Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

to powyżej to uzupełnienie mojej wypowiedzi (a nie odpowiedź na post oneill ❤️ - z którą się zgadzam) Ten cytat dotyczy się również miłości własnej (w sobie). Pochodzi z Biblii [1 Kor 13,1-13]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie całkiem blondynka 🖐️ Przeszłości się nie wyprzemy, ona na zawsze pozostanie z nami. Chyba chodzi o to, by wracać do niej we wspomnieniach bez lęku. Tak, tak, masz rację , pisząc o przeszłości w moim ostatnim poscie miałam to na myśli ale nie ujęłam tego , tylko poleciałam po skrótach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cytat ze strony internetowej Renaty Lopatki terapeutki który może pomoże zrozumieć czym jest miłość dla ktoss i wielu innych dziewczyn http://www.reikitarot.pl/refleksje-milosc.htm \"Miłość Pracuję z energią Czystej Miłości. Gdy mówię osobie, by zwróciła się do swego wnętrza, by poprosiła Miłość, którą w niej mieszka o pomoc dla siebie, na początku, najczęściej patrzy na mnie nie wiedząc o co chodzi. Zobaczmy do jakiego stopnia zatraciliśmy znaczenie najpiękniejszego na świecie słowa \"Miłość\". Miłość jest utożsamiana z mnóstwem rzeczy, które nie mają nic z nią wspólnego. Ludzie często kojarzą ją wyłącznie z zakochaniem, z fascynacją inną osobą oraz czymś co zdarza się bardzo rzadko i dotyczy tylko niektórych, tych młodych, pięknych, z czymś co przemija i już nigdy nie wraca. Inni będą ją kojarzyć wyłącznie z seksem. Jeśli ty też tak myślisz, to tak też będzie w twoim życiu. Podpowiadam ludziom, aby to właśnie siebie samych obdarzyli najpierw Miłością, a później objęli nią każdego z kim mają kontakt oraz wszystko wokół. Tak, to jest możliwe i całkowicie w porządku ukochać samego siebie. Każdy z nas szuka Miłości i niestety bardzo często nie znajduje, o ile nie poszuka jej w sobie. Jeśli będziemy szukać jej na zewnątrz, to na pewno będziemy rozczarowani. Ona jest w nas, mieszka w naszym sercu i wymaga jedynie aby ją zaprosić do swego życia. Pragnęliśmy dostawać Miłość od rodziców, pragniemy jej od mężów, żon, ale tylko wtedy ją dostaniemy, jeśli okażemy ją sobie, podzielimy się z innymi, wtedy ona do nas wróci. Jest to najpiękniejsza rzecz jaką dla siebie i dla innych możemy zrobić i jest to zarazem najbardziej naturalny nasz stan, gdy żyjemy Miłością i w Miłości. Podpowiadam by użyć np. takiej afirmacji: skup się na swoim sercu i powiedz: \"Zapraszam dziś Miłość do mego życia i oddaję jej cały mój świat\". Powtarzaj często, utwierdzając się, że ty żyjesz w Miłości, że obdarzasz nią siebie oraz innych ludzi i obserwuj jak twoje życie się zmienia - czego z całego serca ci życzę i oczami wyobraźni widzę. Na początku możemy nie wiedzieć co znaczy Miłość, ale w miarę jak będziemy zwracać się do niej, pragnąć jej, zapraszać, objawi nam się jej sens, po prostu dowiemy się, odczujemy co ona znaczy. Nasze gorące pragnienie po prostu się przejawi i będziemy świadomi, że ona zawsze była, jest i będzie w nas i wokół nas.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mogłam się oprzeć by to wkleić (fragment tekstu Beaty Markowskiej ze strony Solaris) "Mały poradnik dla uczących się kochać siebie: * Daj sobie trochę luzu i trochę więcej przyjemności. Do tej pory mam problem z dawaniem sobie przyjemności, więc wiem, że nie będzie łatwo. Ale od czegoś trzeba zacząć. Może od masażu Ma-uri? * Rób, co chcesz. A przynajmniej staraj się robić, co chcesz. Małymi kroczkami, przyzwyczajając siebie i swoją podświadomość, możesz doprowadzić do stanu, kiedy większość z twoich działań będą to rzeczy, którymi lubisz się zajmować, robisz to z chęcią i nikt nie przekonuje cię, że tak trzeba, należy. W szczególności, sama siebie nie przekonujesz, że tak trzeba i należy. * Zaufaj sobie i