Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kasiek05

Zerwane zaręczyny/odwołany ślub

Polecane posty

Gość lacaramel
Moi rodzice byli na to przygotowani, bo to nie pierwsze zerwanie. On ze mną zerwał w sierpniu później wróciliśmy do siebie we wrześniu ( dzięki mojej inicjatywie), ale on się nie starał ostatnio nie dzwonił przez 2 tygodnie w listopadzie, bo sie oburzył, a jak dzwonił to mnie opieprzał. Po zerwaniu napisał mi smsa wczoraj, bo on nie rozumie czemu zerwaliśmy ( teraz to była moja inicjatywa i decyzja), ale wiedział gdzie wczoraj uderzyć, bo zrobiło mi się przykro. I teraz sie zastanawiam czy dobrze zrobiłam...... Zna moje słabe punkty, bo jak czytam o charakterach to wychodzi mi, że jest narcyzem =(((. Moi rodzice i rodzina są szczęśliwi, bo przez 3 lata było 2 tygodnie spokoju, 2 tygodnie kłótni, potrafił się oburzyć na cokolwiek, a tak prowadził nie raz rozmowe, żebym to ja czuła się winna i mu się to udawało. Przepłakałam nie jedną noc, bo nie rozumiałam jego zachowania. Moja rodzina mówi, że podjęłam słuszną decyzje. Lepiej teraz niż miesiąc przed ślubem, ( bo on jak sam określił jak mu coś nie będzie pasować to odejdzie nie ważne, w którym momencie może być nawet miesiąc przed ślubem) bo on nie widzi nic więcej jak czubek własnego nosa, zawsze musi być podziwiany itd, a jak nie jest to się oburza. Wiedział gdzie wczoraj uderzyć, bo jest mi cholernie przykro i głupio. dodam, że napisał, że mnie kocha od 3 tygodni, a wczeniej gadał, że się wypalił. Rodzice szanują moją decyzję i odetchnęli z ulgą , bo widzieli jaka jestem nieszczęśliwa wewnętrznie- staciłam uśmiech z twarzy, moje oczy stały się smutne itd. Rodzina też przyjęła to do wiadomości na szczęscie nie trrzeba się teraz nikomu tłumaczyć.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radosny świat
witaj Lacaramel bardzo dobrze zrobiłaś i trzymaj się w tym postanowieniu wiedz ze "tego kwiatu jest pół świata" :) ja miałam podobny problem ze swoim ex na szczęście zrobiłam postanowiłam to skończyć a teraz jestem szczęśliwa z nowym chłopakiem. Teraz wiem co to znaczy być szanowaną i kochaną . :) Nowego chłopaka poznałam po roku :) w sumie dobrze sie stało patrząc z perspektywy czasu:) Życzę ci powodzenia i szczęścia, uwierz mi spotkasz jeszcze swojego księcia z bajki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypadko trafiałam na ten temat. Dziewczyny nie wiem co robic za parę miesiecy nasz ślub... niby wymarzony...a ja nie wiem czy chcę z nim spedzic resztę życia. Ponad 3 lata za nami, a przeżylismy ze sobą już wiele kłotni, przeżyłam kontrole, sprawdzanie gg, smsów, czy czasem z innym facetem nie pisze...., sceny zazdrości. po paru rozmowach zmienił stosunek ale jeszcze gdzies w głębi boi się ze zdradzam go albo nie wiem co jeszcze robie. Widujemy sie codziennie, urządzamy nasze mieszkanie, ale czy ja chce by to było nasze:(. Drażni mnie to że ja potrafie odmówić sobie czegos by uzbierać pieniądze na nasz remont a on nie...., on ma na swoje zachcianki i nie rozumie tego co mu mówie. i jak zwykle ulegam.... i remontuje za swoje pieniądze. Boje sie że po ślubie znowu wrócą kontrole, sceny zazdrości ze nie będiemy potrafili sie dogadać. Może ja coś robie źle pomóżcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niciiii
