Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mayaa

toksyczny związek - prosze o pomoc poważne osoby

Polecane posty

Gość Mayaa
Dziękuję Wam, ale czuję, że musze się przed kimś wygadać. Ciągle w sobie to tłumię. Jedyne co mnie cieszy to praca. Od przyszłego roku chyba zacznę po pracy własną działalność, więc zajęcie będzie. Tylko, żeby on odszedł mi z głowy. Żebym umiała w nocy się nie zadręczać z kim teraz pisze, z kim pije wino. On mi tłumaczy, że to tylko znajome, nikt więcej. Że jak jest z kimś to jest. Ale nie mogę mu zabronić mieć przyjaciół (wg mnie samych przyjaciółek samotnych lub w związku w kryzysie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojdz do...
Mayaa, oni maja zawsze swietne wymowki:-o dlaczego z nim jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojdz do...
wymien jego pozytywne cechy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mayaa - to pisz:) mamy ze sobą dużo wspólnego, powiem Ci:) zresztą trochę już wiesz:) ale jak tu czytam dalej, to jakbym o sobie czytała:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mayaa
Kiedyś był inny. Bardziej się mną przejmował. Pomagał mi. Ale macie rację. Od pół roku... oprócz seksu (wtedy kiedy on chce) nie zrobił dla mnie nic. A dużo dużo obiecywał... Nawet od roku nigdzie nie wyjechaliśmy razem. nawet na weekend. Nigdy nie miał pieniędzy. Ale znalazł na swoje wyjazdy... A ja po poronieniu bardzo potrzebowałam wyrwać się na parę dni gdzieś.. We mnie jest wiele żalu i jakaś chęć udowodnienia sobie, że nie znaczę dla niego tak mało i że wszstkich obietnic dotrzyma. Żal za straconym czasem. Obwa przed samotnością?? Sama juz nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mayaa nie wierz w te rzeczy które on Ci mówi - to manipulacja... nie usprawiedliwiaj siebie i jego. Usprawiedliwiając wszystko nigdy się z tego nie wyriwesz - zawsze będziesz tkwić z tymi samymi problemami. Zastanów się czy masz tyle siły by za każdym razem przeżywać to na nowo. Sama wiesz, że lepiej nie mieć takich problemów. Bądź silna, niech on to widzi. Naprawdę można skończyć taki związek i byc szczęśliwym - zobacz ile tu żywych na to przykładów :) Szczęście w związku polega na zaufaniu. Czy mu ufasz...? Nie. Pamietaj że masz prawo do szacunku. Związek trzeba przyznać jest fatalny. I trzeba go skończyć, żeby być szczęśliwy, żeby się nie zadreczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Żal za straconym czasem. Obwa przed samotnością" - to klasyczny przykład wahania. Wierz mi że warto go zakończyć. Kiedyś przyznasz nam rację :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie Chcę Juz Smutku
Mój Facet tez mnie wyzywa od najgorszych;( Ciągle wmawia mi jakies zdrady z Jego kumplami..Boże;( Uwierzcie mi człowiek któremu wmawiane jest cos czego nie zrobił,nie robi...zaczyna wierzyc,ze to robi!!;( Czuje sie jak szmata i dziwka!;( Tyle klotni,ale zawsze jest zgoda! Zawsze! Klocimy sie np przez telefon! Ja juz płacze ,rozłaczam sie bo nie moge sluchac wyzwisk i tych chorych nieprawdziwych historii! Mija pol godziny dzwoni i chcę abym przyszła ! Ja zawsze ide! Bo Kocham,ja pierdziele!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrózka21
ja mialam tak samo- tez bylam pewna ze skoncze z nim, a tu chwila samotnosci i jego dobre slowo-i znow w tym tkwilam. ale kiedys przegial,udawal ze mnie nie zna przed kolegami- tego dnia podjelam decyzję. jestem z siebie dumna! ameczylam sie 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnaaaaaaaa
Uciekaj jak najdalej i nie oglądaj się za siebie Dziewczyno. Ja trwałam w takim związku 2 lata - młoda, naiwna kobieta i podstarzały lovelas manipulant. Myślałam, ze takiego człowieka da się zmienić... Zniosłam chyba większość upokorzeń, które może znieść kobieta - kłamstwa, chamstwo, manipulacje itp. itd. Moje zycie wyglądało jak codzienne wznoszenie się i opadanie, nie umiałam się z tego wyzwolić, bardzo kochałam, starałam się go tłumaczyć, choć wszystko było i tak moją winą. Po kolejnej awanturze zakończyłam znajomosć. Depresja, zniszczona psychika, brak chęci do życia... To był koszmar. Dziś jest inaczej, czas leczy rany, zresztą poznałam kogoś, kto uświadomił mi, że człowiek z którym byłam to zwykły śmieć. Niby jest juz dobrze, umiem cieszyć się z małych rzeczy, ale takie przeżycia pozostawiają ślad, a przed wszystkim powodują, że człowiek boi się komukolwiek zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apple juice
Mayaa, Nie Chcę Juz Smutku mialam to samo... jesli bedziecie chcialy sie wygadac lub zapytac o cokolwiek - olusia.ori@tlen.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta1234
