Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

moze ja blednie mysle ale jak mowil znajomy \"wsyztsko jest w naszej glowie\" i skoro ktos moze rzucic palenie tak z dnia na dzien to ja moge sie chociaz powoli ograniczyc w demolowaniu. ja jestem przekonana ze w koncu mi sie uda. co prawda wlasnie zaliczylam glebe bo cos tam pomajstrowalam, ale ja wierze ze sie w koncu uda :) moze ja za duzy optymista jestem... i faktycznie do psychologa trzeba dojrzec i ortopeda a psycholog to znaczna roznica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do stresu to sie jem slodkie, siedze w wannie itd. choc u mnie drapanie jest neizaleznie czy jestem zrelaksowana czy nie wyczuje cos (albo zobacze) i juz jakby mi mozg wylaczylo :/ czasami mi sie uda zapobiec albo przerwac, ale nie zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doris8
no zuzak, to prawda,z e wszystko w głowie, i moze tak byc, ze samemu tez sie uda nad tym zapanowac, jest to mozliwe, takiej opcji nie wykluczam. co do psychologa i ortopedy - zarówno noga jak i psychika to jest jakas "cześc" nas, i kiedy jakeijś czesci cos dolega to idziemy do specjalisty. tylko no tak jak mówiłam, widocznie w naszej mentalnosci czy społeczenstwie jest to różnie "rangowane" ze tak powiem, psychika jest traktowana po macoszemu i tyle. i druga rzecz o któej wspomniałas, ze człowiekowi jest głupio czasem isc po taka pomoc, bo przejmujemy sie jak to zostanie odebrane przez bliskich, no i to są wlansie te stereotypy, negatywne rpzekonania na temat korzystania z tkaiej formy pomocy. trzecia rzecz, ze nie kazdemu konieczna jest terapia, czasem wystarczy sobie pójsc na jakis trening rozwojowy, na który chodzą wszscy, ludzie bez jakichs wielkich problemów, ale tacy którzy chca sie rozwijac wewnętrznie - no to chyba juz nie ejst zaden wstyd jesli sie pójdzie na takie zajęcia, niektórzy nazywaja to nawet "kursem", nie brzmi tak złowrogo jak terapia i nie trzeba tłumaczyc wszysktim gdzie to ja nie chodze;) zuzak, a odnosnie tego stresu to nie koniecznie to musi byc stres zewnętrzny, ze cos sie wydarzyło nieprzyjemnego, jakas kłótnia, cos w pracy niemiłego, moze nie byc nic z tych rzeczy a cżłowiek moze odczuwac napięcie wewnątrz (czesto jest tak ze tego sobie nie uswiadamiiamy, bo ono jest tłumione). takie napięcie (czasem bardzo silne) nawet u człowieka całkowiecie spokojnego zrelaskowanego, po wyjsciu z relaksujacej kąpieli w wannie moze wywołac to ze zobaczy, wyczuje, zwróci uwage na cos niedokładnego, niedoskonałego - np. tak jest w nerwicach natręctw, ze silne napiecie wywołuje jesli sobie pobrudze koniuszek palca - bo juz skóra nie ejst idealnie czysta, albo - jesli serwetka na stole nie lezy idealnie równo, nie mówiac juz o sztucach i talerzach, tak samo kiedy wyczuwamy jakies niedociagniecia an swojej skórze to wywołuje w mózgu i ciele duze napięcie i niepokój, które "prosi się" o szybkie rozładowanie - to sie dzieje poza swiadomoscią, dlatego tez poza kontrolą. wiec jedni sie biorą za wyciskanie, inni za kompulsywne mycie, trzeci za obsesyjne ukłądanie w szafkach i prasowanie serwetek. mechanizm jest podobny, tylko rózne ejst nasilenie teog napięcia u róznych ludzi i o róznej szkodliwosci sposoby "rozładowujące". kluczem jest najczesciej obnizanie tego napiecia wewnętrznego i niepokju - dlatego tak jak to pisało w tym artykule niektórym ludziom pomagaja leki po prostu - no ale to mówie zalezy od nasilenia, a niektórzy potrafia sie uspokoic sami;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrrrr, 2 razy sobie post skasowalam - trzeci raz pisac nie bede tego wywodu :) w bardzo duzym skorcie: 1) nie wiem dlaczego ale mi kiedys dermatolog kazal twarz myc woda z mlekiem i nawet niezle dzialo 2) kwas mlekowy tez jest dobry dla naszej cery i to bedzie moj nastepny zakup na mazidlach 3) warsztaty i inny zajecia robione prywatnie sa platne i to czesto nie malo :o 4) w malych miastach jest ich jak na lekarstwo 5) na terpie indywidualna z NFZ praktycznie sie nie da dostac, na grupowa tez trudno i sa grupy mocno \"wyspecjalizowane\" 6) sa dzienne odzdzialy leczenie nerwic ale to raczej ciezszych przypadkow - takich gdzie ludzie nie sa w stanie pracowac 7) jednak ortopeda i psycholog to inna bajka - prace ortopedy latwiej zweryfikowac, a ja nie chcialabym wydac masy pieniedzy na dlugo terapie u kiepskiego psychologa 8) w weekendowe kursy nie wierze -owszem fajne ale nie sadze, ze zmienia to co mi w glowie siedzi :) 9) doris - bylas kiedys u psychologa lub na terapii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedno - to chyba nie tak, ze czlowiek usilnie omija psychologa - nie