Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zołzą będę i tyle

Dość płakania!!! Będę ZOŁZĄ!!!

Polecane posty

Gość MartaaaaW
na pewno nie będę mu marudzić ale obrażanie się też nic nie da, pewnie i tak niezrozumie, że mnie zranił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaaaaW
23:) od pazdziernika mam zamiar zaczac magisterke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marta - czy widzisz różnicę między przemocą fizyczną a psychiczną..? on się nad Tobą znęca. już napisałam dlaczego myślę, że to robi, i nie widzę sensu powtarzać. powtórzę tylko jedno - proszę idź do Marta - czy widzisz różnicę między przemocą fizyczną a psychiczną..? on się nad Tobą znęca. już napisałam dlaczego myślę, że to robi, i nie widzę sensu powtarzać. powtórzę tylko jedno - proszę idź do psychologa, prywatnie, nie takiego który Cię tylko wpisze w tabelkę i odhaczy.. Ty masz potworne poczucie winy wpisane w psychikę, możesz coś napisać o swoim dzieciństwie..? nie wierzę, aby to była wyłącznie "zasługa" byłego faceta, już wcześniej coś musiało być nie tak.. może zbyt duze wymagania ze strony rodziców czy coś innego.. nie da się budować związku myśląc w taki sposób (i postępując!) jak Ty to robisz.. nie wspominając już o postępowaniu Twojego faceta (mój potrafi być niemiły kiedy ja jestem niemiła, ale nigdy nie wszedł mi świadomie na wspomnienia, które wolę wyprzeć z pamięci - o których wie, dlatego napisałam i raz, że mam podobnie - ale jednak nie do końca, teraz widzę, że mój to taka bardziej sierota która chce się czasami dziecinnie odegrać :) a Twój to kawał skur.. :O ). Ty zawsze będziesz takim podnóżkiem od prac domowych, a od przyjemności pewnie będą inne koibiety - wybacz te słowa, ale to strasznie popularny motyw w tego typu związkach.. w mojej rodzinie to wyglądało nieco inaczej, ale cierpiętnictwo mojej matki zniszczyło życie i jej i mnie. ja wiem na czym polega mój problem i staram się stawiać mu czoła sama, ale wiem, że na pewnym etapie będę musiała skorzystać z pomocy psychologa - i skorzystam. wydaje mi się, że ty jesteś teraz na etapie gdzie potrzebujesz pomocy specjalisty - nawet samemu posiadając wiedze teoretyczną nie jesteśmy sobie w stanie pomóc w takich przypadkach. nie umiesz z nim rozmawiać, nie umiesz z nim być, jesteś przewrażliwiona i wytresowana do absolutnego posłuszeństwa. i wykorzystywana. normalnie jakbym miała taką przyjaciółkę czy siostrę - z tamik facetem - to bym go gołymi rękami na drobne kawałeczki rozszarpala :P jak tak można w ogóle człowieka, już nie mówię osobę, któą się RZEKOMO kocha, traktować??? to jest poniżej jakiejkolwiek godności i człowieczeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie można się fochować na faceta! Zakochana - ty się fochowałaś i co z tego wyszło..? Marta - powiedz mu po prostu, że to co zrobił było krzywdzące i jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy, to dajesz u czas na zastanowienie się w milczeniu - że poczekasz aż to zrozumie. tak trzba zrobić. ale Ty pewnie jeszcze jego przeprosisz i wyjdzie, że to twoja wina.. :O dlatego warto, abyś z pomocą psychologa odzyskała siłę zdrowego, młodego, wchodzącego SAMODZIELNIE w życie, człowieka. sama jak widzisz nie ogarniasz tego, a wiem, ze na pewno jakbyś spróbowała to dałabyś radę :) nie daj się sprowokować, jeśli zacznie krzyczeć czy coś wypomianć - wyjdź z domu. choćby sama, na spacer etc. NIE DAJ SIĘ CHOCIAŻ RAZ! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaaaaW
Dzięki Samanta:) W domu nie miałam źle ale często czułam się, że nie spełniam oczekiwań. Przykład: sprzątasz regularnie, a raz zdarzy Ci się nie sprzątnąć to już niezadowolenie. Mi chodzi, też o moje życie i nie tylko o chłopaka. Bo czasem nie mam zupełnie wiary w siebie. Nie mam ochoty walczyć, wydaje mi się, że i tak nic nie osiągne. Mam dni, kiedy mam ochotę położyć się na łóżku i patrzeć w sufit. Źle ze mną, pewnie będę musiała skorzystać z pomocy psychologa. A co do lic to mam juz to za sobą;) też długo długo nie mialam nic:) ale jakoś napisałam a obrona była nawet przyjemna;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaaaaW
Zakochana dość smutków na dziś, zajmij się czymś to naprawdę pomaga, nie ma sie ochoty ale czas szybciej płynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"W domu nie miałam źle ale często czułam się, że nie spełniam oczekiwań. Przykład: sprzątasz regularnie, a raz zdarzy Ci się nie sprzątnąć to już niezadowolenie\" --> Marta, miałam identyczne opcje. albo w szkole - zawsze ktoś uczył się lepiej ode mnie (mimo, że byłam jedną z najlepszych w szkole - nieważne, byli lepsi i koniec.. teraz moja mama porównuje w ten sam krzywdzący sposób mojego brata do mnie - zupełnie nie przyjmuje do wiadomości że to jest ZŁE..) a Ty Marto jesteś już po studiach? :) ja mam ten pierwszy nieszczęsny rozdział, wizję reszty ale czytam jeszcze raz książki żeby mieć się na czym oprzeć - piszę o czymś, co mnie bardzo frapuje, i z jednej strony nie chcę pisać manifestu, a z drugiej - jak tu nie napisać, kiedy czyta się absolutne bzdury i manipulację faktami.. (piszę o aborcji) dziś muszę napisać z pół drugiego rodziału :classic_cool: hahahaha.. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam sily przeszukiwac calego topiku, dlatego prosze o oswiecenie mnie, co sie stalo z zalozycielka topiku, bo cos jej nie widac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj zadzwonił raz o 11, czekam i czekam, dzwonic czy nie dzwonic do niego?? Moze zadzwonie i z dobrym humorkiem zapytam co porabia moj pracus ze tak dlugo sie nie odzywa???:) Jak mowicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak tak... to właśnie ja założyłam ten kontrowersyjny topik :D wiem wiem moja wina, moja bardzo wielka wina:D Mrówka- jezeli czujesz taka potrzebe to zadzwon, niech nie bedzie tak, ze bedziemy sie powstrzymywac od kazdego telefonu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olalalaa21
Cześć dziewczyny :-) Niedawno znalazłam ten topik, troche go przeglądałam, a dziś zdecydowałam się do Was dołączyć. Jestem z moim facetem prawie rok. Pierwsze osiem miesięcy było cudowne. Traktował mnie niemal jak księżniczkę, zmienił się dla mnie. Ograniczył spotkania z kolegami, picie itd. po to by spotykac się ze mną. Jednak ostatnio coś się zmieniło. Zaczął mnie olewać. Np dziś powiedział że po mnie nie przyjedzie, żebym jechała autobusem, bo chce sobie po pracy przed naszym spotkaniem wypić kilka piwek. Wcześniej tak nigdy nie robił. Mam wrażenie że to dlatego, że stał się zbyt pewny siebie. Ostatnio dwa razy byłam o niego bardzo zazdrosna i to go chyba upewniło w tym, że już mnie ma. Chciałabym mu dać teraz troche powodów do niepewności, ale jak to zrobić? Macie może jakieś pomysły? Z góry dziękuję za rady i pozdrawiam wszystkie Zołzy ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość butterfly2323
