Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KalKluMeg

27 lat i Medycyna???????????????????????????????

Polecane posty

Neele, czego ja Ci dziewczyno mam niby zazdrościć? ;) Po ukończeniu 5-letnich studiów dostajesz tytuł lek. med. Tytuł który znaczy tyle co nic, nie masz żadnych uprawnień, idziesz na staż, który nie ma już nic wspólnego ze studiami ani uczelnią. Płaci Ci za niego państwo, za dyżury szpital (jak ma ochotę oczywiście, zazwyczaj nie ma). Po roku jesteś dalej lek.med z prawem wypisywania recept. I dalej nic nie umiesz i nie masz uprawnień do niczego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neleee
Według mnie nie masz racji, radze na prawdę przeczytać pierwszy lepszy artykuł na temat nowych zasad kształcenia lekarzy, dopiero po 6 roku otrzymuje się prawo do wykonywania zawodu a podczas stażu wliczonego w lata studiów , czyli tego na 6 roku nie będzie się pobierało wynagrodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uczelnia nie będzie wam "organizować" tego stażu, to już będzie kwestia izb lekarskich (już widzę ich promienne uśmiechy na wasz rocznik :) . Co do wynagrodzenia, podobno wg UE bezpłatny staż lekarski jest niezgodny z prawem i te kwestie będą jeszcze regulowane. Oby!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neleee
Z tego co wiem to wszystko będzie jeszcze w ramach uczelni a skoro staż odbywać się będzie w ramach szóstego roku to student-stażysta nie będzie pobierał wynagrodzenia bo uczelnia nie ma obowiązku mu go wypłacać, więc wątpię aby coś w tym temacie się zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrs edi
Hej dziewczyny, co to za kłótnia, co ??? ;) Hgg, czemu tak obcesowo napisałaś do neleee o zawodzie lekarza? Kompletnie nie rozumiem jak mogłaś napisać, że po studiach, z tytułem lek. med. nic się nie umie. Szok!!! Jakby tak było to strach pomyśleć jaka byłaby śmiertelność wśród pacjentów, balibyśmy się chodzić do szpitala czy przychodni. Na studiach są ćwiczenia, praktyki kliniczne i to pokazuje medycynę od tej REALNEJ strony. Ci, którzy idą na ten kierunek natchnieni przykadem dr. House`a najczęściej właśnie w momencie praktyk odpadają bo okazuje się, że nie jest tak miło, serdecznie, czyściutko jak w serialu. I nie kumam czemu piszesz, że staż nie ma nic wspólnego ze studiami. Przecież właśnie tam wykorzystujesz swoją wiedzę zdobytą przez lata nauki. Nie dadzą ci dyplomu lekarza, jeśli nie będziesz nic umiała.To chyba logiczne. I żeby wypisywać recepty to trzeba wiedzieć na co, prawda? A żeby zdiagnozować to trzeba mieć do tego odpowiednią wiedzę. Ludzie, czy ja muszę pisać to, co wiedzą chyba wszyscy? ( no może poza Hgg ;) ) Od czegoś trzeba zacząć a w przypadku zawodu lekarza zaczyna się właśnie od tytułu " lek.med." inaczej nie zdobędziesz " dr.n.med." itd. Hgg, powiem Ci szczerze, ze wolałabym do końca życia być , jak Ty to nazwałaś: "lek.med. z prawem do wypisywania recept i nic więcej" i robić to, co kocham, niż pracować pod przymusem a na starość zgorzknieć i sfrustrowana pluć jadem na tych, co realizują swoje marzenia. Pozdrawiam cieplutko z mroźnego Lublina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś mnie chyba nie zrozumiał dobrze :) Napisałam że po studiach nic się nie umie, bo to prawda, ma się wiedzę, bardzo wybiórczą coprawda, ale wiedzę, za to totalny brak umiejętności. Nie oszukujmy się, na praktykach chirurgicznych nieraz nawet małej rany ciętej nikt ci zaszyć nie da (co jest smutne, przerażające, ale prawdziwe-niektórzy po studiach chcieliby wyrostki umieć operować ;D) Staż? Jeszcze lepiej... standardem stażu jest wypełnianie historii choroby- to taka bazówka. -"Chcę zbadać pacjenta" -"COOO chce pani DOKTOR zrobić?" :) To norma, wiem, przeżyłam to na dwóch stażach :) Jakichkolwiek umiejętności możesz nabyć dopiero na rezydenturze (o tym okresie to już w ogóle książki można pisać ;D). Dlatego moja rada: jeśli chcecie po studiach mieć umiejętnośc**praktyczne a nie tylko strzępki wiedzy, której NAPRAWDĘ nawet nie umiecie wykorzystać- idźcie na stomatologię, tutaj liczą się konkretne normy wykonanych samodzielnie prac, a nie lipne statystyki. Nie przesadzę, znam ludzi którzy na lekarskim nawet nie dotknęli pacjenta. Mogą być potem świetnymi specjalistami (np mikrobiologami, radiologami od biedy) ale takie są fakty. Nie chciałam nikogo obrazić!!!! PS: Uwielbiam swoją pracę lekarza PSS: Bardzo kibicuję tutaj niektórym (choćby blubie, agneiss i innym) w dążeniu do marzeń. Bo medycyna to najlepsza inwestycja... w swój rozwój ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrs edi
Hgg, może nie tyle źle Cię zrozumiałam, co po prostu napisałaś dość drastycznie ;) Co do ograniczonych umiejętności zaraz po studiach to się zgodzę, potwierdzają to nawet moi znajomi, którzy teraz się doktoryzują. Ale mówią też, że dużo zależy od siły przebicia ( jeśli nie masz silnych pleców :) ). Wyrzucają Cie drzwiami to wchodzisz oknem, podobno na wszystko jest sposób :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubaaaa
Ooo widze ożywienie w temacie. . Mrs Edi czyli można zadawać jeszcze raz maturę? Wtedy całą, tzn .polski i matmę plus te nasze rozszerzone? Byłoby cudownie! Wtedy polski i matmę napiszę na mierny :) .A gdyby okazało się, ze tylko wybrane przedmioty to byłoby idealnie. Napisz cos więcej. agniess277---testy nie są pisane przez uczelnię, sa to arkusze maturalne, dla osób (świeżaków), którzy z różnych przyczyn losowych (choroba, wypadek itp.) nie mogły napisac matury w maju. Wiecie mam tak, ze raz mnie nachodzi i potrafię uczyć się z wypiekami na twarzy od 10 rano do 5 w nocy, a potem tydzień nic, lub bardzo mało. Niestety wątpliwości dopadają mnie, jak czytam o świeżakach, którym nie udaje się dostać 5 lat z rzędu, mimo że ryją od tych 5 lat plus mają w miarę świeżą wiedzę z LO. A do tego na pewno są zdeterminowane, skoro nie odpuszczają. Dlaczego mi miałoby się udać? A za chwilę czytam wypowiedź pani od chemii, która twierdzi, ze po 4-5 miesiącach nauki chemii można zdać rozszerzoną na 70 % i to zaczynając tak jak ja, czyli od układu okresowego... Wiem jedno, nie poddam się łatwo, ale możliwe, ze nie dostanę się nigdy. Ale chociaż przeżyje życie ze świadomością, ze próbowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka finansów
mam troszke podobny problem do was i nie wiem co mam robic ;( wybierajac liceum poszlam do klasy biol-chem, niestety z roznych powodow przepisalam sie do innej szkoly o innym profilu i wtedy przez 2lata wgl sie nie przykladalam do nauki, jedynie zeby zdac na 2. ;/ W 3 kl sie obudzilam ze przeciez chce isc na studia , wiec musze sie nieco bardziej postarac i nie wiedzialam wg na co chce isc , zawsze interesowala mnie stomatologia ale biol i chem nie uczylam sie wg przez 2 lata ;/ tak wiec wybralam mat i ang z tego wzledu ze umozliwialo to dosteo do wielu kierunkow.. zaczelam sie uczyc mat i ang od 0 ( w pazdzierniku