Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość re-vita

boję się rozwodu

Polecane posty

Gość ania 26 .
no znam je i racja, po co grzebac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
:) nic uciekam kilka dni mnie niebedzie...teraz z kocinka do weta a pozniej na rybki..pozdrawiam do poniedzielku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania 26 .
---------- pozdawiam i udanych polowow. papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
re-vita,pikok,kitka i inne dziweczyny..Potrzebuje pomocy.Jesteście tu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Hej, kiciorku. :) Życiowy, nie zawsze każdy jest akurat na necie, bywa,że nikogo niet. Co się stało? Pisz, nawet jak nikogo nie ma. Nie zamykaj się. To ważne. Odezwij się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
Witam.jak juz kiedys pisalem dziecko jest w Polsce u dziadkow.No i dzis tesciowa dzwoni ze nie wie czy odda nam dziecko.I nie chodzi tu o to czy moze tak ale o to ze.Caly czas okazywalem tesciom szacunek.nigdy nie klucilem sie no chyba ze mialem racja.Ogolnie to zylimy jak przyjaciele.I problem tu,ze taki jestem zly na nich za to co mowia az boje sie z nimi rozmawiac gdyz moge cos palnac w tych nerwach.nie mam pojecia co robic czy wrzeszczec i pogrzebac dobre stosunki czy udawac glupiego i udawac ze tego nie slyszalem....!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Przepraszam, ale mnie nie było. :) Życiowy, a co teściowa ma do powiedzenia w tej sprawie? Na mocy jakiego artykułu prawnego, jakiego paragrafu odmawia wam wydania dziecka? Była w sądzie, sąd przyznał jej prawa do opiekowania się dzieckiem, uznał teściów za rodzinę zastępczą? Nie lekceważ tego, bo teściowa może pójśc do sądu i wystąpić o pozbawienie was praw rodzicielskich. Szanse ma marne, ale brudu i nerwów może narobić. Ja myślę,że teściowa chce mieć wnuka dla siebie. Mam w e własnej rodzinie 2 podobne przypadki, kiedy babcia, sama nie mająca własnego życia i własnych zainteresowań, przelała całą swoją uwagę na wnuczki. Wprawdzie żadna z nich nie posunęła się do radykalnych kroków, ale było w jednym przypadku blisko. Jak rozumiem, obecnie babcia wychowuje wasze dziecko? Jak najszybciej zmieńcie z żoną tę sytuację. Musicie się w tej kwestii porozumieć i działać razem. Im dłużej dziecko jest u babci, tym będzie ciężej, bo coraz silniejsza będzie emocjonalna więź babci z wnuczkiem/ą. Takie rzeczy źle sie kończą, wiem, co mówię... A skąd wiem?....Bo jednym z tych przypadków, o których pisałam wyżej byłam ja sama, niestety, a rzecz dotyczyła mojego własnego dziecka. Tu bym okazała stanowczość i determinację,nawet ostro postąpiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
SYNA ZAWIOZŁEM 16.05. NA WAKACJE BO MÓWIŁA,ŻE TĘSKNI.LECZ JESZCZE NIKT NIE WIEDZIAŁ,ŻE NIE BĘDZIEMY ZE SOBĄ(NAWET JA).NIE BOJE SIĘ RE-VITO O TO ŻE PÓJDZIE TEŚCIOWA DO SĄDU LECZ O TO ŻEBYM W NERWACH JEJ NIC NIE POWIEDZIAŁ.JESZCZE RAZ MÓWIĘ,ŻE MAM A MOŻE MIAŁEM DOBRA RELACJE Z NIMI,TO ZAWSZE BĘDZIE ICH CÓRKA.CZY MAM POWIEDZIEĆ JAK JEST,KTO ZNISZCZYŁ TO WSZYSTKO.KTO SPIEPRZYŁ ŻYCIE MI I DZIECKU.NO NIBY NIC NIE TRZYMA MNIE PRZED PRAWDĄ BO TO NIE JA ZAWINIŁEM.MAM POWIEDZIEĆ CAŁĄ PRAWDĘ JEJ RODZICOM.LECZ PAMIĘTAJ TO ZAWSZE BĘDZIE ICH CÓRKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Witajcie ,Życiowy może nie zwracać na te słowa uwagi.Myślę ,że teściowa tak powiedziała aby zasugerować ,że nie może się zgodzić z Waszą decyzją ,że Was już nie ma razem.Każda babcia chce aby wnuk był szczęśliwy.Spokojnie wytłumacz jej ,że nie czujesz się winny a ona zawsze będzie babcią Twojego syna i dobrze by było aby stosunki między Wami były poprawne.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
