Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laguna55

mam 30 lat i jestem wdową!prędzej bym sie diabła spodziewała

Polecane posty

W moim przypadku nie widzę ukrytego sensu tej straty, kochałem żonę wystarczająco mocno i niezmiennie nie było wielkich upadków , po których konieczne bylyby wzloty było masę marzeń które realizowaliśmy w możliwości problemem bywał dostepny czas , jeśli miałaby to być szansa na kilejne związki proście byloby sie rozstać , może to głupie ale w pewnym sensie byłbym szczęsliwy że znalazła kogoś kto daje Jej więcej szczęścia niż ja. Nie wierzę w wartość tego cierpienia , wartościowe morze być cierpienie chorego , które doceni po wyzdrowieniu zmieni jego spojrzenie na świat. Być może w przypadku innych ma to jakis ukryty sens i cel. Dla mnie Jej smierć to splot niesprzyjających okoliczności , których na czas nie rozgryzłem ,szanse byly niewielkie ale istniały po prostu zawaliłem a całe zycie chciałem Ją chronić .Nie widzę obecnych ukrytych znaczeń i przyszłych korzyści , może to dotyczy innych zawsze byłem wielbicielem zmian ale Jej nigdy nie chciałem zmieniać . jest tylko poczucie olbrzymiej straty i tęsknota. Boję się , że szukając ukrytych znaczeń będę sie tylko oszukiwał próbując zmniejszyć tęsknotę i własne poczucie winy wynikające ze zlekcewazenia sytuacji , i głupiego przekonania , że jak zwykle nic żłego nie może śię stać zawinilismy oboje ona poniosła konsekwencje . Nigdy nie próbowalem się oszukiwac w żadnej kwestii i teraz chyba też nie będe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza30
to wszystko jest strasznie skomplikowane, wlasciwie nie wiem czemu doszukuje sie czegos w tym wszystkim.wiadomo, ze to nic nie pomoze. czy to liczby, czy Bog w sumie nie ma znaczenia. i tak sukcesem dla mnie jest to, ze uporalam sie ze swoim strasznym poczuciem winy. ialam wyrzuty, ze moglam go pare godzin wczesniej stanowczo zawiezc do szpitala, choc on nie chcial.pozatym ordynator szpitala, w ktorym zmarl miala sumienie mi powiedziec, ze byc moze stres wywolany wczesniejszym porodem bardzo oslabil jego odpornosc. te wyrzuty sumienia nie pozwalaly o niczym innym myslec, ale psycholog mi to pomogla poukladac. wiecie, ciekawi mnie to, czy po smierci waszych ukochanych, ta osoba dala wam jakis znak? my bylisy wrecz uzaleznieni od siebie, dla nie oczywiste bylo ze on napewno pokaze ze jest obok mnie, zeby miala sile dalej zyc i wychowywac dzieci.jednak nic takiego sie nie wydarzylo. byla 1 taka sytuacja, jednak nie do konca moge obiektywnie powiedziec, ze to znak od meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata 733
Czuję że jeszcze w WAS dużo bólu i to bardzo świeżego .Wiem bo borykałam sie z nim długo! Potrzeba czasu i go sobie dajcie ale niestety każdy przeżywa stratę bliskiej osoby na różny sposób.Zawsze pozostanie COŚ do niedopowiedzianego, docenionego lub wybaczonego sobie lub tej drugiej osobie? Ale takie jest zycie -czy sprawiedliwe? NO NIE! ale czy musicie rezygnować z siebie? CZY wasze kochane połówki tego by chciały byście się tak obwiniali ,dręczyli wyrzutami? Wątpię przeciez ONI kochali nas takimi jacy jesteśmy -lepsi gorsi-bez znaczenia to ONI odkryli w nas wew ciepło lub jak kto woli miłość i to wszystko co w sobie mamy?! Znaki zmarli dają ( jeżeli możemy je odczytać bo jak mocno rozpaczamy to oni nie moga nam pomóc ONI mówią szeptem-czy my w rozpaczy ich słyszymy?