rozwód? boję się co będzie dalej...

wszystko zależy od punktu widzenia ;) a teraz jest sam?

no i znowu koleżanka nas opuściła ;)

Ja nie mialam odwagi odejsc,wiem jakie to trudne... "meski punkt widzenia"przypomnial mi moja historie,wiec sie troche nad tym teraz zastanowilam,ehh .Droga autorko jesli nie kochasz -odejdz,bo jak dlugo bedziesz miala zamiar sie potem oszukiwac???

drogiej autorki nie ma, pewnie prowadzi debaty z mężem :) bezgranic - trzymasz ze mną kciuki??

Trzymam:)) Jestem ciekawa jak potocza sie losy naszej bohaterki.

bezgranic - a tobie? jak ułożyło się życie? rozumiem, że z nim zostałaś?

Zostalam i powiem szczerze,ze czesto zaluje.To dluga opowiesc(a topik nie o mnie).Wiesz ,jednak najgorsza jest swiadomosc,ze pozniej mialam wybor,ktos na mnie czekal i to dlugo.../dlatego moze twoje wpisy cos mi przypomnialy/,dlatego droga olu,jesli piszesz,ze nie kochasz,to nie ma sensu tego ciagnac,bo skrzywdzisz sama siebie,wiem co mowie.To twoje zycie,nie rodzicow,znajomych itd

nigdy nie zostałabym przy mężczyźnie, który powiedziałby mi, ze nie ma ze mna tematów do rozmowy, przy dwójce dzieci nie ma tematu? przy cieżkiej pracy? zaczynająć od pieluch, poprzez szkołę czy co tam macie na tapecie. O problemach w pracy też zawsze można pogadać, o pierdołach i o pogodzie... Nie potrafiłabym oszukiwać swoich uczuc, ze kocham faceta, który mówi mi, ze nie ma o czym ze mnagadać!!!! Od takiego właśnie odeszłam i nigdy nie będę załować

Olunia napisz jak CI wczoraj poszło, nawet jeśli nie jest znowu jak chciałaś, jeśli nawet stchórzyłaś..... a może nie? Nie zamierzamy cie wyśmiewać, tylko wspierać!! Nie moge dłuzej juz odświeżac wątku co 5 sekund :)

a ja chce się rozstać z mężem, bo zobaczylam ,że ogląda strony pornograficzne. Śmieszne? normalne?dla mnie nie, i czuje się zdradzona.

witam wszystkich, nie stchórzyłam ale też nie powiedziałam, wjechali znajomi i cały mój plan runął

a mialas pewnie ułożony cały monolog? czy juz jestes pewna swojej decyzji?

Jestem pewna jak nigdy

naprawde? :) dzielna z Ciebie dziewczyna :) ja walczylem o jeszcze wtedy "nie żonę" bardzo długo.... ona bała się odejść, chociaż codzień płakała, że nie może juz nawet na niego patrzeć...... bardzo było mi jej wtedy szkoda, wiedziałem, że będę przy niej do końca świata, ale nawet jeśli nie wyszłoby nam razem to chciałem wesprzeć ją i jej pomóc. Nie była moją kochanką, była moją dobrą koleżanką, boję się nawet użyć słowa przyjaciółką, a ja jej cichym wielbicielem ;) Dlatego dobrze Cię rozumiem co teraz przechodzisz.

a jak się mąż zachował wczoraj - nie przynióls Ci kwiatow? jakiś inny gest? a przy znajomych? był bardziej miły niz zwykle? czy po przedwczorajszej rozmowie kiwnął chociaż palcem?

Też bym chciała mieć takiego przyjaciela. Wcale nie mówię, że to nie jest trudne, cały czas chodzę zestresowana, ściska mnie w gardle i żołądku. Rozmawiam tylko z jedną koleżanka o tym wszystkim i dobrze, że chociaż ona jest przy mnie. Nie wypowiada swojego zdania, ale jest, no i wy ;)

może masz tylko nie wiesz, że on gdzies jest :) cichy wielbiciel to w końcu CIHCY wielbiciel, nie pokaże sie dopóki teren ma zajęty. Masz dzieci i męża, to dla niego miejsca nie ma :) ale może uśmiecha sie inaczej niż inni? :)

a jak twoj mąż zachowywał się wczoraj? kanapa z przerwą na znajomych czy chociaż troche pokazał CI, ze się stara....?

Zachowanie jego jest sztuczne, udaje, że coś go interesuje a tak naprawdę ma to głęboko w nosie.

no ale jakis komplement, kwiaty, buziak, cokolwiek?? czy nic

Nic!!!

no to przynajmniej sie utwierdzasz w swojej decyzji :)

"Jestem pewna jak nigdy" zapisz sobie to zdanie 100 razy i nawet sie nie zająknij, w rozmowie bądź twarda, bo on może sypać argumentami jak z rękawa! przygotuj się na łzy i rzut na kolana, wstań i wyjdz po szklanke wody jak nie bedziesz mogla na to patrzec.... i nawet nie wspomnij o żadnych cichych wielbicielach, choćbyś sięgała po nich do czasów przedszkola, bo wykorzysta to przeciw Tobie i wywlecze na wierzch przy okazji zwalając że to przez Ciebie!!!

jeśli bedzie obstawał przy swoim to zawsze możesz mu zadać pytanie retoryczne: a jeśli nawiazałam kontakt z tą od smsów? ;) zamknie się na dłużej, bo nie będzie pewien czy tak nie było :P :P :P

znowu popisałem sam do siebie ;)

Mam dużo pracy ... Mam wrażenie jakbym znała twój styl pisania ;)

może pisalismy razem na jakis przyjemniejszy kafeteryjny temat ;) hehe nie byłem i nie jestem żadnym cichym wielbicielem-jakbym ułożył sobie rozsądniej życie to mogłabyś być moją córką ;)

ha ha no tak podałam wiek ;)

no to hop do pracy :) trzymam mocno kciuki za wieczorową rozmowe

ja też :)