Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laguna55

mam 30 lat i jestem wdową!prędzej bym sie diabła spodziewała

Polecane posty

Gość do -kropelki-
dziękuję za odpowiedż. szczerze mówiąc spodziewałam się takiej odpowiedzi, chyba zawiodłabym sie, gdybys napisała, że o nim teraz nie myślisz i żyjesz sobie spokojnie. jednak jest to ta boleśniejsza wersja odpowiedzi, ale bardzo prawdziwa.słowa osoby, która to przeżyła, są o wiele cenniejsze niz słowa psychologa. i dziękuję tez za radę, żeby płakac, tylko że ja mam tak, że kompletnie nie umiem płakac, trochę udaje nawet przed sobą, że to sie nie stało, i wiem, że mogę to odchorowac ciezko pozniej. ale nie umiem plakac. dziwne. pozdrawiam B.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 3 letniego synka i meza, nie jestem wdowa ale rozpaczam z powodu czyjes straty . Dwa miesiace temu mojej kolezance utopil sie maz zostawiajac po sobie ja i troje malutkich dzieci. Nie potrafie sie pozbierac po tej tragedii. Wiem, ze sytuacja nie dotyczy bezposrednio mnie ale wyjatkowo mnie dobila. Nie umiem sie otrzasnac, odcielam sie od wszystkich , nawet mojego synka. Chodze pograzona w bolu i nie wiem co mam ze soba zrobic. Caly czas mysle, o tych malych istotkach i tego, ze musza wychowywac sie bez ojca . W uszach slysze glos mojej kolezanki jak jeszcze za jego zycia mowila mi bardzo jest z nim szczesliwa i jak bardzo byl jej przeznaczony . Sytuacja zaczyna denerwowac mojego meza, ktory mnie nie rozumie. Czy ktos moze mi cos poradzic ? jak przez to przejsc ? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpalka
jakiej porady spodziewasz się od 30-letnich wdów, które pochowały swojego męża? ktore same nie wiedzą jak życ? wiem, ze kazdy ma prawo pisac na forum, ale zdenerwowal mnie Twoj wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcialam nikogo urazic. Nie umiem sobie pomoc, wiec szukam jakies pomocy. Nie probuje sie z wami rownac, wiec jezeli moj post kogos urazil to przepraszam. Zglosilam post do skasowania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mpalka
to ja przepraszam. po prostu mialam zły dzien, jak zresztą ostatnio wszystkie dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata 733
JA piszę do wszystkich co odczuwaja ból po stracie bliskich czy nawet znajomych -sama jestem wdowa 3 lata i zauważyłam ze my sami nie umiemy przyjmować otoczenia bo jestesmy tak obolali ze nie zauważamy czasami ze ci ludzie stojacy z boku chca nam pomóc a my nie umiemy tego przyjać i nie zawsze zauważamy że oni też cierpią z nami-więcej zrozumienia dla tych co stoja obok nas oni nie wiedza jak czasami nam pomóc ale się starają-zrozumcie też ich:) POZDRAWIAM WSZYSTKICH DUŻO SIŁ BY PRZETRWAĆ ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziula100
Witam 13 września będzie rok jak zmarł mój mąz ,dzis obudziłam się z płaczem bo sniłam że jest ze mna niestety mało pamietam z tego snu ale był straszne realny.Nie wiem co mam robić mija rok a ja nie moge się pozbierac .Miało byc łatwiej a jest gorzej i tyle spraw do załatwienia a człowiek jest z tym wszystkim sam pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuk 28
Mija 1,5 roku od śmierci męża, był płacz, ból , myślałam mówiłam nie che faceta, nie umiem z nimi rozmawiać, boję się,nie nie nie. Było strasznie ciężko, jak każdej z Nas ale daje rade , mam siłę płynącą z góry , mam synka , który jest oczkiem w mojej głowie. Do czego zmierzam ostatnio rozmawiałam z koleżanką że długo jeszcze bedę sama, że nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym niż mój mąż nic nie czuję i tu ...Poznałam dobrego człowieka, który oczarował mnie swoją mądrością, ciepłem , po prostu zaczęłam czuć się tak jak kiedyś, chcę aby codziennie do mnie pisał i dzwonił. Nie jest to absolutnie miłość w sumie sam nie wiem jak to określić Jest nam dobrze , rozumiemy się wspieramy a w moim sercu gości spokój , którego nie było od bardzo dawna. Nie wiem jak to się dalej potoczy ale warto choć przez chwilę czuć się tak jak by się chodziło po ziemi a nie pełzało. Wierzę, że dam rade dam radę iść przez życie z uśmiechem na twarzy, bo wiem, że mój mąż tak by chciał bo wiem, że sama tego chce.....Dużo ciepła, wytrwałości i hartu ducha życzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JOLA 34
