Rosalinka 0 Napisano Marzec 30, 2009 witajcie dziewczynki :) Majo, shaneeya- gratulacje utraconych kilosków! jestem z Was dumna :D Dorolcia- majo ma całkowitą racje. w tym momencie męczysz się jeszcze bardziej niz my- dlatego, że pilnujesz się i podjadasz jednoczesnie, co sprawia ze non stop myslisz o odchudzaniu i o tym, ze jestes gruba (wiem, sama to przechodzilam), a tak naprawde nic z tego nie masz, bo kilogramki pewnie stoją w miejscu?! Jesli juz podjelas decyzje o odchudzaniu to postaraj się to zrobic. Powiedz sobie najlepiej przed lustrem, ze jestes piękną i mądrą kobietą i że zrobisz wszystko, żeby bylo ciebie trszke mniej :D to naprawde pomaga! nie chowaj się przed mężem, bo tak naprawde chowasz się przed samą sobą. Twoj mąż na pewno sie o Ciebie martwi, ale twoje odchudzanie musi być tylko i wylącznie Twoją decyzją i chęcią- nie da się tego zrobić dla kogoś innego, uwierz mi :) dopiero jak sama sobie uzmysłowisz, że robisz to tylko dla siebie, dla zdrowia, dla lepszego samopoczucia i zaakceptujesz ten stan- zaczniesz zrzucac kilogramki :)kazda inna proba odchudzania sie \"dla kogos\" lub \"bo\" np. \"dla męza\" \"dla chlopaka\" \"bo impreza\" \"bo świeta\" \"bo sylwester\" skonczy sie tym, ze poodchudzasz sie 3 tygodnie a potem wrocisz do starych nawyków. Pisze to wszystko Dorolcia, bo doskonale to znam!!! Przerabialam to milion razy i nic oprocz jojo i nieszczescia mi to nie dalo... postaraj sie postanowic przed samą sobą czy chcesz to zrobic, czy nie... a przed kazdą pokusą na jaką masz ochotę pomysl sobie tak jak ja: zjedzenie tego bedzie trwalo 30 sekund a wyrzuty sumienia do konca dnia- wiec czy dla 30 sekund przyjemnosci warto? zdecydowanie NIE! śn: 200 g jogurtu naturalnego z 3 łyzkami musli II śn: duze jabłko obiad: pieczona w folli polędwiczka z surówką z marchwii podwieczorek: jeszcze nie wiem :D milego dnia dziewczynki moje kochane :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Rosalinka 0 Napisano Marzec 30, 2009 Shaneeya- motywator jest super!! zapisalam sobie w ulubionych :D swoją drogą z dziewczyny zrobiła się naprawde fajna laska! i jaka śliczna przy tym!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Shaneeya 0 Napisano Marzec 30, 2009 Ja też Rosalinko sobie zapisałam w ulubionych, w chwilach zwątpienia będę sięgać po te foty :-) Pięknie napisałaś :-) Popieram! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
majo 0 Napisano Marzec 30, 2009 Dziekuje za te fotki. Na prawdę są wiele mówiące. Z brzydkiego kaczątka zrobił się piękny łabędź. Warto, oj warto iść do mety. Kuśtyk, kuśtyk, ale iść dalej, bo sukces murowany :) ...a ja mam dzisiaj doła jak stodoła... ale dietka idzie dobrze :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Shaneeya 0 Napisano Marzec 30, 2009 MAJO :* za to kuśtykanie :P wleczmy się, byle RAZEM dziewczyny!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
majo 0 Napisano Marzec 30, 2009 Shaneeya, a jak się któraś przewróci, to my ja hop do góry i zawleczemy do mety... nie ma totamato, jakk taka kumpela z innego topicu mawiała :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
majo 0 Napisano Marzec 30, 2009 nie ma totamto :) przejęzyczyłam sie :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Shaneeya 0 Napisano Marzec 30, 2009 Dokładnie Majo, dokładnie. Swoich się nie zostawia! :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
