Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mayaa

toksyczny związek - prosze o pomoc poważne osoby

Polecane posty

Hej Kochane... Byłam wczoraj u mojej Pani, ale wiecie co Ona zupełnie inaczej odbiera to co ja mówię. Inne ma tez podejście do uzależnienia, z którym ja tak koniecznie chcę walczyc. Mówię jej o moim M dużo o jego wadach i zaletach, bo tez ich ma sporo. Ale Ona wcale nie rozmawia ze mną TYLKO o nim, chociaz dla mnie to jest największy problem. Ona ciągle mnie pyta też o relacje z innym ludźmi, o osoby, które miały na mnie wpływ, o wzorcach..skąd je czerpałam. I jak jestem u niej i rozmawiamy, to jakoś to wszytsko zupełnie inaczej widzę od tego co tutaj sama piszę. Może to wynika z mojego czarnowictwa, a może jestem straszną panikarą...kurcze nie wiem. W każdym razie Ona odwodziła mnie od takiego głębokiego wgryzywania się w temat uzalenienia i czytania wszytskiego co mi wpadnie w ręcę. No i odkłada trochę na bok mój problem z M, a raczej skupia się na mnie samej. Przyznaje, że po spotkaniach z nią jestem spokojniejsza, nic na siłę i mam zupełnie inny stosunek do mojego M. No, ale my ciagle jesteśmy/nie jestesmy razem tzn. mamy dosyć bliski kontakt, tylko...nie możemy się dogadać :O Niby każde chce, ale nic z tego nie wychodzi.... a jak już tak to przeciąganie liny nas zmęczy to nerwy puszczają i jest afera :( Leki nie, ewentualnie persen, herbatka z melisy... Chyba jestem silna baba i nic mnie nie złamie :P Miłego dzionka 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmmmmmmmm Inaczej, to znaczy jak?, jaką inna perspektywę Ci pokazuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak napisałam skupia się na mnie...a nie na moich relacjach z M. Zadaje mi duzo pytań, tym samym zmusza do przemyśleń. Bardzo to pomaga. Bo to my tutaj same się też trochę nakręcamy... wpadamy w taką spirale i skupiamy się na naszych Panach..a co by zrobić, żeby, a zmienić się, a dogodzić, a zmusić go, a zmotywować... A ona mówi...a po co to Pani? a do czego to Pani? a nie lepiej tak czy siak... A tutaj może odpuścić, a jak Pani tak zrobi to co Pani będzie z tego miała itd itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, znam to.... moj terapeuta mówił- olej to, po prostu i to był szok..... niby chciałam, ale potem pojawiała sie kolejna stresująca sytuacja i ... juz nie myślałam , po co mi to...., nie umiałam olac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całowicie czarny kot
Gretchen - prześlę je :-) Jakby ktoś chciał poczytać, to mam w formie elektronicznej: Kobiety, które kochają za bardzo Melody Pia - Toksyczna Miłość i jak się z niej wyzwolić Woititz Janet G. - Lęk przed bliskoscią Murphy Joseph - Potęga podświadomości Pia Melody - Toksyczne Związki (dzięki G-chen :-)) KOCHANKA Motywy i konsekswencje - M.Langsdorff Mądre kobiety -głupie postępowanie C.Cowan, M.Kinder Mężczyzna pozwala kochać Głód kobiety - Wilfried Wieck Miłosna Obsesja - E. _więcicka-Macavoy Mężczyźni którzy nie potrafią kochać - S.Carter, J.Sokol Przyznam, że przeczytałam tylko ksiązki Pia, więc nie wiem jaka wartość mają pozostałe:-) ophrys - bardzo bym chciała, żebyś miała rację:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i znowu mam spadek formy. Co mi się poleprzy to zaraz się popiepszy...:O Intuicyjnie chyba to wywołuję. Zapytałam mojego M co z Sylwestrem... że chciałabym iśc na jakiś bal, mam zaproszenia od znajomych. No więc mój M stwierdził, że siedzi w domu w tym roku jak chce mogę z nim siedzieć. Cisnienie mi sie podnioslo bo 2 x juz siedzielismy w domu we trójkę z jego synem, a 2 razy bylismy w domu u moich znajomych więc chciałam w tym roku gdzies iśc... Aha jeszcze był tekst, że jak chcę iśc