Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Dla Ciebie Ewcia ❤️ ... Niebo ❤️, No cóż no cóż 🌻 ... jak sobie radzicie dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nad Przepascia
witam dzis nastroje moje oniebo lepsze A powiedzcie ,czy Wam ni ezal takich ludzi? W gruncie rzeczy to oni sa niesczescliwi sami z esoba i ztym ,ze kobiety od nich uciekaja niemalze łamiąc sobie nogi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane... jaki piękny dzień...🌻 [czesz} Mój ogródeczek spowity słońcem, nawet ta szarość, wygląda jak zieloność, nieśmiała jeszcze, pozimowa... Mamy tzw przedwiośnie, sama nazwa napawa optymizmem. Kiedy jest pięknie za oknem, mnie też jest jakoś...lepiej. Uwielbiam barwy, mój dom jest kolorowy, ja jestem kolorowa :D ludzie u mnie czują się szczęśliwi... Montia ❤️ nie dzwoń, błagam...policz do 100 zanim, wypij szklankę wody zanim, napisz wszystkie jego wady zanim.... zawalcz o kolejny dzień. Ja to znam...strach, lęk, poczucie winy... tez tysiące razy tłumaczyłam się z nieodebranego przypadkowo tel. Musiałam bez bez końca udowadniać, że nie jestem wielbłądem!!! Teraz mam chwile załamania... trochę boli, piszę tutaj, nie walcze z bólem, niech przepływa spokojnie. Czuję, że zaczynam walczyć też o siebie, ucze się być bardziej asertywna...jeszcze to takie nieporadne, ale zawsze do przodu. Montia...NIE RÓB tego...jak Ci źle, bądź tutaj...jak chcesz wpadnij do mnie na kawę..pogadamy :D mail w opisie. Miaa777 Ty moje Słonko :) mój Dobry Duchu... Cieszę się, że pomimo... umiesz już z tym się uporać. Jestem silna sobą samą ale i masz wsparcie... Bardzo Cię mocno przytulam. Pozdrawiam wszystkich wiosennie 🌻 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nad Przepascia
a ja sobie tak myśle ,ze nie jestem Matką Teresa by brac na swoj kark czyjąs chorobe ,ja wcalę nie jestem egoistka i chialabym utwierdzic sie w przekonaniu ,ze nie jestem złym człowiekiem bo do okonca zycia nie che znosic podłego traktowania ,wiecznej krytyki ,ublizania i insynuacji ,ze to ja jestem chora psychicznie i jestem samym złem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nad Przepascia
co myslicie o tym? Jak mam sie przekonoac ,ze nie załuguję na samounicestwienie ? Bo tak mi On powiedział ,z elepiej by było dla tego świata bym sie zabiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nad Przepascia
Wiem ,ze nie jestem ideałem ,popełnilam wiele błedów w zyciu ale ja nie mysle sobie po cichu ,ze to moje smutne życie jednak jest cos warte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nad Przepascia
i nie chę umierać!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Miaa777 dziekuje ,że napisałaś własnie leżałam przykryta kołdrą i płakałam zanosiłam sie normalnie to straszne rzeczywiscie ja za wszelka cene chce zadzwonic jeszcze probuje sie powstrzymac ale chce zadzwonic zeby tylko był w moim zyciu znalazłam tez to miejsce i jest mi lżej i jestem wszystkim bardzo wdzięczna i rozumiem to wszystko ale jestem tak emocjonalna ze zaczynam szaleć i zachowywac sie irracjonalnie chce zadzwonic zeby go zapytac po co mi to robi i dlaczego nie jest juz taki jak kiedys i dlaczego tak mnie traktował i za tesknie bardzo i sobie nie radzę jak zadzwonie to on będzie wtedy silniejszy to wiem na pewno i mnie zmiesza z błotem bedzie sie cieszył ostentacyjnie albo w ogóle powie ze przeciez z kims jest i zebym mu głowy nie zawracała i sie rozłączy on sie bedzie na mnie wyzywałi powie mi ze jest szczesliwy i mnie nie kocha a ja wpadne w czarna rozpacz, w czarną dziurę jeszcze bardziej chce go zapytac dlaczego tak szybko kogos sobie znalazł i jak mógł tak szybko to zrobic i czy moze juz wczesniej kogos mial jak byl ze mna dlatego taki był zimny chce o to wszystko zapytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Ewa dziekuję jak