Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

yezz...po części masz rację, ale po części się z Tobą nie zgadzam. Ja nie reaguję, ponieważ tak jak ostatnio oneill napisała... nie przyjmuję wszytskiego do siebie (Cztery Umowy), nie są to spersonalizowane napady słowne...piszą to pomarańcze, a pomarańcze to dla mnie NIKT (nie w sensie pejoratywnym tylko, że nie jest to nikt konkretny kogo znam z kim chciałabym dyskutować, może to być jedna osoba, ale może być kilka). Jakieś głosy na puszczy... nie znam tych ludzi i nie widzę potrzeby wdawania się z nimi w dyskusję... Chcą rzucić jakieś hasło, proszę bardzo to jest miejsce gdzie każdy może coś powiedzieć, ale ja nie zawszę mogę tego chcieć słuchać, odbierać, czuć cokolwiek.... Dwa lata tutaj nauczyły mnie, że takie coś niczemu nie służy...a przede wszytskim żadnej z dziewczyn, które szukają tutaj czegoś innego niż dywagacji wyższości świąt Bożego Narodzenia od świąt Wielkiej nocy... Zobacz na taką osobę jak Licja.... z takimi osobami chcę się identyfikować, chcę wspierać, chcę, żeby mnie kiedy upadam wspierano.... Chcę być częścią tej społeczności, którą sama wybrałam z własnej nieprzymuszonej woli... Nie polemizuję z zasady z pomarańczkami... już odstapiłam od niej kiedy wypowiedziałam się do JR, ale to wypadek przy pracy. Róża owszem jest pomarańczowa :) ale tez jest już częścią nas, jest spersonalizowana...sorry JR za Trzecią osobę... 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Do... Wiesz twoje wpisy sa bardzo ciezkie do skomentowania, moze dlatego , ze nie wnosza niczego odkrywczego do dyskusji. Bo co mozna odpisac komus, kto ogranicza sie do stwierdzenia "jak dorosniesz, to zrozumiesz"? Twoj styl charakteryzuje sie wpisaniem jednego, badz dwoch zdan. Takim desperackim zamanifestowaniem swojej obecnosci bez wiekszej korzysci. Zeby pomoc ci to zobrazowac... Wyobraz sobie pokoj pelen ludzi, ktorzy rozmawiaja, dyskutuja, jest gwar. Nagle wstajesz i krzyczysz "HEJ". Przez chwile ludzie obracaja glowy w twoja strone, po czym natychmiast wracaja do swoich rozmow. Szczerze powiem, ze domyslam sie, albo , nie zdziwilabym sie, gdybys to ty byla pomaranczowa. Jakos mi te wasze style bardzo do siebie pasuja. Te urywane, krotkie wypowiedzi i niechec do JR (powiedzialyscie nawet do niej to samo zdanie). Tylko pomaranczowej pozwala sie na wiecej, podczas, gdy "do..." probuje jeszcze trzymac sie w ryzach. Ale przeciez musi gdzies znalezc ujscie... Jesli , mimo wszystko, nie jestescie ta sama osoba, to na pewno "bratnimi duszami". Swoja droga, a ciekawe ile ty masz lat? I od kiedy to wiek jest gwarancja "zrozumienia" czegokolwiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Licja34
Witajcie. Bardzo Wam dziękuję za tak wiele uwagi oraz wiele naprawdę wartościowych porad. Zacznę może od początku... Wierzcie mi, że zgadzam się ze wszystkim, co piszecie. Doskonale wiem, że macie rację, tak jak wiem, że teraz być może będę próbowała dalej "walczyć". Tylko obawiam się, że to nie będzie takie łatwe... Padło kilka pytań, niektóre bardzo do siebie podobne, więc postaram się odpowiedzieć-opowiedzieć ogólnie. Niestety nie pracuję. Tak wiem. To kolejny z moich błędów,jednak jest to spowodowane zaistniałą sytuacją. Dzwoniłam już kilka razy na policję, ale wtedy było jeszcze gorzej. Nie mieszkamy w dużym mieście, a mój mąż ma wielu znajomych... Któregoś dnia zadzwoniłam więc na komisariat, który znajduje się nieco dalej od miejsca naszego zamieszkania, ale kiedy przyjechali (do czego nakłonienie ich nie było wcale rzeczą prostą) mój mąż skutecznie wyperswadował im kolejne potencjalne interwencje tłumacząc, że jestem niepoczytalna, że mam prpblemy, że On już nie wie co ma robić, a kiedy pokazałam im siniaki i ślady, stwierdził, że to wina moich licznych kochanków, bo przecież jestem szmatą, która puszcza się kiedy tylko ma na to okazję. Oczywiście był przy tym również mój syn, który jak już wspomniałam święcie wierzy w każde słowo ojca... Mąż poprosił policjantów, żeby tym razem odpuścili i obiecał, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy. Chyba nie muszę dodawać, że nikt nie słuchał tego, co mam do powiedzenia ja... Jeśli chodzi o wyprowadzkę... Nie