Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kamelia czarno czerwona

******I PIERDUT******

Polecane posty

haj no dobra, choć miałam tego nie robić to sie jednak poodzywam ... mimo, że dobrze wiem, że i tak nikt tego nie zauważy :P bo wszyscy mnie ignorują i pomijają 😭 otóz jestem kolejny raz nie wyspana, dzisiaj po 3 kaffffkach, teraz zalewam robaka czerwoną herbatą. Po wegetariańskim, odchudzającym śniadanku dobawiam się kasztankami i malagą, bo na chwilę obecną mam gdzieś sadło, które mnie porasta. Najwyżej lato przesiedzę w namiocie :P Od kilku dni mam tradycyjnego doła, pogłębiają go jeszcze \"pewne\" pindy, które akurat teraz postanowiły nic nie pisać na pierducie :P i nie ma co czytać. Siedzę obok góry posuszonego prania i ani mi sie śni je prasowac, składać i chować do szaf. Po co? Przecież i tak najdalej za 3 dni szafy będą puste, a wszystkie szmaty będą zalegały w koszu z praniem :O Ćwiczyć mi się też nie chce, bo i tak po zjedzeniu czekolady śladu po utraconych kaloriach przecież nie będzie :P aaaaa , Do2do..... za tydzień moja latorośl ma rocznicę komunii. Ksiądz i katechetka zarządzili dla dzieci 3 (słownie : trzy) próby + 1 próba śpiewu z organistką. I ta jedyna próba już w tą sobotę :) Pani katechetka stwierdziła, że skoro wszystko umieli w zeszłym roku to w tym nie ma po co tego samego ćwiczyć :) No i to jest optymistyczna wiadomość :P Pozostaje posprzątanie kościoła 2 dni wcześniej. Dekoracji robić nie będziemy, bo w tą niedzielę jest komunia i zostanie to, co zrobią tegoroczni komuniści. Fajnie mamy , no nie? :P Pimach 👄 ja karmiłam bez odciągania, bezpośrednio :) tak wiec nie pomogę przy laktacytach, czy jak im tam. Gotowa na komunie u rodzinki? :) Mafinko :) Twój opis na gg idealnie odzwierciedla mój obecny stosunek do otaczającego świata :P Również z każdym dniem mojego życia zwiększa się nieuchronnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę :P Wyobrazasz sobie jaką ja mam w związku z tym wieeeelką dupę? :P Sory, ze nie wymieniam reszty, ale przypomniałam sobie, że mam przecież doła i wcale nie miałam ochoty się odzywać. Idę po następną malagę, bo zaraz dzieciaki wrócą ze szkoły i mi zeżrą resztę cukierków :P A przecież moja dupencja musi mi jeszcze troche urosnąć, co by by wszyscy bez kolejki mogli mnie w nią pocałować :P Koniec i umarł w butach .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej pitusie ja się witam i szybciorem klikam bo mam KACA giganta:) zapijam lemoniadkę cytrynowa Tymbarka i kozystam że młody w szkole i uciekam lulu :) MAJKA- ja juz rocznice mam za soba :) i powiem ci że juz zazdroszcze że nie kleczysz jak ja w kosciele cały tydzień :) Na pocieszenie powiem że mój młody wczoraj dostał 1 z religi bo jakieś modlitwy sie nie nauczył :) normalnie szok :) PIMACH- wysłałam :) MAMA- gratulluje nagrody mamie :) TIJA- oj to super że tak swietnie sie rozwija Julcia :) buziaki dla kruszynki👄 A co do pisania to nie ma sie co dziwic bo wy wszystkie pewnie na GG siedzicie :p uciekam luli klkam dzisiaj wieczorkiem mam nadzieje że któras bedzie :)👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najedz się i schudnij! Tatiana Cichocka Ciasteczko? Dziękuję, jestem na diecie. Jeszcze kawałeczek? Nie mogę, muszę zgubić kilka kilo. Odchudzanie to temat numer jeden towarzyskich spotkań. Gadamy o tym w pracy, w domu, ze znajomymi. Jemy, bo lubimy, bo tyle dobrych rzeczy, że aż trudno się opanować, a potem czujemy się za grubi. Czy ogarnęła nas obsesja odchudzania? – Tatiana Cichocka pyta Katarzynę Miller i Wojciecha Eichelbergera – Nie uderza was to, że w kulturze, która promuje konsumpcję, ludzie obsesyjnie się odchudzają? K.M.: To tylko pozorny paradoks. To nie jest tak, że kultura mówi „jedz”, a my się odchudzamy w kontrze. Kultura mówi jednocześnie „jedz” i „nie jedz”. Bądź w