wytrwac napisal wczoraj ze kogos ma i ja zwariowalam nie spodziewalam sie takiej mojej reakcji i takiego bólu straszne to jest po co ja czytalam smsa od niego wszystko przechodze od początku nie mam siły sie umys , uczesac zwlekam sie z łózka tylko do komputera ale ile mnie to kosztuje jakby nagle ktos odebral mi siły serce mi wali jak oszalałe w głowie mam pustke straszna robie sie psychiczna powoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Niebo kochane nie widzę Twojego maila :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia...kliknij na moj nick "niebo błękitne" i tam w moim opisie masz mój mail. Trzymaj się...walcz ze sobą... przecież nie jesteś masochistką. Po co Ci ta informacja? Ty podjęłaś decyzję, Ty chcesz się usamodzielnić, wyswobodzić, uniezaleznić... Co Cię on obchodzi? Chcesz być szczęśliwa? Z nim NIGDY nie będziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś podawałam tutaj taką definicję miłości, dla mnie nadal jest aktualna: \"Kocham Cię za to, że przy Tobie staję się lepszym człowiekiem\" co można też powiedzieć inaczej - że Ty pozwalasz mi na osiągnięcie najlepszej wersji samej siebie, a to jest celem w życiu :) Miłość pozwala osiągać harmonię i spokój CODZIENNIE, w każdej chwili.... Niemiłość jest przeciwieństwem - daje chaos i zagubienie. Niemiłość - to STRACH. Montia - co wybierasz? To jest Twój wybór, bądź tego świadoma. Jak również tego, że Twoje córki uczą się od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest mi bardzo smutno. Zmarła moja babcia i teoria mnie dotknęła. Żałuję tego czego nie zrobiłam, że dawno u niej nie byłam, że nie zadzwoniłam, że nie powiedziałam jej dawno, że ją kocham. Tischner miał rację. Moje przesłanie, przypomnienie na dziś: RÓBMY TO CO DLA NAS WAŻNE, do dyspozycji mamy TYLKO dziś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uciekający Anioł
moj ex sie dzis odezwal tak po prostu spytal co slychac...a ja jestem cala roztrzesiona...tak bardzo za nim tesknie zastanawiam sie jak moge go tak bardzo kochac pomimo ze nie mial do mnie szacunku,zle mnie traktowal i chcial zostawic sama z dzieckiem gdy myslalam ze jestem w ciazy...kompletnie nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim poradzic jak zapomniec i zaczac zyc dalej...prosze was o wsparcie bo juz nie dajde rady :( oddalam mu cale moje serce kochalam go jak glupia i ciage myslalam ze sie zmieni...ze im bardziej sie postaram tym on bedzie dla mnie lepszy...ale nie byl...ranil mnie codziennie...slowami,czymami,milczeniem...mimo to tesknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nad Przepaścia
własnie chcialam to uslyszec Czułam ze cos jest nie tak ,szukalam potwierdzenia swoich instynktownych odczuc , teraz mi lzej odpierac ataki tego nieszcześnika dziekuje z calego mego przerazonego wciaż serca za ten post

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
właśnie rozwaliłam sie na małe drobne kuleczki a każda idzie w inną stronę ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
montia... co sie znowu stalo ? Oddychaj gleboko i staraj sie uspokoic... Nie gniewaj sie, ale brzmisz histerycznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia Postaraj się tak w sobie skupić wewnętrznie , jak tylko możesz najlepiej, zrób to dla samej siebie, postaraj się znależć takie miejsce w domu gdzie będziesz czuła sie bezpiecznie i jak to miejsce odnajdziesz właśnie \" tam \" skup się jedynie na tym aby odzyskać taki mały własny komfort, uspokój swoje ja, uda ci się , zobczysz, tylko spróbuj,potrzebujesz czegoś własnie w takich momentach żeby byc tylko sama z sobą , wiem jak się czujesz, wiem o czym piszesz, wiem i rozumiem cię, ale to zrobić powinnaś , tak jak pisałam ci powyżej,spróbuj, wycisz emocje, jestes cała, nadal cała , nic ci nie grozi,tylko pobądz sama z sobą , choćby kilka minut, zobaczysz ze ci się uda. TY jestes najważniejsza ! Teraz i jutro ! Odpocznij , powinnaś ale najpierw zrób sobie te kilka minut dla samej siebie ! OK? Trzymam za Ciebie kciuki. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
