Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olka_zdrada

rozwód? boję się co będzie dalej...

Polecane posty

Gość meski punkt widzenia
znikać na zawsze ????????????????????? jak to????? ;) nie bój się Olka, nie rezygnuj z tego co postanowiłaś..... "on obiecuje zmianę..." wierzysz w to?? czy tylko chcesz w to uwierzyć?? manipuluje Tobą, manipuluje Twoimi uczuciami a potem jak odpuscisz i zostaniesz to będzie sie cieszył że wygrał - wygrał Twoje życie bo się boisz od niego odejść!!! nie daj mu zwycieżyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obserwator wątku
uciekaj dziewczyno !!! uciekaj najdalej jak potrafisz gracz i manipulator a Ty sie go boisz 3mam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se ot opinia
i w taki wlasnie sposob takie mendy jak twoj maz wygrywaja.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
już zniknęłaś? tak bez odpowiedzi? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptysiek z kremem
Była bajaderka z kremem to ja jestem ptysiek ;) Masz racje Olka, daj mu wygrac, daj mu szanse na kolejne kochanki, daj mu przyzwolenie na kolejne kłamstwa i kolejne zdrady, na grożenie ze cie zniszczy, że nie da ci życ, pozwol mu odegrac jego role i uśpic swoja czujność, uwierz mu slepo, ze się zmieni. Uwierz a za pare tygodni rozpoczniesz kolejny topik czy odejść... Jezu,patrzac na twojego meza widze w nim siebie z przed paru lat. Jestem facetem i wiem, ze zrobiłbym wszystko ,żeby wygrac serce kobiety, która kocham, na kolanach bym ja blagal o wybaczenie, przekupywałbym ja calusami i komplementami, tuleniem…. Żeby do mnie wróciła, żeby wszystko naprawic, ale jeśli nie czułbym do niej nic to bylbym wlasnie jak twój maz. NIC. Majac na sumieniu zle zachowanie,zdrade z jakas inna kobieta,obojętność, stałbym na rzesach,żeby żona uwierzyla, ze się zmienie… pod warunkiem, ze naprawde mi by zależało na tym związku. pomysl sobie, ze może on kochal się z ta inna codziennie przez kilka lat? Bo z tego co piszesz to nie wyciągnełas od niego ile trwal jego romans i czy w ogole się skończył. Powiem ci z doświadczenia -nie jest latwo zakończyć taka znajomosc jeśli w gre wchodzila namiętność,sex,jeśli to trwalo dlugo. Wiem, ze boli to co czytasz ale tak jest! Romansu nigdy nie odetniesz, kochanka może na cale zycie zostac jego kochanką, nawet jeśli on ci powie inaczej. Patrze na to co piszesz jakby z perspektywy meza ,bo …miałem zone i kochanke, wyszlo na jaw przez przypadek i dopiero po kilku latach zapłaciłem za swoje grzechy, bo przez kilka lat żona bała się odejść a ja to umiejętnie wykorzystywałem. Stalem rozdarty pomiedzy dwoma kobietami, kochanką, w ktorej byłem zadurzony mówiąc glosno zonie, ze tamto nic dla mnie nie znaczylo, i żoną, z która łączył mnie kilkuletni syn. Z jednej strony obowiązki i kredyty, z drugiej strony namiętność nocy i wspolne wyjazdy, bo razem pracowaliśmy. Zona grozila rozwodem,kochanka nakładała nowa bielizne.Myśląc o kochance, ze nie powinienem się z nia już spotykac, nie potrafiłem sobie poradzic z samym sobą… seks jest dla mnie bardzo wazny a ona potrafila mi