Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lattina

CIĄŻA OBUMARŁA - DLACZEGO? cz. II

Polecane posty

U mnie plamień nie ma między cyklami, ale z drugiej strony moje cykle rzadko były regularne przed ciążą. Jutro podobno mam mieć wyniki hormonów, może coś się wyjaśni. Chociaż wolałabym, żeby nic się nie wyjaśniło - wtedy tylko dieta, na którą się przestawiłam, femifertil i do dzieła. Ale co ja będę gdybać. Betka napisz koniecznie jak ten Femifertil, ja narazie zamówiłam 1 opakowanie. ściskam Was cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
Betty - jestem przy 2 opakowaniu.Byłam u endokrynologa i ten co do prolaktyny narazie kazał sie wstrzymac od brania leków.Z castagnusa sie smiał ,ale oczywiscie stwierdził ze napewno nie zaszkodzi:)Za to chciał mnie wysłac na to HSGdla zgłebienia diagnostyki. mój gin jeszce nie widział wyników- tak jak pisłam kazał mi przyjsc na monitoring po nastenej @, u mnie dziś 16dc.Niewiem czy była owulka przy takim poziomie prolaktyny, ale duzo dziewczym owuluje nawet z taka prolaktyna.Tarczyca u mnie ok, wiec moze tak jak piszesz hormony szaleja po zabiegu.Zycze Ci super wynikow z Femifertil.ja zazywam od lipca folik, magnez zwit b6, czasem wit e.W czerwcu robiłam kuracje chlorellą- wyciag z alg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
Pestka- ja plamień tez na szczescie nie mam w srodku cyklu, tylko przed i po @. Niewiem jak jest z femifertil ale castagnus zazywa sie 90 dni - tyle trwa kuracja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was, w piątek miałam zabieg usunięcia martwej ciąży. Byłam w 11 tc. Fizycznie czuję sie już lepiej, ale z psychiką jest gorzej z dnia na dzień. Czuję ogromną pustkę, nie wiem jak sobie poradzić. Czekam na wynik badań histopatologicznych. Może one dadzą mi odpowiedź na to dlaczego tak się stało :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mart_a_26
Cześć sarenka, Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty, że dołączyłaś do naszego smutnego grona. Wiem, że teraz czujesz się strasznie, ten żal i pustaka są nie do opanowania. Ja straciłam swoją kruszynkę 29 maja tego roku. Uwierz czas leczy rany, później jest już trochę lepiej ale o tym się nigdy nie zapmni. Całuję Cię gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania11
sarenko, czeka Cię teraz trudny czas, wiele emocji z gatunku tych, których nikt nie chcialby przeżywać... ale nie dostałyśmy wyboru... jeśli w czymkolwiek Ci to pomoże, pisz nam, my przecież wszystkie tu wiemy, jak to jest... ja też miałam zabieg w 11 tc, dziecko odeszło w 8tc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
Sarenka 28- bardzo mi przykro z powodu straty Twojego malca..:( Przytulamy Cie mocno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za ciepłe słowa, wiem, że u was mogę znaleźć zrozumienie, którego szukam wśród najbliższych nadaremnie :( Już sobie obiecałam, że jak następnym razem będę w ciąży, to nikt się o tym nie dowie. Będzie wiedział o tym tylko mój narzeczony. Nie wiem, ale miałam za dużo negatywnych emocji ze strony innych. Tak jakby mi zazdrościli. Teraz na pewno się cieszą, że cierpię. Odliczanie do następnej ciąży będzie chyba najgorszym czasem w moim życiu.A jesli zajdę to co będzie dalej ? Boję się, że znów poronię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sarenka trzeba myśleć pozytywnie!!!! Trzeba widzieć światełko w tunelu ... ja byłam dziś na badaniach m.in. TTG75 - najgorsze jakie miałam w życiu to już wolałam wstrzykiwany kontrast przed tomografem -bolało ale dało sie wytrzymać; punkcja kręgosłupa też do najprzyjemniejszych nie należała no i to leżenie plackiem potem ale tyle glukozy do wypicia na czczo i jeszcze potem powtórne 2 pobrania to jak dla mnie zbyt dużo!!!!na słodycze nie popatrzę przez kilka miesięcy chyba....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania11
