Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Przesylam buziaki wszystkim czarownicom z mojego slonecznego ale zimnego (0 stopni dzisiaj rano) miasta. Sliweczka ... nie wiem o czym wspomina Elewacja, mowiac ze wiesz o co chodzi, ja nie kapuje i dla mnie ona musi byc bardziej szczegolowa ;) Ale ten twoj adorator, przypomina mi w mojego ex.k. ... ktory przez 8 lat patrzyl na mnie w taki sposob od ktorego dostawalam gesiej skorki i co tu ukrywac mokre sny. Patrzyl i dotykal mnie inaczej niz reszta facetow ... moze dlatego ze reszte szybko zniechecalam a jego nigdy. Kiedy prosil mnie do tanca a kawalek byl zbyt szybki to zwalnial tak zebysmy mogli byc blisko. Nie ukrywam tez ze przez tamte lata kiedykolwiek wiedzialam ze on bedzie na jakims spotkaniu to bardziej dbalam o swoj wyglad, planowalam co bede nosic, makijaz, bizuterie. Wszystko musialo grac na 100%. I tak to sie ciagnelo ... az to pamietnego dnia kiedy, zapytalma go prosto z mostu czy kiedykolwiek zdradzil zone. W tym momencie musze wam przypomniec jak bylam naiwna myslac ze moge zrobic {badania} czyli zwyczajnie pytac znajomych czy i kto kogo zdradzil :0) nie wiem czy to bylo ZACMIENIE mozgu czy moment blondyki, ale bylam wtedy po okropnej awanturze z m. i chcialam uzbierac dane od znajomych i cos jemu udowodnic ... tylko nie wiem co.) Skonczylo sie to tym ze moj ex.k. slyszac moje pytanie przyjal je za propozycje z mojej strony. Jeszcze tego samego wieczoru pytal mnie co bedzie z NAMI? Zdazyl mi nawet powiedziec ile dokladnie zarabia:) Pewnie chcial mi zaimponowac, ale na mnie to nie zrobilo wrazenia. Co zrobilo na mnie wrazenie to kiedy powiedzial mi od kiedy po raz pierwszy mnie {zauwazyl} i od kiedy o mnie mysli;) Moze nie najlepsza ale jest to droga do celu ... mysle ze on chce ale boi sie ciebie obrazic proponujac spotkanie tylko we dwoje. Bo niby dlaczego, jezeli macie kontakt przez prace. Albo zwyczanie boi sie odrzucenia, to dla faceta duzy policzek. Elewacja ... wyluszcz mi twoja propozycje dla Sliweczki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aagnes38
,,Czasem błogosławieństwem jest SPOKÓJ. On pozwala nam zauważyć rzeczy, których nie zauważamy karmiąc się ciągle adrenaliną!''-,,Zawsze gdy sobie coś odpuszczę to spełniają się moje marzenia.'' Zielonej i Śliwce dziękuję za te dwa zdania ,które pozwoliłam sobie zacytować.Bardzo chciałabym umieć wprowadzić ją w życie.......Pozdrawiam Was wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - jestem załamana- napisałam tak wiele a wszystko mi wcięło! A chyba coś mądrego napisałam. Teraz tylko skrót: chodzi mi o to, że gdy się na czymś nadmiernie koncentrujemy to wywieramy nacisk na rzeczywistość- czasem trzeba odpuścić, uwolnić energię, pozwolić aby sprawy nie były przez nas ponaglane, nie działy się pod naciskiem oczekiwań. Wytwarza się wówczas niezdrowa sytuacja przymusu. Kiedy chcemy czegoś ( a Śliwka sama nie wie czego chce) to jak te sprawy się mają toczyć? Śliwka chciałaby żeby on przejął inicjatywę i wywiera na niego subtelny nacisk, albo jej oczekiwania, choć skrywane- są jakimiś kanałami odczytywane. Jedyne wyjście to wrzucić na luz- nie liczyć na nic, nie napinać się, nie wytwarzać w sobie obsesji, bo świat jest tak skonstruowany, że nie spełnia marzeń ( albo te marzenia okazują się katastrofą) jeśli