Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brzydzę się sobą

Brzydzę się sobą i tym co zrobiłam....

Polecane posty

może ten jeden raz zebrał w sobie tyle odwagi... niektórzy ludzie są wyjątkowo pokręceni i nijak logicznie nie da się wyjaśnić ich zachowania... poza tym, czy jeśli to spotkanie byłoby tylko okraszone tymi pocałunkami i nawet lekkim macankiem, to czy teraz byłoby inaczej? wiem, ze gdybanie nie ma sensu, ale sądzę, że nic by to nie zmieniło... nadal byłby tylko takim cichym, nieśmiałym facetem... może go to bardzo onieśmieliło? tak bardzo, ze jeszcze intensywniej zamknął się w swojej skorupie nieśmiałości? jest takie fajne powiedzenie: co ma wisieć - nie utonie. więc jeśli macie być ze sobą to będziecie, a tymczasem nie trać czasu na roztrząsanie tej sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
aśka wez sie w garśc dobrze wczoraj zrobiłas, badz miedzy ludzmi a nie bedziesz siedziaal i czekaął na jakikolwiek telefon czy rozmowe na gg. Oki mozna byc zapracowanym ,miec duso problemow ale jak komus naprawde zalezy an drugiej osobie to wysle ssmka, przeciez to zajmuje 2 minuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
proszę bardzo :) idź się baw; bez sensu, żebyś zamartwiając się tym co on myśli, co i czy zrobi, i jeszcze dlaczego, stała się znerwicowana, podczas gdy on wciąż będzie tylko zbierał odwagę na nie wiadomo co i nie ruszy się o krok... szkoda życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asia, nawet jeśli on sie więcej z Toba nie umówi, nie traktuj tego jak osobistą porazkę. Po prostu, facet jest niezdecydowany, może nie chce teraz żadnego poważnego związku, moze rzeczywiście ma jakieś problemy, które przesłaniają mu świat. Daj sobie spokój i staraj sie żyć dalej. Im szybciej postawisz na nim krzyżyk tym lepiej dla Ciebie. A to wcale nie oznacza, że masz go teraz nienawidzieć czy unikać, po prostu dać sobie spokój i traktować go jak zanjomego z pracy. Jak ma coś być, to będfzie i on sam sie z Tobą spotka i wszystko wyjaśni. Jak nie, to nie, spotkasz drugiego, fajniejszego. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu od początku śledzę ten topik, ale dotad nie odzywalam się. Uważam, ze teraz masz racje, powinnaś o nim szybko zapomnieć. Im szybciej tym lepiej dla Ciebie, bo facetowi nie zależy. Choćby nie wiem jak był nieśmiały, utrzymywałby kontakt, a rozmowa nic tu nie zmieni co najwyżej możesz miec później pretensje do siebie ze się wygłupiasz narzucaniem mu. Nie to nie, jego strata. Pytanie tylko dlaczego sie umawial? Powodów moze byc duzo, może po prostu nie chce się angażować w ziazek z toba, może ciagle myśli o jakieś byłej...tego nie wiadomo, powodów może byc wiele. Także moim zdaniem dobrze robisz zapominając o nim, najwyzej sie milo rozczarujesz jak sie odezwie, ale wtedy może byc juz dla niego za późno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do rira
lepiej nadal siedz cicho i tylko sledz topik, bo glupich rad tu nie trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no pieknie.. powiem tak,gdyby ten facet nie zaprzatal Ci tak glowy,Aska, to moze i proponowalabym olanie sprawy, ale biorac pod uwage fakt,iz swirujesz na jego punkcie,to jak najbardziej zalecam rozmowe - jakakolwiek, bo caly czas jedziesz na domyslach,przypuszczeniach, po prostu niedomowieniach i to tak naprawde Cie nie opusci,chocbys wykasowala wsio naokolo,co jest z nim zwiazane, czego na dobra sprawe nie da sie zrobic przeciez, bo w pracy go spotkasz tak czy srak,ale ok ROZMOWA to podstawa,a na domyslach daleko nie pociagniesz i jeszcze jedna sprawa:co wlasciwie skasowalas z \"naszej klasy\"? bo jezeli zrobilas tak jak z gg i nr tel, to to juz przegiecie. To juz