Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość lotti72
Masz rację, jest tak właśnie, jak piszesz. Każda kobieta chce być dla swojego partnera wyjątkowa i jedyna, a ich wspólne dziecko to najważniejsze. Ja związałam się z moim partnerem wiedząc, że ma córkę i... nie zrobiłabym tego po raz drugi. Jestem w ciąży i najbardziej, co mnie boli, to jego obnoszenie się ze smutkiem z tej przyczyny, przy jednoczesnym zafiksowaniu się na ukochanej córeczce. Na moją ciąże zareagował byle jak, dla niego ważne było i jest, by córka była z nim na co dzień. W sumie tylko to się liczy. Gdyby na początku naszej znajomości powiedział mi otwarcie, jakie ma priorytety, na pewno nie związałabym się z nim. Nie żałuję, że dziecko jest w drodze, chciałam je mieć, po wielu, bardzo wielu latach dojrzałam do macierzyństwa :) Żałuję tylko, że nie mam tego dziecka z kimś, kto czekałby na niego równie niecierpliwie, jak ja. Z partnerem prawie nie rozmawiamy o mojej ciąży, gdyby nie powiększający się brzuch, to pewnie do tej pory oszukiwałby samego siebie, że nic się nie stało. Jest mi przykro, że niczego wcześniej nie zauważyłam... Jego była żona ma partnera, dla którego zresztą porzuciła mojego TŻ. Żyje teraźniejszością oraz przyszłością, dbając o swój nowy związek, podczas gdy mój facet ciągle tkwi w przeszłości. Cóż, jeśli się nie otrząśnie znowu zostanie sam, ja nie mam zamiaru być dla kogoś tylko dodatkiem. To już wolę być sama!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hshs
i właśnie tego też się obawiam Lotti, że u mnie może być tak samo. Że facet już to przeżył i że kolejna ciąża mimo, że z inną kobietą to nic wielkiego... Przykro mi, bo nie wiem co może być. Niby może mówić, że będzie ok i będzie dbał o mnie w ciąży i o dziecko. Ale faceci zazwyczaj tylko obiecują i mało z tego wynika. Faceci nie przykładają uwagi do swoich obietnic. Zastanawiam się nad odejściem, ale... jest jeszcze jeden aspekt uczuć z moje strony i to bardzo głębokich. Widzę, że on też się angażuje. Mieszkamy razem od końca października, ale jak przyjeżdża jego dziecko na tydzień to tak jakbym nie istniała... też mnie to martwi. Wyłącza się fizycznie i psychicznie. Nawet nie nazywa mnie imieniem, a do swojego dziecka mówi co minutę po imieniu, do mnie mówi "hej......" nie personalnie tak jak" rysiu,krysiu,marysiu czy chcesz coś tam...". Kolejny powód do zmartwień. Rozmawiałam na ten temat. Powiedziałam, że boli mnie, gdy nie zwraca się do mnie po imieniu, tylko mówi "hej..." aby zwrócić moją uwagę na to co chce powiedzieć, podczas gdy mówiąc do dziecka za każdym razem wymawia jego imię. I nie, nie chodzi o zazdrość. Chodzi o personalizację. Jest dobrą osobą jako facet, ma też swoje BARDZO ZŁE STRONY (potrafił podnieść na mnie rękę i to nie jeden raz). Pieprz*na miłość. Po prostu ślepa miłość. Czasami mam dość, czasami chcę jeszcze więcej. A jego dziecko to temat ciężki. W świecie natury jest tak, że obce dzieci się zwyczajnie likwiduje, aby nie stwarzały zagrożenia dla właściwego potomstwa. Może z tego się bierze u kobiet niechęć do "innych" dzieci. Zwyczajnie nie możemy ich likwidować, bo mamy jeszcze mózg i inteligencję. Nasz mózg znajduje zastępczą czynność zamiast likwidacji cielesnej, jest to likwidacja tej osoby psychiczna, tzw. niechęć lub ignorowanie. Przepraszam za mój wywód i mieszaninę różnych faktów. Są to po prostu moje przemyślenia dlaczego kobiety czują niechęć do dzieci partnerów z poprzednich związków. Jasna sprawa ZAGROŻENIE DLA JEJ STADA. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za babsztyl
z ciebie ....sama sie zlikwiduj...ja pierdole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama n kama
Zagrożeniem stada to jest facet ktry podnosi na ciebie łapę i szanuje kiedy jesteś mu potrzebna.Nie wiem czy ty ślepa czy głupia bo on ma to co chce ma dziecko które widuje ma kucharkę, sprzątaczkę, praczkę,i kogoś do rozładowania frustracji.Z drugiej strony gdybym przeczytała te twoje przemyślenia o likwidacji na miejscu faceta strzeliła bym w dziób i wyszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Franka