consekfencja bo ja jestem histeryczką trzymałam telefon chyba z kilka godzin w miedzyczasie zasnęłam z tym telefonem mam taką chęć zadzwonic panika strach ze on z kims jest odebrały mi rozum juz nie wiem czy dobrze robie i dobrze zrobiłam w domu bałagan nic nie robie bo jestem taka spieta i przerazona ze masakra wyszłam dzisiaj na plac handlarzy pochodzic i oderwać mysli ale jak weszłam to przeszło mnie takie przerażenie że łzy popłyneły mi ciurkiem jeszcze ci wszyscy szczęśliwi ludzie ucieklam do auta i pojechałam do domu byle szybciej zamknełam się w domu i siedzę , kupilam po drodze deprim ale tam jest napisane ze dziala dopiero po ponad 10 dniach jakos do psychologa nie dotarłam oczywiscie wczoraj świat i zycie straciły sens jutro kolega zabiera mnie o 15 do jakiegos goscia ktory jest jakims terapeuta ale nie psychologiem tylko ściaga z ludzi swoimi rękoma to co męczy w srodku mialam z nim dzisiaj pojsc na kolacje ale jestem w stanie masakrycznym jak wrocilam to wskoczylam w pizamke i szlafrok i tak mi jakos bezpieczniej co sie dzieje ze mna przecież logicznie mysle czasem do wczoraj tak było a teraz jakas straszna wielka histeria we mnie weszła mam ochotę jechac i kupić sobie jakies winko tak jakbym nie chciala tego czuc co sie dzieje zaraz mój były mąz przyjedzie po córki i pojadą zostanę sama ogarnia mnie przerażenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Ewa do psychologa nie chodzę nie poszłam bo myslałam ze sobie sama poradze z tym jakos leki nie, mam jedynie deprim ale to nie dosc ze słabe to jeszcze z opoznionym działaniem siódemka7 to czym piszesz tym skupieniu do tej pory działało , potrafiłam i byłam dzieki temu chwilami strasznie twarda ale cos sie przestawiło w mojej głowie do tego stopnia ze jak próbuje dotrzec głebiej to wtedy zaczynam myslec tylko i wyłącznie jaki był kiedys kochany, ze może to ja cos spieprzyłam , nie dociera do mnie że to toksyczny typ , mnie tak do niego ciągnie teraz ze na poczatku bym w zyciu nie przypuszczała ze tak sie bede czuła mysle cały czas ze może cos cennego straciłam , moze to ja byłam zła i ciągle słyszę w głowie jego słowa ze on chcviał dobrze i ze to przeze mnie , że jakbym była inna to i milion mysli mnie atakuje nie moge sie tego pozbyć i mysle ciagle co on robi i z kim obłęd czuje smutek i przerażenie i płacze ciagle i chcialabym usłyszec ze on kiedys pomysli że ja byłam dobra ze moze doceni po fakcie i wspomni mnie boze on mnie przez ostatni czas tylko krytykował nic nie było we mnie dobrego i jak widze że mi kochane dziewczyny odpisujecie to przez chwilę jest mi dobrze bo wiem że nie jestem sama ta samotnosc mnie przeraża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nad przepascia: \"A powiedzcie ,czy Wam ni ezal takich ludzi? W gruncie rzeczy to oni sa niesczescliwi sami z esoba i ztym ,ze kobiety od nich uciekaja niemalze łamiąc sobie nogi ?\" Ale zawsze znajdzie sie jakas mocno zaburzona ktora nie tylko nie ucieknie ale postawi sobie za cel \"wyleczenie, uszczesliwienie i zasluzenie na jego milosc\". Wystarczy spojrzec na ten topik i juz mamy pelny obraz. Nawet jesli mi zal to nie znaczy ze to ja mam sie poswiecac. Juz sie glupio \"naposwiecalam\" - teraz to jeszcze glupiej zal straconego czasu ;) Ciekawe rzeczy tu napisalyscie o psychopatach... I prawdziwe. Psychopate nie obchodzi (tzn on nie widzi tego, nie pojmuje i nie rozumie) ze kogos krzywdzi swoim zachowaniem. Dlatego nie widzi potrzeby pracowac nad soba, zmieniac toksyczne zachowania. Jemu tego nie trzeba, on czuje sie dobrze. A jak probujesz wymusic