Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chudzielec_wysoki

wesela sa bez sensu

Polecane posty

Gość ehaha
ale one miały wymarzone wesele (iw ich mniemaniu), a ty nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chudzielec_wysoki
no widzicie, sprowokowalem temat i szczerze myslalem ze 99% ludzi (jak by nie patrzec na kafeterii jest jednak wiekszosc kobiet, facetow mniej, szczegolnie na tym podforum) zjedzie mnie do ostatniej nitki... a tu widac jest wiele kobiet, ktore maja podobne zdanie do mojego. i jak widac wiekszosc nie ma wystarczajacej odwagi (czy jak kto woli asertywnosci) zeby powiedziec zgorzknialej rodzince, ze zadnego weselicha nie bedzie, bo to zwyczajnie nie w ich stylu i nie chca uzerac sie z goscmi weselnymi (wujciami i ciociami, ktorych sie widuje raz na 100 lat). i nie trafia do mnie argument: 'rzadko sie z kims widujesz to go nie zapraszaj', bo tak to jakos juz w tych rodzinach jest, ze jak przychodzi wesele to wujaszki i ciotki nagle sobie przypominaja o mlodej parze i bylaby wielka obraza boska, jak by sie ich nie zaprosilo. ja sam z moja eks bylem na 3 weselach. na 2 z nich ona LEDWO CO znala panne mloda. nawet nie zamienila z nia 2 zdan, tylko przy skladaniu zyczen. ale zostala zaproszona bo wiadomo - im wiecej ludzi na weselu tym bardziej weselicho huczne i lepiej. ILOSC nie jakosc... tak niestety jest, dla wiekszosci bardziej to sie liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja nie wiem co ta Twoja byla miala, jakies rzadkie przypadki. na naszym weselu bylo dużo ludzi (prawie setka) - bliska rodzina nam zalatwila 2/3 tego (mamy duuuze rodziny), reszte stanowili przyjaciele. wszystkich znalismy (no poza osobami towarzyszącymi paru gości, ale to w sumie nic dziwnego), nie bylo dalekich wujków, nie bylo nawet mojego chrzestnego (co z tego że chrzestny skoro ostatni raz go widziałam ponad 20 lat temu) i innych osób ktore rodziną są tylko z nazwy. grał zespół amatorski wprawdzie, ale niezły (przesluchalismy kilka zespołów przed weselem), oczepiny sprawdziliśmy tez wczesniej zeby bylo niewiesniacko i było super :) Goście jeszcze na poprawinach się bawili że hej :) Koszty - z tego co się na razie doliczyliśmy prawie się zwróciło. wiec jest dobrze. teraz sprzedamy samochód, kupimy albo jeden większy, albo dwa mniejsze, i na wycieczkę tez starczy. jak się chce to mozna miec wszystko. a jak sie nie chce to nikt cie nie zmusi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm wesele wcale nie musi byc takie obciachowe tymabrdziej jesli np ludzie z waszych rodzin lubia sie pobawic i potanczyc. no teraz mam na mysli akurat swoja rodzinke i mojego szkraba. oczepin u mnie nie bedzie jedynie rzut welonem i muszka bo te zabawy akurat to i ja uwazam za glupie. coprawda wesele jest dla gosci ale nie oszukujmy sie ze po godzinie 12 to i mlodzi sie wybawia . a podroz poslubna daleko daleko tez bedzie wiec ciesze sie ogromnie ze bede miala mozliwosc wspominac i to wlasnie wesele jedyna taka impreze w zyciu jak i podroz poslubna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...dobrze!,więc od nowego roku wesel nie urządzamy..dla tych starych,co żrą,piją i kasy nie dają.Wystarczy ślubować gdzieś w zabitej dechami mieścinie...i poco się roz-ciulać kurne,jeśli wesele nie ma sensu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie. zawieramy zwiazek dla siebie, a nie dla rodzinki/przyjaciol. i robimy to tak jak chcemy, nie dajmy sie zmuszac do niczego. postepujmy wg. wlasnego serca. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko nie zdziwcie sie, jak kazde swieta bedziecie spedzac sami a na wszystkie rodzinne uroczystosci nie bedziecie zapraszani. skoro nie chcecie z rodzina dzielic swojej radosci, zostaniecie sami. ciekaw jestem na jak dlugo wystarczy wam tej dwoistej rodzinnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zawsze jest się łatwo dzielić z tzw. \"rodziną\" swoim szczęściem. Bo czasem rodziną jest tylko z nazwy, są różne zaszłości, trudne sprawy. A poza tym myślę, że ktoś kto nie lubi wesel, nie lubi tez uroczystości rodzinnych więc nie ucierpi jak go nie zaproszą. Ja dopisuję się do tych, którzy biorą ślub i robią kameralną uroczystość dla rodziców, rodzeństwa, świadków, chrzestnych.Maksymalnie 20 osób :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwielbiam tekst jednej z moich ciotek. Na każde wspomnienie o tym, że nie chcę wesela mówi: \"no wiesz, ja Ci nie będę rządzić, ale