sarenko Mnie też wydawalo się, ze nie wszyscy cieszą się z mojej ciąży tak, jak ja... a potem przemknęła mi przez głowę myśl, ze pewnie ucieszą się z poronienia. Ale chyba tak nie było. Ludzie z zasady nie życzą nam źle, co nie znaczy, że życzą nam dobrze - myślę, że większości naszym znajomym nasz los jest po prostu dość obojętny. Odczują współczucie, ale na krótko. Ale też czy my płaczemy na wieść, że np. jakaś nasza znajoma z pracy stracila ojca? Z drugiej strony, czasem wyrazy szczerego wspołczucia mogą płynąć z mało spodziewanej strony. To cenne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Sarenko... Poronienia i ciąża bez happy endu to wciąż temat tabu. Ja już zrozumiałam, że ludzie po prostu boją się tego tematu, jakby był dla nich samych złą wróżbą. Jest mi przykro, że moja przyjaciółka, która zaszła w ciążę po moim zabiegu zdecydowanie ostudziła nasze relacje. Niby ze względu na mnie, ale... eh może po prostu się mnie boi? Z drugiej strony sama chciałabym, żeby ten czas przeżywała w radości i bez dodatkowej troski. Ja po fakcie usłyszałam wiele słów, których nie chciałabym słyszeć: że następnym razem się uda, że to moja wina, bo o siebie nie dbałam, że to tylko płód a nie dziecko, że histeryzuję, że jestem jeszcze młoda... I też sobie obiecałam, że te osoby, które mnie tak "pocieszały" o kolejnej ciąży nie będą wiedzieć. Też myślałam, ze moje łzy sprawiły im satysfakcję... Troszkę się już wyciszyłam, inaczej na to patrzę, ale żal pozostał. Tak - teraz czekają Cię trudne dni, w których będziesz musiała stoczyć walkę przede wszystkim z samą sobą. Ale nie poddawaj się - pisz tutaj, zajmij się czymś pracochłonnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, na początku maja miałam zabieg. jeden lekarz mowi ze po 3 miesiacach mozna sie juz starac o dziecko a inny ze po poł roku, a co mówią wasi ginekolodzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sarenko droga strasznie Ci współczuję straty maluszka :( moje maleństwo odeszło 26 sierpnia 2008r.w 10tc i 5dni zawsze o Nim pamiętam i nigdy nie zapomnę ❤️lecz z czasem jest łatwiej żyć. Ja też mam do dziś wrażenie że nikt mnie nie rozumie:( ostatnio nawet moja rodzona matka głupio mi powiedziała bo spóźniała mi się@,że rok temu byłam w ciąży i teraz znowu to samo ,że mam iść jak najszybciej do gin, żeby na wywołanie coś dał;( Myślałam że serce mi pęknie potraktowała mnie jak nie wiem co ,a mam swoje lata i już 14 letnią córkę;(To było straszne- opierniczyłam ją i poryczałam się potem, córka mnie pocieszała,że babcia źle zrobiła i nie powinna tak mówić,ale to boli bo to matka,najbliższa osoba jaka może być na świecie.Mąż mi wieczorem powiedział ,że mam się nie martwić bo ona nie ma uczuć w sobie jak mogla coś takiego powiedzieć!!!! Dobrze że mam córkę i męża,którzy mnie rozumieją choć sami przeżyli tą stratę na swój sposób❤️Chciałabym być jeszcze raz w ciąży lecz nie wychodzi jak narazie i boję się,że nie wyjdzie a czas mnie goni mam 38lat;( Pozdrawiam Was dziewczyny🌼 tylko My tu na tym topiku potrafimy się zrozumieć i nawzajem pocieszać w trudnych chwilach swego życia:)🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betty218