przestań się obwiniać. Czasem nie widać sensu w tym, że zwalniają nas z pracy albo biznes nie kręci się tak jak trzeba, albo relacje z najbliższymi nie są takie, jakie miały być. Czasem nie widać od razu, że zdarzenia w tej chwili będące katastrofą, w dłuższej perspektywie czasu doprowadzą nas do dużo lepszych dla nas rozwiązań. * Okaż sobie szacunek, nie marnuj swojej energii na ludzi i zdarzenia, które cię męczą. * Zastanów się, kim są ludzie, z którymi się spotykasz? Czy to przyjaciele, znajomi, osoby ważne dla biznesu. Lubisz się z nimi spotykać, czy traktujesz to, jako obowiązek? * Dbaj o swoje ciało. To ważny element twojego życia doczesnego. Nie lekceważ rangi, jaką pełni w twoim życiu. Inwestycja w zdrowe, zadowolone ciało jest bez wątpienia najlepiej opłacalną w twoim życiu. Wreszcie inwestowanie może być przyjemne! * Chciej więcej! Pozwalaj sobie na marzenia i pragnienia, które są nierealne. Nie zastanawiaj się nad sposobami ich urzeczywistnienia. Cokolwiek wymyślisz, wszechświat zrobi to lepiej, a przy okazji cię pięknie zaskoczy. * Oddychaj głębiej! Pamiętaj o tym, że oddech jest energią życia. 20 głębszych oddechów każdego dnia może przedłużyć twoje życie o kilka lat. A ile przy tym dodatkowych korzyści: lepsza cera, przemiana materii, regulacja ciśnienia, prawidłowy przepływ energii, pogodny nastrój. To tylko kilka ze skutków ubocznych "kilku głębszych" * Śmiej się głośniej! Śmiech jest najlepszym lekarstwem. Śmiech pokazuje nasze prawdziwe Ja. Szczególnie szczery śmiech z siebie i do siebie. * Kochaj mocniej! Kochaj bezwarunkowo. Tak jak sam chcesz być kochany. * Miej nadzieję! Bez względu na to, co cię spotkało w życiu, zawsze może być pierwszy dzień nowego życiu. Jedyne, co musisz zrobić to zaufać sobie i życiu. * Żyj odważniej! Zapomnij o własnych ograniczeniach. Żyj tak, jakbyś był kimś, kim chcesz zostać. * Zatrzymaj się. Przeznacz 20-30 minut każdego dnia tylko dla siebie. Na nic nie robienie, patrzenie w ogień świecy, leżenie do góry brzuchem, fantazjowanie, medytację, kontemplację. Rób to regularnie, a poprawi się Twoje zdrowie, będziesz bardziej spokojna, staniesz się mniej podatna na problemy i z pewnością znacząco przedłużysz swoje życie. * Pamiętaj: nie musisz walczyć, nie musisz wygrać, nic nie musisz, możesz, jeśli chcesz. * Bądź wdzięczna. Wdzięczność to potężne narzędzie. Przyciąga nam jeszcze więcej tego, za co jesteśmy wdzięczni. Warto być wdzięcznym. Warto dziękować losowi za to, co już nam podarował. Warto dziękować sobie, za to co osiągnęliśmy, czego dokonaliśmy. Warto dziękować sobie, za to kim się stajemy. * Dobrze myśl. Myśli kreaują nasze życie. Wybieraj słowa, których używasz. Zwróć uwagę na to co mówisz i na to, co myślisz o sobie i o innych. Dla podświadomości podmiot zdania jest nieważny. Liczy się energia słowa. Jeśli jest niska, taka energia wróci do ciebie. Myśląc piękne rzeczy, takie właśnie przyciągasz do siebie. Dobre myśli wyrażają szacunek do siebie samego i do kreatora rzeczywistości. * Pozwalaj sobie na małe przyjemności. Pozwól sobie na odniesienie jakiegoś, choćby niewielkiego sukcesu, np. załatw jakąś zaległą sprawę. Albo spraw komuś radość, ugotuj coś szczególnego do jedzenia, umów się z przyjaciółką na kawę w Twojej ulubionej herbaciarni. No i oczywiście zawsze możesz iść na zakupy! * Pokochaj siebie, za to co cię spotkało w twoim życiu. Poszukaj w każdym trudnym zdarzeniu takich aspektów, które cię wzbogacają, dają coś pozytywnego. Pokochaj siebie za swoje błędy. Jesteś tego warta! * Wybaczaj. Żale jakie trzymamy w naszym sercu do innych, często do nas samych zamykają nasze serce w okowach bólu. Krzywdzimy tym przede wszystkim siebie. Żeby siebie kochać, trzeba się nauczyć przebaczać. * Nie bój się bać! Pozwól sobie na odczuwanie