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, łączę się z Wami w Waszym bólu. roza30 Bardzo Ci współczuję, poruszyła mnie Twoja tragedia, ja zostałam także sama z córeczką. A jeśli chodzi o znaki to ja jestem pewna, że nasi mężowie je nam okazują, opiekują się nami i chronią nas, pomagają nam znosić ten koszmar. I wierzę, w to, że w sny z Ich udziałem to także sposób naszego kontaktu z Nimi. smutek30, ata 733, dużo sił Wam życzę, bardzo dużo i wiary, że Oni pomogą nam przez to przejść a zwłaszcza wychować dobrze nasze dzieci, półsierotki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza30
pieknie napisalyscie. wiecie, wasze slowa dzialaja na mnie bardziej niz wizyty u psychologa. czuje potrzebe jakiejs solidarnosci, spotkania osoby, ktora to przezyla, zeby uwierzyc, ze taka traume da sie przezyc. tylko co to za zycie? przezycie, wegetacja. wiem, ze nie powinnam tak myslec, bo mam 2 wspanialych synow, jednak narazie tak to widze. napiszcie, czy natrafilyscie na jakas ciekawa ksiazke, ktora mowi o naszej sytuacji? rozpaczliwie szukam czegos, narazie trafilam na jedna warta polecenia pt. pozegnanie milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roza, ja bardzo dużo książek czytałam i czytam z tej tematyki, napisz co Cie bardziej interesuje coś o życiu po śmierci czy jak sobie radzić z żałobą. Na początku mnie bardzo interesowała tematyka o tamtym świecie, przeczytałam chyba wszystko co jest na temat czyśćca, wydawało mi się, że zgłębiając tę tematykę jestem bliżej męża...Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza30
WAMPULA szukam wlasciwie wszystkiego co jest zwiazane ze smiercia. wlasnie zarowno jak sobie radzic z zaloba, jak rowniez ksiazki, ktore mowia o zyciu po smierci. jednak bardziej mnie interesuja napisane przez jakichs psychologow, niz przez ksiezy bo narazie jestem bardzo zbuntowana na Boga, chociaz wiem ze to co pisze jest sprzeczne. chce uwierzyc, ze jego dusza jest przy mnie. bede bardzo wdzieczna za jakies tytuly pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roza, wieczorkiem lub jutro coś ci podrzucę, bo będę w domu, choć nie wiem czy ci sie przyda bo większość książek o czyśćcu jest zabarwiona religią, a to, że chcesz uwierzyć, że dusza Twojego męża jest przy Tobie to jest już wspaniałym krokiem ku temu, że jeszcze odczujesz Jego opiekę i bliskość, czego Ci życzę całym obolałym sercem. Wiedz, że bunt na Boga w takiej tragedii jest rzeczą całkiem normalną. Jak twoje maleństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza30
Wampula jesli chodzi o ksiazki, to sila rzeczy musi byc podtekst religijny jesli chodzi o zycie po smierci. ja to rozumiem.i chociaz bardzo jestem przeciwko Bogu zbuntowana, to musze w niego wierzyc, bo jakbym w niego nie wierzyla to nie moglabym wierzyc w dusze mojego meza.troche zagmatwalam, ale mysle ze mnie rozumiesz. tylko nie umiem czytac ksiazek, w ktorych polowa tresci to cytaty z Biblii. jesli chodzi o malutkiego, to na szczescie jest zdrowy, rosnie w oczach, teraz ma 2,5 miesiaca. jest kochany, ale serce mi peka ze sie nim musze sama cieszyc. moj maz byl z niego taki dumny! jestem tez troche zdezorientowana, bo jeszcze nie umiem sie przyzyczaic do tych nowych okolicznosci. pozatym to wszystko dzialo sie prawie w jwdnym czasie, urodzenie dziecka i smierc meza. chyba podswiadomie czuje, ze to jakas jakby zamiana: dostalam dzieciatko, a zabrano mi meza! nie ukrywam ze mam w zwiazku z tym glupie mysli, ze jakbym mogla wybierac to wolalabym meza miec niz dziecko.fatalnie sie czuje ze tak mysle, ale niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata 733
