Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam ochoootę

mam ochotę zdradzić męża

Polecane posty

Gość kobietapoprzejsciach
mam ochoote tak gdybys zdecydowała sie na zdradę,juz nigdy nie byłoby tak samo-u mnie nie jest a jeszcze coś,ja po jakimis czasie sama zostałam zdradzona-tak los chciał,dlatego doskonale wiem co przezywal moj maz kiedy dowiedzial sie o wszystkim ale jestesmy razem odbudowywyujemy pomalu to co mozemy odbudowac,wiem ze mu na mnie zalezy a ja go kocham z jego wadami i zaletami-szkoda tylko że musialam sie tak bolesnie przekonac o oczywistych rzeczach. Zycie nie jest usłane rózami,a wyrzadzona krzywda zawsze powraca do nas,ja jestem tego przeykladem. Chce Cie za wszelka cenę zniechęcic do tej mysli o zdradzie i naprawde wierzę,ze to co teraz masz jest dla Ciebie najwieksza wartoscią,trzymaj sie,wierze w Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochoootę
Naprawdę jestem Wam wdzięczna za przestrogę. O mały włos... Ostatnio ciągle o tym myśłałam. Zeby zrobic to z kimś, ale nie warto. Jak teraz zastanawiam się nad soba, to wiem ze zalowalabym tego do konca zycia. Brakuje mi seksu, bardzo brakuje. Ale nie jestem az taka egoistka zeby marnowac nam wszystkim zycie. Maz mi ufa. Ja zaufaniem darzę jego. A ten kolega, jest mlodszy ode mnie, wolny. Przeiceż on w kazdej cchwili moze spotkac miłośc swojego zycia a ja bym mu tylko w tym przeszkadzala. JAk to dobrze spojrzec na sibei cudzymi oczyma. Wieloma na raz, przelotnym spojrzeniem albo wnikliwym wpatrywaniem. Odkładam póki co myłś o zdradzie. Jeszcze popróbuje, zaczekam. Gorszy bylby moj stan psychiczny po zdradzie niz z braku seksualnych uniesien z mezem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja meza nie zdradzilam
Nie rzucam meza z powodu stulejki tylko z powodu, ze na wszelkie mozliwe sposoby ma mnie w doopie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiii ...
Masakra podziwiam Cię, że 3 lata dałaś radę bez sexu :O Ja jestem po ślubie 5 lat i kochamy się średnio ok 5 razy w tyg, od początku powiedzieliśmy sobie, że sex jest dla nas bardzo waży!!!!! Mimo, że bardzo kocham swojego męża, ale jakby przez 3 lata nie uprawiał ze mną sexu to niestety, ale zdradziłabym go!!! Chyba wzięłabym rozwód :O Złoty medal Ci się należy chyba za wytrwałość :D Powodzenia Ci życzę:) Może stanie się cud i mąż się rozkręci ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głos faceta
Dużo piszecie, co autorka ma robić, lub czego nie robić, bo jest żoną, bo małżeństwo, bo go kocha itd. Ale małżeństwo, to wspólny obowiązek. I jego treścią jest też sex, miłość fizyczna. Tak człowiek został przez stwórcę stworzony. Nawet w naukach apostoła Pawła znajdziemy takie zalecenie 1 Kor. 7:4-5 4. Nie żona rozporządza własnym ciałem, lecz mąż; podobnie nie mąż rozporządza własnym ciałem, lecz żona. 5. Nie strońcie od współżycia z sobą, chyba za wspólną zgodą do pewnego czasu, aby oddać się modlitwie, a potem znowu podejmujcie współżycie, aby was szatan nie kusił z powodu niepowściągliwości waszej. Mąż autorki unika sexu. Nie spełnia obowiazku małżeńskiego, jakkolwiek idiotycznie by to określenie zabrzmiało. Nie spełnia. A ona, jako żona, ma prawo oczekiwać, ba !, wymagać spełnienia swoich potrzeb. A sex jest jedną z najważniejszych potrzeb. I nie bierze się ta potrzeba z kosmosu, ale jest potrzeba naturalną. Małżeństwo jest ważne, moralność, uczciwość, wierność też są ważne. Ale nie ma nic ważniejszego, niż człowiek. To jest priorytet, wszystko inne jest na dalszym planie. Nie jest dobrym rozwiązaniem znalezienie sobie kochanka, ale też