strachu. Uwolniony strach jednocześnie wyzwala niesamowitą energię. Wysiłek jaki wkładamy w tłumienie, wypieranie strachu możemy wtedy przeznaczyć na konstruktywne działania. Uczciwość wobec siebie procentuje niepomiernie. * Pozwól sobie na bycie niedoskonałą. Bo takim zostałeś stworzony. Po coś. W jakimś celu. Przyjmij to jako dar. * Bądź dla siebie dobra. Od tego się wszystko zaczyna i na tym kończy. Jeśli nie będziesz dla siebie dobra, świat otrzyma stosowny komunikat. Da ci ani mniej, ani więcej niż ty sama sobie dajesz. Więc lepiej bądź dla siebie dobra!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie to jest wazne co nas spotyka czy spotkalo - jaka tragedia, cierpienie, upokorzenie, odrzucenie, niesprawiedliwosc. Wazne jest to CO MY Z TYM ZROBIMY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
to rzucenie dziewczyny na lozko przduszenie je rekami i wrzask ze zadusze Cie suko i spluniecie w twarz jest wg Was normalne? to ja chyba zmysly postradalam jak uciekalm od takiego czlowieka ktory mnie wyzywal od najgrszych przy kazdej klotni i dopuscicl sie rekoczynow -b omysle ,ze moge tak to ujac co zorbil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hwjhkdjksdjkdjd
A co powiecie na taka sytuacje. Byłam z facetem w zwiazku zaszlam w ciaze i 2 miesiacu ciazy zostawil mnie. Przez ponad 5 miesiecy niemielismy kontaktu.1,5 Miesiaca przed porodem odezwal sie cchial sie spotkac.Zbywalam go ale w koncu dalam sie namowic na spotkanie.Twierdzil ze mu na mnie zalezy i cche zebysmy srobowali jeszcze raz, zebysmy byli rodzina dla naszego dziecka.Zgodzilam sie.Wiedzialam ze pod koniec lutego wyjezdza na dlugo za granice.Pare dni przed wyjazdem oznajmil mi ze niebedziemy razem , ze niecche byc ze mna.Wyjechal.Brak kontaktu.Do momemtu az urodzilam dziecko.I kontakt znow sie odnowil.I kontakt mamy caly czas.Mowi ze kocha nasze dziecko.Ale niedaje na jego utrzymanie, nieinteresuje sie.Jak jest jakis problem i mu o tym napisze nieodzywa sie kilka dni, po to zebym zapomniala.A ostatnio caly czas truje mi na temat wspolnych chrzcin dziecka.Umowlismy sie ze zadzwoni pogadac i uzgodnic co i jak z chrzcinami to bylo w niedziele.A teraz juz prawie wtorek i cisza w tel. i co mam myslec.Czemu on tak sie zachowuje czego on tak naprawde chce.Znajoc go za pare dni znow sie odezwie jak gdyby nic i tak w kolko.W co on gra?????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrowionka dla wszystkich😘 Siodemko - jeszcze cos: \"Trzeba uczynic wszystko co w naszej mocy, aby uwolnic sie od przeszlosci. Musimy nauczyc sie patrzec na dzien wczorajszy jak matka, ktorej twarz wciaz jeszcze wykrzywia bol porodu, ale jest szczesliwa, bo wydala dziecko na swiat\"; ja swoich rodzicow nigdy nie obwinialam za moje osobiste niepowodzenia, wybaczylam im wszystko zanim w ogole uswiadomilam sobie, ze to oni sa tego najbardziej prawdopodobna przyczyna; moze i nigdy nie slyszalam slow milosci, pochwal, zachety, czy wsparcia, ale tez nigdy nie czulam odrzucenia; wiedzialam tylko jedno, ze ja mojemu dziecko dam wszystko to, czego mi brakowalo; i realizuje ten zamiar z \"nawiazka\"; dasz sobie rade Kochana, uwolnij sie z tych okowow pretensji i zalu, bo to one trzymaja czlowieka w miejscu; wybaczenie oznacza wolnosc😍; hwjh.. itd - z tym czlowiekiem nie stworzysz rodziny dziecku; ono bedzie szczesliwsze bardziej, jesli bedzie mialo tylko Ciebie; ciesz sie, ze facet jest daleko i nie bedzie Cie \"nekal\" kiedy mu przyjdzie na to ochota; radze bezwzglednie urwac z nim kontakt; zadnego wspolnego wyboru imienia, zadnych uzgodnien w zwiazku z chrzcinami; na pewno nie pozalujesz, jesli tak postapisz; w przeciwnym razie bedziesz czestym \"gosciem\" na naszym topiku; odwagi i powodzenia zycze;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"hwjhkdjksdjkdjd (...)W co on gra?????????????(...)\" Nie wiadomo w co gra, ale Ty mozesz zalozyc sprawe o alimenty. Jest ojcem i jest odpowiedzialny za dziecko i jego wychowanie. Taka sprawa nic Cie nie kosztuje finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