Rozumiem wasze obawy,mimo ze nie bylam w waszej sytuacji.Ale znam kilka dziewczyn i wtym jest moja serdeczna przyjaciolka ktore przezywaly lub przezywaja takie same chwile zwatpienia jak wy. To wszystko jednak zalezy jak facet jest.Bo tak jak opisujecie zdazylo sie mojej przyjaciolce. Ale tez znam 2 przypadki gdzie faceci oszaleli na wiesc o ciazy i slowem sie nie zdradzili ze to juz maja za soba,ze to nie nowosc dla nich.zachowywali sie tak jak by to mialo byc ich pierwsze jedyne dziecko.Jeden z nich-sam sie przyznal ze dopiero teraz z pelna swiadomoscia podchodzil do stanu odmiennego zonki,ze teraz naprawde rozumie co to sa humory ciazowe i mial wiecej cierpliwosci..Okazalo sie tez ze nie umie zmienic pieluchy i boi sie wziasc kruszynke na rece.A wydawalo by sie ze to weteran ! W czasie gdy jego zonka cos tam robila w kuchni a ja zajmowalam sie placzkiem,wcisnelam go tatusiowi w ramiona i mowie;baw go,to twoje dziecko,ono bardziej potrzebuje twojego kolysnania niz ciotki.Maly sie uspokoil,tata przelamal a ja znow mialam wolne rece. ...ale wracajac do tematu..same najlepiej wiecie jakich macie parterow i moze ich tak troche podpytac,przy jakiejs okazji,np ogladania filmu gdzie nagle pojawia sie malenstwo itp jak oni to widza,co mysla jak wyobrazaja sobie kolejnego potomka w domu. Czymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko jedyna co za baba
hshs... kobieto, kto cie tak skrzywdził? Facet cię bije, nie szanuje a ty całą złość kierujesz na jego dziecko? Ty jesteś normalna? Te twoje wywody to chyba najbardziej porąbane teksty jakie tu czytałam na tym forum. Jest mnóstwo miejsc gdzie możesz znaleźć pomoc psychologiczną. Lepiej jej poszukaj dla własnego dobra. Tłumaczysz się miłością ale ty chyba pojęcia nie masz co to miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hshs
Ja Ciebie potrafię zrozumieć. Troche namieszałaś ale sens jest i to jest bardzo logiczne. Jesli mozesz to zostaw swojego faceta. Bedziesz cierpiała. Szczególnie w te tygodnie kiedy dizecko bedzie z Wami. Ile ma lat? Myślałaś nad tym, ze on moze nie kochać Waszego dziecka juz tak bardzo? Zmień swoje życie póki możesz - na świecie jest mnóstwo wolnych bezdzietnych facetów, którzy dziecka pragną i nie podnoszą ręki na partnerkę!!!!! Moj M ma syna z poprzedniego związku ale syn ma 19 lat skonczyl sie uczyc, kontakt maja raczej kiepski (tzn chodzi o spotykanie sie) bo mieszkamy b daleko od niego. Nie wiem jakby bylo gdyby syn męża odwiedzał nas częściej albo miał dopiero np. 10 lat. Chyba nie zwiazałabym sie z nim. Mamy dziecko wspolne dwuletnie i M kocha je nad życie i jak jego syn jest u nas to nie faworyzuje ani jednego a do mnie odnosi sie tak jak zwykle. Okazuje mi swoją miłość itd. Syn męża raczej mnie lubi a ja jego ale to jest takie hmnn względne poniewaz tak jak pisałam jest u nas rzadko wiec przymykam oko na jego wybryki bo wiem ze to przejsciowe. zastanow sie jeszcze na tym czy chcesz byc ze swoim facetem skoro nie mozesz zaakceptowac jego dziecka. Bo wiedz ze to sie nie zmieni. jesli do teraz go nie polubilas to nie licz na nic. zawsze bedziesz zazdrosna a to niszczy Ciebie jako kobiete i zwiazek. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga_zona
Ja nie wiem co robia kobiety z mezczyznami ktorzy maja dzieci i to one chca sie czuc najwazniejsze. Ja wiele rozumiem i moze dlatego patrze na to inaczej ze ja widuje corke meza 3-5 razy do roku,ale naprawde powinnyscie porozmawiac z facetami. Ja juz wielokrotnie tlumaczylam mojemu mezowi ze corka matke juz ma i ona nie przychodzi do mnie i do dziakow tylko przychodzi zeby byc z nim i on to szybko zrozumial i to bez awantur,wiec naprawde nie wiem dlaczego nie rozmawiacie ze swoimi facetami? a jesli rozmawiacie to czemu onie nie rozumieja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakakaalicjakakaka
Ja tez jestem z facetem ktory ma dziecko. Nie mamy jeszcze swojego dziecka. Jego syn jest u nas czesto. Ale czasami wyjezdzamy sami zeby byc tylko we dwoje i mam wrazenie ze niektorzy z jego rodziny tego nie rozumieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halci
Od wielu miesięcy szukam podobnej historii do mojej...może ktoś podzieli się ze mną swoim doświadzczeniem.Jak poznałam mojego męża wiedziałam,ze ma dwie córki, starszą19 laetnia w wieku mojego syna i młodsza 7 letnią wówczas.Obie wychowywane przez jego matkę i męża. Ich matka na odległosc z Niemiec grała rolę cudownej matki obsypującej prezentami ,śmiesznie nie pasującymi na dzieci,które potrafiła nie widywać..rok.Jak dowiedziała się, że w życiu jej byłego męża(od 6 lat) ktoś się pojawił od razu do mnie napisała przez internet, jaki to on jest beznadziejny i niech jej natychmiast odda dzieci. nie bedę już opisywać jakie piekło na ziemi urządziła nam, jego starsza oszukując go, pozbawaiajac mieszkania , bo nagle w jej zyciu pojawiła się mamusia, zgnioiły obie mojego męza, zrobiły z niego oprawcę i tyrana, pozostawiajac temu tyranowi, młodsza córjkę na wychowanie, jak to określiła jego była żona podczas badania w poradniu celem ustalenia kontaktów z młodszą córka, ..żyję w ciągłym strachu przed byłym mężem, ale będzie lepiej jak będzie wychowywał z nową żonę naszą córke. i nie boji się ,że taki oprawca i macocha zajmują się jej córeczka,którą dwa lata temu tak chciała.Z przyznanych odwiedzin też nie korzysta, bo nie daje rady przyjeżdżać. Starsza, która trzymała kciuki za nasz miłośc i była świadkiem na naszym ślubie, a którj mąz , kiedy miała 13 lat darował mieszkanie, wyrzuciła go na bruk i szykanuję w sądzi już dwa lata.Jednym słowem to jakiś koszmar!!! Ja teraz jestem z mężem który był i jest poważnie chory, nie przeszkadza mi to , ja o tym wiedziałam, jednak stracił pracę z powodu choroby, jego była żona od dnia naszego ślubu nie płaciła alimentów na swoją córkę. Ja wychowuje teraz juz 11 letnia pasierbicę i to jest moja największa porażka. Na poczatku myślałam o niej biedne dziecko wychowywane przez dziadków, nie majace mamy. Ale po dwu latach.. i teraz możecie mnie zlinczować, albo poradzic jak wyjsc tej matni...powiem antypatyczna, pusta, fałszywa dziewczyna, na która nie moge patrzeć, a musze. Tupie nogami , trzaska drzwiami,nie istniało w jej życiu coś takiego jak odrabianie lekcji, ktoś to robił za nia. Jej zadanie do 7 roku życia było przebywanie na podwórką i granie przygłupiej maskotki rodzinnej, jak próbuje z nia rozmawiać on brzuca mnie wzrokiem zabócy, a przy ludziach wbija mi się w pas i tuli mało mnie nie przewróci. Nie nauczona niczego począwszy od mycia zębów a skończywszy na jedzeniu, zachłanna na wszystko i wszystkich, tak astara maleńka plotkara. Nie ma żdnych kkoleanek w szkole jej nie cierpią łącznie z panią,przynajmnie raz w tygodniu przynosi uwage ze szkoły o złym zachowaniu.Przez dwa lata próbowałam już wszystkiego łącznie z psychologiem. Teraz próbuje jej nie zauważać , tak jestm nią zmęczona, maz też widzia jaka jest, jeszcze bardziej nie ma do niej cierpliwości, często jej zachowanie przypomina 5 letnia dziecko, wywalona z dupcia do góry, pieści się jak mały dzidziuś.Jej matka pojawia się tak 3 razy do roku i jest to wizyta dobraej wróżki, mówi do swojej córki jak do niemowlaka, ciooo niuśu.. kupuje prezent , jest kino, lodowisko, wyjazdy a do jest sms, czy jej córusia jest gotowa? od przygotowania jestem ..ja. Ja jestem od prania sprzatania, gotowania zarabiania, i patrzenia na jej wykrzywioną minę, ja na codzień muszę jak w normalnym domu cos egzekwować. Niestety ona niechce do mamusi, a mamusia niechce jej. Jak dalej zyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym jej kopa zasadzila....