totalna dziecinada, o ktora wczesniej bym Cie nawet nie posadzala i w szoku jestem total, bo sama pomysl: czujesz do kogos sympatie,ten ktos rowniez okazuje Ci sympatie, zapraszacie sie do kontaktow na nk, albo tez po prostu gadacie na nk np.komentarzami,czy co tam, jest piknie ladnie,po czym, ni z gruszki ni z pietruszki,ten ktos wywala Cie z kontaktow na nk i usuwa wszystkie komentarze,ktore pisalas, co oczywiscie widzisz,bo w przeciwienstwie do komorki czy gg, to na naszej klasie takie rzeczy mozesz sprawdzic,i co? jak sie czujesz? przeciez nic zlego nie zrobilas tej osobie, ktora przeciez okazywala Ci zawsze sympatie,a ty jej? jakbys sie poczula? przeciez to niesprawiedliwe i naprawde bardzo,ale to bardzo niedojrzale zachowanie wiec co rzeczywiscie usunelas z nk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany asiuuuuu SZOK
twoje posty męczą... wybacz ale czytalam pare tygodni twoje pierwsze wpisy bylo mi Ciebie zal ale po przeczytaniu 72 stron powiem tylko tyle -ja tak "szalalam" na zasadzie ----> nie odzywa sie o boze odezwal sie ,ale nie tak jak chcialam,jak to rozumiec?czy mu zalezy,e pewnie nie to wyrzuce jego gg ale moze jednak napisze,nie napewno nie po tym co zrobilam,zerka nie zerka usmiecha sie martwi,oj jest smutny to pewnie dlatego ze jednak nic do mnie nie czuje itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
berenka - oczywiście że nie usunęłam go ze znajomych na nk!!!! bez przesady... usunęłam sobie tylko jego wiadomości żeby ich w kółko nie czytać... usunięcie z nk też uważałabym za dziecinadę i jakiegoś focha... ja nie mam focha, mi jest po prostu przykro i dlatego oczyszczam przestrzeń wokół siebie ale nie usuwam go ze swoich znajomych, spokojnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TwójJaniołStróż
Asiorku, powiem Ci tu jako osoba ktora sie naprawdę przejeła twoją sytuacją, pogadaj z nim! Bo ja moja kochana poznałam tak mojego najukochanszego męza! I to jest taka miłość ze....niesamowita:) a okoliczności niemal takie same... tylko ja wlasnie rozmawiałam... bylam bliska zachowania obojętnosci - jak ty - ale sie przełamałam, i co się okazalo? Moj mężuś był tak samo wstydliwy jak Twoj kłapołuch :D a do tego nie miał o mnie najlepszego zdania! Musialam mu się dać poznać lepiej...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczuszka1978
Witam wszystkich Aniele Stróżu: nie wiem czy po tych wszystkich pierdołach, które naszje Asi nawypisywały pewne osóbki wcześńiej o tym aby bawić się w żenującą dziecinadę z nieodzywaniem się itd. Asieńka zechciała wziąć tą radę, którą od dłuższego czasu również jej podsuwam. Szkoda mi tej całej sytuacji, aż żal serce ściska, że Asia tak bardzo się powstrzymuje przed rozmową z Panem X a jescze bardziej przed tym aby sama to mu zaproponować - kurcze pzecież to nie są czasy średniowiecza że kobieta musiała czekać na faceta - i dzięki Bogu, że tak nie jest. - bywa tak przecież tak, że ze zwiazków spalonych na starcie lub wydających się być bez szans rodzą się piękne miłości wspaniałe małżeństwa - przykłądem jak mówisz jesteś Ty i ja ze swoim też się dokłądam choć to była nieco inna sytuacja. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaczuszko droga. tutaj nie chodzi o sredniowiecze czy o kobieca inwencje wlasna. problem raczej tkwi w tym, ze asia wyczerpala juz wszystkie (po za propozycja rozmowy) srodki na nawiazanie kontaktu. ma podac sie na tacy i powiedziec: \"stary, podobasz mie sie, czuje do ciebie miete, wyskoczmy gdzies na piwo/winko, moze zaiskrzy siarczyscie\"? ma ciagnac az: - facet znuzony/znudzony/zmeczony jej nachalnoscia zgodzi sie na spotkanie? jaka ona wtedy bedzie miala pewnosc, ze zrobil to, bo ja lubi czy tez zrobil dla