MONA zastanów sie dobrze. Ja też żyłam z takim zazdrosnym pasożytem, kontrola telefonu, ciągłe wypytywanie, kontrole, nawet mi szpiega w kompie zainstalował. A na dodatek ja głupia utrzymywałam nas oboje i wysłuchiwałam wiecznych pretensji, ze nie ma kasy. A on kupował jakieś bzdury. No koszmar. Kopnełam go w d.... i teraz jestem najszczesliwsza osoba pod Słoncem :) Ajego zazdrość moim zdaniem może wrócić, ale ze zdwojoną siłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lacaremel, mona uwierzcie mi na słowo, gdy macie odwołać ślub jest bardzo ciężko, jest dużo wątpliwości a potem spotykacie kogoś kto nawet nie musi być od razu Waszym nowym partnerem ale po prostu poznajecie nowych ludzi - i dociera do Was, że są na świecie ludzie, którzy myślą i zachowują się zupełnie inaczej niż były, że można żyć bez martwienia się, zadręczania, co zrobi, co znów wymyśli. Myślę, że warto sobie przemyśleć, czy kocha się faceta na tyle mocno, by być w stanie znosić jego fochy przez ileś następnych lat. A jeszcze ważniejsze jest, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy on Cię szczerze kocha, czy uważasz że jesteś dla niego najważniejsza, że jest gotów wiele dla Ciebie zrobić, że możesz na niego liczyć, także na wyrozumiałość, a nie tylko wymówki, pretensje i wyrzuty? są faceci których towarzystwo jest zwyczajnie miłe, którzy Cię rozśmieszają a nie wiecznie wkurzają. Warto czasami zerwać, by takich spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lacaramel
No właśnie mam wątpliwości czy dobrze zrobiła. Powiedz mi proszę radosny świecie też miałaś narzeczonego i odwołałaś wszystko?? Moon ty też miałas podobne przeżycia?? odpowiedzcie , bo ja zaczynam sie "łamać" .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lacaramel, było ciężko, bardzo długo czułam się podłamana, bardzo często opadały mnie wątpliwości. Byłam gotowa wszystko odkręcać! ale minęło pół roku, poznaję nowych ludzie, wychodzę, czuję się wolna i uwierz, szczęśliwsza niż kiedykolwiek z nim. Czuję, że znowu jestem sobą a nie tylko dodatkiem do niego i jego fochów! przeczekaj najgorsze, potem będzie już tylko coraz lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lacaramel
Moon_ jest jakaś możliwość, zeby zamienić z tobą slowo prywtnie ....? jeśli tak to jak mogę sie z tobą skontaktować......??, bo naprawde mam ochote do niego zadzwonić i odkręcić wszystko. Pomimo tych złych rzeczy jakie mi wyrządził....jestem w stanie mu przebaczyć... zastanawiam się teraz nad wieloma rzeczami....i zaczynam się "łamać". =(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lacaramel
napisałam ci maila. Odbierz =))) pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lacaramel
Czekam na jakieś wieści od Ciebie moon_ =D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaręczona...
Moon_ Bardzo chętnie Cie poznam. Bardzo! Zgadzam się z Tobą, że powód zerwania musi być bardzo poważnym powodem. Mam wątpliwości czy go kocham, czy kiedykolwiek kochałam. On kocha mnie bardzo, tego jestem pewna... ale czy można przeżyć życie na letnich uczuciach do drugiego człowieka. Jakiś czas jest lepiej... i znowu i znowu mam wątpliwości. Praktycznie rzadko zdarza się, że ich nie mam... A ślub coooraz bliżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem wam jak to jest
Odeszłam od swojego faceta po 6 latach bo myślałam jak Wy, że zasługuje na wiecej i kazy bedzie lepiej mnie traktowal niz on. Był płacz, klęczenie przede mną, kwiaty, telefony, ogólnie silna deoresja u niego i masa obietnic bez pokrycia jak zawsze. Tym razem byłam niewzruszona i dążylam do swego celu jakim byl ksiaze z bajki bo w koncu ja na to zasluguje - jestem wyksztalcona, atrakcyjna i w ogole super. Zaczełam się spotykać z jakby sie moglo zdawac dobrze zapowiadajacym sie facetem, kierownik, dobrze zarabial, byl troskliwy etc. W tym czasie mój ex wciąż dzwonił błagał, wystawal pod moją firmą gdy wychodzilam z pracy. Byłam wtedy w jakims transie bo nic na mnei nei dzialalo, mialam wokol mase doradcow, ktorzy twierdzili ze on na mni nie zaslugiwal. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem wam jak to jest
