Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość Ann_18x
trudno jest budowac wszystko od nowa... przeciez rok, czy 4 lata czy wiecej... a tu nagle z dnia na dzien. koniec... czas jest potrzebny, może cos wyjaśni . tylko ze ja ciągle bede pamietac kazdą chwilę, kazdy dzien i noc . trudno mi bedzie zaczac cos nowego, zakochac sie tak bardzo jak teraz... i zapomnieć ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madzik bardzo dziękuje Ci za te słowa...bardzo mi pomagaja ;) mam nadzieje ze los sie odwróci i zobaczy jak to jest gdy druga osoba tak po prostu odchodzi....moge miec z nim kontakt tam kiedys i sie spotkac ale zwiazek z nim to juz nie...jakby moze zadzwonil ze dwa tygodnie temu to bysmy wrocili ale teraz to juz nie...mamy znajomych i chcialabym sie z nimi widywac i nie zamierzam z nich rezygnowac tylko z jego powodu....wiecie najlepiej to sie uodpornic...tak sobie myslalam ze jakbym tak pospedzala z nim czas i z jego znajomymi to bym inaczej na niego spojrzala i nie taki diabel straszny jak wyglada...ale to za jakis czas..napewno nie teraz bo wiem jak teraz na niego reaguje.....nogi z waty i trzęsawka....wiec narazie nie dziekuje nie chce miec kontaktu z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ann u Ciebie to dopiero poczatek...zobaczysz za tydzien juz bedziesz inaczej na to patrzec...ja na poczatku nie spalam u siebie w pokoju...bo jego rzeczy byly....prezenty...zapach nawet...nie moglam..ale z czasem to wszystko stracilo na znaczeniu..i misiek od niego nie robi dla mnie zadnego wrazenia....chodze w jego plaszczu ktory mi kupil dwa miesiace temu na urodziny i wiesz wcale mi to juz nie przeszkadza...to tylko rzecz nic wiece bez wartosci...a wspomnienia z czasem sie zamazuja...czasami tez tak mam ze cos wraca jakies wspomnienie i jest takie zywe ze normalnie jakby to sie dzialo napraawde....ale staram sie nie wspominac bo to nie pomaga...u mnie jeszcze byla sprawa z jego zachowaniem wiec p prostu tymi swoimi opisami odpychal mnie od siebie i latwiej sie moglam pozbierac..czasami to go nienawidzilam i jak pisalismy ostatnio wlasnie to sie pytal co tam u mnie i ze wie ze go nienawidze...i ze inni napewno chcieli go zabic za to co zrobil....tak mnie podpytywał co inni mi mowili i radzili....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kiciusia12132 " ja mam podobnie, tak samo, byłem z "J" to czułem się, że mam wszystko, dla niej założyłem firmę, dla niej chciałem coś wynająć aby w końcu pokazać jej, że potrafię żyć na własną rękę, a nie ciągle na garnuszku rodziców, chociaż tak do końca nigdy nie było, bo zawsze coś tam dorabiałem, no ale jak odeszła, to kompletnie straciłem zapał do wszystkiego, gdyby nie wyrozumiałość mojego wspólnika to teraz bym został kompletnie na lodzie i mieszkał z rodzicami kompletnie nie mając przyszłości, "J" odchodząc nie dość, że zostawiła mnie kompletnie samotnego to jeszcze w zasadzie zabrała moje marzenia ze sobą, boli takie coś jak diabli, ale to mój błąd, że własnych marzeń nie miałem, bo miałem tylko te wspólne z nią i kolejny błąd, że te marzenia trzymałem dla siebie, rzadko z nią o nich rozmawiałem ;/ Kurcze, a dzisiaj miałem taki fajny sen, że spotykam "J" z wózkiem, a w nim małe dziecko, rozmawiamy i na końcu jak "J" odchodzi to jej siostra mi mówi, że to moje dziecko ;p heh, fajny sen, szkoda, że nie realny ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luka no wlasnie ja tez tam mialam.....byl wszystkim...tylko on..staralam sie jak moglam zebysmy sie spotkali, zeby bylo dobrze...zebysmy sie nie klocili to szlam na kompromis czasami...a on praktycznie nie zrobil nic!! cholera.... gadal mi o slubie..i tak zwodzil bo raz mowil potem byla cisza...potem mu sie przypomnialo znowu i juz moja mama dala spokoj i mowi robcie jak chcecie...i wiesz co kurcze jakos balam sie tej naszej przyszłosci...bałam sie bo byl niepewny..niby mowil ze kocha, ze zalezy ale jakos tak dziwnie to wszystko wygladało..;/ jak sie widzielismy to och ach piekna, wspaniala..buziaki, calusy, przytulania a jak pojechal to w pracy nie napisze...zadzwonil czasami...pisalismy coraz mniej bo albo on spal albo byl zmeczona albo sramto tamto....a ja wyrozumiala na wszystko sie godzilam bo mowie no trudno nie ma czasu..pracuje no to rozumiem..... i tak zylam w tym swoim wspanialym swiecie i tylko czekalam kiedy sie zobaczymy i zylam tymi naszymi spotkaniami.....a on mnie zostawil....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
