Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

pieknie napisałas:) czego potrzebujesz:) czytaj sobie to pare razy i wkołko.. i wkołko i dąz do celu.. Poptarz jakie piekne rzeczy masz do zrealizowania..wiec do dzieła.. Tamto było tylko złym snem, ale On powoli mija... Bo Ty masz wytyczone cele.. A ból minie..pozwól sobie na niego i pamietaj o nim, jak bedziesz chciła odezwac sie lub zadzwonic..pamietaj co czujesz..teraz..a potem szybko przeskocz na swoje cele, czego chcesz.. Jestes dzielna, madra, piekna, wyjtkowa:) innej opcji nie ma.. Pozwol, sobie siebie pokochac, przytul sie, pogłaskaj ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuleczka szczęścia - przytoczyłas bardzo ważne konkrety , dziekuję :-) skopiuję :-) Montia- Twoja siła , twoja równowaga , wróci do ciebie... Ty się odnajdziesz w tym wszystkim, w tym bólu który przeżywasz, w tym całym ROZCHWIANIU - ROZCZĄSTKOWANIU Im mniej JEGO Więcej jest Ciebie Więc... Zacznij go eliminować z twojej świadomosci Ratuj siebie i swoje prawo do szczęścia Jego nie ma być blisko ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez Oneill nie moge zniesc - tzn. chyba moge, bo przeciez znosze, ale ja tylko wiem ile mnie to kosztuje - ciaglej obecnosci mojego toksyka; on nie pracuje 3 m-ce zimowe, zawsze tak jest, taka praca, na szczescie ja mam coraz wiecej zajec, ale zawsze jak wroce, on jest; w tzw. sezonie wraca do domu pozno, tj. 8-9 p.m.; dzieki temu malo sie widzimy, co mi daje szanse na \"upuszczenie zlej krwi\"; U nas tez jest dzisiaj przepieknie, po prostu wiosna; snieg sie topi, ulicami plyna wrecz potoki, gdyz sniegu jest niemalo; nic, tylko pojsc na spacer, najlepiej do lasu; no ale gdzie ten las? Zycze wszystkim milego wieczoru;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze juz to pisalam ale chodzi mi po glowie takie zdanie z jakiegos filmu: "Jesli czegos nie szanujesz to znaczy ze na to nie zaslugujesz." Tak mi sie wlasnie skojarzylo przy okazji naszych zwierzen. Montia - Twoj partner nie potrafil Cie szanowac... Wniosek nasuwa sie sam. I niech kazdy z nas tutaj wlasnie tak sobie pomysli - nie potrafil/a mnie szanowac. A my przeciez zaslugujemy na szacunek. Kazdy na niego zasluguje. Chyba ze sami siebie nie szanujemy - ale akurat to mozemy zmienic. Wszystko co nas dotyczy mozemy zmienic jesli tylko chcemy. Mozemy siebie pokochac. Mozemy pozbyc sie strachu. I wielu, wielu innych emocji, zachowan, nastawien ktore stoja na przeszkodzie naszemu spokojowi i szczesciu... I caly czas mam w glowie to zdanie: kochac to znaczy dzialac, nie mowic. Nas kupiono za slowa. Wzielismy je za dobra monete zakladajac ze jesli ktos cos mowi/obiecuje/deklaruje - to jest zgodne z prawda. Ale slowo to co innego - a czyny co innego. U ludzi zaburzonych jak nasi partnerzy i my sami. Dlatego jedna z czterech umow traktuje slowie. Bo dotrzymywanie obietnic pomaga w podtrzymaniu szacunku do samego siebie. A jak siebie szanujemy - to nie dopuszczamy osob toksycznych do swojego zycia. Cztery umowy to recepta na szacunek do samego siebie... Bo spojrzcie na tych ktorzy slowa nie dotrzymuja, wiekszosc z naszych partnerow jest taka. Nieprawdaz? Ludze ktorzy nie dotrzymuja slowa nie szanuja siebie - i jest to na zasadzie sprzezenia zwrotnego. Jak ten alkoholik z Malego Ksiecia ktory pije bo si wstydzi; na pytanie: czego sie wstydzi? odpowiada: wstydze sie ze pije... Mowic: kocham i krzywdzic - to tez nie dotrzymanie slowa, brak