Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość gosianka
Witajcie! Podczytuję Was od bardzo dawna. I nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Chodzi o mojego męża, jak się domyślacie. Otóż między nami jest tak..... Mamy odmienne zdanie na tematy zasadnicze, np mój małżonek twierdzi, ze szacunek ludzi wzbudza się poprzez strach, ja natomiast myślę, ze należy na niego zapracować swoją postawą. Różnimy się co do sposobu wychowania dziecka. Ja z synem rozmawiam, tłumaczę, a mój małżonek krzyczy i nakazuje, bo "on jest ojcem". Mój problem polega na tym iż nie bardzo wiem i czuję, czy spjrzenie mego męża jest niewłaściwe, czy to ja sięza bardzo czepiam. Żle sięz tym czuję i nie jestem szczęśliwa. Proszę, wypowiedzcie się. Dziękuję Jeśli potrzebujecie jeszcze jakiś informacji to proszę pytać, odpowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vanancy - to nie tak ze nie lubie tutaj byc, uwielbiam - ale wybiorczo. Generalnie to kocham swoj swiat na ktory na szczescie mam miejsce. Wczoraj np poszlam znow w gory na spacer i zalowalam ze nie wzielam dyktafonu - tym razem w celu szczytnym bo nagrania spiewu ptakow i szemrzacego strumyka gorskiego. Tak sobie pozniej na sluchawkach wlaczyc i zamknac oczy to tylko brakuje swiezego powiewu wiatru i zapachow. Widzialam samotna owce z jagnieciem lezacym tuz obok gdy ta sie pasla... Sielski obrazek. Mialam zmieniac sysop ale zaraz sie za to zabieram, wieczorem zrobilo sie pozno i stwierdzilam ze nie bede siedziec do rana i bawic sie z komputerem (bo sam format HD zajalby mi troche czasu a gdzie reszta...). Co do urody - bez sensu tworzyc stereotypy: ladny=zly a brzydki=dobry; to tak troche na zasadzie pseudosprawiedliwosci a w rzeczywistosci jedno nic nie ma wspolnego z drugim i jest na zasadzie przypadkowosci. Powiedzialabym kolejny raz ze kazdy jest inny, kazdy piekny na swoj sposob, pieknem niedostrzegalnym dla wszystkich ale tylko dla tych ktorzy rozumieja. Ale to wlasnie na tym tlre powstaja kompleksy... Glicynio - nie sadze ze Twoj problem to wyglad, raczej to Twoj punkt widzenia. Sa przerozne typy urody. I wyglad to tylko czesc naszego wyposazenia. Owszem, jak ktos siebie kocha i troszczy sie to dba o wyglad jak chce i umie bo skoro dbamy o dusze i umysl to o cialo tez trzeba. Glicynio - a moze by tak inaczej, moze by zaczac akceptowac siebie taka jaka jestes? Pamietaj ze i tak chocbys stanela na glowie, zrobila tysiace operacji plastycznych - to i tak wszystkim sie podobac nie bedziesz i ludzie beda gadac za plecami a to, a tamto... I moze nawet ktos sie bedzie smial z Ciebie - ale pamietaj, to juz nie Twoj problem tylko jego. Po prostu przyjmij - jestem jaka jestem, taka siebie cenie i kocham, taka siebie akceptuje a jak sie komus nie podoba to niech sie nie patrzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glicynia - widzisz, u mnie jest wrecz odwrotnie, ja kocham samotne wyjazdy, czas spedzony z soba i jakby ktos chcial ze mna pojechac np na wakacje to bym odmowila. Jede po to by odpoczac a nie po to by a/stosowac sie do kogos (ide tam gdzie chce albo zmieniam zdanie bo mi sie odwidzialo i nie musze sie z nikim liczyc b/ zwracac uwage na czyjes humory i nastroje c/ zajmowac sie kims (nawet najbardziej niezalezny czlowiek jak z nim przebywasz