Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

Gość drapka
eh..nowatutaj - ja tez juz sie cieszylam, chociaz ktokolwiek by na mnie popatrzyl, nie zobaczylby zadnego powodu do "bycia dumnym". Kupilam 3 dni temu krem, La Roche Posay - Cicalplast, no i smaruje, wiem ze to tylko trzy dni, wiec trudno jest powiedziec o jakichs ogromnych zmianach, ale pilnowalam sie zeby nie drapac, wytrzymalam jakos ze 2 dni (chociaz i tak cos pojedynczego dorwalam) teraz siedze w domu sama i mam ochote sie pochlastac! jak ktos jest w domu to nie ruszam, bo mi głupio, ale jak jestem sama, to obsesyjnie ide do toalety i szukam. Nie moge tego zrozumiec! dlaczego tak sie dzieje! Policzki mam całe czerwone:( to co ma mi sie zagoic, nawet nie ma szansy bo szukam, drapie ;((((((( normalnie ryczec mi sie chce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie podobnie, tzn teraz jestem na prostej o tyle ze strupy mam w wersji bliskiej zaleczeniu (ale i tka codziennie je zrywam, bo to sie same podniose od tapety, albo mi tam rece powędrują)ale mimo moich utudniej sie goja...no ale na twarzy mam z 6 wiekszych strupow i kilka mniejszych i mase plami przebarwien a podobno maja upaly wrocic wiec jak pomysle o przymusowej pelnej tapecie w upal to mnie skreca... mnie niewiele potrafi od lustra oderwac, czasami ide tylko po to by brwi wydepilowac (na oslep nie da rady tego zrobic) i chyba jeszcze nigdy nie udalo mi sie tylko tego zrobic..zawsze to jakas skorke pociagne to zauwaze cos czego nie ma i rozdrapie :/ ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak nie bardzo wiem jak sobie z tym poradzic, wezmie mnie jakis stres i nie umiem sie powstrzymac..maktos jakis sposob sprawdzony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
no nie..... ja to jednak beznadziejna jestem - było dobrze , za kilka dni miałam się spotkac z chłopakiem , tak 1 dzien przed coś tam majstrowałam - malutko ale czesto więc buzia sie troche podczerwieniła(ale spoko - do przerzycia) po czym 2 godziny (!!!!!!!) przed jego przyjsciem rosdrapałąm małego pryszcza i strupka - w związku z czym miałam 2 spre czerwone świeże rany :( normalnie koszmar - gdymym tylo wytrzymała te 2 godzinki :(..............co mnie podkusiło........... no i znowu tydzień gojenia strupów.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzak ja jak mam depilowac brwi to staram sie patrzec wylacznie na okolice oczu (wiesz skupic sie tylko na brwiach) i staram sie rowniez robic to w obecnosci kogos, np. chlopak, siostra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
poza tym widzę że ta walka nie jest prosta- tzn wiedziałam że bedzie trudno ,ale że aż tak...... tak tu czytałam o tych rękawiczkach, zasłanianiu luster itp. i fajnie, ale miałam nadzieje że ja się jakos obejdę - tzn. że potrafie sobie powiedziec -nie- bez tego wszystkiego. heheh jednak nie ( :) ) nie daje rady. jak tylko próbuje zasłonić lusterko to się okazuje że mi do czegoś potrzebne, z resztą ciągle jakoś chyba wewnętrznie nie chce tego zrobić,czasem "łapię się" na tym że po głowie mi krąży taka myśl : że jak zasłonie wszystkie lustra to nie zobaczę czy mi się coś robi - i ta myśl zamiast mnie cieszyć to mnie przeraża i dlatego nie chce tego robić - widocznie podświadomie chcę wyciskac , miec ciągłą kontrole nad stanem twarzy......rany..to naprawdę jest chore :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
