Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość Tola75
Mi tez to ciagle dawano odczuć.Bratowa mojego faceta jest dlanich niemal jak święta.Bardzo ja lubie i do ciewczyny nic nie mam, ale ile można słuchać ze Ola zrobiła to Ola zrobiła tamto.Az się ryczec chcę, co ja jestem jakis podgatunek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Były siostry mojego ex nawet prawa wstępu do ich domu nie miał... znienawidzili go za to ze cos tam kiedys źle zrobil a znali to tylko z opowieści... a nawet człowieka na oczy nie widzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola75
tylko nie wiem co ja mam teraz robić.przeciez 11 lat to 1/3 mojego życia.proszę go że jeśli zdecydował sie odejśc to niech zabierze rzeczy wszystkie na raz, a on przyjeżdza co 2 dniu po jakieś pierdoły.cierpię kiedy go widzę.Kiedy go nie ma jest mi trochę lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola75
Proszę go o to od tygodnia, twierdzi że nie ma czasu i że w przyszłym tygodniu .zgadza się wyprowadza się do tatusia.Zresztą tez teraz u nich siedzi.ich też w sumie nie rozumiem.Nie interesuje ich dlaczego wrócił do domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rozstałam sie z ex bo on nie mial pracy a ja dostalam i mam daleko od niego - dostalam pożądna i jego rodziców szlag tafiał... od razu polecieli ze po znajomości a od ex uslyszałam przecież ty nie masz odpowiednich kwalifikacji do tej pracy... :(. W jego okolicach znalesc nie mogłam, on też nie miał bardzo długo i nie ma nadal wiec na co mialam czekac... taka prawda ze jakby chcial byc ze mna przyjechal by do mnie... ale on jak stwierdził musi zostac w domu rodzinnym bo tatus mu dom obiecał... a teraz kreci z jakaś panną - też bezrobotną życzę szczęścia jej i exowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola75
u nas raczej finanse to nie problem on wa firmę ja ma prace i tez dobrze zarabiam.Tylko że nie rozumiem co z niego za facet ,ze to co powie tatuś jest swięte .W tej chwili wali takie fochy jakbym to ja była czemuś winna, a je sie nie czuje winna.Tylko nie wiem czy jest sens walczyć o ten związek, czy on sie kiedykolwiek zmieni i dlaczego mnie tak meczy i nie chce zabrać rzeczy z mojego mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola75
własnie się zastanawiam czy nie lepiej odpuścic i dac sobie z nim spokój.Może kiedyś sam zrozumie że zrobił błąd.Z jednej strony tęsknie za nim z drugiej , nie wiem czy wytrzymałabym psychicznie zachowania jego rodziny wobec mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że to bardzo trudne ale może spróbujcie porozmawiać..., postawić sprawe jasno... może zaproponuj mu rozmowe... zawsze warto próbować, by potem nie żałować... znam taka pare co on też byl zalezny od rodziców głownie od ojca... był kryzys nawet sie rozstali potem gadali ze soba ustalili cos i sie tego trzymaja są razem... wiec jesli masz sile walcz! Powodzenia Wam życzę i dużo sily i by Twój facet przejrzał na oczy. Trzymaj się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie Jego cała rodzina uwielbiała, mama nazywała mnie perełką a dziadunio iskierką.. takie mile to było...ja tez ich bardzo lubiłam, pomagałam jak mogłam, piekłam z mamą ciasta, z dziadkiem siałam warzywka... Jacy my wtedy bylismy szczęśliwi...właśnie MY..teraz jestem ja i ON... nie ma już Nas i to chyba najgorzej boli:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie uwielbiała jego Mama. chciała mnie zawsze zatrzymać jak najdłużej.. Jego babcia \'miała nadzieje dozyc i potancowac na naszym weselu\' ... Piękny czasie, wróć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aj zaza mam nadzieję, ze u Ciebie chociaż wróci:) ja nie mogę juz na to liczyć, chociaż andal się łudzę i żyje złudnymi, stworzonymi