Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

redrose76

samotny tata

Polecane posty

Gość Zniecierpliwiony
Do maxi72 Sama esencja. Ja jednak bym jeszcze dodał ........trzeba walczyć ze stereotypami . Świat się zmienia ,zmieniają się kobiety i mężczyźni. Z tym ,że kobiety się zmieniają ,chcą być z jednej strony władcze a z drugiej strony chcą być dalej kobietami i chcą być traktowane jak kobiety . Jakoś nie mogą się chyba zdecydować kim naprawdę chcą być. Jest wiele mądrości w biblijnej opowieści o Adamie i Ewie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam ten topic. Analizuję swoją sytuację. Fakt, że podjęłam decyzję o rozwodzie, ale nie miałam wyjścia. Mój eks mąż od początku nie chciał zajmować się dzieckiem, gdy mały był w szpitalu również nie odwiedzał go. Zostawił mnie z ciężko chorym 2 miesięcznym dzieckiem w szpitalu i pojechał do rodziny na święta. Tyle nasłuchałam się jakie kobiety są okropne, bo odbierają ojcom dzieci. Zgadzam się z tym, bo dla mnie to skrajny egoizm. To że dwie osoby nie mogą dogadać się w związku, nie może rzutować na relacje dziecka z rodzicami. Po rozwodzie nie ograniczałam eksowi kontaktów z dzieckiem i bardzo się z tego cieszę. Dzięki temu moje dziecko nie przeżywa tak rozwodu, bo w tygdodniu prawie się z ojcem nie widywał, a jak byli razem, to relacje były bardzo nerwowe i napięte.Teraz spędza u ojca cały weekend. Syn jedzie do niego szczęśliwy i zadowolony, a eks zaczął doceniać, że ma dziecko. Dopiero teraz zaczęła tworzyć się między nimi jakaś więź. Wcześniej eks mnie całkowicie obarczał wychowaniem i zajmowaniem się dzieckiem. Teraz wreszcie dziecko odzyskało tatę. Nie jest fajne spędzanie weekendów bez dziecka, ale znajduję sobie jakieś zajęcia, zajmuję się domem i czas jakoś płynie. Piszecie o stereotypach. Właśnie postanowiłam walczyć ze sterotypami na własnym podwórku i to była najlepsza decyzja jaką podjęłam, bo wyszła na dobre dla wszystkich. Jestem samotną mamą, ale i mój eks też po części jest samotnym tatą - tyle, że weekendowym. Cieszę się, że daje sobie radę, bo na tym korzystają obaj - on i syn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maxi72
Puste słowa w pustym domu, głuchy odgłos - groch o ścianę. Stary mebel, kupa złomu - czasem z życia to zostaje. Plik pożółkłych fotografii, czyjaś postać ukochana. Puste miejsce na fotelu, w sercu wciąż otwarta rana. Wspomnieniami karmisz serce, dobre od złych oddzielasz. I ciągle szukasz miłości, i płaczesz, gdy przyjdzie niedziela. Łakniesz ciepła, miłości, w promykach słońca twarz grzejesz, i wiarę w ludzi to tracisz, to sercem do nich się śmiejesz. Sto pytań ciśnie się na usta, sto pytajników swych kropek szuka. Lecz wokół cisza i głucha pustka... Cicho!..... czyżby ktoś pukał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika-> weronka
piękny choć smutny wiersz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camillakama
Do Maxi72 i wszystkich samotnych tatusiów Moim zdaniem możecie być tylko przykładem dla tych facetów którzy rozstając się z partnerką rozstają się też z dzieckiem. Tak się utarło w naszym społeczeństwie że dziecko po rozstaniu zostaje z mamą i ok ale to przecież dorośli się rozchodzą, a nie rodzice z dzieckiem. Dlatego brak mi słów do matek które utrudniają ojcu kontakt z dzieckiem. To straszna krzywda nie można tak poprostu ze złości zabrać dziecku kogoś kogo ono przecież kocha. Ja bardzo bym chciała żeby mój mąż tak bardzo nalegał na spotkania z synem. Jeżeli o mnie chodzi może się z nim spotykać codziennie, niestety do tanga trzeba dwojga nic na siłę. Może kiedyś on dojrzeje do tego i otworzy oczy byle nie było za późno. To samo tyczy się wszystkich mam które nie pozwalają ojcu na spotkania z dzieckiem. Pozdrawiam wszystkich samotnych tatusiów i mamusie też :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maxi72