N-s ja tez myslalam, ze obejdzie sie bez tych wszystkich ceregieli: zaslanianie luster itp... ale sie mylilam, wiec nie jestes sama i doskonale cie rozumiem. Odwyk to straszny koszmar, ale wierze, ze jak sie naprawde tego chce, to w ktoryms momencie \" cos zaskakuje\" i po pewnym czasie dostrzega sie jakies postepy, widodzne dzialania naszych staran, w postaci abstynencji i poprawy kondycji skory. Poza tym pierwszy krok do wyzdrowienia to przyznanie sie przed sama soba, ze masz problem, z tego co piszesz juz zrobilas pierwszy krok ;) Zycze ci wieleeeeeeeeeeee wytrwalosci i cierpliwosci. Dasz rade!!! Zreszta my wszystkie POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zaskoczę was pewnie jeśli napiszę,że myślałam ,że jak już sobie postanowię, to po tygodniu bedzie po krzyku,że jak już podleczę wszystko co było to nie przyjdzie mi do głowy taka głupota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
dzięki :) dzis byłam u dermatologa , mam Zineryt i będe leczyć :)może bedzie lepiej nawet tak psychicznie bo już dawno nie stosowałam żadnych leków i myslalam że jak nie wycisnę to nic mi nie pomoże a teraz to może mnie nie bedzie tak kusić jesli będzie czyms leczone....... ide sie posmarować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wczoraj caly zestaw - zapasy kupilam skinoreny, siarczyste mydlo , olejek herbaciany, herbatke melise i tablety uspokajajace... no i smarowanie na calego trwa ;) A ostatnio uzywam filtru 50 i cala geba mi sie okrutnie swieci ale no coz lekarz kazal... ech te przbarwienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajac- czyli uzywasz tego La Rocha na dzien? I mowisz ze sie swiecisz? Kurcze, za tydzien wyjezdzam na wakacje i bede musiala sie chronic przed sloncem, dlatego tez myslalam o tym kremie. Ale ja mam skore z tendencja do przesuszania, wiec moze akurat bedzie ok. A wiecie co, dzisiaj po raz pierwszy widzialam osobe z tym samym problemem co my. Mianowicie byla to kasierka w supermarkecie. Widac bylo, ze to nie tradzik, tylko skutki wyciskania. Zal mi sie jej zrobilo, wiem co czula majac do czynienia z tyloma klientami :( A jesli chodzi o osobiste postepy, to przerzucilam sie z twarzy na plecy i wmawiam sobie, ze jest OK bo nie od razu widac...non comment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czemu mialaby sie nie sciecic po cicaplascie? tak z ciekawosci :) i co to ma do slonca? przeciez to krem na regeneracje skory )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
cześć. znowu jestem na wznoszącej :) tzn. goi sie wszystko i mam tylko 4 strupki. macie jakies własne zdanie na temat Zinerytu ? jak już go wiele razy używałąm ale nigdy nie pamietam czy mi pomógł jak go brałam czy nie(bo bardzo dawno już go nie miałam) teraz mi się wydaje że on na otwarte rany nie za dobrze działa, przeszkadza w gojeniu....no ale jak wiadomo - nigdy ni mam cery wolnej id ran wiec i tak go stosuje. w zeszły pon. byłam u derma z małą masakra, potem po smarowaniu do konca tygodnia miałąm wielką masakrę(dół zarejestrowany został na tym forum , hehe )- normalnie pryszcz na pryszczu (ale takie maleńkie) i do tego skóra wrzeszcząca z przesuszenia(bo zineryt baaaardzo wysusza)no a teraz bardzo ładna się zrobiła i nie wiem czy to przez to że dłaużej poczekałam na efekty leku czy dlatego że przez weekend nie ruszałam bo byłam miedzy ludzmi i tylko przytapetowałam pryszcze...ten zineryt chyba bede co drugi dzień dawać bo jest mocny... no. to takie moje refleksje kurcze podłamuję sie juz - bo ile już razy myslałam że to jest włąsnie tn dzien od którego zaczne niewyciskane życie i ciągle nie wychodziło.....i normalnie juz panikuje bo nie wiem co zrobić żeby tych 4 strupków nie ruszyć ....teraz sobie łatwo obiecac że juz nie będe bo mamm ładna cere ale jakby w tej chwili pojawił pryszcz to bym poszłą go "obadac":(a wiem że sie kiedyś zrobi(i to pewno nie dalej jak za 2 dni) ale. ostatnio w jakims tam programie w telewizji wystepowała śliczna dziewczyna a jak ją z bliska pokazali to widziałam że ma na czole pełno takiej małej kaszki i co niektóre tak lekko zaróżowione - z daleka tego nie widać a z bliska tez nie było