na maturze probnej nie zdalam nawet podst z tych przedmiotow) ale wzielam sie w garsc i uczylam sie i takim oto efektem zdalam mat rozsz na 70% ang na 80% i poszlam na finanse i rachunkowosc...studiuje juz to pol roku oceny mam dobre studia przyjemne ale nie jestem pewna czy nie to do konca ciekawi ;/ caly czas mysle o stomatologi ale nie wiem czy to marzenie jest realne do osiagniecia ;/ moi rodzice nie chca nawet o tym slyszec wiedza ze sb nie poradze ;/ nie wiem juz co mam robic czy brnac 5 lat na finansach a potem siedziec cale zycie przed kompem czy sprobowac ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HGG to ze Ty skonczyłaś marna stomatologie i nie pracujesz w zawodzie nie oznacza ze inni nie zajda wyzej. Co to za brednie ze po studiach lekarz nic nie umie?? Mój szwagier konczy specjalizacje- ginekolog i wiem co umiał po studiach, miał mega wiedze i w teorii i praktyce, teraz na specjalizacji jest uwielbiany przez pacjentki. Z reszta nie raz tu HGG pokazałas ze nic nie wiesz i jestes zazdrosna suka... Dziewczyny zdawajcie mature i idzcie na studia w kazdym wieku bo w kazdym wieku mozna duzo osiagnąć,powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby ktorys ze studentów lekarskiego przeczytał te dyskusje to by sie nieźle uśmiał. Na medycynie nie wystarczy mięc chęci bycia lekarzem i pomocy ale trzeba mieć dobrą pamięć, szybko uczyć się, być nieomylnym i to jest głównie najważniejsze. Co z tego ze lekarz będzie chciał leczyć ludzi jeśli połowy materiały nie zdąży nauczyć się albo byle zdać na te 3.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za brednie. musisz być strasznie ograniczona i licencjat z obrabiania d**y to dla ciebie szczyt możliwości. lepiej się nie wypowiadaj głąbie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hgg skończyła lekarski i stomatologię akurat. Pisała wielokrotnie że na stomie było dużo ciężej. Moja koleżanka też tak uważa, studiowała lekarski 2 lata, zrezydnowała a teraz kończy stomatologię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrs edi
Studentka finansów ----- zastanów się dobrze nad tym czego tak na prawdę chcesz. Jeśli myśl o stomatologii nie daje Ci spokoju i jesteś przekonana, że to chciałabyś robić w życiu to śmiało! Wiem, ze nie łatwo będzie pogodzić obecne studia i naukę do egzaminów, ale może warto spróbować? Rodziców nie musisz informować o swoich planach. Jak się dostaniesz to postawisz ich przed faktem dokonanym a jeśli nie to po prostu nie powiesz, że podchodziłaś do egzaminu. Jeśli Ci się uda to przecież możesz wziąć sobie dziekankę i zobaczysz jak pójdzie Ci pierwszy rok. W razie czego wrócisz na finanse ;) Blubaaa ----- podobno jak wie się, za które sznurki pociągnąć to można zdawać maturę - to są słowa pewnego mojego znajomego pana dyrektora prywatnego LO. Ale wiesz, tak się zastanawiam, czy to nie za duże ryzyko. Chyba jednak podejdę do normalnego egzaminu. W każdym razie nie odpuszczam :) A teraz do pewnego "gościa" z tego forum ---- uważaj żebyś nie zadławił/a się żółcią, którą tu wylewasz. To jest logiczne, że bez dobrej pamięci nie poradzisz sobie na studiach, ale KAŻDYCH, nie tylko na medycynie!!! Wiadomo, że lepiej sobie radzą ci, którzy maja tzw. pamięć fotograficzną, ale to nie znaczy, że cała reszta to durnie. Chciałabym, zebyś mi pokazał/a na której uczeli medycznej, na wydziale lekarskim studiują sami prymusi, mający same "bdb". I co najważniejsze: NIE MA LUDZI NIEOMYLNYCH !!!!!!!!!! Jeśli lekarz nie jest czegoś pewny, zazwyczaj konsultuje to z drugim specjalistą lub zwołuje się konsylium. Widzę, że wg Ciebie "gościu" powołanie nie jest ważne. To właśnie z takiego podejścia jak twoje biorą sie "lekarze-bogowie", którzy uważają, ze tylko oni wszystko wiedzą i właśnie są nieomylni. To całkowity brak pokory a w tym zawodzie jest ona niezbędna. I nie bardzo rozumiem ostatnie zdanie z twojej wypowiedzi - jak lekarz, który z przekonaniem wie, że chce leczyć może się nie uczyć? Przecież to jest droga do osiągnięcia celu. Znam osobę z rodziny lekarskiej ( znani kardiolodzy), która chciała robić zupełnie coś innego w życiu niż leczyć, ale ze względu na to, że ktoś musiał przejąć "pałeczkę" po rodzicach poszła na med. I właśnie uczyła się praktycznie na samych dst, zdawała chyba przede wszystkim dlatego, że jej rodzice znani są w środowisku, ale niestety kardiologiem nie została - jest lekarzem rodzinnym w małej miejscowości. Tak kończą ludzie, którzy nie mają przekonania do tego zawodu. Dobra, koniec tego monologu :) Dziewczyny, żeby nie wiem co się działo, nie dajcie się, walczcie o siebie! :D Gorące pozdrowionka! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrs edi
P.S. A co do "nieomylności" jeszcze, drogi "gościu", to chyba jednak najbardziej liczy się INTELIGENCJA i DOBRA INTUICJA ( nie wiem czy znasz to pojęcie, więc przytoczę ci jego definicję: "Intuicja -z łac. intuitio – wejrzenie – proces myślowy polegający na szybkim dopasowaniu danej sytuacji, problemu, zagadnienia do znanych już szablonów i zależności. Objawia się w postaci nagłego przebłysku myślowego, w którym dostrzega się myśl, rozwiązanie problemu lub odpowiedź na nurtujące pytanie. Rdzeń wyrazu "intuicja" pochodzi od łacińskiego słowa intueri, co oznacza przyglądać się, obserwować." ) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubaaaa
Sytuacja na dziś- odpuszczam. To tak jak z moim odchudzaniem- od zawsze marzę by ważyć 50 kg, mam zrywy że chudnę nawet sporo, po czym znów tyję i w rezultacie nigdy nie ważyłam wymarzonych 50 kg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrs edi
Blubaaaa nic na siłę, ale może nie odpuszczaj całkowicie... Daj sobie trochę luzu, ale nie przekreślaj wszystkiego... Nie wiem jaka jest Twoja sytuacja i czym spowodowany jest kryzys, ale mam nadzieję, że znów jest on chwilowy. Blubaaa trzymaj się i nie poddawaj, z całego serducha życzę Ci duuuużo siły i samozaparcia i aby wszystko układało się po Twojej myśli. Pozdrawiam gorąco ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blubaaaa
Edi, a Ty się uczysz? Ile poświęcasz na to czasu tygodniowo? z czego się uczysz? Gdyby nie chemia, to bym nie odpuszczała. Ponoć od 2015 będzie inna forma matury. Ponoć łatwiejsza i oceniana bez klucza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrs edi
Blubaaa ja uczę się ze zbiorów wyd.Medyk. Niestety nie mogę wkleić linków, bo wyskakuje mi, że moja wiadomość została uznana jako spam więc napisze ogólnie - chodzi mi o m.in. o repetytorium dla maturzystów- kandydatów na uczelnie medyczne ( wszystkie tomy)i z wyd. Omega oraz zbiory Witowskiego. Zaglądam też do książek Operonu, ale sporo osób mówi, że są zbyt ogólne. A przede wszystkim to rozwiązuję arkusze maturalne z lat poprzednich ( i te egzaminacyjne co były kiedyś też) i tak weryfikuję poziom swojej wiedzy. Wypisuję na kartce to, czego jeszcze nie pamiętam, bądź nie jestem pewna i powtarzam