Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość stary nerwus

Moja nerwica.....cd..

Polecane posty

Dzizabel i co sie okazalo ze to Ty czy maz ma problemy, bo ja mojego meza tez chyba bym musiala sila zaciagnac na badania jakby co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dostałam zaproszenie na ten topic z góry dziękuję. Wsparcie mi się przyda bo braknie mi już sił. Walczę z depresją od sześciu lat i ciągle stoją na przegranej. Chodzę do psychiatry biorę leki, ale wciąż jest źle. Mam za sobą dwie próby samobójcze. Przedawkowałam leki bo tak bardzo chciałam zasnąć i już się nie obudzić. Każdy dzień to koszmar najeżony lękami. Przerasta mnie wszytko wstanie z łóżka, umycie się, zrobienie zakupów. Staram się realizować jedno ze swych marzeń i robię doktorat, ale jest mi ciężko, boję się , że i tutaj się poddam i depresja znowu wygra. Jest we mnie dużo żalu i lęku. Czuję się schytana w pułapkę, z której nie widzę wyjścia. A przecież powinnam być radosna. Mam cudownego męża, jakoś nam wszystko się układa, ale ja wciąż jestem smutna, przerażona i bezsilna. nie wiem co mam robić jak żyć dalej jak odzyskać swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak w tej chwili xetanor. Mam wrażenie, że na początku działał i było mi lżej jednak nie dostałam niczego co by mnie uspokajało co sprawiałoby, żebym była spokojniejsza, mniej się bała i teraz jest znowu źle. Biorę xetanor drugi miesiąc i już wiem, że jednak trzeba go będzie zmienić bo już powinno być lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oiuyt bardzo dziękuję kimkolwiek jesteś,ale uspokoiłam się czytając co napisałaś :-) zapisałam się do psychiatry na piątek na 18.00 mam nadzieje, że on mi cos pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikitko ja już ine chcę wariować ale nie dosc ze jutro mam rezonans to jeszcze zaczynam fiksować na temat szyi. Boli mnie z boku, od czasu do czasu . I najgorsze że jak przyciskam to wyczuwam miejsce które mnie ciągnie i boli.. ja tylko modlę się o to aby po badaniu głowy nie było tak JAK ZWYKLE i miejsce skupienia mojego przeniesie sie na szyję i zacznie się nowy maraton lekowy;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzanna a moze poczekaj do 3 miesiecy, moze zadziala. Ale tez musisz sie wewnetrznie uspokoić...stosujesz jakies metody relaksacyjne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbowałam wielu rzeczy, ale niewiele pomaga. Kiedy dopadają mnie złe myśli i lęk to za nic nie potrafię się uspokoić, tłucze mi się serce, łzy płyną z oczu same. Boję się wielu rzeczy boję się chodzenia na zjęcia, teraz boję się pójść załatwić sobie kartę biblioteczną. Nie potrafię panować nad lękiem i nie potrafię się uspokajać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzanna wiem przez co przechodzisz :( współczuje Ci z serca ! miałam to samo 3 miesiace temu. Trzesłam sie jak galareta , nie bylo mowy o żadnym wychodzeniu z domu, po prostu nie nadawała sie do życia! Byłam tylko 3 razy u psychologa. Reszta to sama zaczełam pracować nad sobą .Przeczytalam troche ksiazek o zaburzeniach lękowych. Biore magnez i inne suplementy ..ustąpily mi trzesiawki. Wszystko mi minęło.. po prostu sie uspokoiłam, wyciszyłam..modliłam sie kazdego dnia o lepsze jutro bo juz nie wyrabiałam sama ze sobą..i oto na dzien dzisiejszy moge normalnie funkcjonować..oczywiscie zdarzaja sie gorsze dni to nie jest tak ,ze ja juz