jakies zachowania bo to co on robi szkodzi Ci - nastepuje atak. Psychopata broni wszelkimi silami swojego stanowiska, jest gotow Cie skrzywdzic, narobic szkod - zamiast zastanowic sie nad swoim postepowaniem w szerszej perspektywie. Znam to z doswiadczenia. Im bardziej zdrowieje tym trudniej mi zniesc obok siebie takiego czlowieka. Zwlaszcza ze nie pracuje teraz i jest caly czas w domu (pracuje czasami u znajomego, dorobic, jest na zasilku bo firma mu sie rozwiazala). Chce to cholerne mieszkanie wykupic i sie wynosze stad bo coraz gorzej sie tutaj czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Ewa wzięłam dwa deprimy bo chociaz było napisane ze 1 na dobe to ja stwierdzilam ze moze zacznie szybciej dzialac jak bede brala po 2 z kolega rozmawiam codziennie przez telefon pomaga mi jest mi lżej ale ile on może w kółko to samo mówić juz mi głupio ze ja taka oporna jestem to jest straszny kryzys u mnie teraz ludzie mnie wyciągają z domu a ja nie chce nigdzie chodzić uciekam do domu szafy stoja puste do dzisiaj nie moge sie zebrac i co je otwieram to mnie paralizuje najgorsze jest to że przeciez mialam powody zeby chciec to skonczyc i skończyłam a teraz przestałam byc pewna swojej decyzji myslę tak jakby mnie cos opętało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Ewa widze że sobie nie poradze teraz juz na pewno sama brnę w to cały czas mam takie momenty ze chce go niemal prosic zeby wrócił, ale ... no własnie nie robie tego bo pamiętam moje nerwy i szlochy i totalne bezmyslenie jak on był , pamiętam jak jechałam z pracy niemal codziennie płacząć i bojąc sie jaki dzis dla mnie bedzie i czy ucieknie na noc to było dla mnie najgorsze i jak pierwszy raz uciekl na noc to zobaczył ze to jest dla mnie niemal smiertelne przezycie wiec robił to częściej i ja non stop w nerwach bólu , juz nawet oczu nie malowałam bo ciagle płakałam Jestem strasznie podatna na jego gry to fakt Jestem strasznie uzalezniona , do tego stopnia że zaciera mi sie czasem granica miedzy tym co dobre a co złe , miedzy normalnym zachowaniem a złym ból teraz jest wielki , podobny własnie do tego z wtedy, takie szaleństwo w środku u mnie i obawa wielka i wtedy i teraz , ale jest troche inaczej bo wiem że go tutaj nie ma i nie może mi tego robic bezpośrednio jak chce, nie wejdzie do mojego domu najgorsze jest to ze mi nagadał pod koniec ze powinnam sie leczyc , bo wszystko przeze mnie i on nie rozumie dlaczego ja ciagle płacze i sie denerwuję ;; i te jego słowa dudnia mi w głowie ze ze mna cos jest nie tak a on mi mówił takie przykrości i robił tez ze juz powinnam byc dawno w zakładzie jakimś i jeszcze się dziwił ze ja nie jestem usmiechnięta ??? rozumiecie mi mówił ,że ja powinnam byc taka w niego wpatrzona jak kiedys i ciągle usmiechnięta kiedy takie rzeczy robił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje wszytkim za słowa waparcia i zroumienia❤️ Monita{serce]..jak mozemy Ci pomóc? Stan na chwile i powiedz czego pragniesz? Przytulam mocno🌼..Wszytko pisz tutaj:) i cytat jeszcze:) \"Na ścieżce miłości dajesz więcej, niż bierzesz. I oczywiście kochasz siebie samego na tyle, by nie pozwolić wykorzystywać się egoistom. Nie szukasz odwetu, ale podajesz jasne komunikaty. Możesz powiedzieć: „Nie podoba mi się, że próbujesz mnie wykorzystywać, że mnie nie szanujesz, że jesteś dla mnie niegrzeczny. Nie potrzebuję kogoś, kto mnie będzie obrażał słownie, emocjonalnie, fizycznie. Nie muszę bez przerwy słuchać twoich narzekań. Nie chodzi o to, że jestem lepszy od ciebie, lecz o to, że kocham piękno. Kocham śmiać się. Kocham bawić się. Kocham kochać. To nie znaczy, że jestem egoistyczny, po prostu nie potrzebuję obok siebie kogoś, kto czuje się ofiarą. To nie znaczy, że cię nie kocham, ale nie mogę brać na siebie odpowiedzialności za twój sen. Jeśli zwiążesz się ze mną, będzie to bardzo trudne dla twojego Demona, ponieważ w ogóle nie będę reagować na twój “balast ran”. To nie jest egoizm, to miłość i szacunek dla nas samych. Egoizm, władczość i lęk zniszczą niemal każdy związek. Szlachetność, wolność i miłość są zaczynem najpiękniejszych związków - niekończącego się romansu…\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
