Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marynatka

Nie mam sił do tego dziecka! czy wy też macie takie problemy?

Polecane posty

Dorośnij, nie będę się z nawiedzoną w dyskusję wdawać, skoro po dwóch wpisach oceniłaś, że jestem wyrodną matką. I właśnie o takie coś mi chodziło, siedzi taka kretyneczka przed komputerem i ocenia innych. Skoro przejmowanie się swoim dzieckiem, żeby wyrosło na ludzi robi ze mnie wyrodną matkę, to owszem mogę nią być. Ale przynajmniej nie kwalifikuję się do leczenia psychiatrycznego, jak niektóre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrs. Naughty Sexy Psychiatrist - no i widzisz tak sie madrzylas o idealnym wychowaniu a jak napisalas cos wiecej okazuje sie ze neiwiele roznisz sie ode mnie i od wielu innych matek :) sama piszesz ze od czasu do czasu zasluzenie karcisz swoje dziecko i ja tez :) kazdy ma swoj sposob i metode ktora dziala na jego dziecko ktora jest mu akceptowalna itd. u ciebie sprawdzaja sie takei metody u mnie inne a u idelanych mamus jak gatki w kwiatki jeszcze inne :) dlatego radze autorce tematu poszukac swojej metody an swoje dziecko a to co my sie tu rozpisalysmy potraktowac z przymrozeneim oka :) bo kazdy z nas jest inny i to jest nasza wielka zaleta po co nam hodowac miliony identycznie wychowanych dzieci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno kazda a matek chce dziecko wychowac jaknajlepiej :) kazdej wydaje sie ze robi dobzre a z boku moze to wygladac pzrerazajaco wychowanie lub nie koniecznie przyniesc dobre efekty w przyszlosci (Tobie Mrs. Naughty Sexy Psychiatrist moje metody wydaja sie odrazajace a towje metody sa odrazajace dla gatki w kwiatki :) za to falea rozumie o co chodzi nas obie wiec.. spojrzenia moga byc rozne, a kazda z nas chce dobrze :)) niestety zadna z matek nie ma pewnosci czy jej dziecko bedzie dobrze wychowane co tez okazuje sie byc pojeciem wzglednym :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bo na niektóre rzeczy, a co ja piszę, na większość nie mamy wpływu, niestety, z niektórymi cechami rodzimy się i umieramy, i ani rodzice ani otoczenie na to nie poradzą. Ile jest takich przypadków, że rodzice - taka porządna rodzina - a dziecko jest złodziejem, bandytą, k...ą. I odwrotnie, rodzina patologiczna, a dzieci mądre, grzeczne, pokończone szkoły, studia. No i jak? Przez wychowanie? Może po części, ale wydaje mi się, że do niektórych zachowań trzeba mieć wrodzone predyspozycje. Głupota również jest nieuleczalna ;) Ale niektóre zachowania trzeba tępić, np. nie będę przecież patrzeć jak mi dziecko obsypuje piaskiem inne dzieci, zwrócę uwagę - Nie wolno! Itp. Nie chciałbym także żeby moje dziecko było traktowane tak przez inne dzieci. Z tym, że jak będzie starsza, to mam nadzieję, że sobie sama z tym poradzi :) A marynatce to chyba głównie chodziło o to by się wyżalić, wygadać, nie? No ale tradycyjnie forumowe mamy stanęły na wysokości zadania i pocieszyły autorkę pisząc, że jest wspaniałą mamą i że to wszystko minie i będzie tylko lepiej. Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja popieram dyscyplinę