mam dokąd, ani za co pójść. Nie mam żadnych swoich pieniędzy, nie mam znajomych, w ogóle praktycznie nigdzie nie wychodzę, nie mam rodziny, do której mogłabym się zwrócić... Kieyś, kiedy sytuacja stała się bardzo poważna "uciekłam". Nocowałam w hotelu, ale na drugi dzień On mnie znalazł i bardzo dobitnie uświadomił mi, że pomysł na który wpadłam był wielkim błędem... Dzwoniłam również na Niebieską Linię, ale nie otrzymałam niczego, poza krótką rozmową telefoniczną z psychologiem i paroma "dobrymi radami". Co więc mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eutenia❤️-swego czasu ktoras z dziewczyn podawala link do strony z tym wierszem.Ciesze sie,ze Ci sie podobal.Wiele osob,uwazam,nie umie sluchac,szczegolnie chodzi mi o zrozumienie,rozumienie tego,co faktycznie mowie,a nie tego,co ktos slyszy.Ostatnio rozmawialam z dzieciakami,jak uwazam,ze nalezy sluchac,zeby ktos czul,ze sie go slucha i rozumie,zeby czul sie dobrze,gdy go sluchaja.-Powiedzialam im,ze prawdziwe sluchanie jest uwazne,ze skupieniem uwagi na mowiacym(a nie np.zerkanie wtedy w telewizor,czy robienie herbaty),z zapamietywaniem,ze zrozumieniem,z wczuciem sie w uczucia mowiacego(czasami-mysle-te uczucia sa najwazniejsze w czyims mowieniu,chociaz ktos o tym nie mowi i nie nazywa ich,a opowiadaniem sytuacji je wlasnie wyrzuca i pomocne jest pomoc mu je nazwac,pomijajac agresorow,ktorzy-uwazam-zaprzeczja wtedy swoim uczuciom,nie czuja ich chyba).Poza tym uwazam,ze nalezy sluchac slow i sensu.A uwazam to za wazne,poniewaz niektorzy(tak to odbieram)sluchaja tylko sensu,niektorzy slysza glownie slowa,a niektorzy sens i slowa.Jeszcze inni zmieniaja sens,zmieniaja slowa-skutek-slysza zupelnie cos innego i cos innego rozumieja. Z moich doswiadczen wynika,ze kobiety np. w zdenerwowaniu(a jest to wg.mnie burza roznych uczuc lub mieszanina,zalezy na ile ktos jest zdenerwowany),mowia glownie w celu wyrzucenia z siebie roznych uczuc,ale rzadko je wtedy nazywaja. PieknaSmutna❤️ Wszystkie Dziewczyny❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Do... Mialam racje, jedna i ta sama osoba. Obrazanie kogos naprawde nie jest błyskotliwe i nie swiadczy o inteligencji. Ktos, kogo jedynym argumentem jest "jestes popaprancem", "madra inaczej" nie zasluguje na moja uwage! I jesli po twoim agresywnym ( bo nie ja tu jestem agresorem, ja wyjasniam swoje poglady bez epitetow ) poscie, nie bedzie zadnej odpowiedzi ze strony kolezanek-forumowiczek, to to bedzie oznaczalo hipokryzje charakteryzujaca to forum i wiekszosc jego uzytkowniczek. Licja34 Nie moge sobie wyobrazic takiej sytuacji. To jest dla mnie niewyobrazalne, ze policja dala wiare Twemu mezowi. Twoje slowa przeciwko jego slowom. Pokazalas siniaki i nic? Nie moge w to po prostu uwierzyc!!! Naprawde nie masz rodziny, do ktorej mozesz sie zwrocic? Zadnych przyjaciol? Czy ktos wie, o Twojej sytuacji? Pozdrawiam Cie cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Duzo sie ostatnio w mediach mowi o anonimowosci w internecie. O tym, ze sprawcy czuja sie bezkarni, choc nie sa. Tak naprawde uwazam, ze zniewaga, obrazanie w internecie jest jeszcze gorsze niz w realu. Gdyby "do.." nazwala mnie "popaprancem" na ulicy, to jej slowa uslyszalyby moze 2 , 3 osoby. Tu, na tej stronie, mysle, ze tylko dzis przeczyta jej slowa kilkaset osob. Jestem kilka miesiecy na tym forum i nie pamietam, zeby ktos wyciagał argumenty takiego kalibru jak te zastosowane przez "do". Ale najbardziej ciekawi mnie reakcja na jej slowa. Ewentualna reakcja oczywiscie. Reakcja dziewczyn, ktore z racji doswiadczenia zyciowego maja "alergie "na takie odzywki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licja, czy za każdym pobiciem robisz obdukcję? Nie wzywasz policji, bo się rozczarowałaś - rozumiem. Ale każde wezwanie musi być odnotowane, słowa Twojego męża nie są tu specjalnie istotne. " Mąż poprosił policjantów, żeby tym razem odpuścili i obiecał, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy. " Jeśli utrzymuje, że pobili Cię kochankowie, to jaki może mieć wpływ ma na to?? To są tylko puste słowa i naprawdę dziwię się policjantom, że ot tak zostawili tę sprawę. Czy dowiadywałaś się o schroniskach dla