TEŻ MI ZALEŻY NA DOBRYCH STOSUNKACH,ZWŁASZCZA ŻE CAŁY CZAS POWTARZALI ŻE JESTEM JAK SYN.NIE DOCHODZI TO DO NICH I SZARPIĄ NERWY.ALE JEŚLI CHCĄ SIĘ KŁÓCIĆ TO BĘDĄ TO MIELI.DZIĘKUJĘ A MOŻE KTOŚ MI POWIEDZIEĆ Z GDZIE ZNAJDĘ WZÓR POZWU ROZWODOWEGO Z ORZECZENIEM O WINIE.POZDRAWIAM CIEPLUTKO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brynia
mam staż 16 letni i jasne widoki na rozwód-nie pierwsza i nie ostatnia-ale jak to przejść????ogromny zal, ogromny stres -czasami myślę, że nie dam rady...nie pasujemy do siebie...on ma niespełnione marzenia,a ja ...pustke w glowie i w sercu....i 15 syna...jak skończyć i pozbierać się????wszystko poszło w diabły..muszę się pozbierać, ale nie wiem jak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Życiowy - myśle, że w sieci znajdziesz przykłady, jak napisać pozew, a nawet gotowce. Ja nie korzystałam, mnie pozew napisał zaprzyjaźniony prawnik za darmo. :) Bryniu, przykro mi. Mnie ponad 20 lat małżeństwa idzie do kubła na śmieci. Ponad 20 lat wielkiego kłamstwa. Życie z tą świadomością zabija. Ja już nigdy nie będe taka jak kiedyś. Zmuszam sie do normalnego funkcjonowania i nikt by się nie domyślił, co przeżywam. Czas leczy rany. Blizna pozostanie na zawsze, czasem będzie ciągnąć, szczypać, uwierać, ale nie będzie codziennie tak bolała. tak myśle i na to mam nadzieję. Ból i smutek trzeba wypić do dna, jak cierpkie wino, a potem trzeba zacząć pić dobry koniak. Recepty nie ma. Jest na uczuciowym topik o rozwodach. Ja się tam nie udzielam, ale są tam osoby, które ci pomogą, tutaj to tylko ja zaglądam i czasem ktoś z rzadka się pojawia, tam jest więcej osób, sporo z pozytywną energią. Dadza ci wsparcie, bo to najbardziej potrzebne. Pozdrawiam cieplutko. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
Witajcie :) Brynia rozwód nie jest łatwy ale naprawde da sie to przejść ...macie dziecko ale z tego co piszesz juz dośc duże i dorosłe żeby zrozumialo wasza decyzje chodz to nigdy nie jest proste i łatwe....sprobuj dogadać sie z m...nie pierzcie brudów bo naprawde niewarto to nic nie da a tylko pogorszy sprawe....Dogadajcie sie wtedy rozwód pojdzie szybko i możliwie jak najmniej boleśnie....czego ci życze. I uszy do góry to naprawde nie koniec swiata a zobaczysz odzyjesz, spojrzysz na pewne sprawy inaczej bedzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Re-wita kochanie masz rację dobry koniak i w dobrym towarzystwie.Musimy nauczyć się żyć dla siebie a będzie co ma być.Jeszcze będziesz szczęśliwa bo na to zasługujesz.Żyć godnie i uczciwie to już jest szczęście.Nie oglądaj się za siebie ,jesteś jeszcze młoda i wiele pięknych chwil przed Tobą tylko musisz uwierzyć w siebie.Pamiętaj ,że to Ty jesteś najważniejsza a życie jest piękne .Brynia musisz koniecznie uporządkować swoje myśli ,czy na pewno rozwód jest jedynym wyjściem zbyt mało napisałaś.Może są szanse powalczyć o rodzinę.Musisz szczerze porozmawiać z mężem.Może wspólnie zawalczyć o jego marzenia i Twoje pragnienia.Napisz czego Ci żal .Może to tylko kryzys ,któremu trzeba zaradzić.Tyle rodzin się rozpada ,ąż serce boli.Wejdz na topik życie po rozwodzie i poczytaj .Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brynia
