Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tarararararara

Macie faceta lekarza, miałyście? Jacy są tacy faceci?

Polecane posty

Gość lecisz na lekarza?
przelec sie w maratonie na pewno ci przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekażżż
taki sam on jak kierowca tira i ppan co ci buty naprawia. Roznica;lekaż żż to buc i pan wladca ,mu kase dajesz by na ciebie spojrzal i ci pomogl-NA NFZ potraktuje cie jak smiecia,ci drudzy-pomoga ci za darmo w potrzebie i sa normalni!A to jest najwazniejsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam kiedyś zaręczona z pewnym lekarzem. Ale nie ma co generalizować. Każdy jest inny, to nie wykonywany zawód o tym świadczy. Są oczywiście jakieś wspólne cechy łączące lekarzy, chociażby to, że ze względu na rangę zawodu - są często zajęci. No i napewno muszą być inteligenti, skoro skończyli takie studia. Ale inne cechy charakteru naprawdę są sprawą indywidualną każdego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekażżż
czy inteligentni??na pewno maja bogatych rodzicow,jak finansuja im studia.Znam takich,srednio rozgarniete jednostki,lecz tatus ma kase i pcha coreczke lub synalka zeby "kims"byl.Masa lekarzy to tez dzieci lekarzy,przejmuja gabinety po rodzicach.Nie jestes z branzy szanse sa niewielkie ,by z nim byc.realnie trzeba patrzec,chyba ze odziedziczysz miliony po rodzicach,to moze sie skusic ;nawet ladna bys nie musiala byc .Oni chca sie ustawic,uczuciowych lekarzy co sie zaurocza pacjentka,to ze swieca szukac.Znam dziewczyny,co sie zakochaly,a teraz u psychiatry sie lecza,zmienic tez lekarza musialy. Nie warto sie rozmarzac,zycie nie jest bajka.Realista trzeba byc,po co cierpiec przez wiare w cuda,ktore nigdy sie nie zdarza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemy kobiet
nienormalnych cyli ZAKOCHALAM SIE I NIE MOGE ZNIM BYC lub tez KOMPLETNA SCIEMA czyli kolejne BLE BLE BLE !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppp4444
kkkkk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppppppppppppppppppp9
wppwpeom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sebastian_śląsk
mam 29 lat, w trakcie specjalizacji, miesięczne zarobki netto 11 tys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"lekaż", naprawdę myślisz, że bogaci rodzice wystarczą? Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak trudne są studia medyczne. Kilka lat ostrego zakuwania + specjalizacja. Z pewnością nie każdy jest w stanie wytrzymać to psychicznie. Jeśli nie masz odpowiednich kompetencji - wywalą Cię po pierwszym semestrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sebastian_śląsk
rokkk nie stresuj się ci ludzie nie zdają sobie nawet sprawy z tego zawodu i lat nauki:) jest wiele zawodów, ale i są zawody takie jak lekarz czy prawnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sebastian_śląsk
medycyna to trudne i ciężkie studia, wymagają wiele trudu i samozaparcia od człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mam się nie stresować, skoro najeżdżają mi tu na lekarzy? I jakiś gościu będzie mi tu generalizował, że każdy lekarz to rozpuszczony synek bogatych rodziców :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sebastian_śląsk