kobiet-ofiar przemocy w Twoim regionie? Rozumiesz chyba, że ta droga, którą obrałaś, prowadzi donikąd. Syn nie widzi Ciebie jako silnej jednostki - przykre to, ale jeśli dziecku do głowy przez tyle czasu wtłaczać , że matka jest........., to w końcu przy braku Twojego stanowczego sprzeciwu, uwierzy :( Wszystko da się z czasem naprawić w tych relacjach między wami, ale dopiero kiedy odzyskasz siebie. yeez, "od dawna mnie rowniez zastanawia brak reakcji i cisza, ktora zapada po napadach slownych.odnosze wrazaenie,ze brak reakcji jest uwazany za zdrowy objaw i bycie niby ponad tym a wdawanie sie w dyskusje za chory objaw" Brak reakcji jest zdrowym objawem i nie jest byciem "niby" ponad - mówię za siebie. Jaki sens reagować na słowa kogoś, kto w rozmowie nie uczestniczy, nie określa się żadnym nickiem, nic nie wnosi do tematu - tylko czepia się słówek, wygłasza krzywdzące opinie i ogólnie rzecz biorąc zatruwa atmosfere? Mam wpływ na to by to zmienić? Nie. Więc, prześlizguję się PONAD. Szkoda czasu i energii na udowadnianie trollowi czegokolwiek. Ona ma chorą rozrywkę, ale nie mam zamiaru mu jej nadal dostarczać ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Trollowanie ) Nie udaję, że czegoś nie ma, po prostu ignoruję. maja1962 🌻 Niebo 🌻 siódemeczka 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta26, jeszcze raz: druga umowa tolteków Nie bierz nic do siebie Nic, co robią inni ludzie nie dzieje się z Twojego powodu. Ich działania i słowa są projekcją ich wewnętrznej rzeczywistości – ich snu. Jeśli ktoś mówi „jesteś brzydka”, to jest to wypowiedź o nim samym, wynikająca z umów, jakie zawarł sam ze sobą. Jest całkiem prawdopodobne, że innym razem, w przypływie lepszego humoru lub chcąc coś uzyskać, powie „jesteś piękna”. Problem w tym, że Ty wciąż jesteś taka sama. Jego słowa niczego nie zmieniają: ani w Twoim wyglądzie, ani w Twoim świecie. Wystarczy nie brać ich do siebie. Biorąc coś do siebie, dajesz tej rzeczy władzę nad sobą – by Cię uszczęśliwiła bądź unieszczęśliwiła. Czujesz się wniebowzięta bądź dotknięta. W pierwszym przypadku wzmacniasz w sobie skłonność „brania do siebie”, a w drugim – denerwujesz się, reagujesz defensywnie, co często jest źródłem konfliktów. Sama nakręcasz spiralę stresu. Przestrzegając drugiej umowy zyskasz nieopisaną wolność. Będziesz mogła iść przez świat z szeroko otwartym sercem i żadne słowa czy działania nie będą w stanie Cię zranić. Wystarczy stale pamiętać, że każdy ma swój własny świat i nie brać nic do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
licja34 Szlag mnie trafił. Miałam tu już nie pisać, ale.... Za każdym razem (Boże, jak to brzmi!)- rób obdukcję. Za każdym razem dzwoń śmiało po policję - jeśli nie będą chcieli przyjechać - poproś o stopień i nazwisko przyjmującego zgłoszenie. Jeżeli przyjadą i nie zareagują w sposób właściwy - zapisz stopień i nazwisko. Nie jesteś bezsilna! Masz prawo walczyć, a policja ma obowiązek Ci pomóc. Śmiało. Wiem, że trudno Ci teraz w to uwierzyć, ale DASZ RADĘ! Jeżeli policja Ci nie pomoże, napiszemy skargę do komendanta głownego policji. Mam na niego namiary i znajomych znajomych. Dotrzemy do niego. Może kooorwa czas zacząć o tym problemie mówić głośno, a jeśli trzeba - to i krzyczeć. Jeśli będziesz musiała w jakiejś sytuacji ratować się ucieczką- moje drzwi są dla Ciebie otwarte. Ciasno u mnie, ale na początek dobre i to. Jesli chcesz o tym pogadać - mój mail jest w profilu, wystarczy kliknąć na nick. Mocno, mocno Cię ściskam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
nie całkiem blondynko, Nie moge sie z Toba zgodzic i zaraz Ci wytłumacze dlaczego. Odnosnie pierwszej czesci Twego wpisu. Uwazam, ze brak reakcji nie jest zdrowym objawem. Brak reakcji , zwlaszcza, jesli widzisz, ze komus dzieje sie krzywda, badz czyjes osady sa nie sprawiedliwe, ten brak reakcji jest dla mnie obojetnoscia. Nie reagujemy dla swietego spokoju, badz ze strachu, ale zawsze ze szkoda dla kogos, badz nas samych. Jesli ktos Cie wyzywa, a Ty milczysz, to dajesz temu komus przyzwolenie. Nie wazne, czy go znasz z sypialni, czy to nieznana Ci osoba z internetu. Sama piszesz o tym, ze to ktos, kto "wyglasza krzywdzace opinie", wiec dlaczego nie mielibysmy reagowac? Dodajesz tez , ze nie masz na to wplywu, wiec tego nie zminisz. A skad takie przypuszczenie? Dlaczego nie mozesz tego zmienic? Uwazam, ze jezeli zaczniemy reagowac i potepiac takie rzeczy, to jak najbardziej wyeliminujemy takie forumowiczki, bo ten ktos nie bedzie walczyl z np. polowa forum. A jesli jedna taka osoba pozwala sobie na obrazanie ktorejs z nas i nie ma odzewu ze strony innych, to taka osoba czuje sie wolna i bezkarna. Moim zdaniem, musimy reagowac. I nie chodzi o to, ze dotknelo to akurat mnie, bo pisalam juz o tym wczesniej. O braku reakcji, o obojetnosci. Piszesz tez, ze brak reakcji, to nie bycie ponad, a pozniej dodajesz, ze przeslizgujesz sie "ponad". Wiec jak to wkoncu jest? Piszesz rowniez "Nie udaję, że czegoś nie ma, po prostu ignoruję.". Wytlumacz mi, jaka jest roznica? Ignorowanie, to lekcewazenie, nie branie czegos pod uwage. Dla mnie to to samo, co udawanie, ze tego nie ma. Mimo wszystko, wydaje mi sie, ze zareagowalas. Bo tak naprawde wszystko to widzisz, wszystko umiesz nazwac. I przeciez odnioslas sie do tego. I dziekuje Ci za to. A co do drugiej czesci Twego wpisu, to wydaje mi sie, ze ten fragment mowi o jakims sztucznym zaprzestaniu odczuwania, do pozbycia sie emocji. Nie potrafie nie brac czegos do siebie. Jesli ktos sprawia mi przyjemnosc, to sie ciesze, jesli ktos mnie obraza, to sie smuce i mysle, ze jest to jak najbardziej naturalne. Wsztystko w odpowiednich proporcjach, oczywiscie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licja - tlumaczenia Twojego meza ze kochankowie Cie pobili itp... Jesli sa slady pobicia to NIE WAZNE KTO - wazne ze jest osoba poszkodowana i trzeba sie nia zajac. A policjanci z twojej interwencji potwierdzaja to wszystko co sie w kawalach o nich opowiada. Ciemne tluki... Nie moze byc tak ze nie masz zupelnie nikogo, ze jestes sama! Rodzice, rodzenstwo, jakies przyjaznie - nawet te dawne... Ktokolwiek! Pomysl. Ktokolwiek. Mysle ze przez te wszystkie lata nekania powstala w Tobie bezradnosc i wiara ze cokolwiek nie zrobisz to i tak nadaremno. To nieprawda. Czlowiek checia, potrzeba i dzialaniem moze gory przenosic. Nawet ktos kto jest na swiecie zupelnie sam - jak Ty. Tylko wiele masz przed soba pracy... Trzeba sie zajac owa bezradnoscia, nauczyc "nie dac sie splawic" przez takich np policjantow. Walczyc o swoje. Im bylo wygodnie bo interwencja bez problemow, bez zaangazowania i ich strony, nie musieli wielkich raportow wypisywac ani sie wysilac. Przyjeli do wiadomosci to co Twoj maz im powiedzial - i sprawa zalatwiona. Niestety - my, ludzie jestesmy z natury leniwi. I pewnie jeszcze wiele razy (niekoniecznie w sprawie przemocy w rodzinie) spotkasz sie z lenistwem i pojsciem po najmniejszej linii oporu w urzedach - dlatego musisz nauczyc sie walczyc o siebie, o swoje prawa. Wiem, wiem - powiesz ze sie boisz, ze jak zaczniesz sie bronic nastapi eskalacja. Ze maz Cie za to "ukarze" - za to ze sie bronilas. Byc moze do tej pory Twoja obrona byla albo zadna albo nieskuteczna. Pokaz mu ze umiesz bronic sie skutecznie - o, to juz bedzie mial respekt! Sama sie przekonasz. Ale... zagalopowalam sie. Ty jestes dopiero na poczatku drogi i przede wszystkim potrzebujesz wsparcia, potrzebujesz uwierzyc ze masz wplyw na swoje zycie. A co do bredni ktore Twoj maz opowiada ludziom... Ty wiesz jaka jest prawda. A nawet gdybys byla taka jak on Cie przedstawia - NIKT nie ma prawa nikogo uderzyc! Jesli zona ma kochankow to od tego sa rozwody, separacje itp a nie uzywanie obelg czy piesci. I czy to nie dziwne ze jego zona taka owaka a on nadal z nia siedzi? Czy to tez nie swiadczy o nim przede wszystkim? (oczywiscie napisalam to z przymruzeniem oka) ;) To Twoj strach stworzyl go wszechmocnym, tak naprawde to z niego pewnie kupa tchorza i oportunisty pragnacego by ludzie mieli o nim dobra opinie. On nie jest wszechmocny, ma swoje slabe punkty ktore z pewnoscia znasz... Droga licjo - szukaj w sobie tej sily ktora gdzies tam jest, uspiona ale jest na pewno... Jestem przy Tobie mysla 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyklad: na ulicy kobieta bije male dziecko... i co bedziemy sie kierowac 2 umowa T nie