dziękuję za wszystko...nie chcę pisać dokladnie o moim problemach.Żal jest ogromny bo zaczynaliśmy od zera, powoli,nie oglądając sie na nikogo duzo wspólnie osiągneliśmy...może zabrakło spełniania marzeń....ślub był pod przymusem...ciąża..teraz coraz bardziej brakuje zaufania-najgorzej,że to związane częściowo z Jego pracą...myślę, że lepsza prawda niz oszukiwanie siebie, bo to potęguje rozgoryczenie do drugiej osoby.Tylko to potwornie boli i czasami przeszkadza racjonalnie mysleć.Ale fakt,gorzej to nie będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
A ja mam dzisiaj parszywy dzień. :( Zaczęłam składac klocki w jedną układankę i paskudne rzeczy mi wyszły. Do d.upy z tym wzystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
re-vita..co sie dzieje..... Pamiętaj ..twarda bąź :) Będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Zawsze, jak z nim rozmawiam telefonicznie, to potem się rozsypuję. Dobrze,że nie mieszkamy razem, myślę,że wtedy skończyłoby się to jakimś morderstwem ;) Jestem dość zrównoważoną, rozsądną, spokojną osobą, nie lubię krzyku, nerwów, to mnie zawsze przerażało, ale jak z nim rozmawiam to mam ochotę wrzeszczeć. Jak nie ja... Potem ryczę, co też nie jest moją normalną reakcją na stres. A rozmawiać muszę czasami, sprawy techniczne, rodzinne itd. Jak go słyszę, to myślę z bólem o tym,że to nie jest człowiek za którego wychodziłam,że go nie znam i nigdy pewnie nie znałam. I mam żal do siebie,że nie widziałam tego, co powinnam, a nie jestem głupią kobietą, mam intuicję, szybko i na ogól trafnie oceniam ludzi, nie jestem podatna na manipulację i nie przyciągam psychopatów. A tu d.upa. Okazuje się,że nie wiem nic, że niczego nie widziałam,że byłam ślepa na własne żądanie. I to parszywe poczucie zmarnowanego życia. Nawet wspomnień nie mam - bo chociaż wiele było wspaniałych (nasze małżeństwo o dziwo, było dobrane i uważane za super udane, niemal modelowe) to on swoim zachowanie zabił i to, co było dobre. Gdybym została wdową, to przynajmniej miałabym co wspominać, za czym tęsknić. A tak nie mam nic. To nie jest 2, 5, 10, nawet 15 lat wspólnego życia. To jest do cholery jasnej sporo ponad 20 lat!!! Tyle lat w kłamstwie. Jak sobie z tym poradzić? Ha, oto jest pytanie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
Revita...wiem że to trudne ale na pewne sprawy musisz zaczac spoglądać inaczej pod innym kątem bo jesli tego nie zrobisz bedziesz sie tylko zadręczać i dołować..a to naprawde nie o to chodzi. Staraj sie znajdowac pozytywne rzeczy, sprawy one beda ci dawac siłe do walki do takiego prawdziwego stanięcia na nogi...i pamiętaj....powtarzaj sobie .."kto jak nie ja" bierz wszystko " na klate" to nie jest łatwe ale to pomaga bo inaczej zwariujesz z tej złości cierpienia i nienawisci (czy to do siebie, czy to do niego) i nie wiń sie ludzie sie mylą popełniaja błedy tak to już jest., tak to już teń świat skonstruowany niestety :) ale pamietaj będzie dobrze zacznij zyc innym życiem a nie nim nie wspomnieniami to naprawde pomaga. Trzymam za ciebie kciuki ..bedzie dobrze i pamiętaj..."kto jak nie ja...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