majo 0 Napisano Marzec 30, 2009 Shaneeya, przez ten dołek zapomniałam Ci pogratulować tych 2 kilo zgubionych . W jakim czasie to zgubiłaś? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Shaneeya 0 Napisano Marzec 30, 2009 Majo, dziękuję! Od poniedziałku do soboty miałam zastój wagowy. Ważę się w niedzielę a tu -2kg WOW :D To 10 kostek smalcu!! HA HA HA I to pewnie dlatego, że w sobotę dałam sobie 1 dzień odpocząć od ćwiczeń :p Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
majo 0 Napisano Marzec 30, 2009 no to nieźle! tyle wytopionego smalcu..!!! super, byle tak dalej! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Shaneeya 0 Napisano Marzec 30, 2009 Ciekawe ile smalcu by wyszło, gdybyśmy podumowały swoje zrzucone kilogramy ;-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dorolcia 0 Napisano Marzec 30, 2009 Dziękuję Wam dziewczyny za Wasze wsparcie:). Twoje słowa Majo to najprawdziwsza prawda. Męczę się okropnie i zła jestem na siebie, że tak robię. A wiem, że takie negatywne emocje wcale nie pomagają:O. U mnie w mieście niestety nie ma dietetyka:O. Muszę się Wam do czegoś przyznać. Mam na strychu w wlizce moje ubrania sprzed 25-28kg, w rozmiarze 38-40. Nie wyrzuciłam tych ciuszków i nie oddałam nikomu, bo zawsze miałam nadzieje, że jeszcze w nich będę chodzić:O. Może za jakieś pół roku?:) Obiecuję sobie i Wam, że wezmę się porządnie za siebie. Bo to, co robię teraz jest naprawde bez sensu. Też chcę zacząć liczyć ile tego smalcu mi schodzi:). Te zdjęcia są niesamowite. Ta dziewczyna na samym początku wyglądała jak moja siostra teraz. Muszę te zdjęcia jej pokazać, żebyuwierzyła, że można nawet z taką dużą tuszą coś zrobić. Jeszcze raz serdeczne dzięki kochane Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
majo 0 Napisano Marzec 31, 2009 Witajcie! dzisiaj się ładnie ubrałam do pracy. Już zauważam zazdrosne spojrzenia koleżanek, które się kiedyś ze mnie cicho podśmiewały. Sama widzę, że dobrze chudnę i że powoli zaczynam dobrze wyglądać :) Koleżanki zaczynają unikać przy mnie tematu o diecie :) Może myślały, albo miały nadzieje, że już zostanę taka obłożona tłuszczem na zawsze.... Kolejne spodnie, które na sobie mam, w pewnym momencie niebezpiecznie zjechały mi w domu na biodra :), a jeszcze przed dwoma miesiącami, wypychał je wielki brzuch.... i ich po prostu nie zakładałam Tak... to już jest chyba szczęście, które zaczynam odczuwać! :) Warto było zacząć, aby się uwolnić...Tak....schudnięcie to jest pewien rodzaj zwróconej wolności. Dorolcia, ja tez mam w domu pełną numerację ciuchów 52-38. Kończą się na rozmiarze 38. I już teraz wiem, że jeszcze przed jesienią w ten rozmiar 38 wskoczę. Jestem przekonana, że jeżeli zaczniesz się odchudzać sumiennie, to także wejdziesz z luzikiem w swoje ciuszki ze strychu Innej opcji nie ma, bilans energetyczny to przecież matematyka :) Powiem wam dziewczynki, ze zawsze byłam zwolenniczką diet nisko węglowodanowych, ale nie niskokalorycznych (Atkins, Kwaśniewski na początku). Potem Montignac i South Beach, które jednak kalorii trochę oszczędzają, ale ja nie potrafiłam znaleźć granicy, do której mogę sobie jeszcze pozwolić na jedzenie.Te diety nie działały na mnie dobrze, bo pewnie źle je robiłam, szczególnie te dwie ostatnie. Po prostu za duzo na nich jadłam. U mnie dowolność w diecie, znaczy dużo i dlatego była klapa. teraz mam rygor kaloryczny i są efekty. Czyli to prawda, że każdy diete musi sobie dopasować. na jednego działa ta, na innego tamta :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Rosalinka 0 Napisano Marzec 31, 2009 czesc dziewczynki :) dzisiejszy dzien rozpoczęłam od popatrzenia w motywator od shanneya :D naprawde działa!!! az sie bateryjki ładują jak pomysle sobie, ze my też tak mozemy :) dzewczynki