przez samą siebie nadziejami. Ale czy mogę liczyć na to, ze los się odwróci? Że On ja zosatwi i wróci do mnie...pewnie każdy spytany o zdanie powiedziałby, że to nierealne. Ale ja zakochana bezgranicznie jak zwykle mam swoją durnie głupią teorię,ze to możliwe jeśli tylkow to uwierzę.... Oj głupiaaaa ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa razy - mnie samej już ciężko w to uwierzyć. nie spalił wszystkich mostów, zdjecia wciąż są, rozmawiałam z jego mamą, ale wciąż gra 'młodego boga', który jest tak szczęśliwy.. Ech, może los kiedyś się odwróci.. ale KIEDY!? mamy ten sam problem - kolejny rok na jednej uczelni/szkole z eksem, prawda? :( To będzie katorga, obojętne spojrzenie jego oczu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będzie...ale co ja mogę na to poradzic?...muszę sie pogodzic i słuchać jak będzie innym o nich opowiadał...ja juz nie mamżsdnych mostów...moje wszystkie spalił..nie am zdjeć, o wspomnieniach chyba zapomniał, życzy mi szczęścia i żebym odnalazła swoją miłosć...widac on uważa ze ją już odnalazł:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc A ja jak zwykle boję sie nocy, bo co jak znowu mi się On przyśni, zbudzę się i kolejny raz nie zobaczę Go obok? Czemu tak się dzieje, myślicie, ze ktos na górze ma dla Nas inny plan na życie? Czy możliwe, ze cche żebyśmy byli jeszcze bardziej szczęśliwi? ale ja nie cchę bardziej, chcę tak jak byłam....było tak idealnie przecież

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien Dobry. Cóż, ja właśnie jade do Krakowa [czasem dochodzę do wniosku, że postęp techniczny jaki jak internet bezprzewodowy to jednak dobrodziejstwo dla ludzkości] nogi mam jak z waty na samą myśl o tym, jaką diagnozę mogę usłyszeć... Noc oczywiście nieprzespana, ciągle powracające myśli o Exie, o tym, że dla niego już nie istnieję ... i tak w koło. Cholernie męczące, szczególnie przy migrenie, która nie odpuszcza od piątkowego wieczoru.... Nie pozwala nawet na chwilę skupić się/zająć czymś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa razy - wiesz... ja zaczynam już przyzwyczajać się do myśli, która kiedyś podał Beren - te zdjęcia i tak nie mają żadnej wartości. Bo gdyby miały - przecież nie zostawiłby tak bez słowa, prawda? Nie spalił wszystkich mostów.. - a może ja się tytko łudzę, że tak jest? Może faktycznie on już spalił, a zdjęcia zostały tylko dlatego, że sam dobrze na nich wygląda? ... Może po prostu chwilowo nie ma nic innego, co mógłby zawiesić, a nie lubi pustych ścian...?? Powroty? Niby nagle po iluś tam miesiącach uświadomi sobie, że mnie kocha? że tęskni...? Jeśli się kocha, to tęsknotę odczuwa się po godzinie. Nie po paru miesiącach. U mnie minęły cztery tygodnie i z każdym dniem umiera kolejny promyczek nadziei.. Zostałoby ich już tak niewiele, gdyby nie głupie serce, które nieustannie fabrykuje nowe... mam żal o to do samej siebie. Bo gdyby uleciały wszystkie promyczki - byłoby łatwiej. Nie miałabym nadziei - nie fabrykowałabym złudzeń nie mających żadnego odbicia w rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Kiedy wydaje Ci się, że gorzej być juz nie może, przygotuj się jednak na to, że może...\" To już chyba jakiś koszmar z którego ja nie potrafię się wybudzić...kolejny raz to samo, nieprzespana noc i telefon od Niego z samego rana. Powiedział, zebym przygotowała się na coś...nie wiedziałam o co chodzi. Po pół godzinie ktoś zapukał. -głupia nadzieja, że to On, ale nie . Przed drzwiami stał obcy człowiek z bukeitem pięknych żółtych kwiatów (takich jak najbardziej lubię). Pokwitowałam, człowiek odszedł a ja przeczytałam karteczkę : \' dla najcudowniejszej kobiety na świecie\'. Od razu napisałam do Niego smsa co to ma znaczyć. Krótka odpowiedź z Jego srony, jesteś najcudowniejszą