Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość audrey.

Dzieci na weselu.

Polecane posty

Gość Cała___Prawda
A pomyśleliście co będzie jak ktoś wam przyprowadzi nie swoje dziecko. Ja byłam świadkiem i takich sytuacji. U mnie na weselu ciocia przyjechała ze swoją wnuczką. Tutaj raczej nie było zamieszania bo oczywiście tą małą też zapraszałam jak zapraszałam jej rodziców, ale chodzi o to że oni odmówili przyjścia i sie krótko mówiąc nie spodziewałam też jej i nawet mnie nikt nie poinformował że będzie. Na ale ktoś tam nie przyszedł i miejsce było. U mojego wujka też kiedyś byłam na weselu gdzie zrobił się raban przy stole bo jedna babka przyprowadziła dwóch wnuków. Miejsca wyliczone i była ciasnota. A w zeszłym roku byłam na weselu u koleżanki gdzie między innymi była taka znajoma mojej mamy. Też zabrali ze sobą wnuczkę. Był problem bo były winietki i jak przesunęli gości to jeden koleś musiał siedzieć na końcu stołu gdzie oczywiści było przejście. I oczywiście trzeba było dopłacić za nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cała___Prawda, ja nawet nie biorę takich ekstremalnych przypadków pod uwagę! Jak mi ktoś taki numer wywinie i przyprowadzi obce niezaproszone osoby to ani mowy nie ma o przesuwaniu winietek i robieniu miejsca (a właściwie robieniu cyrków to byłby już CYRK) To nie jest koncert Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy że każdy może sobie wejść. Ale czytałam gdzieś na kafeterii że ktoś zadawał pytanie czy np można wprowadzić na wesele kierowce który ich przywiózł bo przecież zmęczony i głodny... Masakra jakaś-ludzie chyba rozumu nie mają to nie darmowe jadłodajnie że zaprasza się pare a oni biorą pół rodziny (wnuki, wnuczki, wujków,ciotki, dzieci) Szok !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój_dzień
Szok do kwadratu ;) Ja też sobie takiej sytuacji nie wyobrażam i szczerze nie wiem jakbym postąpiła? Kurze psuć atmosferę imprezy, jakieś kłótnie itd ale z drugiej strony nie no aż trudno mi o tym pomyśleć jak ktoś może być tak... (przemilczę) żeby zabierać ze sobą zupełnie obce, niezaproszone osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my zapraszamy tylko dzieci naszego rodzeństwa, bedzie ich 5. dzieci kuzynostwa i znajomych nie zapraszamy. jesli się ktoś obrazi to trudno, taką podjęliśmy decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lela*
Niektórzy ludzie ślub i wesele traktują jak imieniny u cioci :-0 Nie obchodzi ich para młoda, ważne by oni (ich dzieci, wnuki) dobrze się bawiły:-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie wesele to impreza rodzinna :) Jak chcę iść na imprezę dla dorosłych tylko z mężem idziemy np na Sylwestra w jakimś lokalu, do dyskoteki, albo w inne miejsce jakie tylko nam sie zamarzy :) Ale wesele jest dla całej rodziny, a do rodziny należą tak samo małe dzieci, jak ich rodzice, babcie, dziadkowie i pradziadkowie też. Nikogo nie należy pomijać i nikt nie powinien być niemile widziany. U mnie na weselu wszyscy byli proszeni z dziećmi, tak samo jak na wszystkich weselach w mojej rodzinie :) i uważam że to jest super jak wszyscy umieją sie razem bawić. Nie wszyscy mimo zaproszenia zabrali dzieci, ale to już nie moja sprawa, zaproszone były, ale jak ktoś nie chce to nie :) Oczywiście sama w życiu nie zabierałabym dziecka które wiem że będzie nieznośne i nie będzie umiało sie zachować, ani nie wyobrażam sobie zabierać dziecka, które nie było zaproszone bo to chamstwo. No i naturalnie dajemy prezent od zaproszonej osoby, więc jeśli jesteśmy gdzieś proszeni z dzieckiem akcje Młodych idą zdecydowanie w górę i kasy jest odpowiednio więcej nawet jeśli nie zabieramy dziecka :) Uważam że to sprawiedliwe podejście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raflezja
