Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niedoszla panna młoda

Miał być ślub i wesele...ale sie odkochał...i odchodzi!

Polecane posty

Gość niedoszła panna młoda
a ja nielubię tego topiku, nienawidszę go, bo go zalozylam dlatego ze mnie boli, ze sobie nie radzę :( ale jesli wam to pomaga to sie ciesze, ja jestem na skraju wyczerpania, poklocilam sie dzisiaj juz z calą rodzoiną, oni nie rozumieją, chcą natychmiastowych deklaracji, wiem, ze chcą dobrze, ale do jasnej cholery niech dadza mi chwilę dla siebie, na zastanowienie, moj blad ze sie zwierzylam, mam teraz za swoje, a myslalalam, ze zrozumieją, a tak :( oczywiscie wiem, ze nie chcą zle, ale tak narzucają te swoje zdania, decyzje, to wszystko, ze juz mam dosc:( slysze tylkociagle "i co, co postanowiliscie?" "nie badz szmatą" "rob sobie co chcesz, juz mam to gdzies" najlepiej jakbym juz odpowiedziala co i jak, a ja nie wiem, nie wiem czego chce, nie moge sie nawet zastanowic, nawet przebolec mi nie wolno... moze juz powinnam sie z kims innym spotykac? w koncu te lata, co nie? i tego sie balam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glowkaboli
boze jak to czytam to widze siebie i jego...dokladnie ten sam schemat!!! moje telefony do niego, jego oschlosc...podstawowe czynnosci sprawialy trudnosc, jak wstawanie, kapanie, potrafilam godzinami siedziec w bezruchu na kanapie wpatrujac sie w jeden punkt, a na dodatek w pracy trudno bylo powstrzymac sie od placzu a na dodatek trafilam na okres slubow i dzieci...koszmar, po 5 miesiacach baaardzo powoli wracam do zycia, tzn chce bo dalej placze wegetuje...i oddalabym cale zycie zeby do mnie wrocil...trzymaj sie kochana jestem z toba calym sercem bo doskonale wiem jak sie czujesz!!! dluga droga przed nami!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
niedoszła panna młoda => Rodzina zawsze Ci bezinteresownie dopierdoli... Powiedz, że głęboko rozczarowało Cię ich podejście, i że ten temat jest SKOŃCZONY. Przynajmniej teraz wiesz na jakie "wsparcie" możesz z ich strony liczyć... Cortina => 5 lat czekania, hę? 5 lat fantazji, jedno wielkie rozczarowanie, chęć ukarania? Miłość do pijaka jest miłością mimo wszystko i wielce kosztowną. Nie daruję sobie drobnej wrzuty: potrafisz kochać mimo wszystko? ;) Kiedy ktoś ileś tam czasu fantazjuje o drugiej osobie, zawsze jest nią rozczarowany. Lepiej sobie takie związki darować, bo nic dobrego z tego nie wychodzi. 🖐️ Dla wyjaśnienia -> 5 minut dobroci dla istot niższych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszła panna młoda
ty tez sie trzymaj :( bardzo mi przykro, ze u ciebie tez tak wyszlo, a wlasciwie dlaczego? u nas sie nie ukladalo a jak u was? przezywam, bo byly powazne plany, decyzje, kocham go :( ale tez jestem tym wykonczona :( on co godzine chce cos naprawiac, pozniej znow mowi "dość" mam juz dosc, wszystko sie posypało :( vchodze po kruchym lodzie niby o nic nie prosze, ale nie potrafie powiedziec jasno "wypierdalaj" choc chyba musze, bo tak to sie mozemy tylko zameczyc :( 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszła panna młoda
to bylo do glowkaboli :( trzymaj sie i pisz, ja tez sie postaram, chociaz pisac czasami, bo trzymam sie slabo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszła panna młoda