wymaga uwagi) d/ moge czuc sie swobodnie bo nikogo nie ma w poblizu e/ nikt nie wymusza na mnie: chodzmy tam czy robmy to i wiele, wiele inych zalet Moze dlatego ze mam troche inne uklady w zyciu ale jak sie siebie pokocha i zaakceptuje to i ta nasza samotnosc jest jak bycie z przyjacielem. A gdy odczuwasz owa dojmujaca samotnosc to jestes zdesperowana i nie potrafisz jej docenic. Tego spokoju, czasu na przemyslenia, na zadanie sobie pytan, na lepsze poznanie siebie. Jak juz przestaniesz tesknic za towarzystwem partnera - to znaczy ze jestes na nie gotowa i byle czego nie zlapiesz z desperacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glicynia - portale randkowe... Nie traktuj ich serio, bron Boze. Ot, z przymruzeniem oka. Bo wydaje mi sie ze wlasnie ten blad robisz i zbyt powaznie do tego podchodzisz. Wyluzuj. Baw sie dobrze. Oni tam tez sie chca dobrze bawic. A jesli cos sie trafi sensownego to wyczujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosianko - napisz cos wiecej. Postaraj sie no opisac sytuacje w ktorej czujesz strach, obawe itp. Ludzie ktorzy chca wzbudzac lek swoja postawa (chca innych w taki sposob kontrolowac) sami sie boja. Pewnie Twoj maz byl tak wychowany ale to nie znaczy ze ma powielac ow "standard".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karotka 🌻 Kto jeszcze w Twoim życiu podobnie żle Cie traktował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill, święte słowa. Ja powiem więcej. Czasem jest tak, ze łapiemy kolejne byle jakie okazje, byle nie być samotną. Po kolejnej wpadce człowiek się uczy, że to nie z partnerem jednym czy drugim czuje się źle , ale tak naprawdę ze sobą samym. Potem przychodzi akceptacja siebie, zmiany siebie w tych punktach, gdzie było źle. A kolejny krok to jest nagłe stwierdzenie, że ja nie muszę z nikim być. Jest mi dobrze ze sobą a jeśli przyjdzie ktoś \"do pary\" to już nie jest związek na zasadzie \"mój guzik ma się zachowywać jak chcę i ma być tam gdzie ja chcę\", tylko związek na zasadzie, ja jestem ja, ty jesteś ty. Ja lubię siebie, Ty lubisz siebie a ze sobą lubimy przebywać. Ja cieszę się sobą, ty sobą, potrafimy wspólnie cieszyć się także naszym związkiem. Innymi słowy nie jesteśmy ze sobą, bo nie mamy innego pomysłu na życie, czy na siebie, jesteśmy ze sobą, bo właśnie mamy pomysł i dobrze nasze cele rezalizować nam w swoim towarzystwie. Te cele nie muszą być spójne, ale nie mogą być kompletnie różne, bo jednak związek opiera się na podobieństwie patrzenia na życie. Jeśl więc przyjdzie czas, że będę gotowa na bycie z kimś, to po pierwsze, wcale nie będę go szukać, po drugie, jeśli się spotkamy, to moje oczy będą szeroko otwarte, a różowe okulary, już dawno będą na śmietniku :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill, święte słowa. Ja powiem więcej. Czasem jest tak, ze łapiemy kolejne byle jakie okazje, byle nie być samotną. Po kolejnej wpadce człowiek się uczy, że to nie z partnerem jednym czy drugim czuje się źle , ale tak naprawdę ze sobą samym. Potem przychodzi akceptacja siebie, zmiany siebie w tych punktach, gdzie było źle. A kolejny krok to jest nagłe stwierdzenie, że ja nie muszę z nikim być. Jest mi dobrze ze sobą a jeśli przyjdzie ktoś "do pary" to już nie jest związek na zasadzie "mój guzik ma się zachowywać