za bardzo naciskamy na ich spełnienie. A po jakimś czasie okazało się, że spełniły się- może inaczej a może zupełnie tak samo jak chcieliśmy, ale dopiero gdy sobie odpuściliśmy. Revolucjo- nie macie już kontaktu ze sobą? Tęsknisz za nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Elewacjo... wiem o czym piszesz. U mnie jest chyba tak: przed końcem - jakiś szał, ostatnie szamotania, dużo się dzieje, aż za dużo. Kiedyś albo Ty, albo Revolucja napisałyście, że to są kolejne etapy. Ja jestem na przedostatnim, a potem wypalenie, czy coś takiego. Już sama czuję, że muszę odejść od niego psychicznie, odpuścić, nie chcieć nawet przyjaźni, ani kontaktu, jakiegokolwiek. Czuję to, że to już przesyt, nadmiar, jestem zmęczona NIM, dopada mnie jakaś apatia, depresja, jestem zazdrosna o zdjęcia. Sytuacja mnie zaczyna przerastać, robi się szum w mojej głowie, zamęt, on zaczyna być całym moim światem, a TO ŹLE!!! Muszę zniknąć z jego życia, chyba NA ZAWSZE!!!! Buziaki, cieszę się, że jesteście, że Was mam!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacjo, tesknc za nim bede zawsze. Na to nie ma rady. Bylo nie bylo ja jego pokochalam tak naprawde, szczerze z glebi serca ❤️. Myslalam kiedys zeby go sobie obrzydzic ale wowczas co sie stanie z moimi wspomnieniami z tych ostatnich lat? Nie wykorzystywal mnie, nie bawil sie ze mna. Zawsze byl soba. Chociaz narzekal na z. w rozmowach ze mna to jednak nigdy jej slwonie czy gestem nie obrazil. Uwazalam ze byl w porzadku. Nie widzialam go od polowy sierpnia, rozmawialismy dwa razy przez telefon we wrzesniu (jako znajomi). Jest rowniez duza szansa ze go zobacze w najblizsza sobote. Zwyczajowo juz planuje swoj wyglad, nawet do fryzjera ide podciac wlosy:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Revolucjo, ściskam ciepło i... chyba masz rację twierdząc, że oni są podobni! Elewacja - zgadzam się co do joty z Twoimi spostrzeżeniami, chociaż nie umiem tego tak pięknie ująć w słowa, jak Ty! Ale intuicyjnie też tak to czuję i mam podobne obserwacje życiowe. Tak więc spokojnie i wrzucić na luz, Laski. A On? On ma po prostu teraz straszne urwanie głowy i mnóstwo problemów różnego rodzaju i byłoby strasznym egoizmem z mojej strony wymagać jeszcze poświęcania czasu, którego ma i tak za mało dla własnej rodziny :-( I tak go poświęca, nawet w najgorętszym dla siebie okresie, tylko że ja mam wciąż niedosyt... ot moja głupota!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny Revolucjo- to miłość... A ty tak to dzielnie znosisz... Nie to co my, niecierpliwe i zachłanne. Z drugiej smutno mi, że nie dogadaliście się jednak- ja ciągle myślę, że on nie wie o co Tobie chodzi. Serio :) Śliwko- mam nadzieję, że wszystko się ułoży dla ciebie ( was) najlepiej jak się da. Może tak jak jest, jest najlepiej? Tymczasem ja przez ostatnie dni przeszłam jakąś metamorfozę. Trudno mi o tym pisać, bo to subtelne zmiany, ale istotne. A w dodatku wczoraj okazało się, że poznałam ( przypadkiem) kogoś, kto mógłby pomóc Artyście w jego projekcie artystycznym. Najpierw się zacięłam w sobie i powiedziałam w myślach " A guzik, gnojku, po co było mnie obrażać? Teraz za późno, nie pisnę ani słówka w twojej sprawie" Tym bardziej, że dla mnie to niezręczne i w ogóle nie lubię niczego " po znajomości". Już moja wredna część ego była