camillakam Moim zdaniem możecie być tylko przykładem dla tych facetów którzy rozstając się z partnerką rozstają się też z dzieckiem. W kwesti wyjaśnienia: moje dzieci są ze mna :) codziennie od rana do wieczora i od wieczora do rana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
camillakama Też nie miałabym nic przeciwko temu, żeby mój eks codziennie spotykał się z dzieckiem. On jednak chyba tego nie chce, mimo tego, że ma teraz dużo czasu w tygodniu. Dobrze, że chociaż spędza z dzieckiem weekend i chce spędzić z synem co drugi tydzień w wakacje. Doceniam to i cieszę się z tego, że zaczął dostrzegać, że ma dziecko. Dobrze jest widzieć, że są jeszcze mężczyźni na świecie, którzy naprawdę kochają swoje dzieci i wkładają dużo wysiłku w ich wychowanie. Wiem jakie to jest trudne. Wspaniale piszecie o swoich dzieciach i to jest piękne :) Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camillakama
Do Maxi72 Przepraszam coś pomieszałam:-( Ale tym większe uznanie. Tak jak piszecie mamą jest łatwiej bo mama to mama, więc bycie samotnym tatą nie nie lada wyczyn.Jednak nam mamą też wcale nie jest łatwo szczególnie wtedy kiedy dziecko pyta:" kiedy odwiedzi mnie tata" a my niestety nie znamy odpowiedzi. Ale samotność jest ta sama:-( Nie ważne mama czy tata samotny są chwile że chciałoby się z kimś pogadać nie z koleżanką z pracy tylko z kimś takim od serca. Pozdrawiam wszystkich:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do maxi72 Piękny wiersz ,strasznie prawdziwy , samotne niedziele są potworne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczony tata
Witam ponownie.Już mija prawie drugi miesiąc. Nadal nie widuję synka. Żona w przypływach dobroci odbiera telefon co 3 lub co piąty dzień. W weekendy nie odbiera nigdy bo jej matka mogłaby usłyszeć, że pozwala mi na usłyszenie głosu dziecka przez telefon. Ciągle pyta tylko o pieniądze. Kolejne szantarze dzieckiem. Obecnie dzieli mnie od synka prawie 600 km. Nawet gdybym wyjechał w piątek wieczorem mam szansę tylko na kilkugodzinne spotkanie. Sąd nie odebrał mi praw do dziecka. Dziecka jednak zabrać choćby na weekend nie mogę bo żona mi go nie pozwoli zabrać nawet na kilka dni. Jedyna pociecha, że nadal rozpoznaje mój głos w rozmowie telefonicznej. Każdego dnia jak się budzę i zasypiam myślę o synku. Czy juz wstał? Czy już śpi? Co dziś robił? Czy nauczył się dziś nowego słowa? Czy nadal lubi wyjadać mój ulubiony deser waniliowy? Może upadł dziś i się potłukł? Może się nudził? Może był śpiący? Może radosny albo nadąsany? Może znów mówił cały dzień i śpiewał tata, tata, tata... :( Nie dane mi tego wiedzieć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nana21
wspólczuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camillakama
Do zrozpaczony tata To straszne co robi Twoja żona. Czy nie zdaje sobie sprawy że tak naprawdę krzywdzi Wasze dziecko? A to przecież dla nich chcemy jak najlepiej. Może przyjdzie czas i zrozumi, ale Ty nie dawaj za wygraną nie załamuj się. To twój syn i masz prawo do niego takie samo jak Twoja żona. Ja mam odwrotną sytuację to mój mąż nie bardzo ma ochotę na kontakt z dzieckiem:-((( a ja robię co mogę żeby to zmienić, tyle że nic na siłę. Bądź dobrej myśli może do Twojej żony dotrze to że to Wy się rozstaliście a nie Ty z dzieckiem. Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrozpaczony tata Współczuję :( Niestety egoizm jest wszechobecny. Trzymaj się i nie poddawaj. Ta odległość jest straszna :( W tym tygodniu zauważyłam, że niestety stałam się tym gorszym rodzicem. Jestem z synem na codzień, muszę wymagać, wychowywać, pracować. Mój eks ma go w weekendy, więc cały swój czas poświęca dziecku i rozrywkom z nim. Nic to jednak, bo nie najważniejsze jest konkurowanie w tym temacie, tylko dobro i szczęście dziecka. Ciesz e się, że syn jest szczęśliwy, nie jest ważne to, jaka rola mi przypada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczony tata
Nie wiem jak można nie kochać własnego dziecka. Mój synek też miał ze mną lepszy kontakt niż z żoną, chociaż ma zaledwie niewiele ponad roczek. Gdy trzymałem Go na rękach nie chciał ode mnie się oderwać :) Rękę żony odpychał i chował się w moje ramiona. Myślę, że "taka mała m" ma całkowitą rację. Nieważne żeby się przypodobać dziecku. Ważne żeby mieć z nim pełen kontakt. Z obserwacji dzieci, które mają kontakt z ojcami zauważyłem, że odwiedzający ojcieć dla dziecka nie mającego go na codzień zawsze będzie pragnął więcej kontaktu, dlatego szybko nawet zapomina złe wydarzenia z jego strony. Nawet jeśli ojciec nie jest wzorem do naśladowania zawsze dziecko stara się poprawić jego wizerunek w swoich oczach z obawy na bezpowrotną utratę ojca. Dlatego wiele mu wybacza, a matkę czesto obwinia za sytuację rodzinną. Niestety matki w takich przypadkach nie mają łatwo. Ja o dziecko walczę w sądzie i zapewniam, że "tanio skóry nie oddam" i użyję wszystkich dostępnych środków, żeby odzyskać Tego kto jest mi najdroższy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrozpaczony tata Jakoś sobie radzę, na szczęście mam jakiś autorytet u swojego dziecka. Pracowałam na to latami. To prawda, że dziecko, które nie widzi codziennie ojca bardziej jest nim zafascynowane. Czuję, że moje dziecko bardzo mnie kocha i to jest dla mnie najważniejsze. Trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieję, że Twoja żona zmądrzeje. Nie poddawaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
do maxi 72 o ile jeszcze tu zaglądacie wiersz naprawdę jest realny ale jak czytam dajesz rade, potrafisz pokazać,że facet też może sobie poradzić z dzieckiem. Ja po zachowaniu ojca mojej córki straciłam całą nadzieję i myślałam,że faceci to tylko kochają dzieci ale z daleka , albo wcale wolą o nich zapomnieć,albo się ich boją - nie wiem co myśleć do zranionego chłopie trzymaj się i nie poddawaj. Może matka twojego dziecka w końcu zrozumie że je krzywdzi . Nie rozumiem facetów, którzy zapominają o swoich dzieciach, a tym bardziej matek, które oddzielają ojca od dziecka .Twoja żona powinna się cieszyć,że pomimo tego że wam nie wyszło ty nadal chcesz utrzymać kontakt z dzieckiem. Ojciec mojego dziecka od początku się nie interesował córką , a co dopiero po rozwodzie. W sądzie to jeszcze walczył o kontakty, a teraz słuch zaginą. Przyjdzie jak mu się przypomni. mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
do maxi 72 o ile jeszcze tu zaglądacie wiersz naprawdę jest realny ale jak czytam dajesz rade, potrafisz pokazać,że facet też może sobie poradzić z dzieckiem. Ja po zachowaniu ojca mojej córki straciłam całą nadzieję i myślałam,że faceci to tylko kochają dzieci ale z daleka , albo wcale wolą o nich zapomnieć,albo się ich boją - nie wiem co myśleć do zranionego chłopie trzymaj się i nie poddawaj. Może matka twojego dziecka w końcu zrozumie że je krzywdzi . Nie rozumiem facetów, którzy zapominają o swoich dzieciach, a tym bardziej matek, które oddzielają ojca od dziecka .Twoja żona powinna się cieszyć,że pomimo tego że wam nie wyszło ty nadal chcesz utrzymać kontakt z dzieckiem. Ojciec mojego dziecka od początku się nie interesował córką , a co dopiero po rozwodzie. W sądzie to jeszcze walczył o kontakty, a teraz słuch zaginą. Przyjdzie jak mu się przypomni. mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
