Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość inż. budownictwa

Skok w bok faceta

Polecane posty

Gość inż. budownictwa
A ja podobnie jak Promień mam już córkę z żoną - i co teraz - też się rozwieść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz.....
no chyba że po prostu byliście podnieceni oboje. zmyliło mnie stwierdzenie typu własnie "godzenie przez sex". podniecenie to inna sprawa. może masz po prostu taki rodzaj reagowania na jakieś sprzeczki jesli ci się to zdarza częściej. i fajnie bo faceci w wiekszości tez tak maja czyli po prostu masz niceo "łatwiej" bo macie koleją płaszczyzne "porozumienia" ze swoim facetem. ja też na niektór rzeczy reaguje "po męsku". no ale w tym wypadku nie. jak jestem zła a facet by póbował coś to w najlepszym przypadku dostałby z plaskacza bo by mi jeszcze bardziej cisnienie podniósł. ale nie to od pożądania tylko to od agresji :P on na szczęście wie o tym i nawet nie próbuje :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje trzy grosze....*
są kobiety, które seksu muszą się nauczyć...poznać - swoje ciała, oswoić się z ciałem mężczyzny, potrzebują do tego wiele czułości i miłości pewnie - może macie inne temperamenty, ale to nie znaczy jeszcze że jej jest "zły" a Twój "dobry"... Ona pewnie czuje się tak samo nierozumiana jak Ty... Szkoda trochę, że postanowiłeś szufladkować wszystkie osoby które próbują zrozumieć też i Twoją żonę do kategorii "nielubiących seksu cnotek" a te krytukujace ją "do lubiących się seksić fajnych babek"... Można lubić seks i mieć z nim pewne problemy jednocześnie... Jeśli chcesz uratować swoje małżeństwo i nie skończyć jako zgorzkniały, nieszczęsliwy gość nienawidzący swojej rodziny i wyżywający się seksualnie poza domem - spróbuj zadziałać, a nie odrzucać ją... jesteś teraz na nią bardzo zły - a to na pewno nie pomagać w budowaniu zaufania i intymności... pewnie im bardziej będziesz nalegał tym bardzo ona się wycofa... zdecydowałeś się na ślub z tą kobietą chyba nęciło Cię coś więcej niż obietnica po-małżeńskiego seksu? Szczera rozmowa, terapia, poradnia... cokolwiek. Może się nie uda, moze to małżeństwo to pomyłka - ale czy chcesz poddać się tak łatwo? ps. chociaż czytając takie zdania zaczynam wątpić w tę twoją miłość "takie wypowiedzi to tak się wk**wiam na nią, że o zeni lem się z taka idiotką, wielką panią magister pedagogiki" "I tak naprawdę najlepszy - i obawiam się że jedynym wyjściem z mojej czy innych podobnych sytuacji jest dobranie się w związku pod względem temperamentu i priorytetowych potrzeb." - jak można dojść do takie wniosku PO ŚLUBIE?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inż. budownictwa
Jak jest dziecko, to nawet jeśli się rozwiedzimy, i znajdę sobie inna kobietę - może być tak, że z tego powodu i z kochanka mogłoby mi się nie ukałdać. No bo wiecie, jak jest dziecko to i różne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz.....
inzynier a myslałeś o terapii? wiesz jeśli oboje do tego poważnie podejdziecie to albo okaże sie ze to kwestia jakichś dawnych żalów, czy niezrozumienia albo po prostu zbyt duża różnica temperamentów i wtedy no cóz - skoro nie możecie życ ze soba to sie rozwiedziecie. A co do rozwodu i dziecka to - jak również zauważają terapeuci- dzieci nie sa głupie i widza że jest źle i lepiej dla dziecka jak sie rozejdziecie (oczywiście najlepiej tak aby żadne nie czuło skie tym rozwodem pokrzywdzone jesli to możliwe) i będziecie sie traktowali z szacunkiem niż jak będziecie małzeństwem zyjącym obok siebie albo skaczącym sobie do gardła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xyz..... - odpowiem Ci.Chodziłem jak na sznureczku bo kochałem i chciałem by była zadowolona z wszystkiego co robię ale w końcu wkur.wiłem się i nie będę więcej tolerował układu typu dvpa za dobre sprawowanie ,brak swojego zdania i przyjmowania winy za wszystkich i wszystko na siebie. Zresztą do dzisiaj załatwiam wszystko co sobie zażyczy aczkolwiek przyznaję ,że pokazuję czasami ,że robię to z łachy natomiast doopą w nagrodę gardze i nagród nie odwieram ,co jak widzę jej wcale nie martwi.Czyli wilk syty i owca cała:D:D:D:D:D:D A dalej jak w stopce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inżynierze - to ja jestem jak najbardziej za próbą naprawy związku. dziecko tutaj jest bardzo istotne. naprawde doradzam wizytę z żoną u specjalisty. wiadomo że efektów nie będzie od razu ale może za jakis czas wszystko juz będzie dobrze. WARTO SPRóBOWAć!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inż. budownictwa
moje trzy grosze - widzisz tu nie oto chodzi, że ja ie chcę się już starać - wiele razy robiłem różne rzeczy by było lepiej, ale im mija więcej czasu dochodzę do wniosku, że żona zimna po prostu jest jakby niewiem - od urodzenia - i nic tego nie zmienia. A jeśli nawet, to na krótki czas i z powrotem dzieje sie to samo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za jakiś czas to będzie tylko gorzej więc jeszcze raz powtórzę : WIEJ POKI NIE MACIE DZIECI.POTEM BĘDZIESZ CIERPIAŁ,A ŻONKA GDY TO ZAUWAŻY DA CI JESZCZE BARDZIEJ POPALIĆ :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz.....
