Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość stary nerwus

Moja nerwica.....cd..

Polecane posty

oj ile napisalyscie od wczoraj od 17...mnie nie bylo w domku, wiec teraz nadrobilam... mandzia ja nie wiem faceci sa z innej planety i nas nie rozumieja, przykre to:(jezeli chodzi o napady lęków to ja mam tak samo z nim , tyle ze nie jestem w ciazy. Pisalyscie ze lepiej jestnie gadac o tym co nas boli itp, ale tak trudno ja tez potrzebuje sie wygadac nie chce mi sie tlumic tego w sobie no bo sama mam siebie pocieszac? Wolalabym jednak aby to ktos inne mnie uspokoił ze nic mi nie bedzie itp Ale manadza, fankalamka musicie wytrwac dla swoich dzieci!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Milego dzionka! red bullka daj znac na meila to Ci napisze mgb6-27@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień Dobry, wiecie co ja po swoich akcjach muszę powiedzieć że Mój Małżonek jest ideałem... czasami się zastanawiam ile jeszcze mu starczy tej cierpliwości do mnie.... i trochę się obawiam że nie dużo...:(( Ale już tak chłodno na to patrząc wyobraźcie sobie - Siebie z przed nerwicy będącej w związku z Mężczyzną - który ma takie napady... Pewnie na początku byśmy się opiekowały - ale z czasem pewnie każdej z nas też brakowałoby cierpliwości... Kolejną sprawą jest to że my Kobiety jesteśmy bardzo emocjonalne - a Mężczyźni - niestety nie. Dla nich choroba - to jest jak wyskoczą Ci krosty, złamiesz sobie nogę, wypadną Ci włosy- czyli to wszystko co można zobaczyć ....zmierzyć .... choroba emocji - jest dla nich niezrozumiała - i nie ma się co dziwić że reagują tak a nie inaczej. Przepraszam za porównanie - ale to trochę tak jakby oczekiwać że świnia zacznie latać:))) Oczywiście są wyjątki, i nie ma co generalizować. Muszę Wam powiedzieć że trochę braku zrozumienia z ich strony jest po części naszą winą - bo nie potrafimy szczerze porozmawiać obawiając się ich reakcji... oczekujemy że skoro nas kochają ( a przecież tak mówią) to będą doskonale wiedzieli że źle się czujemy i potrzebujemy aby nas ktoś przytulił - czy za nas posprzątał - czy zwyczajnie potrzymał za rękę. Ja nauczyłam się mówić czego oczekuję i czego potrzebuję - i to jest naprawdę świetna metoda...bo nawet jeżeli czegoś dostać nie mogę - to słyszę dlaczego i nie jestem później rozczarowana że ..\"znowu się nie domyślił\" ...albo \"On mnie wcale nie rozumie\". Nie chcę tu napisać że to jest świetna i jedyna metoda - ale może warto spróbować...dla samej siebie - a może akurat sprawdzi się??? I tego Wam Dziewczęta z całego serca życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...wiem wiem ...jeszcze chodzi o te niespodzianki...którymi chciałbyśmy być zaskakiwane..... ale tak szczerze: Kiedy ostatni raz zrobiłyście niespodzianki swoim Facetom??? Np. Czekałyście w bieliźnie, albo zaprosiłyście do kina ....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich ... 🖐️ Fankalanka ... Napisze Ci tak.... jeśli dasz radę usiądz i zastanów sie co jest teraz w Twoim życiu najważniejsze ? Masz totalny zamęt i wszystko rozwalone no i dużo na głowie . sa sprawy ważne i takie które można odłożyć . Ja na Twoim miejscy teraz bym skupiła się najbardziej na maleństwu które nosisz pod sercem . Ono nie jest niczemu winne .. Skoro sama nie masz teraz siły powtarzaj stale że robisz to dla własnego dziecka ...dla własnej cząstki Ciebie .... uwierz warto bo miłośc matczyna i tak jak kazda inna potrafi zdziałać cuda . Bezsensu są utarczki z byłym ... bo jeśli on jest na tyle niedojzały że nie rozumie obecnego Twojego stanu to wiesz chyba lepiej zrobiłaś i wybrałaś zycie sama . Mając obok człowieka niedojrzałego na pewno predzej czy pozniej by były powody do obwiniań czy wyrzutów . I wiesz ..... wcale nie ma w tym Twojej winy ..jesteś wręcz dzielna że tak zdecydowałaś . Ale nie jedna osoba na Twoim