Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niedoszla panna młoda

Miał być ślub i wesele...ale sie odkochał...i odchodzi!

Polecane posty

kurde taka jest smutna rzeczywistość.Ja już bałabym sie zajść w ciążę.Istnieje przecież ogromne ryzyko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
Porzuona dzis wlasnie, ja tez mam dziecko , z moim obecnym partnerem jestem(albo bylam) 2 lata. Dla mojej cörki jest lepszy od rodzonego ojca, gwiazdke z nieba by nam dal. Mozesz teraz zapytac co wiec mi brakuje? No wiesz to juz tak bywa , nigdy nie moze byc do konca ladnie. Przed rokiem dowiedzialam sie ze jest chory psychicznie. Bral regularnie leki i wszystko bylo ok, ale ostatnio dostal ataku manii. I widzisz chyba w tym momencie musze myslec bardziej o dzieckujlak o nim. Nie moge mu pomoc, nikt nie moze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monika!!!!!!!!i co tylko dlatego że jest chory chcesz sie Go pozbyc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
A wiesz o to jest choroba afektywna dwubiegunowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
Wiesz on mi nie powiedzial ze jest chory, i ja to rozumiem-na poczatku sie o tym nie möwi. Ale pozniej kiedy zaczelam zauwazac jego problem, jego leki przez zapomnienie gdzies zostawione-wtedy zapytalam.I uwiez mi nie takiej odpowiedzi sie spodziewalam. Powiedzial ze byl przed osmioma laty uzalezniony od kokainy i wpadl przez to w manie, i taka chorobe lekarze wpisali mu w klinice psychiatrycznej w karte. Ale zaznaczyl ze chory nie jest, ma tylko problemy ze snem(czytal;jak nie wezmie tabletki moze nie spac tydzien) I o ja mam z tym zrobi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weim kochanie.ja mam przypadłość choroby afektywnej ale jednobiegunowej .Ale spędziłam w szpitalu 1.5 miesiąca i poznałam wiele ludzi z dwubiegunówką.To wspaniali ludzie .Potrzebują wsparcia i kontroli osób trzecich.Zostawieni sami sobie zgina.Więc dziwi mnie Twoja postawa jeśli na prawdę kochasz tego człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że się boisz ale nie uciekaj ...po prostu odszukaj jak najwięcej informacji,idź z Nim do lekarz ,pytaj,pytaj,pytaj.Jeśli stwierdzisz że nie dasz ardy to dopiero wtedy ustąp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
A masz dziecko? Berta, ja walczylam przez dwa lata, mam dobra prace(kierownize stanowisko,a wiec i stres) po pracy lekcje z cörka, no i jak zwykle obowiazki domowe. I jako najwazniejsze ciagla kontrola nad nim-nie mieszkamy razem.Kiedy popadal w depresje nie chcial z nikim rozmawiac, pozniej znikal na pare dni nie mialam z nim kontaktu.I wiesz czym to wszystko sie skonczylo jestem w tej chwili na terapi i biore leki antydepresyjne... Plaka sie chce, bo wszyscy möwia zebym go zostawila-Nawet jego rodzice. Nie potrafie ci tego opisac jak ja sie czuje, co ja przechodze, jak duzo zalezy ode mnie...Plakac sie chce. Ale przy nim jestem silna, jak go odwiedzilam teraz w klinice, to tez nie z wyrzutami dlaczego mnie oklamal, ze to JEST jednak CHAD, ale powiedzialam ze bedzie dobrze, ze z tego wyjdzie. Eh zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie Moniś dzieci nie mam ale też pewnie dlatego że Moje szczeście się bało właśnie choroby.Jego mama chorowała na schizofrenię.Byla w domu prze zte 16 lat ani razu nie była w spzitalu .miała swój świat to prawda ale była dobra kobietą.Mnie też od paru lat ściga depresja.Być może właśnie dlatego uciekł.Może się bał??nie wiem sama.Rozumiem Cię ale rozmawiałam z tymi ludźmi w szpitalu i wiem co Oni czuja.jedna z dziwczyn miała syna i męża który ją odtracał .była fajna radosną kobitką ażktóregos dnia dowiadujemy się że wzieła tyle prochów że nie dało się jej uratowac .Gdyby ten jej pierdzielony maż okazał trochę więcej wyrozumiałości może do tego by nie doszło.Ja sama kombinuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do: niedoszła panna młoda głowa do góry wiem że boli... ja zakonczylam rok temu 2letni związek - były piękne słowa, obietnice itp - a tak naprawdę były kłamstwa i zdrady z jego strony nie wierzyłam że się podniosę a jednak, nie wierzyłam że spotkam innego - spotkalam ale to tez nie to - kiedys kolega/przyjaciel z daleka powiedzial mi zdanie dzieki ktoremu znalazlam