tylko takiego mocnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu zona
przykra sytuacja, widzę że życie Cię nei oszczędza...dlatego ja nie planuje nigdy zamieszkac z córką męża dopóki jest matka...niestety,z takiej sytuacji to chyba nie ma wyjscia jak wziąc to na przeczekanie, moze jej rozum sam do głowy przyjdzie - albo się wyprowadz na jakis czas moze ona zauwazy ze jednak jestes potrzebna i wazna w jej zyciu. Chyba w takiej sytuacji tylko radykalne rozwiązania są potrzebne...a to ze dziecko fałszywe i takie jak opisujesz, to ja doskonale rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halci
Kopa juz dawno mam ochote, jeden raz dalam jej klapsa po tel. ze szkoly o jej bezczelnym zachowaniu, jak wrocila do domu i sie zapytałam,czy sie w szkole nic nie wydażyło, 5 raz ja zapytalam i 5 razy sie wyparła, a po tym klapsie tak się trzesłam i bylam blada jak sciana, ze moja corka ( mam jeszcze corke,22 lat) myslala,ze zawalu dostane. Corka studiowala pedagogike i ma do niej najwieksza cierpliwosc, pomaga jej w nauce, ale juz jej nie lubi, jej sie nie da lubiec, i to jest tez opinia znajomych i rodziny, jest taka antypatyczna i jak mysli, ze nikt nie widzi to rządzi, babcią, zwierzetami, innymi dziecmi itp. Ostatnio zapukał obcy facet z ulicy i zapytal meża czy to jest jego córka z tym psem i mu opowiedział, że tak kopała naszego ( jej psa) na ulicy,że ją ludzie prawie odciagali. A w domu tak go kocha,ze ciagnie wieczorem do łóżka ze sobą spać, tylko ,że jak myśli ,że nikt nie widzi to ciagnie wykręcając mu z całej siły sierść. czy nie ma na taką lekarstwa, a co będzie w wieku dorastania,zreszta u niej już się zaczyna. Ja nie jestem jakąs słabą osobą, która sobie pozwoli, ale nie chciałam też być macocha z bajki,najgorsze jest to, że ja na nią nie mogę patrzec, ja się we własnym domu z nia duszę, a przecieą człowiek z własnym dzieckiem takich relacji nie ma. z nie mozna pogadać na żaden temat , ona nie ma żadnych zainteresowań, ani nie potrafi się niczym zająć, nie można z nia zadnego tematu pociągnąć.Najgorsze sa weekenz mimo,ze nie jestem weekendową macochą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halci ,te tupanie nogami, trzaskanie drzwiami, awersja do lekcji, uwagi ze szkoly,skrzywiona naburmuszona mina,nie lubi rowiesnikow,i ten wiek wkraczający w w swiat nastoletni,..skąd ja to znam,męza corka w roli głownej,tylko ze bardzo kocha zwierzeta i krzywdy nigdy by im nie wyrządziła.Przeszlam to co tutaj piszesz,tez mam swoją corke juz pełnoletnią,lecz calkowicie inny charakter,jest z natury spokojna, niesmiala,cicha,wstydliwa,mlodsza odwrotnosc ,tylko nie lubi sie przytulac do nikogo i nie robi tego.Nie jest pozorantką i aktorskiej maski nie zaklada przy innych.Jest naturalna w swoim zachowaniu i teatrzykow nie odwala.Ona rowniez uczeszczala do psychologa i neurologa z powodu autoagresji,niepanowania nad gniewem,a takze dochodzilo moczenie sie (to nie bylo zlosliwe ale pod wplywem nerwów).Tylko jak sam piszesz, mała jest rozpieszczona przez matke ,i to moze byc wynikiem dziecka zachowan i braku dyscypliny,mój maż raczej córki nie rozpieszcza,okazuje i daje duzo milosci ale niegrzeczne zachowania nie są pomijane,lecz nie stosuje kar cielesnych.,jego nagana ,reprymenda potrafi postawic ją na nogi, niestety nie na długo..W tym wieku dziecko wkracza w wiek dorastana, trzeba brac to pod uwage,ale to nie jest