Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość audrey.

Dzieci na weselu.

Polecane posty

"Nie zdziw sie jak goście oleją Twoje zaproszenie na Twoją imprezę i uznają że najlepiej będziesz się tam bawić sama ze sobą." Prawdę mówiąc jeśli miałby ktoś przyjść z dzieckiem to zaproponowałabym żeby wynajął pokój jak już pisałam wcześniej i pozostawił dziecko wraz z opieką w pokoju hotelowym. Jeśli goście mający dzieci nie poszliby na taki kompromis to wolałabym żeby mi ktoś odmówił i nie przyszedł niż przyszedł z dziećmi. Większość gości nie ma dzieci, a jak mają to już prawie dorosłe i dam osobne zaproszenia z osobami towarzyszącymi. Jeśli się ktoś obrazi to na szczęście będzie to tylko kilka osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dojdziemy do porozumienia bo Ty masz inne zdanie ja mam inne. I żadna z nas go nie zmieni. Poprzestańmy na tym że Para Młoda ma prawo zapraszać w jaki sposób chce gości(wybiórczo czy nie to ich sprawa) a goście mają prawo zaakceptować decyzję organizatorów i przyjść bez dziecka na wesele ALBO nie przyjść w ogóle. Wtedy każdy ma wybór a nie trzeba od razu obrażać się na kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to się mówi czasem mądrzejszy musi ustąpić... :) Mam swoje zdanie którego nie zmienię a te rozmowy tylko przekonały mnie do tego żeby zaprosić bez dzieci :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rób jak chcesz :) po znajomych widzę, że bardzo często ludzie którzy nie chcieli dzieci na swoim weselu potem są strasznie zbulwersowani kiedy ich dzieci nie są zapraszane, dosłownie całkowita zmiana punktu widzenia :p Pewnie wynika to z tego, że takie osoby lubią być w centrum uwagi, nie zapraszają dzieci żeby czasem nic nie zakłóciło ich uroczystości i żeby aby na pewno każdy patrzył na panią młodą a nie na jakąś śliczną dziewuszkę trzyletnią...:p ale potem pragną by w takim samym centrum były ich dzieci i właśnie tacy rodzice najczęściej wciskają swoje pociechy na przyjęcie nawet bez zaproszenia Na szczęście mi taka postawa nie grozi :) i mogę to powiedzieć na sto procent bo mam juz dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytaj sobie bo już pisałam to nie raz że nie zapraszamy dzieci bo nie chcemy żeby nam dzieci popsuły wesele albo choćby humor swoimi wygłupami. Zdania nie zmienię co do zapraszania dzieci. Jestem tego pewna na 100%. W mojej najbliższej rodzinie nigdy nie brało się małych dzieci na wesela. Skoro w mojej rodzinie nikt nie zmienił poglądów (po urodzeniu dziecka/dzieci) to jestem pewna że też będę konsekwentna i zdania nie zmienię. Z resztą Ty też powinnaś być konsekwentna skoro napisałaś że chcę być w centrum uwagi to jakże mogłabym kiedyś wziąć na wesele czy jakąś imprezę dziecko ? :) Przecież wtedy nie byłabym w centrum :) Także mnie taka postawa też nie grozi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to się jeszcze okaże :) w każdym razie zadatki masz bo jednak myślisz o sobie najwięcej, a taka postawa bardzo często przychodzi potem w uwielbienie do najlepszego co Twoje - czyli dzieci :) Może tak nie będzie, ale masz większe szanse niż osoby, którym obecność dzieci na imprezach jest obojętna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopl
audrey, a co ci szkodzą te dzieci. Posiedzą do 10 maksymalnie 12 godziny. Potem pojadą a kopertę i tak dostaniesz. Jeśli zaprosisz bez dzieci pewnie ich rodzice nie przyjadą. Jak będą mieli nocować, to mogą spać w łóżku z rodzicami. A specjalnej rozrywki nie musisz im dostarczać, wystarczy kilka napompowanych balonów luzem, jakieś piszczałki, czapeczki i jakiś mały stolik na uboczu ze słodyczami dla nich, względnie jedno danie dla nich typu nuggetsy, czy hot dogi itd itp. Poza tym od pokazywania gdzie będą spać goście to są drużbowie i najbliższa rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopl
Kate12345kk- zobaczymy jak cie zaproszą na wesele, a będziesz miała dziecko. Twoja rodzina ci zapowie, że też się wybiera na to wesele. Teściowie z jakichś powodów nie będą mogli przypilnować ci dziecka. Co wtedy zrobisz? Niestety dziecko trochę ogranicza możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haikona
Mi dzieci na weselu są zupełnie obojętne. Potrafię się bronić. Kiedyś jakaś baaaardzo młoda dama powiedziała mi: ja chcę siku. Odpowiedziałam: to rób. I poszłam się dalej bawić. Jak mi się któreś pcha na trzeciego w tańcu, to nadeptuję je szpilką boleśnie i bardzo skutecznie albo potrącam tak, żeby się przewróciło i jak ryczy, to nie zwracam na nie uwagi, tylko bawię się dalej. Jak ktoś mówi "idź trochę do cioci" odpowiadam: może innym razem, bo pogniecie mi się sukienka/ wychodzę na papierosa/ idę do toalety/ idę się bawić/ nie jestem trzeźwa i nie upilnuję. Jeśli ktoś z premedytacją zostawia na krześle obok mojego swoją pociechę mając nadzieją, że się zajmę i idzie tańczyć, udaję, że nie widzę i też sobie idę albo tańczyć, albo palić. Tak, że obecność dzieci absolutnie w niczym mi nie przeszkadza. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haikona z tym nadeptywaniem i przewracaniem przesadziłaś :o co do reszty to też robię podobnie :) uważam że jak sie zabiera dziecko trzeba go pilnować samemu i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haikona
Tańcząc nie mam zamiaru sprawdzać ciągle, czy pod nogami mi się coś małego nie plącze. Nie potrącam ani nie nadeptuję specjalnie, tylko po prostu w tańcu patrzę w oczy partnera, a nie pod nogi i nie widzę, że tam jest ktoś mały. Wyobrażasz sobie taniec z głową opuszczoną w dół? Bo ja nie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedyś często brałam udział w turniejach tańca i tam są punkty ujemne z nadepnięcie innej pary, w ogóle to straszny obciach :p i mam taki nawyk że widzę nawet to co jest z tyłu :p podświadomie zauważam kto gdzie jest i kto za chwilę może być koło mnie i już bardzo dawno nie zdarzyło mi sie nikogo niechcący nadepnąć :) to trochę tak jak nauka języka - po jakimś czasie mówisz biegle bez zająknięcia i bez szukania wyrazów i nawet nie zwracasz na to uwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hopl Nawet jak cała moja rodzina poszłaby na wesele a teściowa też nie mogłaby przypilnować dziecka to nie ma najmniejszego problemu bo mam sprawdzone przyjaciółki które chętnie pomogą i zajmą się dzieckiem. Już nie raz pilnowałam ich dzieci więc jestem pewna że one też mi kiedyś pomogą. Nie jestem jakimś samotnikiem niemającym przyjaciół. Każdemu życzyłabym takiej rodziny i przyjaciół jak mam ja. Już pisałam tyle razy że nie będę zabierać dziecka na wesela i tyle. Przeczytajcie wyżej bo nie chce mi się powtarzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pappa dotter, ja dorosłych też nie potrącam, bo ich po prostu widzę. Dzieci są nieraz za małe, żebym je dostrzegła na parkiecie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kate możesz mi wierzyć że jak jeszcze nie masz dziecka i sama pomagasz jest całe mnóstwo osób, które na pewno kiedyś sie odwdzięczą :) Natomiast kiedy nadchodzi to kiedyś...:o Osobiście wiem że