sile by zerwac chory zwiazek: jesli nie bedziesz szanowala samej siebie nie licz ze inni beda cie szanowac! i tak zakonczylam tamten zwiazek - mial mnie na wyciagniecie reki - ja zakochana na zabój wracalam, dawalam sie nabrac ja jego slowka - a nie jestem jakąś małolatą... i ten krotki zwiazek tez koncze - jesli facet nie zadzwoni do mnei w Wigilie bo cytuję: to sie wiaze z kosztami to sorry i tak nadszedl nowy rok, ja jestem sama, sylwestra spedzilam sama, mam 28 lat (w marcu koncze), w przyszłym tygodniu ide do szpitala na usuniecie miesniaka na macicy i potworniaka z jajnika z czesciowym (lub calkowitym) usunieciem jajnika... nie mam faceta, mam problemy zdrowotne, ale i tak wierze ze spotkam jeszcze tego wlasciwego! i chcę w to wierzyc! moja droga - do zwiazku trzeba dwojga - jesli on nie chcial to ciesz sie i dziekuj mu ze zakonczyl to teraz a nie po slubie... :) wiem ze boli doskonale to wiem! ale minie zobaczysz :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
Przykro mi bardzo , Berta ile masz lat? Ja nawet zalogowalam sie na forum o tej przypadlosci , ale tam nawet osoby chore i czlonkowie rodzin tych osob mowili zebym uciekala poki jeszcze nie jest za pozno. Sama nie wiem co mam robic, a wiem jak duzo od tej decyzji moze zalezec. Jak ci teraz idzie, musisz brak jakies medykamenty? mieszkasz sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkam z babcią którą musze się opiekowac ,pracuje w ubezpieczeniach więc jest to dość odpowiedziana praca.Przyjmuje tabletki owszem .Czuję się po nich ok.Oczywiście jak zostaje sama ,często płaczę i generalnie jest mi źle .I właśnie bardzo mcno potrzebuje wsparcia,Powiem Ci że wlaśnie mój pobyt w szpitalu mocno zweryfikował wszystkih pseudo przyjaciół. A powiedx czym objawia się choroba Twojego faceta??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 38 lat.nie masz pojecia jak wspaniałych ludzi poznałam w szpitalu.zajmuja na prawde odpowiedzialne stanowiska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
Wiesz Berta, najgorsze jest to ze do niedawna nie bardzo moglam go kontrolowac(leki) bo on twierdzil uparcie ze nie jest chory. Zaczelam zauwazac jego dziwnie zmienne nastroje. Smutek, po kilku dniach albo o innej porze dnia nienaturalne podnieenie i ozywienie, przed trzema miesiacami bylo mi tego wszystkiego trohe za duzo i poprosilam o przerwe. W tym okresie on przestal bra lit, pil i dostal manii. Wyporzyczyl luksusowe auto za ktore nie mogl pozniej zaplacic, byl ciagle gdzies w drodze, nie spal prawie wogole-starczala mu godzina na dobe. Bylam w ciaglym kontakcie z jego ojcem od ktorego dowiedzialam sie tez ze jego syn ma za soba juz 2 proby samobojcze. Zaden lekarz u ktorego tu bylam nie jest w stanie mnie zapewnic o tym ze moj chlopak nie targnie sie na swoje lub moje zycie. Ciezkie to wszystko. A najgorsze jest to ze nie jestem z tych ludzi co w takiej sytuacji odwracaja sie i odchodza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
Ja mam 34 lata wiec dziekiem tez juz nie jestem. On 35 i jest czlowiekiem nieprzecietnie inteligentnym, po dobrych studiach ale pracy stalej nie moze znalezc. W zeszlym roku zmusilam go do tego, to przepracowal 3 miesiace w biurze i zrobil tam z byle czego tak okropna afere ze mu podziekowali. Mimo to stalam i jeszcze stoje przy nim ale juz coraz niepewniej. Teraz po tym pobycie w klinice jest mi bardzo ciezko do niego dotrzec, on mysli duzo wolniej, na wykonanie kazdej czynnosci potrzebuje duzo wiecej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobrze Cie rozumiem.Twoje obawy tez nie są bezpodstawne.Ale wiesz dlaczego człowiek targa się na swoje życie???bo jest mu źle ,cholernie źle.....Ja siedziałam już nad prochami na szczęście zachowłam reszti zdrowego rozsądku i zgłosiłam sie do lekarza.Dalej mam myśli samobójcze bo wydaje mi się że bez A. życie nie ma sensu.Bardzo Go kocham i wiem że to właśnie On pomógłby mi zwalczyc tę chorobę ale jak któregoś dnia wyciągnełam do Niego ręke i powiedziałam pomóż mi przez to przejść ,powiedział nie.....Nawet nie wiesz co czułam i jak czuję się teraz.Jestem chora owszem ale nie nienormalna.Wiem że choroba dwubiegunowa jest bardziej niebezpieczna bo choremu sie wydaje że jest super a to okazuje się że to wynik choroby .Byłam na odziale z kobietą która miała dwubiegónówke.Nabrała mnóstwo kredytów,nakupowała mnóstwo niepoitrzebnu=ych rzeczy którepóźniej rozpacziwie sprzedawała .Dlatego tak ważne jest żeby był ktoś kto tego pilnuje .Tamtej kobiety mąż zawalił.Ale teraz w przychodni się z nią spotkałam i wszystko jest ok./wybudowali z mężem piękny dom......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