moje kochane! musze wam powiedziec, że czuje się i wyglądam coraz lepiej! najlepsze jest to, ze sama to widze :D schudlam malo bo niby tylko niecale 5 kg, a powiem wam ze roznica w cm jest kolosalna! w niedziele zalozylam spodnie z ktorymi wczesniej pozegnalam sie na zawsze! a teraz nosze do nich pasek bo spadają! wczoraj zalozylam swoją ulubioną spódnice bez rozpinania :D chyba niedlugo zaczne zwezac ciuchy bo naprawde nie bede miala w czym chodzic :D ale chocbym miala zwezyc albo wymienic calą garderobe to wiem ze WARTO!! coraz czesciej sie usmiecham i powiem Wam, ze patrząc w lustro zaczełam myslec o sobie, ze jestem ładna :D co się chyba nigdy wczesniej nie zdarzyło... w niedziele poszlam na spacer z moim dziubem i jakas taka wąska droga byla, że musiałam isc przed nim i wiecie co mi powiedzial? \"kochanie, ale masz fajną dupcie w tych spodniach\" najpierw sie zaczelam smiac a potem go wycalowalam, taką mi sprawil radosc tymi slowami :D ahh naprawde zaczelam wierzyc, że Nam sie uda i ze bedziemy szczęśliwe jak jeszcze nigdy :) miłego dnia kochane :* śn: 100g twarogu chudego z łyżką jogurtu naturalnego i powiekanym szczypiorkiem II śn: mały jogurt jogobela obiad: polędwiczka pieczona w folii i surówka z marchwii (zostało mi z wczoraj) :D podwieczorek: duże jabłko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
majo 0 Napisano Marzec 31, 2009 aniaminka, obiad jem w pracy i jest na zimno ale kolacja zawsze na ciepło mam nadzieje ze Topinulin zadziała na Ciebie, bo to chyba kupiłaś :) fajnie, ze tez chudniesz :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Rosalinka 0 Napisano Marzec 31, 2009 Mjo chyba Ci sie pomyliły topiki, bo aniaminka pisze gdzie indziej :D ciesze się, że Ty tez majo zauważasz swoją przemiane :) i wyobrazam sobie mine Twoich kolezanek z pracy, jak z kazdym dniem stajesz się smuklejsza hehe pewnie tez by tak chcialy :P zobaczysz jak Cie beda obserwowac, jak bedziesz miala rozmiar 38!! gwarantuje Ci, ze wtedy rzadna z nich nie spyta- co takiego robilas ze schudlas, albo, że ładnie wyglądasz! te typy juz tak mają ;) tez kilka takich znam hehe ale najwazniejsze, ze Ty widzisz, że super wyglądasz i że usmiechasz się wiecej, jak ja... :) Shaneeya, zmien stopke, bo już masz 2 kiloski mniej :D nie zapominaj o tak waznych zgubionych kosteczkach smalcu hehe ;) a w ogole to mialysmy zliczac ile razem schudłyśmy! co Wy na to? jesli sie zgadzacie to ja zaczne- 4,5 kg mniej :) kto coś doda? :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
majo 0 Napisano Marzec 31, 2009 Rosalinka, bardzo się ciesze, że tak Twój luby zareagował, jak Cię w spodniach zobaczył :) Mój tez jakoś inaczej na mnie patrzy i mnie cmoka na pożegnanie. te spadające ciuchy to mobilizują jak nie wiem do dalszego odchudzania, lepiej jak te suplementy :) Możesz zliczyć moje kiloski razem: 12 Co do wpisu aniaminki, to był i zniknął, a Twojego wtedy nie było, jak jej odpisywałam.. Cuda się dzieją na tym topicu....:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Rosalinka 0 Napisano Marzec 31, 2009 Majo, fajnie Cie "widzieć" dzisiaj uśmiechniętą :) mam nadzieje, że teraz naprawde będziemy się uśmiechać więcej i częściej :D Twoje 12+ moje 4,5 to razem mamy 16,5 :) pewnie się jeszcze dołączy Shaneeya, karola i mam nadzieje, że dorolcia :) dorolcia wszystkie Cie mocno dopingujemy! :* jesli ktos jeszcze ma ochote dolączyć do Nas i razem z Nami zliczać utracone kosteczki smalcu to zapraszamy :D:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