rokkk oni to piszą z zazdrości:) wierz mi, nie mają innych argumentów:) żyją od pierwszego do pierwszego i klepią biedę:) więc jakoś trzeba się wyłądować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patipatipatipati
@Sebiastian_Śląsk i rokkk : jak oceniacie zarobki młodych lekarzy w trakcie specjalizacji w Polsce ? Bo słyszałam tyle róznych opinni że juz nie wiem co myśleć> Pisze to jako studentka medycyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekażżż
rokk i Sebastian_śląsk ;przeciez nie o to chodzi,ze ktos wam rozumu ujmuje,czasu ,mocnej psychiki,wytrwalosci,itd;poza tym,nie przesadzajmy ,a studia jezykowe np;to to,bulka z maslem?to tez wysilek,nauka i praca ,o tyle moze jest latwiej,ze jak latwo uczysz sie jezykow,masz do nich talent,to idzie ci oczywiscie latwo i lekko. Ale nie czarujmy sie ,ze tłumy zdolnej czy bardzo zdolnej mlodziezy,a z biednych domow-tez ma szanse sie ksztalcic i skonczyc studia.Do roboty ich rodzic wysyla,bo w chacie bieda;az piszczy.Tacy ludzie ksztalca sie ewent.pozniej,zaocznie,wieczorowo,ale pracuja rownoczesnie,czy to kosztuje mniej wysilku niz skoncentrowanie sie tylko na studiach i zakuwanie,bo akurat wy tak mozecie/mogliscie? A nauczyciel np;to co?Kuł niewiele i sie mniej od ciebie uczył?Jedno jest pewne,ze na pewno mniej od ciebie zarobi!Wiec moze nawet ci zazdrosci,ze nie musisz liczyc grosza od 1go do ostatniego. Gorszy czy glupszy od ciebie nie musi byc,a jednak ma gorzej. Pochodzenie i stan posiadania rodzicow czy rodziny,maja tutaj wbrew pozorom bardzo duze znaczenie.Nikt nie mowi,ze idiota skonczy studia,jesli jest idiota,ale w dobie np;platnych prywatnych wyzszych uczelni-koncza je ,powiedzmy półidioci-z zamoznych domow. Moj wpis to nie negowanie wysilku i siodmych potów -studiujacych medykow,a chec przekazania paru refleksji -kobietom,ktore marza o tym ,by byc z lekarzem,bo sie np; w nim zakochały.Szanse sa poprostu niewielkie ,jesli nie -w najlepszym przypadku-zanim jeszcze na dobre sie zaczela,w najgorszym-uw klinice psychiatrycznej .Pisze,bo wiem,znam takie przypadki. Lepiej sie zawczasu pozbyc iluzji lub stlamsic uczucie niz cierpiec lub nawet zmarnowac sobie zycie.Ale rozumiem,ze wam nie o to chodzilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kggkft56
ciężkie studia medyczne bucha cha, dobre sobie, studia jak studia tylko uczą się tam wypchnięte przez rodziców matoły stąd trudność , na drugim roku na praktykach patrzą jak wiązać bandaż,byłam świadkiem tego niesamowitego zjawiska, zresztą pogadajcie sobie z lekarzami po 15 minutach człowiek ma wrażenie że gada z niedorozwiniętym zombi a studia już skończyli więc wcześniej musiało być bardzo ciężko, jakoś na politechnice się nie skarżą na prawie też nie tylko ta medycyna taka ciężka dla studenta bo to taki student właśnie, jakby studiował trzepanie dywanów byłoby podobnie.Kończy studia i właściwie nie umie nic, coś tam uczy go specjalizacja,ale patrząc po lekarzach w tym kraju nie za wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lollaaa
nauczyciel się uczy bardzo dużo mniej niż lekarz to po pierwsze, po drugie za godzine korepetycji bierze sie więcej niż za godzine dyżuru, chyba nie musze mówić co trudniejsze i bardziej odpowiedzialne, więc jeśli nauczyciel jet dobry i dużo pracuje może zarobic więcej od lekarz, a po trzecie powiedzcie mi co ma wpychanie rodziców do studiowania medycyny jak nie zakujesz na maturę na 90 procent i nie będziesz zakuwać przez następnych sześć lat to żedane wpychanie rodziców nie pomoże ci zostać lekarzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A nauczyciel np;to co?Kuł niewiele i sie mniej od ciebie uczył?Jedno jest pewne,ze na pewno mniej od ciebie zarobi!Wiec moze nawet ci zazdrosci,ze nie musisz liczyc grosza od 1go do ostatniego." Akurat skończyłam studia pedagogiczne i przez krótki czas pracowałam w szkole, więc wiem nieco o zarobkach nauczycieli. Ale to zależy od przedmiotu jakiego się naucza. Chociażby nauczyciele języka obcego, po filologii, zazwyczaj nie utrzymują się tylko z pracy w szkole. Tłumaczenia, kursy językowe. Większość nauczycieli udziela płatnych korepetycji. Nie martw się, nauczyciele potrafią kombinować, żeby zarobić jak najwięcej. Tak samo lekarze - muszą się starać, żeby dużo zarobić. Myślisz, że utrzymują się tylko z etatu w szpitalu, czy przychodzi? Nie, biorą dyżury i robią wiele innych rzeczy. Żeby zostać lekarzem - trzeba być ambitnym. Lola ma rację, trzeba nieźle zakuwać już od liceum, rozszerzona matura z biologii, chemii, do tego fizyka, a wszystko zazwyczaj ponad 80%. "Moj wpis to nie negowanie wysilku i siodmych potów -studiujacych medykow,a chec przekazania paru refleksji -kobietom,ktore marza o tym ,by byc z lekarzem,bo sie np; w nim zakochały.Szanse sa poprostu niewielkie ,jesli nie -w najlepszym przypadku-zanim jeszcze na dobre sie zaczela,w najgorszym-uw klinice psychiatrycznej .Pisze,bo wiem,znam takie przypadki." Ehm? A co ma do tego zawód lekarza? Możesz mi wytłumaczyć, bo jakoś nie bardzo rozumiem? Przecież równie dobrze kobieta może się leczyć u psychiatry z powodu "miłości" do nauczyciela albo rolnika. Przecież to zależy od słabej psychiki tej kobiety..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! chciałabym rozpocząć ten wątek na nowo? jest ktoś? Moja historia dotyczy kardiologa, młodego, przystojengo, milusiego... Od raz u od wejscia do gabinetu było miło, Pan był otwarty i zadawał dużo pytań.. serio to nigdy wczesniej nie spotkałam się z tak fachowym lekarzem... Potem było badanie.. oczywiscie plecy, serce.. wiadomo kardiolog.. widziałam jak się facet zawstydza.. przeciez to nienaturalne jest kardiologiem, widział tysciące piersi.. potem gapił się jak się już ubierałam.. Nastepnie zaprosił mnie na nastepną wizytę gdzie już stanika nie miala bo mialam inne badanie.. i kurde wszystko widział.. mnie to krępowało ale poniekąd podobało.. chore.co?;/ Odjęło mi mowę, nie dopytałam o wszystko o co chciałam, szybko się ubrałąm jak poparzona, wrecz wystraszona ale jednak zadowolona .. wiem wstyd.. potem jeszcze juz na koniec bo niestety nie bedzie wiecej wizyt jestem zdrowa.. pan powiedział ze bardzo mu przykro ale nie zostanę jego pacjentką.. teraz ja myśle o nim prawie cały czas i nie moge wybić go sobie z główki... p.s. jest żonaty ale zawrócił mi w głowie,.. jak mam się teraz pozbyć tego zauroczenia. pomożcie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orange.88....