Z jednej strony to bardzo przykre, że jest nas tu tak dużo i stale więcej, z drugiej strony to, że jesteście, rozumiecie i pomagacie, to najlepsze co może być w sytuacji, gdy nie wiadomo dokąd lub do kogo z "naszymi" podobnymi problemami. Dobrze, że jesteście. SARENKO, baardzo mi przykro z powodu Twojej straty. Ten pierwszy okres pewnie dla Ciebie również nie będzie łatwy, ale tak jak piszą dziewczyny z dnia na dzień będzie lepiej. Musisz teraz zadbać przede wszystkim o siebie i swoje zdrowie. Ja np. myślałam na początku, że najlepszym dla mnie lekarstwem byłaby kolejna, szybka ciąża. Zmieniłam jednak zdanie. Pewnie u mnie i tak by się nie udało dopóki organizm się nie zregeneruje i nie wróci do dawnego rytmu. Nie przejmuj się ludzmi - oni nie rozumieją przez co przechodzisz, nie sądzę też, że ich niestosowne zachowanie wynika z ich złej woli i braku życzliwości. Jeśli potrzebujesz się wyżalić - jesteśmy tu dla Ciebie. MALGON - tak jak powiedział endokrynolog, Castagnus na pewno nie zaszkodzi. Ja wierzę we wszystko co naturalne, ziołowe i zrobiłabym pełną 3-miesięczną kurację, a potem jeszcze raz zbadała tę nieszczęsną prolaktynę. No i wyluzuj - może masz za dużo stresu w pracy, za bardzo się czymś przejmujesz. Wiem, że czasami łatwiej powiedzieć niż zrobić. Sama ostatnio też ćwiczę się w optymiźmie i dobrym humorze, bo za wysoka prolaktyna to także i moja zmora.. Spróbuj. Trzymam kciuki :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witanko 🖐️ Sarenko miło Cię tu widzieć,szkoda,że tutaj ale zawsze coś przytulam Cię mocno bądz silna.... Dziewczyny widze,że Wy niezłe specjalistki jesteście w tych wynikach i badaniach ja przy Was to pikuś,ale tak czy tak za wszystki nas trzymam kciuki. Buziaki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sarenko, Kasiu W jeszcze tak niedawno rozmawiałyśmy na lutówkach...... nie mogę się pogodzić z tym, że tak wiele z nas to spotyka. U mnie mijają kolejne dni.. wszystko dzieje się jakby obok. Przestałam myśleć o dziecku.. przestałam czuć jego obecność. Pomogło mi to, że wielu osobom które są mi bliskie powiedziałam, że poroniłam. Dostałam olbrzymią dawkę wsparcia i zrozumienia. Warto o tym mówić żeby inni nie myśleli, że tylko im się to zdarza. Statystyki są nieubłagane... Jutro idę w końcu zbadać tarczyce:) Podświadomie czuje, że tam może tkwić problem jak i w tej podwyższonej krzepliwości krwi. Wkurzam się trochę bo mamy małe problemy finansowe i nie mogę od tak porobić tych badań które bym chciała:(:( Czy was też męczą sny w których śnią się wam wasze dziecko? U mnie jest to czasem mała dziewczynka, czasem 4letnia, czuję jej zapach dotykam jej lśniących blond loczków, ale ona jest jakaś nieobecna. Dzisiaj śniło mi się, że urodziłam synka. Zawsze chciałam mieć córeczkę, ale jak zobaczyłam tego małego ślicznego chłopaka to wycałowałam go od góry do dołu. Rodzina nakłaniała mnie do karmienia, a ja podałam mu butelkę i on zaczął znikać..robić się coraz mniejszy. Ale nie wielkościowo mniejszy tylko jakby się cofał w rozwoju...po chwili wyglądał jak kilkutygodniowy płód. Wtedy przystawiłam do piersi i zaczął rosnąć. Kiedy powrócił do niemowlęcych rozmiarów okazało się, że to była dziewczynka. Podobno niektóre kobiety ze swoimi mężczyznami nie są wstanie począć, a jeżeli nawet to donosić