żylam tak miesiac w przeswiadzeniu o slusznosci swojej decyzji. Spotykalam sie z kierownikiem w gajerku, imponowal mi, byl inteligentny i wygadany ale ... no wlasnie, przeprowadzilam sie do innego mieszkania i nei bylo wokol mnie juz ludzi ktorzy chcieli mi zyczliwie doradzic. Zaczelam wiec myslec samodzielnie. Facet, z którym sie spotykalam byl ok. ale nie widzialam w jego oczach tego co widzialam zawsze w oczach mojego ex. Nie patrzył na mnie z miłością. Później okazało się, że to pedant, który natychmiast poprzebudzeniu biegnie do łazienki bo "śmierdzi i jest brudny", jakiegokolwiek zainteresowania sprawami intymnymi nie wykazywal i ogólnie była jak na moj gust zbyt "wymuskany". Mój ex. długowłosy metal, nie znajacy fryzjera, ktory jednak nigdy nei chodzil brudny czy zaniedbany, a ochote na sex mial zawsze i wszedzie w konfrontacji z tym metroseksualnym panem (ktory zdawal sie byc mi coraz bardziej odlegly). Tak więc w pewnym momencie zrozumialam, że to co najwazniejsze w moim zyciu moge stracic o ile juz nie stracilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esmma
i co chcesz byc z nim znowu razem?.....czy szukasz dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem wam jak to jest
Muszę zaznaczyc, że nie opisalam nawet w 1% calej tej historii bo powstala by tu ksiazka ale do meritum.. W jednej chwili jasno i wyraznie juz widzialam to czego nei mogkam dostrzec przez ostatnie 6 lat - on i tylko on, innego nie chcę. Dzwonię, sprawdzam czy jest szansa na powrót bo telefony od niego ucichly. Spotkalismy sie, rozmawialismy, widziałam po jego zachowaniu i po tym co mówił ż ei on orzeszedl "pranie mózgu". Kolezanki z pracy zadbaly by uznal mnie za zmarłą. Zwłaszcza ta z nich, która miała, jak się później okazało na niego ochotę.. (męzatka!). Po kilku długich rozmowach, moich staraniach, listach, przysięgach, przeprosianach, że go opuscilam i cierpial przeze mnie i ponizal sie... zaczelismy odbudowywac nasz zwiazek. Nie bylo latwo, nie było. Trwalo pol roku nim wyzbylam sie zazdrosci i stalismy sie sobie bliscy jak dawniej. Pytalam wiele razy czy byl z kims fizycznie w tym okresie, nie potwierdzal i nie zaprzeczal i to mnie gryzlo bardzo dlugo, teraz jednak wiem, że nic takiego się nie stało. Żeby pozbyć się natrętnych bab z jego firmy wymslilam ze wyniesiemy sie z tego miasta i zaczniemy nowe zycie gdzie indziej. Tak też uczyniliśmy i była to najlepsza decyzja w naszym życiu, wreszcie żyjemy w spokoju i pewności co do swoich uczuć. Pozdrawiam i zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esmma
do:..Powiem wam jak to jest ..nawet jak mial kogos w tym czasie ..to przeciez z toba nie byl..wiec to nie jest zdrada..ale dobrze, ze sie znowu odnalezliscie...widocznie tak mialo byc...moze potrzebne bylo to rozstanie, aby uzmyslowic sobie jak wiele dla siebie znaczycie...zycze wam szczescia,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lacaramel
Jak czytam opowieść ,, Powiem wam jak to jest" to nie mogę uwierzyć, że istnieją tacy mężczyźni, że to oni zabiegają o względy kobiety po rozstaniu. Mój ex całkowicie odpuścił nawet nie walczy, bo po co......z jego strony było tylko przyzwyczajenie już a nie prawdziwe uczucie. Dobrze ze sie zeszliście. My widocznie nie byliśmy sobie pisani, a ja we wrześniu ja próbowałam to na siłe poskładać, bo ja walczyłam a mój facet odpuścił sobie totalnie. Nie kochał mnie od roku a ja byłam ślepa. Po zaręczynach się odkochał......