Witam ja też jestem wdową od ponad 1,5 roku.Mam 2,5 letnią córeczkę i gdyby nie ona to nie chciałoby mi się żyć.Wszystko straciło sens.Mój mąż zmarł w drugi dzień świąt bożego narodzenia,byłam przy nim a jednak nie mogłam mu pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Straszne jest nie móc nic zrobić , starać się , szaleć , mieć nadzieję że nie jest jeszcze za późno . Nie było chyba jeszcze dnia od Jej śmierci bym nie myślał że mogłem być w domu wcześniej , że moja pracowitość to najgorsza z cech charakteru , coś co sprawiło że nie było mnie przy niej gdy decydują chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy raz zostałam wdową w wieku 26 lat, jakoś to przeżyłam, poznałam dobrego człowieka i wszystko stało się inne, piękne. Wzięliśmy ślub, urodziła się córka, 10 lat po śmierci pierwszego męża, szłam za trumną drugiego. chowany był w swoje 43 urodziny. To co przeżyłam po jego śmierci nie da się opisać. Mogę tylko współczuć moim dzieciom. Po czterech latach samotności poznałam młodszego od siebie mężczyznę. Nie myślałam o jakikolwiek związki, dla mnie było za wcześnie i nie chciałam z nikim się wiązać. Ale moja starsza koleżanka z pracy dużo mi tłumaczyła, mówiła jak samotność wpływa na człowieka, powtarzała po spotykaj się z nim, porozmawiaj, zobaczysz jak się sprawy potoczą. Był uparty, nie przyjmował do wiadomości, że możemy się nie spotykać. Kiedy okazało się, że mam guz piersi postanowiłam mu powiedzieć o tym, byłam przekonana, że da sobie spokój. Zdziwiło mnie bardzo jak powiedział, że zawsze będzie ze mną i był. Był kiedy po chemii nie nadawałam się do życia, był kiedy płakałam i krzyczałam, że chce umrzeć i jest. I za to mu dziękuję. Więc wierzę,że Wy również spotkacie kogoś takiego jak ja. Nie warto zamykać się na świat i rozdrapywać ran. Teraz już potrafię się śmiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcia_sk
Mam 26 lat i już zostałam sama...to uczucie jest okropne,smutek wielki żal dlaczego mnie zostawileś? mnie i nasze małe dzieci. Minęły dopiero dwa miesiące od śmierci męża a ja czuje ze z kazdym dniem jest coraz gorzej ze mna całkowicie się załamałam i mimo że mam dwójkę wspaniałych chłopców nie wiem jak mam dalej żyć bez Niego?!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziula100
Nie jest łatwo zyc po stracie bliskiej osoby .Musisz wypłakać wykrzyczec wszystko.Teraz wszystko cię przeraża boli.musisz płakać .dzięci po pewnym czasie pomogą ci pomaleńku cieszyć sie najpierw to bedzie malutki usmiech ,ale zobaczysz dzieci daja siłe.Mój mąz zmarł prawie rok temu .zostałam z dwoma córkami było bardzo ciężko ,jest ciężko nadal płacze ,a czasem jak jestem sama krzycze bo ból powraca.Ale widze też słońce i usmiechy moich córek TO DAJE SIŁE. Musimy to przejsc tak nam życie napisało scenariusz.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcia_sk
Jest mi bardzo ciężko... miałam tylko Jego. Ciągle zastanawiam się dlaczego Bóg mi Go zabrał,zostawił samą, dlaczego zabrał dzieciom ojca??? nie znajduje odpowiedzi.... w ciągu dnia myśle tylko o Nim, każde miejsce mi Go przypomina ciągle wracają wspomnienia, tylko On w mojej głowie, czasami myślę ze zwariuje... ten ból jest najgorszy i nie wiem jak mam sobie z tym poradzić. Wiem że muszę się zająć dziećmi ale nie potrafię nie wiem jak mam żyć bez mojego kochanego męża, On był moją pierwszą i jedyną miłością a teraz zostałam sama , i tylko rozpacz ból i wielkie łzy........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 40 lat i stratę przeżywam tak samo , dziećmi zajmuję się najlepiej jak potrafię , dla Niej , nie chcę zawieść mojej pierwszej i jedynej miłości , spróbuj o tym tak myśleć , mnie to ułatwia opiekę nad nimi , nie będzie lepiej ani lżej na sercu , ale dzieci będą szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziula100