dziecka określonej płci. Może to miał być chłopczyk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasiula - moje sny są totalnie zakręcone. Ale po dawce stresu w pracy nie spodziewam się innych. Za to tym, którzy nie wiedzą o mojej nieszczęśliwie zakończonej ciąży podobno śnię się jako ciężarna. I może cieszyłabym się i wzięła to za dobrą wróżbę gdyby nie to, że zauważyłam, że wspomnienie o tym jest zawoalowanym sposobem na zapytanie: "no kiedy ty w końcu zaciążysz?". Sara - trzymaj się. Ja też mam wiele żalu do najbliższej rodziny - przede wszystkim do ojca. Ale mam kochającego męża i w nim i w Was duże wsparcie. Babie lato - z tego, co zauważyłam ginekolodzy się tu mijają - 1,3 lub 6 miesięcy albo nawet rok - może i bym była skłonna uwierzyć, że wszystko zależy od danego przypadku, ale znajomej ginekolog kazał czekać rok chociaż wcale jej nie zbadał. Ciężko powiedzieć. My się staramy od 1 @ po zabiegu, narazie bezskutecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Talusia też słyszałam o tym co piszesz,że organizm odrzuca płód danej płci,ale nie wiem jak to zdabać i przekonać się o tym jak pójde do mojego Znachora to się Go zapytam o to. Jeśli chodzi o sny to mnie się śniło jak się staraliśmy ze Dziecko umarło po porodzie dwa razy miałam taki sen ale nic sobie z tego nie robiłam aż do 26 lipca bo pomyslałam teraz,że to może był jakiś znak,a teraz niedawno śnił mi się Chłopiec około 12-15 lat bardzo ciężko chory z porażeniem mózgowym i potraktowałam ten sen ja odpowiedz na pytanie DLACZEGO może to Dzieciątko było by chore,ale przecież ja bym Je Kochała pomimo tego i miało by u nas dobrze no ale cóż..... Dziewczyny zaczynam pomalutku wierzyć,że spotkam kiedyś tego mojego Dzidziulka w niebie,czytam taką książke Betty Shine Może życie jako medium,no i Ona opisuje wiele takich sytuacji,także zobaczymy,wiem jedno,że zawsze Dzidziulek będzie w moim sercy i Kochać Go będe mocno i długo. Pestka wiesz co ja chyba też nie będe czekała 3 miesiące i zaczniemy starania po pierwszej @ testy owulacyjne już mam także czekam i czekam :) Sara nie myśle źle o Mamie może poprostu bała się o Ciebie i chciała Ci zaoszczędzić bólu i łez,ale prawda też jest taka,że nie powinna tak Ci powiedzieć,przytulam Cię mocno Kochana moja. Babie lato mój,że 3 miesiące,ale doszukałam się w necie różnych wypowiedzi w tym temacie. Sarenko damy rade zobaczysz nie bój się i nie zamartwiaj na zapas wszystko będzie dobrze,a z odliczania zrób sobie święto,że za odliczaniem czeka Cię coś pięknego jak wakacje albo cudowny wyjazd. Mart_a_26 a ja licze i wierze w to,że to nasze smutne grono niebawem będzie się radowało z Dzidziulków które będziemy nosiły pod sercem 👄 Buziaki i do następnego łączenia 👄 Fajnie,że JESTEŚCIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej :) Właśnie zjadłam pyszne śniadanko w pracy. Naprawdę polecam Wam kochane przerzucenie się na zdrowe jedzonko sprzyjające poprawieniu płodności - czy pomoże, nie wiem, jak zajdę to powiem. Ale odkąd przygotowuję posiłki zgodnie z zaleceniami ze strony jestemplodna.pl i innych stron o podobnej tematyce po prostu czuję się lepiej - jestem mniej ociężała, ospała nie wspominając o tym, że nie mam problemów trawiennych. Z żalem patrzę na mój kochany ekspres do pysznej latte, ulubione chipsy czy słodkości oraz zwykły biały cukier. Ale jeśli to ma pomóc w zafasolkowaniu to jest to mała cena - tym bardziej, że odkąd tak jem to nie brakuje