tak samo, albo jeszcze gorszym rozwiazaniem jest życie w cierpieniu, życie bez zaspokajanej podstawowej potrzeby. Bo takie życie rodzi coraz to większą frustrację. A mąż, mężczyzna - mąż, też ma obowiazki wobec żony. I jest to nie tylko kwestia jego własnej ochoty, ale też kwestia zrozumienia potrzeb drugiego człowieka i wola ich spełniania. Wola spełniania potrzeb żony. Czy to wam, panie dyskutantki, tak trudno zrozumieć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głos faceta Ja mam takie samo zdanie, z tym, że także według przysięgi małżenskiej nie należy zdradzać i jakie tu jest wyjście, żeby żyć zgodnie z wiarą? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głos faceta
Przysięga małżeńska nie zawiera tylko zakazu - nie zdradzaj ! Jest zasada, reguła - matrimonium ratum et non consumatum... Zasada ta pozwala uznać małżeństwo bez jego "konsumpcji" za nieważne. Ale rzecz nie w szukaniu rozwiazań "prawnych" a moralnych. Autorka może czuć się zwolniona z przysięgi, gdyż i mąż jej nie dotrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fricker
ty chyba nie rozumiesz pojecia bez konsumpcji, albo rozumiesz tak samo jak autorka rozumie celibat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głos faceta
"ty chyba nie rozumiesz pojecia bez konsumpcji, albo rozumiesz tak samo jak autorka rozumie celibat" A możesz jaśniej ? Możesz wytłumaczyć znaczenie pojęcia "bez konsumpcji" ? Bo wg. mnie małżeństwa nie zawiera się na jeden raz " wsadził, wyjął i...bułka paryska" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
No niestety, nie chodzi o małzeństwo "niekonsumowane" tylko "nieskonsumowane" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochoootę
Hmmm. Rozmawiałam dzisiaj z mężem. Ponownie pokazałam mu jak boli mnie brak zainteresowania, jego seksualna bierność. Odrzekł, że nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie, bo chyba wszystko już wyjaśnialiśmy sobie wiele razy i powinnam go takim zaakceptować jakim jest. - Znajdę sobie kogoś- rzuciłam od niechcenia, żeby zobaczyć jego reakcję. - Wykluczone- powiedział i wyszedł z pokoju. Potem jak gdyby nigdy nic podchodził i zagadywał o byle czym, ale do tego tematu już nie wróciliśmy. Spodziewałam się zaskoczenia, nawet krzyku, czy zdziwienia a on spokojnie odpowiedział "wykluczone". Tyle lat z nim jestem i dłonie dałaby sobie odciąć za wiarę w jego uczucie, ale czasem mam wrażenie ,że łączy nas jedynie przyjaźń i wspólne mieszkanie. Nie chcę rozwodu. Nie jestem przygotowana nawet do takiego rozwiązania sprawy. Wiem jedno. To jest coś co mnie trapi. Co do tego stopnia zaburza mój spokój, że trafiłam z nim do kafeterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko kochana
zamiast pisać -znów ponownie powiedziałam mężowi... mów jemu, do znudzenia. a nie się srasz na kafeterii. nie umiesz z nim rozmawiać? mnie się już nie chce nawet czytać,jak stara baba nie umie sobie poradzić ze swoim małżeństwem i swoimi niczym nie skutkującymi wynurzeniami zalewa kafeterię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochoootę
To nie czytaj jak Ci się nie chce. Przecież to nie przymus żaden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m1111
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitapoprzejsciach
Autorko,nie wiem jak przebiega ta Wasza rozmowa,moze jestes mało przekonywujaca? a wiesz dlaczego zareagował tylko jednym słowem"wykluczone"? bo jest pewny że nie zdradzisz go a takie "odgrazanie" pewnie odebrał jako niegrozne rzucenie słów na wiatr,wierz mi ,gdyby wiedział ze powaznie o tym myslisz.reakcja byłaby zupełnie inna niz ta którą opisywałas. Troche go nie rozumiem,przeciez jezeli kocha-a pewnie tak jest to powinien zastanowić się nad tym stałym odmawianiem,chyba jest człowiekiem inteligentnym i zdaje sobioe sprawę,ze to nie tylko chodzi o zaspokojenie swoich potrzeb,ale zblizenia takze bardzo łacza ludzi na płaszczyznie emocjonalnej,takie notoryczne odmawianie moze wpędzić Cie w jaks depresje-to nie jest normalne.Tylko prosze nie odbieraj tego jako zachete do zdrady-naprawde jestem daleka od tego. To moze wyda Ci sie dziwne,ale napisz do niego list,czasami słowo pisane jakos bardziej dociera do swiadomosci,mozna wrócic i powtórnie sobie dany fragment przeczytać. Wytrwałosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitapoprzejsciach
a on ma jakies hobby? np gry ?-jezeli tak to wszystko jasne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To dorosłego, zdrowego, świadomego i odpowiedzialnego faceta trzeba przekonywać, iż sex jest integralną częśćią naszego życia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitapoprzejsciach
iftar tak,ponoć to gość dla którego seks mógłby nie istniec,proponuje poczytac wpisy autorki to wszystkiego sie dowiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochoootę
O nie. Nie gry. Ma wiele pasji, muzyka, architektura, historia, jakieś zapomniane przez Boga miejsca, bunkry i militaria, motoryzacja. Wiem jak trudno ocenic komuś sytuację znając ją jedynie z jednej strony. Co zas do rozmów jakichkolwiek, to zawsze są spokojne, bez krzyków, drapania i bicia wazonów. Zresztą sporów między nami jest naprawdę niewiele, bo na codzień dobrze się dogadujemy. Jedynie w tym łożku tragedia. Spróbuje z tym listem. Spróbuje wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitapoprzejsciach
Spróbuj droga autorko. Napisz wszystko to co czujesz.Niczym nie ryzykujesz,a moze własnie taki list da mu cos do myslenia.Moj chłopina tez nie jest z tych bardzo potrzebujacych,ale raz na tydzien to raczej norma,specjalnie nie musze zachęcać,a czasami jak mam ochote i przebiore sie w jaks fikusna koszulkę,to widze ten błysk w oku-mezczyzni to mimo wszystko wzrokowcy.. Twoj w takich sytuacjach jest zakłopotany,lub smieszy go to-i dobrze na wesoło tez mozna sie kochac.Wiem,ze mnie jako osobie zupełnie postronnej i znajacej Twoj problem z jednej strony ciezko jest to wszystko zrozumiec,moge sobie tylko wyobrazic co czujesz,Kochana musisz walczyć... i mysl pozytywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ochoootę
Dziękuję:) Chyba mam jakis podły okres, bo czuje się strasznie zagubiona w tym co się dzieje ze mną, z moim zyciem. Seks, nigdy bym nie przypuszczała że az takim jego ważnym elementem się stanie. Lubię moje ciało, jest ładne. W ubraniu czy bez i tak mi się podoba. Może nie jestem w jego typie po prostu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresyjnatrzydziestka
nie mysl tak,ja miałam IDENTYCZNE MYSLI PARE LAT TEMU,po prostu opatrznie rozumiałam pewne rzeczy wmawiając sobie ze po paryu latach małzenstwa znudziłam mu sie w "tych" sprawach,albo stałam sie nieatrakcyjna a to była kompletna bzdura Przeciez napisałas ze jego poprzednie zwiazki tez konczyły sie z tego samego powdu ,który teraz tak Ci przeszkadza. Ja mysle ze Tobie wcale nie chodzi o sex,tylko o te bliskosc i czułosc o szeptane piekna słowa od których kreci sie w głowie. Ja to wszystko miałam od tego drugiego,ale te kilka chwil było okupione cierpieniem i niewyobrazalna depresją,gdybym mogła cofnąc czas.... Nie mozesz szukac u siebie winy,to tak naprawde z nim cos jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresyjnatrzydziestka
to ja kobitapoprzejsciach czasami pisze pod tym drugim nikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0123abc12345
tez tak mialam, kilka lat po slubie i dupa blada, rozmowy, sztuczki, podstepy i inne wygibasy nie pomagaly, dalam sobie spokoj do czasu.. pojawil sie w moim zyciu facet na kotrego punkcie oszalalam, seks .... eh.... ciezko ujac w slowa...................................... czy warto bylo? i tak i nie, najlepszy sex w moim zyciu, przez kilka dobrych miesiecy, ale odbilo sie to na moim malzenstwie. nie jestem robotem, w moich zylach plynie krew, prosilam dlugo, bez rezultatow i stalo sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobitapoprzejsciach
Autorko,trzymaj sie ja musze spadac. Dla Ciebie jeden z piękniejszych utworów ,jakie kiedykolwiek powstały wsłuchaj się,wyłacz z otaczającej rzeczywistosci choc na chwile http://www.youtube.com/watch?v=VZSjCZUSgJw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Mam ochote\", powiedzial tylko \"wykluczone\"? wybacz jak dla mnie to bylyby kolejne sygnaly ze ma kogos na boku, nie radze szperac jesli nie chcesz sie dowiedziec prawdy (bo to bez sensu moim zdaniem jestem przeciwna szperaniu) wizja rozwodu? w moim przypadku rozgryzana na czynniki pierwsze od paru lat, wiem ze nie latwo ale czasem to konieczne, dla dobra wszystkich. Ja mysle o tym nadal ale poniewaz moj zwiazek z bylym kochankiem rozpadl sie (aczkolwiek mam w osobie ex kochanka nadal kolo ratunkowe ;) to jednak nadal tkwie w zwiazku malzenskim ktory uwazam za bezsensowny......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszcz
Do autorki tego postu: seks ( a dokładnie kochanie) jest nam potrzebny do prawidłowego – zdrowego – życia jak oddychanie. Problem jest Twojego męża nie Twój . Pierwsze : odradzam zdradę , która niszczy przede wszystkim zdradzającego – za wyjątkiem charakteropatów. Z tego co piszesz to jedynym rozwiązaniem jest: rozwód, krótki czas przerwy w związkach ( aby się zresetować lub nie daj Boże nie wpakować w związek z napalonym gówniarzem) i poszukać właściwego mężczyzny. Tobie potrzeba mężczyzny a chłopiec ( może mieć nawet 40 lat ) który wiedząc, że jesteś mężatką zacznie z Tobą uprawiać seks może przysporzyć tylko kłopotów – takie z deszczu pod rynnę. Rozwód i szukanie tego właściwego. Po zdradzie każdy - i zawsze- związek jest do dupy. Każdy obiad jest „ odgrzany” utrata zaufania zabija spontaniczność … .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia98757u
Witam, jestem ze swpim chłopakiem 5 lat od ostatniego czasu chodzi za mną myśł spędzenia czasu z kimś innym tym bardziej że spotkałam kolegę z dawnych lat który sprawia mnie o dreszcze , wiem że zdrada to najgorsze co może byc bo kiedyś w dawnym związku sama bylam zdradzana i wiem ze to boli ale powiedzcie zdradza się wtedy kiedy brakuje w zwiazku jakiejs człułość bo ja np nie chce zdradzic całując się uprawiając seks lecz tylko przytulić się do tej innej osoby i czuć jej bliskość , uczucie. Wiem ze mój partner mnie kocha ja jego też ale czegoś mi barakuję, spotykam się z tym chłopakiem na małe piwko pogadać co i jak u nas... boje że zakonczy się to czymś... co nastapic nie powinno chcę tego a zarazem się boje że skrzywdze mojego obecnego partnera... czy zdradzamy osoby bo w zwiazku czrgos nam brakuje... co ze mną jest myslalam o jakims innym ale było to przelotne bo ktos mi sie spodobal a ja lubie byc osobą która sie podoba itp a teraz spotkalam tego chłopaka i fikcja staje sie pomalu czyms w realu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×