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lacaramel, zaręczona, maila podałam, zawsze możecie pisać. Powiem Wam, że jeśli po zerwaniu facet nie wykazuje żadnej inicjatywy by odbudować związek, od razu można go skreślić. Skoro nawet nie próbuje, nie zależy mu. A słowa "odwidziało mu się po zaręczynach" pasują także i do mojego byłego. Ten dziwak najwyraźniej chciał mnie zaciągnąć przed ołtarz by miec przykrywkę a na boku robiłby co mu się żywnie podobało. Jestem pewna, że nawet gdyby do ślubu doszło, dziś byłam juz w trakcie rozwodu, po kilku miesiącach! Gdybym nie odwołała, na własne życzenie zmarnowałabym sobie następne parę lat. A na status rozwódki nie wiem, kogo bym łapała ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lacaramel
Moon napisałam do ciebie 3 maile, ale nic nie dostałam od ciebie odpowiedzi. W 3 masz mój numer gg. Pozdrawiam albo odezwij się ty, bo coś nie możemy się dogadać mailem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lacararamel
Moon_napisałam Ci 3 maile. W ostatnim podałam numer gg. Żadnej odpowiedzi nie dostałam. Proszę napisz, bo mi jest teraz ciężko. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lacaramel
Moon_ napisałam do Ciebie 3 maile. W ostatnim podałam numer gg. Zadnej odpowiedzi nie otrzymałam. Proszę odpisz, bo jestem w tym wszystkim samotna. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggi12345
WItam. nie wiem zupełnie juz co robić. zareczona jestem od póltorej roku. za 8 miesiecy ślub. obraczki kupione, suknia zamówiona, sala, fotograf dj zarezerwowane.. odbylismy nauki przedmalzenskie.. a ja z chwili na chwile mam coraz więcej wątpliwości. co jakiś czas dostaje cios w plecy jakimiś słowami, on mnie nie pragnie, nie pożąda, nie okazuje zbyt wiele czułości, jest nieodpowiedzialny - i tego boję się najbardziej ze wszystkiego..coraz bardziej otwieram oczy na to jakim lawirantem jest w zyciu. i mało odpowiedzialnym czlowiekiem. choć o bardzo dobrym sercu. nie wiem co mam zrobic. nie chce zalowac za jakis czas ze nie odwolalam wszystkiego tylko ze wzgledu na rodzicow, poniesione koszty. remontujemy razem mieszkanie, mieszkanie po mojej babci. to ja tam wkladam wiecej pieniedzy. samochodem jeździ moim który dostalam od mojego taty. chce mi sie plakac bo sa chwile kiedy nie umiem na niego patrzec. nie chce zeby np jakikolwiek kolega w pracy potrafił mi powświecic wiecej zainteresowania np. na papierosie niz on jako moj narzeczony a potem mąż... nie wiem co mam robić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maggi, długo jesteście ze sobą? wiadomo że po wielu latach związku facet nie poświęca Ci już tyle uwagi co na początku, ale to bardzo niepokojące, jeśli czujesz że przypadkowy facet jest bardziej Tobą zainteresowany niż Twój własny. Ja też tak czułam, odwołałam ślub i z każdym dniem jestem coraz bardziej pewna, że uniknęłam ogromnego błędu. Może powinnaś porozmawiać z narzeczonym o tym, że potrzebujesz więcej dowodów uwagi i uczucia? może za dużo z siebie dajesz, a za mało oczekujesz? gdy kochasz, nie potrafisz wymagać, ale od facetów trzeba, inaczej osiadają na laurach... To wszystko nie jest łatwe, ale zanim podejmiesz decyzję powinnaś rozważyć wszystko dokładnie. Zastanów się nad tym, czy Twój narzeczony nie umie okazywać uczuć, czy ich nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggi12345
Stało sie. zaczelo sie wczoraj a dziś definitywnie powiedziałam ze nie chce z nim byc. ten slub który miał sie odbyc jest niewazny. on nie potrafi pokazywać uczuć nawet jezeli je ma. sam powiedzial ze nie jest mi stanie dac odpowiedzialnosci bo taki nie jest. jest mi koszmarnie trudno. ale wole byc sama niz z nim. mimo ze go szanuje i jeszcze cos do niego czuje. widzialam jak plakal ale on wczesniej na moje łzy nie zwracal uwagi. nie chce z nim być. nie widze nas razem juz. nie wiem czy dobrze zrobilam na chwile obecną mówie ze tak, a jak bedzie to czas sam pokaze. jestem narazie zalamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia1982
