pisze z domu faceta z ktorym spedzilam ta noc

aha..i wierz mi, miałabym ochotę na ten seks, moze niekoniecznie na pierwszej randce, ale i nie po miesiącu gdybym wiedziała z kim mam miec ten seks. gdybym poczuła fascynację....a tymczasem facet przychodzi i robi podteksty. nie mówi się o seksie, i kiedy go bedziemy miec i czy moze już...tylko to ma wypłynać...no chyba, że ja trafiam na dziwadła nieciekawe:P

kyrene... to jest to!..ale jesli tylko się slini to brrrrrrrrrrrrrrrr...... ma ze mną rozmawiac, ma mnie uwodzic, ma mnie poznawać i się slinić:P

ale jednak gdy- współczuje, trafiasz rzeczywiście na samych frajerów, z ktorymi bym słowa nie zamieniła...pewnie nawet by taki do mnie nie podszedł napotykając moje gniewne spojrzenie:D

Jak spotykasz faceta na którego masz ochotę i ona na Ciebie, nigdy nie ma podtekstów ani tekstów o seksie:P Za to jest tak fascynujaca rozmowa o wszystkim... a wszystko aż wibruje:D:D:D A jak facel chrani coś nieciekawie a ręce lepią mu się do mnie jak ośmiornica do ściany akwarium, to dostaje z buta i koniec:P:P:P

nefrytowa:D:D:D:D:D:D

"O tej godzinie to nie randka tylko wskoczenie facetowi do łóżka na numerek tylko nie zapomnij się podmyć " dobre i jakże prawdziwe. wiesz autorko watku mi jest ciebie żal, nie zazdroszczę ci, mi jest ciebie po prostu żal. na pewno musialas duzo przejsc w zyciu z facetami, ktory cie skrzywdzili, ze zdecydowalas sie na taki desperacki krok plus kolejny desperacki krok - napisanie o tym na forum. ty moze tego nie widzisz ale to drugie jest bardziej żalosne od tego pierwszego.

"ale kazdy facet na oczątku interesuje sie tylko seksem - tak po prostu" święta racja. mało tego będę brutalna bo dodam,że nawet wspaniały facet mi małej "wypróbował" ja przed ślubem

nefrytowa-BINGO!!!! zatem trafiam na frajerów:o

Nefry : :D:D:D Tak mi sie skojarzyło...mam koleżankę z wielce katolickiego domu (nb. jedyne dzieci autentycznie bite, z jakimi się zetknęłam), która ze swoim narzeczonym straciła cnotę na tydzień przed ślubem. Narzeczony się wygadał i przed ślubem razem z mamą koleżanki zdzierali z niej wianek argumentując, że nie idzie do ślubu jako dziewica, więc prawa do wianka nie ma. Ot, taka dygresja .

mnie też czasem przerażają katolicy :P

cenię ludzi, którzy mają w zyciu wartości i nie mam nic do katolików... sama tez zostałam wychowana w duchu komunii świętej itd. myslę, że większość z nas... tylko kiedys moja kuzynka, wierząca(oaza, pielgrzymki..)...kiedy ogłosili w tv, że księzna Diana zgineła w wypadku,,,ona okrasiła to komentarzem: "mogła się nie puszczać" cóż.... nie mówię, że wszyscy tacy są of course, ale to daje do myślenia.

Tak czytam to od początku, czytam i nie wiem skąd tyle słów oburzenia u niektórych. Jak wczesniej ktoś zauważył: dziewczyna nikogo nie skrzywdziła, miała ochote to poszła do niego i O.K. Życie jest za krótkie, żeby wiecznie sie zastanawiać i gdybać. Rozumiem gdyby robiła to, co tydzień i jeszcze wpieprzała sie komuś w związek Ale przypuszczam, że może drugi raz sie jej to zdarzyło i co? Powinna iść na wieczne potępienie? Szkoda, że sama autorka zniknęła, bo nawet ciekawa jestem, co tam u niej.

Odniosę się do zwyczaju jakim jest wianek z białym welonem,nie jestem zagorzała katoliczką ale czy nie uważacie ze szczytem zakłamania jest kiedy dziewczyna z brzuchem i w welonie idzie do ołtarza ,albo jeszcze lepiej kiedy ten welon niesie dziecko państwa młodych . Welon jest symbolem czystości ,nie mam nic przeciwko temu żeby go zakładać do ślubu ale w zaawansowanej ciąży to zrezygnowałabym z tej częsci stroju.