meczylam sie kilka lat (nie chce liczyc ile) - zerwalam miesiac temu. On nadal podejmuje probe kontaktu, spotkalam sie jakis czas temu zeby oddal mi moje rzeczy. Potraktowal mnie jak idiotke, wracalam do domu i plakalam, plakalam nad swoimi zmaronowanymi latami, miesiacami, dniami i godzinami. przed oczyma mialam chwile w ktorych on traktowal mnie jak wlasnie podczas tego ostatniego spotkania... uswiadomilam sobie, ze to bylo tak cholernie czesto. Teraz... czuje ogromna ulge, kamien mi spadl z serca z ogromnym hukiem. Tobie AUTORKO, też zycze zebys tak szybko jak to mozliwe uslyszala huk spadajacego ciezaru z Twojego serduszka. Krotko mowiac - NIE WARTO tracic cennych chwil zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mayaa
Ile razy ja już myślałam, że to koniec.. Jeśli mi się uda postaram się kiedyś pomóc komuś w podobnej sytuacji. Wiem jak to trudne i jak potrzeba bliskich ludzi obok. Gdy zostałam w ciąży sama znalezło się mnóstwo osób, chętnych mi pomóc. Ale jak było "po" wszystkim wydawało się, ze juz jest wszystko w porządku. Każdy wrócił do swojego życia. Nie mam im tego abslutnie za złe. Sama naważyłam sobie tego piwa i nikt nie jest zobowiązany mnie prowadzić ciągle za rączkę. A on ciągle mi mówi, że ja sama sobie nie poradzę, że dopiero jak go nie będzie zobaczę ile dla mnie robił. I ja zaczynam w to wierzyć. Nie poradzę sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mądre z Was dziewczyny są:) trzymam za Was kciuki:) żeby się Wam w życiu wiodło:) a za Ciebie, Mayaa, szczególnie, bo Ty akurat najbardziej potrzebujesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojdz do...
Mayaa, w czym on Ci pomaga? Robi cos bezinteresownie?? Jak nie bylas w tym zwiazku to jak bylo? Dawalas rade? Pojdz do psychologa, bardzo Cie namawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mayaa- poradzisz sobie. Ja też to słyszałam i to tyle razy, że prawie zaczęłam w to wierzyć. Ale na szczęście nie uwierzyłam:) a teraz się z tego śmieję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mayaa
Pewnie dałabym radę. Finansowo mi nie pomaga i nigdy nie pomagał. Na początku jak się poznaliśmy zrobił mi remont w domu. Kurcze, ja wtedy myślałam, ze złapałam Pana Boga za nogi... Troszkę boję się takich technicznych spraw, z autem, awarią czegoś w domu. Mój tata niestety nie może mi w tym pomóc. Ale ostatnio i tak jak coś się dzieje proszę kolegów. Ale ostatnio usłyszłam od jednego "wiedziałem, że coś chcesz, bo wtedy dzwnonisz". Zrobiło mi się głupio. I już teraz w ogóle nie mam śmiałości poprosić o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
chcesz o tym pogadac mam podobne doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
chcesz o tym pogadać mam podobne doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mayaa, kurczę, jakbyś była mną:) też byłam z techniki noga - ale mi przeszło:) red 11 - czy to Ty czarujesz czas na innym topiku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
w pewnym sensie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
nie trać wiary w marzenia choć życie to toksyczna przesłanka dotyku dwóch osób usidlonych w namiętności uczuć z których pajęczej sieci nie można się wyrwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
red 11 - to prawda, co napisałaś. Ale z tej sieci da się wyrwać. I można wpaść w następną, bardziej miękką, która otuli Cię i będzie Ci bezpiecznie - zamiast Cię w sobie zamotać:) A z marzeń nie warto rezygnować. Ja to już wiem, Ty to już wiesz i Mayaa też zaniedługo będzie wiedzieć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
red 11 to prawda co napisałeś a nie napisałaś kto tego nie przeżył ten nie wie jak takie osoby potrafią emanować,manipulować działać wewnętrzną siłą dopadajac tych słabych gdzieś utonęły prawdziwe uczucia, i tylko wydawało mi się że jest obok mnie,że czuję ciepło a to ułuda , blichtr nie warto patrzeć sercem, warto się bać takich ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mayaa
Teraz wydaje mi się, że dam... ale jak będzie. Pokaże czas. Robię co się da by mieć zajęcie i nie zadręczać się. Kupiłam sobie nawet komputer by wieczorem mieć się do kogo odezwać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mayaa
Przeczytałam "najczęściej stosowane formy przemocy psychicznej" i wynika z tego, że to ja go dręczę :(. Tam jest o przeszukiwaniu komórki, maili i przechwytywanie kontaktów. A ja to zrobiłam parę razy... Czyli ze mną też jest coś nie tak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez bylam w takim zwiazku. 3 lata i w dodatku mieszkalismy razem. myslalam ze bez niego nie dam rady zyc. nie bede nawet opisywac co wyprawial. chcialam Ci tylko napisac ze da sie odejsc. jest to bardzo trudne, ale jest mozliwe. jezeli nie mozesz sobie sama poradzic, idz do psychologa (jego siostra nie jest dobrym psychologiem albo jest bardzo dobrym i pomaga bratu :O ) powodzenia i trzymam kciuki za Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojdz do...
Mayaa, to nie jest Twoja wina... pewnie on Ci tez ciagle mowi, ze jestes winna??? Pisz tez tutaj jakby co... Pomysl o psychologu... Wierze tez goraco, ze dasz rade:-)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×