Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Veto - beznadziejny przypadek. Tutaj NIC nie dotrze. Beton. Trzeba przyjac - on jest taki jaki jest. Nie zmieni sie. Zaakceptowac fakt ze on wlasnie taki jest. I potem dzialac dalej - tzn czy ja z tym nim takim jaki jest chce dalej zyc czy nie potrafie zaakceptowac tego jaki jest? To brzmi cholernie prosto - ale jak jest trudne to wszystkie tu wiemy. Wiesz jaki on jest bo jestescie ze soba sporo lat. Zrobil cos zeby sie zmienic, uswiadomic sobie ze jego postepowanie rani najblizszych? Nie, nic nie zrobil - a nawet jest przekonany ze to Wasza (Twoja, dzieci) wina. On w to wierzy - bo musi sie czyms zaslonic. Wybrazasz sobie co by sie stalo gdyby pozwolil sobie na moment nieuwagi i spojrzal na siebie takiego jakim jest naprawde? Dezintegracja. Dlatego ma trwale unieruchomiona ta zdolnosc. Nigdy nie zobaczy prawdy i nigdy nie zmieni swojego postepowania. Ale to juz nie Twoj problem, prawda? 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
witajcie wszyscy ❤️ spałam całą noc w sumie tylko raz sie obudziłam ale zaraz zasnęłam nie powiem żeby mi było lekko tęsknie za M nie ma go przy mnie , nikt mnie nie całuje na dzień dobry ale wiem ze jest w nim tez ta druga strona medalu ta mroczna która tak mnie zgnębiła ze nie miałam wyjscia musialam sie z nim rozstac obudziłam sie z lękiem strasznym i chęcia zadzwoniena do niego chce mi sie płakać czemu ten czas tak wolno idzie? dzieci z tatem swoim wiec jestem sama idę zaraz do wanny , poleże sobie , zrobię sie na bóstwo i wychodze z kolega z domu na obiadek i do Pana który cos tam ze mnie ściagnie jakies żale czy co nie znam sie na tym to pomysł mojego kumpla :) cały czas czuje się tak jakbym miała gdzieś uciekać boje się tego co czuje strasznie i zaczyna mi brakowac obecnosci mojego M ale nie całej jego obecnosci tylko kawałka wtedy kiedy był dla mnie dobry kolejny dzień jest dla mnie kolejnym wyzwaniem szczerze mówiąc mam ochote zostac w domu w piżamie ale wiem ze to nie jest dobre dla mnie bo mam natłok mysli wtedy i wariuję co prawda robie na siłę to dzisiaj i zmuszam sie do wyjscia ale tak teraz trzeba nie chce wpadac juz w czarną dziurę życzę Wszystkim spokojnej i przyjemnej niedzieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem. Żyję:D Uczę się zaglądać w siebie. Walczę o siebie, nie tylko pod kątem ex-męza ,ale także pod kątem innych ludzi. Przede wszystkim teść. Teraz już wiem, skąd u mojego ex tyle chamstwa, braku poszanowania dla czyjejś pracy, awanturnictwa i poniżania drugiego człowieka, zwłaszcza jeśli jest kobietą. W tym tygodniu myślę, ze już złożę pozew, byłam na kolejnej rozmowie z adwokatem. Ex nie zjawia się, ani nie odzywa od 2,5 tygodnia. Staram się sprawdzić czy nie siedzi. Nie powiem, żeby mi było łatwo, ale jest inaczej. Teraz przestałam żyć jakimikolwiek złudzeniami, wiem, że muszę liczyć tylko i wyłącznie na siebie. I tylko boję się momentu, kiede znów przyjdzie do domu w odwiedziny do dzieci. I nie wiem czemu się tego tak boję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane... 🖐️ ale naskrobałyście :D od rana musiałam nadrobić. Ja1972 ❤️ ❤️❤️ przytulam mocno. Montia... dołączam się do słów, że jesteś fajna laska :D Dzisiaj juz o niebo ;) lepiej brzmisz... i tak z każdym dniem pomaleńku, jeśli wytrwasz będziesz zapełniała w sobie te wszystkie puste przestrzenie, o których Ci pisała oneill. Wszystko to przechodziłam jeszcze nie tak dawno.. lęki, napady paniki i straszny ból. Tez to ja podjęłam decyzję. On wyprowadzał się setki razy, karał mnie tym za wszystko, za najmniejszą błahostkę, za coś czego nie zrobiłam, za coś co jemu się nie spodobał, albo tak po prostu, żeby pokazać swoją władzę nade mną... Na początku