zadowolona, gdy nagle zrobiłam coś niesamowitego- przełamałam się. Wyszłam może na durnia, ale wróciłam do tej osoby i szybko wyłożyłam jego sprawę. On nie wie o tym nic, ani się nie dowie- jeśli nic z tego nie wyjdzie. Ale zrobiłam to dla niego- nie wiem czemu. Jeśli coś się uda załatwić, to ja mu nie powiem że to ja. Zlecę to naszemu wspólnemu znajomemu tj przekazanie wiadomości. Od anonima :) No, powiedzcie- dobrze zrobiłam, czy źle? Bo mam mieszane uczucia, ale jednak to był taki zbieg okoliczności, że przemogłam się. Piękny dziś dzień :) zyczę wam udanego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cześć !!!! Revolucjo...jak tam przygotowania do imprezki? Ja też bym chciała się tak szykować dla niego (Odkurzacza), ale na pewno będziesz idealna - jak zawsze, udanej imprezy, powal go swoim wygladem i zachowaniem, buziaki!!! Elewacjo... pewnie, że dobrze zrobiłaś. Jeżeli można komuś pomóc, to dlaczego nie? Nie będzie wiedział, że to TY, to ok. Nie można tak podchodzić, do sprawy, że koniec i ominąć to dookoła. To świadczy o tym, że jesteś fajną babeczką, pomocną, życzliwą i bezinteresowną :-))) Śliweczko... podziwiam Cię, że dostrzegasz, że on ma mało czasu ...dla rodziny. Ja jestem inna - z tego wychodzi, że GORSZA, bo gdyby tylko była taka okazja, nie patrzyłabym się na czas jego i rodziny, tylko jego i mój. Taki mój egoizm :-((( Mileńko... to kiedy w końcu do mnie przyjeżdżasz:-))))?????? Nic się nie martw, bedzie dobrze, czas, czas i jeszcze raz czas goi rany!!! A teraz Wam napiszę SZOK - dzwoni do mnie kom. tylko numer - odbieram KOCHANIE TO JA 0 ODKURZACZ, ŹLE MI SIE DZISIAJ SNIŁAŚ, NIC CI NIE JEST? JAK BĘDZIESZ KIEDYKOLWIEK POTRZEBOWAŁA POMOCY, JA CI POMOGĘ!!! Przeżyłam szok...przecież nie miał mojego numeru, kto mu dał? O narodzinach dziecka nie mógł powiadomić, a teraz dzwoni bo jakiś sen??? Odpowiedziałam mu, że dziękuję, ale nic mi niej jest, a nawet, gdyby mi coś było, to ja już go nie chcę obarczać swoimi problemami i narzucaniem się. A on - ee tam, w niczym się nię narzucasz i w niczym nie przeszkadzasz. Wyczułam, że jemu się to podoba, że ja do niego piszę, odpisuję na maile, dowartościowywuję. Ale ja mam inny plan - 17- go KONIEC - wylatuje z gg, wylatuje z komórki, wylatuje jego adres mailowy!!! To będzie pogrzeb jego w moim sercu!!! Dosyc, pisałam Wam, że czuję, że juz dość a on się teraz UPOMINA, NIE CHCE KOŃCA. Tak sobie myślę - to zaproponuj mi randkę ty ciulu jeden, cwaniaczku internetowy, dupek i tyle, ale jeszcze musiałam się wygadać hahahah Wam :-))) Buziaki papapapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarodziejki ;0) Raportuje ze u fryzjera juz bylam, nawet kolorek sobie dalam poprawic ;) Elewacjo ... ty krwawiace serce. Wydaje mi sie ze powod dla ktorego nie moglas sie oprzec zeby jemu pomoc jest jeden, mianowicie w glebi duszy wiesz ze on to paskudne slownictwo pod twoim adresem uzyl jak byl nachlany. Moze nawet nie pamieta co do ciebie napisal? Ja pod tym wzglendem mam paskudna zasade ... jak mi ktos wyjedzie ze slownictwem to odcinam taka osobe od siebie. W przypadku mojego m. to tylko raz (z zazdrosci) wyjechal mi z wiazanka slowna, a ze nie chcial sie rozejsc poczulam ze mi otwarzyl furtke a skonczylo sie to moim kochankowaniem. Powiedz mi co z Arysty , wrocila do niego? Sliweczka ... To co jest tobie pisane w koncu stanie sie rzeczywistoscia. W miedzyczasie sluchaj rad Revol-ucji: na tesknote nie ma rady, wiec sie nie szarp; na wlasna wyorbraznie nie ma rady, wiec sobie ja uzywaj do woli. Zajmij sie soba. Ale jak sie jakas okazja nadarzy zeby go podpytac czy on o tobie czasami mysli ... to idz na calego. Zycze przyjemnego slonecznego weekendu wszystkim kolezankom. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laseczka ... nie wierze ze go wywalisz, za duzo bylo z nim zamieszania (zabawy) LOL!!!! 17 to niedziela wiec nie bede zagladac z domu tutaj ale zycze tobie zeby twoja proba sie udala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laska, nie gorsza, tylko w gorącej wodzie kąpana jesteś. Chcesz mieć zaraz, tu i teraz. I w związku z tym nie masz czasu na refleksję :-D A ja zanim coś zacznę, to po sto razy we łbie wałkuję, po pięćdziesiąt razy rozważam wszystkie możliwe konsekwencje i w efekcie... nie robię nic! :-D Ale wtedy zaczynam zauważać, że jest urobiony; wtedy przychodzą mi na myśl te fajne dzieciaczki, które potrzebują jego czasu i uwagi bardziej niż ja; jego żona, do której nic nie mam i której nie chciałabym skrzywdzić i robi się z tego prawdziwy emocjonalny węzeł gordyjski. I jeszcze bardziej mnie to powstrzymuje przed jakimkolwiek działaniem - taki prosty mechanizm psychologiczny, który niewiele ma wspólnego z dobrem, złem, czy moralnością... Ale gdybym była taka dobra jak mówisz, to powinnam być zadowolona z takiego obrotu sprawy, a ja najczęściej jestem na siebie wściekła za bezczynność i "brak jaj" :-D Elewacjo, tak - realnie rzecz biorąc to na pewno dobry układ, ale ja całe życie mam w sobie taki niepokój, że jak coś stoi w miejscu i się nie rozwija, to znaczy, że zmierza ku końcowi. Dlatego wciąż chcę więcej. Może ten wieczny niepokój, brak poczucia bezpieczeństwa, to typowa cecha DDA? A co sądzę o Twoim postępowaniu względem A.? Ano znów zaczynasz się bawić w Matkę Teresę :-D Tak na zimno i z boku patrząc to wygląda. :-D Może nie do końca się uwolniłaś od potrzeby ratowania go? Trzymanko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Revolucjo - dzięki! Obiecuję, że zastosuję! Pisałaś w trakcie, gdy ja wyklepywałam swoje przydługie wywody :-D Buziaczki dla Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buziaczki dla WAS 👄,🌻 Ja też mam zaplanowaną niedzielę ale.....bardziej świątobliwie...nasza fara poznańska od niedzieli będzie bazyliką mniejszą! Obiecałam to z mężem ( że będę tam... )mojej teściowej- potem obiad i chcę namówić na kawę siostrę A z mężem w domu u teściowej! :(. Laska- elewacja ma rację.... zresztą widzisz na swoim przykładzie- to się spełnia--- "odpuść' a TO może wrócić-... inna sprawa, czy MY będziemy TEGO CHCIAŁY! :D Rewolucja- pomyślności 🌻 Śliwka, wiesz, że zawsze Tobie zazdroszczę tej chwili.."między ustami a brzegiem pucharu" 🌻 Elewacja... tak, no może nie altruistka. z Ciebie.. .ale... z "matką Teresą " się zgadzam!!! Zresztą.... myślę, że masz, mimo wszystko WYCZUCIE! Całuję... u mnie spokojnie...... DZIĘKI BOGU- może teraz tego potrzebuję!:P Dobrej nocy! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to nam się zrobił sabat wieczorny Dziewczyny pozdrawiam was bardzo serdecznie. Dziś miałam fajny dzień. No, nie wiem czy ja taka " matka Teresa", ale jest faktem, że staram się zachować wobec ludzi tak jakbym chciała aby oni zachowywali się wobec mnie. I tak nie sądzę aby coś wyszło z tą pomocą w jego sprawach. Właściwie o tym, ze wróciłam i zagadałam tę osobę- zdecydowało to, że to nie wydało mi się jakąś próbą dla mnie- nie lubię takich spraw a jednak się przemogłam. Bo to był niezwykły zbieg okoliczności. A ja dziś byłam tak jak Revolucja u fryzjera a potem kupiłam sobie sukienkę. Umówiłam się z mężem na randkę w centrum- kiedy mnie zobaczył w tej kiecce i nowych włosach to o mało nie padł z wrażenie na kolana. Ale poszliśmy do kina, potem do knajpki i było nam bardzo miło. Żartowałam jak dawno i ani razu nie myślałam o Artyscie. Revolucjo- ja tak samo nie toleruję rynsztokowego słownictwa. Nigdy żaden facet nie ośmielił się wobec mnie zachować chamsko. To jest coś, co sprawia, że staję się soplem lodu. Zielonaa- życzę ci ciągle dobrego humoru:) i miłej niedzieli. Śliwko- u ciebie sytuacja jest skomplikowana, bo romans w waszym wydaniu chyba byłby poważną sprawą, żadne tam podchody i gierki, zabawy i motylki. No właśnie... ściskam cię i życzę ci uśmiechu :) Lasko- nawet jeśli wywalisz go teraz to przywrócisz za jakiś czas. Jeszcze nie pora, jeszcze was to kręci. Nawet to że zadzwonił dziś - to oznaka, że nie odpuści ci tak łatwo, a Ciebie to przecież ucieszyło. Ale nie odzywaj sie do niego, to go podręczysz- należy mu się. Kiedyś wam sie to znudzi... :( oby Tobie wcześniej! Miłego weekendu dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Dziewczyny... dzisiaj 17-sty Napisłam mu tyle miłych rzeczy, a on NIC, przykro mi, ale trudno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cześć... odezwał się, oczywiście później, nie wtedy kiedy chciałam, a chciałam TU I TERAZ. Tłumaczył się, że bardzo przeprasza, ale nie zauważył mojego pisania (na gg) i za to mi daje buziaczki, jestem jego kochaną wariatką. Nie załamujcie mnie, że nie wierzyłyście w to, że go usunę z gg (już to zrobiłam). Wcale nie jest mi z tym lepiej:-((( Elewacjo... tak myślisz, że to jeszcze nie koniec???? ja już nie chcę dłużej, bo to męczy. Zadecydowałam, że DZISIAJ będzie konec naszej znajomości i tak musi być. Pewnie, że sie ucieszyłam, że zadzwonił, ale wszystkio jest na JEGO warunkach, a to przecież JA JESTEM NAJWAŻNIEJSZA!!!!! Muszę od teraz nie myśleć o nim i koniec, nie zaczepiać. Zdajecie sobie z tego sprawę, że teraz będę TU częstym gościem :-))) Wytrzymam, bez tego pisania do niego, przecież jestem silna!!!! Napisałam czarno na białym, że jak zatęskni to niech sie odezwie, bo ja się wycofuję. On podobnie jak Revolucja - nie wierzy w to. Nie napisał mi tego oczywiście, ale już też mnie troche zna i wie, że ze mnie raptus. Ja też Wam zyczę miłej niedzieli dziewczyny, dziękuję, że mam Was!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Lasko, rozumiem cie, że czujesz się jak w matni. Jeśli już dojrzałaś żeby wywalić go z gg, to ostatecznie- ale wiesz, skoro on ma twój nr telefonu to tak łatwo swojej zabawy nie odpuści. Dla niego to niezobowiązująca zabawa. Jak widać ty tego nie chcesz, chcesz dyktować warunki i bawić się tak jak on...A on cię trzyma na liście rezerwowych- na niewidzialnej smyczy. Nie wygrasz z nim, nie dlatego,że jesteś gorsza, ale lepsza- w sensie uczuć i szczerości. W takich relacjach zawsze wygrywa