majo 0 Napisano Marzec 31, 2009 Rosalinka, niedługo stuknie nam 70-ka haha :) Juz sie nie moge tego momentu doczekać... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Rosalinka 0 Napisano Marzec 31, 2009 o tym smym pomyślałam Majo :) i wiesz co postanowiłam? postanowiłam, że bede świętować połówki czyli np 75 :D bo jak zaczne świętować np 79 to sie na drugi dzien moze okazać ze juz nie ma sie z czego cieszyc hehe.. dlatego postanowione- jak bedzie 75 zabieram się za piwkowanie hehe ale oczywiscie z utęsknieniem czekam na 7 z przodu :D:D:D mam nadzieje, ze juz w sobote spełni się nasze marzenie ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Shaneeya 0 Napisano Marzec 31, 2009 Cześć Dziewczynki!!! Dziś tak wiosennie u mnie za oknem - ładuję baterie :-) Dorolcia>> My w Ciebie wierzymy to Ty tym bardziej musisz ;P Majo>> gratulacje za to, że pochwaliłaś się światu swoim sukcesem! Rosalinka ma rację: te żmijki nie okażą należnego Ci za wkład i poświęcenie podziwu.. A jest za co cię podziwiać!!! Ja na SB zauważyłam, że zmniejszyłam sobie żołądek i jem częściej a mniej. Ale masz rację, każdy jest inny, stąd tyle diet :-) Ja zauważyłam, że inaczej patrzę na dziewczyny z nadkilogramami: już nie porównuję ich do siebie, tylko myślę "a może też walczy i ma za sobą 30kg walki?" Jaka byłam głupia, jaka płytka momentami... Rosalinko>> ja też inaczej się czuję, pomimo tego, że nadal mam nadwagę :D (phi, otyłość :P). Każdy kilogram ma znaczenie :-) Cieszę się, że wreszcie do Ciebie dotarło, że jesteś ładna :D Jesteś, bez względu na wagę, faceci patrzą nie tylko na cycki, patrzą też na buzie :-) Dowodem jest to, że Twój dziubek Cię nie opuścił :-) Rosalinko, stopkę zmienię po miesiącu dietowania, bo wiesz jak jest z wagą: -4, +1, -1, +2 ;P itd. Ale 10 kostek smalcu 3mam w pamięci! ;P KILOGRAMY: 4,5+12+6 = 22,5 :-) Buziaki!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dorolcia 0 Napisano Marzec 31, 2009 Dzięki dziewczyny, że tak we mnie wierzycie. Mam Was wszystkie ochotę wyściskać bardzo mocno!!! Czytam te Wasze wpisy i aż mi się buzia uśmiecha bo czuję jakie szczęśliwe jesteście. Dodajecie mi naprawde dużo wiary, dziękuję. A potrzeba mi jej, bo wczoraj się pokłóciłam z moim mężem. Oczywiście o odchudzanie. Zaczęło się rozmową o moich zajęciach stepo i o bieganiu, a potem tak od słowa do słowa i mąż mi wygarnął, że ja do niczego nie dojdę jak tak będę robić, bo jak będę żreć to te ćwiczenia są do dupy itd. Ja mu zarzuciłam, że mnie wogule nie wspiera tylko dołuje, że ja wiem co robię źle, ale to, że on będzie mi to w taki sposób wytykał to mi w niczym nie pomoże a wręcz zaszkodzi. Że mógłby mnie pochwalić za to co już robię, ile czasu poświęcam na ćwiczenia i dodać, że mogłabym jeszcze dietę podciągnąć, a nie tylko mnie dołować, że i tak nic mi to nieda, że jestem żałosna. Ach, szkoda gadać. Powiedziałam, że to jest moja sprawa czy się odchudzam czy nie, bo robię to tylko dla siebie, to się na mnie obraził, że przecież on jest moim mężem i ja wiem, że on chce mieć ładną żonę a nie taką, co musi w namiotach chodzić. Powiedziałam, że ma się zamknąć bo i tak go nie słucham, że on to tylko dobry jest, żeby kogoś pouczać, ale żeby wesprzeć, pocieszyć to nie. No i tak poszliśmy spać. Dzisiaj prawie wogule z nim nie mówiłam na ten temat bo rano dzieci były i nie chciałam przed nimi, a potem pytam się go, czemu się do mnie nie odzywa, to mówi, że on przecież się ma nie wtrącać i to nie jego sprawa. I obrażony pojechał do pracy. Jak dziecko! Teraz się będzie dąsał przez kilka dni. Oj faceci to są czasami żałośni. A tak wog€le to ja byłam wczoraj na stepie 1godz, a