jeździłam, szukałam, ale on był przewidywalny...szedł do swojego biura spać albo ostatecznie do hotelu. Bywało, że w tym biurze mieszkał tygodniami a i miesiącami...doprowadzał mnie tym do takiego stanu, że błagałam go, żeby wrócił. I błagałam a jakże. Kidy podjęłam decyzję, że już koniec, że już nie będę błagała, żeby wrócił... przechodziłam męki. Sama ze sobą to ustaliła, ale strasznie mi było ciężko, teraz jeszcze też czasami to wraca... ale trwam, juz jestem za daleko, juz mam za dużo wiedzy, żeby tą moją ciężka pracę zniweczyć. Montia mi pomógł ten topik...Kochane Dziewczyny i psycholog. U mnie obeszło sie bez wspomagania farmakologicznego, ale... rozumiem, że inne bez tego nie dają rady. A skoro tak...wszytsko dla ludzi, trzeba sobie pomóc i iśc do psychiatry. Wczoraj miałam totalny dzień miłości do siebie. Cały dzień spędziłam sama...wczoraj tak mocno poczułam, że sama ze sobą czuję się super i nikt nie jest mi do tego potrzebny... Tzn ja bardzo ,lubię ludzi, ale...w piatek z przyjaciółką przegadałam chyba ze 4 godziny. A wczoraj poszłam sobie do kosmetyczki... zrobiłam laser na pachy :D ciekawe jaki będzie efekt, zapisałam się do klubu sportowego (wczoraj sobie obejrzałam czy jest tam fajnie) i zaraz się zbieram i idę tam... Spędziłam wczoraj 2 godziny w empiku, czytałam sobie, oglądałam i wybierałam książki, gazety...było mi ze sobą...fajnie :D M oczywiście pisze i błaga i skamle... nie chcę go... świadomie to mówię, że nie chcę być z tym człowiekiem. On teraz mówi wszytsko co ja chce usłyszeć...setki razy to mówił i na gadce się skończyło. Limit szans się wyczerpał...on nie może tego zrozumieć, ale nie obchodzi mnie to...jest dorosły, to jego problem. Miłego dnia Kochan :D ❤️ 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, zauwazylam, ze sabotujecie swoje wysilki chociazby takimi przekonaniami: daleka droga przede mna; czeka mnie ciezka walka; trudne to bedzie...itp. Dowalacie sobie, przytlaczajac sie nieprawdziwymi przekonaniami. Mialam podobnie, wcale nie bylam taka madra. Jezeli nastawialam sie, ze cos bedzie ciezkie to takie wlasnie bylo. Ze czeka mnie walka to i owszem - czekala. Won z tymi dodatkowymi kamieniami. Zajac sie tym co jest do zrobienia na tu i teraz i tylko sie na tym skoncentrowac. Byc ze soba. Nie byc dla siebie zlymi wrozkami. Probowac, probowac, probowac...bez osadzania siebie. Zaczelam chodzic na joge, basen i ucze sie tanca flamenco. Kiedys wypruwalabym sobie zyly zeby wszystko zrobic tak jak instruktorka pokazuje, wstydzilabym sie, wkurzala na siebie, patrzyla, ze inne sa w tym lepsze...itp. Teraz mam to w nosie. Ide tam dla siebie, nie poddaje siebie zadnej presji. Ucze sie tez jedzic na nartach, mialam pierwsze lekcje z instruktorem czeskim, odpierniczal te lekcje. Ale spokojnie i stanowczo dopytywalam go o szczegoly, stawalam sobie spokojnie, w myslach przerabialam manewr, ktorego on akurat mnie uczyl i potem to robilam tak jak umialam. On nawet myslal, ze jestem zmeczona i proponowal przerwe :) Kiedys bym sie zarznela zeby tylko sie szybko nauczyc i to doskonale. Ale to kiedys. Kolejna sprawa. To nie jest tak, ze jak pozbywamy sie toksyka to swiat sie konczy. On sie dopiero otwiera. I na nic nie jest za pozno. Przezylam pol wieku i to co ja osiagam teraz, inni maja juz w wieku niespelna 20 lat - no oprocz doroslej corki i wyksztalcenia :) No i co z tego? Zrezygowac z wygorowanych wymagan wobec siebie, doceniac drobne sukcesy. Przede wszystkim byc ze soba - nie porzucac siebie. Nikt i nic nie jest warte bym porzucala siebie. Majac siebie - mam wszystko. Kochajac siebie - kocham innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dusek.weroniki
