Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vegito

Dziewczyna mnie zostawiła, strasznie ją kocham i chce odzyskać

Polecane posty

"grzechoo" I gra gitara... Ochłoń, przygotuj się do rozmowy !! I zaproponuj ją dopiero jak będziesz pewny, że nie pękniesz przy niej... Wiadomo w teorii wszystko fajnie, a w praktyce inaczej ;) ja ci powiem, że ja jestem gotowy na rozmowę z Była dopiero od jakiś dwóch tygodni, czyli blisko 4 miesiące po rozstaniu, wcześniej to bym po prostu chyba umarł z tęsknoty i nie możności przytulenia czy też pocałowania Byłej ;) i pierwsze co bym zrobił podczas naszego spotkania to ją przytulił i pocałował w moje ulubione miejsce, czółko ;) A teraz, kompletnie inne podejście, neutralne i dziwie się sobie, że znajduje w sobie taką moc, neutralność wobec miłości mojego życia... ;) Czas i tylko czas pomaga ;] "Zraniony" I takie podejście jest najlepsze, mi trochę czasu zajęło dojście do takiego podejścia, że po prostu nic a nic nie należy robić, zapomnieć, wymazać z pamięci i żyć swoim życiem... A co będzie to będzie, nie ma co się stresować czy też masochistycznie zamęczać wspomnieniami, itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malutka: Widzisz? Pokazałaś, że masz go, za przeproszeniem w dupie, i od razu inna gadka. Niektórzy faceci i dziewczyny mają coś wspólnego - zależy im na czymś tylko jak się mogą o to starać. W myśl zasad "zakazany owoc lepiej smakuje" i "nie chodzi o to, żeby złapać króliczka, ale żeby gonić go". Owszem, zgadzam się, że ciekawiej jest, jak obie osoby w związku muszą się o siebie starać, ale bez przesady. Jeśli Ci coś nie pasuje, to dlaczego nie próbujesz rozwiązać problemu, tylko się go pozbywasz? Trochę niedojrzałe... Jeszcze jeden szczegół który mnie niemiłosiernie boli. Moja była uwielbia kolczyki, każde. I zauważyłem, że po naszym rozstaniu (widzieliśmy się z 3-4 razy w przeciągu ponad dwóch tygodni) nosiła cały czas tą samą parę kolczyków. Nie widziałem ich nigdy wcześniej, czyli musiała je dostać od kogoś ostatnio (sama sobie na pewno takich by nie kupiła, trochę znam jej gust). I chodzi o to, że skoro nosi prezent od kogoś cały czas, to nie bez powodu.. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"malutka taka" I tak trzymaj, pokaż mu że masz dystans do niego, niech poczuje niepewność, że nie jesteś na jego każde zawołanie... jak coś czuje do ciebie to na pewno prędzej czy później to okaże ;] "grzechoo" Hhhhm na twoim miejscu bym tak nie rozmyślał nad tymi kolczykami, może po rozstaniu zmieniła podejście i sama sobie kupiła :) a nie od razu ktoś inny jej zafundował, będziesz pewny to wtedy zaczniesz myśleć, a tak to tylko zadręczasz się, analizujesz a tak na prawdę nigdy nie będziesz pewny co i jak ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss you forever QQ
