Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ModnaMelpomena

co sądzicie o strajku nauczycieli?

Polecane posty

Gość Pastaaa
Jak są nauczyciele tepe i se do dup*y dają wchodzić to ich sprawa i lepiej niecch oni się o to martwią... Dobra, ten punkt może byc w różnych szkołach różnie realizowany, u mnie np. jest dyscyplina i juz niejeden łobuz z niej wylecial, może gdzie indziej jest inaczej... Ale pomijając ten jeden punkt - i tak mają o niebo lepiej. Dlaczego jedni harują jak wół w wakacje w pocie czoła a inni (czyt. nauczyciele) wylegują się całymi dniami i jeszcze im za to płacą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxccxzzxccxz
bo tyle rynek (prywatni wlasciciele) daja piekarzom... na tyle sie ich prace i edukacje wycenia... a ci w oswiacie maja zarobki ustalane przez urzędników.... jak mowilem mnie to wali bo jestem w o tyle komfortowej sytlacji ze ucze czegos co jest bardzo na czasie i zawsze znajde chetnych na prywatne lekcje czy tez moge uczyc w prywatnej szkole gdzie dostaje dobre pieniadze.... ale ci co ucza czegos mniej aktualnego no ale koniecznego np. polski - to maja problem bo zarabiaja mniej niz piekarz a wymaga sie od nich wiecej wiem czemu nauczyciele nie dostaja podwyzek - to dlatego ze nie moga sie zebrac na powazny strajk..to cale gadanie o dzieciach i o powinnosci.. no ale jak widac lekarze oporow nie mieli a to sprawa zycia i smierci... nauczyciele powinni wyciagnac wnioski i wprowadzic totalny strajk wszędzie dopuki nie bedzie podwyzek i po max 3 miesiacach dali by te od +500 do + 800 do pensji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pastaaa
looora23 - w twoich snach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pastaaa
Dobra idźcie wy ''mądrzy'' nauzyciele do pikanrni, kopali czy gdziekolwiek indziej, zapieprzajcie w nocy przez 10 godzin bez przerwy w nieldziele i dni świąteczne teź i powiedzcie jak wam się podobało... :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smaczny krokus
tak ale w banku -> no tak - i dlatego zarabiacie wiecej niz nauczyciele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ale w banku nie
krokus- zatem w czym problem ? nikt im nie kazał pracowac w szkole,czyżby nigdzie indziej ich nie chciano? Nie twierdze ,ze to reguła, ale najwięksi nieudacznicy z mojego roku skonczyli w szkołach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KTO COŚ UMIE ROBI TO
TEN CO NIC NIE UMIE UCZY INNYCH to stara prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam pomysł taki
niech dostana po te 800zł podwyżki jak chcą, ale niech pracują jak inni min 8h w szkole, dzieci mają wakacje, ale dlaczeg mają wakacje nauczyciele? - skoro dla nauczyciela to takie wyrzeczenie przygotowac się w domu, niech przychodzi do pracy w wakacje, ferie i zostaje po lekcjach do 16.00 i w tym czasie opracowuje zajęcia, sprawdza sprawdziany itp wydaje mi się, że dzieci baaardzo by na ty skorzystały, bo do tej pory to jest tylko dużo gadania jaka to ciężka praca, a później odębnianie schematem zajęć jak leci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana_s
Część z Was nie ma pojęcia o czym mówi. Żeby tak naprawdę móc się wypowiedzieć na powyższy temat trzeba po prostu mieć podobne doświadczenia co pracujący nauczyciele. Owszem każdy z nas (nauczycieli) wybrał ten zawód świadomie i dobrowolnie.Dla mnie to po prostu PASJA.Mam tylko pytanie - czy za te 1000-1100 zł na początku dla 26- letniej nauczycielki to jest kokos? Nawet się nie ma zdolności kredytowej w banku i chcąc być niezależną trzeba się tułać jak student po wnajmowanych mieszkaniach i ciągle walczyć o swoje, żeby nie pójść na dno....Tak naprawdę życzę wszystkim tym, którzy źle się wypowiadają o zawodzie nauczyciela żeby przeżyli wszystko to co do tej pory ja doświadczyłam na własnej skórze radząc sobie sama bez żadnych "pleców" i NICZYJEGO WSPARCIA. Pozdrawiam wszystkich czytających:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diana112
nie zgadzam sie z powyzszą wypowiedzią. według mnie np. piekarz ma wiecej obowiązków i trudniejsza prace niz taki nauczyciel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diana112
mogłas sobie wybrac inny zawód. pozatym niektórzy nauczyciele nie szukają sposobu w strajkach tylko np uczą w 2 szkołach. a pozatym nie mów ze jest tak zle. powiem Ci dawno nie widziałem nauczyciela w złym samochodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dużo jest agresji pod adresem nauczycieli - wiele osób mówi, że niech sobie idą do lepszej pracy, jak im się w szkole nie podoba. Dużo dobrych nauczycieli odchodzi właśnie do innych zawodów i co jest to jakaś korzyść dla uczniów? W szkołach będzie coraz mniej kreatywnych i zaangażowanych osób . |Nie należy porównywać pani z kasy z nauczycielem ->\"na kasie\" może siedziec pani po zawodóce,a w szkole konieczne są studia! A w zasadzie ludzie powinni zarabiać tyle by godnie życ > a kontrakty w TVP po 40 tys. na miesiąc dla jakiś kurtyzan typu pani Hania L. czy dukających Piotrusiów itp>Was nie wkurzają -> to za nasz abonament