conskefencja, Ewa - dziękuję za informacje, gdzie znajdę Waszą dyskusję. Pozdrawiam serdecznie🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktośśśśśśśśśśśśśśs
Enia,i siodemkla ..dziekuję...staram sie jak mogę myslec o sobie w najlepszy sposób..ale kazda prażka powoduje moje doły....zuje sie gorsza....stram sie nie myslec ,ze ktos mnie skrzywdził ,oszukał ,okłamał ,ale to trudne...jeszcze to siedzi we mnie ,chociaz przeciez wiem ,ze mnie skrzywdził ,ze zachowął sie tak a nie inaczej ,tylko dlaczego wobec mnie ...no tak bo byłam naiwna....i to nie pierwszy raz...dlaczego takie toksyczne znajomości niczego mnie nie ucza....bo dalej wierzę ,ze ludzie sa uczciwi.....i dlaczego wobec mnie się tak zachował ,a nie kogos innego...czyli Niej....a moje myslenie to...znów mnie ktos odrzucił ,nie chciał..wybrał kogos lepszego... Miłego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pokochanie siebe to trudna droga - ale warto ja podjac. I tutaj nie ma na skroty... Nie otrzymalysmy tej milosci jako dzieci, nie mamy punktu odniesienia ani wyjscia - i to same musimy nadrobic. Zeby juz nigdy nie szukac tego u innych. Wlasnie taka rrfleksja mnie naszla ostatnio - ze przez tyle lat szukalam owej akceptacji, aprobaty na zewnatrz i wierzylam ze jak juz ktos mnie pokocha, zaakceptuje itp to bede spelniona i szczesliwa. Milosc ktora nalezy nam sie z zewnatrz by zapoczatkowac wlasciwy rozwoj emocjonalny (i zapewnic wlasciwa samoocene) - to milosc wylacznie od rodzicow. To fakt iz jestesmy oczekiwani, upragnieni i kochani za to ze jestesmy, ze istniejemy. Tylko za to i az za to. Niektorym z nas tutaj wlasnie tej milosci braklo, dlatego nosilysmy w sobie jej wypaczony, niewlasciwy obraz. I te lekcje trzeba nadrobic. Gfdybysmy urodzily sie bez reki to zalozono by nam proteze ktora nauczylybysmy sie poslugiwac tak jak owa prawdziwa reka. To NIGDY nie bedzie prawdziwa reka, z krwi i kosci - ale bedzie nam sluzyc dokladnie tak samo. Milosc ktorej sie uczymy tez jest proteza. Nie moze byc ta prawdziwa, wlasciwa - bo jej w naszym zyciu zabraklo tak jak tej reki. I nie bedzie inaczej. Defetyzm? Alez skad! Realizm. Pozbycie sie rozowych okularow boli jak cholera. Ale wyzwala. I mysle ze wlasnie tego sie boimy - utraty zludzern, tego w co wierzylismy przez lata: bajek o dwoch polowkach jablka, o tym ze ktos nas moze uszczesliwic itp. Bo zbyt dlugo w to wierzylismy i stalo sie czescia nas. A w cos wierzyc trzeba jesli nie wierzy sie w siebie i wlasne mozliwosci... Rozmawialam o tym ostatnio z dawna przyjaciolka z ktora nie widzialam sie wiele lat - a bylysmy do siebie bardzo podobne pod wieloma wzgledami, nasze zycia, zwiazki tez. Mozna powiedziec ze popelnialysmy podobne bledy... I wlasnie to jej powiedzialam - ze pozbylam sie wiekszosci zludzen. Ona ma zludzenia, nie chce ich zostawic - ale boi sie zwiazkow za bardzo, nie chce byc z nikim - chyba ze jakas przelotna przygoda, glownie z zajetymi mezczyznami... Ale nadal po tych latach nieobecnosci mamy tak wiele tematow i nadal jest miedzy nami otwartosc, jakies zaufanie ze to co mowimy nie obroci sie przeciwko nam, ze jesli ktoras czegos nie zrozumie to powie: sluchaj nie bardzo wiem o co ci chodzi ale to jest OK. Pozbycie sie zludzen wywoluje ogromny smutek i cos co wyglada jak poczucie pustki na poczatku. Im dluzej zylysmy zludzeniami tym owo poczucie wieksze... Ale to przeciez kolejne zludzenie. Jak sie zburtzy rudere to jest mnostwo wolnego miejsca na placu budowy. Na nowe, solidne