Bardzo wam dziękuję za dobre słowo: Myślę że książki są półśrodkiem bo to bardzo osobiste odczucia ja też czytałam.Tylko jedna mi pomogła zrozumieć inne nie dały mi tergo czego szukałam.Dam Wam namiary jak ją znajdę bo minęło już 2,5 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roza, próbuję sobie wyobrazić przez co przechodzisz, narodziny dzieciątka i brak Twojego męża w tak najważniejszym momencie..Moja córcia została półsierotką w wieku dwóch latek i jednego miesiąca, a ja do tej pory przy każdym jej nowym słowie, nowej umiejetności, piosence, wierszyku wciąż myślę, dlaczego GO nie ma teraz z nami...nie znajdziemy odpowiedzi. Jedyne co można zrobić w tym bólu to wierzyć, że Oni są nadal z nami, widzą nas, prowadzą, pomagają i że się kiedyś spotkamy. Mi też każdy mówił masz córeczkę musisz żyć dla Niej, a ja kiedy byłam jeszcze że tak napiszę "pijana" tym bólem nie wiedziałam jak ja mam wogle funkcjonować. Z upływem czasu zrozumiałam, że to mój malutki skarbek mnie potrzebuje, że ma tylko mnie, że muszę, że mam wsparcie naszego kochanego taty i męża, że choć Go nie widzę to On jest z Nami nadal, przytula i rozmawia w snach, daje natchnienie do rozwiązywania wielu spraw, ociera łzy... Tu nic nam nie pomoże jak tylko czas i nie ukrywam jak dla mnie także wiara. Z upływem czasu przyzwyczajamy się do życia z tym bólem, do wegetacji naznaczonej tęsknotą i wspomnieniami, co duszą w środku. Kochana życzę Ci dużo sił i wiary w to, że przetrwamy ten ogromny koszmar. Nie ma większej tragedii jak odejście najdroższej osoby i nikt lepeij nie zrozumie wdowy jak druga wdowa. Dlatego łączę się z Tobą w naszym bólu i przytulając swoje małe słoneczko do siebie miej nadzieję, że Twój mąż też tak czyni...Za chwilę wyślę tytuły książek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roza Zmień moją żałobę w taniec - H. Nouwen Kilka myśli o cierpieniu, przemijaniu i odejściu - ks. Jan Twardowski Cuda Boże w świętych duszach czyśćcowych - S. Kałdon Tajemnice życia pozagrobowego. Próba odpowiedzi na nurtujące nas pytania - A. Sieradzki Tajemnica życia wiecznego - ks. Z. Kraszewski Ojciec Pio a dusze czyśćcowe - A. Parente Czas rozstania. Chrześcijańskie przezywanie żałoby - A. Czajkowska Moje przezycia z duszami czyśćcowymi - M. Simma Gdy umiera ktoś bliski. Rozważania i medytacje - T. Ważny Wyjść z mroku - B. Groeschel Balsam dla duszy w żałobie - J. Canfield Jak sobie poradzić ze śmiercią współmałzonka - M. Felber Jak przejść przez cierpienie - V. Albisetti Dwa ostatnie tytuły jeszcze nie skończyłam czytać. Jak coś jeszce znajdę wyślę Ci. Roza, pozdrawiam serdecznie. I Was wszystkich tu piszących pozdrawiam i życzę dużo sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata733
mam dla WAS książkę -CZAS ROZSTANIA-POLECAM milej lektóry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza30