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze ze dyskusja wczoraj padla juz... ja po przeczytaniu do konca tematu moge powiedziec ze: nie ma co porownywac np piekarza do nauczyciela, bo piekarz to praca fizyczna a nauczyciel umyslowa... tak samo jesli chodzi o \"pania na kasie\"... zeby byc nauczycielem trzeba skonczyc studia... ciagle sie doksztalcac i to za swoje pieniadze, bo szkola za to nie placi aha Diana112 >> ogolnie to np twoja nauczycielka moze miec meza ktory zarabia duzo wiecej od niej i dlatego jezdzi dobrym samochodem... w LO widzialam kilka taich przykladow.. a co najlepsze, w sumie wiekszosc z tych nauczycielek poprostu pracowalo dla przyjemnosci... takie przynajmniej odnosilam wrazenie, to byly kobiety ktore prowadzily ciekawie zajecia , fakt troche terroru bylo, ale dobrze je wspominam... ale np pani wicedyrektor jezdila starym fiatem 125, pan od przedsiebiorczosci maluchem, kilka starych cieniaskow tez stalo na parkingu... nie ma reguly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nauczyciel

Mam 20 lat pracy w zawodzie nauczyciela i  ok 2600 dostaję z 20% dodatkiem za staż pracy.... Mam też dodatek motywacyjny w wysokości 50 zł bo gminy na więcej nie stać ( zasĺużyłam się sukcesami w konkursach to mi dali). Skończyłam 4 podyplomówki... ( w sumie ok 12 tys. wydarte rodzinie- czasu i kasy na dojazdy nie doliczyłam). Po opłaceniu rachunków zostaje mi ok. 1200 zł na miesiąc...Czy za te pieniądze wyślę syna na studia... odłożę coś na starość... ?Nie.Pracuję więc w 2 szkole oraz w weekendy żeby godnie żyć. Jestem przemęczona ..  Czy naprawdę trudno zrozumieć, że takich nauczycieli jest więcej... Chcecie aby wasze dzieci osiągały sukcesy, były zadowolone ze szkoły. My też tego chcemy, ale jeżeli musimy dorabiać NIC z tego nie będzie. Powiem więcej .. Moje koleżanki z korepetycji mają większy przychód niż z pracy.  Czy wy chodzicie do pracy z własnym laptopem, drukujeciew domach dokumenty na waszych drukarkach, przynosicie odczynniki zakupione przez siebie? A może wypełnianie w domu dzienniki elektroniczne bo w szkole ani komputera ani wi-fi.? Czy do was petenci wydzwaniają w weekend? Zrozumcie, że my w końcu odejdziemy i przyjdą przyoadkowi, z łapanki. Tak było w latach 90. I może wtedy ZROZUMIECIE, że my też mamy marzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda

A ja uważam, że nauczyciele mają około 8000 za darmo (licząc 2000 m-cznie) 1. Trzynastka, 2. Miesiąc wolnego wliczając ferie, 3. Lipiec, 4. Sierpień. Gdzie inni muszą harować od 7 do 17. A jeszcze zapomniałam o korepetycjach. Stanowczo jestem przeciwna jakimkolwiek podwyzkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Popieram nauczycieli, powinni zastrajkować w trakcie matur ewentualnie egzaminów gimnazjalnych. Wtedy mogliby ugrać dla siebie lepsze podwyżki. To co państwo im daje to kpina nauczyciel stażysta 1800 zł netto zarabia a dyplomowany 2800. Wspieram Was w proteście i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktos
Dnia 27.05.2008 o 11:24, Gość ljhk napisał:

niech te gnoje nawet sie upominaja o podwyzki lenie cuchnące nic nie robia maja po 4 godziny dziennie i jeszcze im zle 😕

te gnoje cie staraly nauczyc. sam zaluje ze nie uczylem sie dalej bo musze teraz zapie......a to co sie dzieje ze wszyscy strajkuja to nie dziwne. a dlaczego 

ceny wzrosly 2 3 krotnie. cos za cos. jak sie cos obiecuje i daje to tego sa nastepstwa. oby w wyborach nastepnych obecni pozostali. niech odpowiedza na to co sie stanie dalej. nie dziwie sie ze coraz czesciej slysze slowa typu . prezes to tajny agent rosji.

doprowadzic kraj do totalnego zniszczenia to cos w tym musi byc.

wszyscy kradna i te slowa ktore uslyszalem(niech te gnoje nawet sie upominaja o podwyzki lenie cuchnące nic nie robia maja po 4 godziny dziennie i jeszcze im zle :/) tylko od zlodzieja pochodza.

pozdrawiam

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zbig

Typowy dzień pracy w korpo: pobudka ok 6 h, 6:15 otwarcie kompa i sprawdzanie maili od szefa, który pisał je w nocy, a odpowiedzi chce dziś na 8, przygotowanie materiałów do zaplanowanych przez szefa spotkań, 7:15 śniadanie, 7:30 wyjazd do pracy, 8-16 praca (w tym 15 minut przerwy na siusiu i śniadanie, wszystko co powyżej jest rejestrowane i należy to odrobić do końca miesiąca, w praktyce wychodzi się z pracy ok. 17), 17:30 powrót do domu, 17:50 - 18:30 telefon od szefa (codzienny - po pracy ponieważ nie chce nas odrywać od naszych obowiązków). telefon ten to nie zwykła pogadanka, a rozliczenie dnia ze szczegółowym wyliczeniem wykonanych zadań i planami na jutro. Na podstawie tego telefonu szef pisze malie nocne z zadaniami na jutro. Dodatkowo wieczorem 2-3 telefony od klientów, którzy nie liczą czasu no i ok. 20-21 czas wolny!!!!!

I tak cały rok, także w lipcu i sierpniu.

Tak dostaję też pełne 26 dni urlopu, jednak muszę go podzielić (także na wizyty w szkołach moich dzieci), w praktyce najdłuższy czas bez pracy, jaki mi się udało uzyskać to pełne 2 tygodnie bez biura. Nie znaczy to, że zupełnie bez pracy, nie ma dnia bez telefonu od szefa, laptop włączam automatycznie na każdym postoju (plaży), jestem zobowiązany być na bieżąco z korespondencją służbową i nie mogę nie odebrać telefonu do szefa czy klienta.

Soboty i niedziele są teoretycznie wolne, jednak 5-6 razy w roku mamy szkolenia (najczęściej wyjazdowe dwudniowe), wyjazd o 6-8 w sobotę z powrotem o 18-20 w niedzielę.

Tak zarabiam dużo, mam na wychowaniu 4 dzieci, żona nie może pracować, z utęsknieniem czekam na emeryturę. Nie mogę wziąć urlopu na podreperowanie zdrowia, każdą wolną chwilę poświęcam rodzinie, nie mam własnego życia, mam nadzieję, że moje dzieci nie wpadną w takie bagno.

W firmie mamy 3 wolne etaty (niezbędna b. dobra znajomość angielskiego), zapraszam, może ktoś z Państwa rzuci swoją ciężką pracę i zatrudni się w mojej firmie (spółka z kapitałem zagranicznym).

Kasa nieporównywalna z pensją nauczyciela, trzeba mieć jedynie twardy tyłek (rozmowy z szefostwem nie są przyjemne, a poziom stresu wzrasta każdorazowo maksymalnie).

ZAPRASZAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaPolka

Niestety Premier ma rację. Nauczyciele mają bardzo, baaaarddzo dużo czasu wolnego. W porównaniu do innych „normalnie pracujących” Widać to szczególnie w małym miescie takie jak moje. Mało tego w maju i czerwcu co roku niektórzy  biorą zwolnienia lekarskie żeby wyjechać na wczasy zagraniczne (przecież jest znacznie taniej). Ponad dwa miesiące letnich wakacji, dwa tygodnie ferii, wszystkie wolne przerwy świąteczne, w domu Ok 13-14. Jak mogą kłamać, że nie mają więcej czasu niż inni pracujący, np. Panie w Bierdonce. Gdyby było złe to żaden rodzic nauczyciel nie polecałby dziecku takiej pracy. Tymczasem u nas w mieście zatrudniani są w większości nauczyciele, których rodzic pracuje również w szkole. Niestey niektórzy nie powinni mieć kontaktu z dziećmi. No ale mama załatwiła z dyrektorem. U nas dzieci nigdy nie mają zastępstw ponieważ nauczyciele mówią, ze nie mają za to płacone, więc nie będą brać zastępstw. W ten sposób nawet ponad tydzień  córka nie miala lekcji w klasie 1-3. Najwyższy czas zrobić porządek w oświacie. Mam wrażenie, że nauczycieli jest za dużo, fikcyjnie dzielone lekcje. Nie rozumiem. Przeginają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teoretyk

Przede wszystkim zacznijmy od kwestii godzin pracy ile godzin pan,pani nauczyciel pracuje w tygodniu 42 godziny? Czy raptem 18 godzin? Dodatki do wypłaty otrzymują o tym nikt nie mówi choroba zawodową też cisza kasa za dodatkowe nadgodziny 100% też cisza dodatkowa kasa za umowy zlecenie w dni wolne od szkoły  (ferie,wakacje) też cisza i wiele innych przekrętów bo im się należy 13-sta pensia pytam za co za 3 godziny w pracy i oni wielce zmęczeni!!!  A niech ruszy siedzenie jeden z drugim na 8 godzin do pracy za najniższą krajową i wtedy możemy pogadać komu co się należy. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Popieram nauczycieli całym sercem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lustro

Wiadomo każdy chce więcej, a wiec trzeba pracować więcej czyli nie 4 godziny dziennie lecz 8 i wtedy możemy rozmawiać o podwyżkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mola

Nauczyciele... Pracuję w branży turystycznej i zarabiam 2000 zł netto, w sezonie letnim czasem pracuję po te nauczycielskie 18 godzin ale nie przez tydzień tylko przez jeden dzień. Jestem matką samotnie wychowującą dziecko. Kilka razy do roku mam bardzo wątpliwą przyjemność w swojej pracy obsługiwania grup nauczycieli na wczasach (nie wycieczek szkolnych, to są wczasy NAUCZYCIELI, zarówno czynnych jaki i EMERYTOWANYCH) opłacanych przez KURATORIA. I wolę wtedy nie myśleć, że moje dziecko jest przez takich ludzi uczone. Pijani przez całe dwa tygodnie, wulgarni, wywyższający się ponad wszystkich, machający mi przed nosem przy każdej możliwej okazji legitymacją nauczycielską która wg nich uprawnia do wszystkich wymyślonych i prawdziwych zniżek. To pierwsza rzecz. Druga- moje dziecko, uczennica VI klasy w szkole na wsi, gdzie dzieci nauczycielskie niezależnie od tego co robią są zawsze lepiej oceniane, im zawsze się wierzy, wiecznie im się pobłaża, a reszta to plebs. Lepszych się faworyzuje, dzieci które sobie nie radzą są olewane. Zmiana wychowawcy (bo pani wychowawczyni poszła na roczny zrowotny, żeby wnusiem się zająć-"zwykły" pracownik nawet na L4 nie pójdzie, bo go zwolnią) w klasach 1-3 gdy dla dzieci już ogromnym przeżyciem było pójście do szkoły, nikt nie słuchał wtedy ani rodziców ani dzieci, które chciały poprzednią panią a nie tą co z urlopu miała wrócić. Gdy był problem z wnuczką nauczycielki z długim stażem, młode panie nauczycielki bały się interweniować, aby nie stracić pracy. Dzieci w klasie mojego dziecka na co drugiej lekcji słyszą od nauczycieli takie słowa:"...e", "ułomy", "głąby", "zamknijcie mordy", "morda w kubeł", "ryj". Przypominam- 6 klasa szkoły podstawowej. Nie twierdzę, że dzieci są święte, ale każdy człowiek znalazłby kilkanaście synonimów powyższych słów, które nie byłbyby wulgaryzmami a skutek by odniosły. Wydaje mi się też, że nauczyciele w czasie studiów mają zajęcia które ułatwiają im lekcje z "trudną młodzieżą". Prowadzenie lekcji? Śmiech na sali. Pada pytanie od nauczyciela:"Kto nie rozumie?", zgłasza się pół klasy. Odpowiedź nauczyciela:"No to radźcie sobie sami albo koleżanki zapytajcie". I za to chcą podwyżki??? A na wywiadówkach tyrada o tym, że uczniowie nie szanują i nie słuchają. Gdyby mnie ktoś wyzywał od ...i to pewnie też bym go nie szanowała. Przygotowanie do zajęć i praca w domu- śmiech na sali- rozumiem, że każdego dnia organizm człowieka funkcjonuje inaczej i w podstawie programowej serce występuje raz w nodze, raz w ręce, czasem po prawej czasem po lewej, więc rzeczywiście trzeba się przgotowywać do kolejnych zajęć jak jest się pedagogiem z kilkuletnim stażem pracy. Podobnie z Bitwą pod Grunwaldem- raz jeden raz drugi wygrywa, bitwa czasem w 1410 roku, a czasem w 1412... Zapomniałam, że góry też sobie skaczą, wczoraj u córki Tatry były na północy, gdy ja się uczyłam to na południu. Przez czas edukacji swój i córki jak do tej pory spotkałam 4 nauczycielki, którym dałabym nawet i 5.000 złotych podwyżki każdej, bo naprawdę angażują się w to co robią i nie przychodzą do roboty tylko do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuba

Nie wykonują obowiązków służbowych, nie otrzymują pensji. To chyba oczywiste! Chamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

W wakacje nie przyjdą bo broni ich karta nauczyciela, jak się zajmą dziećmi na wakacjach jak rodzice są w pracy zrezygnują z karty nauczyciela to mogą nogocjować- lenie, albo nie mają płacone za wkacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z życia wzięte

Uczę uczniów 16+ bo to lubię. Jestem nauczycielem przedmiotów zawodowych więc samokształcenie i doskonalenie zawodowe mam wpisane w życiorys (rachunkowość - księgowość). Jestem również matką dwóch córek uczęszczających do szkoły podstawowej. Z jednej strony wakacje są mi na rękę bo nie muszę obciążać babć czy innych członków rodziny. Jednak gdy istnieje potrzeba skorzystania z wolnego (np. moja rehabilitacja, opieka nad rodzicami mieszkającymi ponad 150 km dalej) pozostaje zwolnienie lekarskie (80%) lub urlop bezpłatny (opieka nad dzieckiem tylko w dniach). Po powrocie do pracy zastanawiam się jak nadrobić zaległości (brak zastępstw) i najczęściej pozostaję za darmo z uczniami. Oczywiście dochodzą prace klasowe, sprawdziany i egzaminy próbne. Najłatwiej zrobić test (który nie weryfikuje wiedzy a już na pewno umiejętności) ale dysponując niewielką salą i grupą 26 uczniów najkorzystniej przygotować dwa rzędy (to czas). Najczęściej przygotowuję zadania otwarte, które sprawdzają wiedzę i umiejętności (również do ćwiczeń na lekcji lub do pracy w domu, która weryfikowana jest na lekcji) a to wymaga czasu, który poświęcam nie w ramach 18 godzin tylko 40 godzin. Sprawdzane próbne egzaminy zawodowe nie mogą być oceniane (brak oceny w dzienniku) mają być wskazówką dla ucznia. Faktycznie moje pensum (godziny przy tablicy) wynosi 18 godzin ale ponieważ klasy wychodzą na praktyki to w tygodniu mam 21 godzin (płacone za 18 - tzw uśrednienie). Kiedy klasa wychodzi na praktykę mam najczęściej okienka. Nie dysponuję wyodrębnionym miejscem gdzie w spokoju i ciszy mogę coś poczytać lub sprawdzić prace. W tygodniu pełnię dyżury na korytarzach (6 przerw) gdzie przebywając w takim hałasie wracam do sali na zajęcia (i pełna koncentracja). Średnio 3-4 razy w miesiącu (a czasami więcej) od 16 do 18 lub 19 mamy rady pedagogiczne, wywiadówki, dni otwarte, szkolenia rad pedagogicznych. Najtrudniejszą czynnością dla mnie w pracy są rady pedagogiczne gdzie trzeba wysłuchiwać co dzieje się w szkole, klasie pomimo, że nie uczę tych uczniów lub znam sytuację a najgorsze gdy na daną rzecz lub sytuację nie mam wpływu a trzeba coś zrobić (takie przepisy). Rodzice jeśli się pojawiają to dobrze (ale swoje trzeba odsiedzieć) najczęściej oczekują bym pomogła im rozwiązać problem w domu lub z dzieckiem (nie zawsze czuję się na siłach ale rodzice twierdzą, że powinnam). Zdarzają się również tacy, którzy dziwią się że nie umiem Ich dziecka nauczyć (wyznają teorię, że należy uczyć się tylko w szkole nie w domu). Każdy nauczyciel musi należeć do co najmniej jednego zespołu  zadaniowego to dodatkowa praca głównie polegająca na sporządzaniu analiz, wykazywaniu jak bardzo potrzebne są czynności, które wpisane są w harmonogram prac szkoły. Młodzież ma potrzebę wyjazdów (wycieczki, biwaki, konkursy, olimpiady) otrzymuję delegację (zwrot kosztów podróży, dieta najtańszy nocleg), praca powyżej 8 godzin dziennie nie jest traktowana jako nadgodzina (to w ramach 40 godzin tygodniowo). Jestem nauczycielem dyplomowanym i na rękę otrzymuję 2.654.96 zł. Nie mogę skorzystać z urlopu na podratowanie zdrowia bo to nie gardło mi siada ale system nerwowy i kostny. Czekam cierpliwie na świadczenie kompensacyjne (w wieku 57 lat) i jeśli dam radę to dorobię w księgowości. Dorabiałam już w księgowości (miłe jest łączyć teorię z praktyką) ale wtedy brakuje czasu na sprawdzanie prac klasowych, egzaminów próbnych. A przecież nade wszystko jestem matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ

Moja propozycja szkoła pracuje np. od 8 do 16, od pn do pt. Nauczyciele w tym czasie uczą, sprawdzają prace, spotykają się z rodzicami i maja rady pedagogiczne. Otrzymują 26 dni urlopu (po 10 latach pracy) w terminie jak im pasuje. Opieka nad dzieckiem w godzinach i urlop na żądanie. I to wszystko za pensje które mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nauczyciel

Drodzy Rodzice, widzicie tylko, że uczymy, a czy ktoś zwrócił uwagę, że posyłając dziecko do szkoły, odpowiadamy za jego zdrowie i życie. Z tego co piszecie porównujecie swoje pociechy do towaru na półce w sklepie. Tylko jest jedna różnica towar jak się zepsuje to sklep wrzuci sobie to w koszta, a jak się "zepsuje" Wasze dziecko to kto poniesie odpowiedzialność - NAUCZYCIEL. Czy ktoś z was przeliczył ile kosztuje odpowiedzialność za zdrowie i życie - pamiętajcie życie jest bezcenne.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak

niektóre osoby wypowiadają się o pracy nauczyciela wcale jej nie znając. zapraszam na tydzień do szkoły czy przedszkola i zobaczymy czy będą tacy mądrzy. kasy też mało i to nie tylko grupa nauczycieli marnie zarabia ale dlaczego nauczyciele maja siedzieć cicho i nie upominać się o swoje? każda grupa społeczna powinna mieć zapewnione godziwe warunki płacy!

jeszcze jedno - jakie 3 miesiące wolnego; nawet jak są ferie czy wakacje (1 miesiąc) należy zapewnić dzieciom opiekę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Służba dzieciom

Jak sama nazwa wskazuje służba cywilna czyli godząc się na podpisanie umowy każdy wiedział że to służba Polsce i dzieciom a nie instytucja bogacąca milionerów ,zawsze mogą zmienić zawód jak inni pracownicy jak im praca z dziećmi nie odpowiada. Poza wyjątkami przez 15 lat nauki dziecka  spotkałem nauczyciela z powołania raz tylko,no może dwóch ,w tym jeden starszej daty. Zmniejszyć program nauczania o połowę bo jest przeciążony i zwolnić połowę nauczycieli i pół tej pensji dać reszcie co została z powołania i nie narzeka codzien na bachory niewychowane itd itp epitety w kierunku dzieci i rodziców. Sami się chronią prawem ale szacunku do rodzin nie mają poza wyjątkami oczywiście . Szkoły to biznes przynoszący nauczycielom majątki ,jak chcą zarabiać to zapraszam otworzyć swoje firmy i ciężko pracować na każdą złotóweczke bez możliwości chorowania na koszt państwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×