miejscu by się pogubiła w tym wszystkim ...Dlatego pomyśl co jest najważniejsze i tego się trzymaj . Nie jesteś i nie będziesz jedyna samotną matką , ale jestes odpowiedzialną kobietą które nie daje się upokozyć..Podnieś się dziewczyno ... otrząśnij i odetnij od przeszłości . Stwórz sobie terazniejszość i przyszłość bo do tego co było nie warto wracać . Oczywiście to jest moje zdanie , bo zrobisz jak zdecydujesz ....ale będziesz miała swoją istotkę która będzie Ciebie potrzebowała i będziesz dla niej lub niego ;) najwspanialszą i najukochańszą mamuśką ...facetów można mieć wielu ..ale kazde maleństwo jest jedyne i wyjątkowe ...pomyśl o tym ... Mandziaa psycholog dobrze Ci mówiła bo ja też nigdy nie słyszałam żeby komuś się z powodu nerwicy coś stało ...bo to nie choroba fizyczna . Jednak jeśli ktoś nie widzi sensu dalej żyć to raczej jest to silna depresja a ją można wyleczyć lekami . Czasami trzeba brac przez długi czas a czasami krócej zależy od organizmu i innych czynników . Pytasz o myśli czy je olewać ? czasami im bardziej chcesz o nich zapomnieć to tym bardziej one są i straszą . To są takie objawy . Czasami pomaga gdy sie znajdzie powody tych objawów i wtedy można spróbowac albo zmienić siebie i swoje nastawienie do życia , świata , bliskich ..albo spróbować pogodzic się z tym wszystkim i nie wracać do przeszłości . Nerwica to są emocje i dlatego one same nie mogą nam się objawić ...ale objawiają się właśnie w ten sposób że czujemy się zle , że mamy jakieś boleści fizyczne ... Jak sie pokłucisz z kimś bliskim i wiesz że nie masz racji ..to czujesz w środku wstyd , niepokój i wyrzuty że mogłaś nic nie mówić i ustąpić ... to są objawy nerwicy ..bo człowiek radzący sobie jak coś zrobi to pozniej tego nie analizuje i nie wywołuje w nim takich negatywnych odczuć ...dlatego chodzi o to żeby się nauczyć sobie radzić z tymi myślami , dzielić je na ważne i zależne od nas , na takie które zupełnie nie powinny wpływać na nas ... my czasami za duzo myślimy i to nie zawsze w dobrym kierunku .. Pozdrawiam i miłego i spokojnego dziona życzę! ... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ksiuni ..masz rację kobieto ...rozmowa i jeszcze raz rozmowa :) Ale faceci też są wrażliwi tylko trzymają pozory że są twardzi ..Oni na prawdę nie zawsze wiedzą jak pomóc bo czego by nie zrobili to jeśli my same nie powiemy czego oczekujemy to dostajemy tylko to co uwarzają za potrzebne nam żeby poczuć się dostrzeżone . jeśli żyli w domach gdzie okazywanie sobie uczuć było tylko do oglądania w tv ...no to jak ten chłop ma wiedzieć że trzeba zadbać o partnerke ? Ale gdy jest się razem można stworzyć własne i wspólne zasady i się ich trzymać . Kazdy związek opiera się na jakiś zasadach ..i zawsze trzeba kazdy związek ...pielegnować bo jeśli tylko stale się coś bierze to druga osoba po czasie czuje się wykonczona i fizycznie i psychicznie . Gdy coś nas boli to wystarczy powiedzieć ze czujemy się zle i czego w związku z tym oczekujemy ... Faceci czasem się boją gdy kobieta stale jęczy ..sorki ;) ale tak jest . Ja jestem z facetem od 25 lat i stale rozmawiamy i słuchamy siebie . Nie powiem że tak było od początku bo byłam zagubiona i nie chciałam pozwolić żeby ktoś nauczył mnie jak można na spokojnie porozmawiać , jak można mieć zaufanie i cierpliwość ..Ale trzeba dobrej woli żeby stworzyć związek i trwać w nim . Wola z jednej strony to za mało . Dlatego tak mi się wydaje zasady związku i oczekiwania od siebie nawzajem mogą uporządkować nasze życie . No chyba że nasz facet nadal jest chłopcem a nie odpowiedzialnym facetem lub odwrotnie ;) to jest z mojego doświadczenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewcia wiem że są wrazliwi... nawet da się zauwazyć niepokojąca tendencja do odwracania ról w związkach... otóż to Faceci chcą żeby zaradna Kobieta się nimi