dac wszystko czego nie miałem od zony. Żona po tym wszystkim unikała zbliżeń, wiec coraz częściej myślałem o kochance…. Takie zamkniete bledne koło. Przestalem się odzywac do kochanki, bo każde miłe słowo powodowało u mnie napływ chęci na spotkanie i na sex z nią, żeby mi „mentalnie” przynajmniej przeszła ochota na kochanke bardzo ja poniżałem, udawalem wtedy nawróconego dobrego meza, zonie wmawiałem,ze mi zalezy na rodzinie, ze koniec romansu. Zniszczylem psychicznie kochanke, która była cudowna kobieta i z charakteru i z osobowości, przeze mnie odeszla z pracy, chociaż nie była niczemu winna ale ja jej to wmówiłem, że to ona zniszczyła mi małżeństwo. Upokażałem ją na każdym kroku, bo w taki sposob starałem się o niej zapomniec. Z drugiej strony niszczylem zone, bo bez przerwy okłamywałem ja, ze się naprawie, ale tak naprawde chciałem tylko, żeby przestala się czepiac o drobiazgi, i żebym mogl znowu wrócić do mojego zycia, mojej pracy, moich wyjazdow i do niej, do kochanki…. z przyzwyczajenia, bo brakowalo mi dobrego seksu. Patrzylem na żone i było mi przykro, że jest z kims takim jak ja, że zasługuje na kogos lepszego, kto da jej szczescie i ja pokocha, ale tego nigdy jej nie powiedziałem, kłamałem o uczuciach, bo tak było mi łatwiej. Kochanka dala mi kosza, wiec znalazłem sobie nowa, w koncu jak mowia tego kwiatu Pol swiatu…. Zona trwala na strazy w domu, ja udawalem przed nią czasami, ze się staram. Jak czulem w domu zbyt wiele podejrzen odpuszczałem, bywalem czesciej z żona, wychodziłem wczesniej z pracy, Az znowu dostawałem od zony kredyt zaufania i wiecej wolności… okłamywałem zone na każdym kroku, cieszylem się ze taka z niej naiwna kobieta, ze mi wierzy, dawałem jej kase na zakupy i tak sobie żylismy z dnia na dzien. Tak naprawde ani ja jej nie kochalem, ani ona mnie, tkwiliśmy w tym bagnie pare lat nie majac o czym rozmawiac wieczorami, ale chcieliśmy szczecia dla naszego synka. W tym roku ona odeszla bo podobno kogos ma, a ja? chyba dopiero odetchnąłem, nie musialem już grac dobrego meza, bo ktos ją pokochał, ktos ja przytuli, bo ja tego jej nie chciałem nawet dawac –robilem to z przymusu.Teraz zapłaciłem za swoje grzechy, jestem zapracowanym po uszy facetem,z wyrzutami sumienia, ze zniszczyłem psychicznie dwie kobiety, nie pytaj nawet ile wykorzystałem na tzw jedna noc na wyjazdach szkoleniach i służbowych wyjsciach. Ciesze się, ze moja zona nie wiedziała o tym wszystkim, bo nigdy nie pozwolilaby mi się do siebie zbliżyć. Mogliśmy skonczyc ta tragifarse już dawno, jak tylko sprawa wyszla na światło dzienne. Oszczędzilibyśmy sobie kilku lat oszukiwania siebie, tysiaca kolejnych klotni,zlych spojrzen i stresu dla dziecka. Tak naprawde każde z nas chcialo skonczyc związek, ale ja mowilem, ze kocham a ona się bala. Mi ten układ był na reke. Ona starała się być dobra zona, ja gralem dobrego meza, kochaliśmy się raz na pare miesięcy….. Najbardziej boli mnieto ze ją oszukiwałem, tak samo jak twój maz oszukuje teraz ciebie, i ja to widze patrzac przez pryzmat mojej historii. Faceci, którzy decyduja się na kochanke nie