napięciu, w rozkroku. Konsumuj za dużo, a potem miej poczucie winy. Nie wolno ci być spokojnym, zaspokojonym człowiekiem. Masz nie słuchać siebie i swoich prawdziwych chęci, bo wtedy pewnie doszedłbyś do wniosku, że trzech czwartych rzeczy, które ci wciskają, nie potrzebujesz. Masz słuchać wszystkich z wyjątkiem siebie samego, bo oni wiedzą lepiej, jaki masz być i czego chcesz. – Iście orwellowska wizja... W.E.: Kiedy uwaga człowieka jest odwrócona od jego wnętrza i skupiona na tym, co zewnętrzne, człowiek staje się zewnątrzsterowny. Wtedy łatwiej nim rządzić i wmówić mu niemal wszystko. Popkonsumpcja skutecznie próbuje nas rozhuśtać. Najpierw przekarmia, a kiedy już jesteśmy przekarmieni, każe nam się odchudzać, ustanawiając nieosiągalne standardy urody i oferując gamę wynalazków, które mają umożliwić ich osiągnięcie. Wpadamy w pułapkę uzależnienia od konsumowania i odchudzania się. Można powiedzieć, że żyjemy w kulturze bulimicznej: jedz jak najwięcej, ale wyglądaj tak, jakbyś nie jadł. Konsumuj i zwracaj. K.M.: W pewnym piśmie kobiecym lansowałam wizję bycia szczęśliwą grubaską. Dostawałam mnóstwo listów od cierpiących kobiet. Wśród nich było wiele wymiotujących młodych dziewczyn. Zachowywały się zgodnie z tym trendem. A ich rodziny jakby nic nie zauważały... – Jak tu nie ulec? A te knajpy, programy telewizyjne, sklepy, reklamy? K.M.: Tusza stała się swoistym elementem kontroli, społecznego nacisku. Wyglądu nie da się ukryć. Od razu widać, czy się umiesz zmieścić w wymaganych normach. Z tym wiąże się określenie, które mnie za każdym razem rozbawia do łez: zbędne kilogramy. Ciekawe, które są zbędne. Można obciąć rączki, ociosać trochę brzucha? To brzmi tak, jakby na człowieku rosło coś, co nie jest nim. Jakieś obce, zbędne ciało. Weszło na niego. Skądś. Bez jego woli. – I jest wrogiem numer jeden przeznaczonym do natychmiastowej likwidacji. K.M.: W tak zwanym normalnym społeczeństwie są i grubi, i chudzi, i cała gama kształtów pomiędzy. Nasza kultura próbuje nas ujednolicić na modłę totalitarną. Zrównać gusta, dyktować i zaspokajać potrzeby. Zawsze były mody dotyczące wyglądu – bardzo zresztą różne – i niewolnicy tych mód. Kanony piękna dotyczyły jednak głównie bogaczy, wśród niższych warstw społecznych, czyli większości, nie obowiązywały restrykcyjnie. Dziś moda dotyczy wszystkich. Za sprawą mass mediów, powszechnej dostępności. Każdemu „odstającemu” grożą sankcje społeczne. Grubej osobie trudniej znaleźć pracę, gruby automatycznie znaczy gorszy, chory, mniej sprawny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
We wszystkich kulturach otyłość coś znaczyła. Była oznaką bogactwa albo władzy, albo urody. Moja babcia uważała grubość za oznakę dobrobytu, zawsze powtarzała: „Ale ty jesteś chuda”. I nie był to komplement. W.E.: Gdzieś nam się jeszcze plącze po głowach taki przekaz, że bycie chudym to wstyd, a bycie grubym to oznaka statusu. W czasach biedy grubym mógł być tylko bogaty, biedni musieli jeść na zapas. K.M.: Niektórym to jedzenie na zapas zostało. Gdy ktoś zaznał biedy i głodu, skutki będzie odczuwał do końca. Więc będzie zakarmiał swoje dzieci, aż one też zaczną się najadać na zapas. To takie nuworyszowskie wielkie żarcie. Gdy wychodzimy z ubóstwa, kupujemy nie tylko dużo rzeczy, ale i dużo jedzenia. Lodówki pękają w szwach. To syndrom wielkanocnego śniadania. Bez przerwy jest na stole tyle jedzenia, ile w święta. Dopiero kolejne pokolenie może się odbić od tego wzoru. Dziś widać też inny problem, zwłaszcza na Zachodzie. Wyższe klasy swoją chudością udowadniają, że nie boją się głodu. Jedzą rzeczy wyrafinowane. To już nie jest zwykłe jedzenie. To sztuka dla sztuki. Danie na talerzu wygląda jak obraz albo rzeźba. Do tego aspirujemy. – Snobujemy się też na zdrowie, zdrowy tryb życia. To wyklucza tuszę. W.E.: To kolejna