Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość po raz kolejny Montia
consekfencja dziekuję tak przed chwilą płakałam ,że aż oddechu nie mogłam złapać zanosiłam sie jak dziecko ten cały żal i szloch musiał ze mnie wyjść pewnie jeszcze długo będzie wychodził ;/ ale dzieki Tobie jakos przestałam sie czuc tak jakby ziemia usuneła mi sie spod nóg dobrze że napisałaś chociaz to taki typ ,że u niego wszytko jest mozliwe może i kogos ma on baluje w kazdy weekend to poznał jakąs ehh dzisiajsza noc pewnie nie będzie przespana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
pełna szklanka żal za tym jak sie czułam kiedys kiedy on był dla mnie miły i kochany kiedy mnie przykrywał rano zebym nie zmarzła całował w czoło robił śniadanko do łózka i juz nigdy nie będę jadła z nikim z jednego talerza ale to było dawno teraz przez ostatni czas juz tak nie było był zimny jak lód i tyle powiedział przestał mnie kochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
vacancy - dziewczyny, jestem czytam, nie chcę uronić żadnych słów, ale się nie odzywam bo nie nadążam za tematem :) codziennie zapisujecie dwie strony.... U mnie wszystko w porządku, i bez większych zmian, po za tym żem się troszkę pochorowała. Eksiu nadal się nie odzywa, ale nawet zaczyna mi być z tym dobrze... wyciszyłam się i powoli dochodzę do siebie. Nie jest idealnie, ale zaczynam akceptować ten stan. Dopóki się były nie odezwie nie zamierzam się nim przejmować, a potem będzie zależało to od tego jak się odezwie, ale mam nadzieję, że będę na tyle silna by przyjąć wszystko ze spokojem. Już pogodziłam się z tym, że nie zamierza myśleć o dzieciach. czytam sobie książkę o wampirach emocjonalnych i w jednym z rozdziałów jest opisane moje małżeństwo, łącznie z psychologicznym uzasadnieniem postaw obu stron. Sa też rady w jaki sposób postępować z takim partnerem jakim był moj mąż. Taak, sama do tego doszłam metodą prób i błędów tylko za poźno... Gdybym tak postępowała od początku... ale cóż wtedy musiałabym zrezygnować ze swoich ideałów...nie byłabym sobą lecz gdybym to wiedziała kiedyś... nie dowiedziała się metodą prób i błędów, oszczędziłabym sobie emocji i może wcześniej bym zrezygnowała z prób ratowania związku... A tak ogólnie to staram się skupić na bieżących sprawach i planowaniu przyszłości. Myślę, że zapisane lekarstwa mi w tym pomagają. Ja już nie tkwię w tym związku, chcę o nim jak najszybciej zapomnieć i zacząć żyć na nowo. Ale czytam Was, jak uznam że mogę w czymś pomóc to się odezwę... ale najpierw muszę dogonić topik, bo wypadłam z tematu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wytrwałam ponad 3 tygodnie, nagle zaczął mi obiecywać złote góry i zaczęłam się łamać... Pomocy... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
pełna szklanka co jakis czas wyciagam wnioski ale potem jakby zaniki pamięci slepo lecę jak cma do światła teraz mysle sobie ,że nie chcę byc z kimś kto tak mnie traktuje nie chcę i już on sie juz zmienił a moze zawsze taki był tak tak taki był rzeczywiscie tylko czasem lepiej grał i wtedy naprawde czułam sie jak ksiezniczka ale potem znowu albo skłamał w ważnych kwestiach albo znalazłam narkotyki , albo znowu sie upił i jeździł pijany autem po jeszcze na stacje benzynowa bo mu nie wystarczyło 7 piw nie to nie dla mnie szarpanie sie z nim nie niech sobie inna go bierze mam w sobie smutek ale nie jestem desperatką a moje dzieci no cóz mała jest zajeta bajkami i swoim swiatem balem karnawałowym , nawet teraz nie zauważa że go nie ma starsza córcia przypomina mi jaki był ostatnio wstretny dla mnie zaparza mi meliske i siedzi ze mną gdy jest mi tragicznie xle pomaga w domu bardzo bo widzi jak źle ze mna chce mi pomóc, to ona zauwazyla pierwsza jak jeszcze z nami mieszkal ze on jest dla mnie