dziekuje dziewczyny nawet panie w bibliotece nie potrafily nic odpowiedniego dla mnie znalezc. napewno skorzystam, zabiore sie za wyszukiwanie tych ksiazek. wampula pieknie piszesz, naprawde milo czytac takie slowa z takim przekonaniem i wiara ze oni sa obok nas. twoje slowa sa dla mnie bardzo przekonujace, nawet nie wiesz ile dalas mi - nie wiem jak to nazwac,- moze nie radosci, ale jakiegos ukojenia. naprawde. dziekuje. ata 733 Ciebie oczywiscie rowniez pozdrawiam. to spokojnej nocy dziewczyny, ja sie biore za wyszukiwanie ksiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roza I Ty również uwierzysz, że Twój mąż jest przy Was, odczujesz Jego pomoc w sprawach, w których będziesz szukać rozwiązania, usłyszysz w myślach odpowiedź na wątpliwe pytania, a także poczujesz ukojenie, kiedy poprosisz go o siłę w największej rozpaczy...Ja wiem, że nic nie zastąpi nam Ich fizycznej obecności i tęsknota za nią jest nie do zniesienia, ale musimy nauczyć się żyć z Nimi w innym, duchowym wymiarze, co nie oznacza, że w mniejszej bliskości...A powiedz, śnił Ci się Twój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza30
tak, snil mi sie kilka razy.pierwszy sen dopiero kilka dni po pogrzebie dosc niefajny, nie umialam sie w tym snie niczego doszukac, zadnego przekazu.pozniej mialam piekny sen jak szlismy razem i nagle na naszej drodze kilka plotow. ja zaczelam przez nie przeskakiwac, bylam bardzo dumna z siebie ze sobie tak radze, a on stal z tylu za mna i patrzal. tutaj nawet nie musialam sie specjalnie doszukiwac , bo to bylo takie oczywiste ze ja sobie radze teraz z przeszkodami , a on na mnie patrzy. potem jeszcze pare razy mi sie snil, ale nie bylo jakiegos sensu w tych snach. teraz tez zabralam sie za ksiazke, ktora mowi co zrobic zeby zaprogramowac swoj sen. troche to dziwne, ale zobaczymy, moze to cos da. a Tobie czesto sie sni maz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odkąd pamiętam byłem namiętnym czytelnikiem , w pewnym wieku wlasciwie tylko czytałem , w kilka dni po Jej smierci sięgnołem po lekturę i stwierdzilem że cokolwiek zaczynam jest jakies błache lub męczące , z zapasów kilkunastu ksiazek do przeczytania regularnie przez nas uzupełnianego czytam pozycję o teorii kwantowej , dopiero wczoraj wpadlem nato , że to jej odległośc od wszystkiego pozwala znależć sie nachwilę gdzie indziej by po powrocie mieć siłę do działań . Nie mogę zawieść dzieci , poświęcała im tyle czasu. Wampula , ata733 dzięki za tytuły spróbuje moze i te książki pomogą .Chociaz mam takie dziwne uczucie ,że walcząc z tęsknotą robię coś niewłaściwego , dokąd radzę sobie z praktyczną stroną zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roza Tak, mąż mi się śni bardzo często i są to zazwyczaj sny w których bardzo mnie przytula, czasem rozmawiamy i często zawsze musi już iść a ja go nie chcę puścić. Jak tam książka o snach? A jak się dziś czujesz? ata czy to chodzi o taką małą książeczkę, o przeżywaniu żałoby? farmer nie ma za co, może faktycznie znajdziesz coś dla siebie, każdy z nas walczy tu z tęsknotą, i na pewno nie jest to niewłaściwe. Inaczej nie dalibyśmy rady tego przeżyć... Pozdrawiam was wszystkich serdecznie, trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata 733
Muszę Wam powiedzieć ,że jeżeli chodzi o sny to ja że swoim zmarłym mężem często rozmawiałam lub go widziałam, nawet dzisiejszej nocy z nim rozmawiałam i pytałam dlaczego jestem sama? A on mi odpowiedział,ze to jego wina-było to dziwne ale zarazem bardzo pomocne dla mnie,dlatego że wiem że jest przy mnie:) Pomaga mi jak go poproszę i mam jakieś problemy z którymi nie daje sobie rady.Ale mam jeszcze jeden dowód na to że ONI są z nami -bo przechodziłam na pasach gdy nagle coś mnie zatrzymało ( a byłam w połowie przejścia) i nagle przejechał samochód z taka szybkością ,że na pewno cała bym z tego nie wyszła....!Wierze że ONI są z nami! Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata 733