mam 2 dzieci 9 lat i 11 miesięcy nie mam problemów w pyskowaniem nie jedzeniem zakazami - jedno moje spojrzenie wystarczy i dzieciaki wiedza o co chodzi :P a charakterków wcale nie mają łatwych! ja do tego dochodziłam od urodzenia! konsekwencja nawet wobec niemowlaka -odkładanie do łóżeczka - nie zmienianie decyzji - konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja! młodszy syn ma 11 miesięcy - nie mam w domu ŻADNYCH zabezpieczeń! fakt syn parę razy "zarył" np w kant stołu - było to przeze mnie asekurowane- ale nie "ratowałam" go rozmyślnie! po kilku razach wystarczyło tylko powiedzieć "bam" i już nie pchał sie tam gdzie nie powinien :P teraz nic nie mówię- sam wie gdzie nie wchodzić czego nie wolno dotykać a jak nie jest pewien to sie odwraca i nas nawołuje :D teraz np bawi się klockami lego starszego brata - tymi MAŁYMI nie duplo i ani mysli wkładać je do buzi czy nosa! teraz jest trend, że jak się ma dziecko to juz 0 własnego życia tylko wszystko dla dziecka i pod dziecko - ja się z tym nie zgadzam! chce sama żyć normalnie! nie tylko dla dziecka i wychować je w normalnym środowisku a nie idealnie pod nie dostosowanym - z radością ale i z płaczem - z duma i z porażkami - z dobrymi i złymi emocjami - z nagrodami i karami! ...nie wiem czy moja koncepcja jest lepsza od ogólnego tredu - ale ja nigdy nie miałam problemów opisanych przez autorkę - ze spaniem zostawianiem dziecka u rodziny - jedzeniem itp więc jestem zadowolona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiemcojamysle
autorko ---wydaje mi sie ze nie jestes jakas wyrodna matka tylko jestes troche zmeczona, oczekujesz od dziecka z bedzie czysciutkie pachnace caly dzien ladnie sie bawiace w kaciku bo coreczka Kowalski taka jest. niestety dziecko wyczuwa to latwo i robi ci poniekad na zlosc oczywiscie nieswiadomie. nie jestem za bezstresowym wychowaniem ale tez nie uwazam ze biccie to jakas dobra metoda. pracowalam w placowce z dziecmi z rodzin dysfunkcyjnych i niestety w kazdej z nich dzieci byly w wiekszym badz mnieszjym stopniu zastraszane i czesto bite i skutek taki ze w domu owszem aniolki ale ze strachu natomiast poza domem poza zasiegiem rodzica diably wcielone ,agresywne ze szkoda gadac. i do rodzicow tez nie mialy szacunku tylko czuly respekt w obawie przed kara. myszaaa---sory ale co to za przedszkole w ktorym dziecko za kare wysyla sie do lazienki????? wychoowawca ma obowiazek miec caly czas dziecko na oku!!!!!!!!!!!!!!!!a jak mu sie cos stanie w tej lazience to kto tedy za to odpowie????? mialam praktyki w przedszkolu i wlasnie mialam obowiazek prowadzac dzieci do tolety i widzialam co one tam kombinuja spinaja sie na kaloryfery parapety itpja wyznaje zasade oganiczonego zauwania zwlaszcza do malego dziecka i nie wyobrazam sobie zeby miec w domu 2 latka i nie zabezpieczone szafki i kontakty oraz okna. w mojej miejscowoci matka na chwile zasnela ze zmeczenia a dzieko w tym czasie najadlo sie tabletek jakis bo byly w jego zasiegu i skutek smiertelny niestety :-( a dodam ze to nie byla jakas patologia typu alkoholizzm itp. Moja babcia zawsze mawiala ze dziecku juz lepiej dac klapsa jak bardzo nie slucha niz bic po rekach bo ktos jej mowil juz dawno temu ze dzieci bite po rękach sa w przyszlosci bardzo nerwowe. nie rozumiem matek ktore narzekaja ze ich dzieck sie brudzi. uwazam ze brudne dziecko to szczesliwe dziecko :-) bycie malym brudaskiem to przywilej dziecinstwa :-D pamietam jak my z siostra sie brudzilysmy. jedne ciuchy czesto na dzien nie starczyly. jaka frajde nam sprawialo taplanie sie w kaluzy, kulanie na trawie itp.podobno dzieci ktore sa ciagle w ruchu w okresie wczesnodzie iecym lepiej sie ucza pozniej w szkole bo ruch powoduje rozwoj mozgu. najlepsze jest podobno raczkowanie i turlanie sie na lezaco :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty sobie nie wyobrażasz