spotkalam sie jeszcze nigdy z lekarzem, ktory przy okazji innych problemow wyslalby na konsultacje do psychologa...to chyba najlepiej wudac po dermatologach - 95% nigdy nie pyta nawet o wyciskanie :o tak wiec to nie tak, ze wszyscy unikaja psychologa, mysle ze wiekszosc nawet nie zdaje sobie sprawy, ze moglby im byc potrzebny :) swoja droga ja naleze do grupy, ktora uwaza, ze to co sie dzieje na przyklad w Stanach, co widac na filmach...ze kazdy zamiast sobie samemu radzic to z kazdym wiekszym problemem jest kierowany do psycholga i latami niemal od mlodosci chodzi na terapie - to przesada :) ale to moje zdaniem - podkreslam - ja wole probowac sama dawac sobie rade, dopoki uwazam, ze masz szanse ja sobie dac )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doris8
ja znam prywatnie srodowisko psychologów ;) a sama chodze sobie od czasu do czasu na jakis warsztat, prowadzone są róznie rpzez psycholgów, a czasem jakichs trenerów - i nawet taki weekendowy działa i to duzo, jest to bardoz rozwijajace i podbudowujące. nikt tam sie nie babrze głęboko w twojej duszy, no chyba ze ktos bardzo chce, korzystasz tyle na ile sama zdecydujesz. ja to polecam , bo sprawdziłam. a ty piszesz tylko, ze nei wierzysz;) mozesz nie wierzyc i nigdy nie sprawdzic. psycholog to człowiek, nie gryzie, i mozna nawet pójsc sobie pogadac na jedna wizyte, nic sie człowiekowi od teog nie stanie, on cie nie zaczaruje ani nie skrzywdzi, w kazdej chwili mozesz stwierdzic ze ci nie odpowiada i juz. zresztą tka jak lekarzy sie szuka dobrych tka tez mzona popytac o dobrych terapeutów w okolicy, wszystko jest kwestia tlyko tego czy chce sie spróbowac. mozna znalezc takie rzeczy za darmo, jesli komus bardoz zalezy, a nawet jesli płatne -to za wszystko sie płaci, za krem, czasem za prywatna wizyte u dermatologa - kwestia priorytetów i tego co dla nas ma jakąs wartość. ja juz raczje nie bede tego tematu poruszac ani namawiac, ani przekonywac. napisałam chyba wszystko to co najwazniejsze w moich wszystkich postach. jesli ktos bedzie miał jakies przemyslenia na ten temat (oparte na doswiadczeniu), lub jakeis spostrzezenia odnosnie siebie na tematy emocjonlane to chetnie pogadam. ale jesli ktos wynjaduje same argumenty dlaczego nei warto tego próbowac i wyszukuje same utrudnienia to... trudno i darmo - z takimi argumentami (nie bo nie wierze, nie bo to nic nie da itp, czy nie bo nie;) to jzu nie bede podejmowac dyskusji. dobrej nocki! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napiecie wewnetrzne? no nie wiem moze i je tam mam kto wie :) ale ja za duzo nad soba nie rozmyslam. a jak to napiecie wewnetrzne sie obniza skoro sie nie wie ze ono jest? a co do psychologa to moze i bym sobie poszla tak ot zobaczyc, ale najnormalniej nie stac mnie na takie wizyty bo pewnie oni kasuja jak lekarze a takie chodzenie w moim przypadku trwalo by miesiacami bo jestem baardzo zamknieta w sobie i srednio mi sie usmiecha z kims tam o sobie rozmawiac :) nie mowiac ze mieszkam w mniejszej miejscowosci wiec skoro dermatolog jest 1 albo 2 dojezdzajacych to psychologow moze wcale nie byc ja po prostu wiem ze do takiego kogos za nic nie pojde i dlatego staram sie sama sobie pomoc, chociazby czasami czytajac forum, zaslaniajac lustro i robiac inne tego typu uniki..czy skuteczne to sie dowiem za jakis czas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>nawet taki weekendowy działa i to duzo, jest to bardoz rozwijajace i podbudowujące. ok, ja nie mowie, ze nie jest rozwiajace tylko, ze raczej nie rozwiaze kogos powaznych problemow :) szczegolnie jak ktos ma problem by mowic o swoim problemie... "mozesz nie wierzyc i nigdy nie sprawdzic" - napisalam ,ze bylam na 2 warsztatach :) i owszem byly ciekawe nie przecze ale to tyle - zycia i myslenia to raczej mi nie odmienilo :) >psycholog to człowiek, nie gryzie, i mozna nawet pójsc sobie pogadac na jedna wizyte, nic sie człowiekowi od teog nie stanie, on cie nie zaczaruje ani nie skrzywdzi, w kazdej chwili mozesz stwierdzic ze ci nie odpowiada i juz. ja nigdzie nie mowilam, ze skrzywdzi czy ze cos sie stanie...tylko no powiedzmy sobie szczerze ile da jedno spotkanie? no tyle, ze sobie pogadam wlasnie i przedstawie moj problem :) jak to wizyta z NFZ to niestety potem uslysze, ze na kolejna przyjsc nie moge bo nie ma kontraktu...no chyba, ze sobie zaplace... "mozna znalezc takie rzeczy za darmo, jesli komus bardoz zalezy, a nawet jesli płatne -to za wszystko sie płaci, za krem, czasem za prywatna wizyte u dermatologa - kwestia priorytetów i tego co dla nas ma jakąs wartość." spoko - widac, ze nie masz duzych problemow finansowych - na krem wydaje sie 10-20zl na miesiac... moja mama jest na rencie i naprawde dlugo i wytrwale szukala terapii... na prywatne wizyty ja nie stac bo to kilkaset zlotych miesiecznie :o wiec to nie zawsze tak hop, ze jak komus zalezy to zaplaci :) "ale jesli ktos wynjaduje same argumenty dlaczego nei warto tego próbowac i wyszukuje same utrudnienia to." to nie tak, ze ja uwazam, ze nie warto i wynajduje argumenty na nie - tylko wiem dokladnie jak sie przedstawia sytuacja w moim miescie konretnie ...i wiem, ze gdyby nie to, ze moja mama jest na rencie i mogla chodzic na dzienny oddzial to nie mialaby z czego skorzystac po ilus wizytach u psychologow z NFZ gdzie zawsze sie okazywalo, ze kontraktu nie ma lub miejsc nie ma :o do tego trzeba miec naprawde duzo zdrowia i wolnego czasu by cokolwiek znalezc :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>"mozesz nie wierzyc i nigdy nie sprawdzic" - napisalam ,ze bylam na 2 warsztatach i owszem byly ciekawe nie przecze ale to tyle - zycia i myslenia to raczej mi nie odmienilo napisalam to w jednym z tych postow co sie skasowaly...sorki :) w powtorce punktach gdzies mi to wcielo :) bylam kiedys na warsztatach w ramach progresteronu jak mieszkalam w stolicy - ciekawe doswiadczenie i tyle :) teraz to nawet jakbym chciala...najblizsza edycja 2h od domu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Artykuł z linka mnie zmiażdżył. :( O trądziku przeczosowym- wiadomo, inaczej by mnie tu nie było. Coś pomiędzy atopowym/ kontaktowym zapaleniem skóry, a egzemą towarzyszy mi od kilku lat. Objawy mam typowe dla ww. schorzeń (w necie sobie można pooglądać fotki) są to głównie nadgarstki i zewnętrzne części dłoni po kontakcie z lateksowymi rękawiczkami i detergentami. Na łuszczycę choruję od 9 roku życia… Swędzenie jako takie towarzyszy mi ciągle i ciągle coś tam drapię, o tym towarzyszącym powyższym schorzeniom nawet nie wspominam. Oglądanie siebie w lusterku to u mnie normalne jak oddychanie. Sprawdzanie ciągle jak tam się ma moja buzia, albo chociaż sprawdzenie paluszkami, no i też wnikliwe sprawdzanie swojego ciała, czy czasem nie mam jakiejś nowej zmiany jeśli chodzi o łuszczycę… no i też już jakaś patologia jeśli chodzi o obraz moich ud i urojony trochę brak wcięcia w talii. Do tego dochodzą wspomniane przeze mnie w poprzednim poście objawy ze strony Łuskiewnika. Przy jakimś bardzo dużym stresie mój brzuch podwaja swoją objętość i puchnie jakbym zjadła jakiś balon, do tego dochodzi częsty ból brzucha, jakiś taki skurcz żołądka, nie mogę jeść określonych potraw, bo strasznie po nich cierpię, co jest akurat zwalane na wątrobę. Od kiedy pamiętam mam zawsze, nawet w upalne lato, czy na wyjazdach do ciepłych krajów, zimne stopy, dłonie, nos i do tego sine paznokcie. Z rok temu znalazłam sobie nową supermetodę na stres- pochłaniałam duże ilości jedzenia, często nocą i kompletnie nie zwracałam uwagi na to co jem, mimo świadomości i sporej wiedzy w temacie. W efekcie przytyłam jakieś 5- 7 kg, czego zrzucenie nie muszę chyba mówić ile wyrzeczeń mnie kosztowało. Ostatnio jednak obserwuję u siebie coś jeszcze gorszego. Ciągle mam nudności, prawie wcale nie odczuwam głodu, a na widok jedzenia jest mi na tyle niedobrze, że mam odruch „prawie” wymiotny. Do zjedzenia czegokolwiek się zmuszam. Jak już robię taki kompleks, to dochodzi do tego jakieś dziwne zaciskanie szczęki i napięcie mięśni przy silnym stresie, ogólne rozdrażnienie, wybuchowość, zmiany nastroju. Kontakty międzyludzkie leżą, nie mówiąc nic o sprawach uczuciowych, bo tu już kompletna porażka. Nie potrafię mówić o sobie (ha, ha, nie widać, nie?! ;)), o tym co czuję, że mi na kimś zależy, a kocham cię nie przechodzi mi nawet przez gardło. Od zawsze wydaje mi się, że ze wszystkim jestem sama (nawet jak byłam bardzo blisko z kimś), że jeśli mogę na kogoś liczyć, to tylko na siebie, że zawsze musiałam radzić sobie sama. I nawet jak już w akcie desperacji komuś jakieś tam strzępki moich myśli przekazałam to spotykałam się z kompletnym niezrozumieniem, więc sobie odpuściłam takie zabiegi. Jedyne czego nigdy nie miałam, to myśli samobójczych, pocieszające. Zebranie tego wszystkiego teraz kosztuje mnie masę nerwów, siedzę z brzuchem- balonem i roztrzęsiona strasznie. Przyznanie się przed sobą jest straszne, napisanie tego i świadomość, że robię to na swój sposób publicznie jest paraliżujące. Ogólne mój obraz siebie mnie przeraża i zaczynam się siebie bać! Oprócz psychologa o którym wspominałam tu, do którego dojrzewam i co mnie dobija, nie potrafię dojrzeć, poważnie rozważam wizytę u psychiatry. Ciekawa jestem ile z Was uważa, że w takich przypadkach obejdzie się bez tego typu pomocy…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doris8