rzecz, która dzieli ludzką społeczność. Szczupły wygląd, do którego aspirujemy, świadczy o tym, że stać nas na lepsze jedzenie. Chcemy więc być szczupli, żeby wyglądało, że jesteśmy bogaci, mądrzy, że potrafimy dbać o siebie. Otyłość staje się świadectwem braku świadomości i zaniedbania. Ale i tu czyha konsumpcyjna pułapka. Droga zdrowa żywność, fitness, spa, masaże itd. – Dajemy się wkręcić? W.E.: Jedzenie ma, oprócz podstawowej, wiele funkcji. Może pozornie zaspokajać niektóre potrzeby psychiczne. Wielu ludzi jedzeniem się uspokaja. Żyją w stresie, często nie jedzą w ciągu dnia, są w stanie walki, a to wymaga od organizmu mobilizacji, która wycisza łaknienie. Za to wieczorem się objadają. Pojawia się senność. Są ludzie, którzy nie umieją inaczej się rozluźnić. Objadaniem się wymuszają na swoim organizmie przełączenie się z trybu walki na tryb trawienno-regeneracyjny. Jednak pójście spać z pełnym żołądkiem powoduje tycie. To dodatkowy stres, bo mimo że mało jedzą, nie są w stanie sprostać standardom... – Jedzenie to karmienie, czyli substytut uczuć. Wiele mam i babć wyraża w ten sposób swoją miłość... K.M.: Czasem to jedyna forma wyrażenia tej miłości. Co nam zostało z rodzinnych świąt? Jedzenie. Nic dziwnego, że ludzie bywają przekarmieni. W naszej kulturze wiele kobiet nie karmi swoichdzieci piersią. Dzieci, które nie ssały piersi matki albo ssały za krótko, albo miały to reglamentowane, będą nienakarmione emocjonalnie. W.E.: Gdy nie jesteśmy dokarmieni emocjonalnie, potrzebujemy miłości, uwagi, poczucia bezpieczeństwa, dotyku, bliskości. Próbujemy się więc nakarmić w inny sposób. Jemy i tyjemy. Poprzednie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jest też druga strona medalu: znam patyczakowate 12-letnie dziewczynki, które stają przed lustrem i mówią: „Ale jestem gruba”. W.E.: Nigdy nie są z siebie zadowolone, bo pewnie nie były kochane bezwarunkowo. Dążą więc do lansowanego ideału w nadziei, że w ten sposób zasłużą w końcu na miłość. Ta motywacja jest tak silna, że pojawiają się zaburzenia percepcji w ocenie wyglądu swego ciała. Tak jak one nigdy nie były dla opiekunów dość dobre, tak teraz ich ciało nie jest dla nich wystarczająco chude. Dziewczyna patrzy na szkielet w lustrze, a widzi tłuszcz. Nie wolno bagatelizować takich zachowań. Trzeba się skontaktować ze specjalistą. K.M.: Odchudzanie to też pewna poza. Na spotkaniach towarzyskich, konferencjach kobiety mówią o dietach. Jakby żyły w jakimś psychotycznym zamknięciu i tylko na chwilę wychodziły z niego do pracy, gdzie trzeba mówić o czymś innym, merytorycznym. Ale potem można wrócić do siebie, czyli do swego lęku, niepewności, potrzeby bycia idealnym. Nie wiadomo, po co mają takie być. Nikt nie pyta. W.E.: Masz być idealna i koniec. Niezgoda na siebie łączy się z perfekcjonizmem i potrzebą kontroli. Sami dla siebie stajemy się jak zwierzę w klatce, które marzy tylko, by się wyrwać. I od czasu do czasu się wyrywa. Jemy i tyjemy. A potem się odchudzamy. Tu często włącza się mechanizm podobny do tego, który działa w alkoholizmie. Po utracie kontroli, „upodleniu się” następuje okres skrajnej czystości i samodyscypliny. Dieta. – Czy wieczne bycie na diecie nie może być przejawem autoagresji? Autodestrukcyjnym działaniem związanym z brakiem miłości do siebie? K.M.: O tak. Nie jestem idealna, więc się ukarzę... Z tego się bierze myślenie: „Ja nie jem, to ty też nie jedz”. Dlaczego masz mieć przyjemność, pełnię, której ja nie mam? Takie osoby mówią innym: „Nie powinnaś, to tuczące, niezdrowe. Pilnują, by inni też nie jedli albo się źle z tym czuli. W interesie takiej osoby jest, by wszyscy byli na diecie, by być we wspólnocie. W.E.: Cały problem w tym, że dzisiejszy ideał sylwetki jest praktycznie nieosiągalny, bo został sztucznie stworzony przez komputery albo skalpel chirurga. K.M.: Ten ideał ociosuje kobietom biodra, piersi, kształty, każe depilować wszędzie włosy, eliminuje zapachy... W.E.: To pedofilski ideał niedojrzałej kobiecości stworzony przez niedojrzałych mężczyzn, bojących się dojrzałych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ty jak się w tym odnajdujesz, Kasiu? Spotykasz się chyba z tym tematem? W kwestii tuszy jesteś przecież w awangardzie... K.M.: Z niczym się nie spotykam, bo nikt się nie odważy spytać. Mam poczucie, że gdybym była nieszczęśliwym grubasem, jakich niestety wielu, wszyscy by na mnie wleźli. Mieliby kogoś, na kim mogą pojeździć i się lepiej poczuć. A ja wysyłam sygnał, że nie ze mną te sztuczki. Dotarło do mnie kiedyś, że świat rządzi nami tak długo, jak długo mu na to pozwalamy. I że to ja odpowiadam za siebie. Za to, co sobie robię dobrego i złego. Ja też ponoszę tego konsekwencje. Często słyszę od ludzi: „Jak to dobrze, że chociaż pani o tym mówi”. Bo nie wstydzę się powiedzieć, że jestem gruba. Ktoś mówi „puszysta”. Zaraz, zaraz, jaka puszysta? Proszę mi nie zabierać mojej autonomii. Na wygląd trzeba zapracować. Oczywiście nie zakładałam sobie, że będę gruba. Ale tak się akurat stało. – To dlaczego się nie odchudzisz? K.M.: Bo bardzo lubię jeść i lubię siebie. Także grubą. – Jesteś terapeutką, powinnaś dawać przykład. K.M.: I daję. Nikogo nie namawiam na bycie grubym. „Moja marynarka z wężowej skóry jest wyrazem mojej indywidualności i wiary w wolność jednostki”, jak powiedział bohater filmu „Dzikość serca” Lyncha. Ja tylko mówię, że można być szczęśliwym, będąc grubym, chudym, krzywym, prostym, z odstającymi uszami, rozwodnikiem, biednym, bogatym... Można być szczęśliwym, bo to zależy od nas, a nie od jakichkolwiek parametrów, które są zewnętrznie ustalane. Ja słucham siebie. Teraz czuję, że trochę trzeba schudnąć, bo mi się mniej chce tańczyć. Póki mi się chce tańczyć, wszystko w porządku. W.E.: Fajne kryterium. Ja zwykle tyję nieco w zimie, a chudnę w lecie. Wyraźnie czuję, kiedy przekraczam swój limit. Jestem ospały, nie chce mi się ani biegać, ani tańczyć. K.M.: Cywilizacja nas oddala od tej normalności, kontaktu ze sobą. Są ludzie, którzy nigdy nie czuli się głodni... Ja mam problem, że nie zostawię jedzenia na talerzu, gdy mi smakuje, choć czuję się pełna. Byłam tak energicznym dzieckiem, że rodzice nie mogli tego znieść. Zmuszali mnie do jedzenia, chyba też po to, żeby mnie trochę osadzić w miejscu. Kiedy nie jem, aktywizuje się we mnie taka energia, że potrafię tańczyć całą noc. Ale wtedy jestem sama na tym parkiecie... A gdy się najem, jestem uziemiona. Mój apetyt na życie jest tak duży, że lepiej go przydusić, przytłumić. Jestem wtedy grzeczniejszą dziewczynką... W.E.: Miałem klientów, którzy chronili się otyłością przed eksplozją swojego temperamentu, popędowości, seksualności. Otorbiali się, odgradzali od siebie samych i od innych. Albo ukrywali swoją atrakcyjność seksualną, żeby mieć święty spokój, by uniknąć pokus. Lolitkowatość jest przejawem infantylizacji wzorca kobiecości. Ale otyłość podobnie. Zatrzymujemy się na etapie tłuściutkiego, miłego bobaska, któremu się genitalia jeszcze nie wykształciły... K.M.: Można się zastanowić, z jakiej kultury zamieniliśmy się w jaką. Kiedyś kobiety były karmiąco-wchłaniające, mocne, mięsiste, dające odpoczynek, ukojenie, w ich ramiona można się było zapaść. – Pokazują to choćby kobiece figurki neolityczne. K.M.: To, co się teraz stało, jest kastracją kobiety, pozbawieniem jej mocy. Bezwłose, plastikowe dziewczyneczki, kościste i sztywne, do patrzenia bardziej niż do dotykania. W.E.: Kastrujemy również mężczyzn. Moda lansuje androginicznych, wydepilowanych chłopców albo umięśnione roboty w garniturach... K.M.: Robimy wszystko, by nie być tacy, jak nas natura prowadzi. By się nie starzeć, nie wyglądać na