zimny juz i niedobry ze jest inny niz kiedys ona widzi co on ze mna robi i zrobił i widzi ze on ma cos z głową i mi to ciagle przypomina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Ewa dokładnie tak nic bym nie dodała własnie to sobie wydrukowałam bo to naprawde o mnie i o nim i o tym całym naszym związku czy mnie kochał? myslę ,że nie i to boli strasznie ale on naprawdę mnie nie kochał tylko dlaczego ja jestem taka naiwna i głupia chciałam mu wierzyć chciałam byc kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak na chwilę....nie zdążyłam przeczytać innych wpisów, tylko Twój ostatni, Montia... mój mąż właśnie mi przyniósł zupę porowo-cebulowo-ryżową, którą sam ugotował 3 dni temu, z grzankami. Przyniósł, bo sam chce oglądać tv, a wie, że ja nie mam czasu na siedzenie przed kompem. On to traktuje, jak normalną troskę, a ja wcale nie czuje się, jak księżniczka, tylko jak żona, której potrzeby są zauważone i która jest szanowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
kulko "najgorsze jest we mnie to,ze nie czuje nic kompletnie do ojca..To mnie strasznie meczy, bo powinnma czuc miłosc i co za tym idzie martwic sie o niego i pielegnowac , troszczyc.. we mnie tego nie ma, czy jestem człowiekim, bez ''serca''..czy ze mna jest cos nie tak.." nie rób sobie z tego powodów wyrzutów.. sama widzisz że on traktuje was jak wrogów, nie czuje z wami więzi ani ty z nim... Owszem trzeba się tym człowiekiem zająć... Może jest jakieś inne rozwiązanie... Moja znajoma miała taki problem z matką, też wieczne żale wieczne traktowanie jej dziecka jak wroga doszukiwanie się dziury w całym itp itd. Moja znajoma była kłębkiem nerwów, bo to było ponad jej siły. Wspólnie z rodziną złożyli się na to by umieścić ją w domu opieki. Miała z tego powodu na początku wyrzuty. Ale z czasem jak zobaczyła że tam matka jej odżyła, bo musiała (nie miała na kim się wyżyć i z kogo czerpać energię) poza tym miała profesjonalną opiekę, to się uspokoiła i stwierdziła że podjęła najlepszą decyzję podyktowaną miłością do siebie i również do niej (Bo nie była jej wcale przydatna skoro nie radziła sobie z tą trudną sytuacją) My jesteśmy często opanowani stereotypami, bo nie można, nie wypada, ale czasem są to najlepsze wyjścia dla wszystkich... Tak swoją drogą to ten twój ojciec w stosunku do was zachowuje się tak jak mój małżonek zachowywał się w stosunku do swoich dzieci. Dobrze, że się z nim rozeszłam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale macie motorki w palcach :D mój ostatni wpis dotyczył przedostatniego wpisu Montii w takim razie :D A mnie chodziło o to, że nie celebrujemy dzisiaj z mężem wspólnego posiłku, bo ja chce się w końcu obrobic z forum (a i tak nie nadążam) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Płacze , prosi, przeprasza... A ja? Mam mega wyrzuty sumienia, że mi minęło i wcale nie tęsknie... :O Wiem, że to tylko czcze słowa, ale i tak się czuję jak jakaś ostatnia suka, a przecież to nie moja wina... Okropieństwo. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Pełna szklanka otwierasz mi oczy ale mam duzo myslenia na wieczór chcę zmienic swoje życie na normalne wreszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
a ja jak chciałam posiedziec kiedys na jakims forum przy komputerze to wolałam na bok odłozyć moje "chciejstwa" bo M. stroił fochy itp wiec ja sie podporządkowywałam ale z czasem pod koniec zreszta związku naszego juz nie robiłam tego poprostu siadałam jak miałam chwile i .... on ciagle mi to wypominał a ja siedziałam raptem gdzinke lub pół było zawsze tak jak on chciał nawet w telewizji musiało leciec to co on chce bo moje programy albo filmy były "beznadziejne" tak samo jak gazety które czytam z tego wynika ze musialabym oglądac tylko mecze piłki noznej boks i wiadomosci :)) moje kochane dzieki Wam i forum które tworzycie uspokoiłam sie troche a juz myslałam ze tonę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