jest zdrowa jak ryba ...mam gorsze dni i lęki ale daje rade. Mam jeszcze problem przed swobodnym wychodzeniem z domu , w tej chwili zeby wyjsc musze miec cel , a ja chcialabym sobie wyjsc i tak połazić po sklepach bez kupowania czegos tam.. :) zapisałam tez sie na angielski ale to jeszcze przed nerwica ,chodze juz 3 lata i jestem zadowolona ,coś robie , spotykam ludzi i jest fajnie ....ogolnie w moim miescie mało jest atrakcji ..mam tu tez znajomych z nerwica i jakos leci ..:) głowa do góry , mysle ze Ty tez dasz rade , musisz to przetrwac a tym bardzie bedzie lepiej u Ciebie poniewaz bierzesz leki, powinnac byc bardziej spokojna ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) dzien mi szybko zlecial, teraz dopiero moge odsapnac, cos katar mnie zlapal nikitko te pieczenie sa od nerwow!!!! Jestem pewna!!! tak jak to bylo z moim uciskiem w nodze...jak zrobilam badania wyszly ok, potem przestalam o tym myslec i po paru dniach przeszlo!!!:)wiec twoja , piers, szyja i pacha sa ok! Ginekolog na pewno by cos stwierdzil jakby bylo nie tak:)Zaufaj mu, a jak nie to jeszcze skonsultuj z innym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
moja nerwica - wgryzlam się w to forum i widze że kazdy inaczej przechodzi swoja nerwicę, jest indywidualna jak kazda/y z nas. Ja mam szereg objawów somatycznych, niestety, które doprowadzaja do tego że zaczynam sie nakręcać, że cos mi jest. - Mam napady tachykardii,bradykardii, nierówne bicia, skoki cisnienia - przebadałam już dokumentnie z kardiologami serce bo wywiad rodzinny mam obciążony wieloma zawałami (mój ojciec w wieku 51 klat zmarł nagle na zawał) ale serce oki - diagnoza na 95% nerwica, nie ma patologii, dorażnie propranolol i hydroksyzinum. - Mam skurcze ukł. pokarmowego, palące skurczowe bóle w klatce piersiowej, problemy z jelitami , zaparcia, biegunki, - potworne bóle, jelito nadwrażliwe, wzdęcia itp... dorażnie debridat i gasec. Gastroenterolog nie widzi patologii. - zdarzaja mi sie torbiele jajnika, ostatrni latem nieżle dał mi popalic, na szczęście udało sie bez cięcia. Jestem już po jednej laparotomii przez torbiel jajnika. Mam bolesne i krwawe okresy.... - czasami boli mnie głowa, mrowi lub piecze w szyi i w głowie ale na szczęście rzadko. - jestem zmęczona bardzo często, zle sypiam - mam szereg upierdliwych objawów ale wiem ze musze dac radę !!! Wszystkie musimy dać radę, dla dzieci, dla rodziny, DLA SIEBIE !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
Im bardziej wsłuchujemy się w siebie z obawą że coś nam bedzie to "wysłuchamy" sobie nowa dolegliwość - wiem sama po sobie. Jak zaczynam się bać że będę miała atak nerwicowy to go dostanę. to bez sensu ale tak jest,. My tak panicznie sie o siebie boimy i jestesmy tym tak zmęczeni ze to się po prostu dzieje.... czy tego chcemy czy nie.... Wyjscie jest u mnie np. jedno - ja musze działac wg. planu, nie pozostawiac sobie za duzo wolnego czasu na myslenie a jak go mam to się po prostu przespać - odpocząć. Staram się nie myślec o sobie za wiele, robic sobie prezenty za "dobre sprawowanie" - cosa niewielkiego ale to takie miłe że z czasem zaczyna mnie znowu cieszyć..... Pierwszy atak nerwicowy - atak paniki z hiperwentylacja i częściową tężyczką przeżyłam po śmierci ojca (8 miesiecy po), jak wyszło podejrzenie nowotworu u mojej córki. Pamietam że to był koszmarny lęk - wezwałam pogotowie do siebie, dostałam jakis zastrzyk i zaczęły sie badania córki, na tym sie skoncentrowałam, jak po pewnym czasie juz był wiadomo ze to nie jest nowotwór i mogłam odetchnąć z ulgą - rozsypałam się na całego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zrozumiałyśmy się do końca. Xetanor działa jedynie przeciwdepresyjnie nie wycisza. Więc nie jest mi łatwiej. Nie mam napadów paniki sensu stricte ale towarzyszy mi ciągle lek i niepokój, które z kolei potęgują depresję. I tak egzystuję a raczej wegetuję w takim zamkniętym i przeklętym kręgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
Pamietam ze ataki przychodziły niewiadomo skąd, nagle moje palce drętwiały, dłonie robiły sie czerwone, kolana jak z waty, serce waliło jak oszalałe, paniczny strach że to już..., parcie na mocz, mdłości, brak powietrza - wszystko naraz, wszystko mnie paliło, piekło, bolało, trwało to jakis czas, jak wzięłam sporą dawkę hydroxyzinum np. "100" lub relanium to mi przechodziło i byłam bardzo zmęczona. męczyłam się tak około 3 miesięcy, przyjeżdzała do mnie karetka parę razy w końcu zdarzało sie juz codzień i nie mogac tego znieść poszłam do psychiatry. Pamietam jak dzisiaj jak usiadłam u niej w fotelu rozpłakałam sie i płakałam, płakałam, płakałam aż w końcu zapytałam sie "czy ja zwariowałam Pani doktor?"...... Lekarka orzekła depresje i wycieńczenie stresem a nie wariactwo oczywiście :) dostałam seroxat, brałam go 7-8 m-cy i miałam jeszcze tylko 2 ataki zaraz na poczatku brania. Było to 4 tala temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
po głębszej analizie mojej osoby okazało sie że mam stany lękowe, to nie depresja tyle co nerwica lękowa, zadawnione konflikty z wiecznie niezadowolona matka itp.... ja zresztą sama pamiętam że wiecznie sie czegos bałam i miałam tłumaczone ze jak cos tam to mi sie coś stanie i inne głupoty.... Obecnie mam 29 lat, córke 6-letnią - ona była dla mnie motywacją wtedy 4 lata temu do nie poddawania się, dla niej się trzymałam przede wszystkim. Jestem po rozwodzie - mąz nie umiał sie odnależć ale teraz jesteśmy dobrymi rodzicami dla małej i lepiej się w tej kwestii dogadujemy niz za czasu małżeństwa. (on po prostu jest lepszym kumplem niz mężem). Ale to nie koniec - jako że zwierzątkiem stadnym jestem - mam nowego męża :) teraz on bardzo mi pomaga, rozumie moja nerwicę i dzięki niemu teraz walczę znowu ze zdwojona mocą i dzieki córci oczywiście. Przyczyną mojej nerwicy jest konflikt z toksyczna zaborcza despotyczną matką - obecnie zerwałam z nia wszelkie kontakty, zmieniłam numery telefonów, chodzę z córką i soba do psychologów. mam lek bo niestety moje ataki wracają... juz nie takie mocne ale wracaja a ja nie chcę sie znowu tak bać i tak czuć, mam oparcie w męzu, nowej rodzinie o dziwo w byłym mężu też. Walczę - nie poddam sie !!! Wtedy mieszkałam u matki 4 lata temu teraz nie - myślę że bedzie łatwiej. Wtedy matka wyłożyła na moje leki bo ja nie miałam pracy a sie rozwodziłam a teraz mi to wypomina, kazdy grosz...... ale ja mam to w dupie - mieszkajac u niej na jednym pokoju płaciłam od kiedy pamietam taki czynsz że głowa boli ale jej zawsze było małododatkowo płaciłam za jedzienie, matka kontrolowała mnie i wiecznie obgadywała, to była masakra. teraz jestem osobno, nie potrzebuje jej pomocy... Tego co dostałam po śmierci taty zrzekłam sie na brata, nikt mi nie bedzie zarzucał że czerpię jakiekolwiek korzyści z ich dobr. Zostałam z niczym ale moze to jest wyjście. Teraz nic mnie z nimi nie łączy, nikt nie ma prawa mi nic wygadywać, sama pracuje na swoje, tzn. z mężem. Wiem, że moja matka nie spocznie zanim mnie nie wykończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
Ale ja sie juz nie dam. Po psychoterapii znam swoja wartość, chociaz często w nia wątpię - wiem ze postawiłam swego czasu swoje życie na jedna kartę ale teraz nie załuje rozwodu, wyprowadzki od matki, ponownego małżeństwa, moja córka jest szczęsliwa ma tatę i tatusia, do rozpieszczania i jedną mamę do trzymania w ryzach :)))) Ale widac tak musiało byc, tylko dlaczego znowu mnie to chwyta? jakie to jest - jak ktos kto powinien byc najblizszy jest katem naszej psychiki - szok. Moja matka probuje na mnie wymusic kontakty z dzieckiem, najpierw nakładła małoej banialuk do głowy, mnie wiecznie szkalowała, mała dostała nocne lęki, musiałam z nia iść do psychologa i pani psycholog jednoznacznie określiła iż jest to wina babci a moja matka twierdzi że mioja nie jej i tak w myśl swojej odwiecznej nieomysnoscio działa na moją szkodę rzekomo w celu pomocy mnusi - taaaaaaa, jasne. mała nie chce do babci, ja nie ufam babci ani psycholog bo wiem że ona jest zdolna do tego aby wykorzystać moje dziecko do walki ze mna - zresztą cały czas to robi. Toteż zabroniłam jej kontatów wszelkich z moim dzieckiem i mam piekło, matka grozi mi sądem itp... pisze mi smsy na zasadzie, że "spotka mnie niebawen zasłużona kara" i inne chwyty psychologiczne jak kiedys jak byłam mała i mi ciągle powtarzała że mam sie nie smiac bo po śmiechu przyjdzie płacz.... także, moi drodzy czytający mnie - mimo iz napisałam to ultra chaotycznie - moja sytuacja wyglada tak ze chroniac swoja córkę zbieram grad na plecy - ktorym rzuca moja własna matka - bombowo nie? no i to jest teraz powód moich wracających dolegliwości nerwicowych których niecierpię..... Ale spoko mam ten coaxil, hydroksyzynę, spox i zbieram siłe do walki i sie nie poddam - wierze że mi sie tym razem uda. tylko jak atak przychodzi to sie łamię ale dzisiaj już lepiej jest, tylko mi stopa spuchła ale to napewnoi nie od nerwicy tylko coś żle stanać musiałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trixy dziekuje za to co napisalas ❤️ az sie poplakalam, tyle przezylas...a ja glupia martwie sie byle gownem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
chodze do psychologa z córą i sama, teraz jeszcze do psychiatry po leki i pogadac i wierze że będzie dobrze, musi być !!! Ale napisałam aż się sama sobie dziwię, że mam dzisiaj tyle werwy do walki ale moze czas juz najwyższy wziąść sie w garść poki mam siły psychiczne - wczoraj byłam u psychiatry ;) bo fizycznie to jestem starowinka normalnie, tylko spać ...... ale dzisiaj taka aura niefajna na dworzu. Jutro będzie lepiej - mam nadzieję :) Pozdrawaim Was !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trixy z tą matka to ja tez miałam przeboje jakbym siebie czytała , 2 lata jestes ode mnie starsza ale swoje przeszłas , tak jak ja !! cóz moge zyczyc Ci wytrwałosci i cierpliwosci bo z psychika trzeba sie obchodzic jak z jajkiem. A knflikty w głowie są -nie ma wcisnij delete jak w kompie i czysto , ale nawet w kompie niby sie skasuje a na dysku wszystko jest to samo z psychika - teraz juz wiesz o co chodzi ! :) bedzie dobrze . Ja tez sie odciełam od swojej matki bo chciała abym umarła! ehh szkoda nawet to wspominać !!! idzie nowy rok oby dla nas wszystkich przyniósł radosć, zdrowie !!!! bo ten dla mnie od stycznia jest do bani , no teraz ta koncówka jest w miare okey....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
Dziękuję stres-stop dla mnie kazde wsparcie to nowa siła, jak miałam torbiela ostatnio to też pisałam na forum ginekologicznym z dziewczynami z takim samym jak ja problemem i wiem ze wiele mi to dawało dlatego teraz znalazłam forum onerwicy i pisze do Was to mi pomaga. Moja cora niewidzi na prawe oko - ma guz - własnie ten w którym podejrzewano nowotwor złośliwy a to zmiana dysplastyczna ale nie do operowania bo okala nerw wzrokowy także ja na bierząco mam stresa czy czegoś sobie nie zrobi w zdrowe drugie oko... Ale nie moge szaleć - w koncu młoda tak ma od urodzenia i umie sobie z tym radzic tak że nikt kto nie wie nie pokapuje sie ze ona nie widzi na to jedno oko. Wiele przeżyłam fakt ale nadal nowe problemy potrafia mnie rozłożyć na łopatki tak po prostu, jak cos trzeba zrobic to to robię i sie trzymam a jak to minie to ja to odchorowuje - taka jestem... Czasami to wolałabym byc inna, jak to mówią jak si,e ma miękkie serce to trzeba mieć twardą dupę, ja mam miekkie serceale dupy utwardzić ni jak nie umiem hihihihihhhhh. Moze to przyjdzie z wiekiem. jedno szczęście że mam teraz dobre fundament w postaci nowej pomocnej rodziny, moja teściowa to wspaniała kobieta - sama wiele przeżyła i bardzo mi pomaga - jest lepsza niz rodzona matka. Moj mąż się bardzo stara, jego siostra jest dla mnie przekochana, mam poza tym wspaniałą przyjaciółkę, ktora ma cierpliwośc do wysłuchiwania moich płaczów. Moze to niewiele ale bardzo pomaga, dla mnie to bardzo wiele. no i to forum tewz pomaga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
Dzięki Aga-81, no to juz nie jestem sama z matka wariatką, która najchętniej widziałaby mnie dokładnie tam gdzie Twoja Ciebie. też mam nadzieje ze ten nowy rok przyniesie nowe, lepsze jutro bo ten rok i u mnie był do bani, od 17-02-2008 dzika wojna z matką i bratem (jej przydupnik) - nie mam juz na to ochoty. Tylko to ciągle boli.... chociaz juz coraz mniej, na szczęscie. Powiem tak ze śmiercia mojego taty umarła dla mnie cała moja rodzina i byłam sama juz wtedy a teraz mam nowa na szczęście i tewgo sie będę trzymała. Tzn. przynajmniej sie postaram. Dzięki psychoterapi zamykam juz pewne rozdziały w swoim życiu i nie bedę ich więcej rozdrapywała. to nie ma sensu. Zycie jest za krótkie aby tracić czas na głupich ludzi. musze sie skoncentrowac na sobie i wyregulowac swój organizm bo mnie nie słucha i mi szaleje. Mam nadzieje że sie uda. Będę Wam tu pewnie smecic co nieraz ale to norma w koncu jestem nerwicowcem pełna gebą.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stres stop witam w świecie zakatarzonych;) tez mam katar. Rzadko go miewam ale za to uciążliwy. I szyja mnie boli. normalnie chwilami naciagam ją jak żuraw i biję lekko bo grunt zeby druga strona szyi też bolała. jesli obie bolą to znaczy ze nic groźnego. Ale jedna strona mnie rwie a druga strona dopiero przy naprawdę silnym dotknięciu równiez ale to sie nie liczy bo jakąkolwiek częsć ciała mocniej by sie nie doyknęło będzie boleć;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
Mam tylko jedno ostatnie pytanie bo zaraz musze moja córę przygotowac do snu i zejde z forum na jakis czas : Czy macie tez często nieuzasadnione uczucie że Wam zimno? To tez objaw nerwicy? wyniki krwi mam dobre, minerały też, mocz tez, reszta jak juz pisałam bez patologi czyli niby działa ale czemu mnie tak telepie? wszystkim ciepło a ja w swetrze, skarpeciochach jak turysta z afryki na kaukazie i wiecznie mi zimno. Lato, zima - mi zimno! jak sie kladę wieczorem do łóżka to najpierw sie trzęse a mam najgrubsza kołdrę w domu. szok. macie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
Nasze problemy to nigdy nie jest byle gówno - każdy problem jest ważny dla jego posiadacza czy większy czy mniejszy, kazdego co innego boli ...... tak mi kiedyś powiedział lekarz. Mnie to najbardziej boli chyba moja niemoc w pewnych kwestiach i to ze dalam sie komuś wykoparzytac jak narzędzie i teraz mam przez to kłopoty. Mam niestety wkurzającą na maxa pracę, zarobki denne a odpowiedzialność duzą także praca nie rekompensuje mi osobistych problemow tylko jeszcze je zaostrza ale kto ma teraz lajtową pracę ...., jest cięzko ale najważniejsze ze mam moich i motywację teraz - biorę sie za siebie. no i mam te nowe numery telefonów a to uniemożliwi kontakty z nieporządanymi osobami to mnie tez uspokaja. no i mam charakter ojca a nie matki a zzewnątrz się do niej nie upodabniama wręcz odwrotnie, to nie widzę jej jak patrzę w lustro. moja córa to czysty tata to mi tez tej bromby nie przypomina i mam spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
a i jeszcze coś do wszystkich cierpiących na różne bóle brzuchowe, przy nerwicy sa niestety rozdzierające bóle i w jajnikach i w jelitach. Potrafi,a roznąc torbiele na jajnikach jest nawet takak teoria że jak sie nie moze pogodzic ze strata kogoś bliskiego kobieta to jej torbiel rosnie na jajniku, ja mam do tego mieszane uczucia, chociaz pierwszy torbiel miałam po smierci taty a drugi jak mi matka zaszalała i zerwałam z nia kontakty wiec cos w tym jest. Także jak gin mówi że jest wszystko okejj a dalej boli to nerwica itd... Wygląda na to że nerwica atakuje ten narząd o który sie najbardziej boimy i podświadomie wywołuje sie tam atrakcje.... dobra laski koncze bo szaleje na tym forum dzisiaj jak głupek i przeginam i nie będe miałam od jutra wstępu.... :) pozdrawaim, miłej nocki, spokojnej przede wszystkim, papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hollijan
nie chcemy tu pomarańczowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trixy
sie czepił pomarańczowy do pomarańczowego .... zreszta nieważne..... narrrrrsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trixy zrob sie na czarno:) !!!! \"Wygląda na to że nerwica atakuje ten narząd o który sie najbardziej boimy i podświadomie wywołuje sie tam atrakcje....\" swieta prawda!!! jak sie zwraca uwage na jakis narzad to sie wydaje nam ze boli (nikitko wez sobie to do serca:) )ja tez postaram sie wziąc, dzieki trixy ze do nas dolaczylas:) Swoja droga ja nie wiem jak wlasna matka moze tak postepowac:( w glowie sie nie miesci!!!No i odpowiadajac na twoje pytanie trixy to mi tez wiecznie zimno jak siedze w domu:(kiedys jak bylam dzieckiem to pamietam cala zime chodzilam w domu w krotkim rekawku i mialam zakrecone kaloryfery! a teraz????????? zimno mi jak cholera nawet jak jestem cieplo ubrana...myslalam ze to kwestia niskiego cisnienia, ale moze i nerwica mandzia co u ciebie????????????????????????????????????????????????????? chieronimka odezwij sie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×