dorosłych, którzy przeszli już przez wiele różnych etapów życia. Dlaczego tak jest? Bo chcemy być towarem. Ponieważ mamy świat, który jest rynkiem. W.E.: To przejaw zewnętrznego, przedmiotowego traktowania siebie. Ważny jest wizerunek, to, jak wyglądam, a nie to, jak się czuję i kim jestem, czy mam poczucie wartości, godności, sensu. Można się kreować na siłowni na wojownika, lecz nie mieć ani odrobiny charakteru – to częsty przypadek. Można mieć ciało pięknej kobiety, a być przerażoną dziewczynką. To znak czasu – tak bardzo poddajemy się pokusie zewnętrznej kreacji, że autokreacja staje się najważniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lolka :D wściekłaś się? myślisz, że wklejaniem cudzych tekstów zmyjesz swoją winę? :P napisz mądralo coś od siebie :D 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tija....... dzięki za gratulacje dla mamy...:), wszystko poszło gładko, uroczyście... mama prawie w niebo wzięta, tysiak PLN dostałą w nagrodę....po 42 latach pracy w służbie, były flesze, TV, biba przy zdechłej kaczce, winko ... co niektórzy polewałi spod stołu.. i jakoś tam zleciało ... wkleje na nk zdjęcie nagrodzonej i git:)........tylko taka refleksja naszła mnie.......po co tyle lat zapierdalać...???....:) co do dyni lub cukinii... to wolę to drugie warzywko a najbardziej bakłażana..:) Ucałuj Julinkę:) Myszka......jak po urodzinkach?? Dostałaś mixer?? Cieszę się, że torcik smakował :) A ... dostałąś pracę?? :) Pimach.....faktycznie krew to w snach, to podobnierz dobrobyt w realu....także może puść totka.. :)????? Kicia..........znów marudzisz??? Jestem na łonie, nie widać?? :)... no i może odpowiesz na pytanie: Dlaczego znów jest 70?? :) Majka............ nie mam słów dziś do Ciebie, przynajmniej na chwile obecną......:(:( , ale jakbyś chciała odkopać sie... to Serum miała małą łyżeczkę, którą właśnie w tym celu używałą.. :) O Twojej dupie nie będę pisała, wybacz:) Lola ...... AMEN........ i udana wklejka z netu..:) Do2do........dzięki za gratulacje:) , czytaj j.w. dla Tiji.. a gdzie tak się zchlałaś, że masz kaca i do tego GIGANTA??:) W temacie laktacji jestem cienka..... dziecko żarło odrazu z suta:), więc wszystkie butelki i smoczki poszły w odstawkę :) NARA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK to wam napiszę :) Zachlałam w domku jak wyniki odebrałam wczoraj od lekarza :) A mianowicie nie chciałam wam tu pisac bo to pierdoła z tym co u PIMACH sie dziej a mianowicie : Jakis rok temu spóźniła mi sie @ i wyszła mi gr. II minimalnie łamana na III dostałam globułki dowcipne i ok . byłam teraz u innej gin w przychodzni fajna babeczka i mnie kobita nastraszyła że tamta powinna mi powiedziec że przez pół roku co miesiąc cyto powinnam robic dla sprawdzenia :o i że jak bedzie cos nie tak to mnie na wycinek skieruje:OWięc nnie miałam siły nic klikac , nawet do was nie spałam po nocach sniło mi się że chodze łysa w perółkach i wogle ryczec mi sie chciało po kontach az mnie chłopina opindalał :)Czekałam całe 3 tygodnie na wynik cyto i kazdy dzień dłuzył mi sie jak rok życia okropność :O byłam w poniedziałek zobaczyc czy wyniku nie ma ale jeszcze nie było rozmawiałam z połozna ( ona tym sie w przychodni naszej zajmuje) i powiedziała że jak cos jest nie tak to bedzie do mnie dzwonic i powie bym przyszła po wynik ale nie dzwoniła :D i wczoraj poszłam okazało sie że jst ok :) wyszło jakies niewielkie zapalenie ale jest to normalne bo miałam bardzo głeboko pobierana cyto i krwawiłam przy tym ( dzwoniłam dzisiaj do gin) chciałam by mi powiedziała o co chodzi bo to wynik opisowy a nie że gr. I-II-II-itd. więc poprostu kamień spadł mi z serca i az z radosci motylki w brzuchu zaczeły latac :D I się narabałam :Dhihihi:D a dzisiaj cierpię :D a zaraz po młodego musze lecieć :) MAFINKA❤️ MAJKA❤️PIMACH❤️👄 wy wiecie za co 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do2do ... cieszę się, że jest ok:) .... czasem tak bywa, że z dużej chmury - mały deszcz ....