....SZCZĘŚCIE....to tylko subiektywna ocena układu zdarzeń w naszej wyimaginowanej przestrzeni ... ....ILUZJA.....mechanizm umysłowy ,egotyczny........ ....PRZYSZŁOŚĆ.....jest w głębi terażniejszości...... ....wszysto dosłownie mamy ......wystarczy zaprzeczyć- i odczuć to- wypełniającym nas iluzjom zaszczepionym w procesie wychowawczym... ...skoro były wg naszych wychowawców najlepsze z możliwych to dlaczego tak krzywo idzie..... oni odpowiedzą najprawdopodobniej-- bo byłes nieposłusznym dzieckiem. więc dlaczego byłem nieposłusznym dzieckiem ? skoro wychowanie czyt .tresura było dobre ?.... ....czy dziecko to materiał jak glina...? byje samemu kształtować...? ...czy ma się rozwijać ? jak ma się kształtować..gdy jest ugniatane? ...zaprzeczyć to znaczy nie znaczy odrzucić.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
Ewa - jakbyś pisała o mnie i moich wyobrażeniach związku... Z tym, że to tkwiło we mnie od początku, może nie potrafiłam tego zwerbalizować, ale gdzieś podświadomie zawsze czułam, że to tak musi wyglądać. Nie udało mi się przekazać tej wizji mężowi. Za to on teraz też odciął się od nas wszystkich... Może to i dobrze, nie szarpiemy się. Sama nie wiem jakbym się zachował gdybym go zobaczyła... Czy nie wróciłyby złe wspomnienia. Montia - nie przejmuj się tym że nie potrafisz znaleźć w sobie siły by ruszyć z miejsca... Miłam dokładnie to samo... to minie... To swoista żałoba... Na stronie opoki znajdziesz wsparcie... Jest tam artykuł który opisuje jak przechodzi się życiowe kryzysy pod względem emocjonalnym. Jeśli czujesz że nie dasz rady, pojawią się lęki, zapisz się do psychiatry, on tylko może zapisać leki, które pomogą (może nawet wystarczy lekarz pierwszego kontaktu jak opiszesz swój problem) Też wyrzuciłąm swego męża z domu jak dotarło do mnie że sytuacja w jakiej się znaleźliśmy niszczy wszystkich. Z początku nie chciał odejść, potem zrozumiał, że to jedyne wyjście (stałam się chłodna i w końcu wymagająca :) nie miał już z kogo czerpać energii)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to apropo naszej ostaniej dyskusji na temat sfery emocjonalnej u mężczyzn: Chłopcy są, podobnie jak dziewczynki, wychowywani głównie przez matkę. Większość mężczyzn zapytana kto nauczył ich być mężczyzną odpowie - ojciec. Ale po chwili zdają sobie sprawę, że tak naprawdę do życia przygotowała ich mama. W naszym społeczeństwie /i nie tylko w naszym/ istnieje wzorzec, że mężczyzna pracuje, chodzi do pubu z kolegami, etc, a wychowywaniem dzieci zajmuje się kobieta. Ojciec jest nieobecny w domu. Kiedyś ojcowie szli na wojnę, ginęli i dziećmi zajmowała się matka. Teraz albo rodzice są rozwiedzeni albo ojciec jest w pracy lub przy telewizji i gazetach. Nawet jeśli jest obecny w domu, nie daje synowi dobrego przykładu jak być mężczyzną. Sam tego nie wie - bo nie nauczył go tego jego ojciec. I z konieczności osobą, która uczy chłopca jak być mężczyzną jest matka. Tylko skąd kobieta może wiedzieć, co to znaczy być mężczyzną? Więc mama uczy go tak jak jej się wydaje że mężczyzna powinien postępować. Czyli uczy go jak być dobrym dla niej i dla kobiet w ogóle. W ogromnym skrócie oznacza to: uczy go, że ma być porządny, regularnie się golić, być uprzejmym dla niej i innych kobiet. Uczy też, że mężczyźni nie płaczą, czyli że trzeba ukrywać swoje emocje. Mężczyzna ma być twardy, bo od niego zależy byt całej rodziny. Nie może okazywać więc słabości. I w ten sposób produkowani są okaleczeni emocjonalnie ludzie płci męskiej. Matka mówi chłopcu jaki ma być, często chce go zmienić. Jest jeszcze inna sprawa. Jest wiele rodzin, gdzie rodzice są rozwiedzeni lub ojciec pije, zdradza lub bije żonę, albo np. nie pozwala jej realizować się poprzez pracę. Żona ma tak duży żal i pretensję do męża, że wychowuje syna na zasadzie \"abyś nie był taki jak twój ojciec. Zobacz jak przez niego cierpię.