jak chcę i ma być tam gdzie ja chcę", tylko związek na zasadzie, ja jestem ja, ty jesteś ty. Ja lubię siebie, Ty lubisz siebie a ze sobą lubimy przebywać. Ja cieszę się sobą, ty sobą, potrafimy wspólnie cieszyć się także naszym związkiem. Innymi słowy nie jesteśmy ze sobą, bo nie mamy innego pomysłu na życie, czy na siebie, jesteśmy ze sobą, bo właśnie mamy pomysł i dobrze nasze cele rezalizować nam w swoim towarzystwie. Te cele nie muszą być spójne, ale nie mogą być kompletnie różne, bo jednak związek opiera się na podobieństwie patrzenia na życie. Jeśl więc przyjdzie czas, że będę gotowa na bycie z kimś, to po pierwsze, wcale nie będę go szukać, po drugie, jeśli się spotkamy, to moje oczy będą szeroko otwarte, a różowe okulary, już dawno będą na śmietniku :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glicynio ja tez sie czuje gorsza niz inne lae zawsze mialam niska samoocene,jeszcze jestem mistrzynia ,żeby sobie to wmawiać,,,, zreszta jka ktos Ci powie na kim Ci zalezy ,ze jestes beznadziejna ,to chyba juz w ogóle masz mega dól...zastanawiam sie dlaczego mnie słowa tak ranią,,,,,dlaczego nie moge zapomn iec o tym co mi powiedział,dlaczego ciagle o tym mysle,ale uwierzcie mi mam mnówstwo zajec...ale wystarczy chwila to juz wracam do tego i zastanawiam sie dlaczego mnie tak oklamal,dlaczego skoro zawsze bylam fair wobec niego i dlaczego był taki chamski dla mnie,,no ale jemu nie zalezalo tylko mnie ,ja nie wiem czy go kochałam ,,,zalezało mi..i co mija plo roku a ja dalej mysle ,rozmyslam ,wracam ,zastanawiam sie ze pewnie sa razem ,dlaczego ja wybral a mnie nie,itp itd,chce \"wylogowac\"mysli o nim,o niej ,,ale nie moge,,,,,na pomoc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!przeciez mam tyle zajęc,,,pzeciez nigdy nie byłam taka ,zeby facet pozwolill sobie na takie zachowanie wobec mnie nigdy na to nie pozwoliłam ,,,to dlaczego taki smarkacz no tak bo byl młodszy ..tak mnie potraktowal,,,dlaczego nie umie zapomniec o tym ,o nim ,,,stwierdzam ze cos jest nie tak ze mną....chociaz sie staram..... Stwierdzam ,ze nawet nie poiwnnam tu być, bo ja mam problem ze sobą,mnie nikt nie bil ,nie znecał sie na nade mna ,dziecmi,,Wy macie problemy a ja to nic ,ja to pikuś,,,,,,powinnma isc do przedszkola ze swoimi problemami ,dlatego nie mam prawa nikomu radzić ,ale trzymam kciuki za te Dziewczyny ,które zdecydowały sie powiedziec NIE i myslą o sobie ,jestem pełna szacunku dla tych ,ktore juz sobie poradziły i doradzaja ,pomagaja... ja tez nie nawiedze samotnosci bo zawsze byłam sama...... Miłej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneil, święte słowa. Medalion, właśnie tak, mam podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to witam moje Drogie z nowego systemu operacyjnego, nie spodziewalam sie ze tak szybko sie zainstaluje - teraz ida uaktualnienia a potem bede konfigurowac. Windows poszedl na smietnik historii a teraz mam pieknego, blyszczacego nowoscia Linux Mint 6 Felicia :) Przewaza w nim kolor zielony (co oczywiscie mozna zmienic ale na razie jest taki optymistyczny). Przez cale lata czulam sie gorsza a moj eks doskonale to wyczul i podobnie probowal mna manipulowac przez wmawianie ze jestem nic nie warta itp, wyszydzanie moich zainteresowan, przyjaciol - i co najciekawsze, na poprzednim