heh Quleczka, sorki, ale moim zdaniem sie "czepiasz słówek" z tego co ja napisze i bierzesz zbyt dosłownie. ja tylko staram sie rpzekazac taką myśl - proponuję by troche poszperac zamiast w aptekach to w róznego rodzaju pomocy psychologicznej/ terapeutycznej i tyle. forma dowolna, ja podaje tlyko pryzkałdy, i nie twierdze ze komus pomoze jedna wizyta, czasem moze pomóc 5 czasem 10, czasem ejszcze wiecej. nie ma reguły, zalezy jaki terapeuta i jaka metodą rpacuje,. przeciez nie wydjae recept, zachecam tlyko do poszukiwan i sprawdzenia. co do kasy to nie mam jej duzo i tez mieskzam w małym miescie - proponuję nie ograniczac sie do NfZ-ów, u mnie bardoz fajny psycholog jest np. w osrodku pomocy społecznej (za darmo i bez kolejek!) - to znów tylko przykąłd - trzeba samemu zrobic rozeznanie w srodowisku:) ja juz Quleczka przyjełam do wiadomosci, ze tobie taka droga pomocy sie eni widzi na dzien dzisiejszy, powtarzasz co chwile te same argumenty, wiec ok juz nie musisz odpowiadac na moje psychologiczne posty;) Zuzak kumam i juz wiecej nei namawiam, jesli chcesz sama "walczyc" to spoko, nie ebde juz wiecej ci wyjasniac mechanizmów działania psychiki ludzkiej - jesli chcesz sie czegos o tym dowiedziec, o sobie - to poszukaj lektur poczytaj, w necie w ksiazkach.a jesli nie zajmmujesz sie zbytnio zastanawianiem nad sobą i co tma sie w sordku dzieje, to nei dziw sie ze nie dostrzegasz tego napiecia jak i wielu innych rzeczy, które siedzą wewnatrz i niestety nie wyskoczą na wierzch same i nie powiedza "halo tu ejstesmy a chodzi nam o to i to i to dlatego robisz takie dziwne rzeczy" ;) tez moge tlyko zechecic do pogłebiania wiedzy i swiaodmosci. twoje zdanie juz tez przyjełam do wiadopmosci i nie musisz odpowiadac tymi samymi argumentmai na moje psychologiczne posty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doris8
WhiteChocolate, dzieki za teog linka, widziałam go juz, ale zrozumiałam ze jeszcze ejszcze jakas inna strona gdzie ejst na temat dolegliwosci zołądkowych- dlatego pytałam;) kurka no rzeczywiscie troche tego sie u ciebie nazbierałao....musi ci byc z tym bardoz cieżko, nasmarowałąs bardoz waznego i poruaszjacego posta. pokazałas co dzieje sie "od kuchni", gdy zazwyczaj widziimy tylko co co dzieje sie na samej twarzy. ja ci dziekuje,ze poruszuyłas te tematy, mówiąc o tym mozemy bardziej pomóc sobie, ale i zarazem innym. ja cie rozumiem dobrze w kwestii problemów żołądkowych - mój żoładek jest baaaardzo nadwyrezony przez stres, brał na siebie wszystko, chyba po to by oszczędzic inne organy;) ja miewam zgagi i tez mi puchnie brzuch (to chyba wzdęcia) i tez nie moge zjesc wielu rzeczy, ogólnie apetyt mam w miare dobry, ale czesto tez mam biegunki... ;) no chyba ze jakas sytuacja jest silnie stresujaca to wtredy tez nie moge nic przęłknąc. to potrafi zatruc zycie. mi obecnie juz te objawy troche ładognieją wraz z tym jak inaczej podhcodze do pewnych sytuacji i szybciej niweluje stres oraz jak ugtuntowuje sie moje poczucie wartosci. wiesz tez nie jestm osobą za bardzo wylewna i nie jest mi łatwo mówic (łatwiej pisac nie?;) )o emocjach czy uczuciach do innych ludzi. to jest wazny aspekt, ale tez z drugiej strony bardzo wazne ejst to zebysmy najpierw sami wewnątrz siebie byli w kontakcie ze swoimi emocjami, zeby je rozpoznac, zajac sie nimi, byc z nimi , zaczać uczyc sie akceptowac siebie tak w głębi-to wtedy przekąłda sie an kontakty z ludzmi, juz nie wyobrazamy sobie co oni o nas pomyślą , co im sie moze niespodobac, albo ze dostrzegą same nasze neidostatki. - i tu warto popracowac troche terapeutycznie, ale ejsli nie dojrzałąs ejszcze do pschologa to spoko lekarz psychiatra tez jest dobry - wazne zeby zrobic cos co zatrzyma spustoszenie w naszym ciele i psychice. co do lekarza psychiatry to uwazam ze jak najbardziej bedzie to mnormlane jesli poszłabys na wizyte. ale pamietaj tez jedno - ze podstawą do takiej wizyty nie ejst zdanie innych ludzi o tym czy to juz według kogos sie kwalifikuje na psychiatre czy tez nie - tylko bardziej twoje subiektywne odczucie dyskomfortu, jeśli męczysz sie z czyms bardzo to skorzystaj z tkaiej wizyty, pomimo ze wiele osób moze mówic, ze powinnas walczyc samodzielnie (zawsze bedą takie osoby, które do ostantiego dnia swojego zycia będą twierdziły, ze ejszcze nie ejst tak źle, ze sami dadzą rade po czym anstępnego dnia sie zapiją lub zacpają sie na smierc - przenosnia, wiesz o co chodzi. jakby siegniecie po taka pomoc było jakąs plama na honorze czy cos w tym stylu, hmm). takze sama