fundamenty pod nowa, solidna budowle oparta na prawdzie, wierze w siebie i znajomosci siebie. Oraz na samoakceptacji na rowni z akceptacja innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktosssss - ".a moje myslenie to...znów mnie ktos odrzucił ,nie chciał..wybrał kogos lepszego..." Skad pewnosc ze lepszego? Sprobuj zmienic w swoim mysleniu "kogos lepszego" na "kogos INNEGO". Nie ma lepszych czy gorszych - sa ROZNI. Dopoki nie odbudujesz poczucia wlasnej wartosci i nie oduczysz sie porownywania z innymi - staraj sie wlasnie tak myslec. INNI, ROZNI. Nie lepsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do hwjhkdjksdjkdjd :) Powiem tak króciutko ten facet to nie facet to dziecko !!! Daj sobie z nim spokoj - nie oczekuj pomocy bo jej nie otrzymasz:( Mowi ,że kocha dziecko --- akurat . Jak się kocha to się troszczy, łozy na utrzymanie, rozumie potrzeby i chce pomagać -- o ile nie można być razem. Daj sobie spokoj to dzieciak i tyle - może za kilkanascie lat zmądrzeje ale to nie jest pewne. A na razie szczerze radzę załóż sprawę o alimenty bo z wlasnej woli ojca napewno nic nie dostaniesz. Nie daj się mamić durnymi obietnicami bo on idzie na zwłokę. I najważniejsze nie czekaj na niego bo to drań - bo jak nazwać ojca, ktory odwraca się od obowiązku bycia ojcem :( Pozdrawiam Cie cieplutko :) trzymaj się i żyj nie ogladając się za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ktośśśśśśśśśśśśśśs Powiem tak jak oneill nie jesteś gorsza jesteś INNA . Nigdy tak osobie nie myśl. Każdy człowiek jest inny i przez to własnie wartościowy. Nie poddawaj się walcz o siebie - tak już czasami bywa, ze zanim trafimy na tego własciwego człwieka trzeba przejśc długa drogę. Buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill - ładnie napisałaś, ale z jednym się nie zgodzę. My rodzimy się z miłością w sobie, ona przez cykl wychowania zostaje w nas zagłuszona... Zaczynamy przyjmować różne mechanizmy obronne, które ty nazywasz protezą, ale to nie oznacza że my tej miłości nie mamy, my ją wciąż mamy lecz staje się ona warunkowa. Zagłuszana jest poprzez dysonans poznawczy, my chcemy jako dzieci uczyć się świata, taplać się w błocie, smakować ziemie, prowadzi nas miłość czysta niezakłócona i w tym momencie obrywamy brutalnego klapsa. Tak uzależniamy się od zewnętrznej akceptacji. To tylko przykład, ale pokazuje jak należy na to patrzeć. I właśnie tę dziecięcą miłość, która jest gdzieś głęboko zakopana, musimy odnaleźć w sobie ponownie. ktoss - jak ją odnaleźć? Jedną z dobrych łopat jest afirmacja, dokopiemy się do niej, ale to nie wszystko, potem musimy ją jeszcze podtrzymywać i dbać o nią jak o kruchą roślinkę dopóki się nie wzmocni ;) Jedną z bardziej uniwersalnych afirmacji jest... \"Mimo że spotkało mnie wiele przykrości ze strony .... kocham i szanuję siebie\" Może pojawić się zal smutek wręcz płacz na końcu bardzo rzewny, ale oczyszczający. Możemy w to z początku nie wierzyć ale trzeba uparcie powtarzać aż do oczyszczenia się całkowitego. Warto też poczytać książkę Sondry Ray \"Zasługuję na miłość\" - to krótka i praktyczna książeczka z przykładami jak budować afirmacje. I polecam stronę solaris na którą wczoraj trafiłam i do której link podłam tutaj Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dać sobie prawo do ubrudzenia błotem, do popełniania błędów, być dla siebie wyrozumiałym i troskliwym, to jest to czego powinni nas nauczyć rodzice poprzez własny przykład. To jest to jak powinni nas nauczyć troszczyć się o tą miłość, która jest w nas od urodzenia. Zazwyczaj tego nie robią, bo po prostu sami nie umieją. Jak poddamy się refleksji. Oddamy się w ciszy temu co lubimy najbardziej, oddamy się słuchaniu muzyki tworzonej z miłością (np. Mozarta) w głębi duszy odnajdziemy tę