Mezczyzni pomozcie, co o tym mysliscie ? Rozstalam sie ze swoim mezczyzna. Przyczyna ? Czulam, ze nasz zwiazek stoi w miejscu, nie rozmawialismy na temat zareczyn ani dzieci, a ja tego juz potrzebowalam. Kazalam mu oddac klucze od mojego mieszkania i nie chcialam juz z nim rozmawiac. Wykasowalam nasze wspolne zdjecia na nk. Minely prawie 4 tygodnie od rozstania a my od tamtej pory nie rozmawialismy. Na dzien kobiet nie przyslal mil zyczen. Na mojego niedawnego sms "czesc, co slychac ?" nie odpowiedzial, nie zglasza sie tez po swoje rzeczy. Po prostu totalna cisza z jego strony. Czy tak mu szybko przeszlo uczucie ? Jeszcze w przedzien rozstania mowil, ze mnie kocha na zawsze i jestem kobieta jego zycia. Zaluje ,ze zbyt pochopnie podjelam decyzje o rozstaniu, ale bardzo zaluje. On jest bardzo honorowy i dumny. czy to juz koniec zwiazku ?? pomozcie albo dobijcie mnie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"grzechoo... Co masz na myśli mówiąc "pozbywasz się problemu"?" Chodzi mi o to, że jeżeli łączy Cię z kimś uczucie, które może nawet wygasło na chwilę, to chyba normalnym jest to, że poprosisz tą osobę o rozmowę, spróbujesz zrobić coś, żeby wrócić to uczucie. Zerwanie uważam za takie pozbycie się problemu. "Związek z tobą jest monotonny. Nie będę wymagał(a) od Ciebie nic nowego, po prostu zmienię Cię na kogoś innego" Co do tych kolczyków to mnie nie przekonacie ;/ Są takie... nie w jej stylu. Jakby dostała od koleżanki/przyjaciółki to by raz założyła i na tym by się skończyło. Te muszą mieć jakąś wartość sentymentalną, bo normalnie by się jej raczej nie spodobały. ;/ @miss you forever QQ Powiedziałbym Ci to samo co zraniony. Nie można bawić się uczuciami drugiej osoby. Dlaczego takich spraw nie można rozwiązać metodą 'cichych dni'??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, nie ma co tworzyć jakiś historii, będą jawne dowody to wtedy można myśleć, ale i wtedy moim zdaniem to bez celu, po co się zajmować się takim sprawami, lepiej skupić się na sobie, bo jej już nie ma i to co ona robi to jej sprawa, nas to już nie powinno obchodzić ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotkałem ją znowu dzisiaj i te same kolczyki... kiedyś przynajmniej co dwa dni zmieniała ;/ I daje mi co raz wyraźniejsze znaki, że między nami już koniec. No, ale trzymam się planu, umówię się z nią w przyszłym tygodniu. Ku*wa nie chcę wierzyć w to że to już koniec ;( Poszedłby się upić, ale na antybiotykach jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grzechu, a ja na twoim miejscu bym nic nie robił w stosunku do niej, olałbym ja konkretnie, nie ma co się narzucać, a już na pewno błagać o powrót... odeszła to niestety ale żeby to miało jakąś przyszłość to musi sama od siebie wrócić, inaczej nie doceni ciebie !!! taka prawda, miejmy jakiś honor, rozumie każdy na początku walczy, błaga i każdy ten błąd chcąc nie chcąc popełnia, bo taka natura człowieka !! ale trzeba wiedzieć kiedy dać na wstrzymanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie mam zamiaru błagać. Przepraszać? To przecież ona mnie zostawiła, a nie ja ją. Też bez sensu. Porozmawiam z nią. Mam zamiar być trochę chamski. Spytam, dlaczego mnie okłamywała. Powiedziała mi ostatnio, że nie zerwała ze mną żeby być z kimś innym, "całkowicie rozdziela te dwie sprawy". Czyli ku*wa jest ta druga sprawa. Może się mylę, ale co mi szkodzi. Chciałbym jej powiedzieć, że jak teraz do mnie nie wróci to już nigdy nie będzie miała szansy, bo ja nie dam sobą tak grać. Boję się tylko że wzięła by te słowa do siebie i by nie próbowała, nawet jakby chciała wrócić :( Bo co jak co, ale słowny jestem. Nie rzucam