Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kasiek05

Zerwane zaręczyny/odwołany ślub

Polecane posty

Gość Kasiek05

W marcu w święta się zaręczyliśmy (tak między Bogiem a prawdą to była jego inicjatywa) zarezerwowaliśmy termin ślubu na przyszły rok.No i któregoś dnia przyszła mi taka myśl do głowy, że ja z tym człowiekiem nie będę szczęśliwa (po 6 latach związku) Oczywiście wzięłam pod uwagę jego wady jak i zalety-nikt nie jest idealny,ale ja zaczęłam się dusić w tym związku.Poczułam ulgę, jednak prześladuje mnie myśl czy dobrze zrobiłam.Miał ktoś podobną sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krycha0000
ale co sie stało dokladnie bo 6 lat to długo czy cos sie nagle wydazyło ja mam podobne czasem mysli ale jestem ze swoim dopiero 1,5 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
Nigdy nie mogłam sobie poradzić z jego zazdrością, po mału doszła kontrola - tzn on chciał kontrolować moje życie, myślał że będę mu się spowiadała z każdej minuty mojego życia, do tego próbował się wtrącać w moje zarobione pieniądze, czasami jego zachowanie mnie irytowało-myślałam że mnie niczym już nie zdziwi! Ogólnie nie chodzi żeby go obsmarować,bo tak naprawdę to nie był zły chłopak - skoro 6 lat wytrzymałam z nim. Myślę, że może dzięki zaręczynom przejrzałam na oczy - nigdy człowiek nie jest na tyle ślepy, żeby nie przejrzeć na oczy. Po zarezerwowaniu terminu przestałam się cieszyć z tego ślubu i któregoś dnia zapaliła mi się żarówka nad głową: dziewczyno opamiętaj się, możesz się jeszcze wycofać skoro nie jesteś pewna.... no i się wycofałam.Powiem szczerze ulga niesamowita, bałam się tylko czy nie stchórzę.Ale z perspektywy czasu... teraz zaczęły mi myśli powracać pt: dobrze zrobiłam? Dobrze, że go nie widuję, to mam czas żeby to na zimno wziąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że dobrze zrobiłaś. Ja nie miałam takiej odwagi biorąc w wieku 20 lat ślub. Teraz mam kontrole, spowiedź z każdej minuty, z kim piszesz na gg? od kogo ten sms? Masakra!!! Tez nie moge powiedziec ze moj maz nie jest dobry i opiekunczy, ale ma swoje wady, ktore bardzo mnie wkurzaja. Mysle nawet o rozstaniu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
Jak dobrze, że nie jestem sama :) poza tym myślałam że go wychowam..niestety przeliczyłam się.Ale to wredota jego charakteru, ja proszę o jedno a zamian robi na odwrót: norma- nawet się przyzwyczaiłam. Ale nie sądziłam że odważę się zerwać zaręczyny i odwołać ślub. Pierwszy raz mi się go szkoda nie zrobiło nawet jak klękał płacząc. Zawsze to ja płakałam a on stał niewzruszony.Teraz się role odwróciły, będę chamska,ale śmiać mi się chciało widząc ten tkliwy obrazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutne tez takie mam mysli co zrobic dostaje czasem szału jednak to ja zadze raczej a moj chłopak sie podporzadkowywuje brak mi czasem u niego meskiej decyzji a przede wszystkim ze nie umie postawic sie rodzicom i robia z niego dzieciaka a mieszkamy juz razem sami bo go wyrwałam z domu jakis czas z nimi tam mieszkałam ale jak zobaczyłam jak go traktuja to mi sie smutno zrobiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
No też nieciekawie, jeśli słucha się mamusi. Mój niedoszły robił wręcz przeciwnie, nie słuchał matki ojca a nieraz dobrze mówili! Wiecie co jest najlepsze? Otóż kiedy oznajmiłam rodzinie, znajomym że w przyszłym roku się pobieramy każdy skakał z radości pod sufit.Ale kiedy oznajmiłam że ślubu nie będzie słysze komentarze pt: Dobrze-nie pasował do ciebie; no może to i lepiej bo dziwny był; ooo jaka ulga-dziewczyno ciężkie życie byś z nim miała. A teraz bądź mądry i pisz wiersze :) Ja wiem że nie ma się co ludzi słuchać, ale idzie zgłupieć.. uszy puchną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jaaa
gadulka mam tak samo ja mieszkam w szwecji gdzie zabrala go matka pojechalam za nim zalatwilam mieszkanie ktorego on nie mogl w ciagu 2 lat i spokoj plus ciagle spinki z matka tez rzadze w domu bo czasami czuje sie jak babo chlop chyba ze to wina independent kobiet :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
No dziewczyny.. ktoś w związku musi nosić spodnie i mieć jaja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
