Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Ehh...tak jak mówiłam...płaczą, odkrywają swoją wrażliwą stronę, a potem...świetnie się bawią dnia następnego, nie przejmując się, że Ty możesz się nadal o nich martwić...szybko zapominają...jestem właśnie z M w takiej sytuacji, tym trudniej jest mi obiektywnie spojrzeć na temat. Niestety Zuzia, ale Twój X, to nie jest człowiek, któremu warto wybaczać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzia_a
Blue dziekuje. Sciskam Cie! nie chce go znac. jak ja dam rade? uczelnia, praca..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia, najlepiej to robić teraz wszystko dla siebie. I na siłę nie wychodzić do ludzi. Ja tak robiłam, ale to pomaga na chwilę. Czasem człowiek czuje się jeszcze gorzej. Najlepiej poświęć najbliższy czas na uporządkowanie "siebie samej", swoich myśli...musisz dojść do ładu wewnętrznego. Nie izoluj się od ludzi, ale nie radziłabym popadać w przesadę. Gdy codziennie gdzieś wychodziłam, to dlatego, że nie mogłam wytrzymać sama z sobą, ze swoimi myślami. Ale od takiego wychodzenia mój lęk i ból wcale nie malał, ale wręcz się wzmagał. Jestem teraz na etapie dochodzenia do wewnętrznej harmonii, Ty też daj sobie na to czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzia_a
Co za dzień:O A gdzie wszystkie jesteście? co u Was? Piszcie!! Ja jade na uczelnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzia_a
To co sie ze mna dzieje jest jak sen jakis. koszmar.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia...trzymaj się! Przetrwasz to, jak my wszystkie, bez względu na wszystko...spróbuj się wyciszyć, znajdź na to własny sposób, albo wyżyj się w siłowni...zrób coś dla siebie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, u mnie już też po wszytskim. Widziałam się z nim w piątek, on mysli,że się z kimś spotykam, nie wyprowadzalam go z błedu, bo okazało się,że on też spotyka się z tamtą dziewczyną znowu. Zapytalam, czy jest z nią a on "niby tak". Zdziwiło mnie to, bo przecież jak tu był miesiąc temu, to poszliśmy do łóżka, a teraz podobno znowu się spotykają. Wyszło na jaw, bo zapytałam tak niby mimo chodem, czy dziewczyna nie ma nic przeciwko,że się ze mną spotykasz, a on "nie mówię jej". A ja cegła, tylko cisnęło się powiedzieć, ciekawe ile rzeczy mi nie mówiłeś. On zapytał, czy mój nie ma nic przeciwko, powiedziałam,że nie. A on na to "Ee to wyrozumiały, ja taki nie byłem" . Powiedziałam do niego,że nie szukam kolegi, bo ja nie potrzebuje mieć kolegów, zapytałam "Tyszukasz koleżanki? chyba nie, masz już przecież".Zapytałam na koniec, czy mnie kocha, odwrócił głowę, ze świeczkami w oczach powiedział,że tak. A ja aha, kochasz ale być ze mną nie chcesz". Spojrzałam się na niego powiedziałam "szkoda" i wyszłam z samochodu. Także Zuziu widzisz,że nie tylko Twój były taki jest. Dziwne,że mój niby spotykał się z tamtą,żeby o mnie zapomnieć a teraz znowu. Wychodzi na to,że spotykał się z nią a tutaj poszedł ze mną do łóżka. W sumie jej współczuje bardziej, bo ja jestem sama a ona niczego nieświadomo. Nie mogę tylko uwierzyć,że ten dupek mógłby zrobić coś takiego, to nie ten człowiek, którego znałam, miał wady ale jeżeli był z nią i przespał się ze mną to niezły skurwiel się z niego zrobił. Po chuj tylko trzyma się przy tym,że mnie niby kocha to nie wiem. Niech mnie w dupe pocałuje, w sumie nie jesteśmy razem, niech sobie robi co chce, ja też będę robić co chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę uwierzyć, że tacy mężczyźni chodzą po świecie…Mówią kocham, ale nie robią nic, żeby być z kobietą, którą niby kochają. Niech zgadnę – sądzą, że za rogiem czeka na nich ktoś lepszy albo że coś stracą wiążąc się z kobietą. Mogę tylko domyślać się, ile lat mają Wasi mężczyźni, ale powiem Wam jedno – nawet mając prawie 30 lat i więcej też tak potrafią się zachować. W sposób niedojrzały i godny pożałowania. Przykro mi, że tracę wiarę w to, że M zechce wyjechać razem ze mną za granicę, mimo że szansa na wymarzoną pracę, o której mu powiedziałam, jest znacznie atrakcyjniejsza od Jego szansy. Jego kontrakt nie będzie się umywał do tego, co mógłby osiągnąć wyjeżdżając do miasta X kraju