zrezygnuja z tego już nigdy. Jeśli jestes jego pierwsza partnerką to może chciał porównać jak jest z inna kobieta, ot taka zwykla meska ciekawość. ale jeśli był kasanową od dawna to nie wierz mu ze się zmieni. Uspi twoje uczucia, i poleci znowu do niej, albo do jakiejs nowej.albo będzie zaliczal kolejne na meskich imprezach bez ciebie. Będzie klamal, ze kocha Ciebie a tamtego już dawno nie ma. Będzie kupowal tamtej prezenty perfumy i kwiaty, wyjeżdżał z nia na „szkolenia”, a znowu zapomi o waszej rocznicy czy urodzinach. Olka, nie żyj złudzeniami, odejdz jeśli masz jeszcze szanse, bo ją zmarnujesz i będziesz trwac w małżeństwie, którego tak naprawde nie ma. On będzie ci mydlil oczy tak jak ja swojej zonie. Jeśli cos się psuje teraz to zepsuje się tez za chwile. To kwestia czasu. U nas było to kilka lat. Teraz twój maz mieknie i przestaje cie straszyc bo Ty stawiasz na swoim, ale widzi ze się boisz. Że jeszcze chwila i zapomnisz, że wybaczysz, ze wszystko wroci do normy a on do niej albo do innej. Chociaż mowi tobie inaczej. Moim zdaniem Bajaderka ma racje, idz w zaparte, zloz pozew o rozwod i zobacz jaka będzie jego reakcja, albo dostanie kubel zimnej wody na glowe i się zmieni, czynami a nie słowami!!! albo zacznie się nad Toba wyzywac psychicznie - co bedzie dla ciebie jasne że te kocham i obiecuje to tylko puste słowa.. Alejeśli naprawde nic do Ciebie nie czuje to da Ci ten rozwod od reki bo może z kochanka tak sobie to wlasnie zaplanowali? a ty odetchniesz w spokoju, bo przynajmniej nie bedziesz sobie marnowala zycia przy nim i zobaczysz na czym stoisz. Gdyby wtedy moja żona złożyła pozew to rozeszlibyśmy się w zgodzie i byloby po sprawie już pare lat temu. Ale ja obiecalem poprawe, a ona się bala…… Jeśli kochałabyś go naprawde to walczylabys o niego jak lwica do konca – zwlaszcza jesli bylabys winna prawda? Po „trupach” do celu, żeby go odzyskac….. wiec zobacz czy on będzie walczyl, czy po prostu pomacha ci na pozegnanie. Pozew można zawsze wycofac, stracisz tylko może pareset złotych na porady u adwokata. Ale może warto? w koncu milosc podobno jest bezcenna Niektórym się udalo, potrafili odbudowac swoje wiezi na nowo. Ale to nieliczne przypadki, pogadaj ze znajomymi, albo poczytaj nawet tutaj na forum, większość przechodzila to samo niedlugo potem i rozeszla się. Ci pierwsi się staraja, bo może chca, bo może zdrada to była chwila słabości i jedna noc a nie ciągnący się latami romans….. po twoim mezu widze brak zainteresowania Toba! Ty mu grozisz rozwodem a on nic nie robi? Chyba, ze nie piszesz calej prawdy na jego temat. Wyspowiadalem się chyba po raz pierwszy w życiu, aż mi lżej ;) milego weekendu Olka! Dobrze, ze czasami można być anonimowym pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no proszę ile tu się pozmieniało :) a ja dzisiaj samotne winko.... liczę dni do dnia kiedy w końcu sie od niego uwolnię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna56