\" A nawet jak tego nie mówi to tak czuje i daje to odczuć dzieciom. Nawet w tych przypadkach, gdy mąż jest w domu, nie pije i nie bije, kobieta nie pokazuje całego swojego potencjału, ponieważ boi się, że mąż od niej wtedy odejdzie. Tak więc kobieta nie zajmuje należnego jej miejsca w partnerstwie, wycofuje się i ma o to nie wyrażony żal do męża i mężczyzn w ogóle. Więc matka mówi do syna bezpośrednio lub daje mu do zrozumienia na poziomie energetycznym /nie wyrażony żal do męża/, jaka jest biedna i skrzywdzona przez mężczyznę. A chłopiec chce pomóc mamie. Więc odrzuca męskość symbolizowaną przez ojca. Ale sam też jest mężczyzną. I tak pojawia się specyficzne impotencja, w wyniku której chłopiec, a potem mężczyzna, nie jest pewny swojej męskości, boi się oceny, gromadzą się w nim wyrzuty sumienia i chęć ucieczki. Tak więc chłopiec jest wychowywany przez matkę wg. jej ideału mężczyzny i jednocześnie stopniowo buduje tą swoistą impotencję. I powstaje w ten sposób nie wyrażona pretensja do matki. Ogromna pretensja, która potem przenosi się na inne kobiety, szczególnie partnerki. Drogie panie, jeśli wasi mężowie mają jakieś pretensje i żale do was, to ma to bardziej związek z ich matkami i kobietami w ogóle niż z wami. I tak pewne sprawy przechodzą z pokolenia na pokolenie. Tak więc mężczyźni są wychowani przez matki w ten sposób, że chowają swoje uczucia, nie dostrzegają ich i nie wyrażają. Nie zauważanie i nie wyrażanie swoich uczuć prowadzi do ich gromadzenia się a potem wystarcza już tylko drobna iskra, a powstaje wybuch agresji. Skierowany do niewłaściwej osoby, bo w momencie powstania uczucie nie zostało wyrażone. Agresja wybucha najczęściej w domu i skierowana jest do najbliższych - żony i dzieci. Mężczyźni nie tylko nie zauważają swoich uczuć, ale też nie potrafią ich wyrazić we właściwy sposób, jeśli już nie można ich dalej skrywać. Jeśli chodzi o uczucia, to my mężczyźni jesteśmy jak ślepi. Pojawia się uczucie, omijamy je /tzn myślimy dalej/, w końcu już nie da się tak dalej. Ktoś nas wkurza - np. wyprzedzający nas samochód - na to reagujemy agresją - dalej - ścigać się, żeby pokazać kto tu jest lepszy. Albo inny przykład. Szef mnie objechał w pracy /poczułem, że jestem gorszy albo poczułem się bezradny, ale tego nie okazałem, bo nie wypada - mam swoją godność/, koledzy znowu byli wobec mnie złośliwi /nie powiem im jak fatalnie się z tym czuję, bo będą jeszcze bardziej się czepiać/ , w pracy później byłem bardzo zmęczony /ale przecież nie mogę okazać słabości szefowi/, w drodze do domu był korek /zdenerwowałem się, ale słuchałem dalej radia/, po wyjściu z samochodu spotkałem kolegę, który zaprosił mnie na piwo /odmówiłem ale z żalem, bo muszę być w domu/. I jeszcze kilka innych sytuacji, w których nie myślałem o tym jak się czuje i nie mówiłem o tym , nie uzewnętrzniłem tego. Wchodzę do domu - a tam dziecko płacze. I w tym momencie coś we mnie pękło. A tutaj już nie muszę się kryć. Jestem wkurzony maksymalnie. Krzyczę, mam pretensje. Co to za dom?. Miałem taki ciężki dzień i wszystko wytrzymałem , a w domu nie mogę wytrzymać pięciu minut. Żona mnie poucza, że źle się zachowuję w stosunku do dziecka. I moje agresja kieruje się w jej stronę. Dochodzi żal pochodzący z dzieciństwa a skierowany do matki i projektowany na żonę i sprawa staje się skomplikowana. Jest to typowa scenka. Mnie też często zdarzało się tak zachowywać. I jest to typowy schemat dla mężczyzny. Dlatego tyle mówi się o męskiej agresji w relacjach partnerskich. I nie jest to wymysł kobiet. Tak po prostu jest. Tyle, że prawdziwą przyczyną jest odseparowanie mężczyzny od ciała emocjonalnego i brak umiejętności wyrażania