swietego spokoju? watpliwosci zatruwaja krew. - do chwili, kiedy inni zauwaza jej afekty i starania i rozpoczna sie ploty? nie ma nic gorszego, niz biurowa plota :-o - az facet da jej WYRAZNIE do zrozumienia, zeby spadala na bambus liscie pompowac? subtelny \"klapouchy\" (taaak, subtelny) moze dawac jej subtelne znaki, ze nie jest zainteresowany. rozmowa sytuacje oczysci. ale, powtarzam, rozmowa przemyslana do ostatka - ani za duzo, ani za malo slow na temat uczuc asi. niesmialosc? raczej wygodnictwo i narcyzm \"klapouchego\". chociaz mi nasuwa sie inne okreslenie wzgledem owego pana: impotent emocjonalno-wykonawczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczuszka1978
A dlaczego uważasz, że spotkanie trzeba od razu zaczynać od tak głupiego tematu? Czyż nie można pozostawić toku spotkania samemu sobie i zacząć od pierdół np. od pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaczuszko, przeczytaj uwazniej to, coo napisalem. mowie o rozmowie, ktora trzeba przemyslec. temat wstepny jest malo wazny. ale cala reszta... autorka podchodzi do ich znajomosci bardzo emocjonalnie, "klapouchy" raczej beznamietnie. lepiej powiedziec za malo ale przemyslanie, niz za duzo i klepac "ozorem" to, co slina na niego przyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczuszka1978
to ostatnie z tą śliną to prawda :) ale nie mniej jednak nie sądzisz chyba że se ma napisać i nauczycić się na pamięć co ma mówić - rozmowa chyba powinna być naturalna - jak coś to możńa chyba zapytać normalnie i bez wielkich słów i uniesień prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo schematycznie i "szkolnie" podchodzisz do tego, co napisalem. mowie o przemysleniu tego, co chce sie powiedziec. o przemysleniu tego, co "klapouchy" ma wiedziec a czego wiedziec nie powinien. asia wyglada na osobe niezwykle wrazliwa i emocjonalnie podchodzi do sprawy zwiazanej z "klapouchym". nie mowie o wyuczeniu sie formulek, ale o przygotowanie gruntu pod rozmowe. dzieki temu bedzie miala komfort psychiczny, a w tej sytuacji jest on jej wrecz niezbedny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczuszka1978
Ale chyba normalną rzeczą - bynajmniej dla mnie jest ułożenie sobie planu rozmowy i tego co chce się powiedziec i tego co nie chce się mówić. - uważam, zę nie trzeba o czymś takim przypominać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierz mi - czasem trzeba ;) ludzie w nerwach moga zapomniec o bozym swiecie i ulegaja impulsom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczuszka1978
no to fakt - wiadomo nerwy to zły doradca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaczuszko i Nie kumam - oboje macie rację w tym co piszecie, rozmowa to podstawa i ja doskonale wiem o tym, tyle, że Nie kumam dokładnie ubrał w slowa to co ja czuję... że wyczerpałam już wszystkie możliwości nawiązania kontaktu i że dalsze próby mogą spowodować że on wreszcie da mi do zrozumienia, że nie jest zainteresowany i żebym spadała... i wtedy owszem - będzie jasność, ale jednocześnie poczuję się jakbym dostała po twarzy :O w sumie to już się tak czuję, ale przynajmniej mam tą głupią świadomość, że nie chodzę za nim, nie płaszczę się i jestem jedyną osobą (poza wami :) ) która wie, że mi tak cholernie zależy... a jak już odsłonię karty to będzie koniec, ponieważ własnie on podchodzi do sprawy beznamiętnie a ja zbyt emocjonalnie... może gdybym miała go więcej nie spotkać to bym się odważyła, ale jeśli spalę się tą rozmową a potem będę musiała widywać go w pracy to już będzie masakra :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarny nicku - niech topik sobie żyje własnym życiem, ja bardzo lubię czytać wszystkie Wasze dywagacje i przemyślenia, które