sobie później. Odkryłam też taki program komputerowy, całkowicie darmowy, dzięki któremu możesz powtarzać sobie materiał. Program sam ustala kiedy musisz powtórzyć daną partię materiału ( fullrecall.com.pl ). Trzeba tylko stworzyć bazę pytań i odpowiedzi. Ja mam już jedną bazę, jeśli będziesz chciała to mogę Ci ją przesłać mailem. Wydrukowałam też sobie ze strony CKE wymagania maturalne z biologii i chemii- to też w pewnym stopniu pomaga, bo pokazuje czego wymagają i porównujesz to z tym, co już wiesz. A jak Blubaaaa u Ciebie? Mam nadzieję, że kryzys minął :) Powiem szczerze, że ostatnio i ja mam fazę "lenia", nie chce mi się jakoś już siedzieć nad pytaniami, ale wiem, że bez poświęcenia nie osiągnę zamierzonego celu. A nagroda w postaci wymarzonych studiów jest tego warta !!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrs edi
Co do ilości czasu poświęconego nauce - jestem w na tyle dobrej sytuacji, że mogę swobodnie uczyć się w pracy :D, więc- jeśli akurat nie dopada mnie leń - staram się powtarzać lub chociażby uzupełniać zadania codziennie. Czasami poświęcam na to kilka godzin a czasami tylko godzinę. Różnie ;) A Ty Blubaaa? Jak to wygląda u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak odkładacie nauke z roku na rok.... a lata leca. W temacie wpisany jest wieku 27 lat ale dla większości osob juz on pewnie minął i w tym niespełnione marzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak. Studiuje medycyne ale zaczelam od razu po liceum i juz kilka lat za mna... wlasciwie koncze niedlugo i coz... juz przywyklam wiec nie robi na mnie ilosc nauki wrazenia ale poczatkowo myslalam ze skoncze w psychiatryku. Poza tym wiele jest takich osob ktore doslownie wkuwaja po nocach spia od tylu lat po 4/5 godzin i zawyzaja wszystkie progi. Trzeba sie duzo uczyc czasem to az nie ma zycia. Nikt wlasciwie nie ma zycia z moich znajomych. Ja sie uparlam i zmuszam sie do basenu 2 × w tyg kino raz w mies, lyzwy, fitness, teatr, rower, wolontariat i z jednej z najlepszych stalam sie jedna z najgorszych ale przeciez nie bede marnowac calej swojej mlodosci. Musze miec cos z zycia. Trzeba lyknac to ze bedziemy sie srednio uczyc i realizowac tez jakies pasje bo mozna inaczej choroby psychicznej dostac. Pozdrawiam. A studiow nie lubie z zasady tak jak szkoly i przedszkola tez nie lubilam :) wiadomo ze ciekawe studia ale czasem trafi sie na koszmarnych prowadzacych i wtedy to jest meczarnia nie studia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sa u nas osoby ktore zaczynaly max z 7 letnim opóźnieniem. Jest taka rozpietosc wiekowa. Duzo ludzi z 2/3 letnim opóźnieniem. Jesli by sami nie powiedzieli to gwarantuje wam ze nikt by nie wiedzial. Sa u nas laski przed trzydziestka a ludzie mysla ze one maja dopiero ze 23/24 lata wiec nic nie widac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrs edi
Drogi gościu, gratuluję, ze dostałeś/aś się zaraz po LO. Może i lata lecą, życie płynie, plany są przekładane, wszystko się zmienia. I co z tego? Jeśli czegoś nie uda się zrealizować w postanowionym czasie to znaczy, że już nie można dalej próbować? Są ludzie, którzy na swojej drodze do realizacji planów napotykają znacznie więcej trudności niż inni, życie pisze różne scenariusze. Ale nie poddają się, nie załamują i walczą dalej. Nie każdemu dane było zrealizować swoje plany we wczesnej młodości, nie każdy ma łatwy start i co? Teraz przez to trzeba pokutować całe życie? Skoro nie