Y wraz ze mną. A czemu mam takie sceptyczne nastawienie? Bo znam M na tyle, żeby wiedzieć jedno – jest na tyle wygodny, że będzie wolał sam wyjechać „na gotowe”, choć mniej atrakcyjne, niż zaryzykować. Być może będzie czekał, aż sama tam się zaaklimatyzuję, zdobędę kontakty i możliwości, by po roku do mnie dołączyć, znów „na gotowe”. Taaaa…przy całej miłość, jaką żywię do M, jestem cholernie świadoma Jego wad… Bardzo chciałabym się mylić co do Niego i co do oceny naszej sytuacji. Wolę jednak przygotować się na czarny scenariusz niż potem cierpieć z sercem ściśniętym z rozczarowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animo
Pewnie Blu że są tacy faceci (kobiety niefajne również) jeszcze większe zdziwienie jest po ślubie gdy wychodzą na jaw ,,nowe cechy charakteru`` wybranka/wybranki w takich gównianych przypadkach jedyną dobrą rzeczą jest to że łatwiej się otrząsnąć gdy widzi się z kim się miało do czynienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny Eh powiem Wam że po tym co przeczytałam u Zuzi i aaa normalnie mnie szokło o co im chodzi nie wiem, nie rozumiem! :/ Anita strasznie się cieszę :) Black, Chucky i pozostałe dziewczyny gdzie się straciłyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasieńńkaa123
do mnie mój glupi palant wrócił po pół roku!!!!dziewczyny nie słuchajcie ich kłamią jak z nut było dobrze miesiąc i znów mnie zostawił bo coś się odwidziało mam taki nie smak do facetów przez tego idiote że szkoda gadać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Wam ja dopiero wrocilam,wyjechalam na weekend do kolezanki i troche imprezowalysmy:) a tak to,bez zmian,moze z nastrojem lepiej,bo jakos mniej o nim mysle.. zuzia i aaa-ale masakra,ja nie kumam tego i oni mowia,ze kobiety jest ciezko zrozumiec a sami co??bez sensu..sami nie wiedza czego chca,udusilabym jednego z drugim,grr!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh, Chucky...żenua jednym słowem...dlatego ja znów jestem sceptycznie nastawiona do M i Jego słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chucky no to ładnie :) a ja już myślałam że nas opuściłaś, Black też gdzieś wcięło pewnie też imprezowała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lezka- ja Was nie opuszcze na pewno,bede tu do konca i o jeden dzien dluzej:P a przynajmniej tak wyglada moja sytuacja,zero kontaktu jakiegokolwiek od miesiaca..zobaczymy jak bedzie w swieta..na razie zajelam sie szukaniem pracy,wysylam cv tez do Gdanska,zobaczymy co z tego wyjdzie.. blue- dalej aktualny przyjazd 27go do Wawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animo
Tak przy okazji Przepraszam że wciąłem się wam w wątek (Przeczytałem cały) bo mniej więcej wiem co czujecie chociaż każdy przypadek jest inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm...marnie z kasą...ale jak się uprę to przyjadę :-) A moja dziura budżetowa i tak już jest duża :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No problemo animo :-) My wiemy, mimo tego, co czasem tu piszemy, że kobiety potrafią ranić równie mocno co mężczyźni. A Wy potraficie tak samo cierpieć jak My. Niestety, ale 99.9% ludzi to sukinsyny...bez względu na płeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animo
No niestety tak jest że ludzie są egoistami i myślą głównie o sobie (abstrahując od mojej sytuacji bo ja raczej nie mam pretensji do drugiej strony).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blue- to dawaj znac na biezaco,mam nadzieje,ze sie spotkamy :) animo- a jaka jest Twoja historia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka mała refleksja... ...czasami ludzie się kochają, a jednak nie mogą wytrzymać ze sobą... podobno miłość potrafi zwyciężyć wszystkie przeszkody, ale miłość nie wystarczy, potrzebne jeszcze są w przypadku OBOJGA partnerów: samokrytyka, dobra wola do pracy nad sobą, zrozumienie dla drugiej strony, szczerość w rozmowie, skłonność do wyrzeczeń dla dobra drugiej osoby... Pokochać kogoś to nie sztuka, ale znaleźć kogoś, kto to doceni i "poniesie" razem z Tobą - niemal niewykonalne. Dzisiaj wszyscy idą na łatwiznę, a to wyklucza prawdziwą miłość i związek. Hmm...i właśnie dlatego dzielę się z Wami moimi problemami, a Wy swoimi ze mną...z całą pewnością M na dzień dzisiejszy nie jest w stanie docenić mojej miłości. A jeśli to robi - to na chwilę, gdy jesteśmy razem. Gdy wyjeżdża...dystansuje się ode mnie, wycofuje, traktuje jak koleżankę, do której zadzwoni jak mu wygodnie...no i jak tu wierzyć mężczyźnie... ...przestałam się do Niego odzywać pierwsza. Skupiam się teraz na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animo