gdzies to nie jego broszka. Na imieniny do mojego taty teraz nie poszedł, bo moja mama go nie lubi, na sylwestra no to mam propozycję nie do odrzucenia kolejny raz z synkiem we 3. Na Wigilię, chyba zrobię u siebie w tym roku też nie, bo mama go nie lubi... No i do czego mi taki facet? Jak z kims takim ustalić cokolwiek? Na co czekać? Po co w ogóle czekac? Wziąść się w garść, popatrzeć dookoła a nie umartwiac się i czekac na zmiłowanie Boże. Teraz mam go przekonywać? I co z tego, że wiem, że on chce być ze mną, jak zachowuje się jak się zachowuje... Same zobaczcie jaki to bezsens... Tylko czas zmarnowany. A co dopiero czekać az ktos kto odszedł MOŻE zechce wrócić. Ale się wściekłam, ech szkoda gadać...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja czekam... nie wiem jak nie czekać, Krzyku , to jest do dupy.... Ten Twój związek-nie-zwiazek w którym on ma w nosie Twoje podstawowe potrzeby też jest do dupy? Pokłociliście sie? Ja bym pewnie sie wkurzyła i skonczyłoby sie awantura... ale to ja- wybrakowana ja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie... co to za związek. A nawet jesli on zmieni podejście i np gdzies jednak pójdziemy, to i tak juz mi przykrośc zrobił samym takim pisaniem. Oczywiście, że się wściekłam, ale nie zdarzyłam się pokłócic na maksa, bo wyszedł i juz nie mailowalismy. Teraz zadzwonił jakby nigdy nic..odmeldować się gdzie jest i co robi.... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Ty kochana widzisz jaki to egoizm???????? W życiu bym nie przezyła,ze ktos tak mi Świeta rozwala, choć mowi,ze kocha....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze własnie, albo bardziej to tak po złości robi... Mój jest innego wyznania i w ogóle cała jego rodzina jest w innym kraju. Nie zalezy mu na Świetach, ale to tym bardziej powinien ze mną być, bo jak nie ze mną to będzie siedział w domu. On przede mna był 6 lat sam...wcale nie chce nikogo szukać. To jest na zasadzie albo będzie ze mna albo sa...przynajmniej na razie. A ja chcę normalnego związku, męża, rodziny... Jak nie on to będę szukała. Tylko to tak na siłę, bo wiadomo jak jest i że wcale nie chcę tego robić. Ale będąc z nim nie mam szansy na nic ani być z nim jak rodzina ani na coś nowego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwestia priorytetów... trudno u mnie o głos rozsadku,ale obie wiemy,że skoro z tym Panem nic w pożądanym przez Ciebie kierunku sie nie toczy, a Ty tak bardzo chcesz męża i normalnej rodziny, to wybor powinien byc oczywisty... tyle,ze dobrze wiemy jak to w rzerczywistosci wyglada... Szukać, co to znaczy szukac? Gdzie? Miłosc...jej sie podobno nie szuka...ale jak znależć kiedy nadal kocha sie ex??? Ja płacze dzis od rana ,bo tak bym chciała wtulic sie w jego ramiona, obejrzec jakis film razem....poprzytulac sie i miec wypieki na twarzy,,bylo tyle miłych chwil... i znów wraca poczucie,ze sama rozwaliłam, mam czego chciałam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomyśałam dzis... co bym doradziła przyjaciólce , w mojej sytuacji??? Zadajcie i sobie to pytanie i traktujcie sie same jak najlepsze przyjaciólki, obiecujecie? Ja sobie obiecuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czemu was dzis tu nie ma????????? żadnej kompletnie?? Mnie nowy adorator zrobil dzis obiad i ...pozmywał ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie akurat dzis tu nie ma bo mialam zabiegany dzien, gdyz.. znalazlam prace! Wzielam sie w garsc. Poszlam w marsz po przedszkolach w okolicy. Dwa odpadly ale mnie tknelo isc dalej bo slyszalam ze tam jeszcze jedno sie miesci. Trafilam idealnie bo szefowa szukala od zaraz osoby na rano (pol etatu). Dzis tez dalam na forum ogloszenie