bierz do siebie.... dodamy do tego nie znam ani kobiety, ani dziecka wiec nie zareaguje....i spokojnie pojde sobie dalebo to dla mnie NIKT.... bo to przeciez anonimnowe osoby ? facet na ulicy ubliza kobiecie ... i co za cene swojej dobrej atmosfery nie reagujemy..przeslizgujemy sie wzrokiem po przerazonej kobiecie i mowimy sobie ... nie biore tego do siebie.... zignoruje nie znam ich . tak to widzicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️🌻Licjo34-Wspolczuje Ci bardzo.Czujesz sie pewnie tak,jak ja,gdy bylam dzieckiem.Tylko-sorry,nie odbierz tego zlosliwie,to bedzie tylko stwierdzenie-Ty nie jestes dzieckiem.Zdaje sobie sprawe,ze dalas sie prawie zniewolic,ale skoro tu napisalas,tzn.,ze jeszcze jakis kawalek instynktu samozachowawczego sie w Tobie odzywa.Skoro wyszlas pomimo wszystko na zewnatrz po pomoc(brawo,jestem z Ciebie dumna),tzn.,ze jestes mocniejsza,niz Ci sie wydaje.Jestes wg.mnie bardzo madra kobieta,bardzo empatyczna kobieta. Po co Ci napisalam,ze nie jestes dzieckiem?Po to,ze nie jestes bezradna.Mozesz zaczac dzialac niezaleznie od niego.Wiem,ze nie jest to w tej chwili dla Ciebie takie proste,bo sie boisz,bo czasami jestes pewnie przerazona,wystraszona.Ale banie sie i robienie czegos,aby pomoc sobie i potem synowi bedzie mialo konkretny cel,gdzie cos zyskasz Ty i syn.Poza tym swoim dzialaniem pokazesz agresorowi,ze nie jest on wszechmocny(a to bedzie dobrem dla niego),jak mu sie to na razie wydaje.Syn tez zobaczy,ze nie jest to tak,jak ojciec probuje mu pokazac sytuacje.Rozumiem Cie,tez sie kiedys dalam zastraszyc,a w zastraszeniu nasze dzialania przestaja byc skuteczne.Ty i tak sie boisz,wiec po prostu mozesz sie bac i dzialac,ale skutecznie.Na pewno Ci sie to uda.Zreszta juz zaczelas dzialac,piszac tu. Pytasz co masz robic.Sa schroniska dla ofiar przemocy,gdzie pomagaja kobietom ,ktore sa gnebione fizycznie,psychicznie.Tam Twoj maz nie wejdzie do Ciebie.Nie pozwola na to,jeszcze wezwa policje,gdy zajdzie taka potrzeba.Bedziesz tam chroniona.Nie potrzebujesz tam miec pieniedzy.Sa psychologowie,prawnicy.Mieszkajac tam mozesz znalezc prace i sie uniezaleznic.Nie wiem,gdzie mieszkasz,ale w wiekszych miastach schroniska dla ofiar przemocy na pewno sa.Mysle,ze w internecie znajdziesz miejscowosc,w ktorej jest najblizsze schronisko dla ofiar przemocy.Jezeli chcesz dalej-dowiedz sie,czy nie ma czasami rejonizacji.Poza tym powinnas pojsc do lekarza,jak bedziesz miala(moze masz i w tej chwili)slady pobicia,aby zrobil obdukcje.Jak bedziesz bardziej pobita,mozesz isc na pogotowie. Ja na Twoim miejscu poszlabym do prokuratury,nie na policje,ale jezeli tam tez ma znajomosci,to mozesz do wiekszego miasta,pod ktore podlega Twoja miejscowosc-do prokuratury wojewodzkiej.Opisalabym sprawe i spytalabym sie,co ja moge zrobic,zeby byc jak najmniej narazona na jego atak,gdy sie dowie.Powiedzialabym o calej sytuacji,ze jestem zastraszona,ze nie wiem juz co zrobic,ze panicznie sie go boje,ze wzywanie policji nie pomoglo,bo on ich zna,ze uwierzyli mu,bo Ty wiesz,ze na zewnatrz on sie zachowuje calkiem inaczej,ze mu nie uwierzyli,nie wiesz dlaczego,bo przeciez wiekszosc sprawcow przemocy w domu tylko tak sie zachowuje,gdy nikt nie widzi,ze syna tak wychowal,jak wychowal,ze Ty probowalas cos robic,ale okazalo sie nieskuteczne i ze prosisz,aby Ci pomogli zrobic cos skutecznego,bo Ty tak juz nie dasz rady zyc. Przydaloby sie,mysle,zebys miala ze soba obdukcje,lub poszla,jak akurat Cie pobije.Mozesz mu wniesc sprawe o znecanie. Na Twoim miejscu napisalabym tez do programu TVN-Uwaga.Wcale nie zalezaloby mi na tym,ze zobaczy mnie cala Polska,w tym ludzie z mojej miejscowosci,bo to nie ja powinnam sie wstydzic,tylko on,a jezeli ktos jemu wierzy,nie rozmawiajac wcale z Toba,skoro po Tobie na pewno widac stan psychiczny-to ma widac jakis problem. Nic nie piszesz,albo ja przeoczylam,o znajomych.Masz jakichs przyjaciol,ktorzy Cie rozumieja,znaja sytuacje,ktorzy w razie czego w jakis sposob pomogliby Ci? Czy on zneca sie nad Toba na trzezwo,czy po pijanemu,lub po wypiciu jakiegos alkoholu? Pozdrawiam Cie cieplutko.Trzymaj sie,na pewno sobie poradzisz,nie ma sytuacji bez wyjscia,tylko nie zawsze od razu sie to