wiecie co, moze to sie wyda teraz glupie, ale ciesze sie ze jestescie, mimo ze was nie znam. tak naprawde powinno byc nas coraz mniej albo wogole takich osob skrzywdzonych . ale ciesze sie ze jestescie bo mozemy przynajmniej sie wygadac i zrozumiec siebie nawzajem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
no to trzymaj się kiciusia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
mam nadzieje ze nam wszystkim sie uda naprawić swoje życie i byc szczesliwymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ann_18x" A kto tu mówi o naprawianiu życia ?? Moim zdaniem my powinniśmy tylko wyciągnąć daleko idące wnioski z naszych byłych związków i żyć dalej, a naprawiać swoje życie powinni ci BYLI, bo to oni byli z lekka nie poważni i to oni powinni się zastanowić nad swoim życiem, czy postępują fair wobec innych, takie jest moje zdanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty Kiciusia nie masz czego zalowac akurat tylko dziekowac ze sie okazal takim dupkiem teraz a nie po slubie kiedy urodzisz 5 dzieci:) dzieki temu masz szanse na szczescie... pamietajcie nie ma tego zlego.. co by na dobre nie wyszlo:D i mimo wszystko co by sie mialo stac najlepiej jest porzucic od razu nadzieje bo to przez nia dluzej cierpimy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
luka masz racje, oczywiscie, tylko jesli jeszcze mamy nadzieje na powrot to nazywam to "naprawieniem życia " . chyba ze nic nie da sie z tym zrobic, wtedy jak najszybciej zapomniec i zyc dalej, moze i lepiej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luka zgadzam sie z Toba ze oni sa przegrani..mu przynajmniej sie czegoś nauczymy a oni?? wybrali łatwą drogę, bo wiesz jak jest źle to łatwo odejsc i jak cos nie pasuje ale czy tak naprawde to cos to da?? wymienili sobie nas ne innych bo tak łatwiej....bo o zwiazek trzeba dbac nie tylko jak jest dobrze ale także jak jest źle bo jak sie kocha to sie stara zeby ta druga osoba byla szczesliwa... madzik dziękuje Ci bardzo za Twoje słowa....wiecie ja na poczatku to bylam w strasznym dolku...ale jak on tak to przeciez nie bede ryczala w poduszke za tym złamasem....byl wszystkim i go kochalam ale on tego nie docenił, widocznie nie pasowalismy do siebie alboon szuka czegos tylko sam nie wiem..ma dopiero 22 lata i jest typem który lubi zeby go podziwiano i sie nim zachwycano..teraz tak ma wiec mu gratuluje tylko ciekawe jak dlugo bedzie sie ta dziewczyna nim zachwycac...jest ryby wiec niezdecydowany i ciagle we dwie strony....widzialam ze on chce czegos szalonego a u nas to bylo spokojnie i za dobrze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
macie rację, zazdroszczę wam z jednej strony, ze macie juz za sobą te pierwsze najtrudniejsze dni ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ann nadzieja zawsze jest niestety;/ ale chyba my tesknimy bardziej za tym co bylo niz za tym zeby byc razem...bo na pewno tak samo juz nie bedzie....."rzeka nie ta sama"...mi brakuje tamego pana S...i chyba raczej wogole ze ktos jest..ktos dla kogo jestem ważna i o mnie mysli..przytuli..porozmawia bo tak to mi go nie brakuje....bo wiecej mialam zmartwien jak bylam z nim jak teraz jestem sama cholerka jak tak sobie mysle....bo sie martwilam ze mam szkole i sie nie zobaczymy znowu....kiedy sie spotkamy wreszcie...ze musze napisac bo sie nie odzywa cos...a to go cos bolalo...a to kasy nie mial zeby przyjechac.....a to sesja i znowu nauka....fakt bylo duzo cudownych chwil ktore zapamietam do konca zycia ale teraz po tym co sie stalo to chyba tylko sentyment pozostaje za tym ze bylo cos wspanialego i szczesliwego i ja bylam szczesliwa i chyba on tez.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to biedny kiedys doceni spokoj chce szalonej dziewczyny niech szuka sobie idealow zal mi tych facetow co rzucaja dziewczyny po kilku latach dla kogos kogo nie znaja po jakims czasie hormony przestaja im buzowac i wtedy to maja przerabane... gorzej chyba jest nie byc porzuconym tylko porzucic i zalowac bo swiadomosc swojej winy jest najgorsza ... niedojrzali ludzie mysla ze swiat jest uslany takimi jak wy wartosciowymi osobami i ze w kazdej chwili znajdzie ciepla kochana i oddana osobe ale sie bardzo mocno zdziwia i sobie nigdy tego nie wybacza pozniej;) takze zycze im zeby nie popadli w depresje tylko w przyszlosci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja swojego nie zostawilam ze wzgledu na innego, on tez mnie nie zdradzil, ale jest mlody i chyba musi sie wyszumiec, wybawic ;] a co bedzie potem to sie okaze, moze do tego czasu juz sie kompletnie wylecze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
