Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość re-vita

boję się rozwodu

Polecane posty

hej :) Pogubiona -nie odpowiewim Ci , czy to czas na rozwód .PIszesz ,że Go kochasz , że jest przyjacielem .Może ,więc warto zawalczyć ? Sama musisz odpowiedzieć sobie na to pytanie i nikt nie da też Ci gwarancji ,że Ci się uda .Jeżeli jeszcze coś się tli -to myślę ,że warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA -ROZWÓDKA
Awe, zgadzam się po części z Tobą. Pogubiona-Twój stan emocjonalny idealnie odzwierciedla Twój nick. Niestety,dopóki sama nie dojrzejesz,nie dojdziesz do wniosku, co jest dla Ciebie najlepsze,nie będziesz wiedziała,jaką decyzję podjąć. Będziesz się motać w tym wszystkim,męczyć,a to chyba nie na tym polega. Myślę,że powinnas się teraz wyciszyć. A ja? Jutro mam rozprawę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja-rozwodka trzymaj sie cieplo i dzis i jutro.Bedzie dobrze.Myslami będę z Toba. Pamietaj to tylko chwila, nie taka dluga wcale.Dasz rade. Re-vita jaka szkoda ze nie bedziesz miala dostepu do internetu, strasznie mi bedzie Ciebie brakowac.Fajna i konkretna z Ciebie osoba.Wracaj do nas jaknajszybciej:) Zyciowy trzymaj sie nie marudz tak duzo, nie roztkliwiaj sie, masz chwiejnosc emocjonalna, i nie strasz nas tu ze sobie pojdziesz bo to Ty sam za to odpowiadasz co zrobisz ze swoim zyciem a nie ktokolwiek z nas. Dziewczynki buziaczki dla Was Wszystkich. Pogubiona nie wiem co Ci napisac, masz trudna sytuacje i pewnie w nieskonczonosc tak nie moze byc, ale chyba jeszcze warto probowac.Tak mysle, ale moge sie mylic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kitka, tak,tylko chwila,właściwie nic w porównaniu z całym życiem. Nie chcę na niego patrzeć (wrócą wspomnienia i pożądanie, za każdym razem wraca)... Rodzina,bliscy znajomi, no i Wy - dajecie mi siłę. Dziękuję :) Re-vita, wracaj jak najszybciej. Topik będzie się rozwijał i temat będzie można w myślach nas wszystkich zmienić z \"boję się\" na \"dam radę\". Wracam do pracy. Wasza (za 2 dni) ROZWÓDKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja -rozwódka -trzymam za Ciebie kciuki i przesyłam dużo wsparcia .Dasz radę 🌻 WYSŁAŁAM DO CIEBIE MAIL :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wy nie rozumiecie,napisze wam wszystko...Moj Pracuje na nas do nocy...praktycznie w ogole go nie widuje..nie umiem dokladnie opisac jego zachowania...Jest bardzo zazdrosny...traktuje mnie jak kogos kto chowa mu syna,jak kogos kto mu sprzata,czesto sie klocimy i czasem szarpiemy...piszecie by starac sie o zasilek itp...on mnie znajdzie wtedy i odbierze synka..ja musze wyjechac gdzies gdzie nikt mnie nie znajdzie,boje sie...a najgorsze jest to ze nie mam kasy a on mnie kontroluje w ciagu dnia...musze uciec,bo mam go dosc...on ma mnie za zero...nie piszcie o jakichs fundacjach dla maLTRETOWANYCH FIZ.I psych.... tu nie o to chodzi...on jest inny,dziwny,n ie umiem go opisac...a o alimenty go nie podam bo zabierze mi syna..on jest wplywowy,ma \"wtyki\" i pieniadze...i jak odejde zemsci sie na mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Rozwódko, trzymaj się. :) Mario, ja rozumiem,że jesteś u kresu wytrzymałości,ale zaskakuje mnie twoje niczym nieuzasadnione naskakiwanie na nas. Nie rozumiemy cię - o.k. Każda z nas zyła w idealnym związku z idealnym mężczyzną, życie nam się po różach układało, każda ma pracę za mnóstwo pieniędzy i własne lokum a rozwodzimy się tylko z powodu własnego widzimisię. Albo z nudów, tudzież nadmiaru dobrobytu. Faktycznie, niczego nie rozumiemy..... Jeśli tak uważasz, proszę bardzo. Ja wyznaję jedną zasadę, która mi już w życiu nie raz ratowała cztery litery - pomagaj tym, co sami chcą sobie pomóc. A co do meritum - to wracaj do Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja -rozwódka -wysłałam wczoraj i mam zapisane w wysłanych .Nie wiem ,czemu nie dotarł :( Podaj jeszcze raz adres -spróbuję jeszcze raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Mario, ratuj siebie, ale mądrze. Nic, absolutnie nic nie zdziałasz w pojedynkę, musisz mieć wspaercie kogoś stamtąd. Ma wtyki - i co z tego? W ambasadzie też ma wtyki? Dyplomatą jest? Masz pełne prawo iść do ambasady, poprosić o załatwienie biletu kredytowego dla siebie i dziecka. Masz pełne prawo zwrócić się o pomoc do każdej instancji, jaka ci przyjdzie do głowy. Znam doskonale Zachód, tam wystarczy,że kobieta bąknie o przemocy, zastraszaniu itp. i facet jest ugotowany. Żadne wtyki i układy mu nie pomogą, zrozum to. A zwłaszcza w Belgii, siedzibie Unii Europejskiej. Znam Polkę, co wyszła za mąż za niesamowicie wysoko postawionego gościa, Czystej krwi Niemca z takimi układami,że ci sie nawet nie śni. Raz ją uderzył. Tylko raz. Miał sprawe na policji, zainteresowała się opieka, opinię ma zszarganą, sąsiedzi mu sie nie kłaniają. Wywalczyła rozwód i dużo pieniędzy. Żyje teraz jak królowa. Ty pewnie jak królowa żyć nie będziesz, ale na litośc boską, nie jesteś aż tak bezradna jak myślisz. Otrząśnij się, przestań się bać. Jesteś sparaliżowana strachem. Jeszcze raz - poszukaj wsparcia na miejscu - ambasada, policja, urzędy, cokolwiek. On nie musi o tym na początku wiedzieć. On jest jaki jest, bo czuje się bezkarny, a ty go w tej bezkarności jeszcze utwierdzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubiona 36
Dziekuje za slowa........wpadlam wczoraj na Wasze forum i tak jakos sie rozlalo to co we mnie siedzi. Czasem chyba trzeba walczyc o to by normalnie umiec spojrzec fajnie na zycie - niekoniecznie byc permanentnie szczesliwym bo tak sie nie da .......ale kiedy wciaz sie placze w poduszke zaczyna sie gubic siebie i swoje marzenia.....Ja nie wiem czy kocham meza - tyle slow i spraw miedzy nami wisi i juz bedzie wisialo.....moze powinnismy dac sobie szanse na szczescie od nowa...osobno...boje sie samotnosci , boje sie jak sobie dam rade i boje sie ze on pierwszy ulozy sobie od nowa zycie a ja bede cierpiec byc moze......jesli jestesmy tylko pogubieni to dlaczego nie umiemy sie odnalezc? moze brakuje czegos? wszystkim ktorzy juz maja za soba ten krok z roznych przyczyn zycze swiatelka i usmiechu......bede tu zagladac jesli nie przeszkadzam.....dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
absolutnie nie przeszkadzasz pogubiona.Pisz jesli potrzebujesz.Uporzadkuj swoje mysli, zbierz je w jakies swoje \"szufladki\".Np. w pierwszej moze byc przypomnienie sobie swoich marzen, swoich oczekiwan jakie mialas w stosunku do zycia, do siebie, do innych.Wroc w myslach do tego co bylo dobre.A w drugiej? co chcesz..moze byc wszystko.Rob sobie to systematycznie, troche jak porzadki na wiosne.Mozesz to sobie spisac na kartce.Zobacz co osiagnelas, co zawalilas, gdzie mozesz cos naprawic, spojrz czy mozesz pojsc na kompromis w pewnych sprawach i co absolutnie jest dla Ciebie konieczne, niezbedne ze strony Twojego męża, z czego nie mozesz zrezygnowac bo inaczej nie bedziesz mogla byc szczesliwa. Jak sobie to ulozysz choc troche w glowie to idz i porozmawiaj z nim, wysluchaj jego zdania, niech tez jasno kresli swoj stosunek do tego co chcialabys wspolnie z nim osiagnąc,Daj mu na to czas, ale jasno go okresl np.tydzien, miesiąc, dwa byle nie zadlugo.I powidzenia Ci zycze Hejka Wszystkim🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj mój dzień. Cholernie się boję. Z jednej strony czuje takie rozdarcie,z drugiej spokój. Mam nadzieję,że dam radę. Napiszę,jak już będzie po i będę w stanie. Proszę,trzymajcie za mnie kciuki i bądźcie ze mną w tym trudnym dla mnie czasie... Pozdrawiam i całuję :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja -rozwódka -mocno zaciskam kciuki :) Głowa do gory ,pierś do przodu i powodzenia 🌻 i👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Rozwódko , ja też trzymam kciuki. Znikam, szkoda mi, bo was polubiłam. Tylko mnie nie żegnajcie, bo wrócę. :) Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Re-vita -nie żegnam :) I czekam na Twój powrót .Na razie duża 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
A, jeszcze jedno. http://nocoty.pl/title,Szok-85-letni-aktor-poslubil-25-letnia-dziewczyne,wid,11223697,wiadomosc.html Mi szczęka opadła i nie moge jej zamknąć. Różne cuda i dziwy w życiu widziałam, ale cos takiego.....Nie wiem, czy śmiać się czy płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
http://nocoty.pl/title,Szok-85-letni-aktor-poslubil-25-letnia-dziewczyne,wid,11223697,wiadomosc.html coś link nie wchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też o tym czytałam :) Prawdziwa miłość ;) nie wie , co to różnica wieku ;) :D Jasne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
witam. Ja-rozwódka bądź dzielna. Na pewno Ci wyjdzie. A mi już chyba przeszła ta cała miłość. Uczę się teraz dystansu i wychodzi bo mniej teraz to boli. Fajnie jest czasem byc obojętnym. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40-tka
rozwódka - już chyba po sprawie, jak poszło ? re-vita - podziwiam Cie, że tak szybko doszłaś do siebie - jak to robisz kochana? niezdecydowana - chyba mamy podobny problem... A tak w ogóle fajny topik :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
jest tu od kogo się uczyć panowania nad emocjami,pogody ducha i wytrwałości w dążeniu do ukrytych pragnień i marzeń. Spokój wewnętrzny jest bardzo potrzebny w dążeniu do ideału. Bo wszyscy pragną szczęścia a że czasem ktoś(hmmm ktoś) stanie mam na drodze i przeszkodzi nie można odbierać tego za porażkę.powodzenia wszystkim życzę w spełnianiu marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość re-vita
Jeszcze mnie nie odłączyli, jutro, więc na szybko kilka słów. Prawie 40- tko, zadałas mi szalenie trudne i bolesne pytanie. Jak tak szybko się pozbierałam...teoretycznie niemożliwe, a jednak. Każdy człowiek ma własny próg bólu, po przekroczeniu którego przestaje go odczuwać. Jeśli ból jest za silny, organizm sam wyłącza jego odczuwanie, po to, by się chronić. Dotyczy to bólu fizycznego, ale i psychicznego. Ja osiągnęłam takie piekło,że biłam sama siebie, po nogach, po ciele ( a nie mam skłonności do autoagresji, żadnej). Myślę,że ten próg przekroczyłam. Moja psychika zadziałała podświadomie - odłaczyła mnie. Nagle zobojętniałam. Nagle zaczęłam myśleć. Jest jeszcze jedna rzecz. Każdą następną traumę w życiu łatwiej się znosi. Stosunkowo niedawno byłam chora i to bardzo (nie chce wchodzić w szczegóły). Przeżyłam to i wtedy sobie powiedziałam, że nic już w życiu bardziej mnie nie dotknie. Że nic gorszego mnie nie spotka. Myliłam się, ale to,że kiedyś coś strasznego w życiu mnie spotkało spowodowało to,że jakoś się zahartowałam. Nawet nie tyle ja sama, świadoma - jestem pewna,że moja psychika właśnie na bazie nieświadomych reakcji zareagowała instynktownie. To przykład instynktu samozachowawczego. Awe, kiciorek, rozwódka - 🌻. Życiowy - będzie lepiej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życiowy
re-vita jesteś twardą kobieta choć łatwo to nie przyszło. Życzę jak najlepiej. A u mnie z każdym dniem co raz to lepiej. Lecz mam mały problem. Czy to możliwe aby na przełomie paru dni z miłości jak czułem do Niej mogła zrobić się nienawiść. Czuje odpychającą pogardę. Dobrze że się wyprowadzam za 2 tygodnie. Choć moja podświadomość nie działa jeszcze dobrze to potrafię się już uśmiechać lecz jeszcze nie śmiać. Pozdrawiam i życzę miłych i spokojnych snów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życiowy -miłość i nienawiść tak naprawdę są bardzo blisko siebie ,więc jest to możliwe . Dzień dobry 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40-tka
revi ta dzięki za odp. widzę, że dużo w Życiu przeszłaś, ale twarda z ciebie babka i podziwiam cię - naprawdę. Ja zastanawiam się nad wizytą u psychiatry, ale boję się, że w razie rozwodu mój m. wykorzysta to przeciwko mnie. Byłam u neurlog i stwierdziła u mnie depresję. Jej tabletki nie odniosły dobrego skutku. Mam dwoje dzieci, a w małżeństwie od dawna nie jest najlepiej. Gdy są dzieci - jest trudniej. Jedna część mnie mówi: "zerwij to i prróbuj na nowo" a druga: "zostaw tak jak jest". Ciągle żyję w zawieszeniu, a to baaaardzo męczące. Pracuję już prawie 20 lat, a moi synowie mają 16 i 10 lat. Nie wiem czy z chłopcami jako samotna matka nie miałabym trudniej. Są b. związani z ojcem, bo ojcem jest dobrym. A ja stałam się kłótliwa, rozdrażniona i czuję, że ktoś musi mi pomóc :-) życzliwy - tobie życzę, abyś poukładał sobie to swoje życie. Gdybym w moim małżeństwie były zdrady, dawno bym to skończyła. Rozwódka - chyba już po wszystkim. Jak tam - żyjesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×