zdecyduj na podstawie odczuwanych skutków w swoim całym organizmie i czasie ich trwania. tylko ty wiesz tka naprawde jak bardzo ci to doskwiera i ile jeszcze jestes w stanie sama to dzwigać. wiadomo tez ze mozesz sie dziwnie czuc idąc na taka wizyte, prawie zawsze jest to bardoz trudne, raczej nie rpzyjdzie taki moment, ze cłżowiek sobie pomysli "o kurcze dzisiaj jak sie swietnie czuję z tym ze idę do psychiatry/ psychologa, przestałąem sie bac, jak fjanie hej ho itp." po prostu to jest kwestia decyzji, a decyzje zawsze sa trudne, zwłaszcza dotyczace tak waznych aspektów jak psychika i jej leczenie. ale pomimo ze ejst to trudno i wymaga odwagi, warto to dla siebie zrobic. czesto jest tak ze w pierwszym etapie leczenia ludzie korzystaja włąsnie z lekarzy psychiatrów i zażywaja leki , zeby ustabilizowac stan psychcizny. potem najrozsądniej jest właczyc jakies oddiząływania terapeutyczne - bo na dłuzszą mete jechanie na lekach do konca zycia nie ejst najlepszym pomysłem;) ale to tez sprawa idywidualna, kto,co i ile czasu zażywa - wiaodmo ze to nie cukierki i podchodzimy do teog powaznie i leczymy sie z lekarzem. powodzonka Chocolate, ja cie bede wspierac jak tylko bede mogła ( i siebie przy okazji tez;), naprawde fajnie ze poruszyłas tkaie wątki, jeszcze pogwarzymy sobie dalej jelsi bedziesz chciała oczywiscie. zwrócicie tez uwage ze takie tematy jak sie zacznie o nich mówic to sie je odziera z jakiegos tabu, ze to cos strasznego z czym sie trzeba obchodzic jak z jajakiem itp - robi sie tak ze pewne rzeczy "normalnieją" i uczymy sie z nimi obchodzic po ludzku jak ze wszystkim. Chocolate napisałąs, ze az sama sie siebie boisz - ja tma sie ciebie nie boje, nawet po tym co napisałąs o sobie;) mroźne pozdrowionka dla wszystkich, u mnie dzis -11 !, jade do dziadka na urodiznki - takze do jutra dziewuszki! ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>Swędzenie jako takie towarzyszy mi ciągle i ciągle coś tam drapię, o tym towarzyszącym powyższym schorzeniom nawet nie wspominam. wiem co o tym...co prawda nie z wlasnego doswiadczenia ale z doswiadczenia mojego faceta z luszczyca wlasnie ...i co zabawne nie moglismy sie w tej kwestii porozumiec i tak :) > heh Quleczka, sorki, ale moim zdaniem sie "czepiasz słówek" z tego co ja napisze i bierzesz zbyt dosłownie. ja tylko staram sie rpzekazac taką myśl - proponuję by troche poszperac zamiast w aptekach to w róznego rodzaju pomocy psychologicznej/ terapeutycznej i tyle. moze i sie czepiam :) ok, przekaz o wiedzy terapeutycznej jest jasny i ja go nie neguje - masz racje - pokazuje tylko "druga strone medalu" :) ta czasem naprawde trzeba miec bardzo duzo cierpliwosci, odwagi i czasu by znalezc cos takiego... i jeszcze chodzic po kolejnych miejscach i tlumaczyc dlaczego sie przyszlo i z jakim problemem :o >ja juz Quleczka przyjełam do wiadomosci, ze tobie taka droga pomocy sie eni widzi na dzien dzisiejszy, powtarzasz co chwile te same argumenty, wiec ok juz nie musisz odpowiadac na moje psychologiczne posty podkreslam mi sie taka droga nie widzi bo probowalam warsztatow i owszem sa rozwijajace ale to dla mnie troche strata kasy... ALE nie mowie, ze strata kasy jest psycholog i terapia - zgadzam sie, ze wielu osobom moze byc potrzebna i pomocna 🌼 prosze, nie odbierajacie, ze ja jestem przeciw psychlogom bo NIE JESTEM ! raz tylko napisalam, ze w niektorych krajach jest za duza moda by kazdy problem rozwiazywac nie samemu, a z pomoca psychologa... to nie znaczy, ze jestem przeciwko temu by ktos probowal isc do psychologa jak uwaza to za potrzebne, wrecz przeciwnie. no i opisane przyklady nie byly moja droga tylko mojej mamy, ktora jak najbardziej chciala i potrzebowala sie leczyc i nie wynajduje na sile argumentow przeciw, bo nie widze potrzeby :) tylko chce pokazac, ze to tez nie jest takie proste - idziesz, od razu znajdujesz terapie i masz problem z glowy :) ❤️ no i prosze nie myslecie, ze jak ktos nie chce isc do psychologa to od razu w ogole mysli, ze to nie ma zwiazku z psyche i nie zastanawia sie co sie tam w srodku z nim dzieje. ...to dwie zupelnie rozne rzeczy :) ja sie duzo zastanawiam, duzo czytam, probowalam na warsztatach i doszlam do wniosku, ze poki co czuje sie na silach walczyc z tym sama po prostu :) ktos inny moze dojsc do innego wniosku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> jeśli męczysz sie z czyms bardzo to skorzystaj z tkaiej wizyty, pomimo ze wiele osób moze mówic, ze powinnas walczyc samodzielnie (zawsze bedą takie osoby, które do ostantiego dnia swojego zycia będą twierdziły, ze ejszcze nie ejst tak źle, ze sami dadzą rade po czym anstępnego dnia