a w ogóle to mi źle :( spróbuje zasnąć :( on tam sie nie przejmuje moze i ja nie powinnam? :( kolorowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie bylo odwrotnie...to ja po paru miesiacach od zareczyn powiedzialam: \"odchodze\". sama nie moge w to uwierzyc bo kocham go nad zycie...mielismy wyznaczona date slubu na sierpien tego roku. w zeszle wakacje wyjechalismy za granice, zeby zarobic na wesele no i stalo sie. poznalam kogos, odeszlam bez zastanowienia, nie wiem dlaczego...do dzis przeklinam dzien, w ktorym nie wsiadlam z nim do samolotu...dalej jestem za granica, u kresu wytrzymalosci wlasciwie, z tym drugim, jest kochany ale nie jest nim...dzis kupilam bilet do polski. jade na dwa tygodnie. musze podjac decyzje co dalej z moim zyciem. tak strasznie zaluje...bol przeogromny...nienawidze siebie, nie wiem co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie bylo odwrotnie...to ja po paru miesiacach od zareczyn powiedzialam: "odchodze". sama nie moge w to uwierzyc bo kocham go nad zycie...mielismy wyznaczona date slubu na sierpien tego roku. w zeszle wakacje wyjechalismy za granice, zeby zarobic na wesele no i stalo sie. poznalam kogos, odeszlam bez zastanowienia, nie wiem dlaczego...do dzis przeklinam dzien, w ktorym nie wsiadlam z nim do samolotu...dalej jestem za granica, u kresu wytrzymalosci wlasciwie, z tym drugim, jest kochany ale nie jest nim...dzis kupilam bilet do polski. jade na dwa tygodnie. musze podjac decyzje co dalej z moim zyciem. tak strasznie zaluje...bol przeogromny...nienawidze siebie, nie wiem co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCIE - akurat tu się z Tobą zgodzę. Od kilku miesięcy zastanawiam się, jak można kogoś kochać, a się z tym nie zdardzić. Żył sam, gdzieś obok, ja nawet zapomniałam, że taką osobę znałam (nie mieliśmy żadnego kontaktu ze sobą w tym czasie), a tu nagle odważył się napisał, spotkaliśmy się. I co, szara rzeczywistość pokazał, że zakochał się w tej z jego marzeń, a rzeczywistość jest inna, ja jestem inna. Problem jest taki, że teraz to ja zakochałam się w nim. A może nie, może był, jest tylko czymś nowym, w w co uwierzyłam - że lepszym bo beznadziejnym związku na odległość, który trwał prawie 6 lat i persektywy na dalsze życie żadne. Nie mówię tu o ślubie itp. Jego celem była tylko kariera i tak na najbliższe kilka lat to dobrze bym mu w tym nie przeszkadzała, czylo seks raz na jakiś czas i codzienna możliwość zadzwonienia i opowiedzenia co w pracy- koszmar. Od tego uciekłam 10 m-cy temu, kiedy pojawił się on. Własnie może uwierzyłam, że taki krok spowoduje w końcu, że będę szczęśliwa. KOCIE, wierzę w niego, będę się starać nie robić rzeczy o których pisałeś, a czas pokaże, jak to mawia mój tata: \"co ma wisieć nie utonie::))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIEDOSZŁA - olej teraz rodzinę, nikt oprócz tego nie rozumie co przeżywasz, musisz mieć czas na zastanowienie I żadnych żwiązków teraz i szukania kogoś na siłę - będzie to tylko klin na smutki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
just a dream: dziękuje za miłe słowa.żałuję ze nie jesteś moja przyjaciółką bo taka właśnie by mi się przydała ,Te które się mianowały moimi przyjaciółkami twierdzą że należy zostawić mnie w spokoju i że nic i nikt mi nie pomoże .sama musze zrozumiec pewne rzeczy i że jak ja zrozumię to mam do nich przyjść.Super podejście nie??? Cortina: to jest tak że czasem właśnie się kogoś kocha latami ale trzyma się w tajemnicy,Cała filozofia - kochał Cię ale nie okazywał i przyznawał się bo byłas zajęta .W momencie kiedy tamten związek chylił się ku upadkowi postanowił wkroczyć w akcję.Ja miałam podobną sytuację ale pogoniłam dziada bo kocham swojego partnera a Ty jesli kochasz obecnego po prostu walcz. i wcale nie jest to prawda żeby olewać rodzinę.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej go