No ale właśnie o to chodzi, że on już mnie wogóle nie wzrusza (a może mi się tylko tak wydaje) on bardzo chce wrócić i naprawić swoje błędy.. bo podobno zrozumiał że mnie krzywdził przez 6 lat, tylko że ja już kogoś poznałam kto jest 180 stopni odmienny od niego! Ale to nawet nie o to chodzi, my już się rozstawaliśmy 2 razy i wiem że on obieca poprawę,będzie dobrze przez jakiś czas a potem znowu wróci do "normy". Nie wiem czy go jeszcze kocham, chociaż nie powiem że nie tęsknie-trochę może i tak, bo w końcu przez 6 lat to się człowiek przyzwyczaił...właśnie może to tylko przyzwyczajenie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gadulka - spieprzaj - dobrze Ci radze, mój narzeczony - identiko - i tylko mamusia i mamusia a mamusia z głowa miała zawirowania czasami i były problemy bo np. chciała wnusia no i co? znaczy ja zła jestem bo na razie nie chciałam, nie było jak i gdzie. ale ona miała kaprys. i już było dorabianie histori na mój temat. manipulacje. szkoda zdrowia i szarpania się - to TWÓJ facet i on powinien czasem tupnąć noga i powiedzieć :\"mamo to moja dziewczyna i mi pasuje. koniec!\"... uwierz z czasem będzie gorzej. kasilka - z zaręczyn się cieszyli bo nie chcieli robic Ci przykrości - wiedzieli, że go kochasz. u mnie było dokładnie tak samo. najpierw gratulacje i uśmiechy a potem ogólnofamilijne UFFFFFFFFFFFFFFF..... na początku mówili - zostaw, nie dla Ciebie. szkoda, że nie słuchałam i stracilam kilka lat. życie. bo jak się człowiek uprze to z czarnego zrobi białe... pozdrawiam i nie martw się. Kasiulka - sama napisałaś \"odetchnęłam\" to mówi samo za siebie. powodzenia i życzę takiego amanta przy którym będziesz oddychać pełną piersią i bez obaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
No dziękuję ci bardzo :) mam nadzieję , że ty już z tym delikwentem co straciłaś lata nie jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
oo no to dobrze :) nie warto marnować sobie życia dla chłopa który nie jest tego wart. Też mi matka ciosała kołki na głowie- dziecko daj sobie spokój, że ona nie widzi kolorowego życia z tym panem, a ja co..olałam sprawę żeby się samej przekonać..no to teraz mam :) dobrze że się nie obudziłam po ślubie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, jak tu jedna z koleżanek wyżej pisała - warto się zastanowić. czy faktycznie nie ulegamy emocjom. no właśnie ale warto też się zastanowic czy to wszystko nie jest trochę z rozpędu i na siłę. z przyzwyczajenia? bo już się tak dobrze znamy? na początku żałowałam wyłam i chciałam wracać ale duma mi nie pozwoliła bo skoro powiedziałam "a" to i "b" trzeba i jakos wytrzymałam. byłam przyzwyczajona, że jest zawsze, wiedziałam co powie, co zrobi - takie ciepełko. kochałam. miałam straaaasznie dużo wątpliwości - rozstawaliśmy się 2 czy 3 razy. ostatecznie rozwiał moje watpliwości zdradą ;) nie chciało mi się nikogo nowego szukać, poznawać, biegac na randki... na początku tak ale po kilku miesiącach - dopomogłam szczęściu i trochę się zakręciłam. no i się znalazł. samczy, z własnym zdaniem, zarostem i wadami. zalety też są. normalny - przytuli ale jak trzeba to zmotywuje nie zawsze miłym słowem. bo prawda nie zawsze bywa miła ;))) daj sobie czas. mam nadzieję, że podejmiesz decyzję w zgodzie ze sobą - tego Ci zyczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
No dzięki bardzo :) A szczęśliwa jesteś chociaż z tym facetem? Ja wiem że przytakujący, będący na każde zawołanie to też męczące i facet powinien czasem nogą tupnąć i postawić sprawę jasno, ale też jasno określać swoje uczucia nie raniąc drugiej osoby, tylko pytanie czy w kilkuletnich związkach można się wychować od nowa? wydaje mi się że to jest mission impossible :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
ja moze nie tyle co zerwalam zareczyny,ale moglam byc mezatka b.szybko,w wieku 20 lat,ale to dla mnie bylo i jest doo tej pory za wczesnie,a mam 25,dla moich rodzicow tez.do tego jak juz zauwazylam,ze facet planowal cos wiecej w stosunku do mnie,to mu jasno dawalam do zrozumienia,ze nic z tego i z reguly rezygnowalam ze zwiazku wtedy i sie wycofywalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
boję się tylko jednego, spotkania z nim, wiem że to prędzej czy później nastąpi. Nie chce żeby to wszystko stanęło mi ponownie przed oczami, zarówno dobre chwile jak i te złe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
dejzi ważne że wiesz że postąpiłaś zgodnie ze swoim sumieniem, sercem i rozumem. Nie wiem co wtedy było silniejsze.Teraz jak słyszę słowo ślub to się boję jak diabeł święconej wody :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
ja wtedy bylam za mloda i nie chcialam slubu ani zareczyn,do tej pory nie chce,bo nie chce miec obowiazkow i sie za mlodo czuje na to wszystko.nie lubie slubow i wesel.dlatego jasno stawaialam sprawe od poczatku.jak nie pasowalo,to ok,bo ja nie z tych co wieku 20 lat sie zwiaza na stale.chcialam poznawac ludzi i sie dobrze bawic.jak do tej pory zreszta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
Na każdego przychodzi pora, nie ma granicy wieku w tym przypadku! Kiedyś zechcesz i to wtedy będzie odpowiedni czas dla ciebie i odpowiedni kandydat :) Wiem że ludzie się pobierają po kilku latach zgranego związku a po ślubie koszmar i rozwód! a są pary które po roku, dwóch postanawiają się pobrać i są fantastycznymi małżeństwami. Wszystko zależy od ludzi. Mnie się wydawało że po 6 latach znam człowieka za którego chciałam wyjść za mąż .... o jak bardzo się myliłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czytam to jakbym sibie widział przy moim byłaym wieczna kontrola , zazrośc itd też były zaręczyny po 5 latach a po kilku miesiacach odeszłąm nie dałam rady iwedziałam że sie dusze nie byłam sobą potem wątpliwości ale szybko sie otrząsnełam poznałąm męża i jestem szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ta, zaręczona nie byłam ale po 6 l;atach tez się rozstałam z facetem, nie daltego że kontorla tylko po prostu coś już się nie układało, nie wychodziło, coś umarło... Teraz jestem z kimś od niecałego roku, zaręczona i odliczam dni do śłubu, oświadczył się po 6 miesiącach i jest 100% odwrotnoscią tamtego...czasem myslę że musiałam te 6 lat spędzić z tamtym by wiedziec że chcę życie spędzić z kimś zupełnie innym, przewrotne ale - zycie takie właśnie jest :) trzeba się przede wszystkim kierować sercem i intuicją, reszta sama się ułoży - powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia.....
Broneczko ja po 6 latach po zaręczynach stwierdziłam że to nie to. trochę bałam się że sobie nikogo nie znajdę, że ludzie powiedzą że źle zrobiłam.... ale zaryzykowałam i tu nastąpiła niespodzianka: wszyscy mim gratulowali i mówili że dobrze zrobłam i po 3 miesiącach poznałam super faceta a po 5 miesiącach się zaręczyliśmy i w przyszłym roku wychodzę za mąż za super faceta :) ciesze się że zerwałam z tamtym choć ciężko było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia.....
O i teraz zauwazyłaqm ze mamy taką samą date ślubu :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek05
No to super, u mnie mniej więcej jest jak i u was.Gratuluję odwagi miłe panie :) Też poznałam gościa który jest jego całkowitym przeciwieństwem...ciekawa aż jestem co z tego wyjdzie :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia no to nieźle - widzę że podobnie nam się ulożyło, aż mnie teraz korci by spytać jak poznałaś swojego Ukochanego :D:D:D ciekawe czy tak samo jak ja :P też śłubujesz 27.06.2009 a gdzie jeśłi można spytać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świadkowa koronna
Ktoś tu sie zastanawiał, czy da sie kogoś od nowa wychowac. NIE DA SIĘ. I nie o to w tym chodzi - wziąć pierwszego lepszego i go ugnieść stosownie do swoich upodobań. Mozna oczekiwac, że druga osoba pójdzie nam na rękę, że wypracujemy kompromisy, ale nie ze się zmieni jak tylko nam sie zachce. Ale kobiety czesto robia ten błąd - wybierają sobie jakiegoś faceta, potem odkrywają w nim cechy, których nie mogą znieść, ale postanawiają, ze zostaną w związku i go "wychowają". I to sie najcześciej sypie z hukiem, prędzej czy później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w zupełności zgadzam się ze świadkową koronną. owszem można wypracować kompromisy ale pewne rzeczy, zachowania trzeba mieć we krwi. trzeba mieć charakter a jeśli go ktoś nie ma to najlepsza \"tresura\" na nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie moj narzeczony nie jest zły musze go tylko wyrwac od rodzicow dzis rozmawiałam z tesciowa przyszłą i poprosiła tylko zebym zrezygnowała z DJ na ktorym mi zalezy na rzecz ich przyzwyczajen co do kapeli i powiedziała ze o nic innego nie bedzie prosic tylko o ta jedna rzecz biorac pod uwage ze zalezy mi na moim chłopaku to sie zgodziłam ale jak sie beda czepiac to im oddam synka niech sobie z nim siedza tyle ze szkoda naprawde jest super chłopak ale nie bede co dzien walczyc z rodzicami jego poza tym on tez wie jak jest i mnie rozumie woli jzdzic do mojej mamy niz byc u swoich ciesze sie z jednego ze juz tam u nich nie mieszkamy i nie musimy sie z nimi kłocic wracamy do siebie i jest spokoj najwyzej nic z tego nie bedzie dzieki dziweczyny za wasze historie i zdanie ja jestem z dala od kogos kto mi doradzi i ciesze sie ze tu moge opowiedziec co mi lezy na duszy i ktos podziela moje zdanie bo zaczełam myslec ze to moze ja jestem jakas inna ale po waszych wypowiedziach wiem ze musze sie trzymac własnego zdania i nie dac sie jego rodzicom pozdrawiam i dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×