osoba zimniejsza, mniej emocjonalna, cynik i gracz. Spójrz na to z boku i zobacz, że kosztuje cię to tyle energii a mogłabyś ją na coś dobrego przeznaczyć. Jeśli potrafisz się od niego odciąć to zrób to teraz bo potem spojrzysz wstecz i zobaczysz większe straty niż ten rok, spędzony na huśtawce Powodzenia i pisz jak ci idzie. Chciałam dodać, ze u mnie spokój. Zajęłam się swoimi sprawami, mam fajne plany. Mąż mnie kocha a ja jego- czegoż więcej chcieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien kolezanki moje mile Sobotnia imprezka byla bardzo udana, jedzonko wysmienite, jednakze moj ze swoja z. sie nie pojawili. Wszyscy bawilismy sie swietnie, nawet moj m. czesto goscil na parkiecie. Buty ktore sobie kupilam na ta okazje okazaly sie bardzo nie wygodnie, na szczescie przynioslam zapasowe ... te rowniez po 2 godzinach bylam zmuszona zdjac (nawer wyrzucilam je wczoraj) ... na koniec tanczylam bez butow i nawet nie przeszkadzalo mi to a bylam trzezwa jak . Z reguly moj m. prowadzi w obie strony, ale zebysmy dojechali do domu w jednym kawalku tym razem misialam go wyreczc, m. pofolgowal sobie z wodeczka;) Obsmialam sie jak norka kiedy probowal wlaczyc GPS, w koncu mowi do mnie ja {chyba jestem pijany bo nie moge wystukac kodu}!!! Wczoraj maz cierpial przez wiekszosc dnia z widocznych przyczyn :(... ale uparcie twierdzil ze sie jakims zarciem zatrul :) :) :) :) Taki byl biedny ze mu rosolek rozmrozilam. A ja spedzilam sloneczny ale bardzo wietrzysty dzien na grabieniu lisci, skadaniu namiotu ogrodowego. Poszlam z psem na spacer i nawet sobie pobigalysmy. A co do moejgo kolegi to moze bedziemy sie widziec za dwa tygodnie ... jestesmy zaproszeni do wspolnych znajomych. Co u was nowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
CZEŚC REVOLUCJO... Fajnie, że się świetnie bawiłaś. Troszkę szkoda, że go nie było. Nie jesteś zawiedziona? Ja bym była zła, gdybym się szykowała, że ma być a tu taka niespodzianka - nie ma. No, ale dobrze się składa, że za dwa tygodnie znowu macie imprezkę:-))) Nie uwierzycie, dzisiaj rano Odkurzacz zagadał - co u mnie???? Odpowiedziałam mu tak- nie mogę cię kochac, nie mogę się z toba kochac, nie mogę do ciebie pisac, tym bardziej dzwonic, spotkac cię - nierelane, to po co mi taka znajomość? Do czego mi jestes potrzebny i po co ci wiedziec co u mnie? Odpowiedział - nie musimy się kochać, wystarczy, że się bardzo lubimy. Widzicie jaki on jest świnia, jak ja chcę zapomnieć, to on się głupio pyta co u mnie, prowokuje mnie żebym pisała. Nie wyswietliło mi numeru, ale wiedziałam, że to on. Buziaki, papapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
przepraszam, że tak wczesniej uciekłam bez pożegnania. Więc teraz się żegnam i pytam co u Was???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najnowsza wiadomosc Wlasnie skonczylam 35 minutowa rozmowe z moim kolega ... szczeka mi opadla jak zobaczylam jego nazwisko na wyswietlaczu telefonu ... ostatnio jak z nim rozmawialam to na zakonczenie powiedzial .. ze bedziemy w kontakcie ... no i po prawie miesiacu zadzwonil. Dzisiaj zakonczyl rozmowe slowami zadzwon do mnie ;) A ja mam usmieszek na ustach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Revolucjo...ale Ci fajnie;-)))) Jak przeczytałam Twoją wiadomość, to tez się usmiechnęłam, to bardzo miłe, jak ktoś zadzwoni, kogo się lubi:-))) Widzisz, nauczyłam się, że trzeba czekać - nawet miesiąc, nie liczyć na nic i wtedy sprawy się będą inaczej toczyły. To jest właśnie to o czym pisała Elewacja... wrzucić na luz. Zbieram się do pracy. Buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