i weź się w garść i nie dołuj się, najlepiej pogadaj z kims, upij się przy tym jak tylko mozliwe i zaszalej. Nie daj mu satysfakcji. Ja tez miałam mieć ślub w tym roku, pierścionek, nawet imiona dla dzieci były juz wybrane?-i nici zostawił mnie dwa tyg przed Świętami i sylwestrem Świeta spędziłam w domu z rodziną sylwestra u znajomych zrozpaczona i wogóle zdołowana , po tym weekendzie stwierdziłam-nie warto, zrobiłam bilans za i przeciw naszego związku i stwierdziłam, że dla mnie jest tak lepiej a on... w nosie go mam. PS na pocieszenie historyjka -mieszkaliśmy od siebie 50 jak zerwal ze mna prze tel(?!) pojechałam do niego na następny dzień żeby zabrać swoje rzeczy i dwa razy policja mnie zatrzymała do kontroli!! przy drugiej kontroli się poryczałam i powiedziałam niewinnemu facetowi co o całej męskiej płci myślę i dlaczego. Mina policjanta była delikatnie mówiąc bardzo zdziwiona i miał przy tym wielkie ovczy!!nie dał mi mandatu:) A jak od eks wychodziłam to życzyłam mu Wesołych Pier.....nych Świąt i jak najgorszego roku-nie żałuję i zrobiłam bym to drugi raz:)Pozdro:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przerabiałam już upijanie.Z resztą coraz częściej kupuję butelkę wina i wieczorem ją po prostu sama wypijam wiem że olać Go to penwie byłoby najzdrowsze dla mnie ale kurcze nie potrafię bo kocham Go bardzo.Na tę chwile nie mam pomysłu na dalsze życie bez Niego.Owszem jakoś funkcjonuje ale.....a jeszcze tak niedawno dałabym się ZA Niego pokroic a teraz siedze i rycze.Czytam różne wypowiedzi na różnych forach i widze że dziewczyny po paru miesiącach godzą się z zaistniała sytuacja a ja mam wrażenie że im dłużej to trwa tym ze mna gorzej.Stara dupa jestem a przychodza mi do głowy rzeczy typu odbiorę sobie życie i takie tam.obwiniam się za całą ta sytuację bo święta nie byłam.ale przepraszałam ,prosiłam ,błagałam i nic skała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co jesli Jemu tez jest źle ,tylko ta cholerna męska duma nie pozwala wrócic i po prostu dalej zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej go
dziewczyno nie upakarzaj się jakimis prośbami!! a upić się nie w samotności bo alkoholizm Ci grozi tylko z kimś kto Cię rozweseli-przyjaciółka, przyjaciel-ktokolwiek. Wyjedź na kilka dni, wyjdź do ludzi. Ja w tym roku kończę 29 lat i myślę, że wszystko jeszcze mi się w życiu ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy jak sie kogos kocha i chce się z Nim być to upokorzenie?? Ja mam kochana 38 lat i nie jest mi łatwo .To był jedyny facet w moim zyciu.Byliśmy razem od zawsze .Nigdy nie zrozumiem tego rozstania.Tak sobie czasem myslę że On mnie wogóle nigdy nie kochał bo jeśli uczucie jest prawdziwe to nie wygasa ot tak sobie a wszystkie niedomówienia można sobie wyjaśniać.podziwiam Twoja postawę i determinację:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprzejściachaleszczesliwa
berta miałam podobnie.Też z początku prosiłam,błagałam i wogóle bo to ja zawiniłam.Widziałam,że jemu też jest źle beze mnie,ale że męska duma nie pozwala mu wrócić i po prostu przestałam mu się narzucać.Zaczęłam żyć.Dopiero,gdy zobaczył,że jakoś sobie radze to zrozumiał i to on wtedy prosił o jeszcze jedną szansę.teraz jestem z nim i jestem szczęśliwa.Ale radze Ci olać go,bo tak to on nigdy nie poczuje,że Cię traci!a jak zobaczy że Ty sobie radzisz,że wychodzisz do ludzi to może coś do niego dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprzejściachaleszczesliwa
on musi poczuć,że cie traci,że ktoś może cie mu odebrać.może wtedy zrozumie i zacznie działać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak właśnie ostatnio przyjęłam taką taktyke od 3 tygodni nie kontaktuję się z Mim ,On również nie dzwoni.Najgorsze jest to że On mi powiedział żebym sobie kogoś znalazła,żebym ułożyła sobie życie i żebym była szczęśliwa.A ja boje się że to własnie jego ktoś sprzątnie mi sprzed nosa. On powiedział że zdaje sobie sprawe że teraz wszystko lezy w jego rekach ale nie może się przełamać.i że jak mamy być razem to bedziemy.Zostawił sobie furtke w razie czego a ja wariuje.ech.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej go