To trochę bardziej złożone ponieważ de facto nikt nikogo nie zostawił ot tak, planowaliśmy ślub (byliśmy po zaręczynach wynajęta sala etc.) tyle że niestety w trakcie trwania naszego (4 lata) popełniliśmy masę błędów a inną sprawą było to że moja niedoszła nie potrafiła mnie do końca zaakceptować i coraz więcej rzeczy we mnie jej przeszkadzało koniec końców wspólną decyzją postanowiliśmy odwołać nasz ślub.Przez ten czas starałem się być blisko niej licząc na to że dojdzie do wniosku że ja to właśnie ten facet na całe życie, po pewnym czasie doszła do wniosku że musi spróbować żyć beze mnie, co nie zmieniło za bardzo naszych relacji (wspieranie i rozmowy bez względu na godzinę, zwalnianie się z pracy gdy czegoś potrzebowała, ja również mogłem na nią zawsze liczyć).W końcu w lipcu tego roku poznała kolegę narzeczonego swojej siostry, urwały się rozmowy i powiedziała mi że chce spróbować ułożyć sobie życie na nowo.Mimo wszystkich trudności które były między nami ja w dalszym ciągu ją kochałem (i niestety kocham) i było to dla mnie na tyle bolesne że poprosiłem ją by do mnie nie dzwoniła ot tak a tylko wtedy gdy naprawdę będzie potrzebowała mojej pomocy.Przez pierwszy okres górę we mnie wzięła zazdrośc i to nawet nie było tak najgorsze, gorzej natomiast było gdy doszła świadomość że prawdopodobnie straciłem ją na zawsze, powoli staram się wyprzeć ją z swojej głowy ale to nie przychodzi tak szybko jakbym tego chciał.To z grubsza moja historia opowiedziana chaotycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Są dwa wyjścia...jak zawsze...przekona się na własnej skórze, że jednak tamten Pan jej nie odpowiada, ale to może trwać, lub nie...Czasem doceniamy ludzi, gdy ich tracimy. Skoro macie teraz kontakt bardzo ograniczony, to może Ona uzmysłowi sobie, że czegoś jej brakuje...a raczej kogoś, czyli Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koniec lipca? To już sporo czasu minęło...czujesz, że Ona nadal coś do Ciebie czuje, czy w ogóle do Ciebie nie dzwoni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animo
Widzieliśmy się miesiąc temu, poprosiłem ją o swoje rzeczy (do pewnego momentu mieszkaliśmy razem) i mam pełną świadomość tego że postawiła na mnie krzyżyk mimo słów że bardzo żałuje że nam się nie udało, że tęskni jeszcze za mną, babcia się ciągle o mnie pyta, jestem taki dobry i wiele innych które tak naprawdę nic nie wnoszą.Ponieważ powiedziała że ma nadzieję iż wyjdzie jej teraz coś dobrego i nie może mnie się niczym odwdzięczyć (to było apropo tego że zrobiłem jej zakupy bo wiedziałem że pracowała do późna i nie będzie mieć sił i czasu na takie pierdoły, inna sprawa jakbym liczył że za wędlinę będzie chciała wrócić do mnie sic! ) jak to usłyszałem, jedyną rzeczą o której pomyślałem mimo ,,wybuchającego granatu w brzuchu`` to zachowaj klasę bo tylko po sobie zostawić mogłem dobre wspomnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-( Cholera, mnie serce pękłoby, gdybym była na Twoim miejscu...strasznie Ci współczuję... Jak chciałabym, żeby M tak okazywał mi miłość, jak Ty jej...ehh... Może tak już jest na tym świecie, że Ci, co kochają bardziej - i to okazują - potem cierpią? A gdy jesteśmy chłodni i podli, to wtedy za nami "latają"...Czyli co? Nie okazywać, że zależy? Zawsze grać niedostępną/nego? Bo jak nie, to SAYONARA! Fuck...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Traktowała Cię jak przyjaciela robiąc Ci mimo wszystko nadzieję na happy end...ludzie to za grosz empatii nie mają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety tu muszę potwierdzić że CI co kochają bardziej dają wszystko z siebie itd zawsze dostają po du**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×