hej dziewczyny, współczuje Wam. Sama nie wiem czy dobrze robie ale właśnie rozpada się mój związek prawie po 12 latach!! ślub miał się odbyć za 4 miesiące, ale teraz wiem ze ja nie chce być z takim człowiekiem. Myślałam że jest inny, nie wiem czy to stres przedślubny czy wpływ jego rodziców. Kiedyś był miły, kochany wiedziałam że jestem najważniejsza, mieliśmy podobne spojrzenie na różne rzeczy i nic nie było ważne tylko to żeby być razem. A teraz niestety mój narzeczony zmienił się tylko kasa się dla niego liczy (zaznacze że nie jest biedny). Teraz źle się wyraża o moich bliskich, którzy mu nic nie zrobili mimo że mówie że to mnie boli i krzywdzi mnie tym, nie interesuje go To. Nic nie daje że mówię ze czuje się jak przedmiot o który trzeba się targować, bo on uważa że rodzice moi muszą mi dać coś po ślubie, to on mówi że to dla naszej przyszłości. Widzi tylko błędy innych a on jest idealny. Nie mamy wspólnych tematów do rozmów, nic ciekawego nie robimy nawet do kina nie chodzimy "po co, usnę i tyle z tego", mało tego na spacer nie chce ze mną wyjść bo : "po co, nogi bedą bolały itd" za rękę nie będziemy się trzymać na ulicy "no bo jak to wygląda przecież mamy tyle lat" ja 28 on 30. Oj długo by człowiek musiał pisać jak podsumuje sobie to może napisze. Ale mam wielkie wątpliwości czy po tylu latach z jednym człowiekiem jestem w stanie stanąć na nogi i zacząć od nowa, a nie jestem najmłodsza. Wszyscy znajomi są wspólni, wszystko mi się kojarzy z nim. Jak to przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety, ale wygląda na to, że kasa zmieniła Twojego narzeczonego. W ogóle faceci są do rzeczy tak do wieku 25-26 lat, potem im często odwala, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia1982
tak tylko że Ci faceci do 26 lat są już dla mnie za młodzi :) Ale nie o to chodzi. Napisałam na forum o tym bo nie wiem czy ja myśle dobrze czy ja nie znam jeszcze życia, ale wydaje mi się że dwoje ludzi musi chcieć tego samego i jedno za drugiego oddałoby wszystko. Wiele bym mogła napisać. Ale mam pytanie czy to co napisałam to są powody aby zakończyć taki związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madzia, cięzko oceniać na podstawie jednego postu - najlepiej byłoby Was oboje widzieć razem, dobrze znać i poznać zdanie obu stron. Ale z tego co piszesz wynika, że masz jak najbardziej powody by myśleć o odwołaniu ślubu. Facet nie szanujecie Ciebie i Twoich uczuć, nie macie już pomysłów na wspólny spędzany czas - a wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby on był zainteresowany Tobą i zależału mu. Porozmawiaj z nim szczerze koniecznie, ale nikogo nie można namówić do okazywania uczuć, których nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia1982
właśnie mija tydzień jak milczymy i nie widzimy się. samotne święta i sylwester jakoś przeżyłam, ale dziś wróciłam do pracy i jest tragicznie. Zaczynam płakać i przypominać sobie jego minki bo ostatnio to nawet miłych chwil nie było. Mój związek rozpadł się po 12 latach!! On zadzwonił dziś do mnie w interesach, a przy okazji powiedział że nie mamy juz o czym rozmawiać bo Go skrzywdziłam wybierając dobro bliskich (czyli że nie zmusze moich rodziców żeby dali nam na budowe domu) nad naszym wspólnym dobrem (czyli łatwym startem w życiu otrzymanym od rodziców). Ja nie chce mieć willi z niekochanym mężem dla mnie najważniejsza jest miłość, która może istnieć nawet w kawalerce. Jak ja mam przeżyć to rozstanie? chyba nie jestem w stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×