szacunku do siebie. Ten kto naprawde kocha - nie krzywdzi. A naprawde kocha ten kto szanuje siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racja, dzieki kuleczko za ten link. Bardzo madre rzeczy tam pisza. A ja wciaz w temacie szacunku... Ktos kto klamie tez nie szanuje siebie. Ktos kto nie dba o siebie - podobnie. Teraz jak np widze osobe zaniedbana - pierwsza mysl: ten czlowiek nienawidzi siebie, nie szanuje. Nasz stosunek do siebie mowi o nas samych wiele. My to znamy bo tez siebie nie szanowalysmy. Okropne uczucie, prawda? Ale ZNANE. Dlatego tak trudno przychodzi wyzbyc sie leku. Bo to znana rzecz. Umiemy zyc w leku a nie wiemy jak zyc bez niego, mimo iz to zapowiada wolnosc. Boimy sie byc wolni - bo od zarania bylismy zniewoleni emocjami, reakcjami, stereotypami, strachem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
ile Wy mi dajecie mocy i wsparcia bardzo Wam dziękuję :) Siódemka7 ❤️ kuleczka szczęścia ❤️ Oneill ❤️ Ewa w Raju ❤️ Niebo ❤️ wchodząc dzisiaj na forum byłam bliska obłędu a teraz jestem lekka i spokojna :) wiem że te stany nie miną tak od razu , ale będę walczyć i już Ewa jesli chodzi o złośc to rzeczywiscie przestalam ja czuc na chwile do niego największą złość czułam jak go pakowałam i wywalałam i te momenty były łatwiejsze chociaz nie były przyjemne Oneill rzeczywiście tak jest że oni wypowiadają słowa obietnice , ale one są bez pokrycia , nic nie warte w praktyce jest inaczej i na to mi zwróciła P.psycholog kiedys jak tam chodzilam do niej Ze M. tylko mówi nie robi za to nic w tym kierunku i żebym juz tak w słowa nie wierzyła a ja niestety chłonęłam je jak gąbka kuleczko szczęścia dziekuje za tyle ciepła , miłe to bardzo i wzmacnia moje poranione skrzydła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo - sluszna uwaga. Wlasnie tak to trzeba odebrac zeby bylo wlasciwe - tzn oddajace nam prawo do odpowiedzialnosci i samostanowienia. Sprzedalysmy sie za slowa. Jestesmy za to odpowiedzialne same - ale tez odpowiedzialne za to by majac juz te swiadomosc, nie popelnic tego samego bledu. Ewo - czy mozna z Toba porozmawiac na gg? Czy masz teraz chwilke czasu? jesli tak to moj numer 2790491 - jestem w stanie ukrytym pewnie jeszcze przez jakas godzinke/poltorej - potem podlaczam laptopa a nie mam jeszcze konfiguracji do gg (kadu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
a ja tak wierzyłam w każde jego słowo przecież to były tylko słowa wielkie nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszaek.weroniki
...pozdrowienia dla wszystkich.....jestem jestem..robię teraz trochę przyziemnych spraw ale jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia - niestety, nie da sie obejsc smutku, zaloby, cierpienia. Pisalam juz tu na forum o mapach - naszych osobistych mapach zycia. Twoj partner zajmowal na tej mapie polowe (a moze nawet ponad) miejsca. I teraz trzeba te mape przerysowac calkowicie, zapelnic to miejsce. Szczegolnie przy toksycznych zwiazkach partnerzy zajmuja soba duzo miejsca, absorbuja (tak ze zapominamy o sobie i na tej mapie oddajemy im czesc wlasnego miejsca lub przeznaczonego na inne wazne osoby/sprawy). Ty zaczynasz sobie uswiadamiac jak ciezka praca Cie czeka - zaczynasz uswiadamiac sobie ze trzeba przerysowac te mape, ze trzeba wysilku... Boimy sie wysilku, dzialania. Innego niz dotychczas. Nie balas sie wysilku jakim bylo zycie z dysfunkcyjnym czlowiekiem - a wiem ze to gorsze niz kamieniolom. Czego