kobietą jaką znam, zasługujesz na szczescie. Jesteś prawdziwym aniołkiem na ziemi, nie wiem ską sie tu wzięłaś i co taki anioł robi na tym okrutnym świecie. Nie wiedziałam co robię, nogi miałam jak z waty, łzy ciekły po policzku... Do cholery...o co chodzi...po co to zrobił, nie chce ze mną być, nie kocha to po co takie rzeczy robi, po co te kwiaty i to wszystko?? Berenie...Ty jako facet może napsiz mi cos mądrego. Czy On uspokaja swoje sumienie znowu, wybiela się przed samym sobą? Zaza...mam nadzieję że z nóżka wszystkow porządku będzie, ze będziesz mogła Nam kiedys pięknie zatańczyc:) trzymam za to kciuki. Nie wiem czy dobrze myślę, ale chyba większości z tego forum powoli się układa bo co raz rzadziej piszą...moze to dobry znak dla wszystkich.. \"Kiedys przyjdą piękne dni, kiedyś przyjdą...\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa razy - ... w obliczu ignorancji mojego Ex... Nawet nie wiesz jak zazdroszczę... Ty przynajmniej masz dowód na to, ze byłaś dla niego ważna. ja jestem traktowana jak odrzucona w kąt zabawka. Szmata. Nic nie warte gówno ;/ ;/ Z nogą - tragicznie. Nie będę pisać szczegółów... ale to koniec mojej \'kariery\' tanecznej. już nic bardziej mnie dobić teraz nie mogło ;( Nie mam JEGO nie mam TANCA .. nie mam perspektyw na przyszłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny przepraszam że mnie dziś nie ma ale mam gigantycznego kaca :) Za jakieś 2 godziny idę do kina na Transformers a wyglądam jakby mnie psu z tyłka wyjęli... Mam nadzieję że się ożywię jak zobaczę tę piękną Panią. Mnie się dziś cały dzień śniło że się kocham z moją EX, a raczej nie kochanie a bardzo agresywny sex. Dziwnie się czuję - zrzucam to na barki alkoholu i wczorajszej imprezy. Zresztą zawsze jak mam kaca to myślę tylko o jednym :D Jak wrócę wieczorkiem to się odezwę i pogadamy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aj zaza juz sama nie wiem czy masz mi czego zazdrościć, bo ja sie wcalez tego powodu nie cieszę;( to tylko utweirdza mnie w przekonaniu, ze straciłam swoja zyciową milosć... czemu tak się stało? czemu skoro wie,ze jestem wyjątkowa to ne chce wrócić....czy Bóg mnie sprawdza, czy bedę wiernie czekać? czekać tylko na co .... \"czekać, czy to to samo co tesknić?\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich:) W końcu coś jakby zaczęło się dziać w moim życiu...chyba...Tydzień temu kogoś poznałam.co prawda nie mieliśmy okazji się jeszcze spotkać,mieszkamy trochę daleko od siebie i mamy mało czasu,ale póki co telefoniczny kontakt jest.W porównaniu z setkami nieodebranych telefonów od Pana Mojego-Nie Mojego i smsów bez odpowiedzi,kilka a nawet kilkanaście smsów dziennie od tego nowego to prawie niebo... Ale przyznam,że mam moralnego kaca,niby jeszcze nic a już sobie wyrzucam,że nie jestem Mu wierna...Wiem,że ciągle Go kocham,zobaczyłam Go ostatnio przypadkiem,ale nie dopuściłam do spotkania zawróciłam się na pięcie i uciekłam.A później cały wieczór przepłakany,dwudniowy dół...no po prostu koszmar. Sama nie wiem,co mam z tym zrobić.ale chyba narazie nic bo teraz jest naprawdę miło:) zawsze to jakaś nowa znajomość,która daje szanse chwilowego oderwania się od starych problemów...Zobaczymy jak to się dalej potoczy.Szkoda tylko że ciągle mam uczucie jakbym miała moralnego kaca...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
walnęłam głową w ścianę, już mi lepiej. mam przykazaną rehabilitacje na basenach - świetnie, idealny pretekst do wyjazdu na słowacje na ciepłe źródła. a co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór i od razu dobranoc bo padam :) Dziewczyny trzymajcie się! Beren udanego wieczoru z Pewną Kobieta! Zaza dużo zdrówka!!! Trzymajcie się Wszyscy pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×