##### Majka.... jat tam Twój dołek?? Zakopujesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tija :) ta Wasza nowa niunia faktycznie malutka jest !! Ale pod odpowiednią opieką takiej ciotuni jak Ty szybko nadrobi zaległości:) Mama .... pytasz czy macham łopatką? A jakże ... macham ... ale na te kaaaarwa cholerne chmury, które mi niebo zasłoniły !!!!!! I to akurat dziś !!!!!! Poniewaz od rana u mnie grzało i wialo postanowiłam między kasztankiem a malagą :P wyprać i wysuszyć na ogrodzie pościelowe pranie ... no i przy okazji te szmaty, które znowu wyrosły w koszu z praniem . I co? I dupa .... zachmurzyło sie i pada ..... I co ja mam teraz zrobić z resztą mokrego prania???!!!!! A dla miłośniczek przyrody mam niusa ..... moja podwórkowa kocica właśnie się koci ... Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że robi to na deszczu na środku grządki !!!!! Ten durnowaty futrzak za cholerę nie chce iść do swojego legowiska! Jak na razie są 3 szaraki. Moja córka to wyczaiła i robi za akuszerkę :) Jak znam życie i moją latorosl - kociarę jeszcze w tym tygodniu czekają mnie kocie chrzciny :) Do2do :) wiedziałam, ze będzie oki :) ale konstruktywne picie zawsze ma rację bytu ... nawet kosztem kaca-giganta :) Mama :) oczywiście gratulacje dla mamy :) No ale ta nagroda .... tysiaczek za tyle lat pracy? no to sie ministerstwo wysiliło.... Mogłabym zadać jedno pytanko Twojej rodzicielce? Jako wieloletnia położna na pewno ma ogromne doświadczenie. A ja cos nie bardzo chciałabym iść z tym do lekarza ..... Nie wiem tylko, czy zapytać na forum, czy przez NK, bo to takie troche dziwaczne zjawisko u mnie jest .... dziewuchy mogłyby sie śmiać :P Lola :) jesteś 👄 a juz myślałam, ze zamknęli Cię za gwałt na niejakim instruktorze siłowym :P Zamiast ściemniać i wklejać oszołomy o odchudzaniu przyznaj sie lepiej, ze masz sądowy zakaz zblizania sie do wyzej wspomnianego :P Kicia :) pańci natomiast przypominam, ze za kilkudniową nieobecnosc na forum należą się nieco dłuższe i częstsze wypowiedzi :) Jakby ktoś potrzebował porad jak bezstresowo przytyć - słuzę poradą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja sprzedałam syna do kumpla bawia sie :) Stary jeszcze w robocie to mam chwilke by kliknąc :) MAMA- dzieki kochana 👄 MAJKA- ano mówiłas :) mówiłaś:) ale wierz jak to jest jak sie cos do łba wbije takiej kretynce jak ja to przegwizdane :) A kacyk mija :) Co do kotków to faktycznie wybrała sobie miejscówke :) no ale cóz porody w wodzie sa w modzie hihih:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do2do, dałam jej do domu do analizy, jak tylko ją dostane, to Ty też ja będziesz miała. ❤️ Majka, uwielbiam Cie, wiesz? Tija, uważaj, bo Ci bokiem ta gotowość pomocy wyjdzie, jak będę Cię molestowała... A wiecie, że jutro mam iść na włoski po 3 tyg przerwy i nic, ale to nic nie umiem i nawet nie zrobiłam zadania.... Mam to w duszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PIMACH- Dzieki 👄❤️👄 a włoskim się nie przejmuj :D bo nawet wykładowca ci nic nie powie bo wiadomo jak coś :) to mu myszy wszystko zjedzą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do2do, przekazałam dalej i czekam na odp w wiadomej kwestii. A na komunie nie ide. Wczoraj dzwoniła szwagierka, ze sprawa różyczki nie jest wyjasniona, dodatkowo mała ma jakies uczulenie, więc może lepiej, zebym nie przychodzila. Cóż, chyba nie jestem mile widziana. I odbyłam przemiła rozmowę z tesciową. Nażłopałam się maslanki truskawkowej i zaraz rzygne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co sie dzieje,ale pimach wogole mi nie odpisuje na gg?? pimach jestes?.