A wiesz Ewa ,że ja kiedys z nim sie rozstałam juz po roku pierwszym , ale wtedy robił to samo i dodatkowo na mnie reke wyciagał i wyzywał teraz juz mnie nie szturchał ale z wieksza siłą gnebił psychicznie i na koniec wtedy mi tez wykrzyczał ze powinnam isc do lekarza i wiecie co ja poszłam do psychiatry i psychiatra po rozmowie ze mna skierował mnie na rozmowe do psychologa ja sie wtedy domagałam lekow bo stwierdzilam ze pewnie jestem psychiczna skoro M mi tak wmówił i domagalam sie wizyt u psychiatry a nie psychologa i wtedy mi psychiatra powiedziala ze ja jestem bardzo zdrowa i bardziej nawet niz mysle i ze absolutnie lekow zadnych i zaczałam chodzic do świetnej Pani psycholog ale przestalam bo po kilku miesiacach pojawil sie M i mnie przekonal ze sie zmienił i przekonał mnie ze zadne wizyty u psychologa nie sa potrzebna a to dlatego ze ja zaczęłam otwierac oczy i nawet jemu o tym mowilam w jaki sposob i jak to rozumiem i on sie chyba wtedy przestraszył jak diabeł wody święconej pani psychiatra z kolei powiedziala ze M ma na pewno problem osobowościowy i nie tylko i ze on powinien sie zjawic w przychodni on ciagle mnie okłamywał ze wszystkim, non stop to było straszne bo prowadziło do szaleństwa robił duzo przykrości taka moja historia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jeden, tak sobie dzisoaj poczytuje:) roumiem Monta Twój stan , ale sama musisz wziąsc sie za ''bary"" innej opcji nie ma, a wiem,ze potrafisz, masz wsparcie w nas:) ''Lęk sprawia, że nie szanujemy niczego, nawet siebie. Jeśli się nad tobą rozczulam, to znaczy, że cię nie szanuję, a ty nie mo­żesz dokonywać swoich własnych wyborów. Jeśli wy­bieram za ciebie, nie szanuję cię w tym momencie. Skoro cię nie szanuję, staram się tobą rządzić i kontrolować cię. W większości przypadków, kiedy mówi­my naszym dzieciom, jak mają przeżyć swoje życie, okazujemy im brak szacunku. Litujemy się nad nimi i próbujemy robić za nich to, co powinni zrobić dla siebie sami. Kiedy brakuje mi szacunku do siebie sa­mego, rozczulam się nad sobą, czuję, że nie jestem wystarczająco dobry, aby poradzić sobie w skompli­kowanym świecie. Jak rozpoznać, kiedy się nie szanujesz? Kiedy ciągle sobie powtarzasz: „Jestem bardzo nieszczęśliwy, nie jestem wystarczająco silny, wystar­czająco inteligentny, wystarczająco piękny, nie pora­dzę sobie…” Użalanie się nad sobą samym pochodzi z braku szacunku.''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
kuleczka szczęścia pomagacie mi wszystkie naprawde gdyby nie Wy to juz bym pewnie z nim była i znowu go wpuścila do mojej głowy bardziej i serca i domu i byłoby po mnie na bank a teraz czuje sie do bani ale nie jest chyba po mnie tłumaczę sobie ,że ja jestem w tej chwili na głodzie tak jak narkoman i musze sie oderwać, oduzaleznić od niego i go potrzebuje bo to mój nałóg czego potrzebuje i chce? chcę być szczęsliwa osoba , chce wreszcie nie zaniedbywac moich dzieci bo mam wrażenie ze ostatnio je zaniedbałam chce normalnie zyc i pragne mieć obok siebie kogos komu będę ufac i kochać , kogos kto mnie będzie kochał i opiekował sie jak mężczyzna nie chce byc sama do konca zycia chce sie z kims zestarzeć tak poprostu mam przed oczami moje dzieci i wnuki za iles tam lat (wnukow jeszcze nie mam) jak siadamy do wigilii jest wielki stół i wszyscy sa szczęsliwi i ze mna jest mój mężczyzna który jest czuły i troskliwy i nie kłamie nie dręczy i kocha nad zycie i ... sie go nie