widzisz-sama wątpisz, że Cię kochał, to po co zyć w związku z miłością z jednej strony? Ile mialaś jeszcze wątpliwości? Pomysl nad tym. Życie jest zbyt krótkie zeby się zatrzymać, trzeba dalej iść:) Też go kocham nawet dzisiaj, ale nigdy bym nie wróciła do niego. I nigdy bym nie prosiła zeby wrócił do mnie. Po pierwsze brak zaufania, wieczna kontrola, niepokój jeżeli nie odezwałby się. Nie, nie-to nie dla mnie. Zawiódł Cię tak bardzo i naprawdę chciałabyś nadal z nim być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak ,jestem pewna w 100 % że chciałabym z Nim spędzić resztę życia.Teraz kiedy Go przy mnie nie ma zdałam sobie sprawe że to uczucie które we mnie jest ,jest bardzo silne. zraniliśmy sie oboje,porózniła Nas proza zycia ale zeby tak od razu rezygnować z życia.A to że mnie nie kochał to moje gdybanie. w momencie kedy się wyprowadzała wziął moja twarz w swoje dłonie i powiedział pamiętaj kocham Cię a teraz twierdzi że wygasło.Pogubiliśmy się okrutnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Mała Czarna.Widze że nie tylko ja cierpię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprzejściachaleszczesliwa
po 2 miesiącach.myślę,że warto czasem ich olać,żeby coś zrozumieli.bo jak się im narzucamy i dajemy wyrazy naszej miłości,to oni nie czują,że coś tracą.warto kobietki zająć się sobą.niech widzą,że tracą coś wartościowego to może wtedy pójdą po rozum do głowy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie dużo racji w tych słowach.Ale powiedz jeszcze jak się zachować w razie przypadkowego spotkania.??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie, że wy macie rację. Od wczoraj trochę się od niego odsunęłam, nie dzwonię i czekam by to on się odezwał. Rozmawiam miło, wesoło, mówiąc że super spędzam czas. Dzisiaj dzwonił już 4 razy, nawet za ostatnim razem stwierdził, że szukał pretekstu by tylko zadzwonić bo tak mu głupio że dzwoni co chwilę. Oczywiście bez podniet, jest w trasie więc może mu się nudzić. Ogólnie jest miły, a że tydzień minimum go nie będzie to nawet lepiej dla nas. Pożyjemy zobaczymy. Czy tak jak mówiłyście odstawienie czasami jednak pomaga? Berta czemu Ty jesteś tak daleko, Tobie potrzebne jest porządne kanapowe wygadanie przy dobrym winku lub kawce. Może wybierzesz się w odwiedziny weekendowe do Wrocka?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"myślę,że warto czasem ich olać,żeby coś zrozumieli.bo jak się im narzucamy i dajemy wyrazy naszej miłości,to oni nie czują,że coś tracą.warto kobietki zająć się sobą.niech widzą,że tracą coś wartościowego to może wtedy pójdą po rozum do głowy!" dokładnie zgadzam się z Tobą! Berta zachowuj się normalnie, nie urażona, ale miła, delikatna. Nie wolno Ci pokazać, że jesteś smutna, jest Ci żle. Niech widzi, że bez niego żyjesz dobrze. Oni tylko stwarzają takie pozory, że są twardzi, tylko że my płaczemy i to pokazujemy, a oni nie (no wyjątkiem jest mój były, gdy groziłam że odejdę ryczał jak bóbr, aż nieraz powstrzymywałam się mocno by się nie roześmiać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Cortinka ale nie jest to możliwe.Mam pod opieką babcię staruszkę.Więc lecę z pracy szybko zeby dać jej jeść ,ogarnąć generalnie rzecz biorąc.O żadnych wyjazdach więc nie ma mowy.Jak bylismy razem i kiedy wyjeżdżaliśmy opiekował się babcią jego brat.mieszkał na ten czas u nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprzejściachaleszczesliwa
ja bym się zachowywała w razie przypadkowego spotkania jak zwykła koleżanka.to trudne,ale jakoś trzeba dać radę.pogadałabym o błachostkach i obowiązkowo miałabym uśmiech na twarzy.i nie byłabym uszczypliwa ani nic w tym stylu.wg.mnie to działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×