sie zapiją lub zacpają sie na smierc - przenosnia, wiesz o co chodzi. jakby siegniecie po taka pomoc było jakąs plama na honorze czy cos w tym stylu, hmm). wiem, ze to nie jest stricte o mnie ale zeby byla jasnosc - ja nikogo nie przekonuje, ze powinien walczyc samodzielnie :) i szczerze mowiac nie spotkalam w zyciu osoby, ktora komus kto czuje, ze powinien isc do specjalisty odradzala taka wizyte i mowila ,ze powinien walczyc sam :) >zawsze bedą takie osoby, które do ostantiego dnia swojego zycia będą twierdziły, ze ejszcze nie ejst tak źle, ze sami dadzą rade po czym anstępnego dnia sie zapiją lub zacpają sie na smierc tak pewnie sa takie :) ale sa tez takie, ktore faktycznie dadza sobie rade same...albo jak juz naprawde nie beda dawac to pojda jednak po pomoc :) >czesto jest tak ze w pierwszym etapie leczenia ludzie korzystaja włąsnie z lekarzy psychiatrów i zażywaja leki , zeby ustabilizowac stan psychcizny. potem najrozsądniej jest właczyc jakies oddiząływania terapeutyczne - bo na dłuzszą mete jechanie na lekach do konca zycia nie ejst najlepszym pomysłem tu pelna zgoda :) ludziom sie czesto wydaje, ze psychiatra to mniej wiecej to samo co psycholog...a to dwie bardzo rozne rzeczy :) warto jesli juz sie chodzi do psychiatry nie ciagnac tego tylko na lekach :) zmykam, dzis mnie nie bedzie przy necie 🖐️ p.s. moze i lubie sie czepiac ale nie lubie jednostronnego spojrzenia na sprawe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedno :) >Jak już robię taki kompleks, to dochodzi do tego jakieś dziwne zaciskanie szczęki i napięcie mięśni przy silnym stresie to jest rodzaj choroby, wywolanej czesto wlasnie przewleklym stresem...moja mama to ma bardzo mocne :o ja i moja kuzynka nieco mniejsze ale tez widac, ze zeby sobie scieramy... ma to nazwe burksizm sa specjalne poradnie leczenia stawow skroniow- rzuchwowych gdzie sie na tym znaja :) http://pl.wikipedia.org/wiki/Bruksizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doris8
juz prawie wychodze na dworzec, ale wciagneło mnie to forum;), wiec jeszcze cos dopisze: ja wiem Qulo, ze ty pokazujesz ta drugą strone, tylko własnie mi sie wydaje ze ta druga strona którą pokazujesz jest bardoz dobrze (jesli nie jedyną) stroną widizaną przez ludzi;) ludzie i tak wystarczajaco sie "boja" tkaich rzeczy i wystarczajaco duzo mają watpliwosci na tematy terapii - ze ja po po prostu postaowiłam pokazac ta strone medalu pierwsza-ze to tez mzoe sie udac, jest pozyteczne i niegroźne;).znalezienie terapi, pójscie an nią - nie jest proste, ale w zyciu mało co jest proste, co nie znaczy ze nie nalezy ich robic. i wiele rzeczy które podjemujemy maja dwie strony medalu, czy tez inaczje mówiac cłżoiwiek czesto podjemuje jakeis ryzyko w zyciu, bo bez tego nie idzie do przodu. zalezało mi na przełamywaniu troche stereotypów w ludziach. to co sie dzieje w ameryce odnoscnie spedzania całego zycia an terapii to jest skrajnosc, owszem, nie popieram, ale u nas czasem mam wrazenie ze jest druga skrajnosc, ze ludzie sie boja tego jak diabeł swieconej wody. wiec chodzi mi głownie o oswojenie tego tematu, ( osmielenie tych,którzy sie wahają) niz bardziej zmuszanie kogos, kto dobrze radzi sobie samodzielnie - bo zgadzam sie z toba w tym aspekcie, ze dopóki cżłowiek ma wystarczajace własne zasoby by sobie sam radzic to z tego trzeba korzystac, dopiero jak one sa wyczeprały to mozna siegac pomoc z zewnątrz. takie forum to troche taka forma posrednia miedzy terapią a rozmowami z ludzmi ze swojego otoczenia, którzy dobrze mogą nas nie zrozumiec. jeśli ktos ma zaufane osoby z otoczenia z którymi moze pogadac to naprawde bardzo cenne. ale duzo osób nie ma tkaije mozliwosci. forum spełnia podobną role jak grupa wsparcia w realu (tlyko jest bardzije bezpieczna bo anonimowa, jak na poczatek moze byc;). dlatego popieram pisanie tu na tematy "psychiczne";) ale tez widziałam ze jest temat na kafeterii o nerwicach, hmm , nie zdazyłąm jeszcze przejrzec co tma piszą, ale moze tam warto tez czasem zerknąc, moze to by było bardziej odpowiednie miejsce, zagladał ktos tam? dobra tym razem juz naprawde znikam, trzymjacie sie! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doris8
aha no i po tym co napisałas Quleczko, to dodam ze już spuszczam z tonu;) moze masz racje ze to wyglada troche jednostronnie, wiec składam troche samokrytyki. narka laseczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