ma ani formalnych ani żadnych innych przeszkód do zrealizowania tych planów później to dlaczego mielibyśmy tego nie zrobić? Nie rozumiem takich wywodów na temat trudności studiowania. Pisałam już nie raz, że mam w rodzinie i wśród znajomych osoby studiujące i już po studiach medycznych. I fakt, sporo jest do ogarnięcia, ale nikt nie miał myśli samobójczych z powodu ogromu materiału ( i nikt nie wylądował w psychiatryku :p). Na pewne poświęcenia trzeba się zdobyć jeśli chce się osiągnąć swój cel ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrs, dalej próbujesz? :) ja kiedyś byłam sceptyczna co do studiowania medycyny w tym wieku, gdyż wiadomo, studia to dopiero początek. Na pewno nie zgodzę się że medycyna to tylko nauka (studentko, gdzie studiujesz?). Pierwsze 2 lata- tak, ale na pewno nie dalej. Na 5 roku było wiele brzuchatych dziewczyn (instynkty macierzyńskie po pediatrii? :) ). Miałyśmy rodziny, nieraz dzieci. Niemalże co tydzień wychodziło się gdzieś na jakąś imprezę, spotkanie, piwo. Nie wiem jak można pisać że medycyna to tylko nauka. Zawsze mam wątpliwości czy ktoś kto to pisze jest totalnym kujonem czy o tych studiach tylko powtarza stereotypy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam jedną osobę z zaburzeniami psychicznymi po medycynie. Moja koleżanka- zawsze była lekko fiśnięta, po 2 latach w Katowicach- anoreksja. Ale o Katowicach już pisałam- unikajcie tej uczelni jak ognia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hgg tak, dalej uparcie będę próbowała ;) Fajnie, że napisałaś jak to u Ciebie na uczelni wyglądało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrs edi
ten wpis powyżej jest mój, zapomniałam się podpisać ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enep
Nie jest tak kolorowo, jak niektórzy chcą to widzieć. Mam 29 lat i jestem na trzecim roku medycyny. Nie należy mi się stypendium (bo nie należy się osobom, które skończyły już inny kierunek studiów), mimo, że mam odpowiednio wysoką średnią, ciężko o nią walczyłam. Nie mam statusu studenta (bo on obowiązuje tylko do 26 roku życia), nie mogę znaleźć pracy, choć bardzo bym chciała: a to mam za dobre wykształcenie, a to niewystarczające i przede wszystkim nie mam tego cholernego statusu, pracodawcom nie opłaca się mnie zatrudniać. Zostały mi ponad 3 lata studiowania, kocham to, co robię, ale na każdym kroku mam wiatr prosto w oczy. Gdybym wiedziała jak to będzie wyglądać, chyba bym się nie zdecydowała...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrs edi
enep- skoro jest Ci aż tak ciężko i jak powiedziałaś - nie zdecydowałabyś się jakbyś wiedziała, że będzie tak ciężko, to czemu nie zrezygnujesz? Czemu nie rzucisz tego w cholerę? Przecież jedne studia już skończyłaś. A może - tak jak napisałaś- kochasz to po prostu i jesteś gotowa na poświęcenie? Bo nie rozumiem - z jednej strony jest Ci tak źle a z drugiej brniesz przez to. Osoby zaczynające te studia później niż inni i z większym doświadczeniem życiowym decydują się na nie świadomie, to nie jest kaprys czy zachcianka (nie wiem który raz to piszę...) Ja zrobiłam na serio konkretny research i mimo, że nie przekonałam się jeszcze na własnej skórze, to wiem ile pracy i wysiłku wymagają te studia. Ale przez to na pewno się nie zniechęcę, wręcz przeciwnie - jeśli mi się uda, to po raz kolejny pokażę sama sobie, na co mnie stać. A to jest dla mnie najważniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×