nie mieć zabezpieczeń, a ja sobie nie wyobrażam je mieć :)) na szczęście ja mam dziecko które jak dziecko psoci, jest czasami niegrzeczne, ale bez obaw mogę go zostawić samego na podwórku czy na piętrzem a ja idę sobie np zrobić pranie albo obiad :)) i mówię o 2 latku :)) chodzi do przedszkola i u nas też nie ma tak, że wychowawca musi wszystkie dzieci bezwględnie widzieć :/ to jest niemożliwe! jak mając 12 dzieci pod opieką widzieć je non strop? idąc z jednym do łazienki traci z oczu 11stkę i odwrotnie :)) dzieci są różne i wychowawczynie je znają, jeśli wiedzą że urwis może coś wykombinować w łazience to zajrzą tam, ale np moje dziecko? po co mają mieć na oku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiemcojamysle
w kazdym normalny przedszkolu jest pomoc wychowawcy i to ona biega do toalety z dziecmi z najmlodszej grupy . nie mowie tu o 5 czy 6 latkach tylkoo tych maluszkach. tak, ja sobie nie wyobrazam i niektore przyklady z zycia pokazuja ze jednak lepiej byc przezornym chociaz by ta sytuacja gdzie 18 miesieczne dziecko najdlo sie tabletek bo matkce sie przysnelo na chwile w fotelu. obudzila sie to nawet nie wiedziala ze dziecko je zjadlo bo przeciez nie zajrzala do szafki.dziecko stalo sie senne to mysla ze jest spiace i polozyla spac i juz sie nie obudzilo :-( ostatnio czytalam o chlopcu co zaplatl sie w dlugim sznurku od zaluzji i akurat nie bylo matki w poblizu bo byla w kuchni jak wrocila to dziecko juz nie zylo a nie byl to dlugi okres czasu. tak ze czasami lepiej jednak dmuchac na zimne. wiadomo ze czasami mimo wszystko nie da sie upilnowac ale lepiej miec poczucie ze jednak dba sie o bezpieczenstwo swojego dziecka, ktore majac 2 latka jest zupelnie zdane na nas opiekunow w pewnych sprawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiemcojamysle
dzieci bywaja rozne sa takie co posadzisz w kacie i siedzi i sie bawi klockami ale to rzadki przypadek taki aniolek i jak dla mnie troche podejrzany :-D moja kumpela majac niespelna dwa latka wyszla z domu (chwila niewagi ze strony matki) ze schodow zeszla na czworakach i poszla sobie na wies :-D na szczescie matka w pore sie zorientowala a i mala miala szczescie ze trafila na sasiadke ktora ja zatrzymala i nie poszla gdzies dalej i sie nie utopila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uwazam ze zamiast
siedziec na topikach i pytac jaki jest najlepszy wiek na dziecko trzeba najpierw poczytac topiki o wychowaniu dzieci, takie jak ten. wtedy jedna matka z druga nie przezywalyby szoku ze niektore dzieci nie sa takie jak reszta, nie bawia sie same i nie siedza cicho. moi rodzice maja 3 dzieci, kazde wychowane w luzniejszy sposob. ja mialam dyscypline, klapsy w tylek za powazniejsze wykroczenia typu oplucie matki lub pokazanie jezyka (chociaz mialam 100 razy tlumaczone ze tak nie wolno) w koncu byl klap na dupe i zapamietalam. jesli bylam niegrzeczna i np nie sprzatnelam zabawek do pudelka przed obiadem to nie dostawalam slodyczy po obiedzie, jak plakalam i histeryzowalam bez powodu musialam pojsc do drugiego pokoju, zamknac za soba drzwi i wrocic jak sie uspokoilam. jak bylam w podstawowce i nabazgralam w zeszycie to w niedziele po poludniu przepisywalam cala strone itp. dzieki temu mam ladny charakter pisma i wyniki w nauce duzo lepsze niz mlodsze rodzenstwo. a oni? mieli coraz wiecej luzu, mniej zakazow i przez wiekszosc zycia mialam za zle rodzicom ze mlodsze rodzenstwo mialo taryfe ulgowa. ale jak widze jak moja siostra jest nieodpowiedzialna, niezorganizowana i nie radzi sobie z samodzielnoscia (majac 25 lat, prace, mieszka u rodzicow, nie ma kasy na nic, wiecznie pozycza i jest zla na caly swiat, pomimo ze ma 2,5 tys na reke i jest singlem ) to sie ciesze ze mnie wychowano na zaradna osobe. osobiscie nie chce miec dzieci. mam 29 lat, od 7 lat udane malzenstwo i jestem przekonana ze dziecko popsuloby mi moj poukladany swiat i wpedzilo w lata