opiekowała...często wynoszą to z domu gdzie Mamusia nieświadomie krzywdzi synka dogadzając mu i robiąc za niego wszystko często do 30 i później roku życia... to taki syndrom \"Włoskiem Mammy\" gdzie później wychowują się niezaradne \"kaleki\";) no i wyobraźcie sobie że taki Facet który oczywiście udaje Macho trafi na Kobietę która oczekuje tradycyjnego podziału ról w związku ... na początku jest super - ale później wychodzą przyzwyczajenia wyniesione z domu i dwie osoby czują się w potrzasku...On - bo nie rozumie o co chodzi ...przecież dla niego normalne jest że musi mieć wyprasowane, uprane, ugotowane, posprzątane, kupione, przyniesione, wyniesione.... taki stan rzeczy jest dla niego normalny... a Ona - chciałaby się dzielić obowiązkami - bo przecież jest Kobietą - nie może wszystkiego sama zrobić, a przy tym oczekuje czułości nie tylko w łóżku ...ale i w ciągu dnia, w sklepie czy na spacerze... I rodzi się problem ... z którym żadna ze stron nie potrafi sobie poradzić.... Do tego jeszcze \"wisienka na torcie\" normalnym i naturalnym jest że Kobiety w ciąży są nieprzewidywalne:)) I Dziewczęta - to jest całkiem normalne - burza hormonalna jaka odbywa się w czasie ciąży w naszych organizamach powoduje takie właśnie wahania nastroju, od rozdrażnienia przez nerwicę do depresji...i tylko od Was zależy jak sobie będziecie z tym stanem radziły. Proponuję poczytać - w każdej książce dotyczącej ciąży napisane jest że kobiety w ciąży często płaczą - i jest to normalne - nie jest to jakaś anomalia która przytrafiła się tylko Wam. Tylko warto poinformować o tym \"drugą połowę związku\" - ponieważ nie czytając na ten temat - nie wiedzą że to jest naturalne i muszą się wykazać cierpliwością znacznie większą niż normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ksiuni tylko,ze moj maz nie rozumie czym jest NERWICA!!! kiedy placze albo mam stres albo sie czegos boje lub mam lęki to on uwaza,ze sama sobie wymyslam i krecam i mam przestac natychmiast przestac! gdyby chociaz zechcialo mu sie dowiedziec z czym sie zmagam mysle ,ze bylo by nam latwiej. tak wiem,ze w ciazy ma sie burze hormonalna i moje stany depresyjne sa normalne ale nie wiem na ile normalne a na ile przesadzone lub spowodowane załamaniem... faceci nie lubia narzekania ale od czasu do czasu potzrebujemy pocieszenia zwlaszcza ja teraz kiedy spodziewam sie dziecka chciala bym wiecej czulosci i poswiecenia czasu a on uwaza,ze go ograniczam bo raz na tydzien wyjdzie z kolegami a ja jeszcze narzekam... bo przesadbnie go potrzebuje, nie umiem byc sama ze soba, wariuje jak nie mam co robic, zaraz zaczynam myslec i sie nakrecac... sytuacja w domu jest bardzo wazna ale moj maz chyba jeszcze nie dorusl bo nie rozumie,ze potzrebuje spokoju zeby uporac sie z nerwica, wymysla jakies glupie preteksty tylko zeby sie ze mna klocic i mnie zgnebic.. wczoraj bylo fajnie bo ja nie marudzilam mu, razem gotowalismy kolacje a w lozku przytulal mnie do siebie i bylam szczesliwa, dzis tez czulam sie znacznie lepiej wiedzac,ze jestesmy w zgodzie a temu znowu sie cos nie podoba i juz zaczynam sie stresowac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam kochani:) dzień dosyć dobry;) teraz mam dusznosci ale mam nadzieję że dzień zakończy się dobrze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, że sie wtrącę, ale mam takie pytanko: czy spotkała sie któraś z Was z czymś takim, jak zespoły konwersyjne ? (podobno to rodzaj zaburzen nerwicowych). Szukałam w necie, ale nic nie znalazłam takiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linutek