wytlumaczenie i nie wszystkie takie okropone zachowania można tym tłumaczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co opisalas z tym psem co ona robi to az mnie zmroziło.Ma jakies sadystyczne zapedy i świadomie krzywdzi,wyczuwam niestety że robi z zimną krwią bo przy was potrafi aktorsko udawac kochanego opiekuna.Do specjalisty jak najszybciej wyslać. Ja wiele wiele potrafie zachowan tolerowac,zacisnąc zęby,przymknąc oko na coś, ale napewno nie na krzywde zwierząt i za tego psa,po tej skardze co ona z nim robiła to bym solidnie zdrowo przylała i za kazdym razem tak by było,bo to jest JEDYNA sytaucja do ktorej nie mialabym wyrzutow sumienia za przestrzepanie skóry.Bardzo sie ciesze ze pasierbica szalenie kocha zwierzeta nad życie, i nikt inny poza nimi sie nie liczy,to jes miód na moje serce akurat.Na wlasnym podworku trzymamy bezpasnkie psy,a pozniej oddajemy w dobre rece.Taka mini noclegowania (max do 4-6 psow,nie wiecej) na jakis czas dopóki zwierzaki nie znajdą nowego opiekuna, jest to dla mnie niezrozumiale jak mozna podle i krzywdząco tratowac te istoty.Do takich ludzi nie mam litosci ani łaskawości Terapia by sie przydala jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakieś przyczyny muszą być
Ta mała to psychopatka jakaś - współczuje, ona się nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halci
TO mnie pocieszyłyście... a może ją poprostu zlewać brzydko mówiąc... ale wtedy sie już chyba całkiem wykoleji, tylko ja łapię sie na tym,że mi nie zależy już na kogo ona wyrośnie i jaki będzie miała charakter,ale postanowiłam zębów nie zaciskać. Myślałam ,że ktoś ma doświadczenie w byciu macochą, nie weekendową, gdzie matka dziecka żyje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Halci
do Gosi i też to ty wychowujesz nie swoje dziecko? a 3 letnie to powinno jeszcze byc słodkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu zona
gośka - zycze ci jak najlepiej, ale córka mojego męza tez miala 3 jak ją poznałam, znay się 5 lat i co ?? i g***o na początku pierwsze dwa lata ok, ale jak dorasta to zaczyna wykorzystywac sytuację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pheeeeeee
lac te gnojki po pustych łbach ,albo kopa zasadzic bo to manipulatorzy doskonali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm hmmmm
zamiast wypisywać bzdury na forach poszukaj specjalisty dla tego dziecka, Ty poszukaj, skoro ojciec ma to gdzieś i nie widzi problemów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeronimo38
noi potwiedza sie to o czym wczesniuej tutaj pisalem (nik "natrafilem przypadkiem".Jak czytam waszą awersje i agresje do dzieci swoich mężczyzn to przed oczami widnieje mi obraz czystej zawistnej rywalizacji o chlopa.Opanujcie sie, zawsze ojciec bedzie ojcem dla swoich dzieci,a mezem/parterem dla swojej wybranej.Wiadomo ze facet nie bedzie traktowal swojej wybranki jak corki,tak samo dziecko jak swoją parnerke,tu wystepuje calkowicie rozny podzial w relacjach,i tej zazdrosci o siebie nawzajem nie potrafie pojąć Nie moge na jednym poziomie stawiac dziecko i parterke,do jednej jak i drugiej są inne priorytety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jeronimo i tak ogolnie