...WWWWWWWWWWRRROOOOOOOO CCCCIIIIŁŁŁŁŁŁŁEEEEEEEMMMMMM.... w peocesie przemiany otworzyc się na DOBRYCH mężczyzn czasami nie wygładają jak ,,dikaprio,banderas,czy cuś tam,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W książce "Bunt ciała" Alice Miller rozprawia się z 4 przykazaniem (yyyyyyyy......"szanuj ojca swego i matkę swoją" ......zdaje się? nie pamiętam za dobrze) to akurat coś dla Was na teraz. Dopiero zaczęłam czytać, ale może Wam się przydać. Pisze mniej więcej w tym sensie, że to przykazanie robi wiele złego w życiu poszczególnych ludzi, jak i społeczeństw - bo nakazuje coś, co czasami (lub w większości) nie jest możliwe, gdyż inne nakazy tzw. "wychowania" każą rodzicom tak postępowac z dziećmi, że one wręcz nie mogą rodziców szanować i kochać. Żeby spełnić wymaganie "kochania rodziców", dziecko musi przejść całą drogę zaprzeczeń i wypierania, a to odbija się na jego psychice i ciele (zapada na choroby) - jeżeli nie jako dziecko, to jako dorosły. Właściwie, to z wiekiem to się tylko wszystko kumuluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Ewa :) przypomniałam sobie jedna sytuacje z przeszłosci pojechałam do rodziców zawieźć młodszą córke na noc i przyjechałam i rozmawiałam z nimi siedziałam moze z 40minut u nich w pewnym momencie zadzwonił M i ja nie odebrałam ale nie dlatego ze nie chcialam ale dlatego ze torebke zostawilam w przedpokoju i jak wychodziłam to wyjełam z torby tel zeby sprawdzic czy ktos dzwonil i wtedy własnie zobaczyłam ze jakies 15 minut wczesniej dzwonił M więc oddzwoniłam już cała w strachu jak on zareaguje i mialam racje ze sie bałam bo on zaczął mnie oskarżać ze ja wcale u rodziców nie byłam ze powinnam była odebrac telefon itp żadne argumenty do nirgo nie docierały typu kochanie przeciez torebka lezala w przedpokoju nic echo powiedzial mi ze w takim razie on jedzie do kolegów swoich i moze na noc nie wróci i znowu mój strach ze nie wróci na noc i tak było non stop bo wychodził czasem nawet na kilka nocy i nie interesowało go co ja czuje a ja odchodziłam od zmysłów i zawsze czułam sie winna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia - czy to znaczy, że tęsknisz za tym, żeby znowu się czuć winną? (wiem, że nie, ale prowokuję Cię do napisania czarno na białym, jak ten związek wyglądał - dla Ciebie, żebyś mogła mieć to pod ręką...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Lubię krzywe mordy \" Ewo - to polecxam mojego malzonka ;) A tak wogole to zasuwam dzisiaj na komputerach jak rolnik przy sianokosach. Jestem po trzykrotnej reinstalacji visty i finalnym, wyjeeebaniu jej w kosmos. Pisze z ubuntu ktore wlasnie konfiguruje/uaktualniam itp Zupelnie inna zabawa (przygoda) niz winda. Niby podobbe ale inne. Balam sie troche nowego OS bo bylo nie bylo z windowsami jestem za pan brat od 96 roku. To jest takie znane zlo... Wkurzala mnie vista - ale nie zmienialam bo ZNALAM weindowsy i wiedzialam czego sie po nich spodziewac. A uczenie sie czegos nowego to dodatkowe starania itp. Lepiej uzywac czegos co sie zna... Ale tak sobie pomyslalam - jesli chce miec sprawny umysl to trzeba go cwiczyc. Chocby w poznawaniu i rozgryzaniu nowego OS. Lubie prace z komputerem i to mi pasuje. Stracilam cos przy formatowaniu HD - wlasciwie to tylko zainstalowane programy i uklad ktory mi sie podobal i do ktrorego przywyklam - nic poza tym. Nic czego by nie mozna bylo odzyskac, mam instalki, backup. Wszystko zachowane - zdjecia, inne pliki... I zawsze moge wrocic do windowsa... Jest taka opcja. Czyli - nie bojmy sie zmian! Pozdrawiam z Ubuntu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