do ptysiek. szkoda ze nie wyspowiadales sie rok temu . moze i ja postapilabym inaczej . wciskam sie w ten topik nie jako zdradzana zona ale jako byla kochanka. kiedy nasz romans ujrzal switlo dzienne moi k, powiedzial szkoda ze to sie wydalo ale przeciez mozemy sie spotykac i jeszcze zycie niesie niespodzianki moze za rok , dwa dziesiec, chodzilo mu ze moze kiedys bedziemy razem a ja mam czekac . on bardzo walczyl aby o tym wszystkim nie dowidzialy sie jego dzieci,{DOROSLE} dlaczego wy samce nie potraficie przyznac sie do winy tyklo podkulacie ogony i zwalacie szystko na zony lub kochanki. moi k. powiedzial mitakie slowa "zniszczylas wszystko co mialem" do autorki topiku. dziewczuno walcz o siebie swoja godnosc i zycie, powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
Witam niedzielnie :) wczoraj zupełnie przypadkiem spotkałam się z moim jeszcze nie ex, ale juz niedługo..... :) przyjechał do moich rodziców po dzieco i wiecie co? nie czułam już nic - staliśmy obok siebie w zupełnym milczeniu, nie mieliśmy nawet o czym ze soba rozmawiać. Poczułam ulgę, że ten rozdział mam już w sobie zamknięty :) jeszcze kilka miesięcy temu byliśmy "razem", a teraz stałam koło niego jak koło jakiegoś obcego faceta w sklepie spożywczym... nic, pustka, zero słów..... Analizowałam tą całą sytuację wieczorem... Wyniosłam się z domu następnego dnia jak padło słowo "koniec", zabrałam swoje rzeczy i dzieci i już wtedy było mi lepiej. Nie będę żałować nigdy, że nie zostałam, że uciekłam...... Końcówka naszego wspólnego mieszkania razem - przed słowem "koniec" była dla mnei fatalna, mnóstwo stresu, nerwów, wszystko rozgrywało się na oczach dzieci. Niektórych zachowań niestety nie da sie ukryć :( Wyprowadzka była najlepszym pomysłem, bo w końcu zapanował spokoj przede wszystkim dla nich...... A wczoraj staliśmy obok siebie, mam wrażenie jakby to trwało całą wieczność a było to pewnie pare minut :) on jak zawsze elegancki, pachnący dobrymi perfumami facet, takim go właśnie zapamiętam..... Miałam jednak wrażenie, że on myślami też był gdzieś indziej, moze przy niej? moze w swoim nowym życiu? nie wiem, ale nie był do końca tym samym facetem, miałam nawet wrazenie, jakby go cos martwiło, ale w końcu to juz nie moje sprawy ;) taka moja chorobliwa obserwacja :P znam go w końcu od tylu lat.... potem wsadził dzieci do samochodu a ja pomachałam ręką - dzieciom, nie jemu, bo on już dla mnie nie istnieje..... czuję ulgę, że tamto moje życie to juz przeszłosć. życzę wszystkim udanej niedzieli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
Ptysiek, aleś sie wyspowiadał :) dobrze, moze otworzysz oczy niektórym dziewczynom tak ślepo zapatrzonym w obietnice męskiej poprawy.... aaahhhhhh.... to tak wygląda romans od kuchni :) przepraszam Cię za to co napisze, ale ... zgadzają sie tu wszystkie wcześniejsze wypowiedzi osób, że romanse się nigdy nie kończą, że samce zawsze wracaja do kochanek ;) że zrobicie wszystko dla sexu :P co z wami jest nie tak drodzy panowie? budujecie zwiazek tylko po to, żeby mieć gdzie wrócić? To przykre, że tak długo oszukiwałeś swoją żonę, gratuluję jej odwagi, że potrafiła sama od Ciebie teraz odejść. Dlaczego tyle czekała? dlaczego dała sie tak oszukiwać? Naprawdę nigdy nie