mi energii i kawa przestała być potrzebna - jeśli bym piła to tylko z łakomstwa. Zawsze chciałam unormować mój sposób odżywania się ale brakowało mi motywacji, diety się mnie nie imały. Ale teraz - same wiecie - łapię się wszystkiego. Nawet mój mąż, który jest rasowym podjadaczem się poświęcił i się zaczął ograniczać :) Choć przyznaję, że po tygodniu mam powyżej uszu orzechów :P Miłego dnia kochane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama właśnie odebrała moje wyniki. Wszystko w normie z wyjątkiem prolaktyny. Z resztą tego się spodziewałam po przebuszowaniu internetu i porównaniu objawów. Moja prolaktyna wynosi 39 ng/ml. Mam nadzieję, że mnie gin w piątek ustawi na jakimś Bromergonie albo innym cudaku i będzie po sprawie. Wiem, że bezpieczniej byłoby najpierw spróbować zbijać PRL castagnusem niż rzucać się od razu na hormony, ale ja nie chcę czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość altus
Dziwczyny nie lekceważcie badań - szczególnie na chlamydie. Ona jest częstą przyczyną poronień, a przebiega bezobjawowo i zarazić można się nie tylko drogą kontaktó seksualnych. Proste badanie po pobraniu wymazu z szyjki macicy da Wam pewność, że wszystko o.k. Jeżeli natomiast okaże się, że chlamydia drzemie w Waszych organizmach, kuracja antybiotykowa powinna załatwić sprawę. Ja już zaczynam tę walkę...... Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
altus - powodzenia! Niech gin nie zapomni o partnerze! Ja po stracie robiłam to badanie i na szczęscie ok, ale moja kolezanka sie leczyła, jednak nie wytepili tego paskudztwa!Trzeba dobrac dobre leki.Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość altus
malgon - a co jak się ne wytępi? Wiesz coś o lekach, które zadziałały u Twojej przyjaciółki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
u niej nie zadziałały:( niestety niewiem co brała.Poszukaj w inetreniecie leki na chlamydie, ale wydaje mi sie ze lekarz bedzie wiedziec co podac. Ona miała jeszce jakąs bakterie oprocz chlamydii. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania11
Pestka, szczęście w nieszczęściu to to, że teraz wiesz co zwalczać... Życzę nieustająco powodzenia. A swoją drogą, ja też wyeliminowałam słodycze, coca colę light(od ktorej, jak mi się zdawało, jestem wprost uzależniona), kawy nie piję... no zostaje mi jeszcze alkohol ;-) lubię wino do obiadu. I piję ziołka bonifratrów, jak Wam już pisałam. Orzechy szczęśliwie lubię ;-) choć niestety idą mi w biodra. Czuję się teraz zdrowa jak nigdy. Dziś byłam u anestezjologa(wizyta wymagana przed histeroskopią), i pocieszyła mnie ankieta anestezjologiczna, z której wynikło, że jestem okazem zdrowia... Recz w tym, że wymieniono tam mnóstwo chorob, a ja żadnej nie mam ;-) No i przy okazji zrobiono mi badania na krzepliwość, dziś odebrałam wyniki i są idealne. Ogólnie nadal uprawiam moje ćwiczenia z optymizmu. Pozdrawiam Was serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haniu masz rację - wiem, z czym walczyć. Mam tylko nadzieję, że już w piątek mnie gin ustawi na jakichś konkretnych lekach, żeby nie zmarnować tego cyklu. Czytałam, że niektórym dziewczynom udało się zajśc już w pierwszym miesiącu brania Bromergonu. Chociaż jak poczytałam o skutkach ubocznych to mój entuzjazm opadł. Ale mąż powiedział, że nie ma problemu, jeśli chodzi o moje zdrowie to mam nie patrzeć na koszty tylko od razu rozmawiać z gin o droższym norprolacu, który ponoć skutków ubocznych takich nie wywołuje. O ile wogóle będzie o tym mowa, a nie zechce mnie wysłać na kolejne badania... a to by w zestawieniu z moim wyjazdem oznaczało zmarnowany cykl. Ja wiem, wiem, że dodatkowe badania mogą tylko mi wyjść na dobre, a jednak nie umiem myśleć inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