Jak byłam mała, to rodzice nie zabierali mnie na wesela. Ewentualnie tylko do kościoła, a potem z babcią sru do domu (do kościoła mogli mnie zabierać, bo potrafiłam się tam zachować - już babcia się o to postarała i nie raz mi tyłek przetrzepała jak usiedzieć na miejscu nie mogłam :D). Potem jak byłam trochę starsza, to już mnie zabierali (ok. 10 lat), ale też nie na całą imprezę - góra o 22 ktoś odstawiał mnie do domu - z babcią oczywiście ;) Pamiętam też z dzieciństwa osobne stoły dla dzieci, takich właśnie mniej więcej 10-letnich. Świetnie się tam bawiłam z kuzynostwem, nawet bez jakiejś szczególnej opieki rodziców, ale to chyba były nieco inne czasy i dzieci potrafiły się same sobą zająć. A do tego wszystkiego wówczas standardem było robienie wesel "własnym sumptem" - były kucharki, ciotki, co tydzień wcześniej wszystko szykowały, nie liczyło się za "talerzyk", w związku z czym dodatkowe dziecko nie było jakimś wielkim kosztem, bo faktycznie można było wtedy zastosować zasadę, że "dziecko zje mniej". Teraz jest zupełnie inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Wami. Jak komuś coś nie pasuje to niech nie przychodzi a nie przyprowadza obce osoby. A co do osób mających malutkie dzieci mam wyjście. Jestem w stanie zrozumieć to że jak ktoś ma kilkumiesięczne dziecko i karmi to nie przestanie ze względu na jedno wesele. Moja kuzynka wynajęła przed weselem pokój (oczywiście sama za niego zapłaciła) i zawiozła dziecko razem z koleżanką w dniu wesela przed wyjazdem do kościoła. Wesele było w tej samej miejscowości. Dziecko było pod opieką a rodzice w każdej chwili mogli wyjść z sali i zobaczyć czy wszystko z dzieckiem w porządku i nakarmić. Wydaje mi się że takie coś jest wygodne i dla rodziców i nie zakłóca wesela bo dziecko jest cały czas w pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Pappa dotter , no właśnie na sylwestra potrafisz iść bez dziecka a na wesele już nie? Czyli idąc na Sylwestra masz z kim dziecko zostawić i nie buntujesz się że organizatorzy nie dopisują jaki jest koszt za dziecko i nie ma opcji "z dzieckiem" i "bez dziecka" a jak Cię ktoś zaprosi bez to bunt i obraza że rozdzielają Cię z rodziną ? Nie rozdzielają Was na zawsze tylko na jeden dzień, czy wieczór. Czy ludzie mający dzieci nie potrafią czasem przerwać tej pępowiny i wleką z sobą dzieci niezależnie od tego czy miejsce to jest odpowiednie dla dzieci czy nie (że jest głośno, że jest alkohol, że ktoś niechcący może wbić szpilkę w nogę dziecka i dopiero byłaby afera) To jak już wyżej pisałam skoro traktuję moją kotkę jak rodzinę to mam ją brać na wesela ? W końcu to też członek mojej rodziny, nieprawdaż ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate12345kk masz rację
Doskonały przykład z tym Sylwestrem! Rzeczywiście, to jest argument nie do odparcia, ale każdy powód jest dobry, żeby wytłumaczyć się, bo to tak trudno powiedzieć wprost, że się nie ma kasy, by iść na wesele, że szkoda cokolwiek w tą kopertę wkładać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w ogóle nie mam żadnego problemu :) często wychodzimy bez dziecka i stać nas na nianię, tak samo jak na prezenty weselne i inne :) i nigdy nie używamy pretekstu że "bez dziecka nie idziemy i foch" :) Nie jest też tak, że nie potrafię się nigdzie ruszyć bez dziecka z tęsknoty albo z chęci pochwalenia sie rodzinie jakie mam fajne dziecko. Ale jak pisałam wyżej według mnie akurat wesele jest imprezę rodzinną, raz w życiu i powinno sie prosić całe rodziny, integrować się. Oczywiście ludzi, nie psy, koty, krowy czy kogo tam jeszcze macie w rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może kogoś dzieci irytują (płacząc, marudząc, śliniąc się przy stole, niektórzy rodzice wpadają nawet na pomysły żeby zmienić dziecku pieluszkę przy stojącym przy stole wózku ) i co wtedy ? Nadal chcesz uszczęśliwiać państwa młodych obecnością swojego dziecka ? A co jak nie zauważysz i dziecko Ci się wyrwie i np rączkami z czekolady wytrze się o pannę młodą albo jakiegoś gościa ? Co im wtedy powiesz ? Co dadzą przeprosiny w takim momencie...Tylko niepotrzebne nerwy. Czy myślisz że roczne czy 2 letnie dziecko ma świadomość integracji z rodziną... Czy Ty pamiętasz wydarzenia z Twojego życia z okresu 0-4 lat ? Na pewno bardzo mało pamiętasz więc po co brać takie dzieci skoro nic w ich życiu to nie zmieni i nie zapamięta tych wszystkich ciotek i wujków bo