miłość. No i potem trzymać się z daleka od marud i innych toksycznych ludzi ;) bo wprowadzają w przygnębiający nastrój :D - to taka mała dygresja. Mam w swoim otoczeniu taką osobę i po każdej rozmowie odechciewa mi się żyć, więc unikam jej jak to możliwe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enia - wlasciwie napisalysmy to samo ale kazda innymi slowami. Zastanowilam sie nad owa miloscia w sobie z ktora sie rodzimy - moze to takie "ziarenko" zaledwie dane nam jako istotom ludzkim bezwarunkowo z chwila naszego zaistnienia, taki potencjal - jak dusza, a moze nawet czesc duszy? Bo nawet ci niekochani maja w sobie jakas zdolnosc do milosci, potrzebe, pragnienie - nie pragniemy przeciez czegos co nie istnieje - pragniemy tego czego nam brak a co jest realne... Mysle tez ze sa osoby bardzo uposledzone emocjonalnie, takie u ktorych to ziarenko pozostalo ziarenkiem na zawsze. Ci ktorzy sa niezdolni do empatii jak mordercy, sadysci - a nie sa psychicznie chorzy. Wszyscy bez mala seryjni mordercy nie czuli nawet grama empatii wobec ofiar, nie czuli ze kogos strasznie krzywdza. Przed kolejnym krokiem powstrzymywal ich najczesciej strach przed zdemaskowaniem albo strach przed silniejszym od siebie. Czyli czysty instynkt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enia - "Mam w swoim otoczeniu taką osobę i po każdej rozmowie odechciewa mi się żyć, więc unikam jej jak to możliwe" Mnie tacy ludzie POTWORNIE mecza. Jakbym przedzierala sie przez jakas gesta substancje uzywajac do tego calej mojej energii. Unikam ich za wszelka cene. Kiedys myslalam ze to moze ze mna cos nie tak, ze oni przeciez sa OK, sa jacy sa a moze ja jestem za malo wyrozumiala... No coz, teraz juz wiem i czuje intuicyjnie kto jest dla mnie meczacy, toksyczny - i mysle ze to dziala w obie strony bo jakos nie spotykam takich ludzi ostatnio ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakiś czas temu opisywałam moj problem ale strałam sę opisać to tak pobierznie ale chciałabym abyście to przeczytały i teraz mi poradziły bo moj problem to nie tylko rozwod ale coś duzo bardziej niebezpiecznego i ważnego. Moj problem polega na tym, iż dwoch męzczyzn twierdzi, że mnie kocha i zaden z nich nie chce mnie pościć a ja tak po środku - nie wiem kogo wybrać i na kogo postawić - bo zaden z nich nie jest mi obojętny. Ale te uczucia , ktorymi ich daże to inne uczucia. Moj mąz ( bo do rozwodu nie dosżło bo na sali zrezygnowałam pod wplywem presji rodziny i otoczenia - czego bardzo żałuję) A wiec mąż, z ktorym byłam kilka dobrych lat przed ślubem i były to cudowne lata i teraz na nie patrząc były takie bo ja bardzo tego chciałam i bez wzgledu na to co robił zawsze byłam dla niego miła i dobra. Bardzo bardzo go kochałam nie znałam dotąd tak głebokiego uczucia - wszysto bym dla niego zrobiła. Potem był ślub i to tylko dlatego ,że go na nim wymogłam bo on bała się swojej rodziny, ktora parę dobrych lat nie wiedziął o naszym związku bo mąż się bał im powiedzieć. Wiec slub --- i wszystko runeło :( staneło na głowie odworociło się o 360 stopnin Z kochającego męzzyzny jakim był, z rozmow godzinami, z porządania w jego oczach - pozostała popiół i wspomnienie. Ja miłam dzieci, dom, zakupy ,gotowanie, pranie i wszystkie inne obowiązki a on miał swoją pracę kolegówi koleżanki w parcy, on miał swoj samochod i najważneijesz miał swoj komputer :((( Ja kochałam szaleńczo- dbałam - byłam miła, dobra - przytulałam, całowałam robiłam obiadki, nosiłam kanapki do pracy. I naprawdę nie chciłam nic chcciałam tylko być kochana , CHCIAŁAM BY MNIE PRZYTULIŁ, OBJĄŁ POWIEDZIAŁ KOCHAM - POROZMAWIAŁ -- chciałam troszkę ciepła i miłości a nie MROŻĄCEGO lodu. Ale niestety - nic z tego. W domu jak był to siędział przy komputerze do 1-3 nad ranem -- nie dbał ani