Tak WAMPULA to ta książeczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ata czytałam ją, to jest o chrześcijańskim przeżywaniu żałoby, podnosi na duchu i utwierdza, że zmarli są przy nas... Wiesz, im więcej osób tak myśli i doświadcza Ich opieki, tym bardziej w to wierzę, że Oni są jeszcze bliżej nas i choć niewidoczni ale jak najbardziej bliscy...Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza30
witajcie. dzis bylam w bibliotece z cala lista poleconych przez Was ksiazek, i zgadnijcie ile dostalam? ani jednej! wczoraj sprawdzalam na allegro czesc jest dostepnych, ale wiadomo placisz za przesylke, wolalam wypozyczyc. jakos bardzo oszczedna sie zrobilam, w sumie nie wiem na czym stoje jesli chodzi o pieniadze. renty jeszcze mi nie przyznali, a ja na macierzynskim i nie wiem czy wroce do pracy? nie wiem. ale wracajac do ksiazek, to dzis dostalam 2, ktore wczesniej zamowilam.pierwsza to ta, ktora czytasz tez Wampula-jak sobie poradzic ze smiercia wspolmalzonka. dorwalam ja dzis i prawie cala przeczytalam, ogolnie to mnie nie rozczaroala, tylko duzo w niej takich dla mnie niepraktycznych porad,np prowadzenie dziennika, medytacja. ale czesc porad napewno sie przyda. i tu przychodzi mi do glowy mysl, mowi sie ze my, ktorzy stracilismy swoje polowki, musimy odnalezc sie w czyms, zajac czyms co zawsze lubilismy, a na co nie mielismy czasu.zajac sie swoimi pasjami. u mnie tak jest z czytaniem, kiedys bez przerwy oblozona bylam ksiazkami, uwielbialam czytac, a pozniej gdy sie pojawilo pierwsze dziecko, praca, dom, obowiazki, to przestalam czytac. i wlasnie teraz nadrabiam. jesli chodzi o ta ksiazke o programowaniu snu, to tez nie dam rady wykonywac tych cwiczen. polega to na tym, ze budzac sie nie mozemy sie nawet poruszyc , odrazu musimy "łapac sen" , przypomniec sobie co nam sie snilo i szybciutko zapisac do jakiegos notesu, ktory najlepiej trzymac pod poduszka. jednak pobudka musi byc naturalna, a mnie budzi nagly, przerazliwy krzyk glodnego maluszka. biegne do kuchni szybko zrobic mleczko jak najszybciej, zeby starszy syn sie nie obudzil, choc z reguly nie zdążam. potem on jest niewyspany a rano do szkoly. tak wiec nie umiem sobie przywolywac tych snow, a to jest pierwsze cwiczenie w tym panowaniu nad snami. niestety mleczko juz stracilam, i nie karmie piersia. sciskam Was wszystkich mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andrzej Ziemianski chyba się nie mylę w jednym ze swych opowiadań, podal metodę na programowanie/ zapamiętywanie snów ,otóż nalezy kilkanaście razy dziennie zapytac ( nie za głóśno by nie zostać uznanym z fiksata) ,,czy ja śnię'' po jakimś czasie powinno wejść w nawyk i któreś z pytań przypadnie na czas snu. Bawiłem się tym przez dzień lub dwa kilka lat temu którejś nocy miałem wrażenie jakby zadziałalo tyle że szybko się wybudzilem aleto były tylko zabawy. Zona śniła mi się już dwukrotnie , za kazdym razem żyła a ja przekonany , że że zachwilę zacznie umierac szalałem poszukiwaniu pomocy próbowalem coś organizować i nikt włącznie z nią nie rozumiał czemu panikuję. Po przebudzeniu czułem się potwornie , miałem napisac parszywie ale żadne ztych słow nie oddaje tego nalezycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata 733