Krwawa, ale temat nie o tym. Acz masz rację, że biały welon to już przesada. To tak jak paru moich znajomych, którzy nie przekroczyli progów kościoła i generalnie byli na bakier z wiarą, a może raczej z jej praktykowaniem, uparło się na ślub kościelny.

pociągnę przez chwilę offtopikowo :) Z drugiej strony, kiedy byłam w liceum, podeszła do mnie koleżanka z klasy, z którą nie byłam jakoś tam szczególnie zaprzyjaźniona, ale lubiłyśmy się i zapytała nieśmiało, czy nie poszłabym z nią na kółko różańcowe. Ja jej odpowiedziałam, że miło z jej strny, iż o mnie pomyslała, ale, niestety, to kłociłoby sie z moim światopoglądem, bo jestem ateistką. No i potem zostałysmy przyjaciólkami :) Zresztą pozytywnych przykładów mogłabym przytaczać więcej. Morał : nie ma drogi właściwej dla każdego człowieka. I nie należy zbląkanych owieczek nawracać na swoją ścieżkę :)

Wow! Jakoś przebrnęłam - wczoraj skończyłam na stronie 14-tej a a tu taki progres ;) Chociaż był taki etap rzucania mięchem że mi się odechciewało czytać. Przyznam że ciekawie mi się czytało \"pojedynek\" komiczne vs mi mala. Fajnie że na argumenty, szkoda że mi mala po przyparciu do muru zwiała z pola bitwy, sprytnie zasłaniając się urazą i tekstami o chamstwie przeciwnika (w mojej ocenie żadne z nich nie odstawało od \"poziomu\"). Komentarz mam jeden - paru rzeczy w życiu nie potrafię zaakceptować. Jedną z nich jest hipokryzja. Jak ktoś się uważa za katoliczkę i daje sobie moralne prawo do osądzania i pouczania innych, a sama żyje w sprzeczności z naukami KK, odpowiednio sobie tłumacząc (wybielając) swoje postępowanie, to dla mnie nie zasługuje nawet na okruch szacunku. Tysiąc razy bardziej cenię sobie ludzi, którzy potrafią się otwarcie przyznać do błędów, do swojego \"niepoprawnego\" poglądu czy sposobu na życie itd. Ja np. nikogo nie umoralniam, niczego nie kryję. To co pisze tu na forum mogę też powiedzieć otwarcie każdemu z Was w realu. A ilu z Was ma \"odwagę\" powiedzieć jakiejś swojej koleżance że np. jest lachociągiem i dupodajką bo poszła z facetem do łóżka po godzinie? ..pytanie retoryczne.. Przy okazji (co do słów świętej bulwersacji) - chyba faktycznie najciemniej pod latarnią. Bardzo mi się też podobają porównania typu: skoro normalne jest pójść z facetem do łóżka od razu (bo się chce), to normalne jest się za potrzebą wysrać na Placu Św. Piotra - naprawdę głośne oklaski dla autorów takich tekstów! Ktoś też sugerował że \"takie jak my\" to niedowartościowane małolaty - ja mam 28 lat i wszystko poukładane (jak już pisałam). Skoro jestem małolatą, to rozumiem że rozmawiam tu z \"dojrzałymi\" damami w wieku lat 40-50? Nadal mnie zastanawia, co Was tak naprawdę boli i motywuje do takich zaciekłych ataków na autorkę (i inne osoby o podobnym podejściu do sprawy seksu)? Ja np. nie upatruję sobie tematów \"cnotliwych\" i nie rzucam się na nich jak ryba na piasku. Po co, po co i jeszcze raz po co? To Wam daje jakąś satysfakcję? Ulotną chwilę szczęścia? Ja rozumiem wyrażanie własnego odmiennego zdania (sama to też robię przecież), ale to co tutaj czasem wyrabiacie to nawet ciężko dyskusją nazwać.

