Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

"Kiciusia12132 " Heh, ja czytam co ci zrobił twój były, to odczuwam pewną analogię do mojej historii, bo "J" też po rozstaniu robiła wszystko abym ją znienawidził, dobrze wiedziała, że każdy jest po mojej stronie, koledzy, jej mama, siostra to identycznie jak w twoim przypadku się zachowywali... No ale do czasu, bo jednak teraz jak widać, wszystko już zaakceptowali... Znajomi co nas dobrze znają ciągle mi powtarzają, że związek "J" jest bez przyszłości, że szybko to się rozpadnie, ale sądzę, że mówią tylko tak, aby mnie jeszcze bardziej nie łamać, bo wiedzą jak to przeżyłem, że prawie się zabiłem przez to, Ehhh, życie daje w kość i to w najmniej spodziewanym momencie ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale Wiecie co najbardziej to mnie zastanawia, że on tak się ciagle wypytywał co u mnie...jak soobie radzę, czy gdzieś jeżdzę...z kim jeżdzę?? chciałam sie wyprowadzic po tym do miasta gdzie studiuje i sie bardzo wkurzył- wyczułam to....potem sie pytał czy w koncu sie wyprowadzam czy nie...interesował sie bardzo a z drugiej strony chciał sie pochwalic co u niego.....moze go wkurzało, ze jakos sobie radzę i ze sie nie poddałam i go nie błagam zeby wrocił...?? no i teraz mu napisała, co o nim mysle...ze jest klamca frajerem.....i sie obraził ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wierzę, że szybko Ci to przejdzie. nie rozpaczasz tylko trzeźwo oceniasz sytuację - to dobrze:-) i masz 21 lat, na bank spotkasz swoją drugą połówkę już nie długo, kogoś kto będzie Cię szanował w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgniotka tylko tu jest taka sprawa bo on sobie nie zyczy zebym ja z nimi pisala...jak to on okreslil mam sie nie wpieprzać do jego rodziny bo jegrodzina jest jego częścią.....jego siostra powiedziala ze jej to nie przeszkadza i chce pisac ze mna zreszta sama do mnie napisala pierwsza ale ostatnio sie nie odzywa i mysle ze on cos zareagował i sie kontakt urwie;/ z jego mama tez nie mam narazie, pare razy do mnie pisala i pytala czy jednak nie wrocimy i czy sie nie pogodzilismy i ze ona nie wierzy ze on nie kocha i tylko mi nadzieje robiła no ale cóż nadzieja matka głupich....a znajomi to róznie...moi znajomi kazali mi o nim zapomniec jak sie dowiedzieli a jego tam z osiedla to znali ta zła wersje o mnie wiec tylko praktycznie dwie osoby znaja prawde od niego...a reszta uważe ze to przeze mnie...i tez mowili ze ten zwiazek jego nie potrwa długo ale jak narazie jest...ale to tylko miesiac minął.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na początku rozpaczałam bardzo...dwa tygodnie totalnie wyrzucone z zyciorysu..brałam proszki na uspokojenie bo az rece mi sie trzesły...ale z czasem jak on pokazywał swoje drugie oblicze to po prostu przestałam juz nawet płakać...byłam zła, wsiekła ze tak ze mna postąpił...kolezanki mnie zabierały na jakies wypady zebym mogła sie rozerwac i to pomagało ale myslalam i tak cały czas...wiem ze bedzie jeszcze cięzko ;/ bo jako taki kontakt z nim mialam a teraz zero...chociaz na nk wejde do niego po kryjomu to cos tam zobacze..;] ale musze zapomniec o nim...jakas tam głupia iskierka jest ze moze wroci ale to tylko juz znajomosc nic wiecej...chociaz na jego widok bedzie mi bliło serducho że nie wiem napewno;] tak jak na tych pasach- okropne przezycie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luka mi własnie tez tak wszyscy mowia ze ten zwiazek to porazka i ze sie szybko zkonczy ale wiesz on jest uparty i sadze ze bedzie robił na przekór wszystkim i bedzie z nia bo on ma taki charakter...jest zawzięty....jak jego siostra zrobiła opis pod zdjęciem tej dziewczyny "hmm...".... to je usunął ;) jak sie nie podoba to spadaj co nie ;] i jaki zazdrosny o nia mowię Wam ;] jakis chlopak zrobił opis pod jej zdjęciem to on zaraz ze jego oczka i zeby chlopak