słów na wiatr, 50 razy się zastanowię zanim coś powiem. A teraz nawet nie wiem co jej powiedzieć, żeby później słowa dotrzymać. Chciałbym to teraz ja być agresorem, powiedzieć jak bardzo mnie skrzywdziła, postąpiła chamsko, zachowała się jak gówniara. Chciałbym ją znienawidzić. Ale nie chcę żałować swoich słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co grzechu, moim zdaniem taka rozmowa nic nie da, ja rozmawiałem z moja była kilkanaście razy, i za każdym razem było co raz gorzej... Kobieta jak sobie wbije coś do głowy to nie ma przebacz, nie mówi że każda, bo to indywidualna sprawa, ale tak już jest... Ja ci powiem, ze moja była to kompletnie mną pomiata, w sensie, ze dla niej nie istnieje i pewnie jakbym teraz zginął, umarł to dla niej było by o wiele lepiej bo by się skupiła tylko na tym nowym... Źle jak ludzie będąc z kim tyle lat, 1/3 życia, uważa się ze znamy się na wylot, a oni w jednej chwili potraktują cie jak śmiecia i niepotrzebny element ;] Jedyna metoda, którą powtarzam jak motto życiowe, to olać byłą/byłego, zając się sobą, to na pewno pomoże albo w kwestii zapomnienia albo w kwestii powrotu... Jednym słowem - wygrana ;) tak więc grzechu nic nie rób... to ze ci zależy to nic nie daje, bo musi jej zależeć, to ona odeszła i to ona musi zrozumieć... a to że chcesz się pewnych rzeczy dowiedzieć to daj sobie na wstrzymanie, bo teraz to ona pewnie same cholerstwa na ciebie wyciągnie, ja bym poczekał z taką rozmową... wiadomo boli takie czekanie, ale musisz !!! Ave...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co grzechu, moim zdaniem taka rozmowa nic nie da, ja rozmawiałem z moja była kilkanaście razy, i za każdym razem było co raz gorzej... Kobieta jak sobie wbije coś do głowy to nie ma przebacz, nie mówi że każda, bo to indywidualna sprawa, ale tak już jest... Ja ci powiem, ze moja była to kompletnie mną pomiata, w sensie, ze dla niej nie istnieje i pewnie jakbym teraz zginął, umarł to dla niej było by o wiele lepiej bo by się skupiła tylko na tym nowym... Źle jak ludzie będąc z kim tyle lat, 1/3 życia, uważa się ze znamy się na wylot, a oni w jednej chwili potraktują cie jak śmiecia i niepotrzebny element ;] Jedyna metoda, którą powtarzam jak motto życiowe, to olać byłą/byłego, zając się sobą, to na pewno pomoże albo w kwestii zapomnienia albo w kwestii powrotu... Jednym słowem - wygrana ;) tak więc grzechu nic nie rób... to ze ci zależy to nic nie daje, bo musi jej zależeć, to ona odeszła i to ona musi zrozumieć... a to że chcesz się pewnych rzeczy dowiedzieć to daj sobie na wstrzymanie, bo teraz to ona pewnie same cholerstwa na ciebie wyciągnie, ja bym poczekał z taką rozmową... wiadomo boli takie czekanie, ale musisz !!! Ave...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja przez ten cholerny zwiazek popadlem w jakas chora depresja.!!!!!!!!w ogole nie widze sensu zycia.!!!!!!!nic mi sie nie chce.!!!!spie do godziny 14 i w ogole mi sie nie chce wstac z lozka...wszystko robie na sile na nic nie mam ochoty...bioe leki przeciw depresyjne juz miesiac i nie widze poprawy...!!!!!!!co ja mam robic.?????????jak ja mam zyc,,!!!!!!!!??????zyje bo zyje bo nie mam odwagi sie zabic..!!!!!!!!!!odzywac sie do niej nie odzywam bo to i