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PIMACH ok :) Skoro to niewiadomo czy to rózyczka czy uczulenie to faktycznie chyba lepiej że nie idziesz :) A cóz to ci tesciówa nagadała ?? LOLA-👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do2do, szkoda gadać. Wyszlo na to, ze biedaczek się tuła po świecie... a ja nawet nie zadzwonię. Ech. Dziwnie się zrobiło... Lola, jakbys napisała, to bym odpisała. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PIMACH- to może ten twój gadzina namieszał i jakis głupot nagadał :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A apropo to po jaka cholere ty masz dzwonic do tesciowej , bo co przepraszam ona szacownej dupy do telefonu ruszyc nie może !!!bo co o zdrowie wnunia spytac się nie może !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak... kociarów jest sztuk 6. Nie wiem, z którym przyblędą puściła sie moja kociczka, ale 5 jest jak ona szarych, 1 czarno-białe. Córka silą persfazji przekonała futrzaka do kończenia porodu na legowisku. Nawiasem mówiąc jest to solidna buda po świetej pamięci dawnym psie. Wychowały sie w niej niejedne mioty :) Czeka nas jeszcze jeden poród , bo zaciążona chodzi też inna dziko-oswojona kocica .... Juz się cieszę na te wutłumione i połamane przez stada kotów grządki w ogrodzie 😭 A moja kocica jest tak towarzyska :P że moze jeszcze raz w tym roku sie wyswatać :O A apropo porodów .... moja kocica któregos lata okociła sie w ... stajence :) Sąsiedzi mieli w piwnicy taką małą stajenkę bożonarodzeniową z figurkami , kocica wlazła tam przez uchylone okno i zrobiła swoje .... tak się skubana pilnowała, że wyczailiśmy ją dopiero po kilku dniach :) Pimach :) dziecko drogie .... nie rozumiem ... że niby za co mnie uwielbiasz? za mokre pranie? czy za to , ze stara, leniwa, gruba dupa jestem? A co do impzeski ... no cóż .... widocznie tak miało byc. Wazne, ze to nie Ty się honorem uniosłaś, ale oni stchórzyli. A moze faktycznie to jakaś choroba? Kij im w pipę !!! Albo moze lepiej nie .... w dupę :P A z tą rozmową z teściówką to o co chodzi? wąty jakieś ma? Trzeba jej było powiedzieć, ze jak sie gździł w tamtą kurewką w delegacjach to jakoś o Ciebie sie nie martwił ... i też nie dzwonił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PIMACH-MAJKA- dobrze gada:) Pimach pewnie trzeba było jej rypnąc :) no chyba że tesciówka za materac robiła to juz inna sprawa:) MAJECZKO to ty dzisiaj babciulką zostałas :) Słuchaj a jak ta twoja kocica taka rozrywkowa to moze kupciejeju weterynarza takie tabletki 1 chyba kosztuje 20zł , i w tedy nie moze zaskakiwac wiem że to co rok jedna sie daje bo kumpela tak robi. Bo co wy teraz z taka iloscia kociaków zrobicie ???Gdyby nie alergia mojego chłopa to pewnie biało czarnego bym ci drapneła:p bo miałam takiego w dzieciństwie :)A z ta szopka to rozwaliłas mnie na łopateczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do2do :) a no stara dupa ze mnie i czas wnuki bawić :P co do kotów to sama nie wiem co znowu z tym robić ... mam tak co roku - kilka miotów od kilku kocic, wszystko w okolicy mojego ogrodu. I całe to dziadostwo do mnie na żarcie przychodzi!!!!! Na razie poczekam, czasami natura robi swoje - rozumiesz .... selekcja naturalna ..... od tamtego roku został mi 1 kociak, taki póżno jesienny, też kociczka niestety. I nawet z nią do weterynarza jeździłam. O tabletkach słyszałam, ale jakoś zawsze przegapię. No i z tego co się orientuję one działają 3-4 miesiace, wiec trzeba juz tego pilnować. Zastanawiałam sie nad sterylizacją - 120 zł to kosztuje, ale jest spokój raz na zawsze. Niestety u mnie zawsze tak się trafia, że ze wszystkich miotów zostają kocice i potem jest problem. A jak to tak szczerze za kotami nie przepadam.... i wogóle za bardzo bliskim kontaktem z jakimkolwiek zwierzakiem. Rozumiem- nakarmić, upilnować, poglaskać, ale bez czułości . Moze to kogoś zdziwić .... Jak