sobie dał spokój..no normalnie smiac sie chce ;] a miesiac temu był ze mna i mi pisał słodkie słowka i marzył o ślubie....chłopak ma coś z głową ewidentnie ;] czytałam trochę o Twojej sprawie i tak hmmm myślę. że ona tez tak jest zauroczona narazie i jest ta euforia ale pisała do Ciebie i tak niby by chciała ale trudno jest jej sie wycofac bo nie jest pewna czy ja przyjmiesz...ze jakis sentyment ma do Ciebie i nie zapomniała ale jest z tym facetem i trwa w tym bo jest tak i tak zadecydowała i duma jej nie pozwala na powrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hh
Tak czytam te Wasze problemy i sie chyba dolacze... Mnie zostawil 10 dni temu... jest mi cholernie zle i przykro bo z bardzo glupiego powodu mianowicie ze co tydzien byly klotnie o to, ze idzie grac w pokera... na poczatku sie denerwowalam, potem juz to zaakceptowalalm ale gdy bylam chora pokera nie odmowil tylko poszedl grac;/ wybaczylam mu mimo to powiedzial ze dawno nie gral... ok a tu prosze taki strzal w plecy z Jego strony... bo ma dosyc? juz nic ponoc nie czuje tak z dnia na dzien...nie kocha... nie chce mi sie wierzyc... mimo tego jest mi ciezko chcialam powrotu ale narazie nastawiony jest na nie niby to ewidentny koniec... z reszta mnie nie kocha... to co moge zrobic...zaproponowal zebysmy zostali kumplami - zapomnial ze ja ciagle cos do Niego czuje... bylismy z soba 3 lata=( mam nadzieje, ze zmieni zdanie oby nie bylo za pozno... boli mnie to jak szybko mozna sie zmienic diametralna zmiana w przeciagu paru dni wszystko moja wina?? pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hh napewno nie masz się o co winić!! ja tez bym sie wkurzała jakby mpj facet grał w pokera...zreszta pan S był uzależniony od gier komputerowych i bywało tak, ze sie widzielismy- on przed kompem a ja na łózku siedziałąm i czekałam az skonczy ;] ale mu przeszło wtedy na szczescie bo pogadalismy i sie uspokoił....nie rozumiem tego jak niektórzy faceci moga być tacy nieczuli i myslec tylko o sobie....nie win się!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hh
kiciusia ja mialam podobny problem ma konsole i namietnie gra ale przyjelam to do wiadomosci kazdy ma jakies swoje zainteresowania, ale z rozumem teraz gdy zaakceptowalalm to Jemu sie wszystko skumulowalo, gwaltowna decyzja i mam kare za to co bylo - nie pogadal na zywo wolal prze gadu a potem zerwac rowniez internetowo... mimo tego ze taka krzywde mi zrobil ciagle cos do Niego mam... to jednak 3 lata calkiem nienajgorsze wrecz przeciwnie zaczelo sie od gier... nie wiem czy dac narazie spokoj czy jeszcze cokolwiek z Nim rozmawiac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przez gadu, sms bo tak łatwiej i prościej..nie ma kontaktu praktycznie tylko walnie Ci prosto z mostu wtedy i nie widzisz co tak naprawdę czuje i jak się zachowuje gdy Ci to pisze....to jest najgorszy sposób z możliwych...ja myślę, ze powinnas nabrac dystansu do tej całej sytuacji...zostawił Cie bo mu przeszkadzałas w graniu- taka prawda, tak mi sie wydaje. Ciagle sie czepiałas jak to oni mówią. Ja bym poczekała ale wiem co czujesz, czujesz sie bezsilna i nie wiesz co z soba zrobic...;/ najlepiej to byś pojechala doniego i rzuciła mu sie w ramiona i zeby Ci powiedział, ze to zły sen ;/ miałam tak ja przynajmniej.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kiciusia12132" Heh, "J" nie jest zauroczona ona jest zakochana na zabój ;] A to że pisała do mnie ostatnio, to czyste wyrzuty sumienia, że parę dni wcześniej mnie zjechała przez GG, że ja ciągle rozdrapuje sprawę rozstania, że ja jeszcze to męczę... Hehe, w ogóle ona mnie nie rozumie... Niestety ale dopóki ona jest z Nim to ja sobie żadnego filma nie wkręcę, że taki kontakt coś znaczy z jej strony... Tak jak mówisz o swoim Były, moja "J" też zawzięta i uparta, a przede wszystkim dumna osoba i mógłbym się założyć, że ona chociaż