tak nie ma sensu ona ma juz swoje zycie a ja teraz swoje popierdolone w czterech scianach....!!!!!!!!!!czy jest z tego jakies wyjscie.?????;(;(;(boze ja juz nie wierze, ze to kiedys minie;(;(;(dodam , ze moja cala rodzina jest tak slaba psychicznie....wujek chorowal na schizofremie ,mama na depresje,siostra obecnie 8 miesiac na depresje i nie moze z tego wyjsc i teraz ja.....boze jest jakies z tego wyjscie...???????wiem, ze dziewczyna to to nie powod by tak cierpiec ale co ja poradze...!!!!!moze bral ktos jakies leki co wam pomogly;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie łam się, ja od wczoraj ponownie mam deprechę, ponownie tęsknie, błagam Boga o pomoc, chłopie to niestety ale będzie nas ciągle męczyło, ja wczoraj i dzisiaj nie mogę się pozbierać, ledwie co rano wstałem, ledwie coś zjadłem... Niestety ale to jest normalne i to będzie wracać falami, jak ktoś kocha i ja otrzymuje się bodźce, które tą wywołują ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kondzio chłopie, daruj sobie leki. Na pewno mało jesz, więc schudniesz kilka kilo. Polecam Ci BodyMAX plus, postawi Cię troszkę na nogi. Pisałem już wcześniej, że schudłem 10 kg, dragi, alk, dziwki, bardzo duzo przelotnych znajomości - nic nie pomagało.Jakieś pół roku dochodziłem do siebie. Strasznie to wszystko wyniszcza organizm. Nie rezygnuj z jedzenia!!Ja przez kilka tygodni żyłem o hotdogu z Orlenu. Mam to juz dawno za sobą, ale Ciebie rozumiem i wiem co czujesz. Masz jeszcze wiele przed sobą. 2 porady: - zajmij się sobą, tak sobie grafik ustawiaj, żeby mieć jak najmniej wolnego, łap się wszystkich możliwych zajęć. - ona na pewno nie wróci, wiedząc w jakim stanie teraz jesteś. Urwij kontakt zupełnie - to istna walka z samym sobą - ale nic innego ulgi Ci nie przyniesie. Jestem 1,5 roku od tego rozstania, ale mając taka wiedzę na ten temat, nigdy bym tak nie postępował. Musisz uwierzyć ludziom, którzy to mają za sobą, którzy dobrze Wam radzą, np. Luka888. Nie ma innej drogi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luka, po półtora roku jeszcze będzie wracać... chyba się wbiłem w związek, taki troszkę na siłe, ale miło znów poczuć się w ten sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie będzie wracać do końca życia, bo to pierwsza dziewczyna w ogóle i tyle lat razem i tego niestety nigdy nie zapomnę, nawet jak pojawi się kolejna miłość :) Niestety ale ja nigdy nie miałem nawet szansy z kimś zerwać, nie byłem porzucony i to cholernie boli, jak już się człowiek zżyje przez tyle lat z kimś, tylko ją widzi w przyszłości to niestety będzie boleć długo i boje się, że odbije się to na kolejnej mojej ukochanej, bo będę ostrożny i ciągle gdzieś tam będą uciekały myśli do mojej byłej. Najgorsze jest to, że człowiek nie może przestać kochać, ba znienawidzić jej, bo niedawno zrozumiałem, że jak ktoś mówi, że kogoś kocha i jednocześnie wyzywa ją od szmat, to tym samym wyzywa tą miłość, tak więc albo kochać albo nienawidzić, wybrałem to pierwsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syntethic human Statam się robić wszystko co mogę.Jeść to akurat jem.Nie za dużo, ale jem...,ale po za tym to nic mnie nie pociesza...Wyjde gdzieś na miasto do ludzi z kolegami a ja w ogóle nie widze w tym sensu...Ludzi to mam za jakieś zwierzęta dla których i tak jestem obojętny....i którzy i tak jak zechcą będą po mnie deptać i tak....Nie wiem w ogóle co się dzieje....Są takie tragedie na tym świecie...