źle - i tak sobie teraz wmawiam nowe marzenie- żeby nie marzyć o perfekcyjnej cerze - to za cel postawiłam sobie doprowadzić moją do takiego stanu jak u tej dziewczyny.:) i na siłę nawet zartuje ze muszę sobie "wyhodować"pare takich zwyczajnych malutkich krosteczek żeby ładnie wyglądać:) w sumie lepsze chyba to niż to co teraz mamy na twarzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czeesc w koncu dorwalam sie do kompa :) Rzeczowa jesli chodzi ci o filtr 50, to ja mam nie La Rosche, tylko wodoodporny Isispharma (to tez jakas francuska firma) i wlasnie po nim sie swiece, ale juz mnie to za bardzo nie wkurza, wazne zeby wiecej przebarwien nie miec. W sumie mam na niego juz sposob, byc moze nie jest 100 procentowy ale nawet nawet dziala. Najpierw filtr, mocno i jak najdluzej wklepuje, staram sie odczekac pol godz (wiadomo ze nie zawsze mozna az tyle poczekac), pozniej podklad. Jak mam mozliwosc, to po ok 2 godz, (np. ide do sklepu, a za dwie godz spotykam sie ze znajomymi), zmywam wszystko woda i znow nakladam podklad. (Podkreslam, ze ten krem z filtrem jest wodoodporny, jakby ktos wyzej nie zauwazyl) Numer z przykladaniem chusteczek wszyscy znamy, prawda? ;) Wiem ze ten moj sposob nieco zzera mi wiecej podkladu, ale trudno, w upaly ten system jest lepszy niz mega swiecaca twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dzis nieco powyciskalam wagry i zaskorniki... :( A bylo juz super Zauwazylam , ze moja skora chyba na stare lata sie zmienia, tzn jest bardzej zahartowana, ostatnio super na nia dziala np. mydlo siarkowe i wcale mi sie skora nie przesusza?! A zawsze mialam sucha i wrazliwa, albo moze to przez te upaly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
tak, skóra sie hartuje. ja mam niby wrażliwą ale gdyby ktoś z domowników smarował twarz spirytusem tyle co jak to chyba my mu zżarło cerę do mięsa.....a moja skóra chyba do tego przywykła. to chyba nie powód do dumy, no ale to w miarę dobre bo nie skrzywdze siebie tak bardzo jak bym mogła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vinca
Aloes aloes aloes!!!!! najlepszy na wszystko!!!! tradzik, przebarienia, blizny!!! nie ruszam sie nigdzie bez niego!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vinca a w jakiej postaci go uzywasz? bo ja tez slyszalam o nim duzo dobrego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też bym się chciała dowiedzieć czegoś więcej o aloesie : ) Co do wyciskania, to jest to mój koszmar. Codziennie obiecuje sobie, że 'już nie będę', po czym wieczorem, przed kąpielą, podchodzę do lustra i wszystko wygniatam. Problem w tym, że ja mam zaskórniki.. Podskórne kroski, których nie widać. Tym bardziej, że nakładam na dzień na twarz mus, który wszystko matuje. No, a jak się dobiorę do tych podskórnych, to następnego dnia, mogę się spodziewać kilku ropnych oraz strupków. Za każdym razem mówię sobie 'NIE', ale nic z tego nie wychodzi :( Czasami potrafię wytrzymać tydzień, czy więcej.. Ale potem mam wrażenie 'brudnej, zanieczyszczonej twarzy' i wyciskam od nowa. :( Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
dla mnie właśnie najgorsze jest wyrzucenie takiego myślenia : że jak nie wyciskam to mam pud pod skórą. nie potrafię tego zniesć i dlatego czyszczę, wyciskam. Tak własciwie jestem w stanie opanować odruchdrapania, wiem że szkody które sobie zadaje zemszczą się kiedyś,potrafie dotrzymywać obietnic - ale tego jednego nie potrafię - uznać że moja cera będzie jednak trochę "brudna",tzn. że coś tam w niej będzie i nie przejmować sie tym :( dlatego choć pryszczy nie mam , ciagle wyciskam bo wiem że tam w środku cos jest mimo że nie widać :( jak to pokonać ? hmmm... może wysmaruję sie błotem to wtedy ten duzy brud sprawi że złapię właściwa skalę, bo inaczej chyba bede musiała sobie sprawić jakiś sterylny inkubator na twarz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