boję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia: \"i chcialabym usłyszec ze on kiedys pomysli że ja byłam dobra ze moze doceni po fakcie i wspomni mnie \" Co to zmieni? Co Ci to da? Zastanow sie nad tym. Co Cie obchodzi jego opinia? Mialam tak samo. Nie moglabym przezyc, sama mysl mnie przerazala - ze ktos \"bliski\" (uznany przeze mnie za bliskiego) moglby o mnie zle pomyslec... Tylko ze ja nie mam wplywu na to co ktos mysli... I dobrze jesli to zrozumiemy. Nie mamy wplywu na innych. Mamy wplyw na siebie - tylko i wylacznie. Nie jestesmy odpowiedzialni za to co inni czynia, chocby nie wiem jak nam to probowali wmowic. Kazdy odpowiada za swoje slowa, czyny, dzialania - czy to pod wplywem emocji czy agresji. Nie istnieje prawdziwe pojecie: ktos mnie sprowokowal. Ja nie kupuje takich tekstow, odbijaja sie ode mnie bo to nieprawda ze ja kogos zmusilam do takiego czy innego zachowania, mial swoj rozum mogl wybrac wlasciwa dla siebie droge. Bo tak wlasnie maz postepuje - probuje mnie obciazyc odpowiedzialnoscia za swoje agresywne zachowanie, za decyzje podjete lub nie i za to ze zwiazek nam sie sypie. Owszem, przyjmuje swoja odpowiedzialnosc za to ze zwiazalam sie z niewlasciwym czlowiekiem. Ze wytrzymalam tyle lat oszukujac sie (i podtrzymujac jego samego w nadziei i przekonaniu, ze nic zlego nie robi swoim zachowaniem). Musze miec swiadomosc jaki blad ja popelnilam i jak moge go naprawic. I cos mi sie wydaje ze nie wytrzymam tak dlugo jak sobie planowalam... Dzisiaj maz zrobil awanture (tzn chcial ale sie przystopowal i nie darl sie bo mu powiedzialam ze to przemoc i ze sobie nie zycze) i to przy swoim dobrym koledze, ja powiedzialam prawde jak bylo, a ten kolega tez widzial ze meza nosi ze jest wkur*iony, chodzil taki caly dzien. I ja mu grzecznie zwracalam uwage - i co z tego ze przy ludziach, jak sie ktos po chamsku zachowuje to trzeba to powiedziec. Oburzyl sie tak jakbym to ja byla agresorem i ja go atakowala, ja stanowila zagrozenie, robila awantury, wyzywala. Nie podjelam gry. Nie dalam sie zmanipulowac. Ani zastraszyc. Bo tak naprawde to moze tylko pyskowac, nic mi nie zrobi. Ja sie juz nie boje tak jak kiedys. Juz nie ma tego strachu ktory tak mnie przez lata paralizowal. Oczywiscie jest jeszcze jakas jego pozostalosc, ale juz mna nie rzadzi. Dzieki ze jestescie! A teraz psiakrew bojowe zadanie - winda mi nie wstala, poszla sie walic. Zainstalowalam Ubuntu na laptopie teraz trzeba go uaktualnic, Juz powoli zaczynam trybic czym sie to je... I w sumie proste jak konstrukcja cepa tylko - INNE niz winda. Podobienstwa sa sladowe. I wlasnie to INNE przeraza - we wszystkim. Bo jestesmy przyzwyczajeni do czegos tam - partnera (niechby byl toksyczny ale to znamy, wiemy jak postepowac, jest to znane zlo), pracy, miejsca zamieszkania... Trudno nam sie z natury pozbywac czegos co znamy na rzecz czegos czego nie znamy. Ciesze sie z tego doswiadczenia z systemem operacyjnym. Bo uswiadomilo mi to jak silne jest w nas przyzwyczajenie - tak silne, ze moze zabic chec zmian, czesto zmian na lepsze. Zreszta - czy na lepsze czy na gorsze nie wiemy zanim nie przekonamy sie sami. Tzn na pewno kilka milionow uzytkownikow dustrybucji Linuxa nie myli sie stwierdzajac ze jest to system o wiele bardziej przyjazny uzytkownikowi i w sumie prosty jak sie go juz pozna - i sie nie wiesza, nie rozkracza, a uzytkownik jest glownodowodzacym z dostepem do wszelkich opcji i dzialan na swoim komputerze. Nie tak jak winda ktora mocno ogranicza uzytkownika - ale ja nie o tym wlasciwie... Na pewno nie myla sie te osoby ktore przerwaly toksyczny zwiazek i teraz maja spokoj. A nawet tutaj na naszym topiku byly takie wpisy: jest mi ciezko finansowo ale mam spokoj. Czuje sie samotnie ale mam spokoj. Priorytety. To najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×