jest za małe... Na imieniny nie ma problemu, można dziecko brać bo to nie jest jakaś baaardzo ważna impreza ale na wesele jak ktoś sobie nie życzy to uszanujmy decyzję młodych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie widziałam żeby dziecko pobrudziło kogoś na weselu a byłam na wielu weselach, każdy swojego dziecka pilnuje, to jest oczywiste :) jeśli kogoś irytują dzieci może zrezygnować z imprezy :) Co do pamiętania to nie pamiętam, ale oglądałam niedawno siebie trzyletnią na weselu mojego chrzestnego na kasecie video :) Nie wiem czemu tak sie oburzacie :p ja tylko wyrażam swoją opinię, nie musicie sie z nią zgadzać, wiadomo że w każdej rodzinie są inne zwyczaje i inaczej traktuje sie np dzieci :) akurat w mojej rodzinie dzieci traktuje sie jak ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"każdy swojego dziecka pilnuje, to jest oczywiste " pisząc KAŻDY to tak jakbyś napisała NIKT. Bo stwierdzenie np "Każdy lubi piłkę nożną"-nie jest prawdziwe bo nie ma takiej sytuacji żeby wszyscy ludzie na świecie robili/lubili jedną rzecz :) I uwierz mi że jest sporo takich rodziców którym się nie chce pilnować dzieci na każdym kroku ale o tym pisały już dziewczyny powyżej. "jeśli kogoś irytują dzieci może zrezygnować z imprezy " - A dlaczego mam rezygnować z wesela ? Jeśli ktoś nie potrafi zostawić na jeden dzień swojego dziecka w domu to lepiej niech odmówi przyjścia na wesele a nie bierze dzieci bez zaproszenia a potem problemy z dostawianiem krzesełek, talerzyków. Albo tak jak wyżej pisałam, jak rodzic nie chce zostawić dziecka w domu to niech wynajmie pokój w hotelu gdzie jest wesele i dogląda do dziecka siedzącego w pokoju z opiekunką bądź babcią czy tam kimś bliskim i każdy będzie zadowolony. Rodzice bo będą mieć dziecko w pobliżu i państwo młodzi którzy nie będą musieli znosić obecności dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja wyżej pisałam że nigdy w życiu nie zabrałabym dziecka bez zaproszenia. I nie dyskutuję z wami więcej, napisałam tylko co myślę a wasze poglądy interesują mnie średnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meena
http://krajski.wordpress.com/2011/08/16/dzieci-na-przyjeciu/ Proponuję się zapoznać, ten tekst odpowiada na wiele pytań. Podstawowa zasada savoir-vivre: na przyjęcia dla dorosłych (a takim jest wesele - alkohol, muzyka, tańce do rana) nie przyprowadza się dzieci. Koniec, kropka. Jeśli ktoś się obraża o to, że został zaproszony bez dziecka - nieistotne, czy niemowlęcia, czy dziesięciolatka - dowodzi tylko swojego braku dobrego wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro jesteście takie do przodu to powiedzcie mi dlaczego na weselu, które na prawdę było wydarzeniem na skalę światową były dzieci??? Cały świat je widział :D Mówię o ślubie księcia Wiliama i Kate Middleton :) pewnie tam są do tyłu z etykietą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może po prostu tam było dopięte wszystko na ostatni guzik i nie było mowy o tym żeby dzieci puszczone były samopas...W takim środowisku jak tam dzieci od małego uczone są nawet takich rzeczy jak nogami dziewczynki powinny siedzieć,jak posługiwać się prawidłowo sztućcami, itd...bo od tego mają specjalne lekcje dobrych manier. Nie porównuj zatem dzieci z tradycyjnych polskich rodzin do dzieci z rodzin królewskich :) Rozbawiłaś mnie tym porównaniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz, w moim środowisku też dzieci są wychowywane od małego tak, żeby można sie z nimi wszędzie bez wstydu pokazać :) Szkoda że w Twojej rodzinie tak nie jest :( aż żal pomyśleć jaka musisz być biedna bez odpowiedniego wychowania i teraz swoje dzieci też z pewnością wychowasz na swoje podobieństwo i zawsze będziesz mieć stracha żeby Cię czasem ktoś z dziećmi nie zaprosił bo katastrofa :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cała___Prawda