xyzed - pytał chyba ktos inny. ja nie stwierdziłam nigdy ze d.. za dobre sprawowanie. bo nie wyobrażam sobie traktowania faceta jak pieska na trasurze - dasz łapke to kosteczka w nagrode. z drugiej strony jak jestem wkur.. to nie bede sie kochać z facetem bo mnie wnerwia i wtedy nie mam na to najmniejszej ochoty. liczą sie jego potrzeby ale także moje. należe do kobiet na które hormony działają przeokropnie i jak np. mam że tak napiszę odpowiednią "fazę" to bym go normalnie wszedzie i o każdej porze a jak mam inna "faze" to bez kija nie podchodź i nie dodtykaj że o sexie to już nie wspomne. ale często jest tak że po prostu nie mam ochoty na sex ale mam ochote na mojego faceta jeśli wiesz co mam na myśli. I wtedy zaspokajanie jego potrzeb sexualnych bez zaspokajania moich sprawia mi przyjemność. Ale jak nie mam ochoty na nic to nie mam ochoty na nic. On z reszta doskonale potrafi to wyczuć i nie godzi się na "przymuszanie sie do sexu". Poza tym taki "sex w nagrodę" to poniżenie drugiego człowieka (to mi się kojarzy z tym jak napisałeś "latałem za nią" i troche z domina i podporzadkowanym - nie w sensie fizycznym ale mentalnym) moje trzy grosze - podpisuje się rękami i nogami :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje trzy grosze....*
jesteście 3 lata po ślubie, to już całkiem sporo... naprawdę Ci współczuję - wiem, że seks to nie tylko wyżycie się fizyczne... ona odmawiając Ci seksu, a na pewno czułości podczas tego seksu, odmawia Ci też poczucia że jesteś kochany ... ja pewnie na Twoim miejscu poszłabym do poradni - nie boję się psychologów, wiem że czasem mogą pomóc... nawet jeśli okaże się, że nie uratujesz tego małżeństwa to wizyta w poradni może Ci pomóc zrozumieć dlaczego się nie udało i nie popełnić tego samego błędu jeszcze raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jako kobieta dam ci radę
czyli macie dziecko? to niedobrze.... ale z tego co pisałeś to już proponowałeś terapię? czy coś źle zrozumiałam? można próbować (a nawet należy) ale ta druga strona musi tego chcieć, widzieć że to ona ma problem a tutaj chyba nie widzi.... ty masz się cieszyć jaka była twarda przed słubem i wielbić ja za to jak neidostępną boginię a ona łaskawie czasami użyczy ci swego ciała (oczywiście jak zrobisz rzeczy ktoych wymaga) i dostąpisz tej łaski... a w pozostałe dni to nie wiem... chyba masz się do niej modlić i dziękować że oswietla twoje zycie swą obecnościa??? ja bym się rozstała, póki dziecko jest małe wydaje mi się że to będzie mniejsza krzywda dla niego niż póxniejsza nienawiść rodziców i ewentualny rozwód ale zrobisz jak uważasz - tak czy inaczej piwa już nawarzyłeś na twoje usprawiedliwienie masz fakt ze byłeś ślepo zakochany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz.....