A czy komuś przyśnił się partner i powiedział że już niedługo przyjdzie po was? Ja miałam taki sen ale nie zmartwił mnie tylko martwię się o swoje dzieci kto się nimi zaopiekuje? Wiem że to moze jeszcze potrwać w czasie ale wiem że jest koło mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza30
wiecie bardzo zazdroszcze Wam tej wiary i pewnosci, ze Oni sa kolo Was. ze mnie chyba taki niewierny Tomasz, co jak sam nie zobaczy to nie uwierzy. a bardzo chcialabym......u mnie juto mija 2 miesiace od tego tragicznego dnia. zorientowalam sie juz troche na temat przezywania zaloby, ze nie nalezy odsuwac od siebie tych najgorszych emocji, trzeba je przezyc, aby ta zalobe prawidlowo "przepracowac". ze mna jest cos nie tak bo ja nie potrafie plakac. ja, ktora na glupiej bajce potrafilam sie poryczec. a teraz nie potrafie, jakas blokada. bardzo mnie to meczy, czuje ze łzy przynioslyby mi ulge, ale jestem jak jakis otępiały robot- bez uczuc.jedynie przy dzieciach zachowuje sie w miare normalnie. a tak to potrafie siedziec, na cos sie zapatrzec i chyba nawet nie myslec. chyba zle robimy, bo popoludnia, jak syn wraca ze szkoly, udajemy jakby nic sie nie stalo. nie placzemy. jestem strasznie zdezorientowana. czekam na te łzy jak na zbawienie, a narazie tylko kilka razy mi poplynely. zycze Wam i sobie milych snow, w ktorych bedziemy sie przytulac do naszych ukochanych i z nimi rozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksama
Ja po śmierci męża przeczytałam książkę Potęga podświadomości i muszę stwierdzić że stosując się do zaleceń w niej to działa. Jeśli chodzi o to czy dusza zmarłego jest przy nas to jest. Ja często mówię do zmarłego męża, pytając się o różne rzeczy np jak coś zrobić i mam rozwiązanie, proszę go o porozmawianie z córką jest starsza niż wasze dzieci i zawsze przyśni jej się i w tym śnie tłumaczy jej problem z którym ja miałam. Trzeba wierzyć i dużo się modlić tzn rozmawiać również z Bogiem. Pozdrawiam was Trzymajcie się jest ciężko, dużo płaczę, ale niektórzy mają się jeszcze gorzej tak się pocieszam. Mam znajomą której w tragicznym zdarzeniu zginął mąż i dwoje dzieci. Została sama młoda dziewczyna. Wyszła na prostą , choć długo to trwało. My mamy dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza30
Ksama! nie umiem wprost uwiezryc, ze na tyle ksiazek na swiecie wymienilas wlasnie ten tylul! juz pisze o co mi chodzi.mianowicie moj maz niezbyt czesto siegal do ksiazek, ale akurat ta ksaiazke kiedys kupil. oczywiscie ja przeczytalsmy. bylo to dawno , moze niezbyt dokladnie pamietam, ale utkwil mi w glowie jeden motyw: mezczyzna mial bardzo chora corke i powtarzal ze dalby sobie prawa reke obciac, zeby corka wyzdrowiala. i w jakims wypadku stracil ta reke, a corka faktycznie wyzdrowiala!i juz pisze jaki to ma zwiazek z nami:gdy umarl moj maz ordynatorka tego spitala, w ktorym to sie stalo niezbyt racjonalnie umiala wytlumaczyc jego smierc.rozmawiala z nami tak jakby prywatnie, nie tylko jako lekarz.dlaczego mlody, zdrowy czlowiek umiera na zapalenie pluc w tych czasach? powiedziala wtedy, ze byc moze powierzyl swoje zycie za cos np pomyslal ze oddalby zycie zeby............. i wtedy skojarzylam. mialam bardzo ciezki porod, o miesiac za wczesnie, lekarze mowili, ze wczesniak moze miec klopoty z oddychaniem, moga go zabrac do innego szpitala po urodzeniu. a moj maz przed porodowka szalal! byc moze pomyslal, ze oddalby zycie zeby z dzieckiem bylo wszystko dobrze? i ktos go wysluchal? moze pomyslicie ze to glupoty, ale ja naprawde nie umiem sobie tego poukladac. te mysli mnie zadreczaja.... dlaczego??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sun83