pamiętam zawsze były u mnie koło domu i w domu jakieś zwierzaki - koty, psy, nawet chomiki. I kiedys mi nie przeszkadzały. Ale jak zaszłam w ciażę naczytałam sie o chorobach odzwierzęcych i totalnie mnie odrzuciło. Nie potrafie tego wytłumaczyć ..... Jakiś dziwny strach. Przez kilka lat nawet nie dotykałam zadnych zwierząt , choć i ja i moje rodzeństwo cos mamy koło domów. No ale żeby nie było ..... moja córka, syn, mąż i mama to kociarze, w domu najmłodszy wypłosz często zajmuje mój ulubiony fotel. Tylko wole nie patrzec jak córka przytula do twarzy swoją Iwanę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze odnośnie mojej świeżo okoconej kocicy .... kilka lat temu miała fazę "matka-Polka" :) wyobraź sobie, ze wykradała malutkie kociaki wszystkim okolicznym kotkom i znosiła je do swojego legowiska !!!!! Karmiła wszystko jak leci przez całe lato !!!! A tamte kocice usiłowały wykraść swoje dzieci i wiele razy sie z moją biły !!!! To był normalny cyrk jak kocice nosiły w zębach te biedne kociaki "w te i we w te" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka, no to pikinie masz z tymi kotami. Ja mam w domu kocura, kastrata, bo tlukł się ze wszystkimi. Zreszta prezent od teściowej. I jest taki wredny, ze akceptuje tylko mnie, obcego moze nawet ugryźc... Hm, w świetle ostatnich wydarzeń, jakoś lepeij zaczynam rozumiec jego psychike... Do2do, tesciowa ma chyba jakieś gorsze dni. Nie mam pojecia o co jej chodzi. Zawsze stawała po mojej stronie. Tym bardziej dziwi mnie jej obecna postawa w świetle mojej ciąży. Chyba jasne jest, ze moje dziecko zawsze będzie po dzwiewczynakch szwagierki. Myslę, ze chodzi jej o to, ze tyle włozył kasy przez lata w moj dom, a teraz sie biedaczek musi tułac, bo przeciez ja popadam w paranoje. Ide na wloski... Błee, a za oknem szaro-buro-i ponuro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pimach 👄 jakoś nie rozumiem mamusi :P Syn tuła sie po ludziach? To dlaczego ona nie przygarnie biedaczka pod swój dach? Toż przenież ona jest matka, ta jedna jedyna!!!!! A zrobiony dom? No cóż .... lepiej by sie czuła jakbyś to Ty szukała jakiegoś kąta dla siebie?????? A mamci zawsze można powiedzieć, ze drzwi domu bedą stały otworem przed marnotrawnym pod warunkiem, ze zerwie kontakty z kochanką i wróci do rodziny - ale nie fizycznie, jak do hotelu, ale tak naprawdę, z przekonania. Bo miejsca dla żony, męża i kochanki to w 1 domu, choćby najwiekszym, nigdy nie będzie. Trzymaj sie Kochana. Podjełaś kilka stanowczych decyzji i teraz się z nich nie wycofuj dlatego, ze tak chcą inni. A co do wnucząt - nie dopuszczaj do siebie myśli, ze Twój Antek będzie mniej wazny dla teściowej. Tak często mają na początku młode mamy jak w rodzinie są inne dzieci:) Masz przecież jeszcze swoich rodziców, dla nich Antoś będzie całym światem :) Napisz czasami coś do nas po włosku :) Uwielbiam ten język, choć go za cholerę nie znam :) Gratuluję kota . Od razu widac, ze bestia zna się na dobrych ludziach :) A dla reszty .... POBUDKAAAAAAAAAAA LENIUCHY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Non vogliamo questa pubblicita\' !!! Non vogliamo questa pubblicita\' !!! Non vogliamo questa pubblicita\' !!! Non vogliamo questa pubblicita\' !!! Non vogliamo questa pubblicita\' !!! Non vogliamo questa pubblicita\' !!! Non vogliamo questa pubblicita\' !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Вибачте, нічого не розумію. Пишіть, будь ласка, польською! :P a tak poza tym to dzień dobry, cholera jasna :P miałam pobudkę 5.40, bo grupa z Ukrainy przyjechała i nie miał ich kto odebrać z dworca, no to powlokłam się na rzęsach, potem jeszcze się z nimi poszwędałam, bo oczywiście o tej godz wszystko zamknięte, nawet recepcja w hostelu 😠 ale może reszta dnia będzie lepsza? co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×