w pierwszym zdaniu chodziło o brud pod skórą - raanyyyyyy jak ja piszę ! sorki , zwykle po prostu moje palce nie nadążają za myślami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kohinoor
hej tez mam problem z wyciskaniem i nie umiem przestac. przylacxzam sie do Waszej grupy wsparcia :) a jak tam wasze buzki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
moja buzia o dziwo ma się super. nie wiem czego to zasługa ale jakoś kolka razy udało mi się powstrzymać ,ale jakoś nic nowego się przez ostatni tydzien nie zrobiło i po raz pierwszy od lat nie wstydziłam się pokazać bez tapety (oczywiscie wsród w miarę znajomych osób) teraz jak widzę ładną buzię to mam większą motywacje aczkolwiek "złapałam " się na podświadomym drapaniu jakiejs mini-krosteczki ale w porę się powstrzymałam:) licho nie śpi ... chyba też conieco dało to że pozbyłam się lustra z łazienki (jest jeszcze małe przy którym awaryjnie coś wyciskałam)i teraz widzę ze generalnie to miało znaczenie - teraz widzę jak długo i często w nie patrzyłam przy myciu zębów czesaniu itp. -a jak sie tak długo gapiłam to i coś zawsze wynalazłam - teraz mało patrzę i to chyba działa na razie niczym też nie smaruję twarzy tylko co 2 dzien na noc zineryt a w dzień tonik. oby mnie to czegoś nauczyło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kohinoor
pomooocy jestem nala w strupkach i chyba jestem zmuszona isc jutro na plaze. chyba wymysle historie z krwiozerczymi komarami jak ktos spyta :( chcialabym zasnac i obudzic sie juz po wakacjach. przynajmniej nie musialabym unikac ludzi i rozbierania sie :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA111
Ciężko mi zacząć od czegoś konkretnego. Od jakiegoś czasu, nie liczę już dni bez wyciskania. Po prostu każdy jest teraz dla mnie takim i nie zamierzam tego przerwać. Pewnie będzie już około 90, a zupełnie bezgrzesznych 30? Pisząc to drugie, miałam na myśli nawet powstrzymanie się od nałogowego usuwania zaskórników. I jak to podsumować? Na pewno nie mam idealnej cery. Jednak uczucie wolności i jakoby normalności jest tak sympatyczne, że daję zezwolenie mojej skórze na wyprodukowanie od czasu do czasu małej krostki i kilku zaskórników. Cały czas oczywiście są na mojej twarzy jakieś drobne niedoskonałości, które owszem, widać, ale praktycznie nie ma to większego znaczenia, bo ogółem wyglądam estetycznie, świeżo, czysto. Pryszcze znikają same. Nakładam tylko odpowiednią maść, kilka dni, maksymalnie tydzień i po kłopocie. Inne grudki również traktuję tym samym specyfikiem, a unicestwiane są wraz ze złuszczającym się naskórkiem, bądź też niektóre "wchłaniają" się z powrotem. Jestem zadowolona. Uśmiecham się bardzo często. Nie myślę maniakalnie o twarzy. Plecy i dekolt nie sprawiają mi kłopotów. Bardzo rzadko jakaś krosta tam się pojawi. Sądzę, iż dlatego, że nie roznoszę już bakterii, nie przenoszę tego wszystkiego przez wyciskanie. Jak mi lekko, jak błogo. Tylko teraz leczyć przebarwienia i kilka blizn, którymi już się mniej przejmuję, bo widzę, że jednak można się tego pozbyć, trzeba po prostu poczekać dłużej. I tak przeznaczam najbliższe 12 miesięcy właśnie w tym kierunku - pozbywania się śladów niegdysiejszego maltretowania buzi. Zmieniło się moje myślenie diametralnie, co z resztą chyba widać. Ten, kto mówi, że dla nałogowych wyciskaczy następuje moment przebłysku, obudzenia się i wtedy już zaczyna się wszystko zmieniać, startujemy do podniesienia się, ma rację. U mnie właśnie tak było. Dotknęłam dna, a potem zobaczyłam jakąś osobę z cerą normalną, niepozbawioną niedoskonałości. Złapałam się za głowę i uświadomiłam sobie, że nie mam nic przeciw czemuś takiemu, że wolę to 