wiec sie boisz? Powinnam napisac - boimy bo dotyczy to wiekszosci z nas... Bedziemy zyc bez strachu, bez tolerowania na sile jakichs glupich zachowan, fochow, awantur, bez siedzenia cicho zeby nie sprowokowac burzy, bez wymowek, wyrzutow, oskarzen - bez powodu. I cierpimy bo nam tego brakuje - paradoksalnie, brakuje ale nie w sensie pozytywnym (i teraz widac jak niewlasciwie jestesmy zaprogramowani; czlowiek bez dysfunkcji nie cierpi gdy cos zlego go opuszcza ale sie cieszy) - tych zachowan chorych. Powie ktos ze byly dobre chwile - ile tych chwil bylo? Dobre bo co? Bo sie zmuszal pod strachem ze odejdziemy i nie bedzie mial na kim utylizowac swoich dysfunkcji? Czlowiek zaburzony nie moze byc jednoczesnie niezaburzony. Trzymaj sie. Montia. I uswiadom sobie czym jest Twoje cierpienie. Im bardziej bedziesz swiadoma - tym lagodniej przezyjesz zalobe po nadziejach. 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia - cos dla Ciebie: "SMUTEK (żal, rozpacz) Smutek wynika z przekonania, że to, co straciliśmy, było czymś najważniejszym, i utraciliśmy to na zawsze. Podstawą tego przekonania jest myśl, że przedmiot lub osoba, którą straciliśmy, był istotną częścią nas samych. Tak przywiązaliśmy się do niej, że stało się to głęboko zakorzenionym uzależnieniem. Zaprogramowanie społeczne nakazuje smutek, gdy umierają bliscy i ukochani. I naprawdę czujemy smutek z powodu ich straty. Ale niektórzy nieświadomie wybierają głęboki smutek, żal i rozpacz na całe lata. Są przekonani, że to strata powoduje ich smutek. Ale tak naprawdę, jego przyczyną nie jest sama sytuacja utraty, lecz myślenie o niej. Powiedzmy, że spalił się twój dom, gdy byłeś na wakacjach. Stało się to we wtorek, a ty otrzymałeś wiadomość w piątek. Słysząc ją, oczywiście, wpadłeś w rozpacz. Gdyby to sama sytuacja powodowała twoje uczucia, poczułbyś je we wtorek. Wywołała je twoja ocena sytuacji. Jest to dowodem na to, że żadne okoliczności zewnętrzne nie mają władzy nad naszymi uczuciami, szczególnie smutkiem. Ty sam ją masz (a raczej, jak w przypadku wszystkich reakcji uwarunkowanych, decyduje o rym twoje zaprogramowanie). Głównym lękiem kryjącym się za smutkiem jest lęk przed separacją." Jakie to prawdziwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno - to MY SAMI decydujemy co jest dla nas najwazniejsze. I my sami mamy prawo zmieniac priorytety. "Nie jestes juz dla mnie najwazniejszy/a bo mnie krzywdzisz." Jesli w tak niedoskonalym urzadzeniu jak komputer (wykonanym przez czlowieka) mozna za pomoca prostych komend zmienic priorytety - dlaczego takie to trudne w naszym umysle? Przeciez to my sami sie programujemy. Wmawiamy sobie wiele rzeczy ktorych nie ma - albo przyjmujemy takie a nie inne do nich nastawienie i wierzymy ze jest niezmienne. A zmienic mozna wszystko, kazde nastawienie do czegokolwiek. Nie jest to latwe ale nie niemozliwe. Po co cierpiec z nawiazka - odcierpiec swoje i isc dalej. Zyc i cieszyc sie zyciem, swoboda, spokojem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszaek.weroniki
...MONTIA... NAPISZ PROSZĘ W PIĘCIU ZDANIACH I WYMIEŃ POWODY DLA KTÓRYCH NIE BYŁAŚ JESZCZE U PSYCHOLOGA I NIE PODJĘŁAŚ ZDECYDOWANYCH DZIAŁAŃ W SWEJ OBRONIE ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Oneill oczywiscie wydrukowałam to co ostatnio napisałaś i zakresliłam na rózowo :)) duszku hmm dlaczego 1. bo chyba liczyłam na to że sama dam rade 2. lenistwo i wmawianie sobie ze brak czasu wystarczy chciec przecież 3. ja chwilami sama nie wiem czego chce 4. jak juz bym poszła to do tej samej Pani psycholog co kiedys i jest mi wstyd że wróciłam do M a jej akurat to będę musiała powiedzieć i co ona o mnie pomysli pewnie nic dobrego 5. ogólna niechęc do działania jakiegokolwiek , bo tylko sie ciagle uzalam nad sobą zamiast sie zabrac do rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