Ból bedzie z czasem sie zminiejszy ,ale bedzie .To nie jest tak jak niektórzy mówią że po rok to wszystko minie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki.Ze mana jest tak, jest dzień kiedy potrafie się uśmiechnąc dobrze spedzic dzień a wieczorem gdy siedze sama ogarnia mnie przerazenie, że sobie nie poradze z tym życiem.Bo jak zyć bez kochanej osoby ,ale trzeba znależć siłe na rzeczy przyziemne jak rachunki załatwianie wielu spraw ,którymi zajmował się mąż dbanie o córki jedna ma 18 lat a druga 11 lat i też strasznie przezyły śmierć taty.Jest tak wiele rzeczy które trzeba ogarnąc . Tylko czasmi nie ma już się siły samemu z tym wszystkim borykać . mam nadzieje ze kiedyś przyjda lepsze dni.pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudonim dla mnie
Moja mama owdowiala w wieku 24lat, ja mam teraz tyle i strasznie boje sie straty swojego mezczyzny:( bardzo mi przykro:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basiula_33
A ja jestem wdową od 3 lat, i niestety nie wiem o czym mówicie. Mój maż mnie katował, poniewierał, znęcał się nade mną więc kiedy umarł, to mi trochę ulżyło. Naprawdę. Może to straszne co mówię, ale dopiero po jego śmierci odżyłam. Nie tęsknię za nim, bo za czym tu tęsknić...? Ale też mi źle samej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcia_sk
Właśnie jest tyle spraw które trzeba ogarnąć, mój syn idzie od września do zerówki a drugi jest o rok młodszy...tez bardzo przezywają rozłąkę z tatą, zadają pytania na które sama czasami nie jestem w stanie odpowiedzieć, jak można dzieciom wytłumczyć ze juz nie zobacza taty??? one nie potrafią tego pojąć, ja sama nie moge a co dopiero dzieci. To wszystko jest tak dobijające i jak sie z tego podnieść? dzieki wszystkim za słowa otuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie ,🌼 W pazdzierniku minie 14 lat jak zmarm moj mąz tragicznie,,wcale nie jest latwiej,,ja kazdego dnia mysleo nim,nie idealizuje go ,przeciez wszyscy w zwiazkach mamy lepsze i gorsze dni,,ciezko mi kiedy są swieta,rodzinne spotkania Tak jak kiedys pisalam od kilku lat związalam sie z mezczyzna,niby nie jestem sama ale nie potrafie byc z nim szczesliwa,,wiem ze pomyslicie ze jestem okropna,,ja poprostu niepotrafie zapomniec meza,kazdego dnia widze go ,malo tego czuje jego zapach ,syn moj starszy jest bardzo do niego podobny .\ Prawda jest taka ze nie mozna wstrzynywac placzu ,krzyczmy jak jest nam zle,,ktos kto nie przeszedl tego i takiej straty kochanej osoby ciezkozyc ,,ja nie mialam wpierszych latach wsparcia,,jak plakalam z cichacza,niektozy uwazali ze ja taka niby silna osoba nie powinna tak przezywac,wiec krylam swoje zale i rozterki,,teraz mam problemy ze zdrowiem,,moje emocje czasem biora gore,.placze bez powodu ,mam zle dni ,ale pojade na cmetarz ,psiedze i mijawszystko,czasem jade na cmentarz i krzycze do niego ,,za tak mi zle bez niego,,,moje dzeci byly male ,borykalismy sie z biedą ,wszystko co mamy dzieki mpjej pracy na 3 etaty,teraz nie mam sily by az tak duzo pracowac,zbuntowalam sie,bo zdrowie ma sie tylko jedno,, Mmam nadzieje ze przyjdzie taki czas ze bede i ja miala szczesliwe chwile tylko dla siebie. pozdrawiam wszystkim zraniony izycze sily i wytrwalosci w dalszym zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JOLA 34
Witam i pozdrawiam wszystkich.Dobrze że jest takie forum na którym można się wypowiedzieć ,że można porozmawiać z ludźmi,który przeżywają to samo.Bo tylko ktoś kto przeżył to samo może nas zrozumieć.Czasami też łatwiej jest wygadać się obcej osobie i nie trzeba wtedy ukrywać swoich uczuć.Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo wytrwałości,również sobie bo często bywa ciężko.Zwłaszcza jak jest się samotnym rodzicem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksama
Przychodzi chyba taka chwila w życiu,że zastanawiamy się czy nie dało się coś zrobić aby tej śmierci uniknąć, ja cały czas mam wyrzuty dlaczego nie reagowałam gdy mąż mówił mi "chyba coś w tej głowie mi rośnie" Moja reakcja "opowiadasz głupoty", albo dlaczego nie byliśmy dociekliwi i diagnoza zatok nas zmyliła, teraz już jestem bardzo przewrażliwiona. nie mogę się z tym pogodzić, spać mi to nie daje, płaczę i płaczę po kryjomu, żeby nikt nie widział, minęło już 8 miesięcy i wydaje mi się, że jest coraz gorzej, na każdym kroku brak mi go , na cmentarz biegam co chwile. Kiedy się to skończy? rzucam się w wir pracy i gdy tak pracuję nagle czuję złość na niego i znowu płaczę dlaczego mnie samą zostawił z tym wszystkim? Nie zawsze tak jest, ale nie potrafię być szczęśliwa, Pozdrawiam Was wszystkich i mam nadzieję że będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudno jest się uwolnić od wyrzutów sumienia , od Jej śmierci nie było jeszcze dnia bym nie pomyślał , że mogłem bardziej nalegać na wizytę u lekarza , lub przynajmniej wcześniej wrócić w tym dniu do domu , najgorszym dniu mojego dotychczasowego życia . Mineło już pół roku i wcale nie jest lżej , przychodzą dni gdy chciałoby się z kimś porozmawiać bo przestaje sobie radzić samotnością , zapuszczam gg widzę kogoś aktywnego i nie robię nic bo nagle okazuje się że jedyna osobą z którą chciałbym porozmawiać jest moja Gosia , a tam gdzie jest nie mogę się z nią skontaktować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziula100
Witm jestem 39 wdową .nie jest łatwo u mnie 13 wrzesnia będzie rok jak mąż zmarł ,a ja ciągle płacze nic mi nie pomaga ,nic nie cieszy nie ma planów. Tylko kiedy córki wracaja do domu musze być silna i jestem musze im pokazać ,że damy rade przejśc przez ten trudny czas .Nie jest łatwo ,a zycie toczy sie dalej bez naszych połówek .Życze wszystkim powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JOLA 34
Od śmierci mojego męża minęło 20 miesięcy i jak dotąd nie jest nic lepiej.Kiedy tylko jestem sama a moja 2,5 letnia córka śpi to też ciągle płacze i mam żal do męża że nas zostawił.Też nie mogę sobie darować że nie byłam stanowcza jak poczuł się źle i że nie wezwaliśmy od razu pogotowia,ale wiadomo mężczyzna jak się uprze to nie przegadasz go.Umarł praktycznie w moich rękach.We wrześniu mielibyśmy trzecią rocznice ślubu,niestety tylko w pierwszą byliśmy razem.Smutek i żal to jest to co teraz czuje.Boję się że tak będzie już zawsze,bo nie wyobrażam sobie życia bez Niego.Jedyne co mi zostało to nasza córeczka,mój mały skarb.Bez niej nie chciało by mi się żyć,tylko dla niej staram się normalnie funkcjonować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziula100
Rozumiem cie Jolu doskonale to jest taki ból ,że czasami wydaje się że nie damy rady się podnieśc ,że niechcemy sie podnieśc zwariowac idzie .Ja czasami tak wyje jak jestem sama w domu krzycząc do Boga żeby ktos mi pomógł bo zwariuje .A potem przychodzi chwila wytchnienia taki spokój mnie ogarnia .Jest ciężko ,musimy życ ,wychowac nasze dzieci.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcia_sk
Jest bardzo ciężko wychowywać dzieci samemu, moim chłopcom jeden ma 6lat drugi niecale 5 bardzo brakuje taty płaczą za Nim a to dopiero dwa miesiace minęły i niestety nie jestem w stanie zastapic im ojca bo to niemozliwe. Nie wiem jak ich pocieszac bo żadne słowa nawet najpiękniejsze nie ukoją naszego bólu po jego stracie. Tez mam wielki żal do Niego dlaczego nas zostawił? ale na to pytanie nigdy nie znajdziemy odpowiedzi niestety:( . Nauczyc sie normalnie żyć? nie wiem jak to zrobić, nie wiem ile czasu na to potrzeba, i pewnie nawet czas nie zmieni tego że bardzo za Nim tesknie:(((((( i ból się nie zmniejszy bo ciężko nauczyć się żyć bez kochanej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata 733
już 3 lata jestem sama z 2 dzieci za chwilke zacznie sie 4 rok i nadal pustka i smutek .Snił mi sie dzisiejszej nocy by mnie pocieszyc ze poradze z kłopotami które mnie przytłoczyły.jest coraz gorzej....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziula100
Witam a ja czekam żeby mi się przyśnił i powiedział jak mam sobie poradzic z ogromną ilością spraw kredytów .Za miesiąc będzie rok ja zmarł smutek i ból ciągle taki sam nic nie jest lepiej .Mam dwie córki które dodaja siły .pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×