100 razy bardziej niżeli umęczoną, pełną ran twarz. Jakże byłam zaślepiona! Ale minęło. Każdemu minie. Obiecuję. Tylko błagam, uderzcie się w te głowy i zaczynajcie od teraz! Znajdujcie jak najwięcej spraw do załatwiania, wymagających kontaktu bezpośredniego z innymi ludźmi. Dajcie czas swojej skórze najpierw na regenerację. Nie irytujcie się, gdy zacznie początkowo grymasić. W późniejszym okresie, będzie się sama naprawiać w o wiele krótszym czasie. Teraz jest przecież tak zmęczona. Musi walczyć o siebie, musi dawać z siebie wszystko, musi tak bardzo się starać przeciwstawiać Waszym palcom każdego dnia! Pomyślcie o niej trochę, jak o "istocie żywej". Zmieńcie coś. To coś najbliższego Waszemu ciału. Zawrzyjcie z nim pakt. Obiecajcie, że zrobicie wszystko, by się poprawić, że razem osiągniecie nowy stan duchowy w życiu, że już będziecie dobrymi dla swojej skóry i zaprzyjaźnicie się z nią, nie będziecie jej przeszkadzać w walce o zdrowie, a tylko dopingować i dostarczać ODPOWIEDNIEJ kuracji. Wiem, iż brzmi to trochę jak dziecinada, zabawa, ale być może zmieni jakiekolwiek obszary myślenia, na lepsze. Jeszcze może zdanie na temat makijażu, którego na razie nie pozbywam się. Nie jest teraz dla mnie udręką robienie jego. Mam swój wypróbowany, dobrze kryjący, ale i tak dość lekki podkład. Rozprowadzam lekko i szybko na czole, nosie, brodzie, policzkach, nieco na szyi i gotowe. Bez zbędnego przyglądania się, analizowania dziesiątki razy sytuacji. Wszystko ładnie, równo pokryte i to nie maniakalną ilością. Ostatnio nawet rozważam opcję przerzucenia się na jakiś lżejszy. Aż nie mogę uwierzyć, że tyle się zmienia. Wakacje mijają pięknie. Już dwa wyjazdy, w tym jeden w zupełnie obce miejsce, gdzie kontakt miałam tylko z nieznajomymi (i poradziłam sobie ze wszystkim, nikogo się nie wstydziłam, makijaż się trzymał cały czas, z resztą i tak nawet, gdy się coś rozmazało, nie było ran pod spodem a zwykła skóra, wieczorami poprawiałam na imprezy, a na spanie i tak mało czasu). No dobrze, już kończę. Pozdrawiam serdecznie wszystkich! Lepszego życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
kurcze Ona - ale ci zazdroszczę :) ale u mnie coraz lepiej - co prawda udaje mi się nie wyciskać(i to nie bezgrzesznie )tylko po 1, 2 dni - ale to i tak dla mnie poprawa. u mnie kluczem jest obsesja posiadania czystej cery - nie tyle ładnej z wyglądu (co nawet z bliska przy małych zaskórkikach jest możliwe)ile CZYSTEJ. I nie mogę przetrwać na razie wiadomości że możei wyglądam dobrze (bez ran)ale co z tego jak pod skórą zalega syf :( ale staram się zmienić podejście,dopuścić to że skóra żyje produkuje cośtam i gromadzi cośtam i tak ma być.może wy też spójrzcie na to z tej strony, może niektórym z was również to najbardziej truje życie a nir to, że z pryszczami brzydko wyglądamy (bo z ranami przeciez jeszcze gorzej) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...załamka...
witam was ! za chwile zabiore sie do czytania paru ostatnich stron. A teraz skopiuję wypowiedź ktorą napisałam w innym tipiku ale nikt mi na nią nie odpowiedział. Najgorsze jest to ze mam tego świadomosc (ze bez wyciskania byloby lepiej). Czesto jest juz bardzo dobrze, jest tylko pare przebarwień a zobacze kilka zaskórników ktorych prawie nie widać to od razu .. nie moge tego nie robić, to juz jakas obsesja.. 2 dni temu wlasnie tak bylo. teraz znowu przez moje pace nie jest dobrze tak jak 2 dni temu a za 5 dni jade nad morze ;/ musi mi sie do tej pory udac nie dotykac twarzy ;( walcze juz z tradzikiem 5 lat. teraz jest lepiej, widze ze zadziej wyskakuja mi takie bolące pryszcze jak kiedys. teraz prawie wcale. problemem jest ze sama sie do nich przyczyniam. ehh ;/ macie też tak? ehh .. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×