duszku ja tak naprawdę miałam strasznie duzo siły do działania jak juz to co robił M ze mna siegneło czegoś strasznego i jak go spakowalam to mialam w głowie swój sposób na zycie bez niego ja nawet wiedzialam ze na wakacje wezme swoje córeczki nad jezioro jakies piekne mialam tyle planow przemeblowac mieszkanie , zrobic porządek itd ale to wszystko stoi nietkniete co najgorsze dzisiaj od rana zaczęłam sie nakręcac ,że nie wyobrażam sobie wakacji bez M jak to bedzie wielka panika w domu bałagan zero realizacji moich celów jakby ktos mnie sparalizował jedyne co zrobiłam to kupiłam deprim niewiele niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DUSZEK.WERONIKI
...MONTIA... skąd czerpałaś te siłę do swego działania ? czy czujesz że to była twoja siła ? ...nie masz czasami syndromu żałoby ? pozwól jej być ...ona jest ok... ...bałagan tez jest ok.....ja dwa lata nie sprzątałem aż nadszedł na to moment....po prostu go poczułem. ....to ze wróciłaś do M to bardzo ważna informacja..... .....psycholog jest po to żeby go używać jak kombinerki do cięcia drutu a tego pierwszego do rozszerzenia swej lub zbudowania jej świadomości...to nie przyjaciółka im gorszy tym lepiej..... ....bez faceta jesteś gorsza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia: \"jedyne co zrobiłam to kupiłam deprim niewiele niestety\" Nastawienie, nastawienie - juz tu o nim bylo. Pierwszy krok - kupilam deprim. Moglam nic nie zrobic bo jestem tak rozbita - ale poszlam do apteki i kupilam deprim. Zrobilam to dla siebie bo chce byc szczesliwa i wolna. Zrobilam pierwszy krok na swojej drodze. Jestem z siebie dumna. Co kaze Ci myslec ze zrobilas niewiele? Do czego/kogo sie porownujesz? Jesli to ma zwiazek z porownaniem - wyrzuc to pojecie na smietnik! 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo to dziala tak: ona/on jest juz tak daleko, uwolnila sie albo jest blisko uwolnienia. A ja co? TYLKO jakis glupi deprim kupuje. Ty jestes Ty, Ona jest ona. On jest on. A ja jestem ja. Kazdy jest inny, kazdy na swoj sposob przezywa, reaguje, rozprawia sie z trudnosciami w zyciu, zmianami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
duszek to na pewno była moja siła na bank wyszła ze mnie kiedy sie jej najmniej spodziewałam jak cyklon wczesniej juz myslałam ,że utonę tak było źle , on mnie tak męczył przez kilka nocy ostatnich nie mogłam spac przed jego wywaleniem jeździłam co druga noc przez 1,5 miesiaca go szukać wkładałam kartki w drzwi auta bo zazwyczaj parkowal pod domem swojego kumpla ; wkladalam te kartki , pisałam żeby sie nie martwił ze go kocham strasznie ja !!!! to przeciez on mnie ranił, on powinien zapewniac o swojej miłosci a robiłam to ja a sama czułam sie tak jakbym wpadała w otchłań czarna dziurę i nastapił dzień w którym tak jak napisałam cos sie ze mna stało , cos pękło , dostałam takiej woli walki i siły i chęci odczepienia go ode mnie ze to było jak cyklon własnie wielka moc , bezwzględnie chciałam go wyrzucic z mojego zycia bo czułam ,że mi zagraża i moim dzieciom, tak własnie