Przecież to nie chodzi o to że dzieci są źle czy dobrze wychowywane. Dziecko to dziecko, niektórych rzeczy nie rozumie. Ja sama nie lubię jak dzieci krzyczą, a przecież każde dziecko krzyczy. Ja mam na przykład w rodzinie fajne dzieciaki i bardzo dobrze wychowane z jednym wyjątkiem. I to takim wyjątkiem który rodzice chowali a nie wychowywali. Mała ma 5 lat a wrzeszczy, gryzie, szarpie za włosy, pluje, rzuca kamieniami i jeszcze zna więcej przekleństw niż ja i często z nich korzysta. Wszyscy po kolei im zwracają uwagę żeby coś z tym zrobili. Nie ma znajomych bo ludzie boja się puszczać swoje dzieci do niej. Moi kuzyni też jak tamta się pojawia to nie chcą się z nią bawić, bo już były przypadki wyszarpanych włosów czy rzucania kamieniami. Szkoda jej ale jak ma rodziców idiotów. Na szczęście oni nie chodzą na wesela. Co do dzieci na weselu to wystarczy że ludzie się napatrzą gdzieś u znajomych jak to wygląda i potem mają stracha żeby coś się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i właśnie :) pisałam wyżej że dzieci należy zapraszać, ale każdy rodzic musi zdecydować czy jego dziecko nadaje sie w gości czy nie i czy może sie dobrze bawić na imprezie z dzieckiem. Jak sie dziecko nie umie zachować to sie go nie zabiera. To zupełnie co innego nie zapraszać dzieci a co innego rozsądnie zdecydować że sie dziecka nie zabierze. Ale nie podoba mi sie niezapraszanie dzieci tak jakby nie należały do rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój_dzień
A co zrobisz jeśli rodzic jest tak zapatrzony w swojego malucha i nie widzi tego, że jego dziecko nie zachowuje się odpowiednio? Zdarzają się tacy rodzice bardzo często. Oni wtedy nie potrafią racjonalnie ocenić sytuacji i przecież to, że dziecko zatańczy pierwszy taniec z młodymi, czy to, że będzie krzyczał w kościele podczas przysięgi jest takie słodkie. Nie widzą w tym nic strasznego. Przytoczyłam parę przykładów, które się naoglądałam na weselach, większość z nich wydarzyła się przez niedopilnowanie i niestety takie podejście rodziców do dzieci. Ja rozumiem, że dziecko może zacząć płakać w kościele. Tylko zamiast jak najszybciej wyjść z nim na dwór, to nie, tacy rodzice zostają w kościele, puszczają dziecko samopas bo przecież płacz ich dziecka w niczym nikomu nie przeszkadza i jest taki słodki. To samo pierwszy taniec - ich dziecko tak słodko wygląda. I tego się wszyscy najbardziej obawiają. Takich dzieciaków a jeszcze bardziej ich rodziców i ich podejścia do całej sytuacji. Ten wypadek z kelnerką, który przytaczałam - pilnowali by dziecka, nic by się nie stało, ale nie, dzieciak biegał non stop pod nogami, rodzice balowali, chwila nieuwagi i leżał na podłodze oblany gorącym jedzeniem. Rodzice byli wręcz OBURZENI jak kelnerka mogła nie uważać a ona po prostu go nie zauważyła bo wybiegł nagle zza ściany. Była już dyskusja na ten temat: co w takiej sytuacji? Przecież nie pójdziesz i nie powiesz takim osobom, które wiadomo, że chodzą z dzieckiem na wesela i go nie zostawią w domu, że ich dziecko się nie nadaje aby uczestniczyć w imprezie a oni nie potrafią go upilnować. Jakby się poczuli jakbyś powiedziała, że innych dzieciaków nie będzie a jednak zaprosiłabyś te, które potrafią się zachować a ich rodzice są odpowiedzialni? Dlatego wole nie zapraszać żadnych dzieci na wesele. Tak jest sprawiedliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cała___Prawda
Mój Dzień, no właśnie o to chodzi. Ta moja kuzynka od rzucania kamieniami i przeklinania tez ma rodziców którzy uważają ją za pępek świata i uważają że nic złego się nie dzieje. Kiedyś rzuciła kamieniem w moją mamę i tekst jej ojca "a ona tylko tak żartowała". Fajne mi żarty. Aż strach pomyśleć co by było jakby ją na jakieś wesele zabrali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja wiem
"Ja w ogóle nie dopuszczam do siebie takiej myśli, że ktoś przyjdzie z dzieckiem jeśli nie jest zaproszone." Ja też nie dopuszczałam :o Jednak mimo niezapraszania dzieci na moim weselu były. I tylko w jednym przypadku była to obecność uzgodniona. Pozostałe przypadki wynikły z determinacji rodziców ("niech dziecko zobaczy, jak wygląda wesele"). Ci sami rodzice potrafią teraz nas odwiedzać, przyprowadzając swoje pociechy bez zapowiedzi (choć umawialiśmy się wcześniej na spotkanie "dla dorosłych").