zauważyła, że grasz? a moze nie chciała widzieć? A Ty pewnie nie zauważyłes tego, że ona kogoś miała? czy Ty też nie chciałeś tego widzieć? Ja nie chciałam, żeby mój facet mnie krzywdził, dlatego od niego odeszłam, spakowałam się i wyprowadziłam, myślałam, że się otrząśnie, że się obudzi i przyjedzie, że jego internetowa miłość da mu kopa w tyłek, ale tego nie zrobił, może i lepiej? ..... wiedziałam, że zaplanowana przeprowadzka, niby "za pracą" to tylko kawałek jego układanki, w której jedyną skrzywdzona osobą byłabym ja..... Mam nadzieję Ptyśku, że jesteś wystarczajaco daleko ode mnie i nie dostane po głowie :P :P :P Tobie również życzę miłej niedzieli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
Męski..... wspieraczu damskich serc :P czy my się może nie znamy? historia i wiek mi tak nawet pasują ;) góra centrum czy dół Polski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
Olka, podejmij decyzję zgodną z tym co gra Ci serce. "To, że nie kocham - hmm to ja muszę się postarać, a nie on ma odzyskać miłość (chociaż uważam, że to mało realne)" czy sądzisz, że jesteś w stanie zakochać sie w nim na nowo? czy widzisz w nim jeszcze faceta który stał z Tobą przed ołtarzem? Nie macie wspólnych tematów, nie kochacie się, myśląc o tamtej kobiecie, że ją całował, pieścił, dotykał.... będziesz unikała zbliżeń. Ja nawet nie wiem czy mój miał fizyczne kontakty z tą jego miłością, ale sam fakt, ze zdradzał mnie "mentalnie" nie pozwalał mi na normalne zachowanie wobec niego. Nawet się nie obejrzysz jak zaczniesz podświadomie szukać sobie innego faceta!!! Wtedy będzie to rzeczywiście Twoja wina, a teraz mozesz zwalić ją na niego, ostatecznie na Was oboje (brak dopasowania, porozumienia etc)... A jeśli tak się stanie, że Ty odejdziesz za rok czy dwa do innego to on wygra, bo wina rozpadu zwiazku będzie po Twojej stronie!! I nie masz gwarancji na to, ze Ciebie w tym czasie nie oszyka jak Ptysiek swoja żonę... "Wydawało mi się, że jestem twarda, a boję się powiedzieć NIE! KONIEC!!!!" Jesteś twarda, musisz tylko wiedzieć, że jesteś o tym przekonana i że tego naprawde chcesz. Jeśli jesteś w stanie mu przebaczyc i pokochać go na nowo to ... polecam jednak przestudiowanie wypowiedzi Ptyśka, tak na wszelki wypadek :) "Tylko mnie hamuje strach" Ola, myślisz, że inne kobiety się nie bały? Myślisz, że ja się nie bałam? strach przed tym co będzie jest zawsze ogromny. Gdybyś miała do kogo odejść byłoby Ci znacznie łatwiej, ale ja też odeszłam donikąd i chociaż na początku było trudno to wczoraj stałam obok niego i NIC!!! A moze hamuje Cię mama, która chciałaby wrzucić Ciebie w ramy swojego poglądu o Twoim życiu? A ona jest szczęśliwa? Różne są kobiety, może ona jest akurat typem innym niz Ty? Starsi ludzie patrzą na życie inaczej, teraz nie jest wstyd rozwieść się, kiedys było to nie do pomyślenia... Zacytuję Ci zdanie, które mi ostatecznie dodało odwagi: "Tchórz znosi ból śmierci tysiąc razy a odważny umiera raz". Może i Tobie pomoże :) Miłej niedzieli i odezwij się tutaj czasami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno.............