pełna szklanka ja się ciągle czułam winna bo on mi ciągle to wmawiał a nawet jak mi nie wmawiał to robił to swoim przekręcaniem kota ogonem ze i tak wyszło na to ze to ja jestem winna ostatni czas przed rozejsciem sie on mi nawet wmawiał ze pije przeze mnie , bierze kokaine przeze mnie zachowuje sie tak przeze mnie i wszystko przeze mnie obłęd a ja sie oczywiście zastanawiałam co ja takiego robiłam źle no i widziałam ze jestem winna ale teraz widze ze to było na zasadzie piłem bo na czas nie odebrałaś telefonu albo uciekłem na noc z domu to ty czuj sie winna bo wcześniej na mnie spojrzałaś nie tak jak ja chciałem jakis obłęd w 1 roku naszego zycia poszłam z kolezanka do galerii handlowej byłysmy razem z droga ok 50 minut jak przyszłam to on od razu ze ja pewnie sie spotkałam z jakims faceteem, i rzucił mna o podłogę miał urojenia!!! potem były przeprosiny i itd zaznacze ze nigdy nie dałam mu powodów do takiego zachowania a nawet nigdzie bez niego nie chodziłam nigdzie na wet na zakupy jakie to chore !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
...dziś w ważnym momencie zadzwoniła do mnie Weronika to po pierwsze było zesłaniem..... ....otworzyły sie nowe możliwości.... ....piszę na,,babskim,, forum i chyba jestem akceptowany..... ....cieszę się z tego powodu....... ....dzięki wam bardzo.... ....w tym tygodniu przerobiłem tematów oooohhhoooooooooooo i nagrzały mi się obwody emocjami muszę wrzucić na luz bo ubije mi się jak w ruskiej betoniarce...i nic z tego nie będzie.... ....jak czytam to co piszecie to serce rośnie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytalam co oneil napisala do Ewy : \"Lubie krzywe mordy\" Ewo - to polecam mojego malzonka. \" no nornalnie zdechlam :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypomnialo mi sie wlasnie, ze moj ojciec bedac w stanie odurzenia alkoholowego, zwykl mowic o mamie - to nie zona, to gospodyni; mialam ochote udusic go za te slowa; jestem jak moja mama, fakt bezsporny, choc podobna wizualnie jestem do ojca; nawet teraz kiedy mama ma 69 lat, a ojciec 78, nie potrafi go zostawic nawet na chwile; siostra, ktora jest w USA od 17 lat prosila ja wiele razy o przyjazd tutaj, ale nie!!!!! no jakze ona moze ojca zostawic samego; on jest jak dziecko; nie zrobi sobie jesc, nawet nie wie, gdzie ma slipy, nie mowiac o pozostalych czesciach garderoby; masakra!!!!!!!!!! ja dla mego dziecka poswiecilabym wszystko, nawet milosc do faceta /co tez uczynilam/, tylko to jedno rozni mnie od mamy, poza tym jestem jej kopia; szlag by trafil; nic to, jakos sie z tym uporam; cale szczescie rozumu z wiekiem przybywa, choc nie wszystkim, ale o sobie tego nie powiem; skromna jestem, prawda? 40-stko - ciesze sie, ze u Ciebie spokoj; najgorsze juz za Toba, teraz to juz z gorki - tak mysle, choc przeciez nie znam z autopsji; ja po prostu marze o dniu, kiedy podobnie jak Ty, bede mogla oznajmic - wlasnie sie rozwiodlam, co prawda na poczatek tylko formalnie, ale od czegos wszak trzeba zaczac; pozdro;) Niebo... - walcz; Kaska - Tobie zycze, zebys sie \"ogarnela\", jak mawia moj syn; czuwa nad Toba \"aniol stroz\", ktory nie pozwolil zabrnac Ci za daleko; sciskam; Kuleczko.. - ciesze sie, ze moglam sie przydac; pomysl z domem starcow nie wydaje mi sie glupi; ja ze swoim ojcem tak wlasnie bym postapila; Spokojnej nocy;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