będzie miała tą pewność, że jest jej z Nim źle, to nigdy nie wróci, bo ona nigdy do błędów się nie przyznawała i nie przyzna, niech spłonę ale ona tego nie zrobi... Nie wiem czy wiecie, ale z miesiąc temu założyłem się z dobrym kumplem, wręcz przyjacielem, że "J" się ożeni do listopada i nie ma bata, ale ja zakładam się tylko w realnych sprawach :) Jak przegram to kumpel wzbogaci się o 100zł ;] Swoją drogą to dziwi mnie taka pewność moich znajomych odnośnie nowego związku "J", toć oni jej nie znają tak jak ja ją poznałem, więc co oni mogą wiedzieć ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hh
tak nie zrobie... informacja taka przez neta to dla mnie brak szacunku byl odwazny na ta decyzje mogl mi powieddziec w twarz jestesmy z tego samego miasta... no najwyrazniej przeszkadzalam w graniu;/ czuje sie okropnie ze tak mnie potraktowal jeszcze z tak bzdurnego powodu... jakos to bedzie ... jestem ciekawa kiedy sie ocknie czy w ogole narazie nie mam zamiaru pisac dociekac wyrzucac pewne sprawy nie ma to najmniejszego sesnu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kiciusia12132 -->niektórzy tak mają, ze jak tylko jakis problem jest w zwiazku to zaraz uciekają....bo tak latwiej." Powiem ci, że ja jeszcze parę lat temu, jak się kłóciłem z "J" to zawsze w pewnym momencie wychodziłem i wracałem do domu, uciekałem, bo tak było łatwiej... Ale dzięki "J" zmieniłem się, porozmawialiśmy o tym, że jak będziemy się kłócić to już nigdy nikt nie ucieknie i tak robiliśmy i momentalnie dochodziliśmy do porozumienia... No ale to było z mojej strony, bo ja nie wytrzymywałem przez jej humory i borderline, a teraz ona miała pewne kłopoty to po prostu uciekła... Szkoda, że mnie uczyła czegoś, czego sama nie potrafiła zrobić ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh toż pan S tak samo zakochany ;] milośc od pierwszej nocki normalnie bo chyba ich związek zaczął sie od zdrady mnie...zreszta teraz to i w to tez nie wierze bo wszystko co on mowi jest klamstwem wiec nie wiem jak bylo naprawdę...moze ta zdrada to bujda zebym sie szybciej odwaliła ;/ bo tak bym pisała i sie pytała czemu a tak miał spokój.... im bardziej naszych eksów znajomi i rodzina przekonuje do zakonczenia tym oni bardziej w tym trwają i nie chca chociaz tak naprawdę to chcą ....bo ja nie wierze ze on nie czuje do mnie nic...widziałam jak na mnie patrzył jak przyjechał po swoje rzeczy...zreszta tutaj tez jest komiczna sprawa ;] bo zadzwonil do mnie i sie zapytal czy jestem w domu...bylam znowu zaskoczona...powiedzial ze chce wpasc po rzeczy swoje..no to ok a on zebym go spakowała i wystawiła mu rzeczy przed dom;] heh a ja mu ze chyba zwariował i ze nikogo nie ma (tzw rodziców) i ze moze wejsc no to ok i sie rozłaczył...potem jak zajechał pod furtkę to zadzwonil i zebym juz ta torbe znosiła to on tylko wejdzie..taki tchorz z kolega przyjechał..gadał ze mna kawałek, usmiechał sie słodko i tak przyblizał niby i zartował zebym mu czesc mowiła frajer jeden....dałam mu ta torbe no i pa......aaa i zaczał fajki palic...nie wiem czemu...chyba ze stresu normalnie....a potem jak wrocił to zrobil opis : i po krzyku;) - chojrak jeden!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luka hmm wiesz jak tak piszesz ze ona tak sie czepiała to kurcze tez tak pomyslalam czy ja tez...musze sobie przypomniec ale chyba nie...bylam az za bardzo wyrozumiała względem niego...ii rzadko naprawde sie klocilismy a jak juz to o jakies pierdoły...fakt ja jestem nerwowa i jak sie wkurze to chodze w kolko i sprzatam i zdarzało mi sie trzasnac drzwiami ;] a on odwrotnie....połozył sie na lozku oburzony, wsciekły i albo tak lezal a najczesciej to zasypiał;/ a ja malo z siebie nie wyszłam ;/ no i zawsze ja musialam przepraszac...on bardzo rzadko..zawsze moja wina byla...;/ ale wiesz przynajmniej, ze skoro cierpiałes po tym jak Cie zostawiłato ze jednak