Już dawno tu nie zaglądałam bo na jakiś czas forum zamarło. Z tą książką "Potęga podświadomości" to widzę że jest jakiś bardzo dziwny zbieg okoliczności. Wczoraj właśnie pewna dziewczyna poleciła mi tę książkę. Mówiła że książka ta podsuwa jedną z możliwych odpowiedzi na pytanie DLACZEGO? Dlaczego to się stało, dlaczego nam? Ja bardziej skłaniam się ku temu że to jest przypadek, zbieg różnych okoliczności niż przeznaczenie (nawet to kierowane przez naszą podświadomość) ale książkę mimo wszystko chętnie bym przeczytała. Podam też kilka tytułów książek dla zainteresowanych tematyką żałoby i tego co jest po śmierci. Żadnej z tych książek jeszcze nie przeczytałam (jestem na etapie walki o sprawiedliwość i rozpraw sądowych i moją lekturą na teraz jest kodeks karny) ale zostały polecone przez osoby, które też straciły męża, więc może warto do nich zajrzeć. A i co najważniejsze podobno nie są przesycone Biblią, nauką kościoła bo ja też odwróciłam się od Boga. 1. "Żal, smutek, żałoba"- Manu Keirse 1. "Żal po stracie, czyli o przeżywaniu żałoby" - Anna Dodziuk 3. "Od poczwarki do motyla. Jak przeżywać ból śmierci i żałoby" - M. Motty 4. "Biegnąca z wilkami" - Clarissa Pincola Estes 5. "Piękno smutku" - Nora Roberts "Pozdrowienia z niebios" -nie znam autora 6. "Powiedzcie im że śmierć nie istnieje" - Francois Brune 7. "Pokochać na nowo" (wcześniej wydana pod tytułem "Nie poddam się" - autor chyba John Monbourqette ale nie jestem pewna 8. "Rozmawiając z niebem" - James van Praggh 9. "Balsam dla duszy w żałobie" - też nie znam autora 10. "Serce w ogniu" - Nicholas Evans 11. "Kiedy odszedłeś" - Maggie O'Farrel 12. Pięć osób, kóre spotykamy w niebie" - Mitch Albom Dje 13. "Pamiętam jak umarłem" - nie znam autora 14. "Życie po życiu" - j.w. 15. "Umarli mówią do nas" - j.w. No i najbardziej polecana "Jak sobie poradzić ze śmiercią współmałżonka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ata 733
Kobietki nie martwcie się,że nie możecie płakać i że nie wierzycie ,macie wątpliwości! To dobrze ,że macie tyle żalu i wątpliwości to jedynie oznacza ,że rozwijacie się w wierze bo Ona jest podstawą siły w takiej sytuacji-wiem że nie bardzo chcecie wierzyć ,bo to trudny temat. Ja osobiście wierzę i będę -choć wielokrotnie się burzę na Boga i swój los ,narzekam-mam prawo bo jak wyrzucę te emocje z siebie jest mi lżej na sercu i wszystko ma inny wymiar! Cierpliwości dla siebie i wyrozumiałości-co to za człowiek jak nie pyta dlaczego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza30
sun83 dziekuje za te tytuly, napewno skorzystam ata733 troche mnie pocieszylas. rozmawialm z kilkoma wdowami, wiekszosc mowi ze to wydarzenie sklonilo je do wiekszej wiary w Boga, a ja narazie jestem bardzo zagubiona. teraz przedemna chrzest, nie umiem sie zabrac za ustalenie terminu. chcialam malego ochrzcic na osobnej mszy, bo serce by mi peklo patrzac na szczesliwe rodziny na wspolnej mszy, ale pani w kancelarii powiedziala, ze ta godzine wytrzymam, a jak chce osobno to bez mszy na zachrystii. kolejne podejscie do kosciola skonczylo sie dla mnie rozczarowaniem. mimo ze pare razy na dzien zagladam na to forum, narazie nie mam sily wiecej napisac a tyle mysli chodzi mi po glowie........ do jutra dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×