wyjscie znajdzie.Ale juz jestes na dobrej drodze do wyjscia z tego.Teraz potrzeba Ci jeszcze troche czasu i dzialania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez-Licja wg.mnie sie na to nie godzi,tylko poniewaz jest zastraszona,jej dzialania nie sa skuteczne.:-( Ja ja rozumiem,bo tez bylam,tylko,ze ja mialam duzo znajomych,przyjaciol,a jak oni nie pomogli mi znalezc wyjscia z sytuaci(ale przynajmniej moglam sie wyzalic)bo tak bylo,to znalazlam nowych.Ale ja widac bylam mniej zastraszona od niej,ja nie bylam bita fizycznie.Poza tym,bylam po okresie pracy nad soba przy wychodzeniu z nerwicy,znalam swoja wartosc,dzieci byly za mna.A ona wszystkich domownikow,w miejscu,gdzie prawie caly czas jest,ma przeciwko sobienie rozumieja jej,nie licza sie w ogole z jej uczuciami,nie wiem,czy tam w ogole kiedykolwiek bywa lepiej.To musi byc straszny bol.W takiej sytuacji mozna przestac,mysle,widziec w sobie czlowieka,moze Ci zaczac byc wszystko jedno,bo nie widzisz wyjscia,bo nie wiesz,co mozesz zrobic,bo czujesz sie bezradna,bezsilna,bo ktos Cie straszy,wmawia Ci,zenp.ze cokolwiek nie zrobisz,to nic Ci nie pomoze.Ty-jestes przerazona,widzisz,ze nna razie nic nie pomoglo i...zaczynasz w to wierzyc.Co jakis czas cos mowi Ci w tobie,w Twojej tlamszonej caly czas psychice,zejednak przeciez cos mozna zrobic,ze tak dluzej nie dam rady,probujesz znow-nieskutecznie,bo nikt Ci nie pomaga,albo tez nie umie,nie wie jak pomoc i znow na dluzszy lub krotszy czas w to wierzysz,ze nic sie nie da zrobic i znow nic nie robisz,chociaz sie na to nie godzisz.Tak to rozumiem,moze blednie,a moze nie,a moze nie calkiem blednie. Rozumiem tez Ciebie,ale Ty mysle jestes i bylas inna. Pozdrawiam Cie cieplutko,nadal lubie Twoje wpisy,bo nawet jak sie z nimi nie zgadzam,daja mi tematy do przemyslen,a lubie to,jest to dla m,nie dobrym relaksem,rozrywka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez-miala byc-nie rozumieja jej(domownicy).Ale bzdura mi sie niechcacy napisala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Do...a ty nie umiesz dobierac innych słów? Nie nauczyli w szkole? W domu? W jakim ty srodowisku sie obracasz? Ulicznym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do albo zmienisz styl i jezyk albo zglosze do moderatorow by zablokowali ci komputer... wybieraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️🌻Yeez-ja Cie rozumiem,sama jestem za reagowaniem na napady slowne.Ale cos Ci powiem,a potem cos opowiem. Ja przestaje mowic w momencie,kiedy ktos to,co mowie,pisze,odbiera inaczej,rozumie inaczej sens tego,co mowie,jak wszystko wie lepiej ode mnie.Bo to dla mnie przestaje byc sensowna dyskusja.W tym momencie,moze sie myle,ale zaczyna byc dla mnie strata czasu rozmowa z takim czlowiekiem.Mysmy kiedys stwierdzili z moimi przyjaciolmi,ze lepiej sie odizolowac na jakis-dluzszy czas od takiego czlowieka,bo skoro mowienie nie pomaga,to trzeba cos zrobic innego. A teraz Ci cos opowiem.Mielismy tu w towarzystwie takiego agresora.Wiele osob z nim rozmawialo,tlumaczylo,ale on wiedzial wszystko lepiej od wszystkich,probowal mnie kiedys nawet zmusic do myslenia,tak jak on.W pewnym momencie z wielu znajomych zostala mu 1 osoba,ktora na jakis czas dala sie prawie zniewolic(Facet-facetowi,zalezni byli w pracy,materialnie).To dopiero dalo mu do myslenia,ze zostal prawie sam.Ja odpowiadalam lub mowilam mu tylko dzien dobry.Iles osob tez sie odsunelo.Bylam jedna z pierwszych,bo po tym,jak probowal wymusic na mnie swoj sposob myslenia,doszlam do wniosku,ze znajomosc z nim to dla mnie strata czasu.Iles osob tez tak stwierdzilo.Moja mama tez zrozumiala,jak przestalam w pewnym momencie z nimi utrzymywac kontakt,a potem rozmawialam "o pogodzie" okolo roku.Teraz ten facet rozmawia,reaguje inaczej. Yeez-ja tez uwazam,ze trzeba reagowac,ale nie zawsze rozmowa odnosi skutek,albo najwiekszy skutek.Poza tym pewnym osobom trzeba czasami dlugiego czasu i niekoniecznie mowienia do nich,aby cos zrozumialy.Te osoby nie rozmawiaja,tylko walcza.Moze inaczej nie umieja,ale ja za nie sie nie naucze.To jest oczywiscie moje myslenie,moje rozumienie,moje zdanie. A dziewczyny-niektore moga nie odzywac sie dlatego,ze maja jeszcze cos niezalatwione i atak agresora bylby za duzym bolem.Dla innych jest to strata czasu,moze tez nie zamierzaja sie niepotrzebnie denerwowac,jeszcze inne moga podchodzic tak,ze co je ta osoba obchodzi,niech sobie bedzie,jaka jest i niech mowi,to co mowi,one i tak maja wlasne zdanie. Cieplutkie pozdrowionka.