uczuć. Więc tak wygląda sprawa wyrażania uczuć u mężczyzn. Odcinają się od swojego ciała emocjonalnego i nawet nie wiedzą, że coś czują. Nie wiedząc o tym, oczywiście nie wyrażają uczuć. Nie mówiąc już o rozmawianiu o nich. Uczucia się kumulują i wybuchają - najczęściej w postaci agresji,. Brak kontaktu z własnym ciałem emocjonalnym i swoimi uczuciami to ogromne zubożenie życia. Bez tego nie sposób utrzymywać zdrowych relacji z innymi ludźmi. Bez tego nie można mieć zdrowej relacji z sobą samym. Jeśli mężczyzna nie ma kontaktu ze swoimi emocjami, oznacza to że nie ma kontaktu z własnym sercem. To, co robi, pochodzi z jego umysłu i jest robione na podstawie utrwalonych wzorców działania. Nie jest kreatywny i, oczywiście, nie ma kontaktu ze swoją intuicją. W ten sposób żyje sen kogoś innego - żyje sen swojej mamy, sen swoich pracodawców itd. I gdzie tu miejsce na jego własną prawdę? A człowiek, aby żyć szczęśliwie, musi wyrażać swoją prawdę. W każdej chwili - chwila po chwili. Więc co należy robić, by móc wyrażać swoją prawdę? My, mężczyźni, musimy od nowa nauczyć się łączyć ze swoim ciałem emocjonalnym. Umysł mamy doskonale wyćwiczony w odcinaniu się od niego. Musimy więc kroczyć ścieżką wojownika. Musimy walczyć z własnym umysłem. Możemy w każdej chwili zatrzymać się , zwrócić uwagę na swoje wnętrze i zdać sobie sprawę , co czujemy. Jestem zły, czuję strach, że mi się nie uda, jestem senny, czuję się rozdrażniony, czuję się źle, boli mnie głowa, jestem smutny, jestem szczęśliwy, czuję radość, czuję strach przed odrzuceniem, czuję obrażoną dumę, czuję się gorszy, boję się że mi się nie uda itd.. Umysł będzie protestował - umysł jest nauczony, że nie czujesz strachu, więc np. bólu głowy nie nazwie strachem, prawdziwe uczucia są schowane czasami bardzo głęboko. I nie znikną. Trzeba się do swoich uczuć przyznać. Trzeba powiedzieć do siebie - tak, boję się. Powiedzieć do siebie albo do innych. To jest prawdziwe bohaterstwo. Przyznać się do swojego strachu, do swojej słabości, do tego, że czujesz żal do kogoś, czy nawet do swojej radości. Trzeba rozmawiać o tym, co się czuje. Trzeba wyrażać swoje uczucia i emocje. Pamiętając, że jeśli jest to złość lub agresja - muszą być wyrażone w taki sposób by nie niszczyć ludzi wokół ciebie. Bo chodzi o wyrażenie swojej prawdy, a nie o wymuszenie na zewnątrz swoich racji. Trzeba o tym świadomie pamiętać i ćwiczyć. Nie jest to łatwe. Gdy zaczniesz rozmawiać o tym, co czujesz, gdy zaczynasz to uzewnętrzniać - presja znika. Te uczucia już się nie gromadzą w środku. One wyszły na zewnątrz, a ty masz okazję iść dalej i widzieć świat i ludzi jakimi są, a nie poprzez pryzmat nie wyrażonego uczucia. Oczywiście, jak już napisałem, nie jest to łatwe. To jest jak nauka nowej umiejętności. Trzeba to ciągle ćwiczyć. Czasami nie wychodzi, to trudno. Idziesz dalej - zauważasz to, co czujesz i wyrażasz to, mówisz o tym, co czujesz. Umysł będzie protestował.. Przyciągnie takie sytuacje, w których nie będziesz w stanie zobaczyć lub powiedzieć, co czujesz. Może ktoś cię skrytykuje albo nawet wyśmieje. Ale pamiętaj - nie jesteś swoim umysłem. A inni - tak są po prostu zaprogramowani. Takie są normy społeczne. Faceci o uczuciach nie rozmawiają. Faceci nie mają uczuć. Wyjdź więc ze starego snu planety i zacznij tworzyć swój własny sen. Będzie to trudne, bo robisz to pewnie po raz pierwszy, ale wkrótce zobaczysz efekty. Staniesz się bardziej odpowiedzialny i szczery wobec siebie i innych, i za takiego będą cię brali inni ludzie, szczególnie kobiety. Staniesz się spokojniejszy i łatwiej będzie ci znaleźć się w życiu. I, co więcej, kiedy będziesz miał kontakt ze swoją wewnętrzną żeńskością /sferą emocji i uczuć/ - polepszy się twój kontakt z zewnętrzną żeńskością - twoją żoną czy dziewczyną. To nowy świat, który stoi przed mężczyzną. Świat uczuć i emocji, a wraz z nimi świat przeczuć i intuicji, nowy sposób wyrażania siebie i podejmowania decyzji. Zadaniem mężczyzny jest kroczyć przez życie wyrażając na każdym kroku swoją prawdę. Mając połączenie ze swoją częścią żeńską i kierując się intuicją - mieć połączenie ze swoim sercem. I wszystko co robi pochodzi właśnie z serca. Ten wewnętrzny sposób kreacji, tworzenia to wyraz połączenia z jego częścią żeńską /kobiety mają to w sposób naturalny/. Ale mężczyzna ten ma jednocześnie połączenie ze swoją męską częścią, która realizuje tą wewnętrzną prawdę i wizję na zewnątrz - w śnie zewnętrznym. Taki jest współczesny prawdziwy mężczyzna. Mężczyzna z Mocą w Sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mia ❤️ miło, że pytasz co u mnie... Otóż, jest całkiem ok. Ja jakoś sobie radzę, staram się nie myśleć , nie zastanawiać się czy to moja wina i czy on może się jeszcze zmienić... Niestety z jego strony jest wielkie niedowierzanie, że ja skończyłam... Nie widzi oczywiście swojej winy i wciąż się odzywa tłumacząc, że przecież nic się nie stało i nie rozumie dlaczego tak nagle :O wpadłam na taki pomysł, by się rozstać... Chociaż właściwie to przeplatają się dni jego odzewu i milczenia... I np. dzisiaj kiedy milczy tak jakoś czuję pewnego rodzaju pustkę, bo chwilowo narzekam na brak zajęć... Poza tym wiem już, że mogę żyć sama... :) Pozdrawiam Was wszystkie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
..Kuleczko.......tak właśnie............myślę ze przydał by się jeszcze jakiś mężczyzna....wyważony ....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Oktavia ❤️ Ewa ❤️ duszek ❤️ kuleczka ❤️ Niebo ❤️ prawie40 ❤️ Dotarłam do domu :)) najpierw zjadłam świetny obiadek:)) a potem kolega zaprowadził mnie do extra Pana znajomego swojego który specjalnie dla mnie otworzył gabinet wysłał mojego kolege do auta i porozamwialismy ściagnał ze mnie złą energię , nastawił mi kręgosłup , zajął się szyjnym bo mam z tym problem od dawna przez stresy i jest ciagle napięta ta moja szyja az sie jakies zwyrodnienia zrobiły no i zaczał mówił do mnie że i to włąsnie było zaskoczenie powiedzial ze ma 3 oko wiem jak to brzmi ale on wiedzial duzo rzeczy i uwierzcie mi nie przez tego mojego znajomego powiedzial ze jestem zatruta jadem toksycznego człowieka absolutnie mam z nim nie utzrymywać zadnego kontaktu ani nie smsowac ani nie odbierac tel oraz sie nie widywac ze ten człowiek mnie zniszczył i jestem w środku "rozwalona" ze grał przez cały czas a na koniec totalnie przestał grac bo "nie byłam mu potrzebna juz " i że bedzie miał konflikt z prawem jeszcze ze ja sobie doskonale poradze w zyciu i bedzie kiedys obok mnie ktos kto da mi to czego potrzebuje i ze tamten człowiek sobie nie poradzi , jest zły i niedojrzały jako mężczyzna oraz ktos kto ma budować rodzinę ze wszystko dookola niszczy on i ze to ze sie z nim zadałam to wynika z dziecinstwa:/ byłam w szoku nie wział ani grosza ode mnie poniewaz powiedzial ze ja potrzebowałam pomocy i on to wiedział tak mi powiedzail jestem zszokowana wiecie jaka jestem lekka kiedys bylam tez u jakiegos bioenergoterapety ale nic nie wynioslam z tamtej wizyty a teraz szok wielki i na koncu powiedzial mi jeszcze raz absolutnie zero kontaktu z tamtym człowiekiem nie powiem mam jakies leki ale jakby były zamknięte w kartonie dziwne tak jeszcze nie mialam pan powiedzial mi rowniez ze moge do niego zadzwonic o kazdej porze dnia i nocy i on mi pomoze nawet przez telefon wiem ze w tygodniu ludzie sie zjeżdzaja do niego z całego świata powiedział tez ze jestem strasznie nieufna i zablokowana :/ jestem dobrej mysli póki co Niebo !!!! dokłądnie przechodziłysmy to samo jak to przeczytałam to jakbym widziala swoja sytuacje przecież mój identycznie mnie karał i pokazywał władzę uciekając z domu ja tez prosiłam wykańczało mnie to wręcz błagałam o jego powrót a karał mnie nawet nie wiedzailam dlaczego bałam sie odezwać dlatego wiem co czułaś dokładnie i wreszcie ten moment że człowiek upada juz najnizej jak sie da i nagle sie podnosi i podejmuje decyzję o odejściu pózniej serce sie rozwala na części ale instynkt samozachowawczy nie pozwala juz na takie upodlenie i poniżenie i jesteśmy teraz tutaj na Kafe :)) i powiem że jest mi z Wami bardzo dobrze tutaj ❤️ prawie 40 cięzko ruszyc z miejsca , cały czas cos robie w kierunku takim własciwym mozna powiedziec ale i tak wydaje mi sie ze stoję w miejscu ja wiem ze juz nie mogę miec kontaktu z M bo on zabiera mi własnie moja energię a ja gasnę , więdnę jak kwiat dzisiaj po wyjściu od tego cudownego lekarza zaczęłam sie usmiechac , żartować , w taki sposób ze mój kolega ciagle nwijał o tym że "pierwszy raz widzi jak mi sie te czarne jak wegielki oczy smieją " i ze takiej mnie nie znał :)) ten lekarz to jest były zakonnik na koniec powiedzial mi jeszcze ze wie ze chcialam mu cos powiedziec ale nie wiedzailam jak on zareaguje i wiecie co ? TAK WŁASNIE BYŁO CAŁY CZAS CHCIALAM MU JEDNA RZECZ POWIEDZIEC ALE SIE BAŁAM :)) dziekuję Wam za to , że daliście mi tutaj na kafe po raz pierwszy duzo wsparcia a przede wszystkim swiatełko w tunelu bez wyjscia -tak myslałam wtedy ze bez wyjscia ❤️ ❤️ ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
przegapiłam oneill ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Ewa wielkie buziaki dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
siódemka7 ❤️ ❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooooooooooooooo ! :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D Ewa w Raju ❤️ Montia❤️ :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
..pozdrawiam was serdecznie....idę trochę popracować .... ...cuda są proste...rzeczy niemożliwe zajmują jakieś piętnaście minut....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i u mnie kumulacja ,nie w totka nie a szkoda .Znowu wóda i wylewanie pomyj na moją głowe .Tylko słuchałam nic nie mówiłam .Niezaspokojone ambicje ,pragnienia,no i jaki to on jest pełen uczuć a my tylko -patrz ja i dzieci ,go w perfidny sposób ranimy .A on tak pragnie szlachetnej pełnej więzi rodziny .A czuje że jest sam bo dzieci nas nie odwiedzają tak często jak on chce ,z naciskiem na kiedy on chce .Wogóle to jesteśmy chyba po to żeby starać się wyłapywać latające w powietrzu jego pragnienia i natychmiast od słowa zaspakajac .Bo on tyle sugestii w moją strone wysyła a ja tępa nie rozumiem tych niuansów .No i fakt nie rozumiem bo do mnie sie mówi otwartym tekstem .No i on chciał budować więzi rodzinne na wysokim poziomie ,szlachetne ,tylko ja temu nie potrafiłam sprostac .On chciał a ja miałam budowac .Dynastie chciał stworzyć ,ale nikt nie rozumie jego wizji ,podwaliny pod szlachetną rodzine .Przezemnie nie osiągnął celu ,jesteśmy ogólne dno ,bo ni bogaci ni na stanowiskach .Syn jeden ma swój biznes inic od tatusia nie chce ,drugi mieszka i studiuje w Edynburgu fotografie .Ale to nieważne że ma tam sukcesy ,nie zrobił prawka ,a tatustak chciał i uczulał na to .Każdy telefon zaczyna się od a prawko to kiedy zrobisz.Masakra .Lece spac i nie nabijam sobie tym głowy /staram się /.Na tak wiele mam w życiu pozwolone aż za wiele ciesze się że moge oddychac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilaaaaaaaa
ja jz nie mam sił życ:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uciekający Anioł
czemu kamilo?co sie stalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A we mnie wstapila nadzieja; brat dzisiaj obiecal, ze zacznie cos robic ze swoim problemem, ze bedzie probowal; rozmowa byla trudna, w zasadzie to nawet nie rozmowa, ale monolog naprzemienny, moj i siostry; on sluchal i sluchal, lezal czytajac gazete, choc wiem, ze i tak nic nie rozumial z tego co czyta, bo mysmy na zmiane gadaly; nawet na poczatku wyszedl z mieszkania, ale wrocil po kilku minutach i sluchal dalej; widzialam jak go to wszystko boli cosmy mowily, mialam wrazenie, ze sie rozplacze; on nawet tych slow obietnicy proby zerwania z nalogiem nie wypowiedzial, to bylo jedynie skiniecie glowa; bal sie chyba odezwac; Kuleczko - artykul przeczytalam pobieznie, ale sadze, ze zasluguje na wnikliwe przestudiowanie; dzieki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna co czyta
Niebo, jestem z Ciebie dumna:) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka jedna ... ❤️🖐️ to dzięki temu miejscu głównie jest ze mną jak jest, dziękuję Ci Kochana. Mam wrażenie, nie wiem dlaczego, że znasz mnie nie tylko stąd...ale tutaj wytwarzają się takie uczucia i więzi... Ewa z Raju ❤️🖐️ no kuźwa Ewuniu...jak możesz o mnie zapominać? Żeby to było przedostatni raz proszę :P Vacancy ❤️🖐️ Trzymam kciuki za brata. Alkoholizm to straszna choroba, która niestety tragicznie odbija się na rodzinie. U mnie w domu kiedyś takie rozmowy umoralniające, takie młotkowanie pomogło i powielu latach mój tata po takiej rozmowie się zaszył. Co prawda zaszycie jest jak u nas środki farmakologiczne....czyli pomoc mechaniczna. Każde uzalenienie to przede wszytskim leczenie umysłu... oneill ❤️🖐️ obyś Twoje plany przeprowadzkowe spełniły się jak najszybcie, bardzo tego chcesz a ja chcę dla Ciebie tego czego sama pragniesz. No i moje zaproszenia aktualne rzecz jasna :D Montia ❤️🖐️ Dopiero tutaj widać, że nasze związki to powielane schematy. Zawsze nam się wydaje, że tylko nas to spotyka, że tylko my jesteśmy takie....{wpisz dowolny epitet}, a to guzik prawda. Naszym błędem są podejmowane decyzje, wybory takich a nie innych egzemplarzy... Nie ma takiej złej decyzji, której nie mozna by anulować następną dobrą :D Miaa 777 ❤️🖐️ Ty wiesz....❤️ ja 1972 ❤️🖐️ Odzywaj się Kochanie. Wiem, że przezywasz, ale jedyne co można zrobić to pogodzić się z wolą Siły Najwyższej. Przytulam no cóż no cóż ❤️🖐️ corobić ❤️🖐️ Oktavia ❤️🖐️ ophrys ❤️🖐️ kuleczka ❤️🖐️ Miłego tygodnia wszystkim :D 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia... czas bolu i rozpaczy minie... Pamietaj, ze dalas sobie szanse na lepsze zycie i to jest najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencja 🌻 Twój wpis z 18 cośtam z piątku - tak dobrze mnie zrozumiałaś, ciesze się, że nie tlko stan wiecznej wściekłości jest we mnei, że jeszcze pojawiło się coś innego i również dorbze zrozumiałaś, że głownie chodziło o narzucanie swojej woli przemoją mamę. Nie miałam na myśli akurat wtedy nikogo z topiku :) ZAUFAĆ SOBIE< ZAUFAC SOBIE< ZAUFAC SOBIE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NadPrzepascia
a ja nie ufam sobie tylko Chrystusowi ,On jest moim jedynym przyjacielem .Wiem ,że Chrystus nie chiałby być kochany przez mnie taka: miłoscia:jaką kochał mnie ten niesczesny człowiek . Nie ufam sobie ,bo zbładziłam ,popełniłam bład wchodzać w znajomosc z chorym i niescześliwym człowiekiem ,zwiodły mni ejego słowa wiec jak mam ufac teraz sobie?Okazuje sie ,ze wcale nie wiem co jest dla mnie dobre to wie tylko Pan miłego dnia kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Okazuje sie ,ze wcale nie wiem co jest dla mnie dobre to wie tylko Pan\" Pan nam dał po to rozum, żebyśmy mogły świadomie iść przez życie, dokonując jaknajlepszych wyborów. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×