Witajcie! Przyznam, że nie czytałam tego wątku od początku (rymowanka :D) ale to chyba przez to, że się boję... Moja historia zaczęła się tak: Pewnego lipcowego dnia poszłam do okulisty. Wszystko ok, wróciłam do pracy. Stojąc przy wiatraku złapał mnie ból policzka. Lekarz, rozpoznanie neuralgia, neurolog leczenie. Czułam się dobrze tylko tak cholernie mnie bolało. Neurolog dobrodziej dał mi skierowanie na RM. Wszystko ok, poza drobną torbielą szyszynki. Mijały dni, ból również się zmniejszał, ale moje samopoczucie szwankowało. Pomyślałam, że to przemęczenie, że trzeba odpocząć. Na początku września pojechałam na urlop, za granicę. Pojechałam z obawami, że może się gorzej poczuję i co wtedy...Miałam zachomikowane pieniądze na wypadek gdyby się coś stało. Ale się nie stało. Wróciłam po tygodniu. Wtedy też się zaczęło. Było mi nieustannie zimno i tak jakoś bezsilnie. Pewnego dnia w pracy poczułam totalne osłabienie, szczególnie w nogach. Miałam wrażenie, że upadnę. Wystraszyłam się. Nie mogłam tego opanować, kołatało mi serce. Wróciłam do domu. Przeszło następnego dnia. Później było ok, aż do momentu kiedy po 1,5 tygodnia sytuacja nie powtórzyła się. Było mi strasznie słabo, chciało mi się pić, miałam przerażająco szybkie tętno. Poszłam do lekarza. Zrobili mi ekg - wyszło strasznie, poziom cukru - w normie, puls - 140/min. Dostałam skierowanie do szpitala więc poszłam. Znowu badanie EKG - znowu straszne, krew, mocz, RTG klatki piersiowej. Tabletka na serce - przeszło. Kroplówka z Mg i potasem. Później zrobiono mi jeszcze USG jamy brzusznej. Lekarze powiedzieli, że wyniki krwi mam super, poza podwyższonym nieznacznie ASO. Neurolog odchyleń od normy nie stwierdził. Wypis i słowa lekarza: "ma pani takie nietypowe objawy, nie chciałbym przepisywać leków w ciemno więc dostanie pani skierowanie do psychiatry". Zaśmiałam się. Ja i NERWICA???? Przecież ja się uśmiecham, cieszę się z życia a jak jest mi źle to ryczę w poduszkę i po chwili znowu świeci słońce..... Następnego dnia poszłam mimo wszystko do psychiatry. Właściwie poszłam do niego żeby usłyszeć: tu nie ma nerwicy. Jednak gdy tylko usiadłam w gabinecie, na krzesełku poczułam, że lekarz już wydał werdykt. Krótki wywiad. Usłyszałam, że mam delikatne objawy depresji...Jak ktoś może stwierdzić depresję kiedy mówię mu, że nie mam siły w nogach i kołacze mi serce. Dostałam tabletki, podobno nieuzależniające, nieszkodliwe. Nie brałam ich...Czuję się różnie. Raz lepiej raz gorzej. Tylko ja nie bardzo wierzę w nerwicę. Zrobiono mi raptem RTG i USG powierzchowne badania krwi i zwalono na nerwy.... Może się mylę, nie wiem. Może faktycznie mam nerwicę, ale nie jestem w stanie zrozumieć jak ona mogła się we mnie wkraść. Przecież wszystko jest dobrze.... Dlatego tu jestem. Chciałam zapytać jakich objawów można się spodziewać i co to jest ta nerwica. Mam za dużo hormonu smutku? Dziękuję za wszelkie informacje i pozdrawiam. K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj. Nerwica przychodzi ni stad , ni zowąd ale ma swoje podłoze z 6miesiecznym wyprzedzeniem lub wiecej.. ty juz dalas odpowiedz w tym poscie skad ona sie u ciebie wziela ... \"Wszystko ok, poza drobną torbielą szyszynki. Mijały dni, ból również się zmniejszał, ale moje samopoczucie szwankowało\" gdzies tam sie to zakodowało w psychice , lęk itp. i dało o sobie znać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znow nie mam sily juz czytac, weszlam na neta na chwile, ale jutro kolo poludnia powinnam nadrobic, milej nocki:* pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Linutek ja mam bardzo podobne objawy do Twoich ostatnio jest gorzej, ale to wynik zmartwień i problemów, które muszę sobie poukładać, ALE WALCZĘ! EKG wychodziło dobre ale z pulsem tragiczne, tzn. oprócz tego częstoskurczu było ok krew super, usg tarczycy ok oprócz małego guzka, ale lekarz mowi zeby sie tym nie martwic, hormony ok, usg brzucha ok, holter ciśnieniowy, tk głowy, tk zatok stwierdzono nerwicę wcześniej nie miałam takich objawów, głównie nerwica na sercu sie odbijała, ciśnieniu teraz jestem znużona, osłabiona, i te nogi... jak idę