tylko płatna niania z agencji mnie nie zawiedzie, bo jeśli zrezygnuje agencja przysyła inną :) Wielkość obiektu nie ma znaczenia :) nigdy nie wiesz czy sędzia nie zachce ukucnąć na środku parkietu żeby ocenić szczegóły :p to nie jest tak jak w tańcu z gwiazdami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, ciekawe czy jakbym na parkiet puściła moją kotkę to czy by ją ktoś "podświadomie" wyczuł :) Ja rozumiem że dorosłe osoby się widzi/wyczuwa a małe dzieci już gorzej. Tym bardziej jak ktoś nie ma dzieci to ciężko jest zwracać na nie uwagę bo nie jesteśmy do nich na tyle przyzwyczajeni. To tak jak rodzice rozumieją swoje dziecko nawet jak niewyraźnie jeszcze mówi a obcy nie rozumieją bo nie obcują z tym danym dzieckiem tak często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co za problem, jeśli nikt nie da rady (choć w to wątpię bo jesteśmy na prawdę zgrane) to wezmę nianię. Stać mnie na to więc nie ma żadnego problemu. Dla chcącego nic trudnego :) Trzeba być tylko zaradnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś nie :) zawodowy tancerz na pewno. Nawet nakrętkę od butelki wyłapiesz. Ale odbiegamy znacznie od tematy :D No i dobrze Kate, my w ogóle zawsze na imprezy szykujemy opiekunkę, na babcię mogę liczyć kiedy chcę iść do fryzjera albo na kawę do koleżanki, bo wtedy jakby coś mogę odwołać spotkanie albo ostatecznie zabrać dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ktoś nie zawodowy tancerz na pewno. Nawet nakrętkę od butelki wyłapiesz." - Pappa Dotter spójrzmy na to obiektywnie ile gości na weselu jest zawodowymi tancerzami ? Raczej mało więc nie liczyłabym że każdy gość potrafi zlokalizować podczas tańca nakrętkę no chyba że w nią wdepnie :) Ja mam niezawodną rodzinę, i jak na razie przyjaciół również i mam nadzieje że zawsze tak będzie a jak nie to pozostaje opiekunka. Co do fryzjera czy kosmetyczki chodzę żeby się zrelaksować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kto placi, ustala warunki. Zóltko, jak dolozysz sie do wesela kate, bedziesz mogla tez podyktowac pare warunków. A skoro sie nie dokladasz, wara ci os rozkazów, kto z kim czy po co ma na to wesele przyjsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weselnicaaa
Hm dyskusja się rozpaliła. Ale a propos dzieci -czy ustalacie jakąś granicę wiekową ? Np. że nie wpuszczacie/zapraszacie poniżej 10 roku życia itp? Bo tu jest parę problemów .Może tak być że pan młody ma rodzeństwo mocno nieletnie - i co nie wpuścić brata/siostry na wesele ? Co innego jak kuzyn "5 stopnia" jest zaproszony a nie chce mu się organizować opieki dla dzieci więc bierze je ze sobą .Dla takiego dziecka ślub obcego właściwie człowieka wśród nieznanych sobie ludzi faktycznie może być raczej mordęgą..Rodzice często tego nie biorą do głowy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My w ogóle nie zapraszamy dzieci. Zapraszamy jedynie młodzież z osobami towarzyszącymi. U nas w rodzinie są dzieci powiedzmy do 11 lat a potem dopiero młodzież od ok 17 lat więc my pomijamy wszystkie dzieci bez względu na wiek i dopiero zapraszamy te osoby od 17 lat. Proszę mnie źle nie zrozumieć gdyby były w rodzinie u nas 15sto czy 16sto latki to już byśmy prosili z osobami towarzyszącymi ale akurat młodzież zaczyna nam się od 17 roku życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość treliana