wiesz, to chyba typowe platoniczne zauroczenie. zobaczylas go, spodobal ci sie.. zaczelas potem sobie wyobrazac wiecej.. mozliwe ze mu sie tez spodobalas z wygladu.. mozliwe ze mimo tego ze jest lekarzem, to badanie kobiet czasami tez traktuje jak facet, a nie tylko jak lekarz. ale mysle ze powinnas sie rozgladnac za jakims fajnym facetem w twoim wlasnym otoczeniu, a nie brnac w platoniczne uczucia... tym bardziej ze jest wlasnie zonaty. jakby byl wolny to moze moglabys pare razy pochodzic, sprobowac pokokietowac, moze akurat by cos wyszlo, a tak to nie ma sensu. poza tym tez moze wyczul jak on na ciebie dziala, jakies zdenerwowanie z twojej strony i tez przez to jego zachowanie tez wydalo sie byc troche inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję.. ale wiesz co chyba na krótko mi pomoże twoja wypowiedź.. Nie jestem kochliwa, nie traktuję każdego jak obiekt seksualny, to co robię to szczerze się uśmiecham, i jestem miła ale to wszystko.. cholera nie wiem.. teraz było inaczej, jestem tym wszystkim oszołomiona. Próbuje sobie zresztą wmowić ze facet każdą swoją pacjentkę tak traktuje, jest poprostu mily i to wszystko, no ale przyrzekłabym ze dało wyczyć się wtedy w gabinecie coś innego.. prawie jak podryw.. suma sumarum zaproszenia na kawę nie było.. ale to ze nie bede jego pacjentką hmm jakby żal.. wiem głupia jestem.. sprowadźcie mnie na ziemię ale szybko..proszę!!! p.s. mam już kogoś... a to jednorazowa taka historia... that's all.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie też ostatnio spodobał się pewien lekarz. Co ciekawe ja na niego być może też mam dziwny wpływ (na wizycie wydaje się być przez pierwszą chwilę zawstydzony, ale to szybko mija i fachowo zabiera się do roboty) albo po prostu nieśmiały jest i tak się zachowuje wobec wszystkich pacjentek. Myślę o nim choć jestem mężatką. Uważam, że to głupie, ale silniejsze ode mnie. Wybrałam tego lekarza, bo właśnie słyszałam o nim, że nie jest bajerantem, a i tak coś mnie trafiło. W dzisiejszych czasach pokutuje pogląd, że im lepszy bajerant tym lepszy lekarz i stąd te zauroczenia pacjentek. Moja recepta na chwilowe zauroczenie - nie pójdę więcej do niego. Co do lekarzy których do tej pory poznałam na gruncie prywatnym to same buce. Wójek był lekarzem, ma żonę bez studiów, czyli z tzw. "niższych sfer". Źle ją traktuje, mimo, iż są małżeństwem już ponad 30 lat, zawsze z wyższością. Żal mi jej, bo kobieta całym sercem go kocha. Jego syn (lekarz) jest typowym "Piotrusiem Panem". Z byle kim żenić się nie zamierza (podejście ma do własnej matki fatalne - wpojone przez ojca), a że żadna Andżelina J.O. po studiach medycznych lub prawniczych go nie chce to jest sam, a latka lecą. Ponadto moim zdaniem Panowie nadużywają alkoholu. Kiedyś byłam też na weselu z pewnym lekarzem. Byłam wtedy bardzo młodziutka i ładniutka, a jego zachowanie skandaliczne - wyjadał widelcem ozdóbki z tortu (nie ze swojego kawałka tylko z całego). Takie zachowanie strasznie mnie zraziło do niego i żaden hajs, ani dyplom oczu mi nie zamydlił. To było nasze ostatnie spotkanie. Kontakty pacjent-lekarz są fajne w przychodniach - miło ale bez lukru. Natomiast na wizytach prywatnych to pełna słodycz, czego osobiście nie lubię. Najgorzej w szpitalach - tam despotyzm, ukazywanie wyższości na porządku dziennym. Piszę to nie po to, żeby kogoś urazić, ale niech się czasami Panowie i Panie zastanowią, co świadczy o ich wyjątkowości. Dla mnie idelany byłby lekarz do którego chodziłabym prywatnie (wizyty bez lukru), ale w szpitalu zachowywałby się podobnie (bez despotyzmu). Na razie takiego nie znalazłam. Z lekarzami w szpitalach miałam doczynienia z racji rodzenia dzieci i ich chorób. Mój gin (chodziałm prywatnie) tak do mnie w szpitalu raz warknął, że aż mnie przytkało i łzy do oczu napłynęły. Szybko się jednak zreflektował i po obchodzie przyleciał pogadać, ale w moich oczach stracił na zawsze, a to co wyprawiał z "obcymi" pacjentkami to brak słów, nie jedna przez niego płakała. Tak nie powinien się zachowywac człowiek wobec drugiego, nie mówiąc lekarz, przecież to zawód zaufania społecznego. Może mi jakiś lekarz w tym miejscu wyjaśni dlaczego w trakcie obchodu o nic zapytać się nie wolno , na jakiekolwiek pytania lekarze reagują agresją? Podobnie było z lekarką leczącą mojego synka. Później się tłumaczyła, że się zdenerwowała i takie tam, ale niesmak został.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaarwena
ja mialam studenta medycyny i nigdy jakos specjalnie nei spuszczalam sie nad faktem ze studiuje bedzie lekearzem, to na kafeteryi jest jakas wielka nobilitacja w zyciu tak nie ma 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 34e9o0p-piuytre
zadna normalna kobieta bedzie nie bedzie opisywala środowiska w ktorym sie znajduje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piekna przepiękna pani
no wlasnie heee :) piekne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiasrasiaXXS
lekarze chyba najczęściej wiąża się z lekarkami? Ja mam wspaniałą lekarkę, ona pracuje ze wsoim mżem. Ona jest śliczna, młoda a on taki - eee.. taki zwykły starszy pan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertylijhgjhg
tak :)mamy lekarzy a wy nam zazdrośccie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że niektóre Panie kochają swoich Panów tylko i wyłącznie za to kim są, a nie jacy są i vice wersa. Moim zdaniem takie związki nie mają szansy przetrwania w razie kryzysu np. utraty pracy przez ukochanego/ukochaną np. skoro się kocha lekarza, a on/ona już nim nie jest to co dalej? Zazdrościć można tylko i wyłącznie udanego związku, choćby on był i z rolnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ciekawa.. A powiedz mi moja droga ile to Twoje zauroczenie trwało??? zauroczenie lekarzem, nie bajerantem, do którego poszaś.. po czym poznałaś ze może się Ciebie wstydzić.. wiesz ja np. nie mogłam cholera przestać myśleć o moim lekarzu parę dni. to akurat było chyba megaa zauroczenie.. chore wiem... Też tego nie rozumiem, ale na szczęscie przechodzi mi już, zajmuję sobie głowkę innymi rzeczami, powiedzmy poważniejszymi.. Też mam męża.. nie wiem skąd mogła mi się wziąć taka fascynacja, nigdy czegos takiego wczesniej nie doświadczyłam, nienawidziłam wrecz lekarzy i unikałam ich jak ognia, a tu proszę.. jedna wizyta i nogi jak z waty, aczkolwiek w tym wypadku to nie ja mialam większe rumience.. Piszesz o przekonaniu ze tylko te prywatne wizyty są cukierkowe.. być może, ja też byłam prywatnie, ale prywatnie byłam nie raz i nigdy nie spotkałam się z takim profesjonalizmem, ciepłem, zainteresowaniem... Ponadto u mnie w grę wchodziła tez druga wizyta na tamtej było już niestety gorzej.. bo wtedy to ja czułam się zażenowana pewnie dlatego ze w sumie byłam do połowy naga, tego wymagało badanie i nie było mi już ani do śmiechu ani żartów.. nie dopytałam nawet o kilka spraw o które powinnam bo bylam tak zdenerwowana.. żaluję bardzo ze nie zobaczę wiecej tego lekarza, tzn cieszę się ze jestem zdrowa, no ale serce zabije mi jeszcze czasem mocniej na myśl o nim.. z drugiej strony czy to nie przechwałki trochę ze strony lekarze ze mowi mi ze bardzo mu przykro i że zaluję ze nie zostanę jego pacjentką?? Tak zeby to zrozumieć to tłumaczę sobie nawet ze w sumie to dupek z tego lekarza, bo moze myślal ze mi tym zaimponuje heheh, sama juz nie wiem jak się do niego zniechęcić....... ehhhhhhhhh cieżko, nawet gdyby nie był lekarzem tez zwrócilabym na niego uwagę.. niestety....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zachowywał się, jakby nie chciał mnie badać i zapytał, czy już wybrałam sobie lekarza, a przecież rozmawiałam z nim w jego gabinecie więc kogo miałam wybierać? Na końcu języka miałam pytanie - a kogo by Pan polecił? :). Ponadto sprawiał wrażenie, że najchętniej to by z tego gabinetu uciekł czem prędzej. Ostatecznie zakończyło się na rozmowie, do badania nie doszło. Na drugą wizytę poszłam z mężem i już był spokojniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×