inzynier - piszesz "wiele razy robiłem różne rzeczy by było lepiej" i ja w to nie wątpie ale musisz wiedzieć jedno - lepiej według Ciebie, choćby nie wiem jak dobre były Twoje intencje, nie oznacza wcale lepiej według niej. Nie rozwiązuj tego problemu sam, bo mozesz zrobic coś co ona odczyta zupełnie odwrotnie a tobie będzie sie wydawac że zrobiłes dobrze a ona jeszcze ma pretensje i jest gorzej. Gorzej jest dlatego ze sam się za to bierzesz, a zeby zadowolone były 2 strony to obydwie musza wziąć w tym udział. Mogę ci podać tzw schemat przekazu dzięki któremu łatwo przekażesz jej co czujesz i czego oczekujesz, bez onwiniania i bez wciągania jej bo będziesz mówił o sobie. To jest podstawa do tego żeby RAZEM wypracowac porozumienie. 1. Opis faktów "Kochanie. Kochamy sie np. raz w miesiącu...." 2. Co o tym myślę "...dla mnie jest to troche za mało jeśli chodzi o moje potrzeby w tej sferze....." 3. Co czuję w związku z tą sytuacją "Czuje sie sfrustrowany, niespełniony sexualnie, może nieatrakcyjny dla Ciebie....." 4. Czego bym chciał " Chciałbym bardzo jeśli to możliwe abyśmy kochali sie częściej (koniecznie określona liczba!!!) to znaczy przynajmniej raz na tydzień. Czy uważasz że mogłibyśmy wspólnie coś wymyśleć w tym kierunku?" Spróbuj i zobaczysz jaki będzie efekt. Tylko ma być dokładnie ta kolejność, nie możesz niczego pominąć ani nie wolno ci uzywac zwrotu "Ty", "My"... itp. nie wolno ci powiedzieć kochamy sie za rzadko, ty kochasz sie ze mną za rzadko. Mówisz tylko w pierwszej osobie i mówisz tylko o sobie. To bardzo ważne. Wtedy nie dotykasz jej sfery i ona nie czuje potrzeby "obrony". Dajesz jej do zrozumienia że Twoje odczucia sa Twoje i są w tym samym stopniu ważne co jej i ona ma prawo do własnych odczuć. Możesz nawet napisac sobie to najpierw na kartce, bo kiedy to będziesz mówił to nerwy wezmą górę i wszystko może się sypnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz.....
"ale ta druga strona musi tego chcieć, widzieć że to ona ma problem" - chciałabyć/chciałbyś żeby ktoś z góry stwierdził że "to ty masz problem" i namówił cie do w ten sposób do terapii? Każdy ma swoje RACJE i nazywanie ich przez kogos innego "problemem" jest odbierane jako atak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inż. budownictwa
xyz mądrze piszesz - i masz rację, ale tak jest zawsze, że po takiej rozmowie zmienia się na krótki czas - jest lepiej, ale to wraca. Przerabiałem to już kilka razy. I wogóle wkurza mnie, że już tyle razy muszę cacakać się z nią jak z małym dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inż. budownictwa
I jest jeszcze taki problem, że żona zbyt często rozmawia z teściową, która wmawia jej jakieś frazesy na temat mężczyzn - później ona traktuje mnie jak jej mama teścia - i koło się zamyka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inż. budownictwa
I oboje wmawiają mi że to moja wina. I właściwie to tak powinienem zrobić, że powinienem faktycznie pozna ć kochankę i przekonać się czy to ja jestem taki okropny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego właśnie inżynierze idź z nią do specjalisty. nie czekaj na jej zgodę tylko idź. razem w niej uczestniczcie, mam nadzieję że uda wam się rozstrzygnąć całą tą sytuację ❤️ swoją drogą, czemu tak jest że tyle kochających się ludzi, tak bardzo się rani? nie wierzę że to dzień ślubu tak wszystko zmienia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę ze powinienes odciąć żonę od jej matki. to proste że ona w tym przypadku ma na nią bardzo zły wpływ. jeżeli twojej żonie od małego się coś wpajało [w tym wypadku że seks jest zły] to ona w to święcie wierzy. proste. a ty jej musisz [lub możesz - jezeli rzeczywiście chcesz odbudować szczęście] pokazać że to nieprawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inż. budownictwa
Wiesz myślę, że wy kobiety, przed ślubem dajecie mężczyzną to co chcą, zwłąszcza seks, albo zapewniacie ich że go będą mieli, a poi ślubie wszystko zmieniacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz.....