🌻i usmieszek sympatii:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwaga ! 🖐️ Nie karmić trolli. Nie karmić trolli. Nie karmić trolli. ____________________________________________________ Trollowanie (trolling) – antyspołeczne zachowanie charakterystyczne dla forów dyskusyjnych i innych miejsc w Internecie, w których prowadzi się dyskusje. Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich OŚMIESZENIA lub OBRAŻENIA (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych. Podstawą tego działania jest upublicznianie tego typu wiadomości jako przynęty, która doprowadzić mogłaby do wywołania dyskusji. Typowe miejsca działania trolli to grupy i listy dyskusyjne, fora internetowe, czaty itp. Trollowanie jest złamaniem jednej z podstawowych zasad netykiety. Jego efektem jest dezorganizacja danego miejsca w Internecie, w którym prowadzi się dyskusję i skupienie uwagi na trollującej osobie. Termin "trollowanie" pochodzi od ang. Trolling for fish – metoda łowienia ryb na haczyk, błystkę, ponieważ troll "zarzuca haczyk", poruszając kontrowersyjny temat, często niepotrzebnie, aby wywołać kłótnię. Poprzez wsteczną etymologię uprawiających trollowanie nazwano trollami (od legendarno-baśniowych stworów z mitologii nordyckich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna znalezc 1000 wymowek i usprawiedliwien by pojsc dalej i nic nie zrobic ludzie ktorzy reaguja na krzywde ktora bezposrednio widza nie koniecznie kieruja sie swoim wkurzeniem na bijacego rodzica... moga miec inne motywy np.dobro i ochrone dziecka ... kazda inerwencja nawet najmniejsza daje sygnal agresorowi, ze nie jest bezkarny mielgo wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju1962 ❤️ :-) Cytuję twoje słowa. Te osoby nie rozmawiaja,tylko walcza Bardzo,bardzo lubię cię czytać,Ty jesteś bardzo opanowana,spokojna. Dziękuję że jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju1962 ❤️ :-) Cytuję twoje słowa. Te osoby nie rozmawiaja,tylko walcza Bardzo,bardzo lubię cię czytać,Ty jesteś bardzo opanowana,spokojna. Dziękuję że jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna znalezc 1000 wymowek i usprawiedliwien by pojsc dalej i nic nie zrobic ludzie ktorzy reaguja na krzywde ktora bezposrednio widza nie koniecznie kieruja sie swoim wkurzeniem na bijacego rodzica... moga miec inne motywy np.dobro i ochrone dziecka ... kazda inerwencja nawet najmniejsza daje sygnal agresorowi, ze nie jest bezkarny mielgo wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju1962 ❤️ :-) Cytuję twoje słowa. Te osoby nie rozmawiaja,tylko walcza Bardzo,bardzo lubię cię czytać,Ty jesteś bardzo opanowana,spokojna. Dziękuję że jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna znalezc 1000 wymowek i usprawiedliwien by pojsc dalej i nic nie zrobic ludzie ktorzy reaguja na krzywde ktora bezposrednio widza nie koniecznie kieruja sie swoim wkurzeniem na bijacego rodzica... moga miec inne motywy np.dobro i ochrone dziecka ... kazda inerwencja nawet najmniejsza daje sygnal agresorowi, ze nie jest bezkarny milego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Licja34
Czuję się coraz gorzej... Pytacie o znajomych... Wiem, że to może wydać się mało możliwe, ale nie mam tu nikogo. Mieszkam w tym mieściej już tyle czasu a nie ma nawet jednej osoby, której omgłabym powiedzieć co się dzieje... Wszyscy ludzie, których znam to znajomi mojego męża, którzy myślą, że jestem niezrównoważoną psychicznie, niewdzięczną żoną. Nie mam też rodziny. Mój ojciec nie żyje, z matką mam bardzo słaby kontakt, mieszka daleko ode mnie, a poza tym ma wiele własnych poważnych problemów. Jest pijącą alkoholiczką i prowadzi bardzo rozrywkowy tryb życia, a ja przez dno na którym się znalazłam nawet nie potrafię jej pomóc, choć bardzo bym chciała. Kiedy raz próbowałam z nią rozmawiać o tym, co dzieje się w moim małżeństwie stwierdziła, że chyba mam coś z głową, bo