u mnie super. no, oczywiście się jeszcze nie wygoiło, ale nie ruszam nic, prócz kilku strupków które i tak miały 'niedlugo' ;) odpaść. wlasnei dostałam kase i przeznaczam ją w całości na pielegnacje buzi. zawsze mi było szkoda,wybierałam wszystko co najtańsze, ale trudno, mam dość. Tylko martwię się strasznie, bo policzki zawsze miałam gładkie, prócz od czasu do czasu jednej sztuki, a teraz mi sie zrobiła kaszka, szczególnie na jednym. wiec już kompletnie nie moge niczego ruszac bo zrobie z policzków to samo co z czoła, brrrr. jestem dobrej myśliiii :) a nowe kosmetyki tyko zmotywują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki i nieliczni chłopcy :) Widzę,że ostatnio refleksyjnie na forum się zrobiło :) i pojawiły się jakieś niesnaski... :o Ile osób,tyle zdań na temat leczenia różnych schorzeń.Każdy wybiera to,co uważa dla niego najbardziej odpowiednie. Ja akurat jestem osobą,która jest otwarta na wszelkiego rodzaju niekonwencjonalne czy też uważane za wstydliwe metody leczenia.I powiem Wam,że na kafeterii mogłabym udzielać się na wielu forach w tym także dla nerwicowców-bynajmniej nie jest to dla mnie żadne odkrycie.A wszystko zaczęło się dwa lata temu,po ciężkiej sesji,którą tak przeżywałam,że przed każdym egzaminem słaniałam się na nogach,nie byłam w stanie nic przełknąć,biegałam do łazienki bo mnie mdliło itd.Wtedy śmiałam się z tego,że tak wariuję...Ale po jakimś miesiącu organizm zbuntował się i pewnego ranka obudziłam się z takim napadem lęku,że myślałam,że zejdę z tego świata.A to był dopiero początek góry lodowej.Dopadły mnie stany depresyjne,nic mi się nie chciało,leżałam cały czas w łóżku i strasznie schudłam.Zero chęci życia.Sama doszłam do wniosku,że trzeba z tym skończyć i wybrałam się do psychiatry.Brzmi strasznie?Tak na początku,czułam się jak wariatka,psycholog jako tako brzmi,ale psychiatra?Zamkną mnie na oddziale!!Pomału zaczęłam wychodzić z dołka.W trakcie leczenia farmakologicznego (stwierdzono u mnie początki depresji,później okazało się,że to nerwica lękowa) przeszłam się jeszcze do pewnej pani psycholog,którą przeklinam do dnia dzisiejszego...Wmówiła mi,że jestem niesamodzielna,żyję na garnuszku rodziców,nie umiem sama podejmować decyzji,jestem uzależniona od innych itp itd i dlatego mam takie lęki.Po tych wspaniałych \'poradach\' wyszłam jeszcze bardziej zdołowana :P Ale nie przejęłam się tą wariatką :D Byłam nawet na hipnozie-g*** zadziałała,a pani myślała,że mnie zahipnotyzowała :D Pozostał psychiatra.Wpadałam do niego raz na jakiś czas.Niestety tak jak pisała Quleczka trudno jest znaleźć odpowiednią,darmową (to strasznie dużo kosztuje!)terapię o ile w ogóle jakikolwiek ośrodek coś takiego organizuje (nie u mnie w mieście ani w promieniu 200km).Sama zaczęłam czytać literaturę,szukać informacji na internecie i sama sobie pomagam.Obecnie opanowałam sytuację,ale jak widać nie do końca,bo objawem tej nerwicy jest m.in wyżywanie się na swojej buzi. Tak się przed Wami otworzyłam...nie wiem czy słusznie,ale jako tako anonimowo-nie żebym się wstydziła,moi bliscy wiedzą o moich problemach,ale wszyscy nie muszą ;) Jeśli chodzi o radzenie sobie ze stresem...Główną przyczyną stresów i nerwic jest niedobór magnezu (w trakcie napięcia emocjonalnego,stresującego i aktywnego trybu życia magnez szybko wypłukuje się z organizmu).Dlatego bardzo ważne jest uzupełnianie jego braków.Ja sobie łykam jedną tabletkę 2x dziennie-wydaje mi się,że to jeszcze i tak za mało,ale odkąd to robię,łatwiej sobie radzę w stresujących sytuacjach i ogólnie czuję się lepiej(najrozsądniej byłoby zrobić badania krwi,ale jakie?morfologię?).Wklejam linka jeśli ktoś byłby zainteresowany tym tematem: http://nerwica.vegie.pl/niedobor_magnezu.html A co do stanu mojej skóry-ostatnio jest naprawdę nieźle,co oczywiście idzie w parze z dobrym humorem i kondycję psychiczną :) Aż chce się uścisnąć życie i powiedzieć mu-trwaj tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shamanka
witam dziewczyny, kiedys przechodzilam wyciskanie bardzo ciezko..teraz jest juz tylko ciezko...rozdrapuje ranki i wyciskam syfki glownie w miejscach mniej widocznych: plecy barki..twarz zostawiam w spokoju..pomaga mi masc tribiotic, ladnie sie goja ranki..ale- byl taki czas kiedy meczylam kark..mam teraz na karku slady jak po ospie, choc wiem ze to od wyciskania i drapania; sa to biale plamki- cos jak bielactwo tylko malutkie po strupkach - chcialabym je zlikwidowac- ale ni ewiem jak- probowalam juz tylu masci:(( bylam u lekarzy-kilku ale dowiedzialam sie ze mozna sie tego pozbyc jedy nie dermabrazja- nie mam kasy na takie wydatki( zabiegow powinno byc kilka kazdy jeden to horendalne pieniadze) a po drugie troche sie obawiam - wolalabym cos mniej inwazyjnego, nalepiej MASC, Jesli chodzi o rozdrapywanie to nadal to robie, ale rzadko i w mniej widocznych miejscach.zaczelam jakies 7 lat temu.NIe potrafie sie z tego wyleczyc. Kiedys to jak wygladam nie mialo dla mnie znaczenia, nie obchodzilo mnie, zadawalam sobie bol, teraz wyglad ma znaczenie i okropnie wstydze sie odslaniac cialo- nielubie lata. Zaluje ze wtedy nie bylo nikogo kto by mnie przestrzegl i co wazniejsze POWSTRZYMAL. Prosze o rade i pomoc w leczeniu blizn:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mania8909