witajcie Czarownice po dlugiej nieobecnosci.... mialam mase problemow,klopotow,stresow jak to w zyciu,wiecej upadkow jak wzlotow,chodzi ogolnie o sprawy zawodowe i prywatne,dlatego malo tu zagladalam ,nie mialam do tego glowy:(bede musiala nadrobic zaleglosci w czytaniu... On jak pisalam odezwal sie na poczatku wrzesnia,pozniej napisal jeszcze pare smsow w polowie miesiaca,ale ogolnie to bylo "przyjazne"zakonczenie naszej znajomosci,wyjasnienie sobie paru spraw,zdanie relacji w skrocie co sie dzialo u nas i na tym koniec...i wiecie co..szczerze mowiac przeszlo mi to juz,zamknelam tamten rozdzial raz na zawsze,po prostu dalam sobie spokoj..byc moze przyczynily sie do tego tez okolicznosci,"klin klinem"...nadal mam kontakt z X(tym co pracuje tam gdzie tamten),co prawda nie spotkalismy sie od lipca,ale sa czeste telefony,smsy...mamy ze soba kontakt.no i jeszcze cos...chyba to jest najwazniejsze ,co przyczynilo sie do zapomnienia o tamtym... jak chodzilam na tance,to jeszcze w sierpniu do naszego stolika(wtedy z m i ze znajomymi)dosiadlo sie 3 facetow...no i jeden pare razy poprosilmnie wtedy do tanca i na tym sie skonczylo,jak to na zabawie...pozniej spotkalam go ,gdzies po tygodniu przypadkiem w markecie,poznal mnie,podszedl,chwile pogadalismy tak ogolnie.Minelo troche czasu i znow bylam na tancach.on tez...poprosilmnie znow,pare razy zatanczylismy,ale zauwazylam ze patrzy na mnie tak jakos "inaczej",zauwazylam iskierki....po imprezce stalam z m na dworze i czekalismy na taksowke,a on byl z kumplem...patrze,podjezdza kolo nas i pyta czy podwiezc...okazalo sie,ze mieszkamy 6 blokow od siebie...zauwazylam ze cala droge zerkal w lusterko na mnie..rozstalismy sie ,by znow za jakis czas przypadkiem spotkac sie na tancach...bylam wtedy z kolezanka i jej znajomymi z pracy(impreza integracyjna-a dla mnie te tance byly oderwaniem sie od problemow i checia zapomn ienia o TAMTYM )...Sasiad z osiedla juz tam byl(nazwe go M)...kupil szampana,dosiadl sie do nas,zamowil dla mnie piosenke Berlin "take my breath away)...i wyznal mi,ze bardzo mu sie podobal,ze ciagle o mnie mysli,ze wie jak jest,ale chcialby sie ze mna spotykac..ja powiedzialam mu szczerze,ze mozemy byc na stopie kolezenskiej,ze mam taka sytuacje jaka mam ,zreszta on jest mlodszy ode mnie "troche"lat...ale mimo to dalam mu swoj tel...przyznam ze bawilam sie swietnie,on jest niczego sobie,a potem jakis czas pisalismy ze soba...tyle ze ja po "kolezensku",a on bardziej romantycznie ,troche jak zakochany facet..i tak widzielismy sie pare razy..w sobote ostatni:(za daleko to zaszlo,on wyznal mi milosc,chcial byc ze mna na Andrzejki,zaczal mnie kontrolowac,wmawiac mi pewne rzeczy i przyspieszac pewne sprawy...ja trzymalam dystans,ale im bardziej trzymalam tym bardziej on przyblizal sie,robil mi wyrzuty,ze do niego nie pisze,ze mi nie zalezy,jak stawialam go do pionu,to przyznawal mi racje,a potem jak sobie (chyba)wypil to wydzwanial po 22,chcial mnie choc zobaczyc,pisal plomienne smsy itp..w sobote strasznie sie