' redrose76 (wrobert11@yahoo.co.uk) czym Waszym zdaniem różni się taki tata od samotnej mamy? " Matki najczęściej dzieci traktują jak swoją własność. Ale tylko w takim zakresie w jakim za własność nie trzeba płacić . Jak już trzeba płacić to potrzeba tego drugiego. To nasza typowa matka Polka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczony tata
Witam ponownie. Wczoraj odbyła się pierwsza sprawa o alimenty. Żona była wściekła bo dostała 400 PLN. Powiedziała na rozprawie, że "za 400 zł to sobie mogę to dziecko wziąć". Na rozprawie kłamała i wymyślała niestworzone historie. Zależało jej tylko na pieniądzach. Po rozprawie zobaczyłem na 2 godziny dziecko. Synek na początku się mnie bał, o czym zresztą zakomunikowała mi z nieskrywaną radością teściowa. Po jakichś 20 minutach zaakceptował moja obecność, ale cały czas był zdystansowany. Na żonie nie zrobiło to oczywiście jakiegokolwiek wrażenia. Ciągle pytała o pieniądze. Nadal jestem zrozpaczony i przybity. Apel do kobiet: "NIE RÓBCIE TEGO NIGDY SWOIM DZIECIOM" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość talala
straszne to co piszesz..czytam twoje wypowiedzi i chcialabym zeby moj maz choc w polowie interesowal sie naszym dzieckiem tak jak ty. walcz o swoje prawa i o tego malca bo jestes w stanie dac mu swoje szczere uczucie i to chyba najwazniejsze skoro niedlugo bedzie sie mierzyl z tym naszym smutnym swiatem.trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczony tata
I znów wracam do poprzednich problemów. Żonie odechciało się pisać mi wiadomości o synku. Co robił? Co nowego umie? W co się bawił? Itp. Próbowałem jeszcze jakoś dogadać się z żoną, ale nic z tego nie będzie. Nie słucha. Wymaga. Jedyne wyjście to kolejna rozprawa w sądzie. mam już dość, a jeszcze wiele bitew przede mną. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może coś powiem :-) Chyba nie chodzi w tym temacie o to kto ma gorzej a jak poczytałęm to zaczynacie się licytować. Ja od pół roku wychowuję sam dwoje dzieci. Nie narzekam, jestem szczęśliwy... Wychowuję, ponieważ jestem rozwodnikiem i dzieci zostały ze mną. Matka się ich nie wyparła, kocha ich, ale są powody, dla których dzieci wychowuję ja... Myślę, że to nie ma różnicy, który z rodziców wychowuje sam dzieci. Ważne jest to, że jest to trudne (szczególnie, że mam bardzo małe dzieci). Nie rozumiem dlaczego samotny tata ma być podziwiany. W normalniej rodzinie dzieci wychowuje dwoje rodziców i ojcowie chyba mają jakieś obowiązki..., dlatego ojciec zostając sam powinien umieć znaleźć się w sytuacji. Przed rozwodem miałem z dziećmi nie mniej obowiązków. Wychodziłem z nimi na spacery, bawiłem się, prałem im rzeczy, kapalem ich, przebierałem, wstawałem do nich w nocy itd... Nie ma mowy żeby mnie ktoś miał podziwiać-jestem normalnym ojcem i podziwu nie potrzebuję!! Wychowywanie dzieci było moim obowiązkiem przed rozwodem a teraz po rozwodzie nic się nie zmienilo-no mam mniej czasu dla siebie. Jeżeli chodzi o kobietę cóż znalezienie nie będzie łatwe, w sumie czlowiek nie ma za bardzo jak poznać... Wyjść do knajpy-kłopot :-) Tak jak poprzednicy twierdzę, że najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie kobiety z dzieckiem - taka kobieta zrozumie, że pielęgnowanie znajomości a następnie związku mając dzieci znacznie się różni od pielęgnoiwania związku bez dzieci. Nie ma czasu na wiele rzeczy a możliwości spotkań (przynajmniej na początku znajomości, kiedy spotkania z dziećmi odpadają z wiadomych względów) są ograniczone. itd, itp.... Cieszmy się, że dzieci są z nami-to największe skarby i są dla nas najważniejsze. Dla tych maluchów musimy się wyrzec naszych pasji, potrzeb i oczekiwań, ale to chyba najsłodsze i najprzyjemniejsze poświęcenie na świecie :-) Zrozpaczony tata daj maila to Ci podeślę troszkę artukułów do poczytania-możesz się pozytywnie zdziwić ile może tata w tym kraju... To już nie te czasy i myśl negatywnie. Jeżeli jesteś w stanie wykazać silną więź psychiczną z dziećmi to masz duże szanse. Pierwszym miejscem, do którego powinieneś się wybrać jest Komitet Obrony Praw Dziecka- poważnie. Ok daj maila a ja się jakoś odezwę :-) Pozdrawiam wszystkich samotnych rodziców dzieci w każdym wieku :-) Tak samo mocno trzymam kciuki za rozwodników, jak i wdowców :-) Życie jest piękne :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do -> ogórek Dobry tekst , świetnie ujęte problemy samotnego ojcostwa z jednym wyjątkiem . Jeśli się kochało to bycie wdowcem jest czymś więcej więcej niż kilkoma obowiązkami więcej i dodatkowymi ograniczeniami. A tak poza tematem świetne motto , od czasu jak zostałem sam coraz częściej myslę tak o wszystkich którzy chcieli by bym żył wg. zasady ,,co ludzie powiedza''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też kochałem... :-) Motto jest dobre i określa podejście do życia-ja się nie będę dostosowywał bo tak wypada :-) Jak się komuś nie podoba to co robię cóż... Dla każdego się znajdzie miejsce na mojej du...pie, które może pocałować :-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też kochałem... :-) Motto jest dobre i określa podejście do życia-ja się nie będę dostosowywał bo tak wypada :-) Jak się komuś nie podoba to co robię cóż... Dla każdego się znajdzie miejsce na mojej du...pie, które może pocałować :-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogórek Motto jest dobre. Podejście do niego zależy jednak od człowieka. Można żyć swoim życiem i nie patrzeć na innych. Zdarzają się jednak dobrzy ludzie i byłoby źle gdybyśmy przez przypadek ich przeoczyli. Jeżeli chodzi o podziały na samotny ojciec, samotna mam to obecnie w zasadzie ich nie ma . To tylko ludzie mają jakieś dziwne podejście do tego. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Zapraszam na forum "samotni rodzice" pozdrowienia i trzymaj się cieplutko Mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konik_garbusek_71
dzielni Tatusiowie, dzielne Mamusie ... a może powinnam zacząć odwrotnie? Nie wiem, kto ma gorzej ? Oni czy my?? a może kto ma łatwiej, prościej? Nie ma reguły. Ja zostałam wdową tak z dnia na dzień, z chwili na chwilę, mój mąż zdecydował, że nie chce dalej żyć, zostawił mnie z 2 dzieci i z kupą niewiadomych, z walką z teściami, z pytaniami na które odpowiedzi nie mam do dziś... I co??? walczę, idę pod wiatr.. zbieram policzki od losu, zbieram laury za wyniki moich dzieci w szkole, zbieram łzy do poduszki nocą i siły by wstać każdego nowego poranka... Samotni - zamieńcie samotność na samodzielność, ja tak przekułam znaczenie tego słowa. Nie cierpię słowa "wdowa" - mam 39 lat i nie chce czuć się jak pajęczyca niosąca zagładę... Jestem wolna, mam prawo robić błędy, potykać się, prosić o pomoc, niech inni mają z tym problem ja już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×