“Nie oczekuj cudu” Studia pokazały, że bez względu na to, czy oni mogą albo chcą się zmienić, czy też nie, ostatecznie w zasadzie oni się nie zmienią, nie trać więc czasu próbując im pomóc czy ich zmienić, ponieważ zawsze za pomoc, którą im oferujesz, odpłacą ci zdradą. Black wierzy również, że „ofiary mogą obawiać się rewanżu czy potencjalnych konsekwencji, ale wydostanie się z uwłaczającej sytuacji (z psychopatą) jest często lepsze niż próba przetrwania w relacjach zbudowanych na zastraszeniu i przemocy” [Black, 185]. Osobiście jestem również przekonana, że lepiej nie akceptować nędznych okruchów imitacji uczuć psychopaty. Nikomu nie jest potrzebne tego typu znieważanie. Jeśli będziesz w tym trwać, gwarantuję ci, że długo będziesz za to płacić zarówno mentalnie jak i emocjonalnie. Ostateczny rezultat to stan, który jest określany jako psychiczne sponiewieranie. Niektórzy ludzie odczuwający potrzebę ocalenia kogoś (współ-związanego) i może nieco butni w swojej potrzebie udowodnienia tego, często stają się ofiarą psychopatów, ponieważ nie chcą uwierzyć w prawdę. Chciałabym również zauważyć, że niektórzy psychopaci przejawiają pewien wgląd we własną osobowość („jestem głupcem”), ale tak naprawdę wcale to nie oznacza, że obchodzi ich, jak się zachowują. Oni wybrali ten sposób postępowania. Efekt obcowania z tymi indywiduami oraz proces zdrowienia może być według Fielda „procesem długim, powolnym i bolesnym” – ale należy pamiętać, że jeśli byłeś ofiarą (celem), jesteś zaledwie „ostatni w długim szeregu ludzi, na których on (psychopata) musiał wyładować swoją agresję. Będzie to prawdopodobnie robił przez całe życie”. Przykro mówić, ale „typy antyspołeczne (psychopaci) często swoje ostatnie lata życia spędzają w samotności, niekiedy spotęgowanej żalem za tym, czego brak uświadomili sobie, gdy było już za późno”. [Black, 89] Czy uważam, że to smutne? Tak. To bardzo smutne i uważam, że to największe nieszczęście, iż są ludzie, którzy żyją w ten sposób. Jak jednak wspomniałam wcześniej i będę to ciągle podkreślać: nie ważne, jak wiele masz litości czy współczucia dla psychopatycznego osobnika, nie próbuj go „ocalić”. W efekcie tylko cię to zrani. Jak stwierdziła moja przyjaciółka z Japonii: „(Tych ludzi) po prostu nie obchodzi, że to co robią, może zrujnować ci życie! Oni rujnują ci życie!” To tak a\'propos naszych partnerow; Teraz juz naprawde mowie dobranoc;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
dlatego ,,babskie,, napisałem w cudzysłowie...ale przepraszam jeśli uraziłem...pozdrawiam wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
witam wszytkich jest mi źle i smutno dzisiaj chyba zadzwonie do niego nie dam rady musze walczę sama ze sobą to jest walka z wiatrakami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo z raju wyslalam ci na poczte \"Kobiety....\" milego czytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia ... wiem, że cholernie Ci ciężko ... sama to przerabiałam dziesiątki razy ... raptem kilka dni ciszy i chwytałam telefon do ręki ... byleby tylko był w moim życiu. Znam to wszystko doskonale. Działo się tak dopóki nie znalazłam tego miejsca ... było to chyba w sierpniu zeszłego roku. Gdy poprzez historie innych kobiet zrozumiałam mechanizmy uzależnienia ... zrozumiałam, co mi jest ... pomogłam sobie wizytą u psychiatry, lekami, w moim przypadku było to konieczne ... może również o tym pomyśl Montia, leki naprawdę pomagają wyciszyć tą cholerną panikę, która nie pozwala funkcjonować ani myśleć. Montia ... bardzo ładnie potrafisz wyrażać swoje odczucia ... napisz proszę, dlaczego chcesz zadzwonić? Czego najbardziej Ci w tej chwili brakuje? Co dostaniesz, gdy zadzwonisz do niego? Przytulam Cię ... i pamiętaj, świat się nie zawali Montia, dasz radę ... Któraś z dziewczyn napisała, że nastał czas wysypu nękania nas przez toksyków ... oj prawda ... mój skończył dziś o 4 rano ... od trzech tygodni nie daje mi spokoju ... a nie odzywał się już trzy miesiące. Ale daję radę ... już bez większych emocji to traktuję choć jeszcze niedawno na dźwięk sms-a drżały mi ręce. Moc serdeczności dla wszystkich ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×