Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość zaczynam od nowa...
Cortina - przyznam się to mój tekst wczoraj je wszystkie napisałam i wklejałam tu w innym topicu i pod innym nickiem... chciałam gdzieś przelać swoje uczucia... bo jemu tego powiedzieć nie mogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RamonaSama
Nigdy nie mowmy nigdy nie wiemy co nam spłata Los

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
patrzcie, staramy się być cholernie twarde. ja, że nie zadzwonię, a kusi mnie cholernie, a wy pisząc "chyba" Prwada jest taka, jakby zapukali do naszych drzwi to rzuciłybyśmy się im w ramiona. Dlaczego? Bo kochamy On jest moją miłością życia, nigdy nikogo tak nie kochałam, za 160 dni miał być nasz ślub, już na zawsze mieliśmy być razem. Tylko ja cierpię, a on nie, zatem widać, że tak naprawdę mnie nie kocha, mimo, że walczył o naszą miłość 5 lat. Kiedy ją dostał to mnie rzuca. Porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
RamonaSama - też wolę znać najgorszą prawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RamonaSama
Tak i Kazda z Nas ma cichutną nadzieje ze jednak szystko wroci jak Piękny sen.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RamonaSama
sorki za literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko czas...
WItam, pozwolicie, że się przyłączę.. mój zostawił mnie miesiać temu, po 4ech latach.. praktycznie z dnia na dzień mu się zmieniło, wszystko przez panienki z "dwuznacznych" portali internetowych. Zapragnął nowych, seksualnych znajomości, podobno mnie zdradzał. Uważam, że przestraszył się zobowiązań. Mieliśmy już konktrene plany, chwila dzieliła od zalegalizowania, kupienia mieszkania... itp.. analizując wszystkie zdarzenia, uważam, że nie dorósł emocjonalnie, mając 30tkę i ma poważnby problem ze sobą. Nie wiem, czy jest z kimś, czy nie (uważam, nie jest gotowy do powaznych zobowiązań, więc może łączy go "łóżkowy" związek) albo z różnymi internetowymi panienkami spotyka się w takcih tylko celach... Tylko jak powrócić teraz do "normalności", zapomnieć.. a najważniejsze, wyzbyć się wrażenia, że każdy facet kręci z kimś na boku, oszukuje.. jak mieć nadzieję, że jeszcze z kimkolwiek czeka mnie szczęśliwe życie... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
Cortina - wczoraj gdybyśmy byli razem była by nasza rocznica, rocznica naszego związku, on kiedyś chciał ślub w naszą rocznicą tzn 31 stycznia... więc wczorajszy wieczór spędziłam tu... pisząc jakieś dziwne wierszopodobne teksty... a to do mnie zupełnie nie podobne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RamonaSama
edziorek ja mam tak samo wystarczy ladne przepraszam i jego usmiech a ja miekne i pokazuje mu ze jestem na pstryknięcie palca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
tylko czas... - ten nick jest odpowiedzią na Twoje pytanie... tylko czas pozowoli przynajmniej trochę zapomnieć, ochłonąć z emocji, spojrzeć na wszystko z dystansem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
edziorek1111 moj nie przeprasza, nie wiem jaka będzie jego reakcja. Zawsze po kłótni, ja pisałam, dzwoniłam, płaszczyłam się - on milczał a po tygodniu w końcu dzwonił sucho rozmawiając. Potem się to rozkręcało i wracało jakoś do normy. Teraz postanowiłam że ja będę milczeć - myslę, że tego on się nie spodziewa. Zastanawiam się jednak jaka może być jego reakcja. Albo się odezwie, zdziwiony że tak postepuje - oznaczać to będzie że kocha i mu zależy. Ale jednak obawiam się też tego, że może być mu to na rękę, że jest cisza z mojej stron y - no ale to dla mnie znak, że mu nie zależy. Może będzie łatwiej to przeżyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaaaalaaaamanaaaa
"TYLKO CZAS... rozumiem Cie, wiem co czujesz u mnie bylo podobmnie tez 4 lata tez plany i tez zaczelo sie od internetu, tyle ze skonczyllo sie na namacalnej dziewczynie, ktora teraz kocha :( zal mi tego wszystkiego, mam zal do siebie ze moze moglam udawac ze nic nie wiem ,ale przeciez to i tak bez sensu, gdyby kochal byloby inaczej, a teraz kocha ja, a ja nie potrafie nawet probowac z innym, nie czuje sie na silach, wiele przeszlam zniszczyl mnie psychicznie ja mam bardzo wrazliwa nature, a on uparty skorpion bez sumienia, bynajmniej dla mnie, wiem gdzie tkwil moj blad bylam zbyt dobra chcialam zeby wszystko mial na kazde zawolanie bo kochalam kocham, a teraz nawet o mnie nie pomysli, to byl moj pierwszy facet, wiem ze nie bylam mu obojetna, czuje to, ale jego slowa ze przelal uczucia ze mnie na nia, ze sie zakochal, dobijaja mnie maksymalnie, i jeszcze tarocistka powiedziala ze ich chyba nawet czeka slub, wierze w to bo sam cos wspominal zeby chcial,, a my ??? tak mi smutno na mysl ze juz go nigdy nie zobacze :( i nie wiem jak zaczac zycie bzez niego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
Cortina - masz racje jak kocha odezwie się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a my mamy termin zaklepany, salę, fotografa, muzykę - pierscionek na moim palcu od maja i wszystko zaczęło się psuć ostatnio. Chyba nigdy już to nie wróci do normalności. Tymbardziej, że on obraża się o wszystko - jak coś nie jest po jego mysli - masakra. Wszyscy mówią, żeby uciekała przed tym związkiem, a ja ciągle daję mu szansę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
Cortina - to rzeczywiście nie masz łatwej sytuacji... ale musisz oboje musicie podjąć decyzje... zapytaj siebie sama czy z tym człowiekiem chcesz spędzić reszte życia? Czy z nim wyobrażasz sobie mieć rodzine, dzieci, wnuki? Czy on daje Ci to czego potrzebujesz? Jeśli na większość pytań odpowiesz tak to jak masz siłę walcz jeśli nie warto się poważnie zastanowic i to nie raz nad wspólną planowaną przyszłością... to ja tak myśle, ty podejmij decyzję sama, życzę jasnych myśli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, spotkałam go po wielu moich związkach. Po raz pierwszy pokochałam kogoś tak bardzo. Ale on mnie rani, przez niego płaczę. Ale są też piękne dni w których chciałabym krzyczeć jak bardzo go kocham. Powoli jednak tracę nadzieję, że on się zmieni. Ja zmieniłam się dla niego bardzo, a cały czas mam wrażenie, że im bardziej jestem dla niego dobra tym on jest gorszy dla mnie. jakby dowartościował się, tym że jestem, widzi, że go kocham, że po kłótniach szalałam, błagałam, przepraszałam - to może jest pewny że nie odejdę i on może robić co chce. Nie umiem sobie już tego wytłumaczyć. Stąd moja decyzja o tym, że będę milczeć. Z drugiej strony jest cholernie uparty, zatem myślę, że może on też tak samo milczeć dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie jeszcze pomyslalam ze w marcu bedzie rok, jak po 5 latach spotkaliśmy się jeszcze raz i wtedy zakochałam się. Może jak się nie odezwie do 15.02, wyślę mu dzień przed tym dniem w marcu, że czekam jutro o tej godzinie i w tym miejscu co rok temu. Choć jak pomyslę, że to dopiero za ponad miesiąc, to nie wiem czy warto. Ale czytałam już wiele historii, że ludzie nawet i kilka miesięcy się nie widzieli i nagle wracali. Może jeszcze jest dla nas szansa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