nie każda Kobieta ma tak dobrze jak, nie każdą mąż utrzymuje podczas, gdy ona siedzi sobie spokojnie w domu, nie każda żyje na tak wysokim poziomie, nie każdej mąż jest tak inteligentnym człowiekiem etc. Co do reszty mojej rodziny... mam braka, który mieszka za granicą i nie mamy ze sobą kontaktu. Ktoś zapytał, czy mąż bije mnie, kiedy jest pijany... Nie. On nie pije, jeśli już to bardzo rzadko i niewiele, a wtedy jest wręcz spokojniejszy. Czasem wydaje mi się, że On bije mnie bo po prostu to sprawia mi przyjembność. Dziś, czytając jeszcze raz wasze wpisy, myśląc nad nimi rozmawiałam z moją sąsiadką... Nie mamy ze sobą jakichś szczególnie wspaniałych relacji, ale wydała mi się jedyną ewentualną osobą... Kiedy mój mąż trzy godziny temu wrócił do domu, powiedział: "Jeszcze nie wiesz, że zja widzę i wiem więcej, niż ci się wydaje? Myślisz, że pozwolę na to, żebyś zniszczyła moją reputację? Nikt nigdy ci nie uwierzy, nigdy..." Usunęłam parę epitetów, których wolałabym tutaj nie przytaczać. Oczywiście, jak pewnie się domyślacie, na słowach się nie skończyło... Potem powiedział mi jeszcze, że "muszę się jakoś wzmocnić, bo nie mogę ciągle krwawić, przy błahym nawet zadrapaniu, bo to eygląda nieelegancko". Nie mam siły żyć. Nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
"dlaczego probe wyjasnienia, wytlumaczenia blednego postrzegania traktujesz i nazywasz zajadlym udowadnianiem swoich racji ? czy malemu dziecku nie tlumaczysz gdy czegos nie rozumie?" dlatego yezz ze, ze tu malych dzieci nie ma i dziecko reaguje inaczej. Prawda? prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Ewa w Raju, Nie moge sie nadziwic, ze ktos mogl napisac cos takiego! Z Twoich słow wynika, ze nie warto reagowac na bite dziecko! "reagowanie na gorąco ma tą wadę, że jest wynikiem własnej bezsilności." Nie wiem, jakie masz doswiadczenia w tej kwestii, ale zmroziło mnie, gdy przeczytałam Twoja wypowiedz. Wierz mi, ze czlowiek, ktory publicznie bije dziecko i ktos mu zwroci uwage, nastepnym razem zastanowi sie zanim podniesie znow reke na dziecko. Bo bedzie sie bal ludzi. Poza tym, uwazam, ze jesli nie ma reakcji, to co musi czuc takie bite dziecko? Ze oto mozna go zatłuc na ulicy i nikt nie zwroci uwagi? Jaka to w dziecku musi rodzic bezsilnosc, depresje... Wszyscy naokolo mowia o potrzebie reagowania, a pani Ewa nie dosc, ze odradza takie dzialanie, to jeszcze twierdzi, ze jest szkodliwe i jeszcze uwaza, ze reagowanie na bite dziecko jest wynikiem "wlasnej bezsilnosci". Dziewczyno, mam nadzieje, ze twoje poglady sa odosobnione!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Licja34
Czuję się coraz gorzej... Pytacie o znajomych... Wiem, że to może wydać się mało możliwe, ale nie mam tu nikogo. Mieszkam w tym mieściej już tyle czasu a nie ma nawet jednej osoby, której omgłabym powiedzieć co się dzieje... Wszyscy ludzie, których znam to znajomi mojego męża, którzy myślą, że jestem niezrównoważoną psychicznie, niewdzięczną żoną. Nie mam też rodziny. Mój ojciec nie żyje, z matką mam bardzo słaby kontakt, mieszka daleko ode mnie, a poza tym ma wiele własnych poważnych problemów. Jest pijącą alkoholiczką i prowadzi bardzo rozrywkowy tryb życia, a ja przez dno na którym się znalazłam nawet nie potrafię jej pomóc, choć bardzo bym chciała. Kiedy raz próbowałam z nią rozmawiać o tym, co dzieje się w moim małżeństwie stwierdziła, że chyba mam coś z głową, bo nie każda Kobieta ma tak dobrze jak, nie każdą mąż utrzymuje podczas, gdy ona siedzi sobie spokojnie w domu, nie każda żyje na tak wysokim poziomie, nie każdej mąż jest tak inteligentnym człowiekiem etc. Co do reszty mojej rodziny... mam braka, który mieszka za granicą i nie mamy ze sobą kontaktu. Ktoś zapytał, czy mąż bije mnie, kiedy jest pijany... Nie. On nie pije, jeśli już to bardzo rzadko i niewiele, a wtedy jest wręcz spokojniejszy. Czasem wydaje mi się, że On bije mnie bo po prostu to sprawia mi przyjembność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju1962 ❤️ :-) Cytuję twoje słowa. Te osoby nie rozmawiaja,tylko walcza Bardzo,bardzo lubię cię czytać,Ty jesteś bardzo opanowana,spokojna. Dziękuję że jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×