Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość
Witam Was... czy mogę się do was przyłączyć? Tydzień temu zostawił mnie facet po 2 wspaniałych latach, w których naprawdę byłam szczęśliwa, jeszcze w dniu poprzedzającym rozstanie mówił, że kocha i nagle wszystko runęło. Chwilowo musiałam wziąć zwolnienie z pracy bo nie dawałam rady. Jest ciężko a każdy ranek jest najgorszy, ale pewnie WY macie podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie po 5 latach... odwalilo jej i sobie poszla... ehhhh... bedzie dobrze, zobaczysz :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co dalej... :) to taki lancuszek. jeszcze 2 tygodnie temu to inni podnosili mnie w ten sposob na duchu. ...dzis \"spłacam swój dług\" :) hihihi a odnosnie kozaczenia i spadków formy... to normalne :) ja tak miałam ciagle. od euforii do histerii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaza 165 :-) rozumiem że Tobie już minęło całkowicie? Wiesz, marzę o tym żeby znów uwierzyc że życie jest piękne .. Chodzi o to zeby ten stan utrzymal się choć przez kilka dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem jak Wy ale ja wybywam, sloneczko sie pojawilo... wiec bede mykal a ze jestem z pomorskiego to lece na plaze zlapac troche promieni slonecznych ciao 3majcie sie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie wiem jak u was to jest bo jeszcze nie zdążyłam przeczytać wszystkiego ale mój ex chce być moim przyjacielem, boli mnie to , że on tak po prostu potrafił przekreślić to co było i zacząć całkiem inaczej. Nie rozumiem jak może już najnormalniej w świecie żyć, zajmować się swoimi sprawami jakby kompletnie nic się nie stało, jakby tych 2 lat w ogóle nie było??? Ja na razie nie odzywam się w ogóle bo mnie to boli a z doświadczenia wiem że najzdrowiej jest się całkiem odciąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po rozstaniu ... Raz lepiej Raz gorzej... Uczucia będą jak sinusoida. Nie wiadomo skąd będzie źle. Z zupełnego zaskoczenia się pojawi dobry dzień. Ważne żeby mieć świadomość tego że będą gorsze dni - kiedy wszystko wróci ale nie na długo, mimo iż będą się pojawiać słowa w stylu: ...czuję się gorzej niż po samym rozstaniu...\" itd Wieli już to widziało i przeżyło - Zaza wie o czym piszę :) Ja tez miałem upadku i wzloty :) Jak już jest lepiej można Was pocieszyć i powiedzieć coś w co uwierzycie dopiero za klika miesięcy lub tygodni : TO NIE JEST KONIEC - tylko początek. Kwestia czasu. U niektórych trwa to dłużej, niektórzy przeżywają to mocniej - jesteśmy z Wami :) i wierzymy że wyjdziecie na prostą - Wiesz że do Ciebie piszę M. :) pamiętamy o Tobie Słoneczko Ja jestem z Trójmiasta. Piwko chętnie jak tylko będzie czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam w Sopocie, pracuje w Gdańsku a szwendam się po całym świecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi smutno
Wiecie, to nie do końca pomaga to wzięcie się w wir pracy. Już robię wszystko co możliwe, a robiąc to myślę jak to by było z nim. To jakaś chora obsesja. On juz chyba ma mnie dość. Nie dziwię się, tylko nie mogę tego przeżyć, że jestem już obojętna, że nie jestem tą najważniejszą osobą na świecie. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie wiem co jest grane ale wczesniej lepeij sobie z tym wszystkim radziłam. Co się dzieje. Dlaczego tak się dzieje? Może dotarło w końcu do mnie, że juz nie ma odwrotu. Teraz dba o inną, jest pewnie szczęśliwy. Pamiętam jak mi mówił, że dla niego istnieje tylko jedna kobieta. Zerwał dla mnie kontakty ze wszystkimi koleżankami. Z nią też. Później mi wypomniał, że powinien ją rzeprosić za to, że ją olewał. Jak to bolało.Teraz postępuje tak w stosunku do mnie. Zawiodłam sama siebie bo nie umiałam sprawić by był ze mną. Już teraz wiem co powinnam robić, jak postepować. Dlaczego dopiero teraz to zrozumiałam? Czekałam na niego 25 pieprzonych lat, nie sądziłam, że jeszcze mogę być taka szczęśliwa. Wiem.to nie jest dobre myslenie. Ale ja czuje, że to był on. Cholera, kiedy to minie? Już nawet nie mam czasu spać, bo mam tyle zajęć. Dlaczego jest coraz gorzej? Potrafi to ktoś wytłumaczyć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi smutno
Jest ktoś z Wrocławia lub okolic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