Wiecie co? To chyba trzeba umiec byc zolza....Ja jestem zaradna, mam swoje zdanie, ale mam cos w sobie takiego,ze nie potrafie byc zolza...jestem mila, i za to mnie ludzie lubia...choc czesto musze miec twarda dupe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola - przypadkiem dziś do niego nie jedź!! na dziś mam taką radę, a na potem to musisz napisać coś więcej o sobie, o nim i o Was :) jakby mi facet powiedział, że mam się tłuc autobusem bo on musi piwko wypić, to nie miałabym więcej pytań do niego. never :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola- ja tak samo jak samatna radze Ci, zebys dzisiaj nie jechala do niego. Napisalabym mu, ze nie chce mi sie tłuc do niego autobusem. Skoro nie moze lub nie che po Ciebie przyjechac to odpuszczasz mu te spotkanie.. A tak ogolnie to ile razy w tygodxniu sie spotykacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola- ja tak samo jak samatna radze Ci, zebys dzisiaj nie jechala do niego. Napisalabym mu, ze nie chce mi sie tłuc do niego autobusem. Skoro nie moze lub nie che po Ciebie przyjechac to odpuszczasz mu te spotkanie.. A tak ogolnie to ile razy w tygodxniu sie spotykacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola- ja tak samo jak samatna radze Ci, zebys dzisiaj nie jechala do niego. Napisalabym mu, ze nie chce mi sie tłuc do niego autobusem. Skoro nie moze lub nie che po Ciebie przyjechac to odpuszczasz mu te spotkanie.. A tak ogolnie to ile razy w tygodxniu sie spotykacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola- ja tak samo jak samatna radze Ci, zebys dzisiaj nie jechala do niego. Napisalabym mu, ze nie chce mi sie tłuc do niego autobusem. Skoro nie moze lub nie che po Ciebie przyjechac to odpuszczasz mu te spotkanie.. A tak ogolnie to ile razy w tygodxniu sie spotykacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zolzowatych
zołzki, topik wam upada jak tam wasza zolzowatosc? faceci juz od was pouciekali? albo dają stanowcze sygnaly ku temu? buhahahaha skoro na samym poczatku nie wypracowalyscie sobie szacunku u nich to wasza zolzowatosc nic wam juz nie pomoze. przykre ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zolzowatych
droga Samanto - ostatnią rzeczą jaka bym zrobiła to dowartosciowywanie sie na jakims topiku. Wiem, ze trudno przyjąc prawdę bo prawda w oczy kole ale skoro na poczatku znajomosci czy zwiazku bylyscie pobłazliwe, uczynne i skakałyscie kolo nich to ta "wasza zołzowatosc" juz nie pomoze , no chyba ze na krotki okres czasu. Skoro facet juz was nie szanuje to tym bardziej nie bedzie tego robil w przyszłosci. A bycie z kims na siłe ( mimo olewki) to chyba desperackie posuniecie, nie uwazasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo ja za duzo wymagam :( jestem glupia zajebana placzką!!Kiedys jak Go zostawilam dla innego to wtedy zrobilby wszystko dla mnie, dzwonil 50razy dziennie, przyjezdzal tez czesto bylebym byla dla niego taka jak kiedys, bylebym nie byla obojetna! A teraz, staram sie byc zołzą, nie narzucam mu sie, zawsze mam dobry humor a on dalej jest taki sam....:( Nie chce Go zostawiac:( czy to cale zycie bedzie z nim tak zajebiscie ciezko??!!czy on nie moze zaczac podejmowac decyzji sam??tylko musi sie rodzicow radzic albo siostry, czy on nie moze mowic do nich wprost ze bedzie ze mna czy podoba im sie to czy nie??!! Przepraszam za moje slownictwo dzisiaj , ale niech to wszystko chuj!!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zołzowatychh
a tak sie rzucałyscie jak ktos juz wam pisał prawdę. moze powinninscie zalozyc topik jak byc zolzą na samym poczatku zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zołzowatych- Mi naprawde nie chce sie komentowac twoich wypowiedzi.... jak ci nie pasuje to nie wchodź na topik i z głowy ... Czasem warto sprobowac ai dać sobie na luz a nie od razu z góry zakładac - to nie wypali.... Napisze Ci to, co piszę pozostałym: jeżeli jesteś w super związku i jesteś super zołza od początku to gratuluje. Ja sobie spieprzyłam zycie i to moje zycie. Albo będe w tym tkwiła do końca albo coś drgnie, albo zakończe to raz na zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×