Berta, zobacz ale jesli twoj facet nie chcial ci pomoc w takiej sprawie, no to na 100% nie byl to ten odpowiedni. To znaczy ze predzej czy pozniej w chwili kiedy bys go potrzebowala-zawiodl by. Ja mysle ze to przeznaczenie , ze tak mialo byc. I wiesz jeszcze co, ja wiem ze to glupie, ale tak juz jest i ja w to wierze,-kazdy dostanie to na co sobie zasluzyl. I to jest uwazam bardzo sprawiedliwe. Nie zebym go potepiala, ale przyjdzie taki dzien ze jemu bedzie na czyms zalezec i on wtedy uslyszy-NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie dzięki temu topikowi coraz więcej do mnie dociera .Kocham go bardzo ,Dom był zawsze wydmuchany,wychuchany jak to sie mawia.Poprane,poprasowane.ugotowane.co mogłam więcej ....Chciałam tylko tyle żeby poświęcał mi trochę wiecej czasu bo wciąż pracował.ja nigdy nie potępiłam Jego chorej mamy a kiedy mnie dopadło bo zmarli mi rodzice ,bo straciłam pracę ,bo chciałam dziecko....owszem nie zawsze byłam ok w stosunku do Niegoi ale bez przesday nie zrobiłam nic co mogłoby przekreślić ten związek. to wszystko jest bez sensu :ón też nie ma już rodzicó w ,zostaliśmu sami i co ???/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bertusia widzę, że podałaś pierwszą literę swojego, czyli A. jak jest druga, bo może zaraz okaże, że to cecha właśnie tego imienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zamierzam nic ukrywać .to Andrzej.Wspaniały człoweik .Kocham Go bardzo ale cóż On mnie nie i na to już wpływu nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uffff jednak nie, a Andrzeji tych których znam, to raczej porządne chłopaki. Choć żaden moim facetem nigdy nie był:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
Berta, a moze to sie jeszcze jakos da skleic? Jak dlugo nie jestescie ze soba i ile byliscie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo to może jednak ja jakaś felerna jestem .ostatnio koleżanki dwie powiedziały że ja za nadopiekuńcza byłam,że zbyt matkowałam.ale kurcze skoro On tego nie chciał wystarczyło powiedzieć a nie dusic w sobie.Ja robiłam to bo kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moniś nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała .Nie jesteśmy ze soba od sierpnia.razem spędziliśmy 16 lat .Byliśmy dla siebie "pirwsi"i jedyni. przerabiałam już prosby,błagania .Teraz jegonie ma ,jest za granicą w pracy .Wróci około 20 na kilka dni .od jakichś 3 tygodni dałam Mu spokój.nie pisze ,nie dzwonię.On też.Napisał mi tylko na świeta suchego esa .Wesołych świąt i cisza......chuba zawaliłam na całej lini ale wszystko co w ludzkiej mocy już zrobiłam teraz prosze tego najwyższego żeby pomógł. czy pomoże???okaże się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
Ojej , jakie to przykre. Nie wieze zeby po 16 latach mozna kogos tak po prostu zostawic. Wiesz ja nie znam ciebie ani jego, ale to ty albo ludzie ktorzy was oboje znaja powinni powiedziec gdzie widza problem. A on nie ma teraz nikogo? Wyjechal na pewno do pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak z cała pewnością jest w pracy.A ludzie z którymi byliśmy blisko mają to gdzieś.Pochodżą do tego w taki sposób że :no trudno ,nbie udało Wam sie ale w dalszym ciagu jesteści naszyi przyjaciółmi.przepraszam ale w du[ie mam taich przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oki ja zmykam spać bo jutro do pracy trzeba po ludzku wstać .Zycze Wam Dobrej Nocy.pozdrawiam .I mam nadzieję że chociaż jedna z Nas jutro będzie miala lepszy dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika.....................
Berta, spij dobrze, odezwij sie prosze jutro.buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nioooo zimnica nieludzka.Właśnie wróciłam z kościoła i jestem zamarznieta na kość.A jak Wasze sprawy się mają .U mnie bez zmian niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×