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój_dzień
bo ja wiem Jak wybrnęliście z tej sytuacji ? Co z dostawianiem krzeseł i robieniem miejsca oraz dodatkowymi posiłkami? Ogólnie zastanawia mnie wasza reakcja. Ja zupełnie nie wiem, jakbym zareagowała, ale obawiam się tego bo mam dość wybuchowy charakterek. I co mówiliście przy dawaniu zaproszeń? Zaznaczaliście, że bez dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem, na szczęście w mojej rodzinie nie ma takich dzieci i nawet jeśli nie są aniołkami ich zachowania są jednak w normie i np kiedy para młoda tańczy dzieci grzecznie stoją z boku i oglądają :) Rodzice też są normalni i na prawdę każdy zwraca uwagę co robi jego dziecko. Co do dostawiania krzesełek i nakryć uważam że czegoś takiego w ogóle by nie było gdybyście sie nie upierali na zapraszanie bez dzieci :) dlatego wcale nie uważam że to niezręczna dla was sytuacja bo sami ją na własne życzenie stwarzacie, zwłaszcza jeśli wiecie że ktoś tam z rodziny ma zwyczaj i tak przychodzić z dziećmi. A tak najwyżej zostałyby wolne miejsca bo wiadomo że jednak nie każdy zabierze dziecko, co jest o wiele lepszą sytuacją bo po obiedzie obsługa wszystko sprząta i już nie dostawia niepotrzebnych nakryć. I jak już pisałam wyżej jest to zazwyczaj podyktowane wyrachowaniem młodych bo dzieci nie przynoszą kasy, dlatego wca,e mi nie żal kiedy braknie wam tych nakryć i musicie się w tak pięknym dniu złościć, wstydzić i co tam jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój_dzień
Pappa dotter To jednak sobie spróbuj wyobrazić, że masz w rodzinie takie osoby, które zachowują się tak jak napisałam w postach wyżej. Co w takiej sytuacji robisz, gdy istnieje 80% szansa, że będziesz wygłaszała przysięgę w akompaniamencie płaczu, pierwszy taniec zatańczysz w trójkącie albo czworokącie a przez całe wesele będziesz się zastanawiała czy dziecku się coś się nie stanie? Od razu mówię, że zatrudnianie niańki, tworzenie osobnego pokoju, specjalnych rozrywek dla dzieci odpada bo nie wyobrażam sobie robienie z wesela kinderbalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takiej sytuacji albo wcale nie robię wesela bo to nie jest przecież obowiązek :) albo wrzucam na luz i bawię się świetnie nie zważając na drobne niedogodności :) w końcu z upapranej kiecce tańczy się tak samo fajnie jak w czystej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja wiem
Mój_dzień, doprecyzuję: to nie było tak, że ci goście nagle pojawili się z dziećmi. Natomiast wymusili na nas ich uwzględnienie na liście gości - mimo mniej lub bardziej subtelnych sugestii zapodawanych wcześniej. Czyli nie było na szczęście pośpiesznego dostawiania krzeseł - tego sobie kompletnie nie wyobrażam. Koncepcja była od początku taka, że wesele jest imprezą typu raut, dla dorosłych. Zwłaszcza że - Pappa dotter - ani w mojej rodzinie, ani w rodzinie narzeczonego dzieci nie ma (czyli odpada argument "wesele imprezą rodzinną"). BTW z Twoją tezą "w końcu z upapranej kiecce tańczy się tak samo fajnie jak w czystej" chyba przesadziłaś ;) I jeszcze jedno: jasne, że można wrzucić na luz na CZYIMŚ weselu. Natomiast na WŁASNYM jest to zwykle niewykonalne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×