śmierć bliskiej osoby,rozpadające się związki po kilku nastu latach a i tak nic mnie nie pociesza....Wszystko co robie to robie na siłe...Już nawet udaje przed nie którymi, że już jest wszystko wporządku..,ale tak naprawde to wszystko jeszcze we mnie siedzi....Minęły dwa mięsiące a ja nawet 1 godziny nie mogłem poświęcić na to by odciągnąć się od myślenia o "niej" ....Staram się ćwiczyć,spędzać czas z znajomymi,unikam kontaktu z nią a i tak nie potrafie się odnaleść...Boje się ,że u mnie będzie tak jak z siostrą, że z tego nie ma chwilowo wyjścia...Ona już 8-my mięsiąc tak cierpi....Niby jakieś elektryczne zabiegi miały jej pomóc w tym i nic...Zrobiła ich potrójną ilość a i tak bez zmian....Leki jej dobierali jakie tylko są możliwe....Spędziła 4 miesiące niby w najlepszym klinicznym szpitalu gdzie każdego wyleczają z Depresji i co...?????????? Nadal płacz i nie może żyć właściwie tak jak ja teraz....Powiedziała mi, że jedynie w nocy śpi bo bierze leki nasenne i wtedy ma kolorowe sny...A od rana znów koszmar...(tak jak i u mnie)......Ciągle boje się, że już nigdy nie będe potrafił nikomu zaufać i całe życie będe żył w jakimś lęku, że znów tak ktoś mnie potraktuje.....Dlaczego jak ta jedna osoba od nas odchodzi już całe życie musi się zawalić boże....!!!!!!!!!! A leki no cóż biore bo biore, może dzięki nim choć troszkę lepiej się czuje....;(;(;(Nic mnie nie pociesza to, że kiedyś sie ułoży czy to, że to wszystko minie....Jak w to wszystko uwierzyć...???????????????????;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie po 6 latach z dnia na dzien zostawił facet, bez zadnego wyjasnienia!co mnie najbardziej zabolało to to że zrobił to przez telefon,nie potrafił mi tego powiedziec prosto w oczy,a chyba po tylu latach by "wypadało"!prosiłam ,zebysmy sie spotkali porozmawiali ale on zachował sie jak tchurz!cholernie boli,ale do niczego nie mam zamiaru go zmuszac!staram sie byc twarda i nie myslec o tym wszystkim,ale nie zawsze sie udaje(minęlo dopiero 2 tyg)!nie mamy kontaktu i tak jest chyba lepiej,bo nie zyje nadzieją ze wszystko sie miedzy nami ulozy!kocham go ,ale niewiem czy chcialabym zeby wrocil,za bardzo mnie zranil!trzeba wierzyc ze kiedys ten bol minie i byc moze bedziemy szczesliwsi w nowych zwiazkach a oni(one)kiedys moze docenią to co mieli i stracili!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nananu " No lipa 6 lat i przez telefon, chociaż ja moja zrywala to też jakbym to ja zaczął, bo to ja się spytałem czy cos się stało, a ona, że już nie chce byc z tobą ;) i jakbym sie nie zapytał, to dalej by mnie zdradzała ;] Ale i tak powiem ci, ze dziwie się, że 2 tygodnie a ty piszesz w tym temacie, ja przez miesiac po rozstaniu to nie wiedziałem jak żyć, a już o kompie to nie wspomne ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tacy ludzie ktorzy tak zrywaja w oogole nie powinni istniec...!!!!!!!to w ogole sa ludzie...???moja tez zerwala przez telefon:///a nanau ten twoj to w ogole porazka zrywa po 6 latach i przez 2 