to mam wrażenie ze za chwilę upadnę, jakby moje buty ważyły przynajmniej tonę i mnie ciągnęły w dół cały czas muszę sobie powtarzać ze nic złego sie nie stanie, że to nie żadna choroba fizyczna jest ciężko i tylko my to wiemy Pozdrawiam serdecznie wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha Linutek mnie dochodziło do 160 uderzeń, ale to było apogeum, i nie mogłam tego powstrzymać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm macie racje z tą szczera rozmowa, chociaz nie raz mowilam mu czego oczekuje, co bym chciala ale zawsze byly jakies wymowki i usprawiedliwienia z jego strony, on mowil ze niedlugo sie popraawi sytuacja ze bedzie sie staral...a po paru dniach znow ten sam leń z niego wychodzi i nerwus(w sensie ze szybko sie wkurza) ehhh tyle ze jak sie zabieram za taka rozmowe z nim to zawsze płaczę:(za bardzo wrazliwa jestem Mandzia trzymaj sie, rozumiem Cie bo jak zawsze czytam co piszesz to czuje ze mam podobnie:) Probowalas sobie znalesc jakies zajecie na codzien co by cie pochloneło???? sluchaj tez muzyczki jakiejs spokojnej to dobrze robi dla dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i zapomnialam dodac ze tym ucisku w nodze przestalam myslec, ale przejmuje sie jutrzejsza wizyta u ginekologa:(oby wszytsko bylo ok i obym wyszla bez leków chociaz obawiam sie ze to nierealne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linutek
C"YTAT aga-81 Witaj. Nerwica przychodzi ni stad , ni zowąd ale ma swoje podłoze z 6miesiecznym wyprzedzeniem lub wiecej.. ty juz dalas odpowiedz w tym poscie skad ona sie u ciebie wziela ... "Wszystko ok, poza drobną torbielą szyszynki. Mijały dni, ból również się zmniejszał, ale moje samopoczucie szwankowało" gdzies tam sie to zakodowało w psychice , lęk itp. i dało o sobie znać ... Aga, to nie jest tak. Ok, jeżeli założę, że mam tą nerwicę, to na pewno jej przyczyną nie jest zamartwianie się o torbiel szyszynki. Nie wiem, czy któreś z Was miało rezonans głowy, ale przezyłam to strasznie. Bałam się, że w opisie badania znajdę guza mózku czy jakieś inne cholerstwo i gdy zobaczyłam wynik a na nim "drobna torbiel szyszynki" wcale się nie przejęłam. Aż dziwne. Badanie miałam na początku sierpnia więc to nie tak dawno. Poza tym zakładałam o dużo gorszy wynik RM bo pomyślałam, że cokolwiek innego to będzie to wtedy będzie już lepiej. Rozumiesz... Dodoatkowo mój neurolog mnie uspokoił, kazał się tym nie przejmować, i jedynie kontrolować. Dziś wcale o torbieli nie myślę. Wczęsniej żyłam sobie z nią bez żadnych dolegliwości i teraz też tak jest. Nie wykluczone, że mam ją od urodzenia... Jestem dobrej myśli jeśli o torbiel chodzi. Generalnie ja mam tak, że nie czuję się ciągle żle. Jednego dnia jest super, biegam, skaczę, wyginam się, a za tydzień nie mam siły podnieść nogi, mimo, że bardzo tego chcę. Nie czuję się apaptycznie nastawiona do życia. Ciągle myślę o tym co by tu zrobić, gdzie by pojechać....Tylko przychodzi złe sampoczucie i nic z tego nie wychodzi. Dodatkowo w oststnim czasie pogorszył mi się wzrok. Wszytsko widzę jakby rozmazane i moim zdaniem to nie jest objaw nerwicy. Gdy wylądowałam w szpistalu nie mogłam do końca wyjaśnić jak się czuję, bo mnie nie boli konkretna rzecz, nie boli mnie ręka. Po prostu przychodzi taka bezsiła nad którą nie mogę zapanować. Chcę wstać i mam z tym problem. Wiem, że mogę zrobić 30 przysiadów, ale co z tego kiedy mam wrażenie, że moje nogi są jakieś "cudze"... Kurcze. Skomplikowane to.... Pewnie dlatego lekarze uznali, że mam problemy z nerwami. Miałam mało badań. Dlaczego ktoś sugeruje mi nerwicę kiedy nie wykluczył np. boreliozy (w szpistalu pytali czy nie ugryzł mnie kleszcz, ale nie zrobili testu) Kurcze...może ja sobie to wmawiam, ale ja nie mam nerwicy. Jak było u Was? Byliści najpierw u psychiatry czy psychologa. Psychiatra przepisuje tylko tabletki i leczy objawy, ale kto może mi powiedzieć jednoznacznie czy ja tą nerwicę mam czy nie????\ Jak wrócę do domu, to wrzuucę tez tutaj nazwe leku, który przepisał mi lpsychiatra i którego nie biorę :D Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszytskie odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc wszystkim:) witaj szramka.co u ciebie?pisalam do ciebie na e-mail pare dni temu.pytanie bylo to samo ;) ciekawa jestem jak sie trzymasz.daj znac tu lub na poczte. pozdrowienia dla wszystkich🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