Nawet nie priorytety .Ppprostu inny rodzaj milosci .Inaczej kocha sie dziecko ,inaczej partnera .I nie ma nic do tego czy sa to dzieci z rozbitej Rodziny ,czy z pelnej . Podam przyklad prosty ,moze niesmaczny bardzo ale moze pomoze zrozumiec zaleznosci . Kiedy umiera partner ,jest niewyobrazalnie ciezko . Ale po latach pogodzenia sie z utrata ,mozna pokochac innego /inna . Dziecka nie da sie zastapic innym dzieckiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jutubiofkors
dobrze to ujales!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu zona
zle to ujełas...po zmarłym partnerze, człowiek się zbiera latami, a to ze pozniej wchodzi w związek (chociaz nie kazdy) o niczym nie swiadczy!! tylko o tym ze pokochało sie innego człowieka, drugiego takiego jak ten pierwszy nigdy sie nie spotka, po prostu nigdy, kazdy jest wyjątkowy. Drugi związek świadczy tylko o tym, ze człowiek nauczył się radzic ze swoją przeszłoscią. Co do smierci dzieci, tak samo sie nie da zastąpic, ale bardzo przeciez czesto pojawiają się następne i co, znaczy ze jak nei są tym zmarłym to sa mniej kochane? to jest po prostu inne dziecko, tak samo jak inny partner. Głupie porównanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna kochac troje dzieci
ale chyba nie da rady kochac trzech partnerow ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolka1234
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów. Pozwolicie, że tez wyrażę swoja opinię....również jestem druga żona mojego męża....Ja mam z poprzedniego małżeństwa 15 letniego syna, mój mąż ma 8 letnia córcie i 11 letniego syna...i powiem Wam...,że jest ok...naprawdę (mówię o dzieciach) Moje relacje z nimi są bardzo dobre...mała mnie uwielbia i z wzajemnością, synek też..choć z mała jest ta więź silniejsza....a mój syn traktuje ich jak swoje rodzeństwo i jak to nastolatek ma już swoje sprawy, ale jak dzieci są z nami to spędzamy czas w piątkę....także jest oki....myślę, że wiążąc się z facetem lub kobieta z dziećmi trzeba budować te dobre relacje...bo bez tego jest bardzo trudno....na początku związku był problem z jego byłą.....absurdalne esemsy o np 22 ( o której będzie po dzieci...albo czy młody nie zostawił u nas czapki.....) strasznie mnie to irytowało....ale na szczęście znalazła sobie męża i choć ona dalej dziwnie się zachowuje ma fajnego faceta i my (ja i mąż) w sprawie dzieci głównie rozmawiamy z nim, a on jej przekłada z naszego na jej i ona się uspakaja.....głowy do góry dziewczyny ....te dzieci chyba nie takie straszne.....a może swoim niewłaściwym zachowaniem krzyczą o pomoc......grunt to rozmawiać i spędzać razem czas...moim zdaniem to bardzo ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladidararatuturutu
Ja powoli leczę się z miłości do dzieciatego faceta, bo to najzwyczajniej w świecie jest niemożliwe. On coraz bardziej szaleje za tym dzieckiem, od niego uzależnia wszystkie plany, a ze mną widzi się jak mała już skończy się bawić ew. łaskawie pozwoli już tatusiowi iść do domu. Dorosły facet nie jest w stanie powiedzieć dziecku, że jest dzisiaj zajęty, bo ta się zaraz rozpłacze i zrobi aferę. Ja za to muszę rozumieć wszystko i cieszyć się razem z nim, że dziecko jest do niego przywiązane bardziej i bardziej z każdym dniem. Życzę Wam - wszystkim dziewczynom w podobnej sytuacji - żeby Wasz partner umiał pogodzić Wasze istnienie z istnieniem dziecka oraz wytrwałości w walce o związek. Ja się poddaję w tej nierównej bitwie i zamierzam go niebawem zostawić, mimo tego że może to być dla niego duże zaskoczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×