miejscu zamieszkania (wprowadzil sie do mnie) siedzial cicho i tylko czasami mnie \"ustawial\" ale przed ludzmi nie smial sie popisywac, jak sie przeprowadzilismy to sie zaczelo. Facet mial ogromne kompleksy i probowal leczyc je moim kosztem. Teraz mam o cwierc wieku wiecej lat i wody z mozgu sobie robic nie daje. Wiem kim jestem, znam swoja wartosc a jesli ty uwazasz inaczej to twoja sprawa, masz prawo do odmiennego zdania. Tak to traktuje i nie przybieram do siebie :) Ale trwalo to lata zanim wyksztalcilam w sobie te postawe. Tacy osobnicy \"jada\" na naszych slabosciach, wadach - a przeciez kazdy je ma, nie ma idealow. Oni przyszpilaja nasze najmniejsze potkniecia jak biolog motyla - i rozdmuchuja je do rozmiaru grzechow smiertelnych. Bo sami ze soba czuja sie jak gowno. Ci ludzie maja po prostu problem z samym soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill, no widać jak błyszczy, czcionka nawet :D:D:D:D Żartowałam:) Medalion, Glicynia - problem w tym, że nie chcecie przestać. Taplacie się w bagienku mimo, że oni już dawno poszli. Ja nie oskarżam i nie dołuję, stwierdzam tylko fakt, bo sama robiłam dokładnie to samo. To, że topik nazywa się dla molestowanych, nie znaczy, że wstęp mają tylko molestowane. Tutaj pisze każdy, kto widzi konieczność dokonania zmian. Fakt, że znalazłyśmy się w takich a nie innych związkach przyczynę ma gdzieś dawno, kiedy przestałyśmy postrzegać siebie. Zmiany oznaczają inne życie. Może i będę sama. Ok. Lepsze to niż masakra na którą godziłam się przez tyle lat. Nie piszę tu tylko o związku, piszę przede wszyystkim o tym jak na siebie patrzyłam. Sama poniżałam siebie. Było mi źle ze sobą. Przytłaczał mnie fakt, że nikomu nie potrafię postawić granic - ani partnerowi, ani teściowi, ani bratu ani koleżance. Patrzyłam na siebie z odrazą, kiedy wykorzystywali mnie, a ja nie potrafilam powiedzieć: koniec. Siły nalezy szukać w sobie. Dziewczyny, zacznijcie od tego, że nie będziecie się użalać. Przychodzi taki moment, kiedy należy z tym skończyć. Należy zakończyć okres powrotów i rozkminiania: dlaczego, a jak to, ja byłam taka i taka a on postąpił tak i tak. Nie tędy droga. Medalion zobacz co robią tego typu zachowania, kręcisz się w kółeczko, wydeptujesz te same ścieżki. To jak na kreskówce z Kubusiem Puchatkiem, tak dreptał, że wydreptał sporej głębości koleinę. Efekt - koleina coraz głębsza, coraz trudniej stamtąd się wydostać. Ja dreptałam latami. Narobiłam sobie bigosu. I bardzo ciężko było mi się wydostać. Ale kiedy już zobaczyłam, że nic nie osiągam rozpamietywaniem, analizowaniem i wnioskowaniem, zajęłam się sobą. Pal sześć, znalazł sobie inną, to nie moja wina, to jest jego wybór, który w jakimś sensie określa jego osobę. Innymi słowy - tchórz, kiedy widzi, ze już się nie uda wyciągnąć ani kasy, ani sexu, nie da się mydlić oczu, zostawia i szuka kolejnej ofiary. Chłopie, jeśli ci z tym dobrze, a żyj jak chcesz. Mnie nie jest i ja wychodzę z chorego układu. I zostawiam jakiekolwiek myślenie o nim , o niej. Myślę o sobie, o moim życiu, o moich przyjaźniach, o moim domu. Dziś jeśli zdarza się, że patrzę na niego i cokolwiek myślę, to raczej na zasadzie, mam kolejne potwierdzenie dlaczego nie możemy być razem. I cieszę się z tego. Poza tym, nie interesuje mnie co robi, jak