potem jeszcze o 21.20 poszłam biegać z moją przyjaciółką ze \"szkolnej ławki\" - dosłownie. Kiedyś byłyśmy takie papużki nierozłączki, potem nasze drogi się rozeszły, ja po ślubie kilka lat mieszkałam w innym mieście, a teraz obie mamy dzieci i widujemy się prawie dziennie. I to ona mi to bieganie zaproponowała. Jest szczupła, 175cm ok 63kg, ale chce ujędrnić ciało i kondycji nabrać. I tak biegałyśmy wczoraj z przerywnikami na marsz, bo nie dawała rady, przez godzinkę. Fajnie było. Dzisiaj też się umówiłyśmy. Była zaskoczona moją dobrą kondycją, że ja się nie męczę i jeszcze w trakcie biegu mogę cały czas z nią rozmawiać. Zresztą sama też byłam zdziwiona. Coś mi się wydaje, że nasza stara przyjaźń na nowo zacznie nabierać kolorów:). Oj, strasznie się rozpisałam, ale chciałam Wam kochane to wszystko opowiedzieć. Pomimo kłutni z mężem jestem taka radosna, sama nie wiem czemu:). Dziękuję, że jesteście. Buziaczki;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Rosalinka 0 Napisano Marzec 31, 2009 dorolcia nie bocz się na męża, bo on naprawde chce dla Ciebie dobrze :) i musisz przyznac, ze jednak troszke racji mial z tym Twoim odchudzaniem. Chodzisz na step, ruszasz się a to jest naprawde polowa sukcesu- zobacz na mnie i na Majo- my w ogóle nie ćwiczymy a chudniemy! wystarczy ze dolozysz do tego dietke i odrobine silnej woli i sama zobaczysz jak kiloski polecą w dół!! ja wiem, ze gdybym zaczela ćwiczyc to shudlabym juz nie 4,5 a pewnie z 8 kg, tylko to moje lenistwo ;/ a Ty ćwiczysz, teraz jeszcze biegasz!! super!! czego wiecej chciec?? odrobiny motywacji w trzymaniu diety i nim sie obejrzysz- będziesz super lasensją :* czego Ci kochana wszystkie życzymy!! jak będziesz chciała coś sobie podjeść, co wiesz że nie powinnas- zawsze pomysł o Nas i o naszym forum i o tym, że w Ciebie wierzymy :) pooglądaj sobie zdjęcia które dała nam Shaneya- zobacz jak tej dziewczynie się udało! wygląda ślicznie, a przy tym ma taką ładną buźkę, że nie moge sie na nią napatrzeć :) a wczesniej kilogramy zakrywały całe to piękno!! moze faktycznie pogadaj z siostrą, pokaż jej te zdjęcia- moze wkoncu zdobędzie się na to, żeby wziąć się za siebie razem z Tobą :) razem zawsze raźniej :) i fajnie, że masz taką super przyjaciółke, która z Tobą biega :) Shaneeya dziekuje za miłe słowa :) Ty zrobiłaś już ogromny postęp, bo 6 kilo to juz nie przelewki :) no i fajnie, że ćwiczysz- schudniesz w mgnieniu oka :) Majo- moze my wreszcie wezmiemy się za jakis sport co??? buziaki laseczki moje kochane :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
majo 0 Napisano Marzec 31, 2009 Dorolcia, to co piszesz o swojej drugiej połowie, to jakbym czytała własną sagę ;) Mój mąż tez ze mną walczy o jedzenie. Też chce mieć szczupłą żonę. Trochę nie ma się co temu dziwić. W końcu nie żenił się ze słoninką... Dobrze, że Twojemu zależy, to znaczy że Cie kocha i należy to docenić. Gorzej byłoby jakby to wszystko olewał i byłoby mu wszystko jedno jak wyglądasz. a on na pewno chce się Tobą szczycić przed kumplami i znajomymi. Faceci tak mają. Rosalinka, ja jak na razie sportu nie tknęłam. Chyba mam za mało energii :)) i lenia jak nie wiem...ale myślę i myślę... żeby chociaż spacery regularne uprawiać, to tez byłoby dużo... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Karola99 0 Napisano Marzec 31, 2009 Witam Was cieplutko. Gratuluje Wam zrzucenia kgamow :) Dolorcia wystarczy, ze narzucisz sobie male ograniczenia w jedzeniu i juz beda efekty przy tych cwiczeniach, ktore masz :) A na meza sie nie denerwuj on chce dla Ciebie dobrze :) w koncu razem z dzieciaczkami to najblizsza rodzina. Widac, ze Cie bardzo kocha :) A teraz o mnie. Niestety w weekend to sobie troche pofolgowalam noi waga jak byla tak jest. Ale ładna pogoda sie zrobila wiec na rower sie z mezem wybierzemya to to u mnie da najwieksze efekty. Kurcze teraz sie zaczal trudny okres bo musze w niecale 3 tygodnie napisac prace mgr inz i musze uchronic sie przed podjadaniem przy kompie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Shaneeya 0 Napisano Marzec 31, 2009 Dorolcia>> oj, co my się namamy z tymi naszymi drugimi połówkami. Ja się też wczoraj pokłóciłam z moim chłopakiem. Dziś z rana był c.d. Wcale nie czuję się dobrze z tego powodu, także rozumiem Cię dokładnie. On też jest na diecie, więc nie mamy problemu z dobieraniem potraw. On kupuje marchewki, kapusty itd. potem zapomina o nich a ja się męczę z gotowaniem tego ustrojstwa, żeby się nie popsuło. I szlag mnie wczoraj trafił jak zobaczyłam w siatce (schował i zapomniał) 2kg spleśniałych marchewek! Wiem, że to bzdura, ale co jak co - rodzice uczyli mnie, że jedzenia się nie wyrzuca. I tak jest z wieloma rzeczami... Wybaczcie te moje jęki, ale mam ochotę się komuś wygadać, żeby para ze mnie zeszła i zapomnieć. Rzadko komu udaje się mnie wyprowadzić z równowagi ale on ostatnio ma do tego talent. Uf. Koniec narzekania. Także Dorolciu - MIECZ W DŁOŃ! ;P Super, że masz taką kumpelę do gadania i biegania! Zazdroszczę :-) Rosalinko, tylko wczoraj spojrzałam na swoje zdjęcia i normalnie złapałam doła. Nic tej 6-ki nie widać ;-( Bo tu nie o wagę chodzi tylko o samopoczucie we własnej skórze. Dno. Karola99>> 3mamy za Ciebie kciukasy! Postaraj się zająć umysł tym, co masz napisać na pracy magisterskiej ;P Jaki masz temat? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Karola99 0 Napisano Marzec 31, 2009 Pisze o selenie w narządach norek amerykańskich. Także o ich żywieniu tez musze napisać troszkę :) Shaneeya pokłocilas sie o zgnile marchewki? :)) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Shaneeya 0 Napisano Marzec 31, 2009 Karola99>>> HAHAHAHA! wiedziałam, że tak to odbierzecie z tymi marchewkami ;P Uwierzcie mi, on chomikuje wszystko, zapomina, że kupił mięso, ono leży w lodówce 2 tygodnie, bo schował je na dnie i nic nie powiedział... to po 2 latach mieszkania razem zrobiło się uciążliwe... dla mnie. Albo zapomina o psiakach, widzi, że trzeba ugotować im jeść to idzie na komputer, nic mi nie powie, a ja potem siedzę do 1 nad ranem, bo gotuję, studzę psom ryż itp. Takie pierdółki jak się nagromadzą stają się drzazgą pod paznokciem (solą w oku ;p). Ech... Poza tym to jest kochany, kupuje mi kwiatki bez okazji, robi śniadanka i kolacje... Chodzi ze mną na zakupy i je potem dźwiga ;P Nie można mieć wszystkiego ;-) Temat pracy fajny, ciekawy... Intrygująco brzmi... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Karola99 0 Napisano Marzec 31, 2009 Spoko ja także często sie sprzeczam ze swoim o takie rózne drobiazgi. Moj jest taki, ze swoje ciuchy rozrzuca po mieszkaniu :D albo zostawia szklanki i talerze gdzie popadnie :) Ale wystarczy juz moja mina i on sie za to zabiera. Wiadomo nie mozna miec idealnie :) A poza tym jest taki jak twoj z tymi sniadankami, obiadami a kwiaty to mi sie juz na parapetach nie mieszcza :D (lubie doniczkowe). Moim zdaniem lepiej jest cos napisac i spojrzec na cala sprawe obiektywnym okiem :D Temat ciezki, bo nikt w Polsce o tym nie pisal niestety ;/ Jedyny plus to taki, ze nie musze duzo sie rozpisywac - braki w piśmiennictwie :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach