Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Słońce mojego życia

Wiara w uczucia

Polecane posty

Gość słoneczko12
Słońce...z przyjemnością czyta się to co piszesz,może i bym nie zabrała głosu ale czytając zwróciłam uwagę że brakuje wulgaryzmów,tak popularnych w dzisiejszym świecie , piszesz sercem niewiele osób tak pisze(ja znam tylko jedna taką osobę) i mam nadzieję że się nie mylę (w końcu to tylko internet a "papier" wszystko przyjmie) ale nawet jeśli się pomylę powiem sobie trudno,pomyślę o tym co napisałeś co można jeszcze zrobić i czy można,na razie opcja czekania będzie najwłaściwsza. A rozmowa jest podstawą!!!! Tylko że do rozmowy potrzeba dwojga ,to prawda. Kiedy nie wiadomo co zrobić najlepiej nie robić nic. Nie mogę dłużej pisać muszę się położyć jutro idę do pracy,sorry:) p.s. A moja historia to ciągle ta sama historia tej Jednej Jedynej miłości pomimo upływu 20 lat,bardzo boli nie umiałabym chyba jeszcze o tym pisać, mówić. Ale mogę spróbować pomóc Tobie bo i w ten sposób pewnie pomogę sobie jakoś.... Dobranoc, nie myśl już, śpij dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara_first
Samo zycie:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
Kiedy piszesz o moich wypowiedziach tak pozytywnie to trochę czuję na sumieniu, że tak jak mówiłem taki ideał to ja nie jestem :-> No napewno chyba słownie lub gestem kobiety nie skrzywdziłem. Ale widzisz mam w sobie tak duże poczucie winy, że Ono tak przytłacza, że naprawdę ciężko żyć... Zamiast pracować, wykonywać swoje codzienne obowiązki - nie robię prawie nic (no minimum). A miałem takie możliwości pięknie rozwinąć to uczucie - to jest nie do zniesienia ten ból, tęskonta za Nią, rozłąka - ta myśl, że właściwie to Ona jest niedaleko a tak "daleko" i możesz się skontaktować - tak, ale nie możesz... Od tego czasu kiedy to się wydarzyło, wszystko u mnie się zatrzymało - to co robiłem, myślałem, interesowałem... "Najgorsze" tzn. najpiękniejsze są te marzenia które miałem i mam w głowie które tak bardzo chciałbym zrealizować - przecież mi serce się wyrywa - kurcze!!! co zrobić...! - siedzieć z Nią i patrzeć na zachód słońca, iść brzegiem morza, iść trzymając za rękę, pojechać zimą do pięknego obsypanego śniegiem lasu i iść w siną dal, leżeć na łące i patrzeć Jej w oczy... Ja nie potrafię o Niej nie myśleć (to nie jest obsesja), po prostu tęsknota i taki żal, że tak mało zrobiłem - przez to ciągłe "banie się", ten dystans tą normalność. Żal do Niej niestety też, tak mnie odrzuciła i robi wszystko żeby to jeszcze bardziej uzmysłowić - gorzej jak powietrze, bo bez powietrza nie da się żyć... Jak też tak czytam właśnie niektóre inne wątki czy wypowiedzi - to faktycznie ludzie na temat seksu są tak ordynarni, że patrzy się na to jak na jakąś pracę w hucie czy w skupie złomu. Czy kobieta która (ok dobrze) potrzebuje seksu (bardzo) to znaczy, że należy ją traktować jak zwierza!!!? Właśnie trzeba o tym powiedzieć, porozmawiać - chcę tego, właśnie tego, od Ciebie - proste. A to że jest jak jest :-) jak w piosence o jakiś tam słoniach że "kochają się jak wariaty" :-) to już inna sprawa - to jest piękne. Inna sprawa to "to" że łatwiej jest napisać niż powiedzieć. Ale wracając, boli tak serce, że tak jak mówiłem mogłem wszystko - ale przytłoczony, czy jakby zakneblowany nie potrafiłem tego "muru" z papieru (ludzkiego wzroku i głupoty w tym swojej) przebić a teraz mogłem tylko usłyszeć - dawałam Ci wiele pretekstów - tak ale może ja potrzebowałem nie pre"tekstów" ale tekstów - słów, właśnie prostych słów. Na uczucia (teraz... wiem) dostaję kolejne ciosy tak potężne w serce (jakimś tępym narzędziem tak strasznie że jest to nie do wytrzymania) o "ważności" seksu w życiu, który nie wiem przysłania? wszystko? Wiem jak jest ważny - ale ten ból... To spojrzenie prosto w oczy (aż się bałem że przenika na wylot - że sam wzroku nie podnosiłem, błąd, błąd i błąd), uśmiech, ciepło..., spokój, głos, słowa, dotyk... Potrzebuję Cię moja kochana M...... i odrobinę ciepła od Ciebie - jak w wierszu "ździebełko ciepełka" czy w innym: A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź, wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj, ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań, we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu. Pokaż mi wody ogromne i wody ciche, rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych, dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul, myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością. K.I.Gałczyński

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a...a
słoneczko12 :)) Mamy z sobą coś wspólnego : x-letnią historię Jedynej miłości -bez happy end'u...Historię przerabianą po raz kolejny po 17 latach... Dwa lata zajęło mi "pogodzenie się" z tym, że......że Go przy mnie być nie może.... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
Słoneczko12 poza tym dziękuję Ci bardzo za te słowa na końcu - tzn. Dobranoc... śpij dobrze - dzięki! Fajnie jest to przeczytać, że jest ktoś kto jeszcze tak może napisać :-) Naprawdę to miłe - ja też tego kiedyś za mało używałem, choć... no może nie było tak źle. Napisałaś "nie myśl już" - hmmm.... no to powiem Ci jest to chyba nierealne. Właśnie czasami (jak dziś) tak mnie to mocno "przyciska", że przeżywam ogromny stres - a nie jest to bez wpływu na zdrowie. To taka wielka tęsknota, której nie potrafię "wyłączyć". Dodam też, że oczywiście jest to marzenie mojego życia gdybyś mogła mi pomóc - ale powiem Ci że w Niej jest taki zacietrzewienie i taka hardość, chęć całkowitego odrzucenia - jakiej do tej pory nie znałem. I cóż To jest właśnie dla mnie szokiem, w ciągu kilku dni poznałem Ją zimną, bez wyrazu, emocji - kamień. Gdzie jest to ciepło, uśmiech iskra w oku to piękno??? Ja w to niedowierzam... Ale oczywiście zaraz mam też przed oczami swoje blędy - tak, tak ogromne błędy... jednak czy tak skreślać człowieka, można dać szansę, można. Wogóle to czasami nawet jak coś piszę czy właśnie starałem się mówić - było mi ciężko. Nie jestem humanistą, lecz "techniczny" :-) Tak więc powiem, że czasami wydaje mi się, że wiele czuję ale nie potrafię tego opisać natychmiast słowami, dopiero po jakimś czasie. Słoneczko12 to co piszesz, że Twoja historia miłości pomimo upływu 20 lat - to jestem naprawdę... nie wiem jakiego słowa użyć zdumiony? przerażony (nie to złe słowo) ale to musi być coś czego nie jestem w sobie w stanie wyobrazić. Oczywiście jeżeli nadal boli - to rozumiem dalej nie pytam. Mnie też co chwilę ogarnia potworny ból - tak wielki, że sam zaczynam się na siebie złościć, że może to zacząć mieć na mnie naprawdę zły wpływ - serce, żołądek ogólne samopoczucie. Serce mi "wali" czasami tak, że nie sposób je uciszyć. A może się też komuś wydać śmieszne - a niech się śmieje już powiedziałem trudno, ale kiedy spojrzę nawet w TV i widzę lub słyszę słowa "kocham cię" to poprostu płyną mi łzy... :-( To że się tutaj tak dużo rozpisuję - to chwilowo daje mi trochę wytchnienia. Ale ile można pisać nie? :-) Wystarczy tego pisania - ale może jeszcze (właściwie nie wiem po co) ale co mi pozostało - może to chwalipięctwo - a niech tam będzie... zamieszczę taki tekst powiedzmy mojego "wiersza" który dla Niej napisałem (pierwszy w życiu) - ale to już w następnym wpisie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
c.d. Gdy zbliżasz się patrzę na Ciebie, idącą się wśród drzew zieleni i czuję radość jak ciepło, które do życia budzi. Stawiam krok i jestem przy Tobie, wzrok mój opuszczam gdy głos drżąc mi zastyga, szukając wytchnienia. Blask Twego usmiechu przytula mnie w ramiona, przytula tak mocno, że chmury najczarniejsze nade mną rozwiewa, śpiewam krzycząc radośnie w milczeniu. A ja jak jabłoń, której owoc długo dojrzewa i jesienne owoce wydaje, na wiosnę zielony i twardy jak kamień, podatny na chłody lecz tym zahartowany, by potem smakiem i barwą się odwdzięczyć, słotę i chłód nastraszliwszy wytrzymać i cieszyć się razem patrząc na czasu kroki. Choć z głową ponad obłokami twego głosu płynę twarzą ku słońcu, które Twoim spojrzeniem promienieje, nogami stąpam po ziemi - czy nie za twardo? Potykałem o głazy ludzkiej głupoty, zawiści, lecz już wiem - że to tylko kamyczki. I wzrok mój sponad chmur, dostrzec więcej pozwolił, gdy w dal patrząc, nie mam obawy, że blaskiem oślepiony upadnę, a serca Twego ciepłem unoszony nie kroczę lecz skaczę z radości, mocno trzymając Ciebie za rękę. Kropelki dotyku Twego jak wody, i urok spojrzenia Twych oczu jak powietrza wciąż pragnę, skrzętenie ukrywając żeby nie zranić. Choć pragnę i żyć bez tego nie potrafię. Myśli wbijają się przekłuwając mi serce, które boli i boleć nigdy nie przestanie, gdy balsamem miłości Twej nie okryjesz. Choć chwilkę, choć sekundę - ale jesteś, ja obok Ciebie, Ty obok mnie, patrzysz, uśmiechasz roświetlasz mi życie. I nic się nie liczy, gdy Twych ust muśnięcia czuję, łamią się kolana moje niczym gałęzie na wietrze, świat wiruje, drżę i żebrzę dotyku Twego. A imię moje jak skała, natrudzisz się by ją zdobyć i zamieszkać, lecz gdy dom na niej pozwolisz zbudować wstrząsy i wiatr najsilniejszy przez wieki nie zburzy, a z trudu kwiaty miłości przecudne wokoło wyrosną. Choć skała szara i szorstka, pałac nań z domu wnet rozkwitnąć może, i zamętu przetrwa dzieje, nie zaś dom piękny kolorowy błyszczący, co z papieru ułudy swe ściany i fundamenty wstawione posiada, gdy światła strumieniem z boku odbitym wyblednie, a deszczu kropelka i podmuch wiosenny na strzępy rozerwie. Czyż miłość to, ciastko które Słowami jak lukrem oblane, topniej przy cieple dotyku, nie - lecz wnętrza bogactwo - czasami szalone. Cóż że na wierzchu skąpo okryte i niknie w zachwycie cukiernianych specjałów, lukrem zawsze może być okryte. Miłość to kwiat najpiękniejszy głęboko ukryty, przez lata pielęgnowany bezowocnie, zakwita i kwitł będzie pięknie. Choć wśród innych wścibskość budzi Ty go podlej kropelką, a gdybyś i na to nie miała siły, popatrz na niego, ukochaj. On choć młody przez lata korzenie mocne wykształcił, i bez kropli wytrzymać może, a nic go, zagłuszyć nie zdoła, lecz daj mu drobinkę siebie, a będzie kwitł wiecznie tylko dla Ciebie. Gdy piszę oddaję stan duszy, Choć dyplomatom, poetom, czy z salonów, nie zrównam mych kroków, i podstępu szukając, nie dojrzysz śladu. Jak ptak, szybując w przestworzach, słowa piękne szeptam Ci czule, dotyku pragnąc, zanurzeni w blasku łąki kwiecistej promieni, leżymy w oczy wpatrzeni, a me serce bijące wśród bzów zakolu do Ciebie należy tylko M......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sloneczko12
Słońce...nie ma ludzi idealnych,Ty nie jesteś ideałem i ja nim nie jestem,jesteśmy tylko ludźmi . Skomplementowałam Twoje wypowiedzi a Ty mi mówisz nie jestem ideałem i tu popełniasz pierwszy swój życiowy błąd(mnie to nie uraziło) nie mów kim nie jesteś,naucz się przyjmować dobre rzeczy,podziękuj za nie i ciesz się słowem,gestem,rozmową....ciesz się tym i pozwól sobie na to,to nie próżność,na takie dni jak dzisiaj potrzeba przypominać sobie o dobrych rzeczach żeby móc odetchnąć ,uśmiechnąć się i pomyśleć o czymś innym niż "Mea culpa". Kobieta posiada dwie twarze potrafi być najczulszą kochanką i diablicą jednocześnie,zobaczyłeś teraz drugą twarz swojego Słońca. Czy ma prawo aż tak bardzo i dalece Cię odrzucić,nie bacząc na nic? To zależy jak bardzo Ją zraniłeś,jak bardzo poczuła się zawiedziona im większa rana tym większa bezwzględność kobiety. Ale pamiętaj ta druga twarz Twojej Kobiety to również Jej twarz, Ona również nie jest ideałem. I patrząc teraz na Nią z perspektywy czasu musisz również pamiętać o tym co zobaczyłeś ostatnio,tą oziębłość bezwzględność, jedna i druga twarz tworzy całość. Czy takiej całości chcesz? Czytam jeszcze raz Twoją historię i tak naprawdę myślę że wcale nie chodziło o seks(tzn. to również, ale w niewielkim stopniu) raczej nie dałeś Jej poczucia bezpieczeństwa,pewności,ciągłe wahania i lęk jak dalej i co dalej,zbyt wiele wypowiedzianych wątpliwości to dało Jej podstawy sądzić,że nie będziesz Jej oparciem,że nie obronisz kiedy będzie trzeba,że nie będziesz dobrym odpowiedzialnym ojcem dla Jej dziecka z czasem nałożył się brak kontaktu fizycznego to prawdopodobnie jeszcze bardziej Ją utwierdziło w tym że się Nią bawisz,powstał w Niej lęk porzucenia..a lata przecież upływają i dla Niej jako tej starszej w związku jeszcze szybciej czas płynie. Postanowiła prawdopodobnie uniknąć bólu opuszczenia tym bardziej że nie było nadziei na spełnienie tego związku,postanowiła wziąć życie w swoje ręce co też zrobiła. Postanowiła przestać żyć iluzją,marzeniami,zeszła na ziemie i zaczęła układać swoje życie... Niewiele teraz możesz zrobić a właściwie nic w tej materii,wszelkie gesty i wyrazy miłości powodują gniew,nie o to przecież chodzi.... Powiedz mi czy kochasz Ją na tyle żeby pozwolić Jej odejść i być szczęśliwą? Widzisz historia którą przeżyłeś jest z jakiegoś powodu,z jakiegoś powodu przeżywasz ten dzisiejszy ból, Dzisiaj raczej nie znasz odpowiedzi na to pytanie i znać nie możesz ból rozstania przesłania wszytko,ale kiedyś mam nadzieję zrozumiesz po co to było. Życie da Ci odpowiedź tego bądź pewny. A na dzisiaj jakie wnioski?? Słońce..... wiesz już gdzie popełniłeś błąd, wyciągasz ciągle wnioski,słuszne wnioski. To przeżycie jest nauką na przyszłość, przerób dobrze tę lekcję żeby następnym razem nie oblać egzaminów,proszę. Nie obciążaj się poczuciem winy,związek tworzy dwoje ludzi i dwoje ludzi w jednakowy sposób nosi na sobie odpowiedzialność. Poczucie winy jeszcze bardziej popycha Cię w niedomagania natury fizycznej i psychicznej. Nie skończyłam odpowiedzi zakończę kiedy tylko umysł będzie jaśniejszy, sorry. NIE WIDZIAŁAM CIĘ JUŻ OD MIESIĄCA. I NIC. JESTEM MOŻE TROCHĘ BLEDSZA. TROCHĘ BARDZIEJ MILCZĄCA. LECZ WIDAĆ MOŻNA ŻYĆ BEZ POWIETRZA. M. Pawlikowska-Jasnorzewska Twój wiersz był przepiękny,namawiam do opublikowania,bardzo namawiam!!!! Dobranoc, śpij dobrze,niech Ci się śnią tylko dobre sny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pokochaj mnie Kochana Mariolu
Smutne to co dziś napisałaś :-) bardzo smutne - proszę nie pisz mi takich smutnych rzeczy proszę - choć Ty jedna... Bardzo proszę... Ja też odpiszę może jutro (dziś) bo późno. Co do wiersza - cóż da opublikowanie... wiersz była dal Niej, żeby to coś zmieniło... I powtórzę jeszcze raz - proszę tylko o pozytywne słowa - to mnie jeszcze jakoś uspokaja pozytywnie trzyma przy życiu. Wiem, że to nie chodzi tylko o seks, ale właśnie o oparcie w życiu itd. Co do dziecka to już samodzielna dziewczyna więc tutaj nie ma problemu. Ale z tym oparciem i bezpieczeństwem - przecież wystarczyło słowo, jedno, dwa - gdybym zobaczył że cierpi albo łzę w oku - to dałbym z siebie wszystko. Ona zawsze to skrywała tzn. nie ma problemu. A mi potrzenby był tylko zwyczajny impuls - kilka słów, co jest między nami - jeżeli Jej to nie odpowiada - nie spotykam się z Tobą i koniec. Też wtedy dałbym z siebie wszystko... No ale może to już dalej jutro. Dziękuję za to "dobranoc" i za dobre sny, Tobie również życzę miłych snów. Po tym "niech Ci się śnią tylko dobre sny" już trochę lepiej. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfhfghgfhgfhfh
Po jaki huj wklejasz baranie swoje pamiętniki ?! Daj sobie na wstrzymanie. Brak ci dojrzałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
Teraz trochę dokończę Słoneczko12 - i tak jak pisałem - proszę jeszcze raz - tylko nie pisz mi smutnych rzeczy. Jak to słyszę czy czytam to jeszcze bardziej się pogrążam... Trochę też jestem zasmucony bo Twoja poprzednia odp. była diametralnie inna od tej ostatniej. Ale powiem Ci tak, że żal do siebie mam ogromny - i to już nie będę powtarzał jaki wielki ból itd. Ale może też powtórzę - mnie boli co innego - to że byliśmy w bliskości naprawdę dużej (bez szczegółów) i tak poprostu za kilka dni porzuca się mnie jak śmiecia - bo tak dokładnie to czuję - albo jeszcze gorzej... Jeżeli w związku dwojga ludzi czy jak to nazwać w "byciu razem" coś mi nie odpowiada - to mówię - tak, tak i tak. Niec chcę tego nie odpwiada mi to - nie chcę się z Tobą spotykać, denerwujesz mnie i wszystko co się czuje. Tylko ja nie słyszałem takiego czegoś - to jest problem! - bo gdybym wiedział, że coś Jej wyraźnie nie odpowiada, jestem Jej obojętny, nie chce się ze mną spotykać, widzieć, kontaktować itd. to przecież oczywiste, że zaczął bym się zastanawić co jest...? I do czegoś by mnie to skłoniło. Owszem miała uwagi, że chce tak czy tak czy chciałaby pewnych rzeczy inaczej - ale były to naprawdę sporadyczne sprawy - mówię to z całą bezwzględnością!!! Tak więc spotykamy się jak zawsze, przebywamy - jesteśmy właściwie bliżej i częściej powiedzmy niż zawsze, ja planuję następny miły czas przy ognisku i dowiaduję się, że (tak podsumowując jednym słowem) "wynoś się". Przez osatnie parę dni Ona (nie mówiąc o tym oczywiście) spotykała się z nowo poznanym człowiekiem i nawet miała odwagę napisać, że gdyby nie "to" to dalej byłoby między nami OK! Czy teraz już dobrze wytłumaczyłem moją gorycz, ból i żal! Przecież to ja wyszedłem na zabawkę! Powiedzieć kocham, a za parę dni już nie!??? To kim ja dla Niej byłem? Powtórzę znów - zdaję sobie sprawę jak wiele rzeczy źle zrobiłem, a właściwie nie zrobiłem - tak zgadza się tak!!! Ale skoro się spotykamy to znaczy, że Jej to odpowiada - i ja widziałem że oboje się cieszyliśmy sobą (może nie już bez przesady) ale przecież to widać, tego nie da się ukryć. Słoneczko zadałaś w swojej odp. jedno pytanie. Ja najpierw pomyślałem sobie, że nie odpowiem na to pytanie bo zbyt boli żeby odpowiedzieć. Później jednak, że takie pytanie o taką miłość to może lepiej nadaje się do matki odnośnie dziecka. Natomiast ja jako mężczyzna (z tej perspektywy) nie odpowiem na to - przykro mi można teraz pomyśleć o mnie źle - trudno. To nie jest miłość jakaś "koleżeńska" (co do której można powiedzieć życzę Ci szczęści itd...) czy jak ją nazwać - to jest miłość do kobiety (najważniejszej w moim życiu) która trwa od kilku lat - no może od początku nie była tak ukształtowana - wiadomo czas to utwierdza. Słoneczko12 - teraz jeszcze trochę się postawię okoniem. Piszesz o wnioskach o egzaminie, o nauce - proszę - nie! Ja to już znam, już to przechodziłem, ale teraz ja nie chcę traktować - że na takie uczucie (powiedzmy mówię od siebie) nie mogę spojrzeć jako na egzamin - nie! To jest zbyt cenne, że to traktować jako nauczki, próby eksperymenty. I jeszcze jedno przez ostatnie lata nie dałem, żadnego powodu do tego żeby można było mnie potraktować, że jestem wobec Niej nieuczciwy (chodzi o np. inne kobiety) czy nie lojalny, wiem - że sam wobec siebie parę razy twardo postawiłem - ( pomińmy szczegóły)skoro nie... z Nią to z nikim innym - nie będę opowiadał sytuacji. A wiersz który na koniec przytoczyłaś - czy On ma sugerować że mogę bez Niej żyć tak? Wogóle to znam ten wiersz - między nami właśnie dawno temu się przewijał. Ale to też nie tak - bo ja musiałem nauczyć się, że od pewnego czasu Ona nie jest na codzień - ponieważ nie pracuje na miejscu - ale jest co tydzieńczy dwa. Dlatego też to moje serce i wnętrze boli i płacze, ale zawsze miałem prawie non-stop kontakt telef. Widać, Jej jestem obojętny i czy byłem (takie wnioski można z łzą w oku wysnuć) skoro "można żyć bez powietrza"... Nie wszystko jestem w stanie oddać słowami - tak! Ja wiem ile we mnie jest chęci powiedzenia, wytłumaczenia, przekazania moich naprawdę szczerych doznań - ale ja chyba naprawdę nie zraniłem ją tak dogłębnie jak zrobiła to Ona żeby się mnie pozbyć. Ale cóż z tego - i tak ją kocham - bo kocha się nie za parę ostatnich dni - ale za parę lat. Oczywiście nie jest to miłość obłędna - taka w której mógłbym być poniżany do granic absurdu, ale ja wiem że w tym uczuciu dla Niej wiele mogę przykrości znieść, wiele. Napisałaś też poprzednio: "A moja historia to ciągle ta sama historia tej Jednej Jedynej miłości pomimo upływu 20 lat,bardzo boli nie umiałabym chyba jeszcze o tym pisać, mówić. Ale mogę spróbować pomóc Tobie bo i w ten sposób pewnie pomogę sobie jakoś...." Właśnie może jakoś spróbujesz? I "na razie opcja czekania będzie najwłaściwsza." - Proszę choć Ty jedna nie gaś we mnie nadzieji - proszę, obojętnie jak do tego podejdziesz - jeżeli miałaby we mnie umrzeć nadzieją - to umiera wszystko - myśli można mieć różnie (takie czy inne), ale tylko nie gaśmy nadzieji i wiary... "Wiary w uczucia". No to do "odpisania". :-) P.S. Słoneczko12 pisz do mnie (jeżeli możesz) - to mnie naprawdę jeszcze trochę "trzyma" - ale bez smutnych rzeczy, proszę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sloneczko12
Wybacz. Nie chciałam sprawiać Ci przykrości. Ale widzisz to moje drugie inne spojrzenie to było przygotowanie Cię do innego etapu Twojego życia,kiedy musisz spojrzeć na coś w prawdzie,prawda zawsze boli ale potem zawsze wyzwala. Mogę Ci powiedzieć "czekaj" ale ja bardzo nie chcę żebyś w tym czekaniu zatracił swoje życie,chcę bardzo wskazać Ci inną ścieżkę i ocalenie dla Ciebie z tej sytuacji. Jesteś jeszcze Ty i Twoje życie nie tylko Ona. Oprócz tego że kochasz Ja powinieneś jeszcze kochać siebie!! Kim dla nie jesteś,byłeś? Nie umiem Ci odpowiedzieć bo widzisz to jak teraz postępuje może świadczyć o tym jak bardzo Cię kochała i jak bardzo nie chce ponownego zranienia, albo świadczy o tym że byłeś dla Niej zabawką. Fakt faktem nie pozostawia się kogoś w taki sposób bez możliwości rozmowy,wyjaśnienia ... Cóż Ci mogę powiedzieć. Wiem co przeżywasz wiem co czujesz,czuję to samo. Ja straciłam sens swojego życia dwa razy,po raz pierwszy 20 lat temu,pół roku temu powrócił.....wszystko wróciło z jeszcze większą siłą.....a teraz pozostawił tylko pustkę,żal,pozostawił mnie samą sobie....i cóż Ci mam powiedzieć....? Jak widzisz żyję.....serce moje mało nie pęknie.....ale staram się pomóc Tobie....żebyś mógł odnaleźć sens życia na nowo....wiele przemyślałam co dalej jak żyć kiedy tracisz sens życia...chciałam się z Tobą podzielić moimi wnioskami i wskazać nową drogę. Może zdarzy się że czasami powiem kilka słów prawdy,mogą boleć,ale tak jak Ci powiedziałam bez tego się nie da iść dalej a my żyjemy nie po to żeby stać w jednym miejscu. Co bym Ci nie powiedziała to mówię to w dobrej wierze i jestem Ci życzliwa. Chcę Ci pomóc. Nie mam zamiaru Cię kopać. Przepraszam ale nie mogę dłużej pisać. Pomyśl o tym co Ci powiedziałam. Życzę Ci miłego wieczoru:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
Dziękuję za "odpis" :-) Fajnie, że napisałaś trochę o swojej "sytuacji" - ale może coś więcej - może... może :-) ja też będę mógł pomóc? Wiem, że odnośnie mnie nie napisałaś tego, żeby mnie pogrążyć, tak. Ja widzisz zadałem Jej i sobie też zadaję pytanie - jak mam np. mijając Jej dom... co zrobić? Co mam przyjeżdżać pod dom i patrzeć - bo na tyle mi pozwala? Tak mam robić - móc popatrzeć na Jej dom? Nie tylko dom - Jej rodzinę, otoczenie - jak mam im spojrzeć w oczy? Jak mam iść drogami które schodziliśmy milion razy i co mam szukać tam Jej śladów butów... Proszę napisz coś (jeżeli oczywiście możesz) o swoim życiu (miłości czy sensie życia) - chciałbym też coś Tobie od siebie odpisać. :-) Napisz - miło mi będzie, że komuś coś też będę mógł napisać. "Przepraszam ale nie mogę dłużej pisać." - ale mam nadzieję, że tak wogóle to jeszcze napiszesz? Również Tobie - miłego wieczoru :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
Słoneczko12 - mam nadzieję, że się odezwiesz...? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sloneczko12
Witam Słońce wiele obowiązków mnie przytłacza stąd moje milczenie,ale może chociaż teraz w jakiejś części odpowiem. Pomówmy na wstępie o lekcji życia którą otrzymałeś,zgadzam się z Tobą że miłość którą przeżyłeś i przeżywasz nie można traktować jako eksperymentu to jest zbyt ważne,ważna była lekcja którą przerabiasz,widzisz chciałam Ci przez to powiedzieć,że kiedy następnym razem zdarzy Ci się miłość(a zdarzy się:)) żebyś w sposób odpowiedzialny i dojrzały podszedł do tematu,nie możesz stać i obawiać się reakcji otoczenia,ludzie zawsze gadali i gadają tak jest i będzie to jest nasze życie i to my mamy być SZCZĘŚLIWI, takie jest nasze zadanie w życiu. Następnym razem gdy pokochasz, kochaj nie oglądając się na nic. Weź miłość w swoje ręce i dbaj o nią ,szanuj i pielęgnuj,wiem ,że to robiłeś teraz,wiem,że szanowałeś i kochałeś ale nie kochałeś tak żeby móc zostawić wszystko. Następnym razem zrób wszystko to czego nie zrobiłeś teraz. Kiedy kobieta mówi bądź daje Ci jasno do zrozumienia że pragnie z Tobą się kochać a Ty kochasz ją nie zastanawiaj się zbyt długo,nie popadaj w takie dylematy jak teraz. Kiedy jest miłość to i ta sfera fizyczna będzie piękna. Bo miłość jest piękna,powstanie wtedy pełnia miłości. Twoja kobieta potrzebowała chyba bardzo bardzo mocno tego kontaktu i może stąd ta decyzja o odejściu do mężczyzny który Jej to dał. Jakim jest tamten związek i na czym oparty nie wiemy tego trochę rzeczywiście jest dziwnym to że w tak krótkim czasie bez żadnych przesłanek wszystko dla Niej się skończyło i tak kategorycznie i bezwzględnie zerwała ten kontakt. Bardzo możliwe,że po jakimś czasie jednak stwierdzi że to nie to czego szukała,że Ty dawałeś Jej całe mnóstwo miłości i ciepła w sferze emocjonalnej i to jest ważniejsze,ale przecież nie możesz stać i czekać" kiedy się im noga powinie" prawda? Ja Ci mówię,nie możesz tak stać i czekać bo przegrasz swoje życie a tego przecież nie chcesz,czyż nie? Ona dała Ci jasno do zrozumienia że absolutnie nie życzy sobie kontaktu nie możesz zrobić nic innego jak dostosować się do Jej prośby,nakazu. Próbowałeś rozmawiać rozmowy nic nie dają,przynoszą odwrotny skutek. Przy tak jasnym postawieniu sprawy czas żebyś pomyślał o sobie,jak wyjść z tego stanu rozpaczy i beznadziejności w jakim się znalazłeś. Czy można żyć bez powietrza? Jak widzisz można ,Ty też możesz bez Niej żyć tak jak ja żyję bez swojej połówki i jak żyje miliony ludzi, bo ten dramat o którym piszemy nie zdarzył się tylko nam. Rozumiesz? "Pytasz mnie czy masz przyjeżdżać pod Jej dom,jak się zachować"- powiedz mi po co masz tam jechać,po co masz tam stać i patrzeć w Jej okna,po co przemierzać szlaki którymi szliście to nic nie da,to Ci w niczym nie pomoże ,pogrąży Cię jeszcze bardziej,jeszcze bardziej popadniesz w rozpacz. Nie robi się takich rzeczy. Przecież nikt świadomie nie grzebie we własnej ranie żeby Ją rozjątrzyć,prawda? Na tym etapie życia w którym w tej chwili się znajdujesz nie powinieneś wracać tam gdzie razem byliście,słuchać tej samej muzyki itd...bo popadniesz w obłęd. Czy tego chcesz? Jeśli nie, posłuchaj mojej rady,omijaj te miejsca,przyjdzie jeszcze czas kiedy z rozrzewnieniem będziesz spacerował po tych ulicach i wspominał najlepsze chwile swojego życia,ale teraz sobie daruj. Ratuj siebie przed szaleństwem i rozpaczą!! "Jeśli Ją kochasz pozwól odejść i być szczęśliwą"- to nie jest zdanie wymówione odnośnie miłości matki do dziecka,to jest świadomie wymówione zdanie o miłości dwojga ludzi. Jeśli Ją kochasz naprawdę to chcesz żeby była szczęśliwa, Ona swoje szczęście widzi przy boku tamtego człowieka,nie zatrzymasz Jej. Jeśli kochasz Ją naprawdę to pozwolisz odejść bo Miłość- JEST WOLNOŚCIĄ!!! Słońce cóż Ci mam powiedzieć żeby Cię nie smucić? Przyjdą jeszcze lepsze dni uwierz mi,przeżyłam to wiem co mówię. Kiedy traci się sens życia to tak jakby nagle nie miało się po co żyć,czy tak właśnie czujesz? Wiem że tak,ale widzisz można na to spojrzeć inaczej. Niewielu jest ludzi na planecie ziemia którzy tak naprawdę spotykają połówki swojego życia. To jest wielkie szczęście dla człowieka móc spotkać i kochać swoją połowę,nawet jeśli to trwa za krótko. A wiesz dlaczego to jest szczęście? Bo wielu ludzi nie spotyka swojej połowy i ciągle szuka,ciągle czuje niespełnienie,nie zna sensu życia,zadają sobie pytanie po co się urodziłem? Ty i Ja wiemy po co się urodziliśmy,Ty i Ja poznaliśmy sens życia. Czy nie jest to piękne co przeżyliśmy tę pełnie bycia razem,kiedy się wydaje,że każda cząstka drugiej osoby jest uzupełnieniem mnie. Pomyśl. Niektórzy ludzie nie znają i nie zaznają tego szczęścia,które było nam dane,jesteśmy szczęśliwymi ludźmi. Żegnam się z Tobą,uśmiechnij się. Życzę dobrej nocy. P.s. A tak na marginesie widzę,że wystraszyliśmy tą naszą rozmową internautów,od jakiegoś czasu rozmawiamy na tym forum sami.... Zapraszam do rozmowy.... Jeszcze tylko jedno słowo do a...a czy możesz powiedzieć jak wyglądało Twoje "leczenie" dwóch lat po Jedynej miłości i jak sobie poradziłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczko12
Dokończę myśl z wczorajszego dnia. Słońce...kiedy traci się sens życia to jest tak jakby traciło się powód do życia wszystko staje się bez sensu,nie ma znaczenia,jedna pustka,nie ma powodu do życia. Czy tak czujesz? Ale przecież żyjemy,może życie ma trochę mniej smaku ale żyjemy,przecież nie odbierzemy sobie życia dlatego że nie ma tej drugiej osoby,że zabrakło sensu. Teraz mamy za zadanie odnaleźć nowy sens życia. Uwierz mi,życie ma sens bez obecności sensu w naszym życiu. Życzę Ci miłego dnia i dużo uśmiechu pomimo wszystko. Życzę owocnych poszukiwań w szukaniu smaku i sensu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
Słoneczko12 - Ja o tym wiem co napisałaś - wiem. Wogóle dziękuję - to najdłuższa odpowiedź od paru dni :-) Ale ja pisząc, żebyś Ty nie pisała mi smutnych rzeczy - to właśnie o takich jak napisałaś. To co napisałaś to jest zdrowy rozsądek. A właśnie dlatego, że takim nazwijmy go zdrowym rozsądkiem się kierowałem do tej pory i teraz tak mam. Więc prosząc Ciebie o to żebyś tych smutnych rzeczy nie pisała - to właśnie "to" miałem na myśli - bo tak się mówi. Nie rozpamiętuj, nie chodź tymi drogami, nie pisz, nie dzwoń itd. Ja znów powiem "ale", jak piszesz "można żyć bez powietrza" - to ona może, bo ja mówiąc, że "co mi pozostaje oglądać Jej dom" - bo mi tego brakuje, ja tego potrzebuję! Ja chcę Jej dotknąć, zobaczyć, pójść na spacer... Boli to, że chodź ja może byłem chłodny (no... chyba nie zawsze :-) ) to kiedy otoczenie podsuwało mi znajomość z jakąś tam kobietą - odpowiedziałem stanowczo NIE!, kiedy jedna osoba zapytała o ewent. pójście na jakieś tam spotkanie "taneczne" (nie dlatego, że coś - dlatego że nie było z kim - to to wiem) - ja też odp. że dziękuję. Właśnie dlatego, że mimo, moich "wad" które opisywałem - byłem chyba na tyle lojalny, że nie szukałem "innego" szczęścia. Jak piszesz "następnym razem..." to proszę nie, nie pisz o znowu tej zimnej rachubie - ja już naprawdę takich rachub mam dość - nie obraź się to nie do Ciebie :-) "To jest wielkie szczęście dla człowieka móc spotkać i kochać swoją połowę,nawet jeśli to trwa za krótko." No, tytaj to chyba nie zgodzę się w tej chiwli z tym - ból jest zbyt duży (powiedzmy, że nawet gdy go nie pogłębiamy sami) i może tak wpłynąć na człowiek, że właśnie sens życia znika bezpowrotnie - ale człowiek wie że stracił "przy okazji" wszystko wokół siebie. I tak jest ze mną. Wiem, że mogłem zmienić miejsce zamieszkania, pracę, ale tego nie zrobiłem z tych powodów - tzn. brak odwagi może, ale druga zasadnicza sprawa - ze względów rodzinnych. Ale to już myślę o tym napewno na forum nie napiszę - mogę podzielić się na e-maila. I właśnie dodatkowo, ponieważ jak pisałem, nie szukałem towarzystwa w życiu - miałem Ją, teraz nie mam nic... Zostałem kompletnie z niczym... Większość dot. ogólnie spraw mieszkaniowych - choć oczywiście nie robiłem dla Niej - ale to miało sens - w mojej głowie to układałem... Miłość jest wolnością - ok. powiedzmy że tak - ale czy na tym polega mił... tzn. wolność, że ukrywamy przez kilka dni spotkania z kimś a później przed właściwym spotkaniem ze mną "żeby wrazie czego do czegoś nie doszło" informujemy o tym - że Cie kocham, ale jeszcze tylko parę dni!!!???" Tutaj teraz może wybuchnę! - to co to jest...? Wtedy powiedzieć - że ja wiedziałam, że tak będzie! i że byliśmy tylko przyjaciółmi, tak???!!! I wszystko co tylko można żebym pozbyć się mnie jak psa - wiem co mówię wiem! Przecież ja kiedy przechodziłem w pobliżu pewnego domu (który akurat niedaleko jak wiele innych był budowany) miałem w oczach i głowie myśle jak wspaniale byłoby taki nieduży domek wybudować właśnie gdzieś w ustronnym miejscu (nie tutaj gdzie mieszkam), ale w innym mieście i zamieszkać z Nią razem - i cieszyć się szczęściem, Słońcem, siedzieć przytulonym i mieć siebie nawzajem. Przecież ja tych marzeń nie wykasuję "backspace"m. Poza tym ten właśnie ból jest też taki a nie inny, dlatego że powiedzenie "możemy zostać przyjaciółmi" jest tak płytkie, żałosne i nędzne że nic bardziej miernego dawno nie słyszałem ostatnio do siebie. I takim jestem przyjacielem - że z Jej strony nie ma żadnej najmniejszej inicjatywy żeby od pewnego czasu choćby jedno słowo... jedno słowo!!! wysłać, napisać, powiedzieć. Tyle dla Niej znaczę... Koleżanki, które czasami były "bee" nadal są koleżankami. Przepraszam że o takich przyzmienych sprawach piszę - ale to się wszystko składa na całość. A po tym kiedy otrzymałem z Jej strony to "oświadczenie w twarz" - no nawet nie w twarz, co też jest przykre że nie miała odwagi tego wprost powiedzieć, ale pomińmy... zrobiłem wydaje mi się dużo (nie przechwalając się), ale takie rzeczy - jak z filmu :-) (nie będę pisał bo ktoś się jeszcze uśmieje) i wiele innych - jak choćby już bardziej w ostatnim czasie: codziennie (5 dni) otrzymywała do domu jedną czerwoną długą różę z dwoma, trzema słowami. A przed dni też inną różę z kilkoma zdaniami - w których tylko krótko jeszcze raz napisałem, że chciałem iść z Nią przez życie, każdego dnia, nocy. Chciałem i chcę się z Nią zestarzeć i to nie jest tylko marzenie chwili. ... za rękę przytelni iść aleją drzew... że Jej nie zawiodę. Żadnej reakcji - tzn. właściwie reakcja "słowna w pysk". A na te róże "codzienne" - dobicie, "po co to, ... nie przeszkadzaj... usuń się, zejdź mi z drogi, układam sobie wszystko na nowo itd." A to że piszesz, że