trobi, dopóki to nie dotyka mojej wolności i dobra moich dzieci. Możecie mi powiedzieć, łatwo ci pisać. Tak, teraz łatwo, ale jeśli cofniecie się do wpisów sprzed kilku tygodni, ja jeszcze wtedy tkwiłam w przszłości i rozpamietywaniu po uszy. I też nie wiedziałam jak wybrnąć, bo nie umiałam sobie powiedzieć, ja potrafię. Bałam się nie rozpamietywać, bo wydawało mi się, że jak nie będę myśleć o tym, to w jakiś sposób zdradzę moje wartości. Wydawało mi się, że koniecznie muszę gnębić się myślami , że poszukał kogo innego, po to, żebym miała świadomość, co zrobiłam jemu złego! Masakra. Nie , ja nic złego nie zrobiłam, po prostu zgodziłam się zaprosić do mjego życia człowieka, który nie był dla mnie. Kompletnie różnego ode mnie. Z czasem coraz mniej myśli poświęcam jemu. I stawiam granice. Wyraźne i stanowcze. Postawcie dziewczyny granice sobie. Granice gnębienia się, granice panicznej ucieczce przed sobą samą. Otwórzcie się na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosianka
Oneill! u nas jest tak, że on stara się postawićzawsze na swoim i będzie używał wszelkich sposobów aby nakłonić mnie do zmiany zdania. Od obrażania się do twierdzenia, że jestem głupia. Tzn nie mówi wprost, że jestem głupia tylko na podsumowanie mojego zdania stwierdza, że tylko ludzie prymitywni mogą tak sądzić, bo on i jemu podobni sądzą inaczej. Nie znosi sprzeciwu. Nie znosi też jak zmieniam zdanie, a przecież mam prawo zmienić zdanie w jakiejś kwestii, jeżeli zaistniały jakieś nowe okoliczności. Podczass gdy on sam zmienia zdanie 1000 razy dziennie. To co dzisiaj jest białe za godzinę może być czarne a jeszcze za godzinę czerwone, jak mu akurat pasuje. Koszmarnie siężyje w takim braku stablizacji. Tak naprawdęto nie mogę na niego liczyć. On jest przy tym mistrzem słowa i potrafi tak wszystko ładnie ubrać w słowa, że ja zaczynam się gubić i zastanawiać, że może ja naprawdę nie mam racji i się czepiam. Ale kiedy ochłonę i patrzę na to wszystko z boku to jestem na siebie zła że dałam sięwciągnąć w coś wbrew swojej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosianka
Goniąc Kormorany, dzięki za odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewuniu...dobrze, że to tylko problemy techniczne Cie na chwile odciągnęły od nas ;) Ja jak Vacancy bardzo się cieszę, że jesteś... dla mnie ciągle porównanie do Dalajlamy jest bardzo trafne, bo nauka poprzez miłość stawiam Wam wspólny mianownik Ewo Ty masz prawie tak dużego syna jak ja i wiem, że czujesz mój temat. Oczywiście wg moich obserwacji mój M jest strasznie zazdrosny o mojego syna, ale i mój syn o mnie również.... Psycholog radziła, a nawet sugerowała, że pomysł mojego M jest jak najbardziej trafny, aby mój syn zamieszkał w mieszkaniu M, które on obecnie komuś wynajmuje ale z chęcią da je mojemu synowi, a nawet....będzie jemu robił wszystkie opłaty. No cóz.... mój syn nie chce skorzystać i tak to wygląda....:) Nic....muszę to jakoś pozwolić rozwiązać czasowi chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem 6 w 5; moze jeszcze raz zrobie test, a nuz sie okaze, ze cos naklamalam sobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta 🌻 to możemy sobie podać rękę też jestem 4w5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Niebo: a może zapytasz swojego faceta, czemu woli sypiać u siebie... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eee... ale jak sobie poczytałam opisy to jestem raczej 5w4. Kiedyś bardziej 5, a 4 - to co teraz mam wypracowane....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