Olka_Zdrada, sądzisz, że lepiej życ w takim zwiazku jaki masz teraz z nim niż odejść i zostac sama? Dziewczyno....przecież ty jesteś juz martwa w środku. Jesteś tchórzem (cytuje od anyone), który bedzie umierał tysiąc razy,jak pomyslisz, ze twoj stary bedzie kochał się z pierwszą z brzegu z pubu albo tamtą co juz ją ma, będzie ja zabierał na kolacje i ukradkiem do niej dzwonił jak będziesz brała prysznic. bedzie wyjezdzal niby z kolegami na kajaki a czas spedzal z nia w jakims SPA. Po pracy bedzie spotykal sie z nia a jak wroci do domu od niej to bedzie wciskal sie pod twoja koldre i prowokowal seks z toba, zebys nic nie zauwazyla? bedziesz umiala tak zyc? Nie bedziesz czuc obrzydzenia przed kims takim? ja swojego brzydze sie nawet calowac. bedziesz klebkiem nerwow tak jak ja. I tak sobie zyje ale jestem "martwa" w srodku siebie. Uczucia umarly dawno,zdradzał i zdradza mnie non stop i ja to wiem, ma drogie prezenty od niej a wmawia mi, ze to od klientow,albo od rodzicow.Jak widział że coś między nami dzieje się nie tak powiedział, że mnie kocha, żebym odstawiła tabletki, ze chce mieć ze mna drugie dziecko. Nie zrobiłam tego,bo ciagle szukam w sobie siły żeby od niego odejsc. A on myslal, ze ta miloscia i rozmowa o dziecku zlamie mnie i usidli na zawsze przy sobie. Dlugo sie wahalam, ale zadzwoniłam do jego kochanki,umowilam sie z nia na spotkanie,opowiedziala mi tyle histori,ktorych on oczywiscie nie potwierdzil,ale szczegoly mowily same za siebie. Pokazala mi smsy i maile, zdjecia, rezerwacje hoteli... nadal sie spotykaja a on mowi, ze to juz dawno przeszlosc... Nie wiem komu wierzyc? On mowi ze kocha a ona nosi pierscionek od niego i mowi,ze jej obiecal,ze ode mnie odejdzie.... kiedys... kiedy? tylko dlaczego oszukuje i ja i mnie. Nienawidze go ale z nim jestem obiecalam sobie,ze ostatni rok, corka idzie teraz do szkoly,stane na nogi i odchodze,bo nie moge juz dluzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj baby baby
ciekawe czy on by sie tak zastanawial gdybys to ty go zdradzila, dalby w dluga a ciebie nawyzywal od najgorszych samce szukaja d**y a nie przywiazania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
Olka, czy dzisiaj jesteś mniej zapracowana niż ostatnio? jak Ci minal weekend? Jak wyglada sytuacja? :) anyone-dół PL, całkiem na dole aż na ścianie prawie a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
męski-no to raczej sie nie znamy bo ja mocze nogi w samiutkim morzu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
To ja!! Jestem!!! Ale mi wstyd, znowu stchórzyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
anyone jak mu powiedziałaś? Boże on wie że go nie kocham, to po co robi te podchody???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
Olka, a tak naprawde naprawde naprawde to co czujesz? co chcesz zrobić? czytałas wypowiedzi na tej stronie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
stchórzyłaś? czyli znowu rozmawialiście? i ? napisz coś wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
jakie podchody ;) bo mi się to tylko z "jednym" kojarzy :P co robi? jak się zachowuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
anyone!! z "jednym" nonono!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
:P :P :P :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
nas tez juz nie kochasz.... ;) ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
Robie coś wbrew sobie, napewno go nie kocham, napewno nie chce z nim być, a mimo tego nie umiem mu powiedzieć teo wszystkiego tzn. że nie kocham to wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
Jak się zachowuje - jest sztuczny na siłę wyszukuje jakies tematy do rozmowy, gada rzeczy, których wolałabym nie słyszeć typu, że nasze dzieci nie załugują na to by nie miały pełnej rodziny, że poradzimy sobie, że mam w to uwierzyć itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
Ola a czego Ty sie boisz? jego, ze Ci cos zrobi? mamy, ze Ci nie pomoze? czy tego co bedzie jak zatrzaśniesz drzwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meski punkt widzenia
Ola poszła na truskawki :) :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyone_anyone
chyba.... ;) a smaczne chociaz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka_zdrada
Boję się, że nie mam gdzie się wyprowadzić, jedyna mozliwość to on musiałby zniknąć, mama no chyba pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×