Na zaproszeniu nie pisz "państwo Kowalscy", tylko "pan Józef Kowalski i pani Karolina Kowalska".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem ale dziękuje za cenną radę :) Też o tym pomyślałam ale czytając różne komentarze i opinie zorientowałam się że czasem i to nawet nie wystarczy że się wpisze "pan Józef Kowalski i pani Karolina Kowalska", bo goście potrafią sobie tak sprytnie to przeinaczyć że i tak wezmą dziecko wmawiając później że myśleli że takiego małego dziecka nie trzeba umieszczać na zaproszeniu i że myśleli że są proszeni z dzieckiem. Zatem żeby uniknąć niepotrzebnych problemów i nieporozumień zapraszając będziemy informować wprost że organizujemy wesele tylko dla dorosłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Audrey u nas na weselu byly tylko dzieci najblizszych czyli moje 2 siostrzenice i meza chrzesniak. reszta dzieci byla w kosciele na slubie ale na wesele juz nie szly. to juz problem rodzicow z kim je zostawic. niestety jak moich rodzicow zapraszali na weselicha beze mnie i rodzenstwa tez sie nikt ich nie pytal czy maja z kim nas zostawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a uwazam ze czasy sa takie ze goscie sie stali baaaardzo wymagajacy.. kiedys ludzie szli i sie bawili.. nie bylo problemow. teraz jest ciezko ludzi zadowolic. uwazam ze na chwile obecna zrobienie wesela jest tak drogie ze ludzie powinni zrozumiec ze kazde dziecko a uw as nawet 25 to duzy wydatek. poza tym mysle ze rodzice tez luzniej sie bawia jak nie musza pilnowac malca :) a raz w roku mozna podrzucic dziecko kolezance sasiadce niani itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co to za problem zostawić z kimś dziecko. Nawet jak z jednej strony cała rodzina jest proszona to przecież np od strony męża nie są proszeni i zawsze można kogoś poprosić o opiekę nad dzieckiem. A jak nie ma chętnych to są opiekunki. O weselu wie się dużo wcześniej więc nawet jak się nie ma jakiejś sprawdzonej to jest czas żeby sprawdzić jakąś opiekunkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhg
Ja robię wesele w przyszłym roku, nie chcemy zapraszać dzieci ani na wesele ani do kościoła. Z jednego prostego powodu, dzieci przeszkadzają, płaczą, hałasują i trzeba się nimi zajmować przez cały czas. To uciążliwe dla rodziców i dla innych gości. Wiele razy słyszałam od rodziców że dzieci to żaden problem, ale wierzcie mi dla niektórych płacz dziecka podczas przysięgi małżeńskiej nie jest przyjemny. To nie jest miłe, kiedy podczas kazania mama wyjmuje słoiczek gerbera i zaczyna karmić (sam byłam świadkiem takiego zachowania na ślubie znajomych), to nie jest ani miejsce ani pora. Często też widziałam spacerujące po kościele mamy ze swoimi gaworzącymi szkrabami. Nie chodzi mi o to, że dzieci nie powinno zabierać się do kościoła, są msze specjalnie dla nich, zwykle na 9.00. Są też inne imprezy dedykowane dzieciom i wszystko jest ok. Wesele tym bardziej dla dzieci nie jest, jest dla dorosłych. To oni mają się dobrze bawić a nie niańczyć i wychodzić 0 21.00. Co zrobić z takim zasypiającym maluchem gdy nie ma gdzie go położyć bo wesele jest w restauracji. Albo co zrobić z dzieciakami kamikadze ganiającymi się po sali. Gdyby rodzice wychowywali, a nie pozwalali na wszystko dzieciom, nie byłoby problemu. Niektórzy rodzice mają fioła na puncie swoich dzieci, nawet nie można zwrócić uwagi jak narozrabia. Dla przykładu, byłam ostatnio w Centrum Nauki Kopernik, jeden dzieciak zaczął kopać eksponat, a rodzice nic - musiała przyjść ochrona i zwrócić uwagę. Nie mówię że tak jest zawsze, z pewnością są normalne rodziny, gdzie dziecko, jest dzieckiem a nie świętą krową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×