choć włóczęgostwo mam w genach :D... sama nie wiem ... zrobiłam test drugi raz i wyszło to samo 4w5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszę konkretnie do Was dziewczyny ❤️ yeez , Niebo błękitne , Goniąc Kormorany , cztery umowy , enia 1 Proszę , jesli możecie i chcecie , opiszcie mi , choć kilkoma słowami , jak WY widzicie obecnie świat wokół siebie , jak go odbieracie , np idąc zwykłą ulicą , lub na spacerze , co widzicie , co czujecie , co zauważa wasz wzrok ? co słyszycie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam bardzo serdecznie❤️ Bardzo dziękuję za obecność wsparcie wszystkie ciepłe słowa dla mnie,czuję Waszą dobrą myśl i życzenia.......dzisiaj nie odpowiem ,raczej nie jestem w stanie,napiszę przy wolnej chwili jutro. Kormoranie❤️ piszę bardzo powoli ale piszę......dziękuję za wszystko Vacancy❤️ dziękuję za serce. I wszystkim Wam bardzo dziękuję🌼 Dobrej nocy życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierna...- jakbys przypadkiem na to nie trafila wczesniej, to serdecznie polecam: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP/jak_sie_nie.html Jesli chodzi o mnie, to pewna sprawa mnie dzisiaj zaniepokoila, a dotyczy mojego syna. Chyba pisalam wczesniej, ze przed wyjazdem z Polski przez /tylko!!!!!/ trzy m-ce spotykal sie z dziewczyna; zrywali ze soba w tym czasie ze 3 razy, wciaz sie o cos spierali; wyjechalismy, nagle uczucie okazuje sie byc miloscia - w ich pojeciu; dziewczyna byla w ambasadzie, wizy nie dostala; rozpacz - prawie czarna, syn sie \"wyrywa\" do Polski; sprawa troche traci ze swego kolorytu; on sie tutaj spotyka z roznymi panienkami, a ta z Polski wciaz sle \"milosne\" sms-y; on jest rozbity, mowi, ze chcialby z nia byc, bo ona tak bardzo go kocha i teskni; pytam go, czy on tez ja kocha - nie wiem, ale mi jej zal!!!!!!!!! i masz babo placek!!!!!!!! on chce z nia byc, bo mu jej zal!!!!!!tlumacze mu, ze zal nie jest wlasciwym uczuciem i powodem do wiazania sie z drugim czlowiekiem; no, ale coz ja moge poza gadaniem; przyklad mu dalam dokladnie taki sam - jestem z jego ojcem, bo mi go zal; niech to wszystko trafi jasna cholera i szlag; Wierna... - ja Cie prosze, \"okopuj sie\", placz, krzycz, tylko nie pozwol Twojemu m wrocic do siebie; Twoje dzieci tez na tym skorzystaja; poradzisz sobie; pisalam Ci kiedys, ze on Cie nie \"zlamal\", tylko Cie troche \"odksztalcil\", ale to wszystko mozna jeszcze zrekonstruowac; jestem przekonana, ze sobie poradzisz{love} Milego tygodnia wszystkim🌻/ choc widzialam dzisiaj w tv, ze pogoda nie bedzie najlepsza w tym tygodniu, podobnie jak i tutaj zreszta; tak naprawde, to mielismy chyba tylko 3 naprawde cieple dni tej wiosny/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siódemko 🖐️ Co ja widzę? Z reguły mało chodzę, trochę jestem zaszufladkowana....dom-praca-dom, ewnetualnie jakieś centrum handlowe, ale... W moim zyciu poza małymi momentami to...szklanka do połowy pełna :D Ja widzę wokół siebie przede wszytskim: 🌻 pięknych ludzi, bardzo zwracam uwagę na ładne dziewczyny :P, nawet często mojemu M pokazuję... 