Ja wróciłam na chwile :) Wiesz znam parę co wrócila do siebie po ponad roku przerwy... są szczęsliwi przynajmniej z tego co widać po tej dziewczynie bo jej narzeczonego nie znam osobięcie... ktoś mi kiedyś powiedział ze jak jest nam z kimś przeznaczone być to będziemy... tego się trzymam i choć to daje może złudną nadzieje to przynajmniej pozwala mi to wszystko jakoś wytłumaczyć i zachowoać spokój by jakoś w miare funkcjonować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, moj tata po pierwszej kłótni - powiedział mi - co ma wisieć nie utonie - jeśli jesteście sobie przeznaczeni to będziecie razem, jeśli nie to nie. A telefon milczy jak zaklęty, tylko koleżanki piszą smski kiedy się spotkamy:( Też mają doła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
To się może spotkaj z koleżankami może czas jakoś szybciej zleci... Ja tutaj nawet nie mam z kim się spotkać poza rodziną... a Ci co jeszcze jakoś kontakt ze mną utrzymują są niestety daleko wiec samotne weekendy dobijają mnie coraz bardziej sorki ze tak pisze coś mnie na dół bierze chciałam się wygagadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczynam od nowa... po to jest forum, żeby się wygadać, jakoś zawsze jest mi odrobinę mniej. Z koleżankami umówiłam się na jutro a potem na środę, więc też niedziela samotna przy kompie. A za oknem piękna zminowa pogoda ze słoneczkiem. Aż mnie coś trafia jak pomyślę, że moglibyśmy pojechać gdzieś i pospacerować a potem ogrzać się przy kominku. Eh marzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
Ja nawet na spacer nie wyjdę nie pojde do pracy ani na uczelnie walcze z grypą i własnymi myślami a za oknem też mam śnieg nawet dużo :) jakbym była zdrowa pewnie włóczyłabym się gdzieś z psem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bidulka, jeszcze grypa ci się przypałętała. Eh jak się wali to po całej lini. Ja się czasami zastanawiam, czy ja nie mogę mieć w życiu kiedyś tak fajnie z górki, cały czas pod górę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
Jak jestem wśród ludzi nawet obcych czy tych z pracy jest mi po prostu łatwiej... gdy mam dużo zajęć nie myślę o Nim i o tym co się stało pomyśle czasem przed snem ale zwykle po całym dniu jestem tak padnięta że zasypiam szybko... a teraz po prostu walka z wlasnymi myślami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem coś o tym, niby zajęłam się pracą, ale cały czas myślę. Wiem, że nie zadzwoni i wiem, że do 15.02 będę się męczyć. A potem hmmm będzie pewnie jeszcze gorzej, bo teraz jakimiś złudzeniami próbuję żyć, mówiąc głośno, że nie zadzwoni, a gdzieś w sercu wierząc, że może jednak. Aż nie chce mi się wierzyć, że tak można nagle się odkochać. Ja tak nie umiem, wiele razy odchodziłam od facetów, ale zawsze jeszcze długo darzyłam ich uczuciem. Tak bym chciała by zadzwonił....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
Ja też uciekam w prace, przynajmniej na tyle ile mogę... Na studiach narazie przerwa, a semestr zaliczyłam nie wiem jakim cudem... czasami wydaje mi się że jakby zawaliła coś w pracy albo na uczelni i dostała porzadny opieprz to bym przejrzała na oczy i przestała myśleć o tym czego nie będzie... tylko że mi w miare wszystko wychodzi w życiu poza miłością i właśnie przez to że brakuje mi Jego czuje jakby życie przelatywało mi przez palce, jakbym była tylko biernym uczestnikiem tego co się dzieje, żyła ot tak tylko po to by żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sądząc po tym, że studiujesz, jesteś jeszcze młoda. Ja już niestety nie i prawdopodobieństwo, że spotkam takiego faceta jak on już zerowe. No cóż.... widocznie samotność jest mi pisana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam od nowa...
Hehe nie jestem taka młoda ;) jedne studia już za mną te są kolejne... a już skończyłam dość dawno magiczne 25 lat bo po przekroczeniu tego wieku na progu moje otoczeniu już kwalifikuje jako "starą panne" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no moje mnie już też, skończyłam niedawno 31 latek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×