z nim poklocilam...bylam z m na tancach i on tez byl..ogolnie poszlo o wszystko,wykrzyczalam mu zeby dal mi spokoj,zeby nie kontaktowal sie ze mna...i od soboty cisza...tyle ze mi go...brakuje..ogolnie,to dzieki niemu zapomnialam o TAMTYM i po prostu widzialam w nim fajnego kolege,od sierpnia mielismy kontakt ,ale nie mam sobie nic do zarzucenia..jestem mu wdzieczna za szczerosc,za fajna zabawe,za to,ze zawsze traktowal mnie jak kogos wyjatkowego,ze dzieki niemu zapomnialam choc na chwile o swoich klopotach,ktore mnie ostatnimi czasy powalily...a teraz cisza,a mnie boli najbardziej ze rozstalismy sie w losci i gniewie...ja nie jestem dla niego..a on zasluguje na kogos mlodszego i wolnego...tylko dlaczego ja od soboty nie moge przestac o nim myslec?chcialam sie tylko wygadac...jak dobrze ze jestescie::)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszelka- widzisz, jakieś pustki tu u nas ale to i może dobrze bo to znaczy, że w sercach względny spokój i stabilizacja :) A Ty? Widzę, że szalejesz :D Bądź jednak rozważna aby sobie nie napytać biedy tym "adoratorem". Rozumiem, że sobie za pomocą jego osoby pobudowujesz własne ego ale...facet może Ci napytać biedy! :( Najważniejsze, że sprawa z Twoim zakochaniem szalonym się wyjaśniła i jesteś spokojna- nie cierpisz i nie tęsknisz. Na pozostałe z nas, może jesień tak działa... nostalgia, wyciszenie, spokój- na mnie dodatkowo "flegmatyczny" ( chodzi mi o czas) Warszawiak, choć pisze płomienne maile ale ja podchodzę do tego ze spokojem... choć cieszą- nie szaleję.... motylki są senne jesienią :P ( u mnie) Ale dobrze, że Jest. Chyba obydwoje jesteśmy dla siebie takim "balsamem". Zresztą mam w domu Tego, którego kocham... i to jest chyba najważniejsze :D Jak, nostalgia. to.... Nostalgia Posłuchajcie to dla Was Czarownice... w dodatku pejzaże z moich kochanych, rodzinnych gór Świętokrzyskich. Kiedyś ( jak byłam mała:P,:D) słuchałam tej piosenki, rozmarzałam się i tęskniłam za miłością TĄ JEDYNĄ... Buziaczki 👄, ❤️. 🌻 http://www.youtube.com/watch?v=zpcAVLFOer4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Zielona----potrzebne mi bylo to "szalenstwo",dzieki temu TAMTEN przeszedl mi ..dodatkowo na tym zawazyl tez fakt,ze jakos na poczatku pazdziernika widzialam go razem z z.i dzieckiem i chyba jej rodzicami,minelismy sie obojetnie i tak jakos od tamtego czasu mam to wszystko gdzies,pokasowalam smsy od niego ,nie chodze juz sciezkami,gdzie moge go spotkac,nie jest moja mysla przed zasnieciem i po obudzeniu,a poza tym mam mase problemow ,ktore mnie powalaja,a jego nie bylo przy mnie gdy go najbardziej potrzebowalam,wiec przeszlo mi..naprawde,to juz jest ostateczny koniec.... a tak poza tym to cisza...a ja mam wrazenie,ze cos we mnie peklo...jakas taka sie zrobilam..sama nie wiem..:(bezuczuciowa?zobojetniala na wszystko?w kazdym razie wszystko mi jedno...co bedzie to bedzie..poki co zbliza sie Wszystkich Swietych..jutro jade robic porzadki na Cmentarzach..pozdrawiam cieplutko..ciesze sie,ze u Ciebie tez spokoj...mysle,ze wlasnie ten spokoj jest nam wszystkim potrzebny... a ja tak bardzo bym chciala spotkac sie z Wami na zywo..Zielona..rzucilas kiedys takie haslo:)wiem,ze w tym roku to pewnie nie wypali,ale fajnie byloby jakbysmy sie spotkaly...co Wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×