cyniczka : jak Ci sie już znudzi stopka, to będę mogła ją sobie pożyczyć? :D

kyyrene --> cieszy mnie bardzo kiedy trafiam na forum na takie osoby jak Ty. I nie dlatego że się w tej kwestii aż tak zgadzamy, ale dlatego że potrafisz dyskutować - na poziomie, na argumenty itd, a przy okazji z dystansem i poczuciem humoru. Być może w innych kwestiach zgadzać się już nie będziemy zupełnie, ale cenniejsze jest właśnie to że pogadać i tak będziemy mogły. A zwykłe rzucanie mięchem.. no cóż, jak dla mnie mało satysfakcjonująca forma spędzania czasu. Chociaż kto wie - może niektórzy tego potrzebują dla swojego własnego zdrowia psychicznego, może pomaga im to "spuścić ciśnienie".

kyyrene --> a pożyczaj śmiało - monopolu na Lema nie posiadam ;)

cyniczka : kolejny Dzień Komplementów :D A poważnie : dziękuję, nawzajem, też uważam Ciebie za osobę, która DYSKUTUJE właśnie, a nie w razie braku argumentów obraża sie na świat lub obraża innych. :)

Tak sie składa, że te najbardziej religijne świętoszki plują na takie jak autorka topiku... hmmm... głupio sie przyznać, ale jako nastoletnie dziewczę też ostro traktowałam takie kobiety. Minęły lata, poznałam wielu ludzi, którzy mnie często nieświadomie naprostowali. Jednym ze sztandarowych pytań jakie mi kiedyś zadano, gdy ostro poleciałam po kimś: czy znam opowieść o nierządnicy? Znałam i pamiętałam też zakończenie: Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci w nią kamień. Pamięć o tym zdaniu często hamuje moje próby ocen ludzi, sytuacji, bo nigdy nie wiem jak jest naprawdę...

nie tak się kończy. Potem było jeszcze powiedziane do nierządnicy: "Idź i nie grzesz więcej..".

skoro masz juz 28 lat i pewnie kilka nieudanych zwiazkow za soba to pewnie musisz byc niezle zdesperowana!!! ja cie rozumiem w sumie, w tym wieku bez faceta to chyba kazda dziewczyna stalaby sie w koncu puszczalska, byleby kogos miec. pisz na bieżąco co u ciebie, jak wczoraj bylo na randce? byl sex czy nie????

"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem że na świecie jest tylu idiotów." -- Stanisław Lem" a ta stopka roznie dobrze moze dotyczcy ciebie autorko watku :D dopoki ja nie skorzystalam z neta to tez nie wiedzialam, ze na swiecie sa takie idiotki jak ty :D

gdfsdsdsds --> No i popatrz - tyle energii włożyłaś w ten atak, a nie stać Cię było na przeczytanie wszystkich (aż kilku) moich postów. Rozumiem że cieszyłoby Cię, gdybym faktycznie była zdesperowaną samotną "puszczalską", ale chyba przegapiłaś moje wpisy o mężu, ciąży, szczęściu itd... I skoro już tak dzielnie korzystasz z netu, to polecam gorąco lekturę netykiety oraz zasad gramatyki, ortografii i stylistyki języka polskiego. PS: To nie ja jestem autorką tego wątku (taki drobny szczegół) :D :D :D

taaa....miektórzy to oprócz tego, że nic do powiedzenia nie mają to jeszcze nie potrafią przyzwoitego zdania po polsku sklecić. a zazdrość aż się wylewa...

Fajny facet. Pewnie mu sie spodobalas i seks byl dobry, wiec Cie pragnie. Jak Ci sie takie cos podoba, to korzystaj! I sie nie przejmuj komentami typu: \"dziwka, kurwa\"...

ale wy jestescie popierdzieleni bronicie jej krzyczycie WIECEJ TOLERANCJI ale ciagle tylko czytam o Tym jakie my to zacofane jestessmy bo NIE JESTESMY WYLUZOWANE I NIE DAJEMY SIE PONIESC ludzie uzywanie mozgu nie boli:o komiczny jesli oskarzasz kogos o zacofanie to sam staraj sie byc bardziej tolerancyjni

Hej, menelka, i jak? Nadal sie spotykacie? Czy juz wiecej nie chcial? Napisz jak jestes. Pozdrawiam

happywomen => nie ważne co robisz, ważne, żeby umieć ponieść konsekwencje swoich czynów. A opowieścią o nierządnicy można dupę podetrzeć, bo standardowy człowiek nie wymaga od siebie, ale wymaga od innych.