pamiętam, ze kilka lat temu tez mialam taką "wielka miłość " . tak wtedy myslalam. rozpaczalam baaardzo baaardzo dlugo. pozbieralam sie wkoncu i po 2-3 latach wyjechalam do warszawy na studia. prawie wcale nioe myslałam juz o tamtym wczesniejszym chlopaku, tylko tej mojej nowej największej milosci z A. . Wyidealizowalam ją strasznie i jestem tego swiadoma. wiem ze skoro wtedy potrafilam sie ogarnąć to moze i teraz sie uda. tylko jest roznica. z wczesniejszym nie mieszkalam i bylam tylko pol roku, a z tym - wspolne mieszkanie, ponad rok bycia razem... ehh będzie inaczej i trudniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ann u Ciebie to ta sytuacja nie jest taka zła mi sie wydaje...no wyprowadzil sie, chce przemyslec ale to dopiero cztery dni wiec mysle ze trzeba wlasnie mu czasu zeby sobie przemyslal i Ty tez powinnas sie zastanowic czy chcesz wlasnie mieszkac w warszawie, czy z nim i czy jakby Ci powiedzial, że chce byc z Toba ale nie chce wracac do warszawy tylko chce zostac u rodziców czy nie wiem gdzie on wrócił- do rodziców tak?? moze wlasnie tego Wam trzeba, Ty sie zastanowisz i on tez, a skoro planował sie oswiadczyc i z nikim nie jest i nikogo nie poznal i sadze ze tak szybko nie pozna to jednak nadzieja jest tylko trzeba poczekac i nie zamartwiaj sie ze musisz czekac, bądź silna!! ja tez sie nie odzywalam do pana S przez cały tydzien bo sie wkurzylam bo mnie olal ak do niego napisalam i byl niemiły dla mnie i co odezwal sie sam i w najmniej spodziewanym momencie kiedy sobie siedzialam w lozku z laptopikiem na nogach i gadalam z siostra i bach wiadomosc!! i jaki mily byl wtedy...tylko co z tego;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlaśnie niektórym własnie potzrba sie wyszalec ale to co mamy czekac az sie wyszaleja??? "głupim nazywa się człowiek , który mając kochającą go osobę , odrzuca ją . robi to dlatego , bo myśli , że potrzebna jest mu wolność , która z biegiem czasu okaże się jego największym wrogiem ." i jeszcze jedno ;) Najgorsza rzecz w życiu kobiety to czekanie, aż mężczyzna rozumu nabierze."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym nie liczyla na zmiane u faceta trzeba dac sobie spokoj bo nadzieja nas wyniszcza i sprawia problemy z zapomnieniem i z tego wlasnie sie bierze 2 - 3 lata siedzenie i umarwiania sie co ma byc to bedzie jesli jestescie sobie przeznaczeni to wroci jak nie to znaczy ze to nie bylo to...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
tak, wrocił do domu do rodzicow. a propo : oni bardzo mnie lubili i myslalam ze mogą wplynąc na jego decyzję, ale wiem ze nikt chyba poza jego kolegami nie moze na nia wplynac ... mam wrazen ie ze koledzy mogli mu podpowiedziec ze skoro sie meczysz, to olej babe i wracaj do domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
chyba najlepiej bedzie znaleźć sobie jakies ambitne i konstruktywne zajecie ,pochlaniające czas.. zeby nie mysleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez sie zgadzam z tym zajeciem naprawde, to dobre wyjscie;) spadam do kolezanki na pogawedke i wlasnie wychodzcie do ludzi!! spotykajcie sie , nie siedzcie w domu!! ja tak na poczatku robilam i to byl bląd bo ciagle myslalam...kolezanki zaczely mnie wyciagac i to naprawde pomaga!! trzymajcie sie i nie poddawajcie!!pan S jeszcze za mna zateskni....i zobaczy co stracił...;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann_18x
dokladnie ! bądźmy dobrej myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kiciusia12132" Masz takie same podejście jak ja na początku mojej drogi po rozstaniu, że Były/Była jeszcze zatęskni, ale uwierz, że z biegiem czasu coraz mniej o tym myślisz i coraz bardziej sobie uświadamiasz, że żadnego powrotu nie będzie. Ja już tak niestety myślę, że na chwilę obecną nie ma najmniejszych szans, może i dobrze, może potrzeba nam jeszcze czasu, nie wiem, ale wierze w to, że z "J" połączyła nas wyjątkowa więź, wyjątkowe było nasze poznanie, wyjątkowy związek i do cholerki wyjątkowe rozstanie ;p więc sądzę, że za jakiś czas, na pewno nie prędki nasze drogi znowu się zejdą, no ale do tego czasu to trzeba żyć dalej a nie siedzieć i czekać, trzeba być efektywnym, ciągnąć do przodu !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale najważniejszy wniosek jest taki że MIJA NAWET NAJGORSZY BÓL!NAJWIĘKSZA TĘSKNOTA!NAJWSPANIALSZE UCZUCIE!!! Mija wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×