wesele jest raz w życiu i trzeba ja zrobić/wyprawić\". Właśnie dlatego, że jest raz w życiu chcę ten dzień spędzić tak jak my sobie wymarzymy. A nie moja ciotka ;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chudzielec_wysoki właśnie tam ją mam ;-). A jak zaczyna mówić, nie będę Ci rządzić to z rozbrajającym uśmiechem na twarzy mówię to nie rządź ciociu ;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i bardzo dobrze! co do 'samotnosci' w przypadku niewyprawiania wesela - bzdura! przeciez mowilem ze mam zamiar wyprawic przyjecie, gdzie zaprosze najblizsza rodzine (kilka, gora kilkanascie osob) a ciotki po kisielu i wujciow ma daleko gdzies. szkoda mi wykladac kase na to zeby sie z nimi spotykac, po 5 latach niewidzenia sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamiast wesela, ja bym urządziła kameralne spotkanko dla rodzinki i znajomych w domu i w ogrodzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nie wszyscy chca tak samo robic wesela i to jest w tym piekne, jedni w ogrodzie na grillu ze swiadkami i rodzicami, jedni w knajpce z najblizszymi, a jedni chca wesele gdzie nawt bedzie 200 osob... i to jest piekne, nie mi oceniac (ani wam) co jest lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P.A.T.U.S.I.A
Zrobisz wesele- źle, nie zrobisz- jeszcze gorzej... Nie zrobisz to wszyscy do okoła obrobią ci tyłek, że Cie nie stać itp..Zrobisz..to bedą gadać ze to nie dobre, tgo nie było, było nudo, wódki mało itp itd..A nie o to chyba w tym wszystkim chodzi.. Na dzień dzisiejszy myślę ze nie zrobię wesela tylko przyjęcie dla rodzinki... po co wydawać tyle pięniędzy na jeden wieczór..wspomnienia, biała suknia itp. Jeśli pojade w podróż poślubna to też bede mieć zajebiste wspomnienia! Zdjęcia, mogę sobie nawet nagrać na kamere:D A z wesela co? Ee..pamiętam jak wujek Zdzisek tak się nachlał że aż zrzygał się pod stół i trzeba było posprzątać, śmieszne nie? Albo jak ciotka Zyta porwała męża do tańca..ale był ubaw.. To mają być wspomnienia? Może ktoś ma inne lepsze..no ale... A dodatkowo robić jeszcze poprawiny to już w ogóle..Zaprosić 70 osób z tego przyjdzie 40 i to na dodatek praktycznie same dzieci..Byłam na poprawinach i wiem że poprzychodzili same kolezanki/koledzy młodych, ciotki z dziecmi i tyle. No ale dla każdego wesele to co innego i już:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PATUSIA, niezle :) przyklady masz zajebiscie trafne! Zgadzam sie z Toba w 100% !!!!! Dokladnie o to mi chodzilo, piszac, ze wesela sa dla mnie strata kasy. Jak widac nie tylko ja mam takie zdanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P.A.T.U.S.I.A
chudzielec_wysoki - a teraz Ci powiem że mam 15 lat, i teraz pewnie wszyscy napiszą że się nie znam..może...to tylko moje zdanie jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tam wyżej bodaj autor topiku napisał, że choć wiekszosci równiez nie podobaja sie wesela, nikt nie ma odwagi przeciswstawic sie rodzinie. Ja miałam. I co mi z tego przyszło? Awantura i wesele. Jestesmy razem prawie 5 lat i jeszcze przed zareczynami uprzedzalismy rofdzine, ze nie chcemy wesela, ze jesli koniecznie chca cos dla nas zrobic, niech nam podroz zafunduja czy cos. Było OK OK, zrobicie jak chcecie itd. Ale jak doszlo co do czego- tzn. do zmówin okazało sie ze nie jest tak OK OK. I nie pomogly zadne argumenty: 1. nie lubimy takich imprez (odp: wesela nie robi sie dla siebie, tylko dla innych) 2. przeciez to kupa forsy (skad wiecie czy nie odziedziczylismy wielkiego spadku) 3. Nie stac was (co was pieniadze obchodza) 4. to nasz dzien (nie badzcie egoistami) 5. zrobimy male przyjecie dla najblizszych (to nikt do kosciola nie przyjdzie i bedziecie mieli na slubie 10 gosci w pierwszej lawce) 6. przeciez rodzina przyjdzie, nawet do kosciola, dawno w rodzinie slubu nie bylo. my bysmy poszli nawet na sam slub (inni mysla inaczej) Mam silny charakter i jestem bardzo uparta, wiec twardo stałam na stanowisku powtarzajac kolejne argumenty. Wiecie jak sie skonczylo? Uslyszalam, ze JESLI NIE BEDZIE WESELA, TO TESCIOWIE NIE PRZYJDA NA SLUB!!!!! Tyle jesli chodzi o zastosowanie teorii w praktyce- sala juz zarezerwowana, orkiestra tez. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwneee
Wobec tego, powiedz teściom, ze wy na wesele nie przyjdziecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce już cyrków ani awantur. Dość wtedy się nasłuchałam, a teściowa która nie jest moją fanką przy moich rodzicach ubolewała do narzeczonego "biedny jak Ty bedziesz z nią żył" bo taki mam trudny i nieprzejednany charakter. Masakra :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To WASZ zwiazek, WASZE zycie! Ja bym jeszcze wrecz bardziej na zlosc tesciowej zrobil. Niech nie przychodzi sobie! To jej problem, nie wasz. Wasnie k...a to tak jest, a nie mowilem? Wesele po to, zeby starszyzna mogla sie wybawic, najebac w trupa, wystroic w szykowne kiecki (nie wazne ze ciocia ma zmarszczki a wujcio nadwage) itp. itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Wesele po to, zeby starszyzna mogla sie wybawic, naj**ac w trupa, wystroic w szykowne kiecki (nie wazne ze ciocia ma zmarszczki a wujcio nadwage) itp. itd.\" Cóż my również całe zycie nie bedziemy piękni i młodzi... co wówczas? Zamknąć się na 4 spusty i nie pokazywać światu, bo nie jestem trendy? Oprócz wesela istnieje wiele okoiczności, w ktorych należy wyglądać szykownie, nie zaleznie od wieku, zmarszczek, nadwagi.... Byłam dotad na 7 weselach- na żadnym połowa gosci sie nie uchlała w trupa- jeśli takie zdarzenie miało miejsce (a szczerze mówiąc widziałam moze 4 takie osoby) to wyprowadzało sie delikwenta na zewnątrz, do samochodu i sobie spał do rana. Opowieści pokolenia naszych rodziców, dziadków o tym ak się \"Józek z Zenkiem napili, pobili, pożygali\" to juz są historie z innej epoki :) My poczatkowo chcieiśmy tylko skromne przyjecie, daliśmy się namówić na wesele i nie żałujemy. Mój ślubny powiedział nawet, że nie sądził, że będzie się tak swietnie bawić. Rozklad dnia/nocy też ma swoje dobre strony. Wiadomo kiedy nie należy wychodzić na dymka czy też na spacer bo moze omiać nas obiad lub jakiś ważny punkt (niech nim będą nawet te wiejskie oczepiny :P ). Autorze ile znasz ważnych uroczystosci (a do takich zalicza sie chyba ślub) które przebiegają bez jakiegoś planu? Warto tu wspomnieć choćby studniówkę Zawsze mnie dziwią wypowiedzi antagonistów weselnych na temat ludzi, których sie nie zna, a zaprasza. Niektórzy piszą nawet o połowie takich gości. U nas było 70 osób, z czego 18 to nasi znajomi, studenciaki :P wiec na rodzinę zostaje raptem 52 os. Rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, my sami to 10 os. Do tego kilka bliskich cioc i kuzynów z obu stron -koniec listy. Na obcych nie było po prostu miejsca..... Sprawa przymusu organizacji i uczestniczenia to juz jednak inna bajka. Bo takie coś istnieje. Kiedy miałam naście lat zaproszono mnie na ostatnią chwilę, w sumie nie wiem po co (młodych znałam raczej słabo), no ale wesele było z przytupem, czyli bez przynajmniej setki gości nie mogło sie odbyć. Seria telefonów i powtarzania do znudzenia, że dziekuję, ale iść nie chcę (dowiedziałam sie o zaproszeniu na 2 tyg przed uroczystościa). Ostatecznie dałam za wygraną i dla swiętego spokoju poszłam. Tak samo jak ciężko sie wywinąć z organizacji. A to juz jest kawał dramatu bo idzie na to kasa, której wydać nie chcieliśmy, bawić się raczej dobrze nie będziemy, a goscie widzac takich hmmm stłamszonych i kwasnych młodych raczej też nie....Jesli ktos naprawdę czuje, że to nie jego klimaty to zycze dużo asertywności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiasek - teściowa która nie jest moją fanką przy moich rodzicach ubolewała do narzeczonego "biedny jak Ty bedziesz z nią żył" bo taki mam trudny i nieprzejednany charakter. Jezu, co wy macie za teściowe, skąd to się bierze?? jak dobrze że moja jest kochana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, kiedys tez tak myslalam :) ale moj narzeczony to jej oczko w glowie, a ja nie jestem idealem synowej wg jej pomyslunku. Stad sie bierze brak porozumienia i zrozumienia. Tak to jest jak sie chlopaka wysyla do wiekszego miasta gdzie pelno takich karierowiczek i materialistek jak ja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juzniewiecznanarzeczona
Kasiasek, jakbym siebie widziała, jakiś rok temu. Tylko, że my się postawiliśmy oboje, i TŻ i ja - powiedzieliśmy, że jak taka śpiewka to my w ogóle ślubu nie bierzemy i w ten sposób nikt nikogo do niczego nie będzie zmuszał. Po jakimś miesiącu cichych dni teściowa przyszła z listą restauracji i pytaniem, jakie menu sobie życzymy na nasze kameralne przyjęcie bo "to ślub jest ważny a nie wesele" ;) Na przyjęciu - które w końcu zostało zorganizowane latem w ogrodzie przyjaciółki - było 14 osób, najbliższa rodzina i 4 przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×