i nerwice. podziwiam matki ktore maja cierpliwosc do rozhisteryzowanych malych potworow i nie daja im klapsa w dziaslo na uspokojenie. ja bym nie dala rady, a nawet gdyby to wole nie sprawdzac :P jednak kiedy widze w sklepie, restauracji czy samolocie jak rozwydrzone dziecko terroryzuje wszystkich naokolo to sie zastanawiam - dlaczego osoby ktore wyraznie nie radza sobie z dziecmi maja nierzadko wiecej niz jedno? przeciez skoro z pierwszym im sie nie udalo to co? robia do skutku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Byla mowa o charakterach dzieci i o tym, ze jak ktos ma spokojne dziecko, to wszystkie inne te energiczne, to poprostu niewychowane bachorki, a matka w ogole nie umie sobie poradzic. I powiem wam, ze ja juz wiem. Pierwsza moja corka - ostrozna, spokojna, zawsze sie mnie trzymala w sklepach , czy na ulicy. Jak ja wkladalam do wozka, to grzecznie siadala . Jak powiedzialam "choc" to odrazu przychodila. "Stop" automatycznie stawala( np. jak za blisko jezdni podeszla) Druga- istne przeciwienstwo. Nie wierzylam innym mama , ze to nie kwestia wychowania , a charakter dziecka. Teraz juz wiem. "Stop" to sobie moge wrzeszczec do jutra. Musze biegnac za nia ile sil. W sklepach ucieka i chowa sie wszedzie. Jak ja zlapie i jestem zla, to ta wrzeszczy i smieje sie glosno, ze ja zlapalam (dalej mysli, ze zabawa) Jak nie ma ochoty gdzies jechac , to nie ma szans zapiac ja w foteliku! (a przynajmniej nie w ciagu 15 min.) ALE UWIELBIAM I KOCHAM PONAD ZYCIE MOJA LOBUZIARE i nie dam rady sie dlugo zloscic, bo takie strzela miny, ze zaraz mnie rozbroi:) itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uwazam ze zamiast No wiedzisz nie masz dzieci, a odrazu myslisz widzac , krotka scene, ze rodzic sobie nie radzi. Jak bys miala dzieci , to bys wiedziala, ze sa sytuacje jak samolot czy restauracja bardzo trudne dla dziecka. Nie wiesz jakie to dziecko jest w domu, na spacerze... widzialas akurat przypadek gdzie dziecko bylo juz znudzone, czy zmeczone i to nawet najgrzeczniejszy , ""najlepiej wychowywany" ma takie chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do a ja uwazam ze zamiast nie wiem, czy zauważyłaś, ale temat jest chyba o czymś innym, może przeczytaj pierwszy post autorki. Dobrze, że nie masz dzieci, ciesz się tym, korzystaj z życia, ale to się może zmienić ;) Żadna antykoncepcja nie daje 100% zabezpieczenia. I wiesz co? Ja też byłam taka "mądra" jak ty, tylko, że jak byłam nieco młodsza gdy tak myślałam, 29 lat, to już jest poważny wiek, w którym jednak powinno się już mieć nieco poukładane w głowie. Po urodzeniu dziecka trochę mi sie poglądy zmieniły, różowe macierzyństwo jest w gazetach opisywane przez kobiety, które nie maja dzieci i wszystko wiedzą najlepiej, rzeczywistość jest inna... I przede wszystkim nauczyłam się nie oceniać innych rodziców, a juz na pewno nie komentuję gdy widzę wrzeszczącego dwulatka i zestresowanych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie jak po jednej sytuacji
mozna ocenic ze rodzice sobie nie daja rady. a moze akurat w tym momencie dziecko ma gorszy dzien, jest chore boli go brzuch lub cos innego.moze byc wystraszone nowa sytuacja np samolot. dziecko to nie maskotka to tez czlowiek i ma lepsze i gorsze dni. jestem przeciwna tresowaniu dzieci . i miedzy takim wlasnie tresowaniem a rozpuszczaniem dziecka i bezstresowym wychowaniem jest cala masa innych metod wychowawczych. te 2 to skrajnosci. i rodzice ktorych dzieci sie boja nie maja sie czym chwalic bo to raczej porazka wychowawcza a nie szacunek dziecka do rodzica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×