o dom ani odzieci ani o mnie. Zaczełam krzyczeć , prosić . płakakać -- nic nie pomagało. Ciągle byłam sama w tym NASZYM ZWIĄZKU Tyle nieprzespanych nocy gdy na iego czekałam a on się wkradał do naszego łóżka juz po tym co wyprawiał przy komputerze ogladając te porn .......y a ja czekałm płacząc i prosząc by się połozył. w końcu po kilku takich latach przestałam prosić , przestałm zabiegać o jego względu, przestałm rozmawiać, przestałam KOCHAĆ Zrozumiałam, że nie wygram :)))) Ale byłam wierna nadal - nie zdradzałam. On niby to zauważył zaczął klaśc się wcześniej ale co z tego kiedy ja już wtedy ucieklam w pracę. Nikt mi nie pomagał w dzień więc moja praca była nocą jak wszystko było zrobine jak dzieci spały. I były pretensje z jego strony bo on sie kladzie a ja siedzę. Mowiłam \"POMOŻ MI W CZYMŚ ODEJMIJ Z BAREK JAKIEŚ OBOWIĄZKI wcześniej się wyrobię --- ale nie to było za duzó\" ZACZEŁAM MYŚLEĆ O ROZWODZIE Tak było przez kilka lata ---- zimno i nieprzyjemnie:( w końcu ktoregoś wieczoru odezwał sę do mnie mężczyzna miły, opiekuńczy, troskliwy. Rozmawialiśmy i było mi jakoś cieplej na serduszku - on zawsze dbał o to by mnie wprowadzić w dobry humor, posiada niesamowity dar dawania ciepla. Znajomośc się rozwijała - rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym Moja depresja pomału ustępowała, choć nadal brałam lekarstwa. Potem były telefony , pierwsze spotkanie i wyznanie z jego strony ZE KOCHA . Wystraszyłam się bo nie chciałam by tak było - ja nie kochałam go jeszcze wowczas. Ale on czekał, nie nalegał Był dobry, miły , troskliwy i bardzo ciepły ( wszystko czego pragnełam) Ale niestety ma on pewną wadę - pije nie codziennie ale jest to problem , z ktorym musiałabym walczyć. Nagle zjawiło się uczucie coś zakuło i jest do dziś. POKOCHAŁAM GO MIMIO TO i cieszyłam się z tego:) No i niestety wydało się wszystko bo mąż mnie rozgryzł. I teraz już wie , wie o wszystkim. No i zamiast mnie zostawić - oświadczył ,że mnie kocha ichce być ze mną. Zmieniła się - przytula mnie całuje, zabiega o moje wzgledy chpć ja już nie chce - COŚ SIĘ WE MNIE WYPALIŁO -ZABLOKOWAŁO Ale dziwnie zależy mi na nim nadal i nie wiem co to jest czy przywiązanie, przyzwyczajenie ,strach przed tym NOWYM nieznanym. I teraz na sali rozwodowej zrobiłam coś czego nie chciałam - wstałam i oświadczyłam, że nie chce rozwodu choć go pragnełam ponad wszystko. Mąz tez tego chciał bo twerdził, że się między nami poprawi. A ja stchurzylam bo wszyscy krzyczeli - rodzice, znajomi :(( KOSZMAR wybiegłam z sali gorycz moja była ogromna i wielki bol. Zadzwoniłam - powidziałm rozplakal się jak male dziecko - pragnąl tego bym była wolna a ja schrzani.....m, Zrobiłam coś przeciw sobie i dwom meżczyznom ktorzy twierdzą, że mnie kochają. Nadal nie wiem co mam zrobić jakiego wyboru dokonać??? Z jednej strony mąż, ktory wszystko zepsuł a teraz twerdzi, kocha i się zmini ale ja go raczej tylko lubie i boje się go strcić jednak nadal:( Z drugiej męzczyzna, ktorego kocham i on mnie bardzo kocha, z ktorym napewno miałabym cieple serduszko i cieply mily dom(jego rodzina przeprada za mną) ale ten jego problem. Nie chce żadnego z nich skrzywdzić ale przecież nie mogę tkwić w takim zawieszeniu bo się wykończę i ich też. Jeśli możecie to pradzcie mi coś bo mi serce peknie mi z zalu :(((( LICZĘ NA WAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natalu - na Twoim miejscu najlepszym wyjsciem byloby wyjscie trzecie - zostac sama na jakis czas. Bo teraz nie masz mozliwosci obiektywnego spojrzenia na problem. I jeden i drugi pan, wlasciwie to ich obecnosc w Twoim zyciu, zaciemniaja wlasciwy obraz. Jestes skolowana emocjonalnie. Do tego pozwalasz rodzinie (czyli osobom z zewnatrz) ingerowac w Twoje decyzje. Odpocznij, nabierz tchu bo strasznie sie szarpiesz a nie ma po co, daj sobie czas - on wszystko zweryfikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktośśśśśśśśśśśśśś
DZiewczyny bardzo dziekuje za ciepłe słwoa...nagle po 40 latch zycia ,wawiania mi ,ze jestem gorsza ,zmienic moj tok myslenia z lepszego na inny...czy jest lepsza tak ..bo ją wybral nie mnie ,i to jest to z czym walczę....skoro moje zwiazki sie rozpadają i oni wybieraja inne kobiety tzn ,ze ja jestem gorsza ,bo zawsze się wybiera coś lepszego dla siebie.. Przeczytałam ksiązke "zasluguje na miłosc"i powtarzam ,przepisuje pewne afirmacje ,ale czy to działa nie wiem... Dobra koniec juz nie marudzę...o sie nie bedziecie do mnie odzywac:) a wczoraj dosz lam do wniosku,ze wszystkie moje dłuższe związki(bo jestem długodystansowiec) opierały sie tylko ,na tym ,ze byłam im potrzebna bo dawałam im pracę...nikt mnie nie kochał naprawde..to ja kochalam..tylko .smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natalu-dokładnie tak jak mówi oneill, ja tez tak miałam- wybrałam tego który mi pomagał , wspierał, był miły , czuły , kochajacy - taki inny niż mój mąż :( i co wylądowałam spowrotem na topiku , bo nagle sie zmienił i teraz dochodzę do wniosku ,że nie miałam możliwości na spokojnie ocenić pewnych zachowań ... dlatego proszę Cie natalu zwolnij tempa, ja też byłam zauroczona tym ,że wreszcie ktoś ma dla mnie chwilkę , dba o mnie , wykazuje choćby odrobinę zainteresowania , zakochałam się , a teraz spowrotem jestem na tym topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktossss - przestan wreszcie samej sobie dokopywac. Nie kochali Cie bo Ty sama siebie nie kochalas, ze nie wspomne o nich. Ty ich potrzebowalas bo sama czulas sie bezwartosciowa. Swoja wartosc okreslalas posiadaniem partnera, byciem "kochana" (czytaj: potrzebna). Niestety, brutalna prawda ale to ona nas wyzwoli. I pamietaj - nie ma ludzi lepszych czy gorszych - sa ROZNI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natalu, zona31 - dlatego my tu trabimy o wyleczeniu sie z uzaleznienia od bycia w zwiazku i o wyleczeniu przekonania ze bez partnera nic nie znacze, jestem nikim. Bo jakiz inny powod pakowania sie z deszczu pod rynne? Wiemy ze w okresie godowym jeden z drugim to na rzesach stanie i nenufary jak Toliboski bedzie Basi przynosil ;) Ale jak juz nie trzeba sie wysilac to staje sie soba - takim jakim jest naprawde... My tego nie widzimy bo nie chcemy widziec, a nawet jak jakas lampka sie zapali to zawsze jakos tlumaczymy na korzysc oskarzonego. Nie umiemy patrzec obiektywnie. I tego trzeba sie nauczyc. Bo inaczej do konca zycia bedziemy wchodzic w toksyczne, krzywdzace nas zwiazki. Pamietajmy o tym ze same dla siebie jestesmy najwazniejsze i nie mozemy robic sobie krzywdy kolejnym toksycznym zwiazkiem. A to ze weszlyscie tak szybko w kolejny zwiazek swiadczy o tym ze wiele jeszcze macie do odpracowania. Przede wszystkim nauczyc sie byc samej ze soba, polubic swoje towarzystwo na tyle zeby nie przedkladac kogos nad siebie, zeby przestac wierzyc w bzdury typu: tylko z nim bede szczesliwa - i byc szczesliwa bezwarunkowo sama ze soba. To JEST mozliwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwiaem
kocham Was Dziewczyny!!!:)milego dzionka ...ja dzis na 14 do 22 ale hmm ...powiem Wam w sekrecie ..ze chyba jeszcze po pracy umowie sie na spacer...z pewnym panem ...:)nie nastawiam sie na nic...ale ...moze bedzie milo...bo zaprasza na spacer a nie zaczyna spraw od dupy strony....milego dzionka!! u mnie w szczecinie pada...ale co tam ...mam parasol!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja was tylko podczytuję
Goniąc Kormorany, chyba o tej właśnie "rewelacji" Zabita nie chciała pisać na forum, tylko prywatnie na maila :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×