tygodnie nic sie nie odzywa...no zwykly smiec za przeproszeniem;/;/;/bo jak tycy ludzie moga tak swiadomie nas ranic im to chyba przyjemnosc sprawia;/;/;/zal....a my cierpiec musimy bo co innego...:///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malutka taka.... Wez go na jakiś czas olej i przestań co kolwiek z nim pisać....On pisze tylko wtedy gdy coś chce....Doradze ci to co ja sam nie zrobiłem...Olej Go....Usuń z listy gadu-gadu zablokuj i nie pisz nic....Wiem, ze ciezko bardzo ciezko....ale zrob to....!!!!pokaz mu, ze nie wolno sie toba bawić...!!!!!ciezko ci bedzie wytrzymac wiem o tym,ale musisz...!!!!nie daj sie robić w bambuko....on sam nie wie czego chce....a ciebie tym rani....Urwij z nim jaki kolwiek kontakt.!!!a w szkole odpowiadaj tylko "czesc" i tyle....ty, moze jestes odporniejsza niz ja i podolasz temu...!!!!!!!!!ja nie wytrzymalem i nadal cierpie strasznie przez ten zwiazek....zyje bo zyje....ale ty ratuj sie puki mozesz....staraj sie czyms zajac,spotykaj sie z przyjaciolmi,znajdz sobie jakies zajecie...nie ogladaj jego zdjec,nie pisz nic,nie odpisuj na gg....jak wytrzymasz tydzien,dwa to mozesz byc z siebie dumna...!!!!!!!!!dumna z tego, ze tyle wytrzymalas...... mowisz, ze brakuje ci go jako przyjaciel.....brakuje ci jako przyjaciel ale tamten dawny nie ten obecny...teraz on jest pewnie calkiem inny niz sie z toba przyjaznil.... tak jak ja tesknie za moja byla ktora znalem przez tyle czasu co z nia bylem,nie za ta co jest teraz...chociaz za ta pewnie tez....ale nic juz nie moge zrobic....jedynie moge zyc bo zyc...ale co to kur...za zycie...eh.... Ty malutka przemysl to wszystko czy warto....wiem, ze nic nie pociesza w takiej sytuacji wiem cos o tym.....bo sam to przezylem i nadal przezywam....a wczeniej nigdy nie sadzilem, ze tak moge to wszystko przezywac....ale coz... malutka... zycze ci powodzenia i uporanie sie z tym uczuciem do nim...uda ci sie i mam nadzieje,ze kiedys bedziesz sie z tego wszystko smiala....pozdrawiam ciebie i pozostalych.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zraniony Staram sie jak moge:(:(:(Ale to jest silniejsze ode mnie:(:(za pare dni mam wizyte u Psychiatry, moze przepisze mi mocniejsze leki i moze one cos pomoga;(zobaczymy...a ty chlopie rob wszystko co w twojej mocy by nie popasc w to co ja....wychodz z kumplami,rob cos,pracuj,dbaj o siebie to naprawde pomaga.!!!!!!!!!naprawde.!trzymam kciuki za was wszystkich zranionych.!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagadałem sobie na gg do siostry mojej bylem z konca polski....one sie nie znaly tylko raz sie widzialy,wtedy gdy bylismy u niej na feriach....no i tak piszemy piszemy o glupotach i ona sie w pewnym momecie mnie pyta czy moze mi zadac pytanie a ja mowie, ze no tak smialo...i pyta sie mnie czy wiem,ze J..... jest w ciazy...?a mnie juz w sercu zatkalo;(;(;(;(postanowilem udawac ,ze ona mne juz nie interesuje i pisalem z nia o tym tak jakbym mial to gdzies.....ale serce scisniete....boze....dziewczyna ktora tak kochalem i przez ktora tak cierpialem i cierpie mozliwe,ze teraz jest w ciazy....boze jedyny....ja pier....ladnie sie dzieje...jak to sie okaze prawda to ja nie wiem co ze mna bedzie,boze ja juz umre na zawsze....teraz