czułam wtedy i to była moja siła moja własna gdybym patrzyła na to co mówia rodzice i znajomi to juz bym musiała dawno go zotsawic na amen a ja wciąz tkwiłam przyjmowałam go znowu i znowu i traciłam znajomych i rodzice sie denerwowali strasznie ale ja musialam sama tak poczuc i poczułam u mnie jest taki problem ,że z czasem wypieram te złe rzeczy i jak grzyby po deszczu rosną dobre chwile które sa jeszcze wieksze w mojej głowie i lepsze niz były naprawde i wtedy wystarczy ze on do mnie powie "księzniczko jaki byłem głupi nie chce Cie juz nigdy stracicx przenigdy bedziesz od tej pory moim skarbem najwieksza moja miloscia i ja sie zmienilem nieba ci przychyle " i takie tam i ja sie łamie wtedy chce mu dac bo on jeszcze porusza fakt ze pochodzi z patologii i jest mu ciezko w zyciu wiec ja chce mu pomoc i wrecz czuje sie winna ze jak ja mogłam takiego dobrego faceta ktoremu tak ciezko odrzucic i kółko sie zamyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
oneill ❤️ tak tak własnie masz racje wchłaniam normalnie wszystko co napisałas bo to prawda ale sama jej nie potrafie tak dostrzec i przeanalizowac więc dziekuje że jesteś pełna szklanka ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia: \"i wtedy wystarczy ze on do mnie powie \"księzniczko jaki byłem głupi nie chce Cie juz nigdy stracicx przenigdy bedziesz od tej pory moim skarbem najwieksza moja miloscia i ja sie zmienilem nieba ci przychyle \" i takie tam \" Teraz powiedz samej sobie uczciwie i szczerze - ile razy dotrzymal tych slow? Ile razy dotrzymal obietnicy? Jak zaczniesz wspominac te dobre chwile i idealizowac je, rozdymac w nieskonczonosc - zatrzymaj sie i zadaj sobie te wlasnie pytania. Ile z jego slow szlo w parze z czynami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem od czego zacząć,tak mnie zamotało że nie mogę rozpoznać własnych uczuć .Boj ę się sięgać głęboko w siebie bo nie wiem czy potrafię odczytć to co czuję .Pisałam wam że jakiś czas mnie nie było w domu ,pracowałam w Holandii.Mój m był sam pół roku .Różne rzeczy sie działy z jego strony ,nie poradzę sobie jestem za głupia itd ,no znacie to .Jak wróciłam ,sama zmieniona ,zauważyłam że i on jakiś inny .Nie zmieniło się w nim nic w środku ,zdradzają to już rozpoznawalne przezemnie sygnały ,ale mówi głośno że ja zmieniłam się na lepsze i oczywiście podkreśla swoje zmiany .Nieraz tylko wyrwie mu sie w napadzie nie kontrolowanej złosci że z wielkim wysiłkiem panuje nad sobą ,bo nadal go wkurwiam .Chyba się boi ,bo prawdziwa zmiana to nie jest .Podkreśla często ze to moje prawidłowe reakcje na jego zachowanie zrobiły ten cud .Od mojego powrotu nawet jak sie napije nie szuka ze mna zaczepki ,jeżeli juz to jest nauka ,perora ze nie tak cos powiedziałam ,powinnam tak i tak reagowac i wtedy było by to ok .Cały czas usiłuje mnie nauczac i zmieniac ,pouczać ,no i czuć powinnam tak jak on mi kaze .Budzi to moja agresję ,nie cierpie tego .Dziś jest po wódce i dowiedziałam sie ze stara się nie awanturowac co oczywiście nie wyklucza czepiania sie .Strasznie mnie to zabolało ,bo okazało sie ze doskonale wiedział co robił mmi i dzieciom przez całe lata .Nienawidze tego buca .Jasno mogę powiedzieć sobie bez ściemniania że ten głupek z pełną świadomością nas krzywdził i nic nie jest w nim inne .Czekać tylko powrotu starego zachowania jak poczuje jakąś moją słabość .W takim stresie nie mogę funkcjonować ,staram się panowac nad swoimi reakcjami ,ciągle