czasami nawet wykraczają poza temat pierwotny ;) aniele stróżu - opisz tą swoją sytuację:) strasznie jestem ciekawa jak to wszystko wygladało u Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Wczoraj Asiorku znalazłam tój topic i zamiast pracować próbuję przebrnąć przez twoją historię juz drugi dzień. Dopiero teraz spojrzałam na datę twojego pierwszego postu - 11.11 - czyli od tamtej historii minęły dopiero 2 tygodznie!!! Kochana, to TYLKO 2 tygodnie! Daj sobie i chłopakowi trochę czasu, ty masz doradców na kafe na każde zawołanie, konsultujesz każdą myśl na jego temat, czy napisać jemu tak czy inaczej, czy on pomyśli tak czy siak, wszyscy radzą jak umieją - jedni lepiej, jedni gorzej, a on?... Może on nie ma z kim o tym pogadać, może dusi w sobie wszystkie swoje niepewności i potrzebuje zwyczajnie CZASU żeby dojść do ładu ze swymi uczuciami wobec ciebie? Dziewczyny lubią pogadać o swoich uczuciach, poradzić sie przyjaciółek, z facetami jest przeważnie inaczej, a jeśli na dodatek trafiłaś na nieśmiałego faceta, to daj mu czas na oswojenie... 2 tygodnie to przeciez dopiero poczatek waszej bliższej znajomości (nieważne że zaczęła sie raczej fatalnie, myślę, że on chyba też sie głupio z tym czuje, może wini za to siebie a nie ciebie?). Miałaś sygnały , że nie jestes mu obojętna (wspólny kolega cos ci mówił, sam Kłapouchy cie zagaduje na gg...), więc nie przyspieszaj na siłę. Tak czy siak trzymam za Was kciuki i tak jak większość czekam na happy-end :-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
imagination. dwa tygodnie wystarcza, zeby czlowiek wiedzial, czy chce sie spotykac z dana osoba czy tez nie. czy chce utrzymywac kontakt, czy tez nie. \"klapouchy\" dosc wyraznie pokazuje, ze nie jest zainteresowany. happy endem moze byc w tej sytuacji jedynie \"asi dojscie do siebie\", zamkniecie tamtego rozdzialu i patrzenie do przodu a nie wstecz. ile ta biedna dziewczyna ma czekac? miesiac? dwa? pol roku? az \"klapouchemu\" przypomni sie, ze nosi spodnie? imagination, za duzo imagination w twoim poscie. za malo realizmu. a w tej chwili to on powinien dojsc do glosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asia, a co Ci, że tak szumnie powiem, serce podpowiada? Nie oglądając sie na rady innych, chciałabyś tak w głębi duszy pogadać ,czy nie bardzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wcale nie wydaje mi sie, że 2 tygodnie to strasznie długo dla początku związku. Chłopak ma jakies problemy ze zdrowiem, pracą i kasą - jak domysla sie autorka, wszystko na raz, na dodatek jest nieśmiały, łatwiej mu zagadać na gg niż w realu, więc ja bym mu dała troche czasu - Asia nic przecież nie traci , a może to jakos sie lada dzień rozwinie. Przecież nie można wnioskować ostatecznie, że chłopak ma to gdzieś, wręcz przeciwnie, były przesłanki że tak nie jest! Litości, czy naprawdę młodzi ludzie obecnie mają takie tempo, że 2 tygodnie to dla nich wieczność? Wóz albo przewóz? Jeden w dwa tygodnie się oświadczy, drugi może tyle się zbierac na rozmowę, bo też swoje przeżywa, a nie ma doradców na kafe…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inkwizycja - chciałabym, nawet bardzo, bo jestem wciąż mimo wszystko skołowana ale ponieważ praktycznie podpisuję sie pod każdym słowem \"nie kumam\" (czyli czuję, że nic z tego) to wiem, że to nie ma sensu... po prostu nie wierzę, że ta rozmowa moglaby przynieśc mi cokolwiek milego i dlatego nie chcę się wychylać przed szereg... żeby czuć się potem jeszcze gorzej... gdyby on wyszedł z inicjatywą to jak najbardziej, ale ja sama nie dam rady po prostu, bo nie ma we mnie już wiary, że to cokolwiek zmieni na lepsze... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×