🌻 dzieci.... uwielbima :) i chyba coś w tym jest, bo szczególnie malutkie dzieci też na mnie zwracają uwagę, czasami widzę jak wlepiają oczki ...to jest bardzo miłe... 🌻 Psy...hehe, zawsze zwrócę na pieska uwagę.. 🌻 widzę też nieszczęście ludzkie, zawsze zareaguję, pomogę... Teraz najwięcej zwracam uwagę na mój malutki ogródek, w którym duzo czasu spędzam i jest taki wycackany, wszedzie kwiaty posadziłam, taras w donicach... cięzka robota, ale lubię, a najbardziej usiąść na tarasie z kawką w ręku i patrzeć...jak to wszytsko rośnie :D Przepraszam jak zbyt optymistycznie to zabrzmiało i tak różowo-cukierkowo, ale przeciez odbieramy tez bodźce z zewnątrz i widzimy rzeczy, a raczej zauważamy poprzez nas stan ducha, umysłu, samopoczucie.... a ja na teraz tak mam. Miłego dnia... piekny poranek 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelia.68
Dzieńdobry wszystkim paniom.Ja żyje w takim związku od 24 lat,nigdy nie mogłam mieć kolegów,na zabawach nie daj Boże ktoś poprosił mnie do tańca,nie chodziłam nigdy sama na imprezy.Mój mąż jest chory na zazdrość.żyje w otoczeniu jego rodziny,teść alkoholik,którym się opiekowałam,bo córkę mieszkającą obok nic nie interesuje.Mamy dwoje dzieci dorosłych,córka już na swoim.Odkąd dzieci poszły do przedszkola zawsze pracowałam fizycznie,ale to mój mąż był zawsze doceniany nie ja,bo nigdy się nieodezwał w obronie żony czy dzieci,więc ja jestem ta zła,więc też nie akceptowana przez jego rodzinę.żyłam pod jego dyktando bo jemu tak dobrze,nie wzruszały go moje łzy wylewane przez jego rodzine.4 lata temu przeszłam operacje usunięcia macicy,od tamtej pory choruje na depresje,zbiegły mi się te wszystkie lata bez wsparcia męza.Wylądowałam w szpitalu na psychiatrycznym,tam poznałam człowieka chorego na schizofrenie paranoidalną,nawiązała się przyjażń i miłość,jezdziłam do niego rok czasu,zlitowałam się nad tym człowiekiem bo dla mnie nikt nie miał litości.Wiedziałam ze jestem komuś potrzebna,że byłabym jego motywacją do życia,bierze leki,jest uzdolniony w stolarce,nie doznałam od niego krzywdy,chciałam odejść od męża,ale mnie powstrzymał.Teraz jestem zawieszona w próżni,moje uczucia do męza skończyły się już dawno.Od roku niemam pracy,ale jade na sezon nad morze,odpoczne od męża i od jego rodziny psychicznie.A co dalej?niewiem czas pokaze,wiem jedno,że niemogę zapomnieć Daniela,bo byc może byłabym szczęśliwsza i ja i on,a tym bardziej że jego rodzina była za mną i zawsze się cieszyli jak przyjeżdżałam,chodz wiedzieli że jestem mężatką,i jak mówili ze mam dobry wpływ na Daniela.Dziękuje i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry wszystkim. U nas tez piekne slonce, nareszcie, po tygodniach deszczu. Konfiguruje sobie komputer, choc wlasciwie postawilam system w ok 2,5 godziny (co w przypadku windowsa trwaloby kilka dni bo instalacja osobnych programow z CD, sciaganie driverow itp - a i tak by sie okazalo ze cos nie dziala i trzeba szukac dodatkowych instalek itp itd) wraz z instalacja i formatowaniem dysku. I jestem bardzo zadowolona bo komputer wreszcie pracuje tak jak powinien, nie muli, nie wiesza sie. I przede wszystkim mozna sobie samemu skonfigurowac komputer wedle potrzeb. Milego dzionka zycze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×