"ale tak jest zawsze, że po takiej rozmowie zmienia się na krótki czas - jest lepiej, ale to wraca" Dlatego tak jest ze ona zgadza sie na TWOJE rozwiazanie i zrealizowanie TWOICH próśb na TWOICH zasadach. A tu chodzi o to żeby ona była za rozwiązanie tej sytuacji współodpowiedzialna. Zeby je NA RÓWNI Z TOBĄ stworzyła a jeszcze lepiej by było gdyby to Ona sama stworzyła takie rozwiązanie tej sytuacji które usatysfakcjonowałoby równiez Ciebie. Bo jak na razie to Ona robi to co Ty chcesz dlatego to jest na krótka metę. Chodzi o to zeby ona robiła to co Ona chce i zeby to satysfakcjonowało Ciebie. Polecam terapie u psychologa bądź mediatora. Problem teściowej to inna sprawa. Nie mieszaj razem dwóch spraw - może jedno na drugie ma wpływ, ale jak zaczniesz załatwiać obydwa problemy na raz to nie rozwiążesz żadnego. Dlatego psycholog czy mediator to dobra sprawa bo bedzie pilnował zebyście raz - mówili o sobie samych a nie o waszych partnerach i o własnych uczuciach i własnych pragnieniach, po drugie - nie pozwoli Wam mieszać jednego problemu z drugim. Na praktykach z mediacji, gość przytaczał przykłady własnych pacjentów gdzie było wiele podobnych problemów i zwykle żonie "o cos chodziło" czego mąż jej nie dawał i dlatego ona nie chciała z nim sypiac. Raz chodziło nawet o molestowanie w dzieciństwie. Raz o gwałt. A mąż o niczym nie wiedział. Ale w największej ilości przypadków chodziło o to że zona czegos chciała czy miała o cos pretensje, jakies własne potrzeby niespełnione ale nie potrafiła tego mężowi oznajmić z róznych wewnetrznych przyczyn (brak dostepu do własnych emocji bo w dzieciństwie kazeli jej je ukrywać, wstyd itp.). Sama nie wiedziała jak to ubrac w słowa. I najczęsciej terapia polegała na "otworzeniu" zony na siebie i własne potrzeby i nauce komunikowania. A te potrzeby były proste. Np. żeby mąż jej okazywał ciepło bo czuł się jak lalka do ruch...nia a to ciepło czuła jak mąż ja głaskał i przytulał a on to robił za rzadko albo tylko wtedy jak chciał sex i ona myslała że ma to głaskanie tylko w nagrode za sex (tak jak ty teraz myslisz że masz sex w nagrodę za "dobre sprawoanie"). Przemyśl to jeszcze raz dokładnie. Bardzo często jest po prostu tak że kobita i facet posługuja sie innym zestawem pojęć i sami nie są w stanie sie dogadac chocby nie wiem co. Potrzeba kogoś z zewnatrz. Spróbuj. Co masz co stracenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz.....
inżynier - wpadasz w stereotypy. Po prostu w każdym związku są problemy, takie lub inne. I one powodują takie lub inne zachowania. Psychologiem nie jestem ale z wiedzy jaka mam stawiałabym na wychowanie w rodzinie i wpojenie takich a nie innych zasad, że nie może mieć własnych pragnień, a sexualność jest bee i ma być silna, przykładą zona ale w stylu pani Dulskiej. Może taki miała stereotyp - jak piszesz o teściowej - teściu siedzi cichutko a pani władczyni gospodyni rozdziela łaski. Ale jeśli tak było to precież nie jej wina. Skąd miała się uczyć, jak u niej był Matriarchat? To tak podobnie jak u kogoś był Pan i Władca i potem z domu wychodzą córki szare myszki które dają się bic męzom. Jesteś jej mężem i skoro ją kochasz to powinieneś chcieć jej pomóc i wam. Nie wykluczam też że ona ma po prostu mniejszy temperament. Tak też może być. Ale ani ja ani Ty tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić. Dlatego ja radziłabym specjaliste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem tego samego zdania co xyz... - próbuj bo warto. nawet jeżeli nic nie wyjdzie to nic nie stracisz. też widzę tu rozwiązanie tylko w specjaliście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inż. budownictwa
To poradzcie mi gdzie szukać takich specjalistów i o kogo pytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiia
... i zapadła taka niezręczna cisza ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zależy skąd jesteś. jeżeli z jakiegos większego miasta to proponuję wpisać w google poradnia małżeńska i miasto z którego jesteś i powinny ci się pokazać takie miejsca. z mniejszym miastem może być gorzej ale też warto zacząć od internetu albo jakiejś książki telefonicznej. takie informacje można tez chyba uzyskać np. w urzezie miasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz.....
Z mojej strony: http://www.mediacje.pl/lista_polskich_mediatorow.html i jeszcze http://mediacje.org.pl/index.php?tt=13 jeśli do mediatora kieruje sąd przed lub w trakcie pierwszej rozprawy pojednawczej cena za mediacje jest określona ustawowo: Ustawa z dnia 13 czerwca 1967 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U. 2002 r. Nr 9, poz. 88, z późn. zm.) to są nieduże sumy. Ponadto mediator może zrezygnować z jakichkolwiek kosztów. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorze daj znać potem co u ciebie - czy się zdecydowaliście na terapię, jak poszło. nie lubię czytać takich topików, jak potem nie wiadomo co sie z autorami dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz.....
Są też psychologowie i mediatorzy którzy prowadza terapie/mediatcje "przez internet". Jest to taka początkowa faze, kiedy ktos nie chce, wstydzi się, ma opory podjąć tego typu terapię. Ale znane mi osoby prowadzą taka działalność jedynie w zakresie terapii antyalkoholowych, terapię dla DDA. Nie moge polecić Ci nikogo od terapii małżeńskich, kto prowadzi terapie/mediacje w internecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×