kochałes prawdziwie i nie jestes jakims bezużytecznym samcem jakimi są bardzo często faceci;] yuppi chociaz jeden ;D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hh tez tak uwazam ze to totalny brak szacunku do drugiej osoby, bo skoro sie z kims jest i sie zaczęło zwiazek i byl odważny zeby z Tobą być to i powinien to odważnie zakonczyć---- w tym wypadku u mnie tez bo sie troche o mnie starał ;) i byl odważny no ale widzisz jak wyszło.... mysle ze czas sam pokaze, ja czekalam na jakis sygnał, na jakas wiadomosc i wszystko jakos samo sie potoczyło ze zobaczyłam zdjecia, opisy, ze napisalam w zlosci, ze on napisał i sie stało jak sie stało...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hh
nie wszystko czytalam czyli ze po rozstaniu Twoim znalazl sobie inna?? Faceci... narazie nie mam nawet jak sie zachowac skoro on am mnie dosyc? to co ja moge ewentualnie zapamietac jaki dla mnie byl jak byl normalny kochajacy a teraz? nie wiem co go opetalo... czas pokaze = mi bedzie trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hh nie jak był ze mna to juz znalazł sobie inna i z tego co mi wyznał to od ponad miesiąca to trwało i nie wiem czy sie spotykał z nia czy pisał tylko....ja nic nie zauważyłam, widywalismy sie normalnie jak zwykle, byl taki jak zawsze czyli czuły, miły, kochający....miał miec urodziny przeciez i juz prezent szedł poczta...;/ no i masz babo...ale teraz co sie dowiedziałam to byla bujda bo ja poznal w sobote a zerwał ze mna w poniedziałek...nie mogł mnie niby oklamywac i gryzl sie z myslami juz no i ze doszło do czegos miedzy nimi....ze juz nie mozemy byc razem bo gdzie mowa o zaufaniu i wogóle...ze on nie mogłby mi spojrzec w oczy po tym co mi zrobil, ze nie docenil jaka ma wspaniała kobieta i ze zrobil to swiadomie (chodzi o zdradę) i ze nie bedzie mi wciskał kitu ze nie wie jak to sie stało....i ze napewno znajde sobie kogos lepszego od niego...bla bla az sie zygać chce stek bzdur......teraz juz wiem jaki jest.....a wtedy jeszcze napisalam ze moge mu to wybaczyc...jaka ja glupia..a on napisal ze chce byc z tamta...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hh
no to jest dopiero przykre... ciezko kieyd takie rzeczy w zyciu nas spotykaja... zostajemy wystawieni na probe... a jeszcze jak dojda inne problemy (ja tak mam) wszystko naraz sie zawalilo... zostallam sama znajomych malo a raczej brak zawsze mialam tylko jego i jego znajomych... kiedys byli nasi teraz sa jego... szkoda gadac brak mi slow jak mozna tak traktowac kobiety ktore sa dobre i kochane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?" Chciał, chciał... Ale co z tego ? Dziewczyny nie jesteśmy lalami z porcelany, którymi można cisnąć o podłogę, a później próbować sklejać. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was. Wiecie co dziś już nie mam siły ale jutro Wam napiszę coś ciekawego. Uwierzcie mi, że większego palanta jak mój były to nie mam. Nigdy bym nie pomyślała że będę tak o nim mówić ale inaczej się już nie da. Stawiam na nim krzyżyk. Jutro Wam opiszę co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hh to ja jeszcze przez niego stracilam wiele znajomych;/ ale juz mi sie udało to odbudowac troche przez ten miesiac...;/ bo moje kolezanki mu nie odpowiadały..głupie byly podobno, tej nie lubil, tamtej tez no to sie nie spotykalismy z nimi i kontakt sie urwał po liceum..dobrze ze poszłam na studia bo bym zostala teraz sama jak palec...bo z jego znajomymi mialam kontakt i z nimi jak cos gdzies jezdzilismy no ale ja mam do niego z 35 km wiec rzadko gdzies z nimi wychodzilismy...mysle tez ze tutaj tez i odleglosc zrobila swoje bo dzięki temu mogł tak klamac....ja bylam w szkole a on sobie na imprezy..i to tak od tego roku sie zaczełocos mu odbiło..zapragnął wolnosci, rozrywki bo tutaj nudy były....a taki porządny byl i mi gadal o zaufaniu;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hh