jestem w ciezkim stanie a co dopiero jak jeszcze to sie okaze prawda....ze ona jest w ciazy z innym...bo napewno nie ze mna chociaz minelo od rozstania 2 miesiace wiem, ze to nie mozliwe ze mna....ja pier....rozumiem jakby mi to powiedziala jej kolezanka z klasy czy z szkoly to moglbym miec to za zarty,kpinny i w ogole....ale jej siostra z konca polski.?????po za tym sam zagadalem do niej...ale numer....nigdy nie spodziewalem ,ze tak moge cierpiec ,ze to tak moze bolec a tym bardziej nigdy sie nie spodziewalem ,ze to wszystko tak sie zakonczy....no coz pozostaje mi czekac...moze wkrotce dowiem sie prawdy....ja pier...nie wytrzymuje....szlak mnie juz bierze...ide do kolegi spac bo w domu nie moge....;(;(;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zraniony.... To i tak mnie nie pociesza....Wiem, ze mowisz prawde.!Masz racje.Ale to mnie nie pociesza.Zycie wygladalo okropnie do wczoraj....a od wczoraj kiedy sie dowiedziałem to już w ogóle sprawa z góry przesądzona na przegraną....Nie pisze do niej,nie ogladam zdjęc ale ta wczorajsza wiadomość jeszcze bardziej mnie zdołowała...Czuje jakby ktoś we mnie siedział i miał władze nad moim umysłem i ciałem...To nie jest dokońca pewne, że ona jest w ciązy...Ale nie chce tam jechać i się dowiadywać...Jedno wiem...Ze mną w niej nie jest jeśli naprawde jest...nie strzeliłem Gola jak to się mówi...Kochałiśmy się jakieś 4 dni przed zerwaniem, ale wiem , że nie było opcji by zaszła w ciąze...Zawsze uwazalem...Jedynie co to z nim.....;(;(;(Ładnie....nigdy nie dopuszczalem takiej mozliwosci, ze tak sie moze stac....To mnie pograzylo jeszcze bardziej;(;(;(ah kurwa...mam dosc.!nie wiem co robić...Powiesic sie czy rzucic sie pod samochod...ani to,ani to kurwa...!!!!nie mam piepszonej odwagi tego zrobic bo juz dawno bym to zrobil....trzeba zyc w tym nowym moim szarym swiecie....!!!!i ah kur..;(;( Ludzie...jak one z wami zrywaja to urywajcie z nimi kontakt....ja glupi zawsze musialem sie odezwac albo pojechac niby do jej rodziny ale tak naprawde zobaczyc ją...!!!!i przez to wszystko sam siebie bardzie zdolowalem...!!!!nie pozalajcie na powracanie do wspomnien..zajmijcie sie czym kolwiek..najlepiej pracowac przy czyms co was ucieszy....ah kur...po co ja to mowie..kazdy to wyleczy na swoj sposob...;(ja poprostu nikomu nie zycze takiego losu choc juz miliony ludzi sie zabilo przez takie rozpady....ale my sie nie poddamy.!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dzisiaj rozmawiałem z Byłą, po blisko 3 miesiącach od ostatniego kontaktu... Jednak wam powiem, że to trzeba zakończyć raz a dobrze, definitywnie, nie pozostawiając żadnych niedomówień !!! Ja właśnie z tego założenia wyszedłem i zadzwoniłem, chociaż obiecałem sobie że tego nie zrobię, ale mam z nią nie załatwione sprawy i tak na prawdę to nigdy bym z tego nie wyszedł, dopóki bym nie załatwił tych spraw, tak więc w poniedziałek ostatnie spotkanie z Byłą, będzie ciężko, ale czuje się na tyle mocny, że sądzę, że będzie to tylko czysta formalność, bo już nawet podczas rozmowy zauważyłem, że nie miotają mną emocje, a normalnie rozmawiam ;) Zdam relacje ze spotkania ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też obecnie przechodzę przez podobną sytuację