linutek mialas badania na hormony????? moze tu tkwi problem?? PS: Joanna Joanna zagladasz tu jeszcze na forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belergot
nerwica tez bierze sie z obawy o choroby wiec jakos podswiadomie myslisz o chorobach martwisz sie nozkami (jak stres stop) i dlatego wywoluje to bledne kolo czyli lekką nerwice, bierzesz cos ziolowego na uspokojenie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Xanaxik:D Dziwne, bo nie otrzymałam żadnego maila od Ciebie. Pisałaś na Andziaa82@wp.pl? A myślałam o Tobie ostatnio nawet...:) Co u Ciebie? U mnie leci, lęków mam coraz mniej, jestem spokojniejsza, łeb nie boli ale za to miewam okropne sny:( Boję się zasnąć czasem, bo takie głupoty mi się śnią, że dramat. Nie wiem co moja podświadomość w ten sposób chce mi zakomunikować. Tabsy mnie wyciszyły, a nerwica znalazła sobie nową drogę ujścia... Wiem jedno, nie poznałam jeszcze siebie na tyle, żeby wiedzieć w czym problem...A ponoć nerwicę można pokonać tylko wnikając w swoje wnętrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szramka-zgadza sie pisalam na Andziaa@ poczekaj .wysle jeszcze raz.zobaczymy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stres-stop masz racje moj maz tez obiecuje,ze sie poprawi po czym zaraz jest to samo chyba ja sie musze zmienic zeby on tez sie uspokoil bo mam dosc takich sytuacji ,ze on krzyczy a ja placze! postaram sie olewac jego klotnie i zaczepki... dzis dostalam bolesci nerek i promieniuje mi na brzuszek, twardnieje macica, bylam na izbie przyjec w szpitalu zbadali i narazie jest ok ale musze sobie zrobic mocz boje sie,ze to wszystko ze stresu sie dzieje, ze te nerwy doprowadzily do twardnienia macicy:O ehh a moze to tylko zapalenie pecherza albo nerek a ja juz sobie cos przypisuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mandziu najwazniejsze zebys byla pod opieka lekarzy i najlepiej sprawdzonych bo ja tez mam wielke ALE co do ich kompetencji bo lekarz lekarzowi nie rowny. Trzymam ze Ciebie kciuki. Wlasnie wzielam prysznic i postanawiam sie nie przejmowacniczym chodziac na 24h az na czas wizyty u lekarza:) Ty tez mandzie sprobuj...jeszcze nie wiem co porobie, ale dzis w koncu moge byc w domku(chyba) wiec musze sobie cos wymyslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szramka pij mleko będziesz wielka;) haha kiedyś słyszałam że mleko nie tylko pomaga zasnąć ale własnie ma działanie uspokajające i może zniweluje Twoje koszmary choc nie bardzo w to wierzę. Ja wczoraj chwile trwogi przeżyłam. Miałam duszności ale wieczorem zaczelam mieć płytki oddech, i po prostu z bijacym sercem wydawało mi się że za chwilę zabraknie mi powietrza. potem się uspokoiłam i było ok. Ale tak jak duszności wczesniej nie lękały mnie tak bardzo ,tak teraz owszem. U neurologa nie byłam .. rodzice gryzą się finansowo, ja studiuję i przekonałam mamę że nic się nie stanie jak odłoże wizytę na jakiś czas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
he he...ja już jestem wielka nie pijąc mleka:) widzisz zdrówko, to jest tak ponoć że w psychice nic nie ginie, jak w przyrodzie:D Żyjąc \"patologicznie\" tyle lat i nie zdawać sobie sprawy z tego to jest masakra dla główki! Ale spoko,dam radę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×