umacniam swoją niezależność .Ale jeszcze nie widzę sposobu na rozwiązanie pewnych spraw i nie wiem jak zakończyć ten związek .Nie wiem ,a mimo tej pozornej poprawy żle to znoszę ,nie lubię fałszu iściemniania .Przecież widze ze ten facet nadal ma mnie za nic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może mnie zrozumiecie ,przepraszam za błędy i jakoś tak chaotycznie napisałam ,ale taka jestem rozstrojona .Jestem zła na siebie ze jestem tchórzem i prosto z mostu bez gwałtownych reakcji nie potrafie powiedziec mu co czuje i myśle o nim .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak ,Szklanko .Przeczytałam swój wpis ,i juz wiem .Jak dobrze że mam was ,poczytałam wstecz Oneil i wiem dlaczego tak żle się czuję z tymi jego niby zmianami .Bo sama juz jestem zdrowsza i wiem co dla mnie dobre .Przyjdzie taki czas że zadecyduję o własnym losie ja sama .❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak. to prawda Veto... Bo Ty cos ze soba robisz, pracujesz nad soba - a on stoi w miejscu. I przepasc rosnie... On moze tylko udawac ale wszyscy wiemy ze na dluzsza mete to nie dziala. W koncu wybuchnie jak dawniej - chyba ze zacznie sie Ciebie (Twoich reakcji) bac bo zrozumie ze nie jestes juz bezbronna - ale wtedy jaki to zwiazek, na czym oparty? Na tym samym tylko uklad sil sie zmienil... Poza tym jak pracujez nad soba to otwieraja sie zablokowania, leczysz uzaleznienie i patrzysz na swiat zupelnie innymi oczami. Usuwasz iluzje dotyczace swiata zewnetrznego. Natomiast on nimi nadal zyje. Nie wyciagnal wnioskow - tylko przybral postawe wyczekujaca bo widzi ze sie zmienilas i nie wie jeszcze na ile, wiec bada grunt. Wiem jakie to okropne gdy nagle zdajesz sobie sprawe ze ktos z kim dzielisz zycie budzi Twoja pogarde za caloksztalt. I nawet nie stara sie tego zmienic - ba, uwaza ze nic niewlasciwego nie robi. A nawet jesli ma jakies watpliwosci - to co z tego, jest jaki jest i jemu z tym dobrze. Moj maz tez dzisiaj zaczal sie bac i to na serio - bo moze sie spelnic cos czego sie najbardziej obawia - jego agresywne zachowanie moze zostac upublicznione. Bo skoro powiedzialam o tym komus i nie obawialam sie - to do czego jeszcze moge byc zdolna? To taki typ ktory nie widzi nic niewlasciwego w znecaniu sie psychicznym, krzykach, awanturze, chamskich odzywkach, pokazywaniu fochow i wyslugiwaniu sie innymi - dopoki to nie ujrzy swiatla dziennego. A ze sie boi ludzi (przede wszystkim ich opinii) - to dla niego prawdziwy koszmar. Chyba nie rozumie ze jedyna droga jest zmiana zachowania, umiejetnosc panowania nad soba, przepracowanie gniewu i zlosci ktorych jest pelny az sie z niego wylewa - glownie na nas. Niezle nim dzisiaj potrzasnelo. Co do tego kolegi to powiedzial ze nie chce go wiecej widziec - bo byl swiadkiem jego niewlasciwego zachowania. Zamkne oczy i znikne. Odsune od siebie swiadka mojej podlosci - podlosci nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill mój to nawet szczyci się swoimi publicznymi występami w stosunku do mnie .Wręcz grozi mi że będzie upubliczniał moje złe występki ,zwracal mi uwage przy ludziach ,bo jest święcie przekonany o swojej racji i wyższości .Nawet nie widzi jakie reakcie u ludzi to wywołuje ,pukają sie w głowe .Ale on zaśle piony złością i pychą uważa że mi dałnauczke i udowodnił moja głupotę .Biedak nic nie widzi i nie słyszy wokół ,bo jest zagłuszony swoim wrzaskiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×