przegrasz swoje życie - to powiem Ci, że tak właśnie czuję, nawet więcej niż czuję. Bo gdybym wiedział, że to nie "to" (pamiętając o swoich błędach i winach) to napewno nie utrzymywał bym z Nią wogóle kontaktu (no może nie aż tak wogóle). A w tej chwili - tak jak mówiłem - mam... mam... - nic. Nic! Mam tylko lata które mi przybyły (a to też ma jakieś niestety już znaczenie), ból, gorycz jakiej od nikogo w życiu nie doznałem i słowa od Niej "nikt dla mnie tyle nie zrobił w życiu co Ty" oraz "nie przeszkadzaj mi w życiu". Ból i gorycz też jest taka że kiedy mówiłem Jej o wszystkim, drwiła ze mnie, w oczach, uśmiechu, kiedy prawie klęknąłem z kwiatami i prosiłem o szansę po 3-4 dniach od całego wydarzenia - kamienna ściana, żadnego wzruszenia, nic... A wiesz jak ktokolwiek mi mówi tak "tego kwiatu pół światu" albo "... a co to tylko Ona jedna jest..." To ja mówię tak - jedna. Ktoś to tak mówi, nie ma kompletnie chyba pojęcia co to znaczy kochać, kompletnie i mnie wkurza do granic. A takie słowa już od dawna powodują we mnie takie wzburzenie, że przepraszam, ale chyba bym tego człowieka udusił za takie "gadanie". Właśnie - sama napisałaś :-( "rozrzewnieniem będziesz spacerował po tych ulicach i wspominał najlepsze chwile swojego życia" - bo tak czuję jak nigdy że... przegrałem swoje życie... Wszystko co robiłem, miało jakieś powiązanie (nawet może bardzo dalekie) z Nią. "Słońce cóż Ci mam powiedzieć żeby Cię nie smucić?" - właśnie... nie smutne rzeczy - tyko może coś teraz od Siebie :-) Ja bardzo długo się przywiązuję do ludzi - bardzo długo nie mogę do nich nabrać zaufania (to zauważyłem już nie raz), ale żeby później móc mnie odciąć - to faktycznie trzeba piłować piłą, ale niestety może się to dla mnie źle skończyć. I na to nie ma rady. "...jesteśmy szczęśliwymi ludźmi." - przykro mi, ale nie zgodzę się z Tobą - może jestem uparty - ale nie. Ja też powrócę do tego co napisałaś dużo wcześniej - bardzo proszę napisz coś o Twoim życiu, "historii" czy miłości - tak jak mówiłem, zależy mi też żeby coś Tobie odpisać - jeżeli nie chcesz na forum to bardzo proszę na vorzen@iv.pl - bedzi mi napewno miło. Ja też nie napisałem wszystkiego na forum - np. dot. wpływ mojej rodziny na mnie na to uczucie i całą sytuację - a wpływ ten jest ogromny, ogromny!!! Mogę nawet powiedzieć, że drugi w kolejności... Wcześniej napisałaś też (w poprzednich odp.) "piszesz sercem niewiele osób tak pisze(ja znam tylko jedna taką osobę) i mam nadzieję że się nie mylę (w końcu to tylko internet a "papier" wszystko przyjmie) ale nawet jeśli się pomylę powiem sobie trudno" A to mnie trochę ciekawi - poproszę o szczegóły - bardzo! poproszę :-) Proszę Cię! - nie pisz mi tak proszę! "Życzę owocnych poszukiwań w szukaniu smaku i sensu życia" - ja naprawdę nie jestem typem poszukiwacza - i tutaj jestem konserwą która się nie zmieni - niestety. Bo to mnie dobija - nie chcę tego!!! Proszę opisz Swoją Miłość. Też życzę miłego dnia - ale takich słów proszę nie pisz mi jak zdanie powyżej - bo przestaj się robić miły... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczko12
"życzę owocnych poszukiwań smaku i sensu życia"- nie rozumiesz? ja nie mówię idź i umów się na randkę,nie mówię idź na kawę z koleżanką bo to może ona okaże się Twoją miłością życia,poszukiwać sensu i smaku życia trzeba w sobie,zagłąb się w swoją duszę i poszukaj nowego smaku i sensu życia. Czujesz,że przegrywasz swoje życie !!! Szukasz pomocy inaczej by Cię tu nie było. Wiesz dobrze że jeżeli ktoś Ci nie pomoże(to nie muszę być akurat ja) przegrasz swoje życie,dlatego piszesz szukasz rozwiązania,zadajesz pytania bo tak naprawdę chcesz dalej żyć i tak naprawdę chcesz wiedzieć że to wszystko ma sens. A ma sens uwierz mi. Mówisz nie pisz do mnie tak A ja pytam to jak mam napisać? Idź się utop chłopie,albo poszukaj drzewa żeby się "zważyć" To na razie tylko tyle,nie mogę teraz pisać,ale zastanów się czego poszukujesz i czego oczekujesz. Ja myślę że jesteś tu tylko dlatego,że wiesz że przegrasz życie jeśli Ci ktoś nie pomoże i podświadomie poszukujesz racjonalnej odpowiedzi na to co Cię spotkało. Ale wiedz jedno na pytania które zadałeś,dlaczego ona się tak zachowała a nie inaczej może odpowiedzieć tylko ona nikt inny! Według tego co napisałeś nigdy Cię nie kochała w przeciwnym razie nie byłaby aż tak zacietrzewiona. Ale to są tylko moje przypuszczenia prawdę zna ona i tylko ona,ale ona rozmawiać nie chce więc co zrobić????....leczyć się z tej miłości nic innego nie pozostaje... decyzja leży w Twoich rękach ,co zrobisz ze swoim życiem. Życzę owocnego poszukiwania smaku i sensu życia........ w sobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość susełka
bałeś się wszystkiego...opisujesz tą historię nie w miesiącach a w latach...i ciągle strach o wszystko, o to, co powiedzą ludzie...na co miała czekać ta kobieta? Aż się przestaniesz bać, wstydzić rodziny i znajomych? Przecież to nie nastoletnia dziewczyna pełna wątpliwości...to kobieta dojrzała, mająca zwykłe ludzkie potrzeby i uczucia, myśląca zapewne racjonalnie o przyszłości swojej i swojej córki...nawet jeśli darzyła cię uczuciem, prawdziwą miłością w pewnym momencie doszła do wniosku, że nie ma na co czekać na wystraszonego chłoptasia...a że trafiła się okazja na ułożenie sobie życia przy kimś bardziej zdecydowanym skorzystała..ot tyle wg mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
Słoneczko12 - proszę nie denerwuj się tak z tym utopieniem czy zważeniem :-) Ale Ty też jesteś uparta uhmmm :-) Nie chcesz pisnąć ani słowa o swoim życiu - a czemu? A powiem Ci, że leczyć się z tego nie da - to nieuleczalne a po drugie w naszym mieście nie ma specjalistów lekarzy z tej branży :-) Trochę na mnie pokrzyczłaś - a ja też pokrzyczę jeszcze raz dlatego, że nie chcesz nic o Swojej miłości napisać... Czego oczekiwałem - oczekiwałem dania mi przez Nią jeszcze szansy. A na poprawę nastroju dla Ciebie polecam to co mi ostatnio szczególnie tkwi w uszach i duszy - utwór Pectus "To, co chciałbym Ci dać" - po prostu przepiękny utwór jakiego nie było od ładnych paru lat - to idelanie mi pasuje teraz - proszę posłuchaj - a właściwie obejrzyj również - w YouTube. Poprostu można go słuchać 24h na dobę. Link: http://pl.youtube.com/watch?v=X4ciBZc-9dU posłuchaj koniecznie. I proszę coś od siebie... bo trochę zacznę Cię podejrzewać o dziwną tajemniczość - czyżbyś pracowała w jakimś CBA które chce mnie zwerbować i mnie sprawdza :-) Miłego wieczoru :-) Proszę o odp. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczko12
Słońce.... a już Ci chciałam napisać żebyś przestał się odgrażać,że jak nie przestanę pisać o owocnych poszukiwaniach to będziesz "nie miły" ale trochę mnie uładziłeś tą piosenką masz racje jest przepiękna zupełnie niedawno myślałam o tym,żeby podesłać ten utwór swojej połowie,ale.... Jestem bardzo ciekawa co znaczy będę"nie miły". Ale odpowiem Ci zanim Ty wyrazisz swoje zdanie,proszę Cię bardzo pokaż mi co znaczy być nie miłym w Twoim wydaniu,chyba jednak lepiej to wiedzieć wcześniej. Poza tym ja już nigdy nie pozwolę,żeby ktokolwiek zwracał się do mnie w ten sposób i proszę nie rób tego, już dość w życiu wysłuchałam takich tekstów. Jednakże biorę wzgląd na Twój stan i tym razem wybaczę (chyba:)) Masz rację jestem bardzo tajemniczą kobietą:) Czy pracuję w CBA to się dopiero okaże a zwerbować Cię chcę do powrotu do życia. Czy jest w tym coś złego? A uparta jestem jak osioł też trafiłeś ale Tobie też nic nie brakuje,tak więc po tym romantycznym słuchaniu muzyki i porcji żartu chyba możemy położyć się spać. Dobranoc,niech Ci się śnią dobre sny:)Śpij dobrze:) P.s. Ja polecam utwór Szymona Wydry "Staram się nie myśleć" przepiękna muzyka i słowa mówią wszystko to czym żyje moja dusza. Sorry,ale nie potrafię załączyć linku i będziesz musiał sam odnaleźć ten utwór A moją Połowę ja nie nazywam Słońcem tylko moim Sercem. Jak widzisz uchylam rąbka tajemnicy,:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