ze szukam pracy opiekunki, zadzwonila pani juz po 2 godzinach i na popoludnia chyba bede miala opieke nad dzieckiem. Idealnie wręcz czasowo sie zgralo. W jednej ubezpieczenie (ale mala kasa) i popoludniami lepsza stawka godzinowa na czarno. Ciesze sie ze sie wydostaje z dolka i ze dzis takie dwie dobre rzeczy mi sie przydarzyly :) Jutro postaram sie cos napisac, po pracy - jak to ladnie brzmi teraz :D i jakos mi spokojniej.. Trzymajcie za mnie kciuki! Dobranoc dziewczynki ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak Miaa, ten sam facet...nie wiem co z tym zrobic, widze, ze jest troskliwy, stara sie... ale ja mam te ogromne zastrzeżenia i boje sie dac mu szanse. Jen- gratuluje! wczoraj olśniło mnie jedno słowo powiedziane przez koleżanke- WYMAGANIA....ja chciałabym sie zmienic, dostac szanse od ex, ale gdzie moje wymagania? mozna chyba miec jakies..... Nawet należy, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całowicie czarny kot
ja też już chcę napisać - mam pracę i napiszę; nie dziś nie jutro, ale napiszę... :-) nikaka - zmienic się dla eks, dostac szanse od eks... srutu tutu :-P w końcu zapytałaś gdzie TY jesteś w tym wszystkim:-) I to jest Twój wielki krok do przodu:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
i nikt mi nie zwrócił uwagi że miałam błąd w nicku:-) ech...:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiii
Od weekendu dostaje od mojego ex obelzywe wiadomosci,ciagle wyzywa,ze jestem k...,ze sie p...lam caly weekend itp.Napisalam mu ze sobie nie zycze takich tekstow,bo nic nie robie,ale jakkolwiek bedzie w przyszlosci to nie jego sprawa,bo jestem sama i to wylacznie moja sprawa z kim bede chodzic do lozka...na to on wszystko przekrecil,ze ja sie przed nim tlumacze,ze mu sie narzucam,ze nie mam prawa sie interesowac jego zyciem,bo on pi...doli taka k..we i szmate... i tak w kolko,po 20smsow dziennie,to jest dziewczyny chore!!!!!Jego patologiczna rodzinka rozpowiada,ze ja pracowalam w agencji towarzyskiej w polsce,to jest poprostu juz meczace,tak jak upierdliwa mucha ,ktora bez przerwy lata ci przed twarza,nie robi wiekszej szkody,ale wk..wia!!!Nie wiem jaki ma cel w wypisywaniu tego wszystkiego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
jaki cel? interesujesz się nim, masz go w pamięci... ten facet łaknie jakiegokolwiek z Toba kontaktu - nawet jesli miałaby to byc ordynarna pyskówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mayaa
Widzę, że topik założony przeze mnie przydał sie wielu dziewczynom. Szkoda, że aż tyle nas jest... Mój toksyk stwierdził, że w imię miłości powinno się zaakceptować odmienność i osobowość drugiej osoby i nie starać się jej zmienić. Czyli miałabym zaakceptować np. to, że ja pracuję, uczę się od rana do wieczora a on zamiast mnie wspierać chodzi na imprezy za moimi plecami, świetnie się bawi i nie myśli o żadnej przyszłości.... Do dziś nie mogę mu wybaczyć tego jak ja w deszczu jeździłam z pracy na kurs a on mając auto ani razu po mnie nie przyjechał. Pojechał wtedy do swojej eks na picie a mi napisał, że leży w łóżku chory i bym nie przyjeżdżała bo się zarażę. Dowiedziałam się o tym przypadkiem. Byłam załamana. On każdy mój płacz odbierał jako moją złość, a nie sprawienie mi przykrości. Że płakałam ze złości, że nie jest taki jakbym chciała by był. A mi serce pękało, że w ogóle się o mnie nie troszczy i ma mnie w dupie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiii
Maya,moj eks gnoil mnie do obledu,gdy plakalam i go przeklinalam,wrzeszczal ze jestem chora psychicznie,zreszta bez przerwy to wszystkim opowiada,ze jestem uposledzona i psychiczna.Wykorzystuje do tych opowiesci fakt ze po urodzeniu martwej coreczki wpadlam w depresje i potrzebowalam psychoterapii...wiec wysmiewa mnie bestia,wiedzac doskonale jaki byl powod.Moj adorator zaprosil mnie na weekend spa do Belfastu,w polaczeniu z zakupami,dzis napisal ze chce zebysmy ten wyjazd dogadali live...wiec przyjedzie w sobote wieczorem:)mialam znalezc cos fajnego i udalo mi sie zajrzyjcie i same ocencie La Mon Hotel and country club, potrzebuje relaksu,a Belfast jest super:)nie sugerujcie sie zadnymi atakami Iry,juz dawno jest cisza i spokoj:) Unas zimno,-3st,a ogrzewanie mozna wlaczac max.na 4 godz.na dobe,a i tak piec zre tyle oleju,ze co tydzien 100 euro wciaga,a gdyby nie palic w kominku caly dzien,to musialabym w kurtce siedziec,ech,niezaleznie od kraju,nie ma kokosow i samotnej matce nie jest lekko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mayaa
To, że jestem psychicnzie chora to też słyszałam codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"On każdy mój płacz odbierał jako moją złość, a nie sprawienie mi przykrości. Że płakałam ze złości, że nie jest taki jakbym chciała by był. A mi serce pękało, że w ogóle się o mnie nie troszczy i ma mnie w dupie....\" Mayaa Jakbym to sama napisała... :-( Cześć dziewczyny, dobrego dnia Wam życzę :-) Ostatnio mniej piszę ale czytam i to mi bardzo pomaga 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez sie moge pod tym cytatem podpisac.... straszny egocentryzm.. Ja płakałam, mnie było przykro, a dla niego to wszystko bylo atakiem na jego ego i.... obrażał sie... kiedy dzis rano- jak co rano obudziła mnie mysl o nim i kompletnie zdretwiałam pomyślalam sobie po raz pierwszy- przeciez to nie możliwe,zeby ktoś mniel tyle władzy nade mna..., dlaczego dałam mu tyle władzy?, gówniarzowi, który nawet nie umiał sie posługiwac sztućcami jak należy i który przynosił mi wstyd w tramwaju kucając- bo go nogi bola.... czemu ten człowiek ma władze nad moim życiem i samopoczuciem?? To pomyłka jakas jest.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mayaa
Dokładnie. Ja sobie dziś pomyślałam. Koniec z nim. Może i nie ma innych fajnych facetów teraz obok, ale on też nie jest fajny. Skoro przy nim nie kwitnę a umieram to po co mi to?? Czy ten strach ma prawo mnie unieszczęśliwić na całe życie?? Niewarto. Zbyt krótkie jest i trzeba z niego rozsądnie korzystać. Miłego dnia dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może to czytałyście ale nie zaszkodzi jeszcze raz wkleić ... o kobietach, które kochają za bardzo ... Mężczyzna, albo nie mogąc znieść ciągłej dominacji kobiety i z chęci odzyskania kontroli nad własnym życiem, albo po tym, jak ją skutecznie upokorzył, odczuwając do niej niechęć i brak szacunku – odchodzi. Inicjatorką rozstania bywa też kobieta, która nie może już dłużej wytrzymać zadawanych przez mężczyznę cierpień, rozczarowana tym, że jej całkowite poświęcenie się związkowi zostało niedocenione i że jej wysiłki, by partner się zmienił, nie przyniosły żadnych efektów. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że po takiej nauczce kobieta, dotknięta syndromem „kochania za bardzo” zdrowieje - nie ma mężczyzny, to nie ma uzależnienia. Niestety, tak nie jest. Po pierwsze, gdy toksyczny związek się rozpada, cierpienie kobiety trwa nadal. Teraz dopiero przeżywa prawdziwe katusze. Na przemian odczuwa złość, wręcz nienawiść do swojego ex oraz tęsknotę, połączoną z nadzieją, że znowu będą razem. Jej życie znów przepełnia mężczyzna, choć nieobecny ciałem, to obecny duchem. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować, odczuwać żadnej przyjemności, robić żadnych planów - wciąż myśli o nim. Często jej obsesja prowadzi do prób nawiązywania kontaktu, różnych rodzajów agresji, śledzenia go, niekiedy do błagalnych próśb o powrót. Jeśli mężczyzna wciąż jest od kobiety uzależniony, bywa, że po jakimś czasie rozłąki ponownie do siebie wracają i na nowo rozpoczynają swój toksyczny „taniec”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mayaa