re-vita wszystko wporządku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Witajcie.Re=wita kochanie nie szukaj winy w sobie ,nie obwiniaj się i nie zadręczaj pytaniami czemu nie widziałam.Na życie nie ma recepty ,nie ma też ludzi nie omylnych.Dobrze Cię rozumiem ja też mówiłam ,że wolałabym pochować drania niż wstydzić się za drania.Dziś a mineło dwa lata mówię ,to on niech się wstydzi a ja coraz częściej się uśmiecham i mam spokój,żyję godnie.A może to nie przegrana tylko wygrana bo parę lat mam dla siebie.U Ciebie też może tak miało być ,masz odchowaną córcię i szansę na ułożenie życia.Wiesz ,że jesteś super i poradzisz sobie,małymi kroczkami do przodu a czas goi rany.Życie jest zbyt piękne by przejmować się gnojkami.Mam siostrę chorą na raka gardła i ma męża ale to psychol i to jest problem .Jeśli ma być drań ,to lepiej żaden.Jak jesteś zdrowa i możesz zjeść kromkę chleba to już jest dobrze.Trzymaj się kochanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Miałam awarię kablówki. Juz lepiej. Takie dołki są chyba normalne i liczę się z tym,że będą się powtarzały. Jestem człowiekiem, mam swoje nastroje, nie wszystko można sobie zracjonalizować. Dziekuję za troskę Zuzanno i Adasiu. 🌻 Tak się zastanawiam, czy by gdzieś nie pojechać na tydzień, dwa, odreagować. Nie stać mnie, ale.....co z tego? Mamy tylko jedno życie, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
re-vita...wyjazd to dobry pomysl ja tez marze o chodz krótkim urlopie...niestety w tym roku nie bede mogl sobie pozwolic...ale za to przyszly lipiec chodzby niewiem co :). Ty jak masz okazje to jedz zawsze troszke odpoczniesz odreagujesz , naładujesz akumulatory..a moż epoznasz jakiegoś przystojniaka :) kto wie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Was wszystkich i pozdrawiam.Re-vita normalne są takie doły.Ja tez tak mialam jak tylko mialam jakąkolwiek stycznosc z bylym.Wystarczyla rozmowa z nim przez telefon a juz cała trzęsłam sie jak galareta.Głupie uczucie nad ktorym trudno zapanowac.Nawet zęby mi szczękały-serio, jak w horrorze.Teraz powoli mija, a ja coraz lepiej sie czuje.Juz więcej niz pol roku minęlo od rozwodu a ja czasem dostaje od niego jakies smsy.Wogole nie reaguje, coraz mniej mnie one irytuja.Ja juz wiem na 100000% ze dobrze zrobilam uwalniając sie od niego.Kłopoty czasem sprawiają mi takie prace typowo "męskie", ale radze sobie jak umiem.Trzymaj sie i Ty.A wyjazd to rzeczywiscie bardzo dobry pomysł.Od mysli wprawdzie nie uciekniesz, ale popatrzysz na inne otoczenie, odetchniesz, zobaczysz wszystko sie dobrze ułozy.Najtrudniejszy pierwszy krok, a Ty juz go zrobilas...Miłych mozna spotkac tu rozmówców.Adas naprawde-milo poczytac sensowne wypowiedzi dojrzalego emocjonalnie faceta.Zuzanna tez super babka.Pozdrawiam wszystkicj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
Witam.chciałem tylko powiedzieć,że jestem tu co dziennie lecz nie mam aż tylu sił,aby pozytywnie się wypowiedzieć.Jest lepiej lecz to wszystko mnie goni lecz nie dopadnie.Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwania w trudnych chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Witam wszystkich. Kitko, fajnie,że się odezwałaś, pamiętam twoje ciepło. Życiowy, co się dzieje? Ja też bywam tu prawie codziennie, ale nie piszę. Nie mam na razie o czym. Póki co u mnie jest tak, jak było ostatnio. Na ogól spokojnie, czasem mały dól, ale coraz rzadziej. Myślę,że psychicznie zaczyna być ze mną coraz lepiej. Odstawiłam leki, źle się zaczęłam po nich czuć i przytyłam. :) Czeka mnie za czas jakiś rozmowa z jeszcze aktualnym mężem. Przebiegnie w spokoju, bo my zawsze rozmawiamy ze spokojem. Mam nadzieję... Pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Witajcie ,przytulam Was wszystkich.Życiowy dobrze myślisz ,goni ale ja się nie dam ,nie dopadnie mnie ,a jak wpadnę do dołka to i tak z niego wyjdę.Musisz myśleć pozytywnie.Wydaje mi się ,że każdy ma zapisany swój los ,swoją drogę do przebycia.Pewnie pisany był taki zakręt życiowy.Jesteś jeszcze młody i życie może cię jeszcze mile zaskoczyć.Re-wita kochanie ktoś powiedział ,życie to nie bajka ,nie zawsze usłane różami .Ja teraz walczę o powrót do zdrowia siostry ,ma raka w migdale,w gardle .Każde jedzenie to ból ,jest po radioterapii i chemii .To dopiero jest koszmar a mąż żle mu było niech sp...a.To zdrowie jest najważniejsze.Przyjechały dzieci z Anglii na urlop i tata przepraszał młodszą córkę na kolanach. Pokazałam klasę i zaprosiłam na wspólny obiad.Pytał czy na pewno może przyjść .Widzisz potrzeba czasu ja po 2,5 roku inaczej patrzę na moje życie i myślę ,że to szansa dla mnie.Bardzo chętnie bym Cię zaprosiła do siebie tylko że teraz muszę przebywać u siostry.I powiem Ci że siostra ma męża ,który w takiej chwili zamiast jej pomagać to ją wykańcza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
re-vita, aniu ...co tam u was wszystkich słychać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Adasiu, Zuzanno. W moim życiu następuje pewien przełom. Wyjeżdżam, dość daleko. Dostałam ofertę pracy parę tysięcy kilometrów stąd i chcę z niej skorzystać. Raz - żeby zapomnieć, dwa - żeby nabrać dystansu. Potrzebuję tego. Zmiany otoczenia. Przewartościowania pewnych rzeczy. Nie zapomniałam o was i nigdy nie zapomnę. Tyle, ile tu dostałam wsparcia, nie dostałam nigdzie indziej. I wiem,że nie dostanę. Nie wiem, czy tam, gdzie będę , będę miała dostęp do internetu. Nie wiem, czy nadal bęee mogła pisać. Zuzanno, dziękuję za twoją chęć przygarnięcia mnie pod swoje skrzydła. Masz chorą siostrę, tym bardziej doceniam to,że obcej osobie zaproponowałaś gościnę. Takich ludzi jak ty, to ze świecą szukać. Jesteś dla mnie swoistym wzorem moralnym i serdeczną, ciepłą osobą. Dziękuje za twoje wsparcie. Adasiu, to wzruszające ,że nadal mnie pamiętasz. Nie sądziłam,że ktokolwiek się mną przejmie. W ogóle niczego nie sądziłam. To,że pamiętasz, świadczy o tobie jako o człowieku. Człowieku wysokiej próby. A ja umiem odróżnić tombak od złota - i złoto niskiej próby od tego wyskiej próby. :) Może jubilerem powinnam zostać. :D Odezwę się , tak czy siak, nie wiem kiedy. Nie wiem, jaka będę miała możliwość. Jakąś znajdę. A mój m chyba zrozumia;, jaka krzywdę nam wyrządził. Za późno. Piekło, które przeżyłam, jest we mnie i nic tego nie zmieni. Straszne piekło. Wychodzę na powierzchnię, bardzo wolno, ale wychodzę. Tylko Wszechmocny wie, jak jest to ciężkie( jeśli istnieje). Na pewno odezwę się kiedyś. Przepraszam za ewentualne błędy literowe, dziś sobie pozwoliłam i skromną ćwiartke wypiłam. :D A co, nie wolno? To, co wy mi daliście, nie dal nikt. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×