Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość re-vita

boję się rozwodu

Polecane posty

Gość re-vita
Maria22111. Jeśli jesteś za granicą i nie masz żadnego wsparcia od osób bliskich, rodziny czy przyjaciól to jesteś w podwójnie cięzkiej sytuacji. Nie chcę cię zniechęcać, ale sama nie dasz rady. Jeśli cokolwiek chcesz zrobić ze swoim życiem, to najpierw poszukaj wsparcia. Według mnie to podstawa. na forum możemy ci doradzać,ale potrzebny jest co ktoś na miejscu, kto zaoferuje konkretną pomoc. Powinnaś też zacząc planować swoje działania, na zimno. Kasuj emocje, na nich źle się wychodzi. Włącz myślenie. Zastanów się, co możesz wykonac, co możesz zmienić, a czego nie. Zacznij od małych kroków. Na zachodzie to jest lepiej rozwiązane, więc poszukaj pomocy ze strony organizacji powołanych do pomocy kobietom maltretowanym. Pamiętaj, przemoc psychiczna też jest formą maltretowania. Przełam wstyd. Jeśli nie znasz języka, zacznij się uczyć. Dowiedz się, jakie masz prawa w Belgii jako kobieta i jako obcokrajowiec. To niby nic, takie pierdółki, ale bez nich nie ruszysz i będziesz się użalać nad sobą, tak , jak ja to robiłam na początku topiku. Zacisnęłam zęby i wzięłam się w garść. Bo muszę. Ty też musisz, inaczej twoje życie stanie się piekłem. Kicior, awe. witam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
mario22111 w takiej sytuacji jest mi trochę ciężko Ci coś powiedzieć. Nie znam tamtejszego prawa. Ale wpisz w internecie "zasiłki dla samotnych matek w brukseli"coś tam napewno wyskoczy. Jeśli nie to udaj się do pierwszego urzędu i tam pytaj. Przedstaw sytuację bo jest ciężka i powinni Ci pomóc. Tu w angli samotne matki mają troszkę lepiej. I prościej wygląda życie dla nich. Jest mi przykro że nie mogłem zbytnio pomóc ale głowa do góry będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maria a zupelnie nie rozwazalas powrotu do Polski.Moze wsrod rodziny, czy znajomych poczulabys sie pewniej? re-via swietnie to powiedziala-my mozemy Cie wspierac, wysluchac, dac dobre slowo, ale Tobie potrzebna bardziej konkretna pomoc.Musi byc przy Tobie ktos kto pomoze Ci tak bardziej\"namacalnie\".Nie wypowiem sie na temat sytuacji fiansowej dla samotnych kobiet w Belgii, bo nie mam o tym zielonego pojecia.Tak mi tylko przyszlo do glowy ze ja to bym chyba spylała do domu, do swoich, do tych ktorzy mnie kochają i przy ktorych moglabym na poczatek pomieszkac i mocniej sie poczuc przychicznie.Trzymaj sie mala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
No cóż, wyboru nie mam. :) Albo człowiek stanie na nogi, albo, jak w moim przypadku, odejdzie na zawsze. To zdumiewające, ile człowiek jest w stanie znieść. A konkretna to ja zawsze byłam, tylko ostatnio mnie zaćmiło. Kiedyś usłyszałam powiedzenie, które brzmi szowinistycznie i na początku się oburzyłam jego brutalnością i wulgarytzmem, ale po przemyśleniu stwierdzam, że to mądre i trafne, choć wyrażone tak, jak wyrażone. Może nawet lepiej,że brutalnie, bez ceregieli. Brzmi ono tak : "Kobieta to takie zwierzę, które wszystko udźwignie". I, do cholery jasnej - to prawda!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajin
Zapraszamy do zapoznania sie z oferta tajin - marokanskich naczyn ceramicznych do gotowania na ogniu, plycie elektrycznej, na grilu lub w piekarniku. Sklep rekodziela marokanskiego www.marokostyle.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
ale jestem mieczak. Dziś to mnie totalnie rozwala brać Jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
sorry brak nie brać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życiowy -zajmij się czymś -idź do kina , na spacer , na piwo ;) Wiem ,że trudno ,ale życie toczy się dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
wiem awe ale nie mam ochoty. Wolę pomarudzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To marudź -wolno Ci :) Ja posłucham , bo czasem też marudzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Życiowy, ja raczej niemogę ci pomóc, bo bardzo dziwnie się czuję, jak ciebie czytam. Wysyłasz sprzeczne komunikaty - jesteś męzczyzną a piszesz i zachowujesz się jak kobieta. To my, baby, marudzimy, szlochamy,jesteśmy wrażliwsze na przyrodę i bardziej emocjonalnie rozchwiane, przynajmniej na ogół. Jak ciebie czytam, to czuję się jak mężczyzna, bo bardziej nad soba panuję, bardziej dążę do jakiegoś konkretnego rozwiązania problemu. Przyznam szczerze, idiotycznie się z tym czuję, tak jakby nastąpiła zamiana płci - ja to twardszy facet a ty rozstrzęsiona kobieta. Zwróć uwage, ja też byłam zrozpaczona, ale wyciągnęłam wnioski z wszystkich napisanych tu postów i zaczęłam działać. A u ciebie cokolwiek się nie napisze, to trochę jak rzucanie grochem o ścianę.Zero efektu. Jak ludzie mądrze ci coś radzą, to spróbuj chociaż wziąć te ich uwagi do serca. A ponoć to faceci są bardziej logiczni, mniej emocjonalni, ponoć to oni szybciej uczą sie na błędach.... Ja w każdym razie nie czuję się na siłach nic już w twoim temacie pisać, bo raz,że to nic nie daje a dwa, jak pisałam, mam wrażenie,że rozmawiam z kobietą a nie męzczyzną. Dość idiotyczne to uczucie. Awe - 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
" nie mogę". Spacja mi szwankuje, mam nową klawiaturę i jakoś dziwnie mi się w nią bije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
re-vita 🌻 i :D Miło "widzieć" Cię w dobrej formie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
:) Z formą to różnie, zaliczam dołek i strach, ale staram się, staram ze wszystkich sił. I wygrywam, powoli,ale konsekwentnie (czego i życiowemu życzę,ale do tego trzeba siły woli i charakteru).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Całe nasze życie to próba sił i charakteru :) ale damy radę ,bo nie mamy innego wyjścia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłego wieczoru :) Muszę zająć się domem :) Pa 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
re-vita widzisz ja tez mam jakies takie dziwne odczucia co do życiowego. Nie chcialabym urządzic tu teraz jakiegos \"linczu\" na nim, ale tak jak pisalam jakis czas temu te gornolotne zwroty, te plakania w poduszke, wycie do ksiezyca to dla mnie jakies takie manipulowanie i branie na litosc.I rzeczywiscie cokolwiek sie napisze to zyciowy i tak dalej snuje swoją opowiesc jakby tylko chcial sie uzalac i nic wiecej.BARDZO Cie zyciowy przepraszam, wiem ze ta moja opinia zabolala Cie i byc moze jest krzywdząca, ale Ty masz takie kompleksy ze mozna nimi \"zamordowac\" drugą osobe.Pisalam juz wczesniej o tym ze nie chcialabym takiego faceta bo bierzesz innych na litosc a to zawsze ma zle skutki.Pisales(chyba w swoim innym topiku)ze to Ty w malzenstwie prosiles, plakales itd.. Ta Pani -Twoja zona nie jest dla Ciebie, a Ty nie jestes dla niej. I jeszcze jakas dziwna msciwosc wychodzi z Ciebie ze pisales gdzies ze niech tylko zabroni Ci ona chocby raz zabronic kontaktu z dzieckiem to wtedy...Zapamietaj! nie mozna nikogo zmusic do milosci i nie mozna miec do nikogo pretensji ze Cie nie kocha.Nie pochwalam zdrady, ale to co sklonilo zone do tego kroku moze byc bardziej zlozone niz to co usilujesz nam tu przekazc ze swojej strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
CO TAM SMUTASY.(żarcik taki). Re-vita to że mi coś tam urosło a tam nie to i tak jesteśmy z tych samych kości i jednej krwi.każdy ma powoje fochy i doły. Czy u facetów czy u kobiet tak samo się nazywa. Taki już typ człowieka. Hi hi już mam dobry humor gdyż awe uświadomiła no pomógł w uświadomieniu sobie że droga KU WOLNOŚCI przebiega zaraz koło skrętu na wykrzeczenie. Może to było moja słabością że nie krzyczałem tylko się płaszczyłem. Pozdrawiam Cię re-vita i nie przejmuj się zbytnio mną. Taki typ człowieka jestem ale się zmienię. Hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
też się KITKO z Tobą zgodzę. Jestem trochę może dziwny. Ale jej nie biorę na litoś. Kiedy trzeba było to prosiłem. Płakać też płakalen ale to wszystko dyktowało serce. Może też kiedyś pokochasz tak szczerze jak ja. To wtedy zobaczysz i zrozumisz. Nie obrażajcie się na mnie przez mój zachwiany nastruj.to poprostu przejdzie i ja w to wieżę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Kicior - rozumiemy się, bez słów. Ja tylko nie chciałam tak dobitniej pisać tego, co widać gołym okiem. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
he he. Nie obrazam się i nie chce się obrażać. I nie chce nikogo denerwować. Lecz jeśli nie chcecie mnie tu starczy napisać a nie udawać dobrej cioci. Ludzie są różni. I różne mają problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Życiowy, nie zrozumiałeś. Ani słowa. Nikt tu niczego nie udaje. My tylko chcemy,żebyś zaczął coś robić z własnym życiem. Dostałeś tu wiele cennych rad. Jeśli uważasz,że nie chcesz tu pisać, to nie pisz. Twoja wolna wola. Nie pierwszy to raz, kiedy chcesz odejść. A tak na marginesie, niedługo nie będę miała dostępu do internetu przez dłuższy czas, więc jutro, ew.pojutrze pożegnam się z Wami. To zdumiewające, ile może dać anonimowy kontakt w necie, z obcymi ludźmi. Nie wiem ,czy jak ponownie będę miała dojście do sieci, to ten topik będzie nadal istniał (pewnie nie), jeśli tak, to się odezwę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
drogie dziewczyny. Każdy z nas to inny przypadek. Nie zawsze byłem taki. W pracy nie mogli zemna wytrzymać bo zawsze się śmiałem,robiłem kawały i było wesoło. Teraz mam bardzo trudny okres. Chyba najtrudniejszy w moim życiu. Więc proszę o zrozumienie. Ja się zmienię. Lecz teraz troszkę nie wiedzę powodów do radości i śmiania się choć sobie tak wmawiam. Jeszcze będziecie płakać że śmiechu z mojego powodu. Ale wtedy gdy będę was rozśmieszał. Nie przez moje fochy lecz dobre żarty. Każdemu potrzeba czasu. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
a co do topiku czy jeszcze będzie istniał. To na pewno re-vito. Będę go trzymał dla Ciebie. Szkoda że stracisz tymczasowo kontakt z nami i naszymi problemami. Lecz może to lepiej dla Ciebie. Odpoczniesz trochę od wariatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Życiowy, to miłe z twoje strony. Mam nadzieje,że zobaczę twoją pozytywną stronę. Jutro jeszcze wpadnę. Pozdrawiam wszystkich pozostałych. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
na pewno zobaczysz ale dajcie mi czas. Bo to on leczy rany i powoduje że ludzie się zmieniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubiona 36
Witam....chyba dotarlo do mnie ze i ja moge za chwile byc rozwodka i .....chyba sie tego przestraszylam bardzo. Prosze wybaczcie Wszystkie ktore mialy mezow drani, bo pewnie uznacie ze mnie pokrecilo i poprzewracalo sie w glowie, moj maz bowiem nie jest wcale zly.......Ciezko pracuje ( dwa etety), jest chyba dobrym czlowiekiem, jest typem samotnika raczej i ma koszmarny problem z mowieniem o uczuciach.....Troszke pare lat temu pokrecilo sie nasze zycie i kazde z nas poszlo w inna strone.....a moze tylko ja poszlam a on zostal.....w kazdym razie mial pelne prawo czuc sie zraniony bo przylapal mnie na niewinnym skad inad romansie. Wyjasnilismy sobie ta sprawe i wtedy (6lat temu) maz poprosil o to bym z nim byla bo mnie kocha. Mysle ze duzym plusem w tej calej sprawie bylo to ze nie "przespalam sie" z moim "kochasiem". To byla raczej fascynacja, rozmowy , smsy, zauroczenie. Ale...........ale ja ciagle mialam wrazenie ze maz juz mi nie ufa........zaczelo sie przepytywanie , sprawdzanie, dogadywanie.........a potem chyba jak sie przekonal ze tamta sprawa jest skonczona nastapila calkowita obojetnosc.....wiem......bylam winna tego ze wpadlam w sidla romansu ale to tak latwo sie zagubic kiedy w domu jestes tylko kucharka matka sprzataczka a nagle ktos dostrzega w tobie kobiete. Ale skonczylam to. Co wiecej ......zachorowala Matka mojego meza i calkowicie poswiecilam sie opiece nad nia. od 4 lat robilam to kazdego dnia.....mieszkamy razem w jednym domu. Maz ma duzo pracy wiec praktycznie spoczelo to wylacznie na moich barkach. Robielam to zeby mu udowodnic jak bardzo mi na nim zalezy, robilam to by mu wynagrodzic tamta "zdrade" robilam to z poczucia winy.....a mimo to nadal sie gubilismy....nie mielismy kompletnie czasu dla siebie....choroba Mamy spowodowala ze nie moglismy nigdzie razem wyjechac....wszystko sie popapralo.....klotnie, wyrzuty, rozczarowania.....placz.......wciaz bylam nieszczesliwa bo chcialam poczuc ze on mnie jednak kocha.......kiedy go o to pytalam mowil ze przeciez wiesz ze cie kocham......nie umiem mowic o uczuciach ( kiedys umial)......klotnie o pieniadze o zawiedzione nadzieje o niespelnione marzenia , coraz wiecej i wiecej placzu i goryczy - on niewzruszony - przeciez jestem z Toba!!!.........w koncu ....coraz rzadszy seks......nie umialam jakos po dniu pelnym zlych emocji pojsc do lozka i zapomniec......zaczelam unikac seksu........juz go nie potrzebuje........moze nie potrzebuje seksu z nim.....w tym wzgledzie nastapil calkowity rozpad bo nie robilismy tego od 2 lat........im dluzsza jest przerwa tym gorzej ja przerwac....w sumie nie wiem dlaczego to wszystko pisze........jakbym szukala odpowiedzi na pytania ktore Jemu zadaje ......wyprowadzilam sie - jakies 4 miesiace temu podjelismy oboje taka decyzje......nie umiem juz zniesc odpowiedzialnosci za Jego chora Mame, nie umiem juz mieszkac w starym mieszkaniu ktore wyzwalalo tyle zlych emocji. Wyprowadzilam sie corka. On zostal z Mama.....i nie robi nic.....oboje doszlismy do wniosku ze cos trzeba zrobic z naszym malzenstwem - on uznal ze taka rozlaka pomoze nam pozbierac mysli ale ja czekam na jakis znak.......skoro mamy cos naprawiac to od czegos trzeba zaczac.....wymyslilam sobie ze teraz bedziemy sie umawiac na randki, ze bedzie do nas wpadal, ze odwiedziny corki beda czeste i spojrzymy na siebie inaczej........tymczasem On calkowicie poswiecil sie pracy i nie robi nic......calymi dniami sie potrafi nie odzywac, nawet kontakt z corka jest sporadyczny, pozbieral sie , poukladal sobie sprawy zwiazane z Mama......a kiedy pytam czy mnie kocha i chce powrotu to odpowiada - nie wiem co ci powiedziec.........czy ja Go stracilam? czy ja stracilam Nasze malzenstwo ? czy czas pomyslec o tym ze trzeba to zakonczyc a nie tkwic w jakims zawieszeniu bez sensu? nie wiem co robic.........cholera nie wiem co myslec......... gdybym miala odpowiedziec na to czy nadal go kocham to sama nie wiem - kocham jak ojca mojej corci, kocham jak przyjaciela na ktorym moge polegac, nie pragne go chyba i nie rozwiazalismy spraw ktore nas niszczyly......czy czas na rozwod?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×