To straszne... Strach się bać ;), jak się to czyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat wczoraj jedna z dziewczyn przypomniała to na innym topiku ... więc też Wam wklejam ... do przemyśleń ... Kobieta, która uświadomiła sobie swoje uzależnienie od mężczyzny, zrobiła już pierwszy krok. Pojęła, dlaczego tak naprawdę jest nieszczęśliwa i że droga do wyzdrowienia jest tylko jedna – mozolna praca nad sobą. Mozolna i bardzo trudna, ponieważ gdy na nią wstąpi, co i raz dopadają ją wątpliwości, czy jest ona słuszna. To, co kobieta, która "kocha za bardzo" przeżywa po rozstaniu z mężczyzną, to typowe cierpienia alkoholika po odstawieniu alkoholu. Cierpi, bo pozostał sam ze sobą, wszelkimi nieprzerobionymi traumami, bezskutecznym poszukiwaniem sensu życia, ze swoimi smutkami i wiecznym przygnębieniem. I jeśli wszedł już na drogę wyzdrowienia wie, ze musi sobie z tym poradzić, bo lekarstwo na swoje dolegliwości, jakiego dotąd używał, tak naprawdę jest trucizną. W chwilach słabości jednak, gdy ból jest nie do zniesienia, przypomina sobie, jak mu było dobrze, gdy alkohol krążył w żyłach i zadaje sobie pytanie - co zyskałem, odstawiając go? Gdy byłem alkoholikiem, miewałem przynajmniej chwile szczęścia, teraz nie mam nawet tego. I wielu alkoholików zawraca ze swojej drogi do wyzdrowienia - znów wpada w nałóg. Tak można wytłumaczyć u kobiety, która "kocha za bardzo" niezwykle silne chęci powrotu do partnera po rozstaniu. Gdy go nie ma, czuje się nieszczęśliwa, pusta, nic ją nie cieszy. I przypominając sobie te cudowne chwile, które spędzili razem, rodzi się w niej chęć przeżycia ich raz jeszcze. Jeśli jest jednak wystarczająco silna, zapala jej się lampka ostrzegawcza. Przypomina sobie, jaką cenę płaciła za te chwile szczęścia. I aby ze swojej drogi do wyzdrowienia nie zejść, wraca do swojej "pustki" i próbuje ja zapełnić. Stara się nie uciekać od problemów, zagłuszając je alkoholem, bujnym życiem towarzyskim, egzotycznymi podróżami, czy romansami. I choć nie czuje się w takim stanie szczęśliwa, wierzy, ze kluczem do jej szczęścia jest zapełnienie tej "pustki". Ma oczywiście momenty zawahania, gdy widzi osoby wyglądające na beztrosko cieszące się życiem. Ogarniają ją wątpliwości, czy będzie jeszcze kiedyś tak potrafiła? Osoby takie nie zastanawiają się nad sobą, swoim rozwojem wewnętrznym i traumami z dzieciństwa - one po prostu żyją. A jej się wydaje, że wegetuje. Ogarnia ją wtedy złość na siebie, na swoja słabość. I ta złość jest motorem jej dalszych działań. Idzie dalej. Przy wychodzeniu z każdego nałogu, także z nałogu "kochania za bardzo" najczęściej potrzebna jest pomoc, mało która kobieta sama daje sobie z tym radę. Tej pomocy trzeba poszukać – u psychoterapeuty, w grupach wsparcia, w lekturze książek. Całą swoją energię, którą do tej pory kobieta wkładała w związek i w swojego mężczyznę, powinna skoncentrować na swoim wyzdrowieniu. Zdrowiejąc, kobieta odzyskuje do siebie szacunek i wiarę w swoje możliwości. Nabiera poczucia, że ma prawo do szczęścia. Zaczyna cieszyć się życiem. Uczy się też miłości do mężczyzny, takiej która nie uzależnia, a daje satysfakcję i stymuluje do osobistego rozwoju każdego z partnerów. Wyzbywając się marzeń o wielkiej, romantycznej miłości, znajduje tą prawdziwą i dojrzałą. Taką, która co prawda nie zapewnia niebiańskich rozkoszy, ale za to uwalnia od piekielnych męczarni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×