Pestko- a po co chcesz brac norprolac? Masz wysoką prolaktyne? Mnie endo nic nie przepisał, choc mam podwyższona, wiec został mi castagnus i wizyta z wynikami u mojego gina 31.8:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pestko, ja też miałam trochę za wysoką prolaktynę i dostałam na nią Dostinex (0.5 tabl/tydz.) w następnym cyklu zaszłam w ciążę (co prawda pozamaciczną, ale to nie ma znaczenia, wcześniej nie dochodziło do zapodnienia w ogóle). Po leku czuję się ok. Z lekarzem jestem umówiona, że biorę zawsze te pół tabl. na tydz, a jak wyjdzie pozytywny test ciążowy to odstawiam. Dostinex jest dosyć drogi i ma różne ceny - za dwie tabl. można zapłacić od 60 do 100 zł, ale przy pół tabl. na tydz., które mam przepisane, da się wytrzymać. Chcę Cię też pocieszyć, że prolaktyna jest demonizowanym probleme tylko w necie.. a nie w świecie medycznym... wiele dziewczyn zaszło w ciążę, zanim wykupiły recepty ... tak to już jest, czasem to kwestia cierpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania11
Ja brałam bromergon, miałam prolaktyne podwyższoną tylko po obciążeniu. Fakt, nie czułam się po nim dobrze. Wprawdzie przywykłam, ale skoro są dobre zamienniki nie wywołujące dyskomfortu, to dobry pomysl, by brac raczej je... Ciekawą sprawą jest też, czy odstawiać prolaktynę po zajściu w ciąże, tu zdaje się też zdania lekarzy są podzielone (podobnie jak z metformaxem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malgon: Moja prolaktyna to 39,100, a górna granica normy to 29,900 wg mojego laboratorium. O tym przesadzaniu co do prolaktyny też słyszałam. U mnie wydaje mi się, że do owulki dochodzi, bo temperatura skacze no i testy lh wychodzą, ale to takie dzwine skoki tej tempki - czasem tylko 3dniowe, czasem 2 dni zwyżki, spadek, zwyżka i spadek i tak aż do miesiączki. No i ból piersi - od zabiegu mam go praktycznie non stop tylko w różnym nasileniu zależnie od fazy cyklu. Dobrą informacją jest za to to, że spadło mi TSH i jest teraz po środku normy a nie u góry. Choć wkurzyło mnie niemiłosiernie, że dostałam wyniki w innych jednostkach niż poprzednio i musiałam się nagimnastykować, żeby sobie przeliczyć i porównać :/ Wydawałoby się, że skoro robię badania w jednym laboratorium to nie powinno być takich kwiatków. Hania problem z Bromergonem jest u mnie taki, że ja nie wiem, jak na niego zareaguję - być może dobrze, a być może fatalnie... Dawno temu dłuższy czas (kilka miesięcy) brałam luteinę i czułam się jak po dużej dawce środków uspokajających - wiecznie senna, nieprzytomna, zakręcona i wiecznie w toalecie ze względu na mdłości. A w sobotę wyjeżdżamy na mazury i nie chciałabym zmarnować urlopu na siedzenie z głową w misce. Dlatego jeśli uda mi się "wytargować" jakiś zamiennik to bez wahania wydam więcej grosza, żeby mieć spokój. O tych kontrowersjach co do bro w ciąży też słyszałam, ale po urlopie jestem umówiona na wizytę u podobno bardzo dobrej endo-gin i chyba jej zaufam, niech mnie prowadzi - jeśli każe odstawić po zafasolkowaniu - odstawię, jak nie to będę żarła dalej :) Byle do przodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×