A ja się trochę uśmiechnąłem - i to zaraz po tym jak napisałem to zdanie i za chwilę sobie zdałem sprawę - że tak to odczytasz. Otóż - pisząc to zdanie: "Też życzę miłego dnia - ale takich słów proszę nie pisz mi jak zdanie powyżej - bo przestaj się robić miły..." pomyślałem o tym że Tobie też życzę miłego dnia, ale nie chcę słyszeć o takich smutnych słowach bo wtedy TEN DZIEŃ już przestanie być miły. :-) I właśnie po tym jak wysłałem zerknąłem na to ostatnie zdanie i tak odrazu pyk... tak to napewno będzie tak odebrane... :-) Otóż zapewniam Cię że nie miły to chyba jeszcze w życiu do żadnej kobiety nie byłem - bo okazuje się że powinienem np. od czasu do czasu "wydrzeć się" walnąć w stół i pójść do domu - tak wynika z pewnych słów. A ja raczej się starałem uspokajać i neutralizować "kwaśny odczyn" :-) Co nie znaczy że w swoich pewnych obowiązkach no powiedzmy bardziej zawodowych byłem postrzegany właśnie jako "gość z którym nie przeleweki" uuuu bardzo. :-) "Jestem bardzo ciekawa co znaczy będę"nie miły"." - sam nie wiem ;-) "Masz rację jestem bardzo tajemniczą kobietą" - oooo i tutaj stawiam sprawę jasno - dopóki nie będzie dialogu tylko z mojej strony monolog to będę nie m... :-) :-) Do powrotu do życia to zwerbować się nie wiem czy da czy nie - ale to i tak nie zmieni faktu, że tym życiem jest Ona. Taki jestem, bo takie miałem i mam marzenia. Tego utowru to się boję słuchać skoro mam nie myśleć - to uuu... :-) ale może zarazykuję. A właśnie ten mój utwór też chciałem wysłać Jej - ale też się wycofałem, bo znowu bym dostał tak po głowie pewnie, że... ehhh. W każdym razie te słowa są najpiekniejsze "zabierz mnie proszę, tam gdzie nie kończy się świat, jeszcze raz." "A moją Połowę ja nie nazywam Słońcem tylko moim Sercem." - no... dość filozoficzne :-) - normalnie CBA jak nic. "Jak widzisz uchylam rąbka tajemnicy," - no a tak na poważnie - to więcej prosić nie chcę - ale kiedy tylko ja mówię to to naprawdę staje się nudne... Tak więc jeszcze raz proszę - podziel się swoją historią. "MIŁEGO" dnia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
Muszę jeszcze coś dopisać - bo to akurat mi tkwiło kiedyś w sercu i tak jak mówiłem czasami potrzebuję czasu żeby to dokładnie słowami opisać. Zastanawiałem się już chyba nie raz dlaczego mi tak trudno powiedzieć kocham - choć kiedyś w (w dwóch "historiach" przyszło mi to o wiele łatwiej, bardzo prosto). Sądze, że dlatego że pierwsz moja nazwijmy "młodzieńcza miłość" to właśnie była pierwsza w wieku którym wszystko było pierwsze i piękne - słowa również. Legło to w gruzach - egoistycznie i twardo powiem, nie z mojego powodu, błędów itd. tutaj raczej sprawa było prosta. Po kilku latach właściwie trochę z powodu pewnej uroczystości rodzinnej poznałem inną osobę - niestety zimny kamień, kilka miesięcy starań, właśnie pięknych słów - ale muru głową nie przebijesz, a jeszcze muru z betonu tym bardziej. I teraz dwie sprawy powiążę - właśnie to był smak życia - w dwóch przypadkach gorycz, gorycz i jeszcze raz gorycz. Żeby z tego wyjść kosztowało mnie to lata - taki jestem. Więc wracając do słowa kocham - właśnie teraz z tą która była i jest Słońcem mojego życia czułem "normalność" i m.in. to oraz przeżycia z poprzednich historii blokowały mnie w tym, że chyba wyobrażałem sobie że miłość będzie identyczna jak ta pierwsza młodzieńcza, a tak nie jest i dlatego się bałem, że powiedzieć kocham, a może Ona tego tak nie czuje (odbiera) w tym co robię, co nas łączy i wyjdzie na to że rzucam puste słowa, żeby robić słodkie wrażenia. To chyba to - a właśnie jak bardzo na Niej mi zależy i kocham to teraz widać. Natomiast wracając do smaku życia - brzmi to trochę powiem zadziornie - dobrze, że napisałaś w "... w sobie" - bo bym sobie pomyślał. Wiem jaki smak życia mam - wiem, nic nowego? gorycz, ale ta gorycz jest goryczą GORYCZY z solą, która została posypana mi na nakwiększą ranę serca oraz w oczy i pod nogi. Tekst tej piosenki S.Wydry jest no... przemawiający - ale smutny, moja jest jest lepsza :-) :-). Napewno taj jak w tych słowach: Kiedyś moje imię Znało ust Twych kształt Dzisiaj bezimienny pragnę cofnąć czas To nie jest wcale takie trudne - jakby się wydawało, wszystko można, w miłości nie ma rzeczy niemożliwych. Ale ja wolę "zabierz mnie proszę, tam gdzie nie kończy się świat, jeszcze raz." :-) Do "od"pisania. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczko12
Słucham tej piosenki którą mi podesłałeś dla poprawienia nastroju przyznaje po raz drugi, piękna i teledysk też bardzo ładny,widzę zachód słońca który tak bardzo lubisz:). A ja mówiłam do swojego Serca "mógłbyś mnie zabrać nawet na koniec świata" Wywołałeś naprawdę szczery uśmiech na mojej twarzy swoją wypowiedzią,rozbawiłeś mnie,widzę,że lubisz się przekomarzać:) Jeżeli chodzi o Serce- to nie jest dość filozoficzne..... raczej fizjonomiczne:) Widzisz On jest moim sercem,mieszka we mnie ,jest moim sercem po prostu. Nie wydaje mi się żebyś prowadził monolog,raczej wydawało mi się że rozmawiamy,no może ja trochę mniej mówię,ale wynika to z moich ograniczeń czasowych,ogromu obowiązków i problemów,bardzo chciałabym odpowiedzieć Ci na poprzednie maile ale do tego potrzebuję trochę czasu w spokoju. Przyznaję Ci oczywiście rację,że monologi są raczej mało zabawne:) Odpisując do Ciebie zupełnie nie zakładałam że przyjdzie czas moich wyznań chciałam Ci tylko troszkę pomóc poukładać to wszystko w sobie. Dlaczego nie piszę o mojej miłości......tak jak Ci napisałam ta rana za bardzo boli,teraz ból jest mniejszy niż miesiąc temu.opowiadanie o tym to dla mnie jakby wkładanie ręki do krwawiącej rany i rozdrapywanie jej na nowo,czy wiesz (nie,jeszcze nie wiesz) jak boli rozdrapywanie bliźniącego się ciała,ten ból jest jeszcze większy od rany pierwotnej,nie chcę tu oczywiście powiedzieć że mnie bardziej boli,absolutnie nie,totalna bzdura, ale ja nie jestem w stanie o tym teraz mówić. "No a tak na poważnie- to więcej prosić nie chcę.....tak więc jeszcze raz proszę- podziel się swoją historią".......O ktoś tu chyba próbuje straszyć:)....strasz ....strasz ja się i tak nie boję:) A tak w ogóle to wcale nie uważam Twoich wypowiedzi za nudne,czytam je z zainteresowaniem i staram się zrozumieć,nadal podtrzymuję swoją pierwszą opinię że pięknie piszesz:). Kto pisał podobnie? Nie odpowiedziałam Ci wtedy- odpowiadam teraz- Moje Serce Gorycz- mówisz,rozumiem. Ostatnio, każdego wieczoru kiedy kładę się spać , kiedy już nikt nie słyszy płaczę,jeszcze staram się powstrzymywać tę lawinę rozpaczy i goryczy smaku mojego życia.....obawiam się tylko,że kiedyś już nie będę wstanie powstrzymać tej lawiny..... Pozwól że na pozostałą część odpowiem następnym razem,chora jestem i ledwo literki widzę....:) Ty się uśmiechałeś pisząc czy czytając i ja dzisiaj też się uśmiechałam...miłe bardzo,móc się uśmiechać prawda? i okazuje się że gorycz można osłodzić.....i to jest również smak życia,jeden ze smaków:) A w miłości wszystko jest możliwe,bo kiedy jest miłość nic nie może nie wyjść!!! Słońce... miłych snów życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
"A ja mówiłam do swojego Serca "mógłbyś mnie zabrać nawet na koniec świata"" - hmmm... ja też i zabrałbym moje Słońce i na koniec świata i pojechałbym za Nią na koniec świata... "Widzisz On jest moim sercem,mieszka we mnie ,jest moim sercem po prostu." - no a Ty tylko rebusy, rebusiki... :-) - "studenci do nauki, pasta do zębów". "...bardzo chciałabym odpowiedzieć Ci na poprzednie maile ale do tego potrzebuję trochę czasu w spokoju." - liczę na to. "..monologi są raczej mało zabawne..." - i to jest właśnie to co ja odczuwałem w ostatnich miesiącach próbując (fakt może mało składnie - ale to taki olbrzymi wpływ emocji) - miałem wrażenie że ja tylko do Niej mówię - a Ona patrzy na mnie i tak jakgdyby widziała tylko ruch ust i nic więcej - żadnego najmniejszego wzruszenia... żadnego... - a we mnie ból, żal, gorycz, załamanie, tęsknota bezgraniczna, ja tak Jej potrzebuję... tak bardzo... "Dlaczego nie piszę o mojej miłości......tak jak Ci napisałam ta rana za bardzo boli..." - powiem Ci tak - może jeszcze mało wiem, choć w tej chwili już o bólu i żalu "trochę" wiem. Ale ja parę lat temu miałem też przeżycia związane z tym (może to banalne, ale...) kobietą, która chciała czegoś nie wiadomo czego i zaczęła szukać szczęścia nie przy mnie. Po pewnym czasie, musiałem co tydzień przeżywać mijanie jej z innym człowiekiem (w atomsferze uśmiechu i cichego mijania), póżniej informacja o ślubie, potem pierwsze dziecko, drugie. Dom, smaochód, praca - wszystko niby jak w elementarzu... A mi pozostało - patrzeć, przełykać gorycz przez parę lat i... zdjęcia oraz... parę serduszek sprzed lat w rogach starego zeszytu. Piękna kobieta... nie ma co ukrywać. Ja od parunastu dni - nie ma nic, najmniejszej oznaki, jednego nawet głupiego sms'a, e-maila, słowa... to świadectwo ile jestem dla Niej wart, tak bardzo nie chcę w to wierzyć... O ktoś tu chyba próbuje straszyć ....strasz ....strasz ja się i tak nie boję" - nie, nie. Ja i straszenie... Jak to było... wtym filmie uuuuu... ułłłłł OBUDŹ SIE BRUNHILDOoo... oo... o". "...nadal podtrzymuję swoją pierwszą opinię że pięknie piszesz." - tylko tyle mogę... Dziękuję, Ty także pięknie piszesz i te finezyjne rebusiki :-) "płaczę,jeszcze staram się powstrzymywać tę lawinę rozpaczy..." To ze mną jest tak - żałośnie (jak na mężczyznę) i trochę się tego wstydzę - ale powiem, taka jest prawda. Kiedy widzę np. w TV kobietę i mężczyznę albo słysze słowa "Kocham Cię", "pogubiłem się, nie chcę bez Ciebie żyć..." to... - po prostu płyną mi łzy. A w głowie "... a ja tak Ciebie potrzebuję...". "...się tylko,że kiedyś już nie będę wstanie powstrzymać tej lawiny....." - chyba wiem jak to jest... "...chora jestem i ledwo literki widzę...." - no, to nie dobrze. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Jak mówisz, że literki ledwo widzę - to może coś od zatok, kataru itd. Polecam (małe świnstewko - ale...) IBUPROM Zatoki - wiem coś o tym pomaga na to właśnie jak nic. Kiedyś w swoich zimowych pieszych rajdach, tak się doprawiłem że (przepraszam) z nosa jak z kranu... Tylko Ibuprom zatoki właściwie na to pomógł. "Ty się uśmiechałeś pisząc czy czytając i ja dzisiaj też się uśmiechałam...miłe bardzo,móc się uśmiechać prawda?" No... tak, ale tego jedynego uśmiechu nic nie zastąpi... A kiedy serce i głowa pełne marzeń, marzeń... marzeń. To... Przecież ja chcę Ją zabrać "...tam gdzie nie kończy się świat", tak bardzo chciałem i chcę pojechać na Mazury - tam gdzie kręcono film "Siedlisko" - nawet właśnie jeszcze w czerwcu wysłałem Jej zdjęcia (strona www) tej miejscowości - no pięknie... http://www.starejuchy.pl/index.html - zima, jesień. Czy (również) gdzie powstał film "Karate po polsku" - kaplica, kościół na wyspie... Nad morzem - siedzieć i patrzeć na zachód :-) słońca - i przytulić Ją - co więcej trzeba... nic. Biegnąć brzegiem morza albo iść w największą zawieruchę sztormową w kapturach i patrzeć na przekór wszystkiemu sobie w oczy... Pojechać zimą (święta czy sylwester) do puszczy białowieskiej i zaszyć gdzieś w jakimś zakątku najgłębiej gdzie można, przy kominku obok siebie... słuchać jak "pęka" palące się drewno, dotknąć Jej ust... JAKIM TRZEBA BYĆ SKOŃCZONYM BALWANEM, IDIOTĄ I WSZYSTKO CO NAJGORSZE, żeby nie przemóc się i nie próbować tego zrealizować, bo ehhhhh!!!!!!!! co będzie, co pomyślą, co powiedzą, zaszczują, jadowite uśmiechy, komentarze... Bez sensu! Więcej tzn. dlaczego tutaj na tym forum nie napiszę - bo istnieją te powody dlaczego tak zrobiłem. Wypłynąć łódką na małe "pokręcone" :-) jeziorko i zaszyć się w zaroślach, leżeć w słońcu i ze Słońcem... i opalać się. Wejść na jakieś wzniesienie i patrzeć w dal na piękny otaczający świat - przytulając Ją najmocniej jak tylko można... Czy zima - sypiący się śnieg z drzew i Ona w środku lasu na pięknej drodze której nie widać końca... "A w miłości wszystko jest możliwe,bo kiedy jest miłość nic nie może nie wyjść!!!" - TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK, TAK. A na koniec jeszcze dwa linki do pięknych utworów - też nie mogę tego znieść - zbierałem utowry i chciałem stworzyć dla Niej płytę - właśnie z takimi pięknymi "moimi" utworami - jak zwykle zwlekałem... a zbierałem je właśnie marzec-maj. Podzielę się linkami: pierwszy to utwór jeden z głównych, najpiękniejszych (muzyka) mojego życia: The Cars Drive http://www.youtube.com/watch?v=uBLGlb-MOGg oraz też piękny (słowa i muzyka) Ewy Bem "Daj mi znak" - nie ma w YouTube, ale do posłuchania na: http://raksha.wrzuta.pl/audio/eAcH2Gzf2L/ewa_bem_-_daj_mi_znak Te utworki polecam słuchaj, na bardzo dobrym sprzęcie lub porządnych słuchawkach - to są piękne, dynamiczne utwory... Tak chciałem je Jej wysłać... Jak się ma "oczy szeroko zamknięte" to tak się ma co się ma - nic pustkę. Jakim trzeba być głupim człowiekiem (ja) żeby zrobić tak jak zrobiłem - tzn. nic nie zrobiłem... "... daj mi znak, mały znak, że kochasz mnie i tęsknisz tak ja..." Miłego dnia - zdrowiej szybko. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a...a
słoneczko12 :)) Co zrobiłam??? A no to, co robi się gdy jest się w stanie żałoby -WYPŁAKAŁAM HEKTOLITRY ŁEZ, chowając wieczorami głowę w poduszkę, by nikt nie zauważył mojego płaczu... Słońce mojego życia:)) Fajny z Ciebie facet - takie wnioski wysnułam, na podstawie tego co i w jaki sposób napisałeś :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a...a
Ps. Piosenka Ewy Bem jest prześliczna. Teraz słucham jej na okrągło ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczko12
"A w miłości wszystko jest możliwe,bo kiedy jest miłość nic nie może nie wyjść" -no właśnie bo kiedy JEST miłość...więc co, dlaczego nie wyszło,nie mówię teraz o nas, mówię o drugiej stronie,czym to wszystko było bajką,zabawą,grą pozorów,przeczekaniem na lepsze ale nie z nami jutro....? czym? Żyjemy w świecie jakim żyjemy,pogoń za pieniędzmi,lepszym domem samochodem,pokazaniem światu jaki jestem mocny,bogaty,wpływowy wypiera podstawowe prawo, prawo miłości,ta żądza posiadania,pokazania, zupełnie odbiera wszystko,ludzie którzy wydawało by się że kochają tak samo nagle stają się dalecy,obcy,bezwzględni, dlaczego tak jest? No cóż- po chwilowym zachłyśnięciu się i zasmakowaniu czym jest NAPRAWDĘ życie,czy jest miłość,stwierdzają że wszystko już poznali i wiedzą,powracają potem do utartych schematów i pogoni za....w ten sposób zatracają to co w życiu najważniejsze-miłość,przy okazji kaleczą drugiego człowieka i zupełnie nie słuchają....nie słyszą,nie mogą słyszeć bo ich myśli i całe jestestwo zajęte jest już czym innym. Ale przychodzi chwila,czas kiedy te podstawowe prawo znowu daje o sobie znać,kiedy posiadają już wszystko i nagle zdają sobie sprawę z tego że to wszystko to marność,bzdura,totalna głupota.. Ale najczęściej wtedy jest już za późno,bo mają ileś tam lat,albo stoją u progu śmierci,albo po prostu już tak się zamotali w swoim życiu że niewiele można zrobić,tylko się wycofać i stwierdzić przegrałam swoje życie. Myślę(ale pewnie:) się mylę),że Twoje Słońce i moje Serce są na tym etapie życia ciągle jeszcze nie rozumieją czym jest życie i co jest najważniejsze,pomimo,że ja usłyszałam że jestem najważniejszą osobą i jedyną to jednak po zachowaniu..... nie mogę stwierdzić (biorąc jego zachowanie pod uwagę),że nie do końca zrozumiał. Jeszcze nic nie jest za późno,wszystko może się zdarzyć,bo w miłości wszystko jest możliwe i nic nie może nie wyjść. Ale cóż głową muru nie przebijesz a tym bardziej kiedy ten mu jest z betonu:) Pozostaje czekać...ale powiem Ci nie można czekać w nieskończoność żeby w tym czekaniu nie przegrać siebie i swojego życia,żebyśmy potem za ...kilka lat nie stwierdzili a mogłem(am) zasmakować choć jednej części życia...a tak nie mam nic...nawet okruszyny tego chleba i abyśmy nie stwierdzili po raz drugi przegrałem swoje życie...na tym czekaniu.. bo wtedy już naprawdę będzie za późno! Ja nie mówię tu o innej miłości... Wiem że trudno Ci teraz może przyjąć i zgodzić się z tym co mówię,ale tak jak Ci powiedziałam wiele rzeczy przemyślałam,musiałam wiele rzeczy zweryfikować,żeby nie oszaleć i nie przegrywać swojego życia po raz kolejny. Tak naprawdę nie wiem czy mnie zrozumiałeś trochę chyba zawile się wypowiedziałam i chyba jednak to choróbsko zbyt nostalgicznie i zbyt refleksyjnie na mnie działa. Wiele mam myśli trudno mi je ująć i ciągle ten uciekający czas.... Bardzo Ci dziękuję za utwory które przesłałeś,znam je ,są przepiękne muzyka również wypełnia moje życie w bardzo znacznym stopniu. Zawsze była dla mnie lekarstwem w najtrudniejszych chwilach mojego życia. Nie mogę dłużej pisać,coraz więcej błędów robię ,za chwilę stworzę nowy alfabet:) Wprawdzie nic nie zastąpi tego jednego uśmiechu ale uśmiechnij się i ciesz się z tego że zaczynasz się uśmiechać,to jest jeden ze smaków życia,od czegoś trzeba zacząć:) Życzę dobrego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
Słoneczko12 :-) miło mi że piszesz coraz więcej :-) mimo Twojego jak mówisz choróbska - znowu zareklamuję IBUPROM Zatoki. Pytałaś czy zrozumiałem to co zawile wypowiedziałaś i nostalgicznie, refleksyjnie. No może troszeczkę zawile - ale nie, nie jest tak źle. Zrozumiałem bardzo dobrz - a czy refleksyjnie - pewnie tak... Ja powiem Ci że to co napisałaś to też można powiedzieć że jest o mnie... tak, tak niestety. Ja pisząc wiele razy mówiłem, jak czuję się winny - jak mało zrobiłem, jak mało czułości dawałem, komlementów, oznak itd... No oczywiście były chwile, bliskie i bardzo gorące i nie będę kłamał, że wtedy starałem się jej dać czułość jaką tylko potrafię - i Ona to tak odbierała - wiem o tym. Ale ciągle będę powtarzał jak bardzo ja jestem winny, jak bardzo... Jeden prosty krok... jeden krok (jak Amstronga na księżycu - mały krok...) wystarczyłby do szczęścia i pełni miłości... Nie będę tłumaczył tutaj na forum wpływu ogólnie pojętych spraw rodzinnych - ale one miały ogromny wpływ, choć tak naprawdę to były jak ściana (zasłona) z pajęczyny... Nie do końca widać co jest po drugiej stronie, a wejść w nią nie jest przyjemne i wydaje się że może tam być przepaść z której nie ma wyjścia, a wystarczyło tylko ręką tą pajęczynę rozerwać - tylko tyle i wszystko byłoby tak proste... tak proste. U mnie było to że nie była to pogoń za pieniędzmi, samochodem domem itd. - nie, ale był to wpływ pracy (dzikiego wyścigu szczurów) którym próbwałem też wziąc udział, poświęcając swój prywatny czas na pracę i wchodząc w coraz to nowsze sfery zainteresowań. To przysłoniło mi też właśnie upływający czas, uczucia - przyznaję się do tego. Nie mogę powiedzieć, że nie miałem czasu przez to dla Niej - nie tak nie było! Zawsze chciałem być z Nią dłużej. Ale za mało okazywałem, za mało zabiegałem, starałem się - traktowałem to zwyczjanie, normalnie... Oczywiście miało to niby na celu żeby nie słodzić, wazelinować - bo tego jakoś... nie lubię (takiej przesadnego lukru). To co napisałaś "...kochają tak samo nagle stają się dalecy,obcy,bezwzględni, dlaczego tak jest?" - tak to jest właśnie to. Ale poprzednie zdania dot. także i Jej. - właśnie "czym to wszystko było bajką,zabawą,grą pozorów,przeczekaniem na lepsze ale nie z nami jutro....? czym?" - skoro Jej to nie odpowiadało - to czy wolno być ze sobą dla wypełnienia sobie kimś wolnego czasu, załatania dziury uczuciowej??? Ja byłem w 101% przekonany że jestem dla Niej naprawdę najważniejszy. 4 dni ukazały, że jestem niczym, teraz przeszkadzam w życiu... "Miałeś dużo czasu itd." Tak prawda - do wszystkiego się przyznałem, walczyłem jak lew, prosiłem o wybaczenie - na kolanach, o szansę... Nie dostałem cienia szansy, kropli szansy od samego początku... odrobinki... Bezwzględność, chłód, brak emocji... Przecież (powtarzam się :-)) wystrczyło powiedzieć, nie chcę tego, chcę tego, nie lubię tego itd. Owszem sporadycznie to się zdarzało, ale naprawdę sporadczynie - a tak były jak zawsze spotkanie, piękne spacery, przebywanie ze sobą... Teraz wychodzi na to, że potrzebny był Jej macho. Ale czy naprawdę zasługiwałem na taki z dnia na dzień wyrok? Bezwzgldne skreślenie? I na koniec "wyrzucenie" z siebie jak to było złe, tamto obrzydliwe. Właśnie teraz czuję jak się mną brzydzi... Kiedyś - "... wiesz nikt jeszcze dla mnie tyle nie zrobił co ty..." Słoneczko12 - tak więc, jak widzisz to też dotyczy mnie - tak... jak bardzo tego żałuję - to nawet nie wiesz... - ale ja nie uczyłem się tego z książki. Skoro, postępowałem źle - dlaczego mi tego nie powiedziała stanowczo - dlaczego... Skoro miała więcej doświadczenia - ale ciągle skryta, mało mówić itd... "Pozostaje czekać..." - wiem Słoneczko12 to - wiem, co masz na myśli... A teraz... tak jak mówiłem czuję się jak impotent... A tak bardzo chciałem tej bliskości... tak bardzo... Teraz kiedy przyjdą dni smutne i szare (jesień) - to właśnie to jeszcze bardziej nasila tęsknotę do Niej, później Sylwester - bez Niej...!!!!??? Wiem co to jest teraz samotność - tak... Ona powiedziała że czuła to też - ale powiedziała to dopiero 2-mce temu... czemu nie wcześniej, czemu? Piszesz o tych smakach - no to teraz chyba stwierdzę, że pracujesz w jakimś instytucie kontroli żywności ;-) A na poważnie - to widzisz, nigdy nie chciałem być typem cwaniaka, ale i nie ciamajdy (o nie, nie!!!), ale brakowało mi odwagi tak jak mówisz, że mogłem spróbować pewnego smaku który (nie znając) wcześniej, mógł się okazać narkotykiem (czy nałogiem) - a później na wyjście z tego niektórzy przypłacają życiem swoim i niszczą życie bliskich... Chodź alkohol też może prowadzić do nałogu, ale pity dla ... "smaku" :-) jest normalnością. Obawiałem i obawiam "nałogu", więc nie piję. Ja mam cały czas smak (uczucie) cierpiącego (z rozrywającym sercem) psa zostawianego w lesie przez Państwo które nagle postanowiło wyjechać na wakacje... Myślę, że Twoje Serce może już i rozumie dobrze - a właśnie dlatego, albo że czuje się "komfortowo" jak pączek w maśle ponieważ ma cały czas chęć z Twojej strony bliskości, zainteresowania, oddania. Nie czuje pustki i samotności - więc może dlatego jeszcze nie rozumie? I jeszcze może parę linków do muzyki: :-) 1) T. Makowiecki "Nie jesteś sam" http://pl.youtube.com/watch?v=fyrbn-6HtUs 2) Słowa "...zabiorę nas, tam gdzie jest czas" Makowiecki "Czasem" http://phoenix182.wrzuta.pl/audio/kBSQkNKI8O/tomek_makowiecki_-_czasem 3) i takie powiedzmy bardziej rozrywkowe: H.Banaszk "Pogoda ducha" http://phoenix182.wrzuta.pl/audio/kBSQkNKI8O/tomek_makowiecki_-_czasem I ja takie między innymi utowry szykowałem dla Niej na płytę... No dzisiaj to już chyba rekord w pisaniu - to mi daje trochę wytchnienia, ale... rano znów po przebudzeniu będzie tęsknota... Słoneczko12 - zdrowiej - bo faktycznie coś tak spoglądam za okno i widzę chmury... :-) Dzięki za Twoje zawsze, "miłego dnia, snów, itd" - to naprawdę miłe - ja również życzę kolorowych snów ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
a...a Tobie też bardzo dziękuję za miłe słowa. :-) Mówisz fajny facet - wiem powinienem powiedzieć dziękuje :-) - dają: wziąć i podziękować, biją - uciekać. Ale... :-) widzisz takie same słowa (przepraszam) otrzymałem w e-mailu od Niej że fajny jesteś, ale cię nie kocham (no tylko jak przyjaciela...) yyyyyy :-/ żałosne. 3-4 tygodnie wcześniej tak, ale teraz nie. To mi przypomina ostatni reklamę LINK4 - identyczna. To nie chcę być fajny - tylko kochany i trzymać za ręką Ją - moja kochaną. Co do hektolitrów łez - to tak jak pisałem - wyżej to w przypadku mężczyzn takie trochę no... hmmm... ale to jest objaw bezsilności - a mówi się też że oznacza że serce jeszcze nie wyschło. Ja łzy mialem w oczach (waliłem ręką w ścianę) budząc się rano, kiedy najważniejsza kobieta w moim życiu, spędzała urlop z jakimś człowiekiem. Urlop który prosiłem (nie mówiąc - bo chciałem to bardziej jako niespodziankę może potraktować) spędzić z Nią właśnie nad morzem. ... :-( A tak, piosenka Ewy Bem jest piękna - to stary utwór z lat 80-tych. Ale pamiętam go właśnie od tego czasu. Piękne słowa, w tle piękne brzmienia instrumentów - idelanie pasuję do tego - bardzo lubię takie utwory. Ale właśnie tylko ta wersja jest najlepsza, jakieś nowsze czy "live" już nie mają tej atmosfery. A jeszcze a'propos łez - powiem Ci, że kobieta która nie potrafi uronić łzy, to chyba coś tutaj nie tak... Boję się takich kobiet... Co innego jest tzw. histeria płaczu, ale dla mnie kobieta która przychodzi do mężczyzny i szczerze widać że cierpi i płacze... to... właśnie powinna zasługiwać na mężczyznę który to zrozumie i da z siebie wszystko, żeby być wtedy dla Niej oparciem. Ale nie może tych uczuć ukrywać, bo wtedy mężczyzna będzie (jak ja) myślałe że nie ma problemu(ów). Polecam Ci też Pectus "To co chciałbym Ci dać"- to co wcześniej zamieściłem - link: http://pl.youtube.com/watch?v=X4ciBZc-9dU oraz wersję z Sopotu (live): http://pl.youtube.com/watch?v=inXkm2fysb4&feature=related Kiedy na koniec widzę tych ludzi przytulonych (razem) to... ahhh... :-( Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce mojego życia
:-) W linku H.Banaszak jest błąd - powinno być: http://www.wrzuta.pl/audio/4bIcYlbLRC/hanna_banaszak_-_pogoda_ducha To jeszcze rochę muzyki dorzucę (... dla Ciebie...) nie wszystkie są w stylu Pectus, ale mają w sobie (jak dla mnie to "coś"): 1) Brian Feryy "Slave to love" http://pl.youtube.com/watch?v=VSqGwOmKEwU 2) ZZTOP "Rough boy" http://pl.youtube.com/watch?v=SX0vh5k7eVw 3) George Michael "Cowboys and Angels" http://pl.youtube.com/watch?v=Ht11S6cPcYU - to koniecznie do słuchania (nie musi być teledysk) - w przytulnym miejscu i ciepłej atmosferze wieczorem :-) :-( - słuchajcie do końca. 4) Crowded House "D'ont dream its over" http://pl.youtube.com/watch?v=dZZfuCJ970w 5) Bracia "Dotknąć nieba" http://pl.youtube.com/watch?v=be1vGKWIGPg (ale tak reklama na koniec yhhhmmm...) Ale to tylko muzyka, a w sercu "...zabierz mnie proszę tam gdzie nie kończy się świat, jeszcze raz". :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×