jak opisywane powyżej. Powiem Wam jedno, drodzy koledzy: chociaż to boli, jak cholera, niezależnie od tego, jaki by był dokładny powód, trzeba żyć dalej. Bagaż wspólnych wspomnień, które się ma, jest niesamowity, można śmiało powiedzieć, że wiele z nich zmieniło nasze życie, gdybyśmy chcieli wymazać to wszystko w sensie skreślić, cofnąć się o te pare lat i sprawić by tego w ogóle nigdy nie było, prawdopodobnie po prostu by się nie dało, bo nie dopuścilibyśmy do siebie takiej możliwości. Obecnie ja jestem w fazie "przerwa", po ponad trzech latach bycia razem, nie do końca nawet wiedząc i rozumiejąc, dlaczego tak przerwa, albo schyłek. Latach co najmniej niezwykłych, pięknych, po prostu cudownych, niezależnie czy było dobrze, czy czasem źle. Ale nie możemy oszaleć, moi drodzy. Trzeba żyć dalej, czerpać z tego życia, każdy na swój sposób, jeśli kochasz imprezy to chodź na jeszcze lepsze, jeśli kochasz spacery, spaceruj jeszcze więcej. Żyjmy dalej, bo bardzo krótkie jest to życie, a jest tak piękne, jak piękne były te wspólne chwile. Dajmy czasowi wszystko zweryfikować, nie można ciągnąć związku na siłę, chociażby i bardzo wielka była nasza miłość i troska do tej osoby. Czas pokaże wszystko, jeżeli w tej drugiej połówce ciągle tli się uczucie, a zostało zmącone, stłamszone czy zakłócone przez cokolwiek, albo kogokolwiek, to na pewno prędzej czy później wróci do nas, bo miłość zawsze wraca, jeśli jest prawdziwa. Ja wierzę, że wróci, bo tego chcę, ale jeśli nie? Żyje się dalej, tym bardziej, jeśli mam 20 czy 30 lat... tyle jeszcze przed nami koledzy. Życie przeszłością ciągnie nas do tyłu, a przecież jeżeli nasza połówka wróci, to będziemy te kilka kroków dalej w naszym życiu, niż jeśli okaże się że nie wróci, a my staliśmy w miejscu bądź cofaliśmy się w smutku. Tak czy tak staniemy przed którymś z tych faktów. Żyjmy dalej, to jest mój apel do Was wszystkich. Chociaż to bardzo trudne, wręcz wydaje się niemożliwe. Ale jeśli prawdziwie kocham, pozwolę jej odejść, jeśli na prawdę tego chce, potrzebuje. Jeśli ona na prawdę kocha mnie, przezwycięży tę przeszkodę i wróci. Jeżeli nie mam sobie nic do zarzucenia, wręcz przeciwnie, wiem, że jestem i byłem wobec niej fair a nawet dużo więcej i lepiej, to śmiało i z podniesionym czołem mogę iść dalej, bogatszy o to doświadczenie i te wszystkie piękne wspomnienia, które zostaną już tylko dla mnie. Pozdrawiam Was gorąco, bądźmy silni i nie bójmy się żyć dalej, bo co ma być i tak nastąpi, a samodestrukcja nie za bardzo nam pomoże w kroczeniu dalej przez nasze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@zraniony Czytasz to archiwum bo jesteś masochistą? Czego się spodziewałeś przypominając sobie 'chwile świetności'? Że Ci się zrobi lepiej? Przyjemnie będzie powspominać? Gówno prawda. To jest jeszcze gorsze od zdjęć... Przez przypadek znalazł się w moich rękach album który dostałem od swojej byłej i nie mogłem się powstrzymać od przeczytania dedykacji... To był mój błąd. Żadne nasze wspólne zdjęcie mnie tak nie ruszyło, niż te pisane słowa. Nie zaglądać! Nie czytać! Nie wspominać! Nie oglądać! Przynajmniej do czasu, kiedy będziecie mogli na to spojrzeć z dystansu. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×