kiciusia a no tak... odleglosc tez swoje robi mi jest tez ciezko teraz cokolwiek komentowac bo sama mam problem z ogarnieciem tego co sie stalo...;/ odezwe sie jutro moze bedzie mi lepeij.. dzieki trzymaj sie tez!! jakos..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ł-e-z-k-a" Czekam co tam wyskrobiesz jutro ;] Hehe, pewnie twój przebije moją "J" ;p "Kiciusia12132" Heh, nie wiem czy czytałaś moje wypowiedzi w tym temacie (udzielam się od 285 strony) to mnie "J" niby pół roku oszukiwała, ale jak dotąd to nie usłyszałem od zainteresowanej ile tak na prawdę to trwało, ale od świadków wiem, że coś ok. pół roku, a w tym czasie to dla mnie była najukochańsza... ;/ "hh" Hmmm, stary i utarty slogan: " Czas leczy rany, albo chociaż łagodzi ból" trudne, ciężkie do przyjęcia ale jakże sprawdzone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kurcze pół roku????? ;/ własnie dokładnie nie czytałam wszystkiego tylko tam pobieżnie...no nie moge....i nie miała sumienia ci powiedzieć prawdy?? jak tak można....eshhh........pan S mi zrobił takie cos ze do konca zycia zapamietam napewno....popsuł wszystko ale widocznie tak miało być. za bardzo ufalam..bezgranicznie i bylam slepa..a on jest egoista i klamcą..i jeszcze sie nie przyznał co zrobil tylko klamal ze to ja..powinnam juz dawno mu dac kopa d cztery litery a ja sie jeszcze przejmuje bo mi czesc nie powiedział i ze mu napisalam pare słów.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
może i mnie będzie łatwiej, jak ten ciężar z siebie zrzucę. Mnie zostawił po ponad roku bycia razem, a mieszkalismy razem prawie rok.Były plany na przyszłość ( i to częsciej z jego strony wypowiadane ) . On taki wrażliwy, dobry, ciepły . Tylko czasem mialam wrazenie ze piwo, koledzy, komputer wygrywają ze mną. Nie robilam mu awantur, tylko jesli cos bylo nie tak, to probowalam rozmawiac, mówić co czuję. nie raz płakałam. tlko zazwyczaj to ja sie czulam winna i przepraszalam. Rozstalismy się z dnia na dzien. wiem ze sprzeczki byly często, ale przecież nie mozna tak poprostu uciekać. Mowił że kocha. każdego dnia ! bedąc w pracy zawsze pisal ze tęskni i dzwonil. no i z dnia na dzien... wrocil z pracy, a ja się kapalam, uslyszalam ze zapina torbę podróżną. szybko wlozylam szlafrok i wyszlam do niego. -co robisz ? odpowiedzial ze wyprowadza sie i ze juz nic tego nie zmieni. staralam sie go zatrzymac, plakalam, krzyczalam z bólu, ale go nic nie potrafilo zatrzymac. był taki zimny... powiedzial ze juz mu nie zalezy, ze ma dosyc tego wielkiego miasta. ze warszawa go otruła. ze rzuca pracę, szkołę i wszystko co związane z warszawą i wraca do domu ( na wieś do rodzicow, gdzie mieszkal caly czas, zanim zamieszkalismy razem w w-wie ). w placzu powiedzialam ze chce jego szczescia, i ze skoro tak dla niego bedzie lepiej ... ale chce bysmy byli razem, nawet i mieszkając oddzielnie. powiedzial ze porozmawiamy jak się uspokoję ( czy cos takiego ) . To było w środę. JUz 4 noce i dnie minely od tego czasu.placzę caly czas, nie mogę spac,prawie nic nie jem i wrocilam znowu do palenia. bo caly czas mysle i czekam. a on się nie odzywa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
co o tym sądzicie? czy sie odezwie ? przerosla go chyba warszawa, ( bo zawsze mieszkal na wsi ) i te sprzeczki i "czepianie się " .własciwie nie pamietam wiekszosci z nich o co poszlo. ale czy mozna zostawic wszystko, uciec i tak poprostu przestac byc ze sobą i przestac kochac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba masz racje ze go to przesrosło...on to zrobił dla ciebie..przeprowadził sie dla Ciebie do warszawy tak mysle....zebyscie byli razem a teraz Wam sie nie ukladało i nie dał rady;/ ale nie poddawaj sie..poczekaj ale ja to bym sie odezwała nie wiem czemu...musicie napewno porozmawiac!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×