drodzy koledzy i kolezanki:) ja sama jak juz pisalam wczesniej na tamtym forum mam problem juz nie tyle z nadmiernym wyciskaniem jak z drastycznym drapaniem skory do krwi jak nie czuje jej idealnej gladkosci...niestety jest to problem w tej chwili juz u mnie z ktorym nie pomogl mi zwyciezyc nawet psycholog ... ciesze sie wiec ze takie fora sa zakladane poniewaz mam dzieki temu swiadomosc ze sa ludzie ktorzy rozumieja moj problem :(....ale trzeba zyc dalej i nie mozna sie poddawac ..wiec proponuje abysmy wspolnie sie wspierali i wymyslili jakas wspolna terapie grupowa , co wy na to:P?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doris 🌼 > aha no i po tym co napisałas Quleczko, to dodam ze już spuszczam z tonu moze masz racje ze to wyglada troche jednostronnie, wiec składam troche samokrytyki. narka laseczki! naprawde nie o samokrytyke ani o krytyke mi chodzilo :) moze ja jestem dziwna ale dla mnie malo rzeczy jest czarno-bialych i zawsze widze ta druga strone medalu i tyle ;) moim zdaniem jak ludzie patrza tak samo to jest nudno, a tak przynajmniej dyskusja sklania do myslenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ile osób,tyle zdań na temat leczenia różnych schorzeń.Każdy wybiera to,co uważa dla niego najbardziej odpowiednie." dobrze powiedziane :) czasem trzeba do pewnych rzeczy dojsc samemu po prostu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>cos jak bielactwo tylko malutkie po strupkach niestety to po prostu blizny lub przebarwienia....i niestety metoda jest chyba ogolnie jedna tak jak mowia lekarze - zluszczenie naskorka :o choc same zabiegi to moga byc rozne ale jednak masc tu raczej nie pomoze :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie... zrobienie remanentu w moich zwichrowaniach dało mi niespodziewanie wiele. A podzielenie się tymi zwichrowaniami paradoksalnie jeszcze więcej, jakby mi ich trochę ubyło. ;) Ogólnie, ja daję sobie radę, ze wszystkim powyższym. Nauczyłam się akceptowania tego, co mam, bo to jest nieodłączną częścią mnie. Nie zgłaszam jakiś pretensji do życia/ innych/ itp., bo wiem, że inni mają gorzej... I mimo tego wszystkiego, jestem dość silną babeczką, upartą w dążeniu do celu, no i nie daję sobie w kaszę dmuchać . :P Z tym psychologiem uparłam się tak dlatego, bo wiem jak dużym wyzwaniem jest przełamanie się, znalezienie jakiegoś z NFZ (bo nie mam w domu drukarki na PLNy) no i praca nad sobą. Ja potrafię spiąć pośladki i zaprzestać grzebania przy buzi, tyle, że do tej pory za każdym razem po krótszym, bądź dłuższym czasie do tego wracałam. Chcę z tym skończyć raz na zawsze i wierzę, że jest to możliwe. I wierzę też w to, że ten psycholog jest w stanie mi w tym pomóc. Mogę dalej walczyć sama, owszem, ale jeśli można skorzystać z pomocy specjalisty i np. uporać się z problemem dwa razy szybciej, łatwiej etc., to dlaczego nie spróbować. No, pomijając to moje idiotyczne dojrzewanie. Przepraszam Was dziewczyny, że tak przynudzam o tym psychologu i ciągle do tego wracam. Rozumiem i szanuję wszystkie odmienne zdania i komentarze w tej kwestii. Spojrzenie z innej strony też jest b. potrzebne. Mam nadzieję, że jesteście wyrozumiałe i zrozumiecie, że w mojej głowie jest to aktualnie temat numer 1! Pozdrawiam. A. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA111
Moje podsumowanie tygodnia? - pięknie jest być dla siebie dobrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA111
Co się stało, dlaczego forum ucichło? Czyżby wszyscy juz wolni byli od tego paskudztwa? Czekam na sprawozdania, bo bardzo mnie ciekawi, jak Wam idzie(?)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glizddaaaaa
kurde laski ,wy jeszcze o tym? weźcie się w garść a nie biadolcie wiecznie ze ten lek to taki albo ze znowu masakrę se zrobiłyście. kurde wyjdzie do ludzi ,zapiszcie się na jakiś sport i nie siedźcie przed lustrem. jasne , jest trądzik i trądzik, ale nei wierze ze zaden lekarz nie jest w stanie pomoc . i kurde nie myślcie bezustannie o tych pryszczach, nie trujcie sobie psychy. jesli będziecie ciagle o tym myśleć to tak będzie myślcie z e macie ładna buźkę ,piekne oczy, wspanialy usmiech myślcie dobrze o sobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×