tez mi smutno - mam to samo, nie mogę zrozumieć jak ktoś kto kochał nagle mógł tak zobojętnieć. Nie wiem dlaczego tak jest... Nie mogę patrzeć na przedmioty od niego a jest ich sporo, nie da się wszystkiego pochować, zresztą i bez tego wspomnienia bombardują kiedy się tego nie spodziewam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pracuje w oliwie :)) teraz aktualnie jestem na urlopie wiec moge sobie poklikac :)) Mialem isc na plaze ale z tego co widze to pogoda sie spitolila wiec chyba zostane tutaj... tez mi smutno... rozumiem Cie jak najbardziej, ja tez myslalem ze to ta... i mimo tego ze nie jestesmy razem dalej ją kocham i dalej mysle o niej, mimo tego ze byla bezwzgledna s*** bo pamietam ja calkiem inaczej... Coraz to nowsze rzeczy mi sie przypominaja jaka byla kochana i nagle juz nie jest kochana, nie chce mnie znac nie odzywa sie, ja tez nie. Boje sie odezwac, nie chce pokazac ze jestem slaby... ona pewnie tez... CIagle nie rozumiem jednego po co ona to zrobila... Tak na pewno bogatrzy jest... ale jak siegam pamiecia to nie to bylo dla niej najwazniejsze dlatego zadaje sobie ciagle pytanie, DLACZEGO ?? dlaczego z kochajacej przylepki zrobila sie taka oziebla... Wie ze ja bym jej oddal serce... wie to... wie jaki ja jestem, za dobry jak ona to powiedziala i nie zasluguje ona na to... dziekowala mi ze jestem.... miesiac mija... odchodzi... poznala w sieci tego palanta M. w polowie maja ktory calkiem ja odmienil... Nawet nie bardzo wiem z kim o tym porozmawiac z jej (naszych znajomych) zeby dowiedziec sie co nie co... bo oni sami nie wiedza i mi tylko wspolczuja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, mam to samo, mam sporo rzeczy od niej... tak od czasu do czasu cos razem kupowalismy, albo jak ona byla na zakupach to jak cos sie jej spodobalo to mi kupila... fajnie :) ktos mi powiedzial wyrzuc rzeczy od niej, musialbym pol chaty wyrzucic, a najlepiej sie wyprowadzic zeby nie widzec tego wszystkiego, tej pracy i serca ktore wlozyla w mieszkanie... bardzo duzo rzeczy mam od niej... i tak nagle odchodzi... mowiac mi ze zobaczysz... bedziesz jeszcze szczesliwy bo ja Ci tego nie dam, zobaczysz ze za pol roku zadzwonisz do mnie i mi powiesz... jestem szczesliwy... Tylko ze szczesciem dla mnie jest ona i tylko ona... mimo wszystkiego... Nie widze inaczej szczescia... chcialbym sie teraz zatopic w jej ramionach... pokochalem w niej wszystko, wszelkie niedoskonalosci... dla mnie ona byla najlepsza i najpiekniejsza... i nie bylo lepszych i piekniejszych od niej... aha co mi powiedziala jeszcze... Paweł, kiedys moze nasze drogi sie spotkaja ale na pewno nie bedzie to teraz... Ty masz inne priorytety, ja mam inne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
tarysman - no właśnie...mnie też życzył szczęścia i kogoś na całe życie. Jak tak można? Przecież to on obiecywał, że będzie na całe życie, że nigdy nie zostawi. Najgorsza jest bezsilność, że wiem że nic nie mogę z tym zrobić... Ile trwa ta najgorsza trauma?miesiąc?dwa? Jak żyć w tym czasie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi smutno
On się do mnie odzywał. Mówił, że nie przestał mnie kochać, że długo będzie mnie pamiętał. Nie wierzyłam. Myślałam, że mówi to tlko dlatego by zmniejszyc poczucie odpowiedzialności za rozstanie. Prosiłam aby przestał, że nie ma prawa mnie kochać. Wpadłam w szał, odjęło mi myslenie. Chyba sprawiłam, że zaczął mną gardzić. Zachowuję się nierozważnie. Poprosiłam go opomoc. Jestem chora, być może to coś poważniego. Zwróciłam się do niego o pomoc. Pewnie sądzi, że sobie to wszystko wymyśliłam. Nie mówię o tym moim bliskim bo nie chcę ich martwić, bo jeszcze nie mam pewności co to jest. Nie wiem, dlaczego poszłam z tym do niego. Może chcę zobaczyć, czy mogę jeszcze na niego liczyć. To trudne się tak przestawić, być codziennie ze sobą, zwierzać się...a tu nagle go nie ma. Mówił, że nazywa ją moim imieniem, że mówi moje imię przez sen. Mówił, że nie potrafi jeszcze powiedzieć, że przestał kochać. Ja to wszystko zniszczyłam swoim natrętnym zachowaniem. Drodzy Panowie, myślicie, że mówił prawdę? Bo już sama nie wiem w co mam wierzyć...ale tak szczerze, co sądzicie? Jutro się widzimy, chyba zapadnę się pod ziemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie sa koleje losu... myslisz o przyszlosci, jestes daleko myslami, myslisz co bedzie za 10-20-30 lat, ale nie wiesz co Cie spotka jutro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga widocznie mozna... Mnie tez sie pytala czy zostane z nia do konca zycia... odpowiedzialem tak... zareczajac sie z nia o to samo sie zapytalem i tez powiedziala tak... a to bylo w grudniu 2008...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie wiem jak uczucia mogą tak szybko minąć... tez mi smutno - mój stwierdził że nie ma wolności, że nie jest mu dobrze,że woli być sam. Byłam zbyt nadgorliwa, zbyt mocno chciałam żyć jego życiem ale wydawało mi się to normalne i początkowo mu się podobało, mówił że jest szczęśliwy, że nigdy nie był tak szczęśliwy. Tarysman- kiedy się rozstaliście? Jak długo trwało u Ciebie z najgorszego bólu dochodzenie do siebie? Boję się powrotu do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, przestan z nim rozmawiac (wiem ze to trudne) ale tylko sie pograzasz... on Ci mowi o swoim szczesciu a Ty jestes nie szczesliwa... Aguś nie bede sie ropisywal o tym co bylo i jak dlugo do siebie dochodzilem... bo jeszcze nie doszedlem, wiem ze moglbym sie z nia spotkac na tygodniu, chcialbym ale nie moge bo tylko zalapie wiekszy bol... Wklejalem nie raz ten link, wkleje podobnie, przeczytaj sobie, bedziesz wiedziala... krotko historia naszego konca... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4160466

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co dalej jestem z Warszawy. Widzisz, to Ty też już nie musisz swojego oglądać - tak jest łatwiej... chociaż odrobinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
tarysman - ale od zerwania ja z nim nie rozmawiałam. On pisze smsy ale takie koleżeńskie a ja nie odpisałam na żadnego. Sama mu mówiłam, że ja nie potrafię tak się przestawić z wielkiej miłości na przyjaźń i że potrzebuje czasu. Nie umiałabym teraz z nim rozmawiać bo się boję że zaczęłabym mu marudzić lub robić wyrzuty a to nic nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem takich ludzi... zostawiaja swoich partnerow i proponuja im przyjazc, tez mialem taka propozycje. Tylko te osoby nie wiedza ze dla nich to moze byc przyjazn a drugiej osoby mordęga :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
tarysman - właśnie przeczytałam Twoją historię. Przykre to jest naprawdę. Myślę że każdy z nas przeżywa wszystko podobnie. Mój ex nie odszedł do innej i z jednej strony to może i dobre bo nie wiem co bym zrobiła jakbym dowiedziała się, że on wyznania, które mnie mówił, mówi innej, inną przytula...ale z drugiej - taka sytuacja sprawia, że gdzieś ciągle we mnie tli się ta nadzieja, że on jednak wróci, że odpocznie i wróci, a wiem że jest to głupie myślenie bo skoro podjął taką decyzje to nie po to by wrócić. Dlatego sama nie wiem co gorsze. Ciężkie są poranki, najgorsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje ze tej historii moja ex nie przeczyta, bo by moglo byc grubo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi smutno
Asteri, wielki pokłon w stronę Twojej osoby. Że się nie odzywałaś, nie odpisywałaś. Ja nie potrafiłam, nie rozumiałam sytuacji. Chciałam wyjaśnień..tak zamarudziłam go na smierć. Nic to ne zmieniło, a nawet pogorszyło sytuację. Idotka ze mnie. Już chcę żeby to minęło...a jest coraz gorzej i gorzej. Chciałabym aby sie o mnie troszczył i o mnie dbał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi smutno
Mi nadzieja już minęła...wcale nie jest z ty lepiej. Szarpię się jak ryba w sieci...on chyba to wie. I kpi. Ja też bym kpiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
179 dni bez Ciebie... Witam:) U mnie słonecznie i bardzo cieplutko:)Humor póki co jeszcze możliwy,ale jak będzie dalej ciężko powiedzieć... Byłam u fryzjera,a to już poprawia nastrój. Tęsknię.Bardzo za Tobą tęsknię.Czekam na Ciebie,na choćby jeden Twój gest...Czy Ty o tym wiesz??Minęło pół roku,a ja nie ruszyłam się z miejsca,ciągle siedzę w tym dołku i czekam,aż przyjdziesz